Jesień
W kaloryferach znowu poświsty,
niechętnie rusza glista w dzień mglisty,
liściom zaś wątek decyzji rwie się –
opaść, nie opaść? Tak, to już jesień.
Ogniska w polach robią zadymę,
do ciepłych gaci wzrasta sentyment,
herbaty zapas nabył w GS-ie
zziębnięty rolnik. No, kurczę, jesień.
Wierszopis siedzi, lecz się nie leni –
próbuje znaleźć rym do jesieni
gdzieś w niewytartym całkiem zakresie.
Cóż, nie ma lekko. Wiadomo, jesień.
Od dżdżu dżdżownicy mokrzej i wydrze,
wilgotniej piasek ciurka w klepsydrze
oraz przez dziurkę ciurkiem za Grzesiem…
tak jak co roku. Normalka. Jesień.
Pozytywne myśli dla wszystkich potrzebujących! 🙂
Znam w Mieście Unii dobrego szamana – reflektujesz?
Szamana? Nie. Mam takich w pracy. Żadnego z nich pożytku. Chyba że znasz szamankę.
Irku
http://natemat.pl/158273,jerzy-zelnik-nie-pamieta-wypowiedzi-o-barcisiu-jaka-czarna-lista-klamia-od-poczatku-do-konca
A wydawałoby się, że tak wybitny aktor powinien swą rolę (niezbyt długa była) powinien przez kilka dni pamiętać.
Za Piątkiem http://wyborcza.pl/1,75968,19035727,polak-pierwotniak-dzuma-narodowa-przepraszam-duma.html#MTstream
„Jeden z najważniejszych prawicowych publicystów, Rafał Ziemkiewicz, na łamach „Do Rzeczy” doradza PiS, jak wygrać wybory. Cytuję: „Na miejscu PiS podchwyciłbym atak i dyskretnie, nie w oficjalnych wypowiedziach, aluzjami (…) potwierdził: tak, będziemy się mścić. Tam, gdzie padnie dużo głosów na PO, niech się tego spodziewają (…). Ludzie swoje wiedzą. Jeśli wiadomo, że przyjdzie PiS i że jeśli przyjdzie, to się będzie mścić, to rozsądnie jest trzymać się od PO jak najdalej. Zobaczą Państwo ten efekt w wyborach, idę o zakład”.
To kim my w końcu jesteśmy? Bohaterskim Narodem, czy bandą tchórzy?
Mar-Jo, zachowal sie zarowno w formie pisanej jak i drukowanej. Ja ten wiersz skads wzielam, prawda? Jak i kilka jej innych Poli Braunowny – Hejm curik, Matka i jeszcze jakis ktory zapamietalam w strzepach. Znalam go juz w 1965 roku, a program z mlodzieza wedle mego sceariusza przygotowywalam w styczniu-lutym 68. Wlaczylam ten wiersz, Fabryka blondynek. Pamietam, ze korzystalam z niedostepnej wowczas ani w bibliotekach ani w sprzedazy antologii Michala Borwicza wydanej w 1946r. O czym juz pisalam. Mialam wlasna kopie podarowana mi przez duzo starsza przyjaciolke z Lublina, poetke Helene Platte. Na lichym papierze, rozsypywala sie, kruszyla. Potem udalo mi sie przypadkowo znalezc te sama antologie w Londynie, w idealnym stanie. Zanim wydano ja po raz drugi, w Lublinie chyba. Mam ja gdzies, ale nie chce mi sie szukac . Nie zalezy mi naprawde aby przekonywac.
Dzieki, Paradoksie za namiar na Moskwe. Juz napisalam.
Że też panu Ziemkiewiczowi smakowałoby takie zwycięstwo…
Haneczko
Jest taka grupa zwierząt określana jako koprofagi. Nader pożytecznych. W przypadku pana Ziemkiewicza należałoby użyć innego określenia, bardziej po polsku. Tyle że pożytku z niego cokolwiek mało.
Na dzisiaj się pożegnam. Odpadam dogorywać.
Dobranoc, Paradoksie 🙂
Przepraszam za okłady ze ścierwa. Bolącej głowie to nie służy.
Andsolu,
aaaaa…przepraszam, nie czytałam wpisów od początku, dlatego wiersz mnie trochę zbulwersował.Poniała, po prześledzeniu wpisów. 😳
Paradox-57 — czemu przypomina mi się „cała władza w ręce Rad”?
Andsolu, skojarzenie absolutnie błędne.
Ta jakich Rad? „Cała władza w ręce Prezesa”… 🙁
Andsol ma rację.
Ręce prezesa za słabe na taką władzę, po jaką sięga.
My tu sobie gadu gadu, a Polka Wanda już na moście stoi i zamierza do Wisły skoczyć, żeby uwolnić się od Niemca Tuska. A Wybawiciel na plaży wrzeszczy: skacz, skacz, ja cię uratuję.
Premiera w najlepszych kinach już za 10 dni.
Nurzać to on się umie, ale żeby pływać 😯
Wśród gości piątkowych koncertów zasiadła m.in. Beata Szydło, kandydatka PiS na stanowisko premiera… Tylko to?! Intryga rządowa. Osoba o takim znaczeniu powinna zasiąść przy fortepianie, a może i na nim.
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczko! W końcu każdy „całowładca” okazuje się mieć za słabe ręce, kwestia jedynie czasu i bilansu strat. I żadnemu to nie przeszkadzało rąk po tę władzę wyciągać… nawet gdy się trzęsą…
AndSolu (04:38), podobno są naciski z kancelarii prezydenckiej, żeby konkurs chopinowski wygrał Jarosław Kaczyński. A tymczasem z życzeniami zdrowia, pogody ducha i cierpliwości dla kibicujących ostatniemu etapowi wyścigu fortepianów (9:1), profesor Tutka.
Dzień dobry 🙂
Osoba o takim znaczeniu powinna zasiąść w jednoosobowym jury, żeby nikt nie sfałszował wyników 🙄
Dzień dobry.
W kampanii prezydenckiej 2010 Prezes miał nawet spot z pianinem w tle (były jakieś nuty!).
Na pewno uczciwie przez 5 lat ćwiczył… 🙂
Dzień dobry
Mar-Jo
Prezes nie gra na fortepianie, bo się karty ślizgają.
herbata 🙂 🙂
Sobotnie Terve!, Hei!, Moi!, Moro! 😀 😀 😀
brykam
nie tylko karty, ale caly fortepian moze, jezeli morze wrze 😉
fikam
co to znaczy? nic! tylko takie skojarzenie
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/12009699_893268767376140_611876636255909253_n.jpg?oh=d89da7d043591f84f476151940ddbb8c&oe=56CB6989
Andsolu 22:01
Pewnie dlatego, że tak jak tu wszyscy jesteśmy pamiętamy, czego nas nauczali w szkołach. Że naświetlenie było inne, to już szczegół. Prezes i jego totumfaccy chcieliby nas znowu uszczęśliwiać tymi standardami.
Pani Kierowniczka przypomniała na Dywanie wiersz Kingi, napisany po ogłoszeniu wyników Konkursu Chopinowskiego 2010. Perełka!!!!
Mar-Jo a link do Dywanu i wiersza? Nie umiem znaleźć, nawet wyszukiwanie „blog Dywan” nie działa, swoją drogą jest około 10 blogów w Polsce, które mają Dywan w tytule. Coś jestem słabo rozwinięta internetowo, skoro nie mogę znaleźć właściwego. 🙁
Dywan – blog Doroty Szwarcman, znanej tutaj jako Dora. Stąd także Frędzelki – komentatorzy tamże.
Koszyk – blog Bobika.
Tutaj, Zwyczajna 🙂 http://szwarcman.blog.polityka.pl/2015/10/16/dziewiec-koncertow-e-moll/#comment-255271
babilas Tutka po prostu genialny, nie znam zupełnie prof. Tutki – za młoda jestem, a poza tym długo u nas w domu nie było telewizora. Nigdy na jego trop nie wpadłam, ale ten rodzaj humoru – cymes! Odjeżdżający fortepian… 😆
dywagujący mam to wydanie Dżumy na półce, ale dotychczas nie kojarzyłam odpowiednio 🙂
Dobre popołudnie 🙂
Jaczejka w formie. Kąsa Polskęzbawa po kostkach, szarpie za nogawki 👿 Letce sobie ważąc to, że w nim jest „samo dobro” 😉
Hop, hop z odmętów Chopina! (Dziś dzień przerwy.)
Profesor Tutka to przecież głównie opowiadania Jerzego Szaniawskiego, dobrze znane z czasów naszego dzieciństwa i młodości, Zwyczajno 🙂 Opowiadanie o odjeżdżającym fortepianie dobrze pamiętam. A filmików też nie znałam.
A ja byłam właśnie w Pałacu Prezydenckim, ha ha 😛
Tutka często uspokajał mnie gdy Partia szalała. Widać było, że można zachować uśmiech, ciepło i równowagę nawet w rozwijającym skrzydła socjalizmie. Gdyby ciemniaki nie byli ciemniakami, zagłuszaliby nie Wolną Europę a Szaniawskiego.
Ale stanowczo wolę go w wersji tekstowej. Nawet gdy pośredniczą aktorzy wielkiej klasy.
Bry. 🙂
To ja czuję się jak Matuzalem, bo wszystkie te filmy widziałam w momencie nadawania.
To była dosyć siermiężna tv, jeżeli idzie o środki techniczne, ale miała świetnych aktorów.
Niektórzy mieli trochę dziwną dykcję, ale to dodawało im minionego uroku.
Ech!
Nie wiem, czy w jaczejka w formie.
Miałam takie natchnienie słuchając przemówienia Cyrankiewicza o ucinaniu rąk dla dobra ojczyzny, żeby wyciąć część i podłożyć pod przemawiającego 'Polskęzbawa’.
Ale jak popatrzyłam na jegomościa, to mi się odechciało, mam dla niego wyjątkowo ujemne uczucia.
Obwiniam go za tę brunatną falę, która się podniosła, za przeniesienie polityki do rynsztoka i walczę z nienawiścią do niego i jego formacji.
🙂 Nie znam również papierowego Szaniawskiego – widać go w domu nie było, bo jakby stał na półce, to bym pewnie znała chociaż tytuł, a może i całość. Nie znam powodów tego niebycia, pewnie był prozaiczny.
Łącza mi chyba zamokły bo internet znika raz po raz, więc dziś nie będę Was więcej zanudzać.
mam już „Dywan” w zakładkach, nie zgubię ponownie 🙂
Zwyczajna, wyciąłem z „Obławy” Joanny Siedleckiej 18 stron dotyczących Jerzego Szaniawskiego (rozdział zatytułowany „Kułak znad Narwi”), podrzuć mi swój adres i doślę Ci to — troszkę duże, prawie 6 Mb, ale warto to znać — andsolbr to użytkownik a skrzynka jest w gmail.com .
Ktoś ukuł: „… sprzedać kolegów za 30 zelników…”
Siódemeczko, nie oglądam polskiej tv. I tak będzie do następnych wyborów prezydenckich.W trosce o zdrowie własne i rodziny. Chopek tylko w radiowej dwójce.
„Klub Profesora Tutki” – genialny! Odtrutka na niedobre czasy.
Andsolu Już wysyłam mail zwyczajna5604 a dalej gmail.com
Przeczytałam w Wiki dość dramatyczny i pewnie dość niekompletny życiorys Jerzego Szaniawskiego, i wyobraź sobie, że mam coś z Nim wspólnego: współpracowałam z Instytutem Ziemniaka w Jadwisinie, utworzonym na jego rodowych ziemiach… ale świat mały. Szaniawski miał wykształcenie rolnicze, jak wyczytałam, i to nie byle jakie, zagraniczne. Pogrzebię w historii Instytutu Ziemniaka, może Szaniawscy mieli przed wojną swoją hodowlę jak wielu ziemian. Inna prosperująca obecnie hodowla: Hodowla Roślin Danko w Wielkopolsce (głównie zboża), najlepsza w Polsce, ma korzenie w prywatnej hodowli i w majątkach Chłopickich i Wolskich. Od 1990 roku pielęgnują oficjalnie tą tradycję – byłam na pięknej historycznej wystawie w Kopaszewie, w dawnym pałacu Chłopickich.
Śmieszny ten świat, przewrotna historia.
Mar-jo, ja nie muszę oglądać telewizji, mam bez przerwy w naturze przewalające się po ulicach skandujące tłumy, prezesa na czele miesięcznych procesji, dziwne pochody i modły na ulicach, okupację okolic pałacu prezydenckiego.
Ostatnio najgorsze są nieustanne manifestacje faszyzujących gromad, które coraz pewniej i bezczelniej czują się na ulicach.
No tak, ulicy wyłączyć się nie da.
W Izraelu dzieją się bardzo złe rzeczy, nasiliły się ataki nożowników, nie ma dnia bez ofiar.
W dniu, kiedy Halina Birenbaum odbierała tytuł zasłużonego dla Warszawy, jej wnuczka dostała wiadomość, że jej trzech znajomych zginęło w tym czasie od ciosów nożem.
Pisze o tym dzisiaj GW, ale generalnie jakoś cicho jest w mediach.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,148434,18999536,nie-tylko-sciana-placze-widmo-intifady-krazy-nad-jerozolima.html
Z pierwszej ręki:
Przerażeni są oczywiście też Arabowie, których większość nie ma nic na
sumieniu i chce w spokoju, dalej żyć i pracować. Przerażeni
Izraelczycy patrzą im na ręce w poszukiwaniu noża. Kiedy wzrok klienta
spotyka się ze wzrokiem sprzedawcy w supermarkecie przez oba umysły
przelatują paniczne myśli – “czy on też jest groźny?”, “czy on myśli,
że ja jestem groźny?” Arabowie boją się, że przez pomyłkę ktoś weźmie
niewinny telefon w dłoni za niebezpieczna broń. Boją się o pracę, boją
się stracić zaufania Izraelczyków przez to, że ich bracia w wierze
wybrali drogę terroru. Coraz częściej słyszę też o pięknych gestach
obu stron, kiedy wymiana przerażonych spojrzeń kończy się łzami i
szczerą rozmową o tym jak ciężkie przyszło nam razem przechodzić
chwile. Od lat znany sklepikarz na rogu ściska dłonie z tymi, którzy
postanowili przezwyciężyć strach i zaufać. Moja ostatnia wizyta w
przychodni zakończyła się wzruszającą sceną pełnego łez uścisku miedzy
żydowską pacjentką a arabską lekarką. W izraelskiej telewizji arabscy
dziennikarze potępiają ataki i wyrażają smutek i wstyd, że
przedstawiciele ich ludu zaprzepaszczają szanse na koegzystencję.
Dobrzy ludzie, którzy chcą realnego pokoju istnieją i to napawa
nadzieją.
http://www.izraelfriendly.pl/co-naprawde-dzieje-sie-teraz-w-izraelu-relacja-z-pierwszej-reki/
Dzięki za linki.
Dzisiaj w Kolonii została zaatakowana nożem i ciężko zraniona kandydatka na burmistrza.
Znalazłam artykuł o górskiej wiosce Campallorzo w Toskanii, w której żyje tylko jedna osoba (nie tak dawno było 200 mieszkańców). Odcięta od świata, bez gazu, ciepłej wody, telewizora…
Zaczynam tej miejscowości szukać na mapie.
O nie, Mar-Jo! Trzeba tu być. Niech im się nie wydaje, że zapędzą nas do mysiej nory.
Właśnie wróciliśmy z kinoteatru, gdzie eksponowaliśmy się na 'Otella’ Verdiego. Tak się złożyło, że kilka lat temu widzieliśmy na żywo w Met poprzednią inscenizację (Renée Fleming, Johan Botha), więc mieliśmy w pamięci materiał porównawczy – choć i tak naszym marzeniem jest zobaczenie na żywo wersji Rossiniego (zagapiliśmy się i minęły nas tegoroczne przedstawienia w La Scali).
Brzydka moda na projekcje multimedialne na scenie przepłynęła przez Atlantyk. Pierwszy akt zaczyna się sceną burzy, która tak bardzo jest zawarta w partyturze, że ilustrowanie tego dodatkowo stroboskopowymi błyskawicami jest męczącą łopatologią, odwracającą uwagę od sceny i muzyki. Najlepsze, co można powiedzieć o scenografii, to że jest funkcjonalna. Kostiumy brzydkie: w pierwszych dwóch aktach drażnią 'bure chóry’, później nieco lepiej, tylko dlaczego kostiumolog umieścił akcję w czasach napoleońskich?
Otello (Aleksandr Antonenko) jest biały, nawet nietknięty ciemnym pudrem, w myśl najnowszych trendów 'color blind casting’. Oczywiście, nie oczekujemy żeby Butterfly i Turandot były Azjatkami (Sumi Jo zaśpiewałaby się na śmierć), ale jednak chociażby umowna charakteryzacja wydaje się nieodzowna, i nawet różne uwspółcześnienia (’Miss Saigon’) nie ruszają kwestii etnicznych. Mamy wiec białego Otella, który nie wiedzieć czemu jest przedmiotem rasistowskich uwag Jagona (Željko Lučić – największe, zasłużone brawa).
Tragiczny czwarty akt zawsze zostaje przekształcony w mimowolną komedię („dusił, dusił, nie dodusił”), kiedy to Desdemona (Sonia Jonczewa) nagle ożywa na chwilę, żeby dośpiewać kilka fraz. Także końcowe samobójstwo Otella nie wygląda zbyt wiarygodnie: stupięćdziesięciokilogramowy facet najwyżej się lekko zadrapie wbijając sobie pięciocentymetrowy kozik w brzuch. Ja wiem, że w operze wszystko jest umowne, ale umawiajmy się trochę wiarygodniej, ok?
A jutro jedziemy posłuchać na żywo Roberto Alagne.
Dobrze, Haneczko. Tak tylko sobie pomarzyłam! 🙂
Babilasie, czerń to najciemniejszy odcień bieli…
Gdzie to przeczytałam i dlaczego nie pamiętam 🙁
Na FB prezentują takie zdjęcie na swojej stronie
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10207076588495689&set=a.3548512074056.2165281.1310190445&type=3&theater#
Z pewnych względów nie bardzo mogę komentować, Siódemko… 🙂
Bilety w Berlinie, to taniocha wobec La Scali, tam na Domingo prawie 500 euro chcą, na balecik tylko 300. 😀
Niedzielne dobranoc 🙂
mt7, kiedyś uczyłem się z małej książeczki „Photoanalysis” (by Robert U.Akeret) czytać zdjęcia. Na ogół są to oczywistości, gdy już człowiek nauczy się je zauważać.
I w zdjęciu, które tak zachwyca komentatorów, widzę, że cała trójka, z różną intensywnością zadowolenia z sytuacji, kieruje wzrok gdzieś, a każde z nich gdzie indziej. I z największą pewnością nie patrzą wzajemnie na siebie. Ale do reklamy dentysty (albo bluz dżinsowych) zdjęcie świetne.
herbata 🙂
brykam
szeleszcze szeleszcze szeleszcze
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
brykanko fikanko
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry! Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
Babilas za poprawne ortograficznie 🙄
Dzień dobry 🙂
Kulturalny Naród! Masowo słucha Szopena. Mówi ortograficznie 😉 A ktoś tu, nie pokazując palcem, narzeka i narzeka 👿 🙄
Dzień dobry.
Muzyka łagodzi obyczaje!
Dzień dobry.
Mar-Jo, muszę Cię zmartwić, to jest tylko marzenie, któremu zaprzecza historia i to od zarania dziejów. 🙁
Nie tylko muzyka. Mapy również! Znalazłam w ukraińskiej gazecie dziwną mapę Polski, reklamującą warszawski bieg 11.11.2015. Sprawdziłam u źródeł-jest oficjalnie.
Niedługo mapę odkryją Niemcy…
http://aktywnawarszawa.waw.pl/images/top/bn2015.jpg
Bez względu na intencje autora „layaut-u” ta mapa to niezły skandal. Próbują się tłumaczyć i zamieścili takie wyjaśnienie na stronie http://aktywnawarszawa.waw.pl/:
Layout 27. Biegu Niepodległości
Szanowni Państwo,
Informujemy, że layout 27. Biegu Niepodległości jest autorskim projektem, który pokazuje dwie oddzielne mapy Polski nałożone na siebie. Pierwsza mapa to granice z roku 1918 po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości, a druga to mapa aktualna. Taki podział sugeruje podpis 1918 – 2015.
Nie wiem, czy próbują się tłumaczyć, na FB jest ta mapa w miejscu fotografii właściciela strony i ma ponad 6 tys. lajków.
Chyba im to nie przeszkadza.
PA umieścił zdjęcie rozkwitłej róży, którą posadzili dla Kingi
https://picasaweb.google.com/114730012948439010171/RozeDlaKingiPazdziernik2015#6206639098914828946
Piękna.
ale smutna…
Ale przede wszystkim piękna.
to nie smutek … to new dawn
i jednak pada, tak to juz bywa 🙂
dla frakcji i kazdego kto Chrome tlumacza uzyje 🙂
Jüdische Allgemeine/Sabine Brandes z Tel Aviv:
Seit ein paar Tagen ist meine Tochter Dana wieder zu Hause. Sie ist regelrecht high von den Erlebnissen und Eindrücken ihrer Reise. Zwölf Tage lang war sie im Rahmen des Projektes »Earth People« mit einer israelischen Delegation zu Besuch in Berlin.
Die israelischen Teilnehmer kommen aus verschiedenen Bevölkerungsgruppen, es sind Juden, Christen und Muslime. Hehres Ziel des Projektes ist es, Jugendliche aus beiden Ländern durch gemeinsames Musizieren zusammenzubringen. Das Programm der Fahrt war beeindruckend: Die Kinder spielten in Weimar, Erfurt und Berlin für verschiedene Politiker, in mehreren Schulen und sogar auf dem Bürgerfest von Präsident Joachim Gauck. Stolz zeigte mir Dana ihr Einlassschild in den Garten des Schlosses Bellevue mit dem Aufdruck »Künstler«.
Jede Gruppe stellte ihre eigene Musik vor, eine Klassik, eine Rock, eine andere Ethno- und Volkslieder. Am Ende einer jeden Vorstellung sangen und spielten die Jugendlichen aus Berlin, Tel Aviv, Haifa und Akko zusammen John Lennons »Imagine«: »Imagine there’s no countries …« Gänsehautfeeling pur.
Der eigentliche Höhepunkt der Reise aber fand offenbar jenseits der Bühnen statt. Auf den Partys und Geburtstagsfeiern, die Dana gemeinsam mit Fady, Emily, Clara, Roni, Jason, Maroun, Ido und all den anderen feierte.
Als sie nach Hause kam, fragte ich ihr Löcher in den Bauch. »Wie waren die Konzerte, wie war Berlin, wie die Gastfamilie?« (Super nett.) Doch Dana erzählte am liebsten von den Begegnungen mit den anderen Teenagern. Wie sie zusammen mit den arabischen Kindern getanzt und gelacht hat, wie alle gemeinsam durch die Klamottenläden stromerten und sich gegenseitig Modeschauen lieferten. Und wie die Jungs aus Berlin einen Deutschen auf der Straße konfrontierten, nachdem der ihre arabischen Gäste angepöbelt hatte. Aus den Fremden wurden Freunde.
Leider haben die verschiedenen Bevölkerungsgruppen in Israel viel zu wenig normalen Alltag gemeinsam. Wir verbringen kaum Zeit miteinander und noch seltener feiern wir Partys. Ich finde das traurig und habe mir fest vorgenommen, daran zu arbeiten, es zu ändern. Als Erstes organisieren wir demnächst ein Reise-Revival-Fest mit allen Teilnehmern bei uns zu Hause.
Doch vorher bitte ich Dana, mir noch mehr zu berichten. »Habt ihr über Politik geredet?« (Nein!) »Waren die muslimischen Kinder auch auf den Partys?« (Na klar!) Sie erzählt geduldig und sagt dann irgendwann: »Ach Mama, jetzt hör mal auf zu fragen. Sie sind wie wir, und wir sind wie sie. Eigentlich ist doch alles total normal.«
Dana geht in ihr Zimmer, ich schaue mir Nachrichten an. Die Schlagzeilen holen mich zurück in die Realität: Jüdisches Ehepaar in der Westbank von Palästinensern ermordet. Ich schalte das Internet aus und denke: »Mein liebes Kind, ich wünschte so sehr, du hättest recht.«
Simon Szabo „Wall”
https://www.youtube.com/watch?v=aACIPQ55e9o
dobranoc Bobikowo
Dobranoc.
Dobry wieczór, właśnie wróciliśmy z Meyerbeera, ale opowiem (warto!) kiedy indziej, bo teraz padam na ryjek.
Dzień dobry. Melduję, że jeden zlatawiec już w drodze. Zrobiłabym kawęherbatę, ale w pociągu nie ma warunków.
Dzień dobry 🙂
Czekam na Zlatawców. Tym razem Frakcja Wielkopolska zasilona przez Vesper (wiatr od morza?) 😉
Inspiracją do spotkania była nadzieja na krótki wypad Królika z Warszawy do Jagodowa. Los przechera pokrzyżował szyki i Królik będzie z nami wirtualnie. Pozdrawiam Króliku 😆
Podobnie, ufam, jak Szanowna Frekwencja.
Pierwszy toast wzniesiemy za pamięć Kingi. Drugi za PA. Trzeci za Koszyczek. Reszty nie będziemy liczyć 😉
Sprawozdamy kulinaria, zaplanowane w jesiennej tonacji.
Zdradzę, że jako remedium na ewentualne przejedzenie mamy, podarowany przez Pannę Kotę, trunek w złotej butelce:
http://www.killepitsch.de/seite/de/killepitsch?age=ok
Miłego dnia Koszyczku, udanego tygodnia 🙂
herbata 🙂
Dzien Dobry Bardzo 😀
szeleszcze
brykam
bryku fiku brykanko fikanko 🙂 😀
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/12088530_995967600424739_2222640917720440108_n.jpg?oh=dfe5b82c1f50b8906a43987325bff16f&oe=5690666B
milego poniedzialku
Dzień dobry.
„Killepitsch” zacny trunek z Kolonii. Znam i polecam. Zlatawcom i Wszystkim: miłego dnia!
Rysiu, :).
tzn. 🙂
dochodzimy do sciany, w popularnym – znanego prezentera – programie telewizyjnym wystapil wczoraj polityk prawicowej partii AfD (alternatywa dla niemiec), rozmowa z nim wygladala tak:
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/12112377_1145860788762304_2724501679543534857_n.jpg?oh=6cb42b6894c27d43a59081c49b85174d&oe=5694E2D2
dochodzimy do sciany
Dzień dobry 🙂
kawa
Dla Zlatujących pomachanko lubelskie 😀
… i wymyślanki
Rysiu, oglądałam ten wczorajszy program. Nie mogłam po nim zasnąć…
Dzień dobry
Do pomachania lubelskiego dołączam pomachanie flaszką porterówki. Pięknie dochodzi.
Miłego zlatywania 🙂
Do Irkowych wymyślanek, szkoda, ze nie mam wnuczka.
Irku, chciałem tam komentarzem wyrazić podziw dla historyjki, ale bez fb nie wpuszczają. Bardzo to nieuczciwa technika wymuszania.
A ja mam konto i dlatego nie komentuję, Andsolu, bo nie życzę sobie, żeby wszyscy wiedzieli, jak się nazywam.
zbieram sie 🙂 🙂
mozna miec konto anonimowe, lub fikcyjne, fb to umozliwia
Mar-Jo, moja zona poplakala sie ze szczescia ze ten pan i jego zwolennicy naraza swoje zycie broniac blondynek przed chucia! ale jak pokazali jak przemawia do swoich, to powialo groza. sciana, doprawdy sciana.
http://www.timesofisrael.com/when-we-told-them-we-were-jews-from-israel-they-kissed-us/
mozna? mozna!
Można, Rysiu.
Tylko dlaczego mam wykorzystywać swój profil z jakiejś innej bajko do komentowania czegokolwiek.
mt7, Rysiu mówi o muzułmanach całujących Żydów 🙂
Ach, przepraszam, on też mówił „można” o fikcyjnych kontach na fb. To nie Ty, a ja pokićkałem tematy 🙁
Rysiu, Günther Jauch chyba po raz pierwszy miał w swoim programie takiego „gościa”. Momentami był bezradny, niestety… Nie powinno się osób o takich poglądach i tak agresywnych zapraszać do telewizji.
Dywagujący Pomysł z tłumaczem google dobry, sens artykułu poniała, ale także się uśmiała 😆
Zdanie:
„Als sie nach Hause kam, fragte ich ihr Löcher in den Bauch. »Wie waren die Konzerte, wie war Berlin, wie die Gastfamilie?« (Super nett.)”
przetłumaczył na
„Gdy wróciła do domu, zapytałem jej otwory w jamie brzusznej. „Jak” (super miły.) Były koncerty, podobnie jak Berlin jako rodziny?”
Fascynujące te otwory w jamie brzusznej, pewnie jakiś idiom 😆
Pozdrawiam Zlatywaczy i wracam do domu z pracy. Jakaś naleweczka też się u mnie znajdzie i toasty wzniosę jak wyżej, a czwarty za Zlatujących się. Piątego nie będzie, bo jutro do roboty, a głowa już słaba.
Tłumacz google to najweselszy facet z całego zespołu, nie da się ukryć!
Zwyczajna, idiom: „wiercić komuś dziurę w brzuchu”.
Nie będę już prowadzić auta , wzniosę toast…
Auto w garażu
Toast dla zlatujących
Ja też nie mam wnucząt. A może wymyślanki dla dorosłych tylko 😎
Moja wnusia jeszcze za mała na wymyślanki 🙂
Toż my też wiercimy dziury w brzuchach… Chach chach
Ciekawe skąd taki międzynarodowy zwrot, zaraz się okaże, że z łaciny.
Oglądacie? Ja po zakupach dla domu piję herbatkę w kawiarni i patrzę na pustki w sklepie. Pustki jak za czasów „Niewolnicy Izaury”
andsol 15:07 Przekazałem komentarz. Ukłony od autorki
Wasyl da Gama
Zacna Frekwencjo! Wczoraj byliśmy w Berlinie aby nawiązać znajomość z Meyerbeerem. Próby podejmowaliśmy od dawna, pierwsza miała miejsce bodaj dwadzieścia (?) lat temu w Pradze, w której miano wystawiać 'Robert le Diable’. Gdy dojechaliśmy, okazało się, że umielec nemocný i zamiast Roberta pokażą nam Carmen. Pani w operowej kasie wykazała empatię na poziomie ujemnym, bo stwierdziła, że przecież jedno i drugie po francusku i nie ma o co się awanturować.
Gdyby przeczytać pobieżne streszczenie ‘Afrykanki’, na przykład w Kańskim, to można łatwo dojść do wniosku, że librecista napisał rzadki idiotyzm, zaczynając już od samego tytułu – bo przecież rzeczona Afrykanka wzywa Brahmę, Wisznu i Sziwę, które to bóstwa są mało popularne na tym kontynencie, a Afryka w sztuce jest wzmiankowana tylko jako coś, co trzeba opłynąć, i to najlepiej z daleka. Potem jest jeszcze historia z samobójstwem na skutek wdychania oparów trującego drzewa, które początkowo klasyfikowałem jako kolejny przykład wydumanych śmierci operowych (absolutny prym tutaj wiedzie ‘Manon Lescaut’, która umiera z braku wygód). Potem okazało się, że faktycznie takie drzewo istnieje, tyle, że występuje wyłącznie w Ameryce Środkowej.
Na scenie okazało się, że sztuka rozwinięta w pięć aktów 'robi sens’, intryga – choć skomplikowana: zamiast trójkąta mamy trzech facetów i dwie kobiety – jest jak najbardziej zrozumiała, zarówno w warstwie treściowej, jak i psychologicznej, przedstawienie ma tempo i właściwie rozmieszczone kulminacje akcji, i w zasadzie (oprócz aktu piątego, o czym później) nie ma dłużyzn. I sam tytuł zmieniono na ‘Waśko da Gama’ (co zresztą nawiązuje do roboczego tytułu sztuki: w końcu ‘Otello’ Verdiego też się na pewnym etapie pisania opery miał nazywać ‘Iago’).
Reżyseria jest oczywiście niemiecka z ducha i natury, tyle że to zupełnie nie przeszkadza. Ogólnie reżyseria mi nie przeszkadza w odbiorze oper, tak długo, jak nie zaburza relacji pomiędzy postaciami (berlińska Amneris kochająca się bez wzajemności w Aidzie) i nie ingeruje w muzykę (Mozart uszlachetniany Boney M w poznańskim ‘Cosi fan tutte’ albo mazur wypruty z pierwszego aktu poznańskiej ‘Halki’ i przeniesiony na sam koniec opery). Dekoracje symboliczne, ale – na poziomie pewnej abstrakcji – dobrze ilustrujące poszczególne akty.
Kłopot, jako się rzekło, w akcie piątym, w którym Selika śpiewa arię pod trującym drzewem, następnie wybudza się z zatrucia, bo ma recytatyw i kolejną arię do zaśpiewania, zaczem ocknie się jeszcze na chwile po scenie chóralnej, bo ma kilka taktów do zaśpiewania w finałowym ansamblu. Tu już reżyser nie pomoże, tak to zostało napisane i tyle. Widz, troszkę już zmęczony, zastanawia się nad szybciej jednak działającą trucizną.
Rolę eponimiczną powierzono Roberto Alagni, którego spodziewałam się zastać w stanie ruiny wokalnej, i przyjemnie się zaskoczyłem. Wcześniej tego roku Dorota widziała i słyszała go w paryskim Palais Garnier w ‘Cydzie’ Masseneta – więc to zaskoczenie było tylko moim udziałem. Duże wrażenie zrobiła na mnie również Nino Machaidze jako Ines. Erika Koch (Selika) ma dość agresywny sposób wydobywania wysokich dźwięków, ale za to Seth Carico (jako Don Pedro) ma prezencję sceniczną taką, że w zasadzie nawet nie musi śpiewać. Publiczność berlińska, zwykle bardzo krytyczna wobec artystów, tym razem nagrodziła wszystkich wykonawców długimi brawami.
Ogólnie udany wieczór. I refleksja: dlaczego Meyerbeer dał się wypchnąć z kanonu operowego do kategorii sporadycznie grywanych cymeliów i ogólnie opera rara? Zapewne jego talentu nie można porównywać z geniuszem Verdiego czy Wagnera, ale czyż nie dotyczy to także wielu innych kompozytorów operowych, których dzieła jednak regularnie trafiają na sceny? Ja wiem, rzecz jasna, że profesje artystyczne są bardzo niedemokratyczne, że oprócz talentu potrzeba jeszcze sporo szczęścia i sprzyjających okoliczności, ale mimo wszystko mam uczucie pewnego odkrycia, odkrycia dzieła zapewne nie wybitnego, ale ciekawego i godnego uwagi. Mam tylko nadzieję, że moda na Meyerbeera nadejdzie (tak, jak to się już dzieje, do pewnego stopnia, z Massenetem). Były przecież czasy, że przeciętnemu widzowi operowemu Rossini był tylko znany jako kompozytor Cyrulika.
To nie wymyślanki. Otrzymałem sms- a
” Witam, Czy jest możliwość spotkania na pl w celu uzyskania wpisu? Pozdrawiam!”
Chyba poczuję się młodziej 🙄
„pl” to nazwa uczelni 😯
Irku, najlepsze urodzinowe dla Twojej Ślubnej!
Lista PiS
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpt1/v/t1.0-9/12118615_762922803834197_4118461268294561442_n.png?oh=52d4cff94d967b6656e72d2f6513f06d&oe=56CFA9D0
Babilas ,
już przekazuję
Dobry wieczór 🙂
Irku, uściskaj ode mnie wszystkie lata Ewy 🙂
Irku, czy to, co wrzuciłeś to autentyk, czy, za przeproszeniem, żart?
Haneczko, to autentyk. Zaraz przypomniał mi się prof. Miodek, który dostał sms- a ” Cześć, o której kolka”
Irku, po dzisiejszych wspominkach u Jagodowych, nie wątpię.
Pytałam o 21:27
Haneczko, niestety chyba autentyk
http://r-scale-3f.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/b5a1fc2085986034e448d2ccc5bb9703/915ff52a-7432-45cb-94d5-4608bc909d91.jpg?type=1&srcmode=0&srcx=1/1&srcy=1/1&srcw=1/1&srch=1/1&dstw=970&dsth=546
A co do zjazdu u Jagodowych, odwrócę toast Babilasa: Zdrowie gości, żeby zawsze takich Gospodarzy mieli! 🙂
Ależ stety, Irku. Lubię jasność w temacie.
Na marginesie.
Niezmiernie mnie cieszy wpis Babilasa. Sięga tam, gdzie ja nigdy nie zabłądzę. To śmiesznie zabrzmi ale rosnę, gdy ktoś mnie przekracza 🙂
Haneczko, jak się płasko położysz na ziemi, to ja mogę Cię dowolnie wiele razy przekraczać. Tempo przekraczania jest dla Ciebie nieważne, rozumiem…
A Babilasom zawiszczę w sposób zgoła niski. Nigdy nie miałam z kim jechać nawet do Berlina, który mam pod nosem.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
brykam
szeleszcze 😀
fikam
Nisiu 🙁 a Berlin doprawdy po nosem
Nie denerwuj mnie o świcie, DLO!
brykam fikam
brykam fikam
Nisiu 🙂 🙂 🙂 i tysiac wiecej, to dla Ciebie z rana
czytaliscie „na samym dnie” Wallraffa? mimo ze dzisiaj mija trzydziesci lat od wydania ciagle aktualna, szczegolnie w Polsce!
bywa
Dzień dobry.
Dla frakcji: ” Konzerne klagen – Wir zahlen ” wczorajszy wieczór w ARD.
Oraz dla wszystkich: Gazeta prawna – co-to-jest-ttip-10-rzeczy-ktorych-nie-wiecie-o-umowie-ue-usa.
(Linek staram się nie wklejać; powyższe da się znaleźć).
Podpisałam petycję przeciw TTIP.
Bry!
Nie czytałam, Rysiu. 🙁
Idę do dentysty, wypadła mi plomba, za którą zapłaciłam 600 zł niecały rok temu. 🙁 🙁 🙁
Wszyscy teraz kraczą złowieszczo i straszą globalnym kryzysem oraz możliwością wojny.
Dzięki, Rysiu, dzięki, to bardzo miłe!
Uczciwie mówiąc, pospałam do teraz. Cholerne życie nocnika.
Dzień dobry! Babilasie, dzięki za operowy wpis, przeczytalam z wielką przyjemnością. W krefeldzkim teatrze też mamy ca 2 premiery rocznie, wcale niezłe, chociaż z berlińskimi na pewno nie da się porównać. W listopadzie jest premiera „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego, pewnie się wybierzemy, mam tylko nadzieję, że dekoracja nie będzie zbyt nowoczesna, uzupełniona czy zastąpiona światłem, bo muszę przyznać, że niezbyt mi się to podoba.
Pozdrawiam zlotowiczów.
Dobrze, że nie ma przymrozków, bo róże Kingi mogą się jeszcze rozwijać.
Z lokalnych wiadomości: jedna ze szkół w Düssedorfie zakazała wchodzenia na teren szkoły i podwórza szkolnego kobietom noszącym nikab lub burkę, chodzi o mamy, które przyprowadzają swoje dzieci do szkoły. Jako uzasadnienie – wzbudzają w dzieciach strach.
http://www.rp-online.de/nrw/staedte/duesseldorf/duesseldorf-adolf-klarenbach-schule-verbietet-gesichtsschleier-aid-1.5482536
Przeczytałam, Panno Koto, uzasadnienie szkoły i rady rodziców sensowne. Rzecz nie w religii tylko w tradycji.
W ostatnim MŚ ciekawa rozmowa o islamie
http://wyborcza.pl/magazyn/1,148545,19033360,brodate-demony-islamu-rozmowa-z-piotrem-ibrahimem-kalwasem.html
Trwają dwa finały.
Fryderykowy i wyborczy.
Słucham Fryckowego.
Mt7, ja też 🙂
… niestety kończy się zwolnienie lekarskie i jutro od rana w teren. Ale za to kawa będzie wcześniej 😉
coś z medycyny przed snem 😎
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/10525983_760110767364148_492662665577706772_n.jpg?oh=81bf3cfe1bc8048b4508f050fdf3da40&oe=56C4241D
Dobry wieczór i dobranoc!
Aż strach ja mi się nagromadziło obowiązków w najbliższych dniach. Tylko piszę i prezentuję, spotykam się na żywo i on-line ze współpracownikami, a co gorsze strasznie chce mi się ciągle spać, a jak się położę to nagle przypomina mi się coś coś, czego nie zrobiłam. Czy czasem też tak macie?
Politykę wyłączam, bo co ja mogę oprócz dania głosu w niedzielę. Fortepianów nie wyłączam…
Byle do soboty…
A teraz do roboty…
Nie mogę się powstrzymać, by nie zacytować a propos kampanii wyborczej wiersza Bobikowego z maja br
Pamiętacie? To poczytajcie jeszcze raz:
W znanej kawiarni „Prawi kontra Lewi“,
w zbożnej intencji pomocy ludowi,
nad czarną kawą siedział prorok Newim,
nad białą zasię prorok drugi, Ktowim.
Zagaił Ktowim: łatwo być prorokiem,
bo mój kandydat na pewno nie skrewi.
– Ja na to patrzę całkiem innym okiem,
mój będzie górą! – krzyknął na to Newim.
Eee – burknął Ktowim – z badań wszak wynika,
że ku mojemu lud się cały skłania.
Guzik wiesz o tym, czym jest polityka
– rzekł Newim – i masz fałszywe badania.
Sam jesteś głupi, rudy i fałszywy!
– zakrzyknął Ktowim tonem Piotra Skargi.
U ciebie żaden idiotyzm nie zdziwi!
– odwarknął Newim, wydymając wargi.
Księżyc już wzeszedł, psy, a także myszy,
usnęły sobie pod osłoną nocy,
nie bacząc na to, że w wyborczej ciszy
po głowach siwych piorą się prorocy.
Przyszłość z oddali spojrzała wymownie
na to zacięte, wściekłe naparzanie,
po czym olała wszelkie sondażownie
i nastąpiła – tak, jak miała w planie.
A lud, gdy mroki już rozjaśnił ranek,
mruknął pod nosem: o, niech to cholera,
bez tych proroków, krzyków, naparzanek,
ileż by można rozsądniej wybierać!
Irku, opisane przez Kalwasa zjawisko: Jeśli zostawię dziecko na parapecie na 16. piętrze i pójdę się pomodlić, a ono spadnie i się zabije – Bóg tak chciał mam w pełnym rozkwicie w Brazylii, bez udziału islamu, a za pośrednictwem katolicyzmu. Wprawdzie coraz rzadziej użyje się w takiej sytuacji zwrotu „Bóg tak chciał” (choć i ono nie w pełni jeszcze wypadło z użycia), wchodzi na scenę eufemizm „fatalny przypadek” (fatalidade), ale to jest dokładnie to samo. Czemu mam odpowiadać za własną głupotę, jeśli winę mogę zwalić na los (albo odpowiedzialność na Boga).
Aha, co to znaczy „niestety”?? Jak najbardziej stety i dobrze, że masz pieczątkę, że już jesteś zdrowy.
Czytałem wywiad z Kalwasem wkrótce po jego konwersji na islam, i parę lat później gdy w Egipcie wrzało na placu Tahrir, zastanawiałem się, jak on tam to odbiera. I z tych skojarzeń powstała pośród opowiadań o Zenku wierszowana próba zestawienia postawy przeciętnego rodaka z równie przeciętnym konwertytą…
Zdjęcie „Laureatów Naukowych Polityki 2015” pisma, którego nazwę można łatwo odgadnąć, pokazuje (jak mi się wydaje) 13 pań wśród 34 osób. Cokolwiek powyżej 16 by było lepsze, ale proporcja już jest sensowna i mię cieszy.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
brykam
http://balsamlomzynski.blox.pl/2015/10/Mazurek-a-dud-oboz-IV-rp-20.html
Dzień się zaczął fatalnie. Zmiana koła. Ale już po wulkanizacji 🙂
coś na poprawę humoru
http://bi.gazeta.pl/im/4a/2c/12/z19057738V.jpg
Dzień dobry 🙂
Trzymam za poprawę humoru 🙂
Czytałem jakiś czas temu książkę czy dwie Kalwasa neofity – ale on się teraz zmienił 😯 🙂
Czegoś z tych nowych polskich technologii nie rozumiem, Irku. To teraz się wulkanizuje koła, a nie opony?
Andsol, nie czepiaj się! Polska w awangardzie postępu! Będziemy se wulkanizować wszystko.
Dzień dobry.
Na początek ustawę zasadniczą…
Mar-Jo: no właśnie.
Dla porównania:
zaginionyukryty pisowy projekt konstytucjiŻycie, zdaniem Tadeusza Rossa, przerosło kabaret. I ciągle dostarcza nowych dowodów na prawdziwość tej tezy. Najnowszy dowód na Śląsku (okręg wyborczy nr 31). Tak, sprawdziłem: jest taka osoba. Istnieje, kandyduje, i tak się nazywa.
Andsol przed wulkanizacją opony trzeba zmienić koło na zapasowe, dojechać do serwisu, potem znów zmienić koło 😈
Babilasie, to nieludzkie 😆 Nie wolno tak rozpękać człowieka 😆
Wysłuchałam kiedyś niechcący pogladów tej pani, bardzo rezolutna i pewna siebie.
Znowu pokazują dramatyczne tłumy.
Nie wiem, co to będzie.
Przyszłość, Siódemeczko. Chcemy czy nie chcemy – przyszłość.
Zastanawiałam się, czy moja praca jest dostatecznie sumienna?
Siódemeczko, ponoć w najbliższych miesiącach Europa może spodziewać się ok. 3,7 mln kolejnych uchodźców…
Jeśli nic się nie zmieni.
Na Wykopie (gdzie to prawdziwy podróżnik się nie zapuści…) jeden człek pisze:
— Nic nie sugeruje ale Zandberg to nie jest polskie nazwisko, przemyślcie to, kim się zachwycacie.
a drugi dodaje: Podobnie jak Mikke i Wipler … nie wspominając o Braunie.
Wydaje się, że Jan Baudouin de Courtenay ciągle by u nas był bez szans. A na dodatek apostata.
Obśmiałam się, Andsolu, świetnie mu odpowiedział.
O ile przyjemniej by się żyło, gdyby ludzie prawili sobie złośliwości bez chamstwa.
Mnie zauroczyło w pierwszej wypowiedzi „nic nie sugeruję”. To też jest wspięcie się naturalnego wiejskiego antysemity na poziom dyplomacji brytyjskiej.
Dzień dobry 🙂
kawa
nic nie sugeruję
Dzień dobry.
Odpowiedź – super!
herbata 🙂
brykam
szeleszcze 😀
fikam
brykam fikam
😆
nic sie nie zmieni, moze bedzie nawet wiecej niz 3 700 000. Mielibysmy prawdziwa Wspolnote Europejska, poradzilibysmy sobie z tym, ale tak jak teraz jest, to moze byc trudno, przynajmniej na poczatku, bowiem wiadomo ze nie mamy wyjscia. podolamy 🙂 🙂
pan Braun moze zawsze latwo spolszczyc nazwisko, co i tak jednak niewiele zmieni, kolor pogladow bedzie taki sam – oblesny
jesienne
bryku
fiku
niestety tylko dla frakcji:
https://www.facebook.com/ARTHAUS/videos/10154391650094896/?fref=nf
(polecam caly film, SWIETNY 🙂 )
Tetryku56 czy Ty umyślnie ukryłeś PISowy projekt konstytucji, a ja nie poznałam się na żarcie i próbowałam otworzyć – czy też ktoś odciął linkę, bo nie działa.
Jest dostęp, tylko w pdf, więc w niektórych przeglądarkach może się nie otwierać. Trzeba ściągąć na komputer.
Jadę wyrwać ząb, buuuuuu!
Są różne frakcje, Rysiu (08:35), ta anglojęzyczna może obejrzeć sobie tutaj w całości.
Rusinek!
Siódemeczko, wyrazy i kciukotrzymanie 🙁
Rysiu,
czy filmik (08:35)zamieściłeś po to, żeby pokazać jak prymitywnym i prostackim społeczeństwem są Niemcy, do których trzeba kierować takie przekazy „dydaktyczne”? Czy chciałeś pokazać nieporadność propagandy/perswazji kierowanej do, jednak dojrzałego, społeczeństwa?
Ponieważ nie zamieściłeś żadnego własnego komentarza, nie potrafię odgadnąć celu, w jakim uznałeś, że powinniśmy to „dzieło” poznać.
Jako wieloletni dydaktyk odbieram filmik jako koszmarny, obarczony wieloma ciężkimi grzechami. Po pierwsze: grzech seksizmu: mężczyzna (szlachetna postać) vs kobiety (czarne charaktery). Grzech drugi: grzech agizmu: młodzieniec (szlachetna postać) vs panie w wieku powyżej średniego (czarne charaktery). I wreszcie grzech natrętnego, łopatologicznego dydaktyzmu: obmacywanki, infantylne miny.
Niezwykle ważny przekaz, na temat niszczącej roli lęku, został kompletnie utopiony w nieporadnej warstwie wizualno – fabularnej.
Kto i po co produkuje takie gnioty? 👿
Czy Szanowna Frekwencja odnotowała fakt, że wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Godności?
http://www.tvp.info/5504627/informacje/ludzie/swiatowy-dzien-godnosci/
Na marginesie i apropos, wyżej wspomniany filmik, i jemu podobne produkcje, powinien być napiętnowany z uwagi na brak poszanowania godności ludzkiej. Tu: białych, (bo rasizmem też tam brzydko trąci), kobiet w wieku dojrzałym.
W Polsce A.D. 2015 straszenie „niemiecką” Unią jest dużo bardziej skuteczne od straszenia Żydem. Szczególnie, jeżeli chodzi o elektorat 18+. Oni Żydów praktycznie nie znają, natomiast potykają się, niekiedy boleśnie, o różne, niezbyt mądre dyrektywy unijne. Z zazdrością patrzą na, niedostępny nam, niemiecki dobrobyt niemiecki. Toteż czepiania się nazwisk „obco brzmiących” nie traktowałabym, jako przejawu antysemityzmu, ale raczej, jako przejaw bazowania na lękach przed Zachodem. Uosabianym przez Niemcy i Unię.
Jagodo, obejrzałaś cały film? Rainer Werner Fassbinder jest jego reżyserem. To naprawdę nie jest gniot.
Dyrektywy unijne nijak się nie mają do polskiego antysemityzmu.
Mar-Jo, obejrzałam to, co zlinkwał Ryś. I, przykro mi, dla mnie to straszny gniot 🙁
Nie każdy przejaw głupoty jest od razu antysemityzmem 😉
Słyszę w BBC Summary of World News, że John Kerry is cautiously optimistic that a way might be found to end the current surge of violence between Israelis and Palestinians. Szkoda, że nie może zrobić skoku w czasie i wpaść do Warszawy z roku 1939, bo na pewno by odkrył, że a way might be found to end the current surge of violence between Poles and Germans.
a jednak pada, siapi powoli, ciagle i podstepnie, slisko, bardzo trzeba uwazac
🙂
Jagoda, Twoja ocena, Twoje prawo widziec w tym filmie to co widzisz i ocenic ten film tak jak uwazasz za sluszne. Filmy Fassbindera nie sa latwe w ogladaniu, i chyba niezbyt popularne w Polsce. Ja osobiscie bardzo sobie je cenie. Nie bede jednak Ciebie do wartosci zalinkowanego kawalka jak i CALEGO filmu przekonywal.
Oczywiście, Rysiu, że „moje prawo” 😉
Niemniej, jestem ciekawa dlaczego chciałeś zainteresować, między innymi mnie, właśnie tym filmem? 🙄
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rainer_Werner_Fassbinder
Był osobą homoseksualną, co również miało wpływ na jego twórczość
Być może to tłumaczy karykaturalny obraz kobiet w zlinkowanym zwiastunie.
Zadaniem trailera jest danie wyobrażenia o filmie.
Mleko się wylało, panie W. 👿
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kuba-wojewodzki-przeprasza-za-pawla-kukiza/fmtmd9
Jagodo, to co zalinkował Ryś, to nie jest zwiastun (ang: trailer), tylko po prostu arbitralnie wycięty (przez firmę, która jest wydawcą i dystrybutorem dvd) kawałek filmu. Może nie warto pars pro toto osądzać? No i chyba minęły czasy oglądu twórczości artystycznej poprzez majtki twórcy?
Strach zżerać duszę to jeden z najlepszych filmów R.W. Fassbindera, zdobywca wielu nagród reżyserskich (m.in. FIPRESCI) i aktorskich w latach, kiedy te coś znaczyły i o czymś świadczyły. Bez trudu można go było zresztą u nas zobaczyć, bo polską premierę (1975) miał już w rok po światowej.
Wiem, że są osoby źle odbierające dorobek filmowy czy teatralny R.W.F., a sam widziałem zaledwie kilka jego filmów, ale ten – określony tu niefrasobliwie jako gniot – pamiętam do dziś, mimo upływu lat.
O ile wiem, reżyser (i aktor) był biseksualny, chlał, palił jak smok, a zmarł (niekoniecznie samobójczą śmiercią – wyglądało to bardziej na „wypadek przy pracy”) wskutek przedawkowania kokainy. Na dodatek aktor grający główną rolę w krytykowanym filmie był jego ówczesnym kochankiem… Oj, może lepiej dajmy spokój takim argumentom…
A z tym nieszczęsnym Kukizem – to istotnie e tardi, jak wykrzykuje w finale tragiczna heroina jakże popularnej opery. 😉
Nie jest dobrze. Jagoda mnie potępi.
Wybieram się za dwa dni na okropnie niemoralną sztuczkę „Arszenik i stare koronki”. Niemoralna jest, bo niesposób nie lubić dwóch morderczyń, zwłaszcza kiedy jedną gra Anna Polony. Ponadto jest obciążona grzechem seksizmu – dlaczego tylko kobiety są tu czarnymi charakterami? Dla równowagi przydaliby się dwaj faceci-dranie. Grzech age’izmu też występuje: główne bohaterki są haniebnie stare, podczas gdy bohater-mężczyzna to młody człowiek.
Jagódko, tak się nie da.
OK, przekonaliście mnie 😉
Reset i większa uważność 😎
Wyinaczaj Nisieńko, wyinaczaj do woli, skoro musisz, co Ci będę żałować 🙄
Babilasie, orientacja seksualna to chyba coś więcej niż tylko majtki. To jednak rodzaj tożsamości. A ona decyduje o tym, jak odbieramy i opisujemy świat. Seksualność, chyba nie muszę tego tłumaczyć, to potężna siła i motor ludzkich zachowań.
Od dawna uważamy za stosowne, analizując twórczość, brać pod uwagę tak zwane znaczące doświadczenia życiowe twórcy. Przeżywanie własnej seksualności, zwłaszcza w latach: 50. – 80. ubiegłego wieku można chyba zaliczyć do znaczących doświadczeń życiowych.
Jednak insza inszość:
http://www.filmweb.pl/film/Strach+z%C5%BCera%C4%87+dusz%C4%99-1974-97274
No i po to ma się przyjaciół, żeby pomagali człowiekowi prostować jego pogmatwane ścieżki. I nie pozwolili mu się zagubić 😉
Jagodo, po starej przyjaźni, zainwestuj półtorej godziny w obejrzenie filmu (link -13:16), potem porozmawiamy, ok?
Babilasie, ja już jestem nawrócona 😎
Jagodo, miałem zamiar zamilknąć skoro powiedziałaś reset, ale jeśli po nim utrzymujesz, że trzeba brać pod uwagę tak zwane znaczące doświadczenia życiowe twórcy to jednak zapytam Cię o to zdumiewające uprzednie stwierdzenie: być może to tłumaczy karykaturalny obraz kobiet. No i zachodzę w głowę co to może znaczyć, czy to Twoje prywatne podejrzenie, że jak homoseksualista to ma jakieś kłopoty patrząc na kobiety czy też jest jakaś szkoła psychologii utrzymująca (i podtrzymująca to badaniami), że jest jakiś związek przyczynowo-skutkowy między homoseksualnością a niechęcią do płci nie-pociągającej?
Na wszelki wypadek wyjaśniam, że jestem heteroseksualny, czyli cielesność panów mnie nie pociąga, ale nie tworzę i nie stworzę karykaturalnego obrazu mężczyzn.
Podobnie jak Andsol jestem heteroseksualny (ach! ta moda na coming-out’y!), ale chętnie stworzyłbym jakiś karykaturalny obraz mężczyzn. Kobiet zresztą też. Jedyny problem to niedostatek talentu 😉
OK, zacznijmy od nowa.
Widzę tu pomieszanie dwóch ważnych i ciekawych kwestii. Autorką pomieszania jestem, niestety, ja sama.
Kwestia pierwsza to moja reakcja na link Rysia. Kwestia druga to „czytanie tekstów kulturowych”.
Ścichapęk nazwał, wielkodusznie i miłosiernie, kłaniam się nisko Ścichapęku, moją reakcję, jako „niefrasobliwą”.
Rzecz w tym, że wykazałam się wielką nieuwagą i reagowałam nie na film, ale na coś, co wzięłam, bezpodstawnie, jak się okazało, za materiał propagandowy na użytek bieżącej sytuacji. Wykazałam się zatem ignorancją (nie znałam filmu) i arogancją (założyłam, że wiem o czym piszę) w stosunku do filmu. Niefrasobliwość była de facto brakiem uważności, staranności.
Gdyby to był, jak niesłusznie założyłam, filmik propagandowy, podtrzymałabym swoje zarzuty. Ale jest to wytwór artystyczny i rządzi się całkowicie innymi prawami. A analiza z perspektywy perswazyjno – dydaktycznej jest po prostu nie na miejscu. W przeciwieństwie do materiału propagandowego.
Reasumując, trafiłam kulą w płot. I oberwałam rykoszetem, co mi się słusznie należało 😉
Kwestia druga czyli czytanie tekstów kultury. Nie da się zrozumieć wytworu oddzielając go od twórcy. Twórca tworzy sobą. Swoimi „bebechami”. Tym co w nim. W tym tożsamością seksualną. Przez jej pryzmat patrzy na świat, na siebie. Mówienie o seksualności twórcy może przybrać charakter oceny, wartościowania jego seksualności. I nie jest to w porządku. Nic nam do tego. Ale mówienie o seksualności twórcy może mieć charakter bezocennego wymieniania zmiennych zależnych. Zmiennych, które pozwalają nam zrozumieć rezultat, jakim jest wytwór. I w takich i tylko takich kategoriach uważam seksualność twórcy za czynnik, który można/należy/trzeba wziąć pod uwagę przy czytaniu jego dzieła.
Jeżeli chodzi o Twoje pytanie Andsolu:
No i zachodzę w głowę co to może znaczyć, czy to Twoje prywatne podejrzenie, że jak homoseksualista to ma jakieś kłopoty patrząc na kobiety czy też jest jakaś szkoła psychologii utrzymująca (i podtrzymująca to badaniami), że jest jakiś związek przyczynowo-skutkowy między homoseksualnością a niechęcią do płci nie-pociągającej?
Trzeba rzecz rozpatrywać w kontekście historycznym i społecznym.
Lata 50. – 80. ubiegłego wieku nie były czasami, w których homoseksualizm uznawano za normę. Osoby homoseksualne musiały się zatem zmagać z mechanizmem dysonansu poznawczego i stosować szereg mechanizmów obronnych, pozwalających im zachować poczucie własnej spójności, wartości i godności. Istnieją szeroka literatura i rozległe badania pozwalające zrozumieć jak to działa.
Tetryku, so do I, w stosunku do kobiet 😉
Plac przy klasztorze Dominikanów na Starym Mieście W Lublinie ma swojego patrona. Dziś odsłonięto tablicę ” Taras widokowy imienia Jerzego Giedroycia ( 1906 – 2000 )”. Oczywiście z tarasu jest widok na Trakt Ruski https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/TarasWidokowyImieniaJerzegoGiedroycia#slideshow/6208546196268673746
A przed odsłonięciem tablicy jeszcze wernisaż Jana Kantego Pawluśkiewicza. Teraz praca nad zdjęciami, odczytanie Was i … do porannej kawy 🙂
O ile się nie mylę, R.W. Fassbinder swą (jak się wydaje, dominującą) homoerotyczną orientację wyrażał – czy może nawet manifestował – bardziej w teatrze, niż w kinie. Np. w napisanej przez siebie sztuce Krople wody na rozżarzonych kamieniach, którą nb. 18 lat po śmierci autora przeniósł na ekran modny ostatnio francuski reżyser Francois Ozon.
Wolałem, Jagodo, użyć mimo wszystko lżejszego słowa, bo zdaję sobie sprawę, że R.W.F. zdecydowanie nie jest twórcą, który by wszystkim dogadzał (o co zresztą wcale nie zabiegał); a ponieważ sam nie mam raczej w zwyczaju oceniać dzieł aż tak bardzo pars pro toto, trochę naiwnie założyłem, że inni też tak mają – więc przedstawionego przez Ciebie tłumaczenia w ogóle nie wziąłem pod uwagę. Na szczęście sprawa się wyjaśniła – i honor wybitnego reżysera został chyba ocalony. 😀
Kłaniam się wzajemnie. 🙂
Dobrzy sąsiedzi Niemiec pomagają uchodźcom:
http://www.srf.ch/var/storage/images/auftritte/news/bilder/2015/10/16/node_8323696/98997091-2-ger-DE/bild_span12.jpg
Dobry wieczór.
Zlatawcem byłam, ale wróciłam 🙄
Rozważania o godności oraz dyskusja o Fassbinderze to zdecydowanie za potężny kaliber jak na moje dzisiejsze możliwości. Z sielanki w gościnnym domu Jagodowych wpadłam w wir domowych spraw i przyznać muszę, że, zamiast kręcić się w wirówce, zdecydowanie wolę być Zlatawcem 😳
Dobry wieczór, Vesper. 🙂
Na dobranoc, dobry wieczór: recykling ksenofobii, czyli poseł Wipler czerpie szeroką chochlą z kotła neonaziołków.
Na miejscu tego Ozona podpisywałabym się O3.
Kot Furkot nie był zachwycony pomysłem, by mame wyjechała się zlatywać. Kot Furkot uważa, że zlatywanie w ogóle nie jest zalecane ludziom, ponieważ po względnie nieszkodliwym dla nich locie, nieuchronnie następuje lądowanie, a z lądowaniem ludzie zupełnie sobie nie radzą. A że mame do tego godnego współczucia gatunku się zalicza, niepokój zakradł się do Furkociego serca. Próbował coś mame powiedzieć, kiedy pakowała walizkę, ale pogłaskała go tylko po głowie. Czyli albo tępa, albo nie słucha. Skoro perswazją nic nie wskórał, pomyślał chwilę. Bez czego ludzie nie wychodzą z domu? Bez butów.
Pełen poświęcenia dla słusznej sprawy, honor schował do kieszeni i… umył się. Naprawdę. Połknął każdy wypadający włos, a trochę włosów nawet wyrwał spomiędzy pazurów. Ale, nie, nie… Prosi, żeby nadmiernie nie podziwiać, nie bić braw, nie prosić o autografy. To, co zrobił, jest naturalne. Kot kocha swój Personel i wiele, naprawdę wiele, potrafi dla Personelu uczynić, nawet jeśli wymaga to ofiary. W końcu, czego się nie robi dla mame.
Wymierzył precyzyjnie, usiadł dokładnie tam, gdzie trzeba było, obliczył kąt, napiął kilkukrotnie przeponę i… trafił w sam środek, perfekcyjnie wypełniając treścią żołądka wnętrze półbuta mame. Uff, mame jest uratowana! Nie pojedzie się zlatywać, nie roztrzaska swego niedoskonałego, dwunożnego ciała o twarde płyty chodnikowe. Nadal będzie napełniać miskę swego wybawcy różnymi specjałami, nadal będzie smyrać po brzuszku i za uszkiem, nadal będzie wstawać bladym świtem, by jej rycerz mógł wyjść do ogrodu na siku. Wszystko będzie tak, jak być powinno. I dzięki komu, hę? 😎
Zadanie wykonane, można było zrobić rutynowy, wieczorny obchód mieszkania, chrupnąć nieco z miski i pójść do swojego pokoju na zasłużony wypoczynek.
To była bardzo spokojna noc. Kot spał snem sprawiedliwego. Kiedy otworzył jedno oko, było już jasno. Kiedy otworzył drugie, zobaczył, że mieszkanie jest puste. Ani mame 😯 , ani tate 😯 , ani ich namolnego potomstwa 😎 . Ani walizki 👿 . Był za to półbut. Ten z zawartością. Mame pojechała się zlatywać, w botkach na obcasie. Nie sposób uratować człowieka przed nim samym.
Miejsce po zębie trochę odpusciło, więc podrzucam wypowiedź Tuska dobrze chyba sumującą problemy Europy z uchodźcami.
http://wyborcza.pl/1,75477,19072128,tusk-stracilismy-zdolnosc-do-ochrony-granic-ue-zakonczmy-ten.html
Wipler z takich haseł zrobił sztandar i powiewa nim dumnie, nikogo praktycznie nie dopuszcza do głosu w dyskusjach i cały czas nadaje komunikaty, które ma przygotowane w tej materii.
On mówi w imieniu Polaków, że nie chcemy, że mamy prawo….
KORWiN ma duże szanse dostać się do sejmu.
Biedny Furkot! 😀
Tyle poświęcenie na nic.
Tak, tak, zupełnie na nic. Niepotrzebnie się mył. Sąsiadki z kamienicy obok od razu poznają, że jakiś taki ulizany. Goguś, goguś, tak będą wołać. I będą się śmiać. Kot Furkot nie mógł dopuścić do utraty wizerunku, na który tak długo pracował. Zakradł się więc do piwnicy i przespał w najbardziej zakurzonym kącie. Mame i tate nie wpuszczą go dziś wieczorem do łóżka, ale trudno. Czasem trzeba zapłacić wysoką cenę, by zachować twarz.
Dzień dobry 🙂
kawa
Idzie nowe 🙄
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,19049755,dzien-dobry-dla-wybranych-czyli-urzedy-przed-wyborami-z-przymruzeniem.html?biznes=lublin#BoxBizImg
Bry 🙂
Lektura do kawy… przed ciszą wyborczą. Z niejakimi oporami, mam taki sam pogląd jak Wojciech Sadurski.
http://wojciechsadurski.natemat.pl/159119,jak-bede-glosowal-w-te-niedziele
Dziękuję Wszystkim, że jesteście, doczytuję wpisy i linki trochę zagrypiona.
Dobrego dnia, Bobikowo.
Czeguś mi tu brak… ach, wiem, gdzie jest RozwolenniczkaDudy?
https://search.yahoo.com/yhs/search?p=youtube+%2B+wanda+warska&ei=UTF-8&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004