Nowe przygody Matołka
W Pacanowie posłów kują,
więc Matołek wierzył święcie,
że wystarczy mieć kopyta,
by się znaleźć w parlamencie.
W swych rachubach politycznych
nie pomylił się nic prawie,
dwa tygodnie ledwo przeszły,
już w poselskiej siedział ławie.
Tam przyciski, kuluary,
wabi cudną wonią bufet,
hu-ha! – krzyknął nasz koziołek,
zaraz walnę sobie lufę!
Gdybym sprawę tę zaniedbał,
byłbym baran oraz brzydal –
trzeźwy umysł to ostatnia
rzecz, co się posłowi przyda.
Lecz za chwilę zmienił zdanie,
bo rzecz ujrzał z takiej strony,
że na skutek matołectwa
i tak umysł ma zmącony.
To oszczędność w końcu pewna,
że nie trzeba się przymulać…
Ale co to? Korytarzem
lezie wielka tarantula.
Skoczył kozioł na ten widok,
jakby ktoś go ugryzł w zadek
i powiada: no, ja nie wiem,
czy wytrzymać dam tu radę.
Czyżbym gdzieś przez nieświadomość
z Palikotem palił gandzię,
żem się nagle, tak znienacka,
znalazł w tarantulolandzie?
Pełznie ku mnie ta gadzina,
już jej macki całkiem blisko…
Lepiej bryknę, by bezpiecznie
poochraniać środowisko.
Do Komisji pocwałował,
tam przyjemnie spędził dzionek,
aż tu dźwiękiem przenikliwym
na obrady wzywa dzwonek.
Kozioł mknie na salę obrad
z obowiązku, bo pamiętał,
że podobno na tej sesji
ktoś ma mówić o zwierzętach.
Jasne, że odpowiedzialność
kozła tutaj jest niewąska,
więc Matołek zaraz beknął
coś tam o partnerskich związkach.
Wielka się zrobiła chryja,
ten zabuczał, psyknął inny,
ale kozioł się nie przejął,
bo się wcale nie czuł winny.
Raźno brykał w kuluarach,
mediom rzucił trochę strawy
i w ogóle, bez żenady,
bardzo głośny był i żwawy.
Potem przycichł, bo się zmęczył,
a gdy już odpoczął krzynę,
po kolegach się rozejrzał
i zobaczył – o, Murzynek.
Trzeba głośno to powiedzieć,
a nuż ktoś nie zauważył,
wszak nie można tak normalnie
potraktować czarnej twarzy.
„Toż to rasizm!” – ktoś uwagę
zwrócił mu niedelikatnie.
Kozioł tylko się roześmiał:
powiedziałem to prywatnie.
Bajek chyba ten nie lubi,
co pode mną kopie dołek,
bo Murzynek to jest słowo
tak bajeczne jak Matołek.
I by z tego zejść tematu,
jął uderzać w ton liryczny:
matołectwo me polubcie,
bom jest Polak genetyczny!
Długo by tak można bajać
o wyczynach tego zwierza,
ale nasza historyjka
już do zakończenia zmierza.
Sympatyczny będzie koniec,
tak jak cała ta opowieść:
Czy wy też z tej samej bajki?
Zastanówcie się, posłowie.
Wielki Wodzu, pokuszę się o próbę wyjaśnienia zagadki. Carbon to węgiel. Z węgla – koks. A koks… No, wiadomo. Jakie właściwości ma koks, poza oczywistymi, nie wiem, ale być może wymienione na obrazku. Może nawet pradawni Inkowie już je znali 😉
Tropy mogą być też bardziej przyziemne. Widać wszak, że firma włóczy się i po zagranicach.
Przy okazji rycia w inkańskich stronach kierownik zachwycił się żywnością z pradawnych czasów i dorzucił do portfolio. jak nie chwyci na rycie, to może na inków. firma nie taka wielka, 1-5 pracowników, w ciężkich czasach trzeba kreatywnie podchodzić do biznesu…
Heleno,
mam wrazenie, ze udajesz , ze nie wiesz o co chodzi.
Ochrony wlasnosci intelektualnej nikt nie odrzuca. Nikt tez nie twierdzi, ze wszystko w internecie nalezy do wszystkich.
Po prostu nie podoba sie nam zarowno ow akt prawny jak i sposob jego wprowadzenia.
Ale uparlas sie tkwic przy swoim, nie przyjmujac zadnych argumentow. No to tkwij i zdrowiej 🙂
Nowe przygody Matolka beda, jak juz widac, najpopularniejszym wpisem Bobika jak dotad, sadzac po ilosci „promocji” czytelnikow. No i dzis po raz pierwszy Blog Bobika przebil sie na trzecie niejsce na liscie stu „blogow poliycznych”.
Gratulacje!
Kto w te sytuacji skoczy po croissanty?
Aha! POd petycja mamy juz 130 glosow za, i piec przeciw.
Uwazam, ze nadzwyczajnie.
„Kto proponuje, ten wykonuje” – ludowe porzekadło ❗
I nie ma, że boli 😉
Bobiku,
gratulacje 😆
Gratulacje dla Bobika! 🙂
Teraz moge wzniesc toast alkoholowy, bo u mnie wlasciwa pora:
Pierwszego miejsca zawsze i wszedzie Bobiku!
the question is… czy Bobik (i każdy czytelnik z osobna) chce, żeby bb był blogiem politycznym 🙄
To Blog Bobika jest blogiem politycznym? 😯 Gdybym wiedziała, to bym w życiu tu nie wchodziła. Polityka to bagno! 😈 😆
Gratulacje, Bobiku. Może Twój Koszyczek stanie się nawet blogiem opiniotwórczym 😎
Dzień dobry 🙂
Za gratulacje bardzo dziękuję 🙂 , ale przyznaję z łapą na sercu, że ja się w tych blogach politycznych znalazłem dość przez przypadek i nie zgłaszałem się sam, tylko ktoś mnie podał, a tak w ogóle mój entuzjazm dla rankingów sytuuje się w dolnej strefie stanów średnich. 😉 Znacznie bardziej cieszy mnie ten przedwczorajszy melon, a przede wszystkim Wasza stała obecność tutaj. To daje poczucie, że jest po co te bobiki pisać. 🙂
I rację ma foma, że to nie jest tak naprawdę blog polityczny, bo przecież gołym okiem widać, że on jest wszystkoistyczny. 🙂
Tak że Vesper i wszyscy inni, którzy uważają, że polityka to bagno, spokojnie mogą dalej wchodzić. 😈
gdzie twierdziłem, że bb nie jest tak naprawdę blogiem politycznym? 😯 🙄 a tym bardziej, że gołym okiem widać, że jest wszystkoistyczny? 🙄 🙄 🙄
Ech, lodowki otworzyc nie mozna…
Zaraz kwiiii! kwiiiiii! kwiiiii! Swinskomorski terroryzm 🙁
Czy morskoswinski?
Foma, to zdanie składa się z dwóch części. 🙂 Pierwsza: rację ma foma, że nie jest to tak naprawdę blog polityczny (bo tak zrozumiałem Twoją myśl i ją tylko nieco rozwinąłem). I druga, wyjaśniająca dlaczego foma ma według mnie rację: bo przecież gołym okiem… itd. 😀
Zwierzaku, ja tam nie wiem, który terroryzm przy lodówce gorszy – świńskomorski czy kociopieski. 😈
Foma chciałby mieć rację dwuczłonową 🙄
z trzech części opisujących dwie sytuacje:
(1) rację ma foma – sytuacja [A]
(2) że to nie jest tak naprawdę blog polityczny – sytuacja [B]
(3) bo przecież gołym okiem widać, że on jest wszystkoistyczny – sytuacja [B]
sytuacja [A] – zaskoczenie fomy, że bb jest blogiem politycznym i choć jednych może to podniecać, to wielu innych wręcz przeciwnie. i drobna wątpliwość, czy takie usytuaowanie odpowiada Gospodarzowi
sytuacja [B] – wywołane pytaniem fomy samouspokojenie się Gospodarza, że wcale nie, skądże, że zupełnie inaczej
bliższy stosunek poznawczo-emocjonalny i poczucie autorstwa mam tylko do tych pierwszych 😆
Bo ja wiem, czy ja się muszę samouspokajać? Określenia „blog polityczny” wcale nie uważam za obelgę. 😛 Nigdy tego nie kryję, że jestem zoon politicus (przy czym politykę bardzo szeroko rozumiem) i rozmów o polityce wcale nie unikam. Ale nie unikam również rozmów o kulturze, o medycynie, o zwierzętach, o kulinariach, o dzieciach, o pogodzie… Nawet o torebkach kiedyś było. 😈 No i od nikogo (a zwłaszcza od siebie) nie wymagam, żeby wszystko było na serio i z pokazywaniem jaki-to-ja-jestem-mądry/-a, co na „prawdziwych” blogach politycznych bywa mocno przestrzegane. 😉 Więc mam poczucie, że nie mogę tego blogu nazwać czysto politycznym, bo on nie spełnia reguł gatunku. 😆
a o lodowkach, tez bylo 🙂
lodowki sa BARDZO wazne, moja nie kwiczy, moja steka z przeladowania, zdrowa(?) zywnosc upchana po sufit, powodzi sie
(mnie cuy lodowce? – oto jest dylemat 8) )
kto ma czas i cierpliwosc (na linkowanie, bo to wazne przy czytaniu tego tekstu) to tu moze zagladnac:
http://prawo.vagla.pl/node/9646
i cos lekkiego na deser (z innej polki)
http://wyborcza.pl/1,123455,11046800,Mlot_na_Dode_i_wolnosc_slowa.html
11:21, o 7:34 Irek pobiegl po croi… i sladu po nim, maslo do lodowki upycham
Może to są croissanty długodystansowe?
Jak Irek pobiegł po nie do Maratonu, to co się dziwić, że go jeszcze nie ma? 😎
…Nawet o torebkach kiedyś było.
😯 😯 😯
A o czym nie było?
ksiazka do czytania w lutym
-Jebnalem se holideja, bo tak we wakacje to pracuje, no nie? Ale jeszcze miesiac i wracam, no nie?
Patrzylem na jego paznokcie obgryzione do zywego miesa i lekko czarne na obrzezach, jak smigaja do gory na przemian to z kawalkiem pizzy diabolo, to z plastikowym kubkiem zywca z kija.
Wychowany w kulturze blonnika, staralem sie przypomniec sobie, jak to jest popijac piwem taka pizze. Na pewno cudownie! A kiedy
po pizzy wzial sobie jeszcze kielbase z rozna z musztarda, smazona cebula i wielka, nadmuchana biala bula… Tak, zadne kawiory, zadne cuda na kiju, fiu-bzdziu, tylko robotnicze zarcie i piwsko rozwodnione do szczytu pysznosci. Sam pilem zielona herbate bez cukru i bylem bardzo nieszczesliwy. To znaczy, ogolnie szczesliwy, ale z powodu herbaty dietetycznej bylo to nieci zmacone.
Pan Michal, pisarz z Warszawy jedzie w listopadzie (?) do Miedzyzdrojow napisac kolejna Wielka ksiazke. Mieszka w odludnej lesniczowce u dziwnego typa, szybko trafia na tajemnice z przeszlosci, ktore oczywiscie stara sie wyjasnic.
I tu zaczyna sie………..
Zabawne lekkie czytadlo, doskonale do S-Bahnu, przy przesiadkach nie gubi sie narracji 🙂
Michal Witkowski „Drwal”
Nie o to chodzi, Vesper. To „nawet” scielo mnie z lap. 🙄
Teraz sobie uświadamiam, że przy „nawet” też się zastanowiłam. Torebka ważna rzecz. Skąd więc „nawet”?
do powolnego czytania, z herbaty kubkiem w rece
< a href ="https://lh5.googleusercontent.com/-W3zYeZRWRSQ/TxLrUrx0Q9I/AAAAAAAAFx8/iaB0NUjc0cE/s800/P1150319.JPG" Mikolaj Grynberg "Ocaleni z XX wieku"
rozmowy (14) ktore koniecznie nalezy przeczytac, dlaczego?
bo Po nas nikt juz nie opowie, najwyzej ktos przeczyta…
pleciemy la-ba-do, la-ba-do, la-ba-do
pleciemy la-ba-do, małego walczyka
plotą go harcerze, harcerze, harcerze
plotą go harcerze i małe zuchy też
o torebkach było?
było
o lodówkach było?
było
o społeczeństwie było?
było
o paskudnych koncernach farmaceutycznych było?
było
a o swędzeniu małego palca i jak wtedy zrobić nalewkę z aronii było?
nie było
to o swędzeniu małego palca i nalewce z aronii
pleciemy la-ba-do, la-ba-do, la-ba-do
pleciemy la-ba-do, małego walczyka
😳
Mikolaj Grynberg „Ocaleni z XX wieku”
Toreba rzecz ważna… Widzieliście kiedy psa z torebką? 😈
Rysiu,
bardzo dobry tekst, dzieki za linke. Troche dlugo trwa ladowanie ale warto poczekac.
Niechec do placenia – bezcenna 🙂
Psy gustują w innych dodatkach, ale ważności torebki ten fakt nie umniejsza.
Widzę, że foma zawampirzył jak w dawnych, dobrych czasach. 😆
Ale ja i tak wszystkoizmu będę bronić zębami i pazurami, do ostatniej wyssanej przez wampira kropli krwi. 😎
Bobiku, zawsze możesz wpisać programowy wszystkoizm w nagłówku. Wtedy nie będzie dyskusji 🙂
Zwierzaku 🙂 🙂
Bobiku, napraw prosze linke do okladki ksiazki. mozna?
No fakt, z tymi torebkami poleciałem w skrajny subiektywizm. 😳 Zwracam torebkom honor. Kto wie, może nawet sam sobie jakąś kupię? 😈
Rysiu, tu życzenia są spełniane jeszcze zanim zostaną wyrażone. 😆
Jeśli będziesz do niej na spacerze wrzucał swoje kupki, to zapewne pani będzie bardzo wdzięczna 😈
No tak, Vesper mi uświadomiła, że ja torebek mam właściwie całe mnóstwo (ostatni krzyk, nylon śniadaniowy), tylko nie noszę ich sam – za mną noszą. Jak to za satrapą. 😆
aj tam zawampirzył… to nawet pół ząbka z tego co kiedyś nie było…
foma, a Ty te zęby to zgubiłeś, oddałeś, czy Ci wypadły? Bo jednak brak jakiś jest. Może protetyk by coś poradził, co?
Może foma u protetyka już był, a ten oszust wstawił mu nowe ząbki czosnku? 😯 Wiadomo, co się wtedy dzieje z wampiryzmem… 🙁
wampir jak człowiek, łagodnieje na starość 🙄
Pamiętasz, była jesień, mały punkcik w blogosferze, komentarz numer 344,
staruszek foma z uśmiechem wrzucał post… 😈
Bardzo przepraszam, bo ja jeszcze w tej sprawie politycznej.
Raport z badania wstrętnego piractwa z wnioskami. Wnioski nie są zgodne z linią partii.
http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/
Dla zainteresowanych i masochistów załączono kwestionariusze i surowe dane, tego nie zalecam. 😎
o przepraszam, komentarz 344 należał do Bobika 😈
http://blog-bobika.eu/?p=73#comment-344
Foma, kto Ci naklamał, że człowiek łagodnieje na starość? 😆
Spróbuj zaśpiewać, foma, „komentarz numer 102176”. Już z lokalnym 344 są trudności. 😈
Właśnie chciałam zasugerować, że jeśli musi byc koło 34o coś tam, to 345 lepiej pasuje.
Bobiku, coś mi siadło na gardle i ze śpiewaniem trudno. ale jak puści to spróbuję
Wodzu, ja bym jeszcze dodał, jak sobie tu tak teoretyzujemy 😉 , że to nie jest wyłącznie kwestia piractwa, ono jest elementem szerszego procesu. Wiele osób nie łapie jeszcze tego, jak wielką rewolucję w myśleniu, w pojmowaniu (a i funkcjonowaniu) świata spowodował Internet i przykłada doń pojęcia z epoki może jeszcze nie całkiem minionej, ale w widoczny sposób mijającej. Ale to może naturalny efekt tego, że żyjemy w przejściowych czasach? 😉
No nie, Piesku, nie ma letko. To jest tak metne, ze musisz chyba szerzej wytlumaczyc o co Ci sie rozchodzi. Kiedy piractwo mianowice jest rodzajem nowego pojmowania i funkcjonowania swiata i zaczyna znaczyc cos innego niz zalozmy spiratowanie konstrukcji aparatu Leica czy pirackiego wydania plyty.
Piractwo czy nie, sprawa blednie zupełnie wobec obecności kwiczołów w ogrodzie. Dokarmiani ptaszkowie zlatują się tłumnie i w niezwykłej rozmaitości gatunków 🙂
Helenko, jest – http://www.stachurska.eu/?p=6602
Wytłumaczę, ale jak będę miał więcej czasu w jednym kawałku. 😉 Na razie tak tylko niezobowiązująco rzucę, że np. takie formuły jak ubuntu (tu Wiki, Linux, etc.) czy Creative Commons kwestią piracenia nie muszą się nadmiernie zajmować – to po prostu przestaje być dla nich rzeczywisty problem. Albo takie coś, że wielu autorów, którzy nie zgodziliby się na to, żeby ktoś wziął i sobie bez zezwolenia wydał ich teksty w papierze, nie ma nic przeciwko temu, żeby te teksty krążyły swobodnie po necie, a nawet to popiera. To z klasycznym rozumieniem praw autorskich trochę jakby się rozjeżdża.
Zmiana w myśleniu dokonuje się właśnie w tym punkcie: część netowych „właścicieli intelektualnych” w ogóle nie wchodzi w alternatywę „piracić – nie piracić”, „karać – nie karać”, tylko ją omija i zmierza prosto w kierunku „bierzta co chceta”. Czy ja to uważam za słuszne, czy nie, albo do jakiego stopnia słuszne, to jest inna sprawa, ale głupi bym był, gdybym tego zjawiska chciał nie dostrzegać.
Tych, ktorzy chca swa „wlasnosc intelektulna” rozdawac, nikt rzeczywisce nie bedzie zmuszal aby jej chronil – tak jak nikt nie zmusi pisarza, aby zakazal powielaia czy tlumaczenia swej ksiazki. Chce dac – daje, zdarzalo mi sie to wiele razy, gdy pacowalam w gazecie i prosilam o pozwokenie przedruku czy przekladu i zawsze go dostawalam (Herbert, Konwicki, Milosz, I.B. Singer i sporo innych, bo bylysmy z Kuma ambitne). Ale prosilam, choc najczesciej mala byla szansa, ze autor sie dowie. Prosilam, bo nie cjcialam postepowac jak wydawcy w PRL (Polityka przedrukowala moja nadana w radiu rozmowe z J, Brodskim, nie tylko nie pytajac o me zezwolenie, ktore z pewnoscia bym dala, ale nawet starannie pomijajac moje nazwisko, co bylo jednak szczytem. Podobnie nieco pozniej postapila Gazeta Wybrcza, kiedy beztrosko spisala moja rozmowe z Gordijewskim, radzieckim szpiegie, ktory uciekl na Zachod i sie ukrywal przed mediami, ale GW przynajmniej podala zrodlo).
Chodzi wiec o to, zeby nikt z gory nie zakladal, ze wszystko jest niczyje. To autor dziela powinien decydowac czy chce zezwoli, zezwolic i poprosic o honorarium, czy tez zakazac korzystania.
Bo potafie sobie latwo wyobrazic, ze ktos w tej chwili zechce (a juz sie to zdarzalo i konczylo se w sadzie) wydrukowac np dziela Jozefa Mackiewicza, do ktorych od lat praw chroni jego jedyna spadkobierczyni, posiadaczka praw autorskich, przybrana corka, opiekunka ostatnich lat zycia i bliska przyjaciolka pisarza – Nina Karsov. Ona z tego zyje, ze te ksiazki wydaje w swoim londynskim wydawnictwie i nie zamierza dawac zezwolenia na ich druk ludziom do ktorych nie ma za grosz zaufania, a ktorzy od lat wysmarzaja w polskiej prasie jadowite i niestety wielce antysemicie paszkwile na jej temat. To bylby dla niej prawdziwy dramat. Do tej pory udawalo jej sie z pomoca sadow obronic spuscizne po Maciewiczu i swoje prawa do druku, ale czy sie uda w przyszlosci?
Heleno, myślę, że Józefowi Mackiewiczowi przydałoby się trochę życia w sieci, bo przynajmniej młode pokolenie dowiedziałoby się o nim czegoś.
A tak jest to raczej wiedza dla specjalistów.
Chodzi właśnie o to, że to internauci upowszechniają w necie szeroko pojętą kulturę.
A mnie chodzi o to, żeby Pani Nina dostawała swój kawałek tortu bezpośrednio z sieci od korzystających z dorobku.
Zresztą, obawiam się, to nie piraci internetowi pozbawiają ją chleba.
Jego ksiazki wydane przez Kontre sa dostepne w ksiegarniach.
Ona naprawde z tego zyje, ze sprzedazy Mackiewicza, a dopoki w intermecie panuje wolna amerykanka, to nie wydake mi sie aby bylo to rozsadne, zeby tam umieszczala. Pani Nina bardzo wiele w zyciu wycierpiala, jest czlowiekiem krystalicznej uczciwosci i niezawislosci ducha, ta ktora wziela na sibie caly ciezar „winy” w czasoe procesu politycznego, aby jej niwidomy maz nie trafil do wiezienia. I ten Mackiewicz to wszystko co jej zostalo i ona tego broni jak lwica. Broni samotnie, w obliczu potwornej nagonki na nia w min, niezawodnej Rzepie (Odojewski, Maslon, Orlos) uciekajacej sie do najbardziej nikczemnych i klamliwych argumentow i zabiegow, majacych na celu kompromitowac ja i obrzydzac w oczach polskiej opinii publicznej i wymiarow sprawiedliwosci.
Na szczescie ona jak dotad proces po procesie wygrywa, bo nie ma jak przegrac. Ale nawet to jest wykorzystywane do zdyskredytowania jej – pamietam jak w wyjatkowo nikczemnym artykule na temat Niny Karsow W. Odojewski przed laty sugerowal nawet, ze jakis niemiecki sad przychylil sie na jej strone, tylko dlatego ze sady w Niemczech boja sie odmawiac racji Zydom. No i to dodawanie do jej nazwiska Nina Karsov, nazwiska meza – dla wiekszej jasnosci i sugerowanie nawet, ze jej niezyjacy od lat maz to stryj Michnika. Mowie ci, nie ma takiej podlosci, ktorej wobec tej kobiety by nie wprzegnieto w ruch.
Pani Nina jest moja znajoma, nie jestesmy przyjaciolkami i widzimy sie raz na dobrych pare lat, ale kiedy patrze na nia i czytam co sie o niej wypisuje, to peka mi serce.
Niech polska kultura poczeka sobie, poki dziela Makiewicza daja jej kawalek chleba, bo z pewnoscia nie tortu.
Mnie się już nie chce w każdym komentarzu zawiadamiać, że „na obecny moment” nie jestem przeciwnikiem ochrony praw autorskich, bo w ten sposób wciąż się kręcimy w kółko. Usiłuję trochę wybiec myślą w przyszłość i wyobrazić sobie, że może będzie to coś zupełnie innego niż „teraz, tylko więcej”. Na przykład mogę sobie wyobrazić taką sytuację, że sami autorzy wypną się na ochronę ich praw w necie, bo zobaczą, że w gruncie rzeczy pozbawia ich ona dochodów i popularności (patrz opracowanie zlinkowane przez WW). Albo całkiem inna wizja, wariacka, ale co tam 😉 : każdy użytkownik kultury w necie wpłaca określoną sumę do wspólnej kasy, a potem – czytając, słuchając, oglądając – przydziela lajki. Następnie, proporcjonalnie do zebranych lajków, ze wspólnej kasy twórcom wypłacane jest grosiwo. 😈
Ja wiem, że to w tej chwili science fiction (i raczej bardziej fiction niż science), ale my ze śwagrem po pijanemu już nie takie wizje realizowali. 😆 Chodzi mi o to, że nasze przekonanie, jak musi/powinien świat funkcjonować, często jest efektem nadmiernego zafiksowania się na tym, co już znamy, bez próby wyobrażenia sobie czegoś zupełnie innego. A przecież przyszłość już nieraz ludzi czymś zupełnie innym zaskakiwała. Więc warto chociaż teoretycznie porozważać te inne warianty, choćby po to, żeby ewentualnie kiedyś móc powiedzieć „phi, ja to już dawno przewidziałem”. 😎
Pod petycją już nawet poezje zaczęły się ukazywać: Wolę jeść spleśniałe kluski, niż być takim jak pan Suski. 😆
Zwierzaku,
W takim razie czekam na to zdjęcie opakowania i zobaczymy co da się zrobić 🙂 Mam nadzieję, że będę mogła pomóc 🙂
No ale Twojo powyzso poezja, Bobicku – to jest sakramencko pikno! Gratuluje! Tym bardziej, ze jo zacąłek ryktować:
Biały pan Suski na Wiejskiej mieszka,
Skórę bielutką ma niczym Śnieżka…
I… na tym utknąłek. Tak więc jeśli ftosi mo ochote pociągnąć to dalej (ocywiście nikogo nie namawiom, coby te ochote mioł), to jo z przyjemnościom udzielom na powyzse slowa kopirajta. Bajako 😀
Ryś 30 styczeń 12, 11:21 zapodał linkę, która powinna wywołać jeśli nie wybuch rewolucji, to przynajmniej jakiś proteścik, ew. petycję.
Mnie się widzi, że o takie Dody trzeba dbać: chuchać i dmuchać, bo to one poszerzają nasze granice swobody w wolnym kraju 😆
A skorzystam z kopyrajta 🙂
Biały pan Suski na Wiejskiej mieszka,
Skórę bielutką ma niczym Śnieżka
Chciałby jak baca być taki szwarny
Ino charakter ma zbytnio czarny…
KOrekta:
Matolek Suski na Wiejskiej mieszka..
a potem juz jak leci.
Zeen – boski!
Heleno, dokładnie myślę, jak Bobik i próbuję wznieść się ponad przyziemności bieżące, Rzepa współczesna, opanowana przez przez określoną grupę osób, czy inne takie enklawy, to nie jest świat cały, a wiele tych wojenek jest dla młodych przebrzmiałym archaizmem, który ich niewiele obchodzi, nawet jeżeli rani to kogoś do żywego.
Można się oburzać, mieć za złe, ale tak jest, więc trzeba poszukiwać rozwiązań, które są do przyjęcia dla obu stron.
Mnie się wydaje, że teraz to jest tak, gdybym opłacała 5 zł za ściągnięte z sieci dzieło, to autor dostałby z tego 20-50 gr.
To może ja zapłacę 2 zł i on dostanie 1,50, co?
Dzięki, Owczareczku. 🙂 A jak już mamy kopirajta (czy to jest jakaś odmiana ko-pirata?), to oczywiście grzech byłoby się nie podłączyć, zaraz za zeenem. 😀
Lecz charakteru po tym dziewicu
na szczęście wcale nie znać na licu,
nie tylko czarnych myśli brak na nim –
w ogóle myśli tam ani-ani.
Skoro ciąg dalsy następuje – i to tak wartko – to cało przyjemność po mojej owcarkowej stronie 😀
Choć minimalizm jest teraz w modzie
To nie o taki chodzi na codzień
Jak chce dowiedzieć się poniektóry
Idzie o jedno: minimum bzdury!
Masz racje, Zeenie, to jest ważny głos, ten w sprawie wyroku na Dodę.
Nie uważam, że należy na nią chuchać, ale uważam, że każdy ma prawo głosu, choćby mnie to bolało.
I tu wpadam w pułapkę, bo jednak nie wypada ranić niczyich uczuć, dlaczego miałabym obrażać, czy naśmiewać się z wierzeń religijnych innych osób, a jednak bywają takie sytuacje, że mnie one śmieszą, chociaż moje mogą budzić w innych identyczne uczucia.
Z jednej strony oczekuję od państwa ochrony przed nienawiścią rasową, etniczną i każdą inną, a z drugiej gotowa jestem przyznać wolność tym, którzy z moich przekonań szydzą. Nie wiem, jak z tego wyjść.
Lecz jakże z bzdurą rozerwać więzy,
gdy ona sama pcha się na język
i zaistnienia pragnieniem pała:
powiedz mnie, powiedz, bom przecież biała!
Chce bzdurze szansę dać poseł Suski,
nie jest on taki piesek francuski,
by pierwszej lepszej nie chwycić kości,
tylko chcieć mówić same mądrości.
Mogę o Dodzie później? Bo jak wpadam w rozbrykanie wierszykowe, to mi przez jakiś czas trudno z niego wyleźć. 🙂
Akurat ten Odojewski, to sie ukazal jeszcze za Gaudena.
NIna Karsov tam juz chyba nie ma z kim rozmawiac, po tej kampanii nienawisci jaka rozpetali ci panowie. Ona ma duze poczucie godnosci wlasnej i po prostu sie wycofuje z jakiejkolwiek wymiany z osobnikami na tym poziomie, chyba ze po raz kojeny jest ciagniona po sadach. Ona nigdy w zyciu nie zaszczycila ich zadna odpowiedzia, zadna obrona wlasnej osoby. wlasnego zyciorysu, wlasnej przyjazni z pisarzami. Ona taka jest – formalna w stosunkach z ludzmi (znamy sie wiele lat, ona jest niewiele ode mnie starsza, lacza nas serdeczne stosunki, byla u mnie pare razy na obiedzie, ja u niej, kiedy jescze zyl jej maz, ale jestesmy wciaz per pani Nino, pani Heleno), bardzo introwertyczna, z bardzo scichapek poczuciem humoru (jej fenomenalny przeklad Maskwy-Pietuszki jest dowodem – duzo lepszy niz jakis pozniejszt przeklad). nie jest to chyba osoba, tak ja ja odczytuje, ktora bedzie chciala miec cokolwiek do czynienia z ta zgraja lobuzow.
I nie powinna, moim zdaniem.
No nasi poeci sa coraz lepsi!…
Cos powinno byc o genetycznym patriotyzmie,,,
Więc bzdura Sejmie ma się niezgorzej,
zawsze na kogoś tam liczyć może,
jeśli da Suski od niej drapaka,
zaraz podskoczy do Dziedziczaka.
Lub na Sobeckiej łonie matczynym
dumnie osiągnie swoje wyżyny,
bo wątpliwości nie ma zdradzieckiej,
czy dla posłanki jest chcianym dzieckiem.
Należy zatem liczyć się z bzdurą:
jest ona w Sejmie ważną figurą
i wielu posłów, z lewa czy z prawa,
niezmiernie lubi się z nią zadawać. 🙄
Sorry, ze ja ciagne wciaz watek internetru i Niny Karsow, ale to co sie w internecie dzieje w jej sprawie przechodzi ludzkie pojecie. Ona na to nie odpowiada.
Ale oto glos Prof. W. Boleckiegi, ktory umiescil na witrynie Soidarnosv.pl. dwa lata temu. To jeden z bardzo nielicznych takich glosow. (Bolecki pisal pieknie o Pani Ninie w swoim czasie w Tygodniku Powszechnym).
„Rozmaite artykuły na temat wydawnictwa Kontra i jej właścicielki, pełne nieskrywanej agresji, nienawiści, kłamstw, przeinaczeń, prostactwa i zwykłego chamstwa, zdają się być dla polskiej prasy ważniejsze od publikacji poświęconych rzeczywiście twórczości Józefa Mackiewicza. Umysłowe i moralne zdziczenie połączone z intelektualnym matołectwem, których przykładem są wspomniane ataki na p. Ninę Karsov, przeniosły się ostatnio do internetu. Za sprawą zresztą tych samych autorów. Kłamstwa, którymi się posługują, są niewidoczne tak długo jak długo oskarżenia nie zostaną skonfrontowane z faktami. Ale i fakty dla nich nie mają znaczenia (co świadczyć może także o maniakalnej, w sensie medycznym, przyczynie tego moralno-mentalnego jełopstwa). Oto kłamstwo o nieudzieleniu przez p. Karsov zgody na litewskie tłumaczenie Drogi donikąd kolportowano w interencie – jak wspomniałem – mimo że książka już była w druku – a nawet po jej publikacji. W sprawie tej zabrał głos znakomity tłumacz i badacz literatury, Leonardas Vilkas: „jestem tłumaczem „Drogi donikąd” na język litewski. I poświadczam, że Pani Nina Karsov nie tylko chętnie wyraziła zgodę na przetłumaczenie i wydanie tej niezwykłej powieści po litewsku, ale przez długi czas nieustannie interesowała się, kiedy ta książka wreszcie wyjdzie; ponaglała, ponieważ sprawa przeciągała się bardzo długo (Ostatecznie książka ukazała się w ubiegłym roku, a mnie kamień spadł z serca). To tyle o rzekomym „niedopuszczaniu przez Ninę Karsov do zaistnienia dzieł Mackiewicza w obcych językach”. Dodam, że w Polsce bez dużego trudu nabyłem wszystkie 19 tomów dzieł Pisarza wydanych przez londyńską „Kontrę”. Józef Mackiewicz mówił, że komunizm jest wielkim kłamstwem. Dlatego wzywam redaktorów niniejszej witryny, a także innych witryn antykomunistycznych, do niepublikowania kłamstw i oszczerstw pod adresem ludzi zasłużonych dla utrwalenia dzieł wielkiego Pisarza oraz, jak sądzę, chroniących je przed zniekształceniem”
Może powiesić ten wierszyk w Sejmie i doklejać kolejne zwrotki? Obok krzyża jest sporo miejsca, nie żeby starczyło na całą kadencję 😯 , ale sporo się zmieści 🙄
Mozna by mu bylo stworzyc trwaly pomnik w Internecie i zamieszczac tam wszystkie wiersze i inne utwory powstale z inspiracji tego Wybitnego Parlamentarzysty. Genetycznypatriota.pl
No dobra, to teraz o Dodzie. Gdzieś by chyba trzeba przeciągnąć granicę (choć czasem niełatwo) między językiem nienawiści, a szyderstwem, kpiną, lekceważeniem, niegrzecznością, etc. To pierwsze niech ściga prokuratura, ale to drugie powinno być co najwyżej obiektem nacisku społecznego (z ostracyzmem włącznie), jeżeli przekracza granice dobrego wychowania i tolerancji otoczenia.
Odzywka Dody była lekceważąca, ale mnie się w niej trudno dopatrzyć nienawiści. Do Komisji Etyki 😉 może by się to nadawało, do ścigania sądowego nie (toż ja i ciąganie po sądach tego nieszczęsnego Suskiego uznałbym za nonsens) . Znaczy, ja wiem, że jest paragraf o obrazie uczuć religijnych i ścigać jest z czego, ale sensu w tym nie widzę za grosz. W ten sposób tylko się umacnia wrażenie, że Polska jest państwem wyznaniowym, gdzie o religii czy Kościele w ogóle niepozytywnego słowa pisnąć nie można, bo prokurator już czyha z paragrafem.
Jakoś mi się to łączy z niedawnym oburzeniem w Sejmie, że Grodzka o Rydzyku wyrażała się per „pan”. No, kurczę, jak się mnie zacznie zmuszać, żebym obcego faceta nazywał ojcem, iżby nie urazić uczuć, to gotów jestem gryźć. Albo się odgryzać. 🙄
O nagonce na Ninę Karsov powiem tylko jedno słowo – obrzydliwość. Bo tu nie mam o czym dyskutować. Obrzydliwość.
Dzieło stworzone przez Autorskie Trio Dwa Psy i Sam Zeen absolutnie przepiękne. 😀
A ja pierwszy raz w życiu klecę na zamówienie. Takie na moje, a więc skromne możliwości. 😳 Koleżance kołysanka się za szybko kończy, a jej synek nie chce słuchać żadnej innej, zamówiła więc u mnie dodatkowe zwrotki. 🙂
Kłaniam się nisko wszystkim obecnym;-)
Dla mnie to tez obrzydliwość, jak media przekłamują rzeczywistość i ta przekłamana dzięki internetowi idzie w świat i żyje własnym życiem. I nigdy nie znika( w przeciwieństwie do egzemplarza „dziennika lub czasopisma”, który wcześniej czy pózniej trafia pomiędzy żarna).
Jasne, że bez internetu trudno żyć, niektórzy są nawet uzależnieni – to też jedna z ciemnych stron, powszechna dosyć, a mało się o niej mówi.
Znalezliśmy się w dobie rewolucji socjalnej i chyba nie jesteśmy tego do końca świadomi. Ale czy w związku z tym możemy przesuwać granice przyzwoitości?
Czy inny Dekalog obowiązuje w realu, a inny w necie? Jeśli tak, to dlaczego?
Mnie nie bawią przeróbki filmu o Hitlerze ( chyba najczęściej używane na YT i w znacznej mierze przez moich rodaków) po to aby komuś dokopać.
Uważam, że to akurat jest największa podłość, jaką można wyrządzić drugiej osobie, niezależnie od stopnia jej winy. I nie tylko adresatowi wątpliwego pastiszu, ale jego bogu ducha winnej rodzinie – żonie, dzieciom.
I takie sytuacje wymagają bezwzględnej regulacji – wytwórnia niemiecka w tym przypadku, nie ma najwyrażniej w świecie nic przeciwko cytatom na YT. A osoba, której dotyczy paszkwil nie ma najmniej szansy, żeby to z YT usunąć. YT nie reaguje na prośby poszkodowanych, mimo że regulamin daje taką możliwość.
Jestem sercem po stronie Heleny, być może jestem zbyt staroświecka – ale jak dotąd „nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe” wystarczało mi w życiu.
Przepraszam, że sie tak wmeldowałam obcesowo dosyć, ale wydaje mi się, że sprawa ACTA nie jest taka całkiem be, zwłaszcza że istniejące regulacje prawne w poszczególnych państwach są często dużo bardziej restrykcyjne. I może to jest okazja, aby postarać się je wreszcie ujednolicić, niekoniecznie skupiając się na interesie tych przebrzydłych korporacji, bo tak naprawdę to jest to w interwsie nas – ludzi.
Witaj Zmoro. 🙂 Żadnej obcesowości w Twoim wmeldowaniu się nie odczułem, więc chyba jesteś sama wobec siebie zbyt surowa. 🙂
Jeżeli obserwowałaś tutejszą dyskusję, to wiesz, że i tu oceny ACTA nie są jednoznaczne. Ale ci, którzy są przeciw, wcale nie popierają piractwa ani „nieograniczonej wolności w Internecie”, tylko uważają, że ACTA w obecnej postaci nie będzie służyć większej ochronie własności intelektualnej, bo tak naprawdę nie w celu ochrony praw autorskich jako takich to zostało wymyślone (m. in. właśnie dlatego, że są już regulacje krajowe), tylko w interesie korporacji. Czyli ACTA – nie, ale jakiś inny akt regulujący te sprawy, a będący rzeczywiście w interesie autorów – czemu nie?
W wielkim skrócie to streściłem, bo akurat przyszła pora kolacji, a wobec kolacji największe problemy dla psa bledną i odsuwają się w nieokreśloną przyszłość. 😉
Nie kojarzcie Koziołka Matołka z posłem Suskim
Albo inne ćwiczenie: ktoś nazywa posła Suskiego „matołem” i dziwi się, że poseł czuje się obrażony. Przecież „Koziołek Matołek” to taka miła bajka.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/1523747,1,posel-suski-i-slowa-o-murzynku.read#ixzz1kyJvFgLG
Ja absolutnie nie jestem fanką piractwa, ale … poczułam przemożną potrzebę odreagowania. 😳 Muzyczna bajka z dzieciństwa – nie mojego własnego, ale mojego rodzeństwa. Szykując kolację nucę sobie tak (zaczyna się 2:35): http://www.youtube.com/watch?v=lLpnH5xIxxA&feature=related
Nie doniosłem croissantów 😳
Dla długo czekających i zmarzniętych stawiam wściekłą śliwkę.
50 ml
http://sztukawina.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=700&category_id=103&option=com_virtuemart&Itemid=130
+ sok imbirowy 25 ml
+ tabasco wg uznania
Wściekły pies przy niej to kraina łagodności 😉 🙂
Fakt, Irku, z croissantami się nie sprawiłeś – głodna poszłam do pracy. 🙁 Lubię śliwki, ale takiej jeszcze nie próbowałam. 😉
Niełatwy bowiem to chleb – być w Sejmie
Do bzdury trzeba wszakże uprzejmie
Gdy z nią stosunek masz – miej baczenie:
Potrzebne będzie zabezpieczenie…
Tam, gdzie się prawo w pośpiechu tworzy,
Tam na potęgę się bzdura mnoży
Niech więc z wierszyka wynika lekcja:
Potrzebna w Sejmie bzdurokoncepcja!
a ci dalej…
z wierszykiem trzema wiedzieć kiedy
ostatnią kropkę wstawić albo
innym go znakiem zamknąć zgrabnie.
(tu aż się prosi by od biedy
dopisać z rymem wers ostatni,
ale gdy dużo – rośnie sadło
więc wiersz na dietę. koniec, basta.
odbieram panu głos, panie pośle i zupełnie mnie nie obchodzi że nie o to panu chodziło, jest kryzys, trzeba oszczędzać)
Fomo, coś ty taki redukcyjnie nastawiony w tym roku? 🙄 Najpierw posty liczyłeś, teraz wersy i wszystkiego Ci za dużo. 😯 Dobrze, że mam w nicku mniej liter, niż Ty – jak dojdziesz do etapu skracania nicków, mnie się może upiecze. 😎
Jestem zszokowana, Heleno. Rzeczywiście koszmarne, widzę, że o prawa walczy też córka. Niełatwe to wszystko, a chwyty poniżej pasa przeciwko Pani Ninie.
Ago, a jak mam uprzedzić? i z jakim wyprzedzeniem?
O, Wielki Reduktorze! 😯 Fomo, oszczędzaj SIĘ – odpocznij sobie ździebko między etapami. 😎
Widze, ze Bobik jak kazdy porzadny piesek rwie do przodu, a Helena jak kazda dama, truchtem i z oporami, ale tez sie posuwa. 😉
Ale Heleno, ile wplacilas na Wikipedie?
Nie odbierajac pani Ninie ani kawalka zaslug i godnosci, moge powiedziec jedno – to bezludna wyspa. Zeby tam dotrzec trzeba sie nameczyc, a kto sie lubi meczyc w dzisiejszych czasach, kiedy na te meki czasu nie starcza, bo tyle jest do zobaczenia?
Ponura prawda ewolucyjna jest taka: jak sie nie dostosujesz to zginiesz, albo pozostaniesz w skansenie.
Trzeba wiec to sobie uswiadomic i dostosowac prawo do zmian cywilizacyjnych, nie poprzez restrykcje i penalizacje, ale poprzez innowacyjnosc.
Vesper,
przypomnialas mi zime w Polsce i balkon pelen ptactwa. To sa takie piekne momenty. 🙂
A jaka kapituła nagrody J. Mackiewicza. Zgroza.
Zawłaszczyli sobie postać i dzieła.
przed snem dla frakcji:
http://www.zeit.de/digital/internet/2012-01/acta-protest-deutschland
dalej frakcja 🙂
https://twitter.com/#!/Piratenpartei/status/163750456307355648%20
po naszemu 🙄
http://www.presseurop.eu/pl/content/article/1441341-w-sieci-mlodzi-buduja-swoja-tozsamosc
i do tego z blogu „komentarze fizyka” z komentarzy
„pfg
2012/01/28 01:33:22
@wykop – wczoraj jakieś 16700 wejść na bloga, odkąd około 14:00 ten wpis pojawił się na wykopie. Od północy do teraz (1:32) ponad 300 wejść. Nawet gdy moje wpisy pojawiały się na stronie głównej gazeta.pl, rzadko przekraczałem 500 wejść, a typowo osiągam ~100 wejść dziennie; mniej, jeśli długo nic nie piszę. Jestem pod wrażeniem. Rozumiem, że zostałem użyty do sfalsyfikowania tezy, że tylko młodzi, którzy nie rozumieją, protestują („dr hab PFG z UJ przeciwko ACTA”). Dziękuję, użytkownicy wykopu!”
pfg=autor
dr hab. Paweł F. Góra
pełnomocnik dziekana d/s Informatyki Stosowanej
wydziałowy koordynator d/s kierunków zamawianych
Uniwersytet Jagielloński
to inny swiat, zastapi nasz
Teraz bedzie prywata.
Basiu,
ta herbata to byla o taka jak ta pierwsza tutaj a chinski dostawca nazywa sie Yunnan Tea Garden Group Shareholding Co. i na tym utknelam.
Te herbate dostalam w prezencie z Polski i zapadlam na nia totalnie. Czemu ta chinska jest inna? 🙁 Ukisic to mam czy co…
A kurze lapki sobie wydrukuje i pognam do chinskiego supermarketu porownywac obrazki 🙂 Daleko nie mam bo moja dzielnica to juz prawie Chinatown. Kurze lapki w naturze sobie na galaretke kupuje, to sprobuje i innej receptury.
Jezeli Ty Basiu nauczylas sie tego mandaryna, to padam plackiem i leze pelna zachwytu 🙂
tez po niemiecku 🙂 niestety 😳
http://www.ardmediathek.de/ard/servlet/content/3517136?documentId=9337970
Tadeusz w pociagu, Irek szykuje sie do biegu, ja do……….
do wtorku 🙂 😀
Przeciez juz jest wtorek… 😀
O kulturze, ale z innej strony 🙁
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-zwroca-zagrabione-niezwykle-cenne-skarby,1,5012805,wiadomosc.html
A ilu z tych cennych rzeczy nigdy sie nie odnajdzie, bo tkwia w prywatnych kolekcjach?
No i czeka mnie chyba kolejna nieprzespana noc, bo niestey zasnelam i spalam pare godzin.
Wiec tak, Dzieki Zmorze za slowa solidarnosci, bo tak je odebralam.
mtSiodemeczko – wiem od kogos innego niz Pani Nina, ze ani pierwsza zona, ani corka nie chcialy za zycia utrzymywac ZADNYCH stosunkow z Mackiewiczem, dlatego nic im nie zapisal. Cotka zglosila sie dopiero grubo po jego smierci i smierci drugiej zony. Rozumiem ze w sadzie corka nie zdlalaprzedstawic ani edbnegskrawka papieru na potwiedzene jaichkolwiek zwiazkow z ojcem, mowiac ze wszystko poniszczyla.Co juz
na pierwszy rzut oka wydaje sie yc , no… raczej tego…
Na pytanie zwierzaka ile zaplacilam wikipedii – nie zaplacilam nic. Nie wiem czy wikipedia jest chroiniona prawami autorskimi, mysle, ze nie, ale gdybym we wlasnej platnej publikacji uzyla jakiegos hasla w calosci, to pewnie bym sie zainteresowala czy nie naruszam.
Ale pytanie ciekawe. Kiedy mialam poprzedn komputer, mila pani Irlandka, ktora wzywamy zawsze do napraw sprzetu komputerowego zainstalowala mi w pewnym momencie jakis absolutne swietny program do czyszczenia komputerow, ktory zostal wrzycony do internetu przez jego tworcow, jako bezplatny (niestety zpomnialam nazwy). Bylo tam zaznaczone, ze kazdy moze go zainstalowac, a jesli jest zadowolony i stac go na to, to prosimy co laska. POniewaz bylo mnie stac, to entuzjastyczna rekomendacja naperawczyni wystarczyla mi aym szybko przekazala karta platnicza co laska. Musze do iej zadzwonic i zapytac jak sie nazywal ten program, bo byl naprawde swietny i bardzo szybki.
I jeszcze jedno zdanie z komentarza Bobika:
„nie w celu ochrony praw autorskich jako takich to zostało wymyślone (m. in. właśnie dlatego, że są już regulacje krajowe),”
Regulacje krajowe sa w tym wypadku absolutnie neiwystarczajace do ochrony praw i chodzilo wlasnie aby isynialo prawo poprzezgraniczne, obejmujace caly swiat, by wszyscy w kazdym kraju mieli te sama ochrone.
Co do Dody i jej slowach o „nacpanych facetatch” ktorzy spisywali Bblie, to sadzilabym, ze tylko autorzy Biblii mogliby zaprzeczyc lub potwerdzic w sadzie barwne slowa Dody. POneiwaz tak sie sklada, ze ci, ktorzy ja pozwali do sadu, sklonni sa sadzic, ze Biblia zostala napisana reka Samego Pana Boga i (w drugim tomie, nowszym od hebrajsiej) rekami Jego nablizszych Wspolpracownikow, to nie bardzo rozumiem jak sad moze przyjac pozew skladany w imieniu Pana Boga, Lukasza, Marka, Jana i pozostalych. Bo jak inaczej „obrazeni” w uczuciach reliogijnych moga udowodnic, ze Doda sklamala? Ze byli naprawde trzezwi? 😯 😯 😯
Teraz, Bobik, jesli nie masz nic przeciwko naruszenie Twoich praw autorskich, pojde i zamieszcze calego „Matolka” pod tym artykulem w Polityce, ktorego przedtem nie zauwazylam.
Ja bardzo Go przepraszam, że ja Go uraziłem,
Że ja, że tego wiersza milczeniem go nie zbyłem
Że z wiersza tego fomie, że mu już się przejadło
I choć Bóg nierychliwy, to jednak sprawiedliwy:
I mnie od dopisania urosło grube sadło.
Tego kryzysa co to go teraz bardzo swędzi
To ja go na życzenie, proszę, mogę oszczędzić
Choć sztamę trzymam z jedną, na imię ma Demeter
To ja Go teraz powiem: ja przejdę na tą dietę
Na końcu Go doceniam, że słusznie nie obchodzi
Tam gdzie ja znów bez sensu próbuję o coś chodzić
Jęzorem że ja szuram, to może być szalone
To ja już swoje słowa, mam je już zakończone…
Jescze slowo o tym linku z onetu wrzuconym przez zwierzaka. Caly w tym nierzetelny charakter tej strony – cos podac, pominac podstawowe fakty i to w dodatku takie o ktorych wiekszosc pamieta, przedstawic to tak, ze mozna pomyslec, ze Ameryka lub jej zolnierze rabowali muzea w Iraku. POminac fakt ze ponad 600 bezcennych eksponatow zabezpieczonych przez amerykanskie wojsko lub skonfiskowanych zlodziejom wojennym i nastepnie zwroconych w swoim czasie Irakowi, natychmiast rozkradziono ponownie po przekroczeniu granicy do Iraku. Nastepna dostawa zabieapieczonych skarbow z rabowanych muzeow i zwracana obecnie to tylko czesc z tego co powraca, Beda nastepne. Bo jest wieksza szansa ze faktycznie powroca do muzeow, a nie znajda sie w kolekcjach irackich urzednikow panstwowych. Materialow na ten temat w internecie pelno, ale onet sie tym nie przejmuje, jak sie nie przejmowal sprawa O’Dwyera aby ja rzetelnie przedstawic i nie pominac podstawowej informacji.
Wszystko co onet podaje nalezy porownywac z innymi zrodlami. Oni juz tak to maja.
Heleno,
Wikipedia jest dzielem wszystkich i dla wszystkich, ale utrzymanie serwerow kosztuje i uczciwym jest, ze w miare mozliwosci dokladamy sie do funkcjonowania tego wspanialego, choc moze niezbyt doskonalego portalu. ( nie wiem czy nie wyszlo mi to 'po polskiemu’)
Zmoro,
akceptuje twoje prawo do posiadania wlasnego, calkowicie odmiennego zdania, ale mam opory w akceptacji tego: czy w związku z tym możemy przesuwać granice przyzwoitości?, bo to stawia mnie jak i innych majacych podobne do mojego zdanie po stronie niejako „nieprzyzwoitej”, co wcale mi sie nie podoba. 🙂 Ten emoticon na koncu ma informowac, ze nie traktuje tego zbyt powaznie!
Zwierzaku, Twoje uwagi odbieram jako probe przylapania mnie na obludzie, na mowieiu jednego, a robieniu czegos przeciwnego. Masz do tego prawo, probuj dalej, tylko ja nie bardzo chce sie z tego przed Toba tlumaczyc. Nie, nie zplacilam ani grosza wikipedii, jak tez nie zaplacilam wielu innym wartosciowym podmiotom, ktore warto wspierac finansowo.
To zle odbierasz Heleno. Chcialam Ci tylko uzmyslowic, ze nic nie jest tak proste jak by nam sie wydawalo i czesto moga nas zaskoczyc rzeczy bardzo oczywiste.
Co do Onetu, oczywiscie, ze leca za sensacja nie dbajac o cala reszte, ale ja w roku napasci na Irak widzialam film zrobiony przez dziennikarza BBC na temat rabunku Muzeum W Bagdadzie, kiedy to lutersi wynosili eksponaty, a Amerykanie patrzyli i nie reagowali mimo rozpaczliwych blagan dyrektora muzeum. Muzeum zabezpieczono dopiero jak juz prawie tam nic nie bylo. Oczywiscie jak zrobil sie z tego skandal, ruszyla cala machina propagandowa i sprawe tak samo zamotano jak owe nieszczesne WMD Saddama.
Dobrze, ze chociaz czesc tego wraca do Iraku.
Nie wydaje mi sie by rzecz byla w tym wypadku bardzo skomplikowana – albo strona jest platna, albo bezplatna. Wikipedoa jest bezplatna, ale pczywoscie bardzo warto jest ja wspierac fnansowo i ci ktorzy chca i moga to robic zapewne robia. Chwala im za to. 🙂
-16
herbata 🙂
w blokach startowych po croissanty
Już są. Mam nadzieję, że nikt głodny do pracy nie pójdzie 😉
Z prasy
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11059699,Palikot_chce_zawiesic_maske_Chrystusowi_w_Swiebodzinie.html?lokale=lublin
Od kiedy to pomnik w Świebodzinie jest dobrem kultury 😯 😯 😯
tylko -10 🙂 🙂 🙂
Irku wracaj! herbata stygnie
szeleszcze
brykam
w Tereny nie Zielone
do przegladu
brykam fikam 😀
Irku, croissanty sa i dzieki Ci za nie. Ale zapomniales kupic mleka do kawy, ktore wczoraj wyszlo i niestety musze teraz czekac, az sklep otworza. 🙁
SOS!
jak sie w macu powieksza okno? Nagle zrobilo mi sie na pol ekranu. W normalnych pecetach naprowadzalo sie strzalke na boczna i dolna ramke i rozciagalo. A w macu jakos inaczej. Jak?
O, RANY KOGUTA!
http://wyborcza.pl/1,75248,11060494,Kozlowska_Rajewicz_skarzy_posla_Suskiego_do_komisji.html
Dzień dobry 🙂 Nareszcie i u mnie mróz, a nawet odrobina śniegu leży. 😀
Przynajmniej mogę nareszcie pokazać Pręgowanej, co to jest zima, bo zeszłorocznej, ze względu na swój niemowlęcy wówczas wiek, w ogóle nie pamięta. 🙂
W moim macu też się dokładnie tak samo ramkę rozciąga jak w pecetach. 😯 U Ciebie, Heleno, też tak powinno być. Spróbuj jeszcze raz. 😉
Jejuku, ona na pewno czyta blog Bobika! 🙂
To nawet nie dopuszczacie takiej myśli, że Kozłowska-Rajewicz sama z siebie na to wpadła? 😆
Swoją drogą, trzeba by jej posłać namiar na petycję. Chyba że Helena już to zrobiła i proponuję musztardę po obiedzie. 🙂
Na forum pod doniesieniem ukazal sie komentarz „Polozmy wspolnie kres wybrykom w Sejmie” zaweirajacy petycje. 😉
Spokojnie, Piesku. First things first… 😈
A jak z ramką? Rozciąga się już, czy dalej tkwi w uporze?
Nie rozciaga, tylko zabarwia na rozowo caly marhines.
Nie byloby zle, mind you, gdyby na ten komentarz z adresem petycji odpowiedzialo troche czytelnikow, gdyz wtedy tutul komentarza nie gubi sie w calej kolumnie, ktora za chwile pelna bedzie innych glosow. 😉 😉 😉
http://www.kozlowska-rajewicz.pl/kontakt.html 😎
Sorry, Mordko, ale ja na takie fora z zasady nie wchodzę, bo mnie odrzuca. I nawet nie jestem całkiem pewien, czy słuszne jest zamieszczenie tam adresu petycji, bo mogę sobie, niestety, wyobrazić świetną „zabawę” jakichś oszołomów, którzy ruszą ławą podpisywać się na nie, dodając jeszcze jakieś kretyńskie komentarze.
Może zresztą przesadzam z ostrożnością, ale i tak zalogowanie się na tym forum przekracza moje siły. Nawet dla dobra sprawy nie mogie. 🙄
Jak ramka nie chce po dobroci, to spróbujmy siłom i godnościom. 😉 W lewym górnym rogu ramki jest sygnalizacja świetlna – czerwone, żółte, zielone. Czerwonym kółeczkiem się okno zamyka na ament, żółtym składa i wrzuca na dolną listwę, a z zielonym jest tak: jedno kliknięcie – ramka zmniejsza się do rozmiaru ustawionego uprzednio przez użytkownika. Drugie kliknięcie – ramka rozkłada się na cały ekran. Następne kliknięcie – zmniejsza się. Jeszcze następne – rozkłada się. I tak dotąd, dokąd chce się komuś klikać. 😉
No, jestes wybitnym Psem Inzynierem, Bobik. Zadzialalao! Dziekujemy wrazze Stara.
Nie, Piesku. Nie boj sie oszolomow, ani takich, ktorzy sa przeciw petycji. Aby sie wpisac trzeba podac swoje prawdziwe namiary – imie i adres mailowy. To powstrzyma zapewne wszystkie wpisy „zabawowe” i takie, ktore sie pisze bo nikt i tak sie nie dowie ze sie puscilo baka.
Ja chce wierzyc w instynkt OBWATELSKI Polakow, ktory nie raz dal o sobie znac w sposob nieskazitelny. I jestem pezewkonany, ze tym razem tez tak bedzie.
Mala poprawka do Agi:
To jest wlasciwy kontakt z Pelnomocnikiem:
e-mail: bprt@kprm.gov.pl
Tamten jest poselskim namiarem na Pania Minister.
To może ja zacznę robić konkurencję Pawłowi Wimmerowi i pisać wykłady z komputerologii? 😈
Adres mailowy istotnie trzeba podać w petycji prawdziwy, tzn istniejący, żeby móc zweryfikować, ale już imię i nazwisko można sobie wykombinować dowolne – tego nikt nie sprawdza. A ponieważ stworzenie setki adresów mailowych w krótkim czasie nie jest żadnym problemem… 🙄
Oprócz instynktu obywatelskiego Polacy mają też skłonność do brykania… 😈
http://wyborcza.pl/1,75478,11052950,Przelewy_za_najlepszy_seks_w_zyciu.html
Przecież klepałam tyle razy, że dr Agnieszka Kozłowska – Rajewicz jest mądrą, pracowitą i przyzwoitą kobietą. Znakomitą posłanką z dużym bagażem doświadczenia w pracy samorządowej i w organizacjach pozarządowych. Wie co ma robić. I wcale nie potrzebuje poganiania. Może nie należy wszystkich posłów wrzucać do jednego worka. Odrobina zaufania, wszak to podstawowy kapitał społeczeństwa obywatelskiego, też by się przydała.
Adres strony Bobika ginie w tekście, a inwektyw, jak to na wolnym forum gazety, nie brakuje, więc raczej nikt go nie zauważy.
Helenie chciałam powiedzieć, ze większość stron gazet, popularnych portali typu onet, tvn24 itd. są moderowane.
W 'gazecie’ wolny dostęp i całkowita bezkarność ściąga wszelkie plugastwa w stopniu niespotykanym.
Normalni ludzie dawno przestali się tam wypowiadać, chyba że z rzadka w wyjątkowych sytuacjach.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, ze ta wolność jest ma głównie komercyjne podłoże. 🙁
mt7 – coś w tym jest. Fora Gazety są ohydne.
Ma rację też Kot M. – na forach anonimowo popisują się różni umysłowi dewianci i frustraci. Miałam kiedyś własną stronę do korespondencji z czytelnikami, coś w rodzaju forum. Przychodziło tyle wścieklizny, że się zeźliłam i stronę zamknęłam. Jest tam jednak wciąż mój adres mailowy. Nikt na ten adres mnie nie zelżył, był jeden czy dwa listy złośliwe i to wszystko.
Kopanie i plucie zza węgła – to specjalność anonimowych forumowiczów.
Chyba, kurczę, nie stronę zamknęłam, tylko to niby-forum. Ach ta nomenklatura internetowa…
gdyby ktoś potrzebował powodu (linki) do porannego oburzenia się…
http://wyborcza.pl/1,86116,11060096,Nie_przeszkadzac__Tu_sie_rzadzi.html
Bobiku, odbierz poczte.
Zwierzaku – nie było moją intencją piętnowanie kogokolwiek( zwłaszcza na tym blogu, który jest enklawą spokoju w necie). Swoją drogą interesuje mnie przed iloma komentarzami Bobik broni atmosfery na blogu, i czy istnieje taka konieczność, bo może nie?
Przecież napisałam, czy MOŻEMY, a nie, czy możecie, a nawet nie – czy można. Oznacza to ni mniej ni więcej, że wszyscy, którzy pałętamy się w sieci jesteśmy odpowiedzialni za to, w jakim kierunku będzie się ona rozwijać i jaki wpływ będzie mieć internet na nasze postawy.
I oczywiście było to poparcie dla Heleny, która w moim odczuciu jest osobą niezmiernie wrażliwą, niezłomną „poprawiaczką świata” i jednocześnie bardzo zasadniczą, mającą dzięki Bogu pamięć jak słoń( w pozytywnym sensie) i patrzącą szeroko i głęboko. Być może z racji tego, że ma więcej wolnego czasu na rozmyślania;-).
A ochrona marki i produktu naprawdę nie sprowadza się do tego, że ktoś sobie kupi Rolexa za 20 dolarów. Część problemów wyjaśniła już Helena.
Ja tylko dodam, że każdy może sobie założyć domenę( jeśli akurat jest wolna) ” Toyota części zamienne” i sprzedawać badziewie konsumentom przekonanym o tym, że kupują oryginalne części do samochodu, tylko znacznie taniej. Tylko że w tym akurat przypadku wiąże się to z niebezpieczeństwem utraty życia bądż zdrowia. I to wymaga zdecydowanego uregulowania – nie może być tak, że przy zakładaniu domeny nie jest wymagane wykazanie się prawem do nazwy, która jest zastrzeżona.
Każdy może również na FB założyć profil np.”Toyota Polska”, czyli podszywać sie pod firmę. I wprowadzać w błąd nieświadomych potencjalnych konsumentów.
Temat jak rzeka, internet sprzyja oszustwom wszelkiego rodzaju i w jakiś sposób trzeba temu się przeciwstawić. I chyba jednak powinny to być regulacje miedzynarodowe, bo inaczej się tego nie rozwiąże.
Na poczte Kota Mordechaja przyszedl niepokojacy sygnal od Teresy Stachurskiej – z wczoraj. Otoz zlozyla ona swoj podpis pod petycja wczoraj wczesnym popoludniem ( o czym mnie natychmiast zawiadomila) ale do dzis ani nie ma jej nazwiska na liscie, ani nie dostala weryfikacji podpisu.
Jesli sie tak stalo z Tereska, molo byc tak sami z innymi podpisantami.
Sluchajcie, gdybysmy nie wierzyli, ze nasz glos przebije sie mimo wszystko przez glosy wariatow i chamow, to bysmy nie pisali petycji. Ale nasz glos jest wazniejszy i jestem przekonany, ze donioslejszy, nawet gdyby miala nas byc garstka. Ale nie jest.
Wiec robmy co do nas nalezy, nie ogladajac sie na innych, ktorzy byc moze zechca a byc moze nie zechca przeszkadzac.
Jotko, napisz do Pani Minister, ze sie ucieszylas. Nichaj ma jak najwiecej glosow wsparcia.
Tako rzecze Kot Mordka.
Jotko, ja nie twierdzę (na serio, bo wyolbrzymianie w satyrze to po prostu chwyt stylistyczny), że wszyscy posłowie, jak jeden mąż i jedna żona, są palantami. 😉 Gdyby tak było, nie miałoby sensu np. kierowanie petycji do KEP, bo można by z góry założyć, że tam siedzą tacy sami jak Suski i nie zareagują. Ale zauważam pewne zjawisko, które dla samych parlamentarzystów powinno być niepokojące: to właśnie tacy, jak Suski, Dziedziczak i S-ka tworzą imydż Sejmu RP. To „dzięki” takim politykom poziom społecznego zaufania jest tak niski.
Jeżeli Sejm chce mieć lepszy wizerunek, posłowie powinni solidarnie przyjąć zasadę żony Cezara, czyli zero tolerancji dla wszystkiego, co temu wizerunkowi szkodzi. Tymczasem tolerancji dla chamskich czy kretyńskich wybryków jest w parlamencie zdecydowany nadmiar.
Mam wrażenie (mogę się oczywiście mylić), że nawet ci wyborcy, którzy głosowali na suskopodobnych posłów, woleliby mieć parlament, który nie jest cyrkiem, tylko miejscem godnej i poważnej reprezentacji. I to sami posłowie powini się postarać o to, żeby taki imydż się przebił. Nie tylko w ten sposób, żeby niektórzy (nieliczni?) z nich dobrze pracowali, bo jak wiadomo good news is no news. Również w ten, żeby „psujom” dawać natychmiastowy i zdecydowany odpór. Tego na razie brakuje, więc co się dziwić, że społeczeństwo się czasem niecierpliwi i zaczyna szukać własnych sposobów na zdyscyplinowanie swoich reprezentantów?
Moja Stara jest „osoba wrazliwa”? Hehehe. Moglbym niejedno tu nakablowac w kwestii owej „wrazliwosci”. Ale jestem lojalnym kotem. Do czasu 😈
Mordko – odebrałem, popracuję. 🙂
Foma – dziękuję, skorzystałem i oburzyłem się porannie. 😉
Ja tez sie oburzylem, fomo. To granda.
Zmoro, od siebie mogę tylko powtórzyć, że jestem za ochroną praw autorskich, również w formie międzynarodowych umów, a równocześnie jestem przeciw ACTA zarówno ze względu na sposób załatwienia sprawy, jak i na niektóre niepokojące propozycje. Jak już kiedyś napisałem – poproszę o inny zestaw regulacji. 😉 Co nie oznacza, że nie chcę ogóle żadnych regulacji. Po prostu uważam, że trzeba siąść i te ACTA napisać jeszcze raz, w rzeczywistej, a nie pozorowanej interakcji z „głosem ludu”.
Konieczność bronienia blogu przed zakusami istnieje, ale podanie jakichkolwiek danych liczbowych jest bardzo trudne, bo to się zmienia. Czasem, szczególnie przy jakichś blogowych akcjach albo moich co ostrzejszych politycznych wpisach, nadchodzi fala plugastwa, czasem przez dłuższy czas jest spokój. W każdym razie na cenzurę z mojej strony dalej możecie liczyć – nie będzie oszołom, ksenofob, maniakalny nawracacz ani zwykły cham pluł nam w twarz. 😎
Bobiku,
ja to wszysto rozumiem, serio 😎
Po prostu znam AK-R dostatecznie długo i dostatecznie dobrze, żeby wiedzieć, że ona „sama z siebie” ma tę busolę …
Prawo do petycji, oczywiście, rzecz święta….
Mordko,
mam napisać, że ja się ucieszyłam czy, że Ty się ucieszyłeś? 🙄
Mam jej napisać, że się ucieszyłam, ponieważ ona zachowała się przyzwoicie … 👿
Oczywiście, jeżeli taka będzie wola Koszyczka, przekażę jej stosowne wyrazy. Tak, jak kiedyś przekazywałam pani profesor Magdalenie Środzie. Będziemy się widziały.
😉
http://www.youtube.com/watch?v=jDX1i-L-Kkc
… z braku stosownego Kota, Koń Polski … 😉
Kocie Mordechaju, może kiedy Teresa Stachurska się wpisywała, na stronie akurat były jakieś zawirowania, a może nie nacisnęła wszystkich guziczków, jak trzeba. Skoro jej nazwiska w ogóle nie ma (a nie jest, ale bez nawiasów sygnalizujących potwierdzenie mailem), to radziłabym jeszcze raz spróbować się wpisać – nie ma co czekać na mail, bo na pewno nie przyjdzie. Byłam w podobnej sytuacji przy podpisywaniu poprzedniej petycji – za drugim razem zadziałało. 🙂
Jotko, nie wsciekaj mnie! Masz od siebie napisac! Chyba, ze sie wxale nie ucieszylas. W co nie wierze.
Jak ktos zachowuje sie „tylko” przyzwoicie, to tez jest mu przyjemnie, ze ini to doceniaja. A zlaszcza, ze Poprzedniczka Pani pelnomocnik zachowywala sie jak … nawet nue wiem jak to nazwac: nieodpowiednia osoba na nieodpowiednim stanowisku.
A urzednikow Panstwa nalezy szczegolnie zachecac do dalszego okazwania przyzwoitosci. Naprawde nie jestesmy przez nich zbytnio rozpieszczani, nespa?
Zmoro,
Bobik powtorzyl po raz kolejny, ja uwazam tak samo, wiec juz powtarzac nie bede. Niech bedzie Twoj diabel starszy, a reszte zobaczymy „w praniu”.
Wielkie dzięki Bobikowi za mężną obronę blogu;-).
Zastanawiam się na ile te plugastwa są naszą polską specyfiką. I czy rzeczywiście można to w takiej kategorii rozważać.
A właściwie chyba jednak można, bo nawet przyjmując założenie, że w innych krajach ilość plugastw napływających jest podobna, a publikowanych znacznie mniejsza( czytam wyłącznie komentarze niemieckojęzyczne i tam tego zjawiska nie obserwuję, raczej widzę działania samoregulujące, jeżeli ktoś się czasem zapędzi, ale też przyznaję, że nie czytam wszystkiego), to świadczy to jednak o tym, że w Polsce poczucie odpowiedzialności jest znikome.
Zgodnie z polskim prawem za treści publikowane na forum moderowanym odpowiada własciciel forum czy portalu. Który tę odpowiedzialność ceduje na moderatora.
I jakoś nikt się tym nie przejmuje – ostatnio na którymś portalu widziałam wśród komentarzy wezwanie” niech ktoś wreszcie zabije Tuska i jego rodzinę” !!!!
Jakie są Wasze odczucia i doświadczenia w tym względzie w Waszych drugich ojczyznach? Czy tam też internauci wyznają zasadę ” hulaj dusza, piekła nie ma”?
Masz rację Bobiku, trzeba siąść i napisać, czy całkiem od nowa, tego nie podejmuję się ocenić, natomiast co do rzeczywistej interakcji z ” głosem ludu”, to mam poważne wątpliwości, czy to jest do przeprowadzenia. Bo nawet jeżeli „głos ludu” ( tu nasuwa się pytanie jakiego ludu, bo tych ludów jest całkiem sporo) wybierze swoich reprezentantów, to może sie okazać, że zawarcie jakiegoś konsensu jest niemożliwe, bo inny lud nie będzie się czuł reprezentowany właściwie.
I ten inny lud, tudzież parę innych znowu wylegnie na ulice, bo siła rażenia internetu i manipulacji ludami jest ogromna;-(.
Zastanawiam się, ile kobiet ( i nie tylko kobiet)z placu Tahir żałuje gorzko swojej obecności tamże.
Wydaje mi sie, ze Jotka nie potrzebuje pouczania i ponaglania. 🙂
E, Zwierzaku, tym razem to chyba tylko kwestia stylistyki Kota Mordechaja. 😉 Przecież wszyscy wiemy, że on jest pazurny, jak to Kot i udaje groźnego, ale w gruncie rzeczy chciał powiedzieć tylko tyle, że przyzwoite osoby też się mogą ucieszyć, kiedy się je chwali. 🙂
W sprawie plugastwa też mam wrażenie, że na obcojęzycznych forach jest go mniej. Ale mam pełną świadomość, że wgląd mój, a nawet nas wszystkich jest jednak bardzo ograniczony. A bo ja wiem, co piszą ludzie, powiedzmy, po arabsku, po zulusku czy w farsi?
Ale mamy przynajmniej szansę, żeby BasiaBe nas uświadomiła, jak jest na forach chińskich. 🙂
Zwierzak dzis znow wyraznie wstal z lozka lewa lapa 🙄 No, trudno 😈
Tez nie bardzo rozumiem jak mialyby wygladac konsukacje spoleczne z ludem czy ludami. W ojczyznie wspolczesnej petlamentarnej demokracji takie dyskusj odbywaja sie w pierwzym rzedzie w Parlamencie i sa transmitoane. Media tez dostaja kopie dokumentow i zaczynaja sie wypowiedzi w preasie, debaty w tv z udzialem roznych gosci, rozmowy w radiu skonstruowane tak by ludzie mogli dzwonic i sie wypowiadac.
No a potem jest glosowanie w parlamencie.
Pet-lamentarnej? Przejezyczylem sie, Chcialbym Pet-lament miec pod lapa.
Zmoro, ja jednak wciąż chcę wierzyć w to, że rozmowa pozwala ucierać się racjom. 🙂 I że kiedy zacznie się rozmawiać w porę, można wylania się frustracji na ulicę uniknąć.
Oczywiście, że zawsze może mimo rozmowy pozostać część niezadowolonych z jej wyniku. Ale jeżeli jest to zdecydowana większość, to demokratycznej władzy chyba powinien ten wynik dać do myślenia. 😉
Autokratycznej nie da, bo autokratyczna w ogóle rozmawiania odmówi. 🙄
Kocie, ostatnio już parę razy była o tym mowa, że Internet daje szansę również czemuś w rodzaju demokracji bezpośredniej – dyskusjom na forach, blogach, etc. Skoro Ty możesz takie dyskusje śledzić i brać w nich udział, to chyba nie byłoby dla rządów i parlamentów niemożnością stworzenie funkcji Pełnomocnika d/s Obserwowania Opinii Publicznej W Necie I Dorzucania Swoich Trzech Groszy. 😈
Tak, ale nie wyobrazam sobie aby legoislatorzy przedzierali sie przez wszystkie fora internetowe na dany temat. Dlatego bardziej ufam debacie w parlamencie, ktora tez przeciez ksztaltuje sie pod wplywem zewnetrnych obserwatorow.
Ciekawą propozycję przedstawiła pani profesor Irena Lipowicz RPO, w rozmowie z J.Paradowską. Jej zdaniem należy zorganizować, w największych aulach wyższych uczelni, cykl paneli dyskusyjnych, na których spotkają się środowiska Internautów, rządu, legislatury, etc..
Osobiście jestem za.
Zwierzaku,
poczułam się tak, jakbym się na starość nabawiła angielskiej guwernantki. A mnie do ch …, nie stać na nią. A przecież ci z Wysp, to wiadomo, żadnej socjalistycznej dobroczynności, … płać, nie ma że boli …. 😉
Mordko, zapomnij. Nasz parlament jest niezdolny do debatowania. Pyskówki jak najbardziej, ale debata 😯
Trochę żartuję, ale trochę jednak mówię serio. Nie muszą się przedzierać sami legislatorzy, mogą mieć do tego specjalnych ludzi, którzy im będą referować. 😉
A z ufaniem debatom w parlamencie… Czy przypadkiem rzecz z protestami młodzieży (nie tylko w sprawie ACTA) nie polega na tym, że oni tym debatom przestali ufać? Że mają poczucie wyślizgania przez ludzi, którzy powinni ich reprezentować? Że podejrzewają jakieś kuluarowe, nieprzejrzyste załatwianie różnych interesików, niekoniecznie społecznych? Że nie mają poczucia, żeby ich głos – nawet kiedy go dają – ktokolwiek traktował poważnie, póki nie wyjdą na ulicę?
A czy nie istnieje (już nie tylko w kontekście młodzieży) zjawisko debat pozornych, dla picu? Wy sobie pogadajcie, a my i tak zrobimy to, co nam (albo jakiemuś lobby) bardziej pasuje. Ludzie to widzą i zaczynają w pewnym momencie mówić „co to, kurczę, za demokracja”.
Najgłupsze, co władza może zrobić wobec masowych protestów, jest powiedzenie „protestujący są głupi i my z nimi gadać nie będziemy” (no, gorsze mogą być jeszcze teksty o obcinaniu ręki podniesionej na). Jak wszystko jest porządku, to ludzie na ulicę nie wychodzą. Skoro wychodzą, to znaczy, że coś jest nie w porządku i trzeba się postarać zrozumieć co.
Zaplątałam się niechcący, przepraszam. Z członkami mi nie po drodze.
Coś chcę szczeknąć o moim przyjacielu Mordce, a poniekąd i pro domo sua. 😉 Ja świetnie potrafię się wczuć w przeżycia postaci literackiej, bo przecież sam jestem takąż. Taka postać jest nieszczęsnym niewolnikiem stylu, w którym została stworzona. 😥 Czasem nawet chciałaby się wyrwać w kuszące rejony całkiem innej stylistyki, ale niestety, autor-nadzorca stoi z pejczem i nie pozwala. 👿
Gdyby Mordechaj zaczął się wyrażać w sposób łagodny i oględny, przestałby być Kotem. Gdybym ja przestał wyrażać się w sposób łagodny i oględny, nie byłbym już Psem. Toteż weźcie, proszę, Mili Moi, poprawkę na nasz literacki status i nie miejcie za złe, że nie możemy zrzucić naszych kajdan. 😉
Toz wiem, Haneczko, ze ten Parlament nie wypracowal jeszcze kultury dyskusji i debaty. Mowi;am o Matce Parlamentow.
Slyszalem niedawno wypowiedz posla, ktory glosowal przeciw stanowisku swojej partii. Powiedzial: moje pierwsze zobowiazania so wobec wyborcow z mojego okregu i mojego wlasnego sumienia. Partia jest na trzecim miejscu.
No wlasnie. Glosowanie i niezgadzanie sie z przywodztwem jest tu czyms normalnym – najlepiej to widac bylo w czasie wszystkich debat parlamentarnych na temat wojny w Iraku. Tak zwani back-benchers, czyli regularni poslowie, ktorzy nie sa jednoczesnie ministrami partii rzadzaej (ktorzy siedza w pierwszych lawach) dosc regularnie nie zgadzaja sie z premierem badz „funkcyjnymi” i jest to kompletnie normalne.
Bobik, kij sie zawsze znajdzie. 😈
Ja kija nie potrzebuję, Mordko, bo w razie czego zawsze mogę Ci pogonić kota. 😈
Bobiku, to ja się z rumieńcem wstydu przyznam, że po chińskich forach raczej nie chodzę, bo odpoczywam buszując po polskim internecie 🙂 (przy czym wchodzę tylko tam gdzie faktycznie można odpocząć 🙂 na onety, wp, gazety.pl itd. już dawno wchodzić nie mam siły). Będę musiała w takim razie się rozglądnąć jak wygląda sytuacja z plugastwami w chińskiej części internetu.
Jutro ruszam na fora sprawdzić czy chińscy internauci wyrażają się kulturalnie 🙂
Jako ciekawostkę mogę napisać z troszkę innej beczki, że tutejsi internauci często wypowiadają się bardzo krytycznie na temat rządu i jego poczynań. Czasami jest to krytyka kontrolowana „zewnętrznie”, czasami autocenzurowana. Znaleźć można też ostrzejsze wypowiedzi, dodatkowo dotyczące wydarzeń z przeszłości. Często słowa-klucze są wtedy zastępowane bardzo powszechnymi w języku chińskim homofonami.
Ale na przykład tow. Mao można krytykować już całkiem otwarcie.
Zakladam, ze tego lobuza Dalaj Lame tez mozna krytykowac? 😈
Oj, przepraszam, Basiu, że Cię wrobiłem w dodatkowe zajęcia. 😳 I zarazem dziękuję, że jesteś skłonna się dla nas poświęcić. 🙂
Z homofonami skojarzył mi się homofonicznie Homophon – gejowski chór założony w Domu Seniora w Münster. Jak oni się potrafią śmiać sami z siebie… 😀
http://www.homophon.de/index.html
Aaa, Bobiku, czy nie slyszales tez o odwrotnych przypadkach – gdy postac literacka wymykala sie kontroli autora, ktory ze zdumieniem przecieral oczy dowiadujac sie, co tez wymyslona pierwotnie przez niego postac zdolala narozrabiac, gdy tylko na chwile odwrocil od niej oczy? 😆
A powazniej, to plynnosc rozmowy nie twarza w twarz ma swoje zalety (wielu to zacheca do powiedzenia wiecej niz zwyklej rozmowie, co ma strony pozytywne i negatywne), ale ma i swoje wady. Podobnie jak rozmowy postaci nieliterackich z nieliterackimi (te ostatnie w stworzonej przez siebie rzeczywistosci i tak beda zawsze mialy ostatnie slowo). Again, something to think about… 😉
Poza tym, zas zgadzam sie z Toba zupelnie, Bobiku, co do braku zaufania do klasy politycznej i debaty jaka sie toczy w cialach przedstawicielskich wielu krajow. Sledze to najdokladniej oczywiscie w miejscu, gdzie mieszkam. 9% zaufania do Kongresu, a powody sa debatowane w wielu miejscach – od tradycyjnych mediow po fora internetowe, a nawet – ulice. Dlaczego tak sie dzieje, i to dosc jednoczesnie w wielu krajach o tradycji demokratycznej to dlugi i zlozony temat, ktorego sie szybko nie zakonczy w wymianie paru zdan, tylko pewnie bedzie sie drazyc dluzej i w wielu miejscach. W kazdym razie – miejmy taka nadzieje, bo alternatywa bylaby niewesola…
Heleno, w odpowiedzi na Twoje pytanie, zajrzalam do petycji, i choc zgadzam sie jak najbardziej z krytyka posla S., to po prostu nie uwazam, ze mieszkajac jednak z dala, i aktywnie uczestniczac na codzien w tutejszym zyciu demokratycznym, powinnam sie odzywac w konkretnych, bardzo juz detalicznych sytuacjach zdarzajacych sie w Polsce, ktora, pomimo przeroznych brakow i potrzeby nadrabiania zaleglosci, ma jednak odpowiednie mechanizmy pozwalajace obywatelom mieszkajacym na stale na odzywanie sie w takich sprawach. A jak nie ma, to je sobie wyrabia. Co nie znaczy, ze nie zycze dobrze petycji, albo ze uwazam, ze inni takze „wyjechani” musza patrzec na te sprawy tak samo. Ale osobiscie nie bardzo chce byc jak tesciowa, ktora codziennie „ulepsza” zycie mlodemu malzenstwu, ktore z kolei chcialoby byc na swoim, nawet, gdy -jej zdaniem – robi bledy. Wiec chetnie wyraze opinie, zwlaszcza, jesli mnie ktos zapyta, 😉 chetnie wdam sie w dyskusje i podziele moimi pogladami, wyrobionymi na podstawie doswiadczen mieszkania w koncu – niech sobie policze – pieciu krajach, ale wlaczac sie w detaliczne monitowanie przedstawicieli wladzy zostawiam rodakom mieszkajacym w Polsce, a sobie – na sytuacje od wielkiego dzwonu.
Na pocieszenie zas dodam, ze wlasnie niedawno podpisalam pare tutejszych petycji, od lokalnej – upominajecej wladze miasta, by jeszcze wiecej staraly sie pomagac obywatelom przetwarzac odpadki, po ogolnokrajowa, dopominajaca sie o to, zeby korporacje nie mialy statusu osob fizycznych gdy chodzi o prawo do wolnosc slowa (tych petycji jest tutaj sporo, ja wybralam te sformulowana przez konstytucjonaliste z Harvardu, prof. Lawrence’a Lessiga). Ale to kolejny dlugi temat, ktory zreszta interesujaco zahacza o ostatnie pare dni na Blogu Bobika. 😉 Ale czas znowu goni, a poza tym czasem trudno rozmawiac, nawet przy najlepszych checiach ze wszystkich stron, w sytuacji wlasciwie nieuniknionej niesymetrii informacyjnej. Wlasciwie to mozna by ja nadrabiac, i tu tez widze duzy potencjal dla blogow takich jak Bobikowy, ale czas, choc nie tylko on, czesto na to nie pozwala.
To tyle w pigulce (moze raczej w pigule) 😉 zanim mnie zwykly dzien wessie. 😉
Myślisz, Moniko, że Stara Mordechaja ośmiela się odwracać od niego oczy choćby na sekundę? 😆
Też mi się tak widzi, że powody braku zaufania do klasy politycznej, a jeszcze szerzej powody, dla których ludzie zaczęli się domagać zmiany formuły swoich stosunków z władzą, to nie jest temat, który się raz odfajkuje i będzie z głowy. Mam poczucie, że się ostatnio coś nowego – w różnych bólach – wykluwa i że jeszcze nie ogarniamy ani rozmiarów tego czegoś, ani możliwych skutków. Ale jak to coś trochę podgryzie łydki bryle świata, ja tam płakał chyba nie będę. 😈
Kocie – owszem, tego łobuza jak najbardziej.
Bry!
Wreszcie wysiadłem z pociągu! Spóźnił się, ale optymistycznie podobno, bo robią szybsze tory 🙁
No i zapomniałem zasilacza do kompa i… łączyłem się z Wami duchowo. Nie łaskotała Was dusza??
Usiłowałem cosik podczytać, ale to chyba nie na moje zdolności intelektualne.
Wiem tylko, że tu jest blog polityczny 😯 i że psy nie mają nic wspólnego z torbami, chyba, że psy torbacze. I Rysiu miał masło zdrowotne, czyli pewnie roślinne (zestalony olej rzepakowy?), ale zjełczało, bo czekało na croissanty.
O.
ZA ONETEM:
„Protestujący wobec ACTA to w większości mężczyźni i osoby poniżej 24. roku życia, które często sprzeciwiają się wyobrażonym przez siebie zagrożeniom, a nie konkretnym zapisom – wynika z analizy przygotowanej przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego.
Autorzy analizy: psycholog internetu dr Jan Zając i socjolog dr Dominik Batorski, przeanalizowali na Facebooku dwie największe grupy protestujących przeciw ACTA, czyli „Nie dla ACTA w Polsce” oraz „Komentarz usunięty przez ACTA”. W ten sposób badacze podjęli próbę odpowiedzi na pytania: kto wyraża swój sprzeciw wobec ACTA i dlaczego angażuje się w działania przeciwko temu porozumieniu.
Facebookowe protesty przeciwko ACTA zgromadziły w zaledwie kilka dni łącznie kilkaset tysięcy osób, a profile „Nie dla ACTA w Polsce” oraz „Komentarz usunięty przez ACTA” popiera obecnie ponad 400 tys. użytkowników internetu – głoszą badacze z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wśród przeciwników ACTA na Facebooku dominują mężczyźni: jest ich 62 proc. na profilu „Nie dla ACTA w Polsce” i 55 proc. na „Komentarz usunięty przez ACTA”. Dominują osoby młode. Aż 78 proc. użytkowników pierwszego z fanpage’ów to osoby poniżej 24. roku życia (34 proc. to młodzież w wieku 13-17 lat). Na drugim jest ich jeszcze więcej, bo aż 83 proc. (44 proc. to młodzież w wieku 13-17 lat). Kilkanaście procent fanów to osoby w wieku 25-34 lat. Starsi zdarzają się jedynie sporadycznie.
Według naukowców obecność internetu w codziennym życiu jest dla protestujących zupełnie oczywista, a jego nieobecność niewyobrażalna. Zwracają uwagę, że w Polsce ACTA jest odbierana jako próba odebrania swobody komunikacji i ograniczenia wykorzystania narzędzia, które dla młodych Polaków ma kluczowe znaczenie.
Według Zająca internet w życiu młodych ludzi pełni bardzo ważną rolę, a swoboda korzystania z niego jest dla nich bardzo ważną wartością. – Często protestują oni przeciwko idei, wyobrażeniu zagrożenia, a niekoniecznie przeciw konkretnym zapisom – wyjaśnia badacz.
– Jest ogromna różnica między tym – co mają obecnie i traktują jako oczywistość, bo nie znają czasów bez internetu – a tym jak wyobrażają sobie efekty ACTA: zbieranie i udostępniania danych o korzystaniu z serwisów, również innym firmom i przede wszystkim skuteczniejsze egzekwowanie praw autorskich. Pojawienie się groźby, że swoboda korzystania z tak ważnego dla nich narzędzia zostanie im odebrana, wywołuje niepokoje i jest wystarczającym powodem do protestów – wyjaśnia Batorski.
Badacze zauważają jednocześnie, że choć regulacje ACTA mogą mieć istotny wpływ też na inne obszary, jak choćby dostęp do leków generycznych lub części zamiennych, to problem wywołany przez ACTA jest postrzegany przede wszystkim przez pryzmat regulacji internetu.
Ich zdaniem postrzeganie problemu głównie przez pryzmat regulacji sieci z jednej strony mobilizuje wiele młodych osób, ale z drugiej strony – ułatwia jego bagatelizowanie i sprowadzanie do walki z piractwem internetowym. – Chciałbym, żeby więcej Polaków zrozumiało szersze znaczenie przepisów ACTA, póki temat interesuje jeszcze media i opinię publiczną – uznał Zając.”
Hm, i teraz nasuwa się pytanie czy jest to głos ludu, czy jednak głos luda?
Aha, zerknąłem na stroniczkę od WW. Bendyk już to streścił w Polityce (i nawet mu wyszło niechaotycznie, o dziwo).
Bendyk przytacza też ciekawe dane z badań (Samsunga) tego, co Polacy robią w czasie wolnym (co to?? nie wiem).
Trzy czynności lubią bardzo wykonywać, nie odnotowywane w innych krajach: telewizja (chyba 66% badanych), nicnierobienie (!) i spanie.
Taaa…
Regenerują siły do pracy!
Tak Bobiku, przemawia przez Ciebie mądrość wielka, zadziwiająca jak na szczeniaka;-), no ale Ty jesteś szczeniakiem niepospolitym.
Też się właśnie głównie obawiam tego, że nie ogarniamy i nie wiemy, jakie bedą skutki.
Łatwość rewolucji jest ogromna przy niewielkiej świadomości i poczuciu odpowiedzialności obywatelskiej.
I strach przed wybuchem gniewu ludu czy luda może doprowadzić do hibernacji rządzących. Co też niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem.
Bobiku, juz w drzwiach – a kto oglasza, ze wyskakuje a to po Marlbora, a to po croissanty, a to po sasiedzku do E.? No chyba, ze biedny Mordka wszedzie jest prowadzony na smyczy. 😉 Nie mowiac juz o tym, co postac literacka potrafi zrobic, kiedy autor spi albo bierze prysznic… 😆
A w ramach fikcji literackiej, to prosze, wykombinuj mi moze kiedys, Bobiku – jak sam bedziesz mial czas – pare dodatkowych godzin na dobe. 😆
Oj, jak w Bobiku kręci się dusza,
połaskotana przez Tadeusza,
za własnym dusznym lata ogonem,
wstrząsając przy tym dredy skudlone.
Bo u psa tego – no, koniec świata! –
nawet i dusza strasznie kudłata. 😯 😆
Pewnie, każdy by chciał, żebym mu napisał parę dodatkowych godzin na dobę. 😎 A ja, żeby sprostać zapotrzebowaniu, musiałbym być Kraszewski. 😈
Zmoro, ja bym nie chciał, żeby władza się ludu, czy nawet luda bała (bo strach bywa fatalnym doradcą). Ja bym chciał, żeby ona go nie lekceważyła i żeby zwracała uwagę na jego wrażliwe miejsca.
Jeden mój znajomy Spaniel nie cierpał czesania jeszcze bardziej niż ja i gryzł osobę, która usiłowała to robić. Jego rodzina w rozpaczy oddelegowała do czesania inną osobę i okazało się, że Spaniel wprawdzie dalej czynności fryzjerskich nie polubił, ale gryźć przestał. Bo ta inna osoba zmieniła szczotkę na mniej wredną, starała się rozczesywać po kawałku, nie ciągnąc boleśnie za kudły, mówiła ciepłym głosem i zawsze miała jakiś smakołyk w zanadrzu, żeby wynagrodzić znajomemu jego cierpienia.
I teraz Spaniel uczesany, czesacz niepogryziony… Komu to może przeszkadzać? 😉
Stalowa wola – http://www.stachurska.eu/?p=6618 , w Stalowej Woli.
Wiesz Bobiku, mój mąż dostał pod opiekę takie stadko nie lubiących czesania spanieli w Niemczech i stosując wspomniane przez Ciebie metody czesania stal się ukochanym czesaczem spanieli, które nie dość, że gryżć przestały, to pokochały go miłością czystą i radośnie dopominały się o jeszcze. Inne psie rasy w tym zwierzyńcu zazdrościły im czesacza, i czasami podszywały się pod spaniele, aby dostać się pod jego szczotkę.
No i czesacz został oddelegowany do Polski, aby poprowadzić inny zwierzyniec. Metody czesania nie zmienił, a w zasadzie zaopatrzył się w nowe szczotki o aksamitnym wręcz włosiu, no bo biednym spanielom w kraju trzeba przecież było wynagrodzić lata całe poniewierki. I nie tylko, że czesał łagodnie, to pytał uprzejmie, gdzie chciałyby być czesane. Wszystkim spanielom trudno było ustalić wspólne priorytety, a zatem czesał uwzględniając indywidualne preferencje.
I ku jemu ogromnemu zdziwieniu łagodne z początku, a nawet nieco zalęknione spaniele zaczęły po jakimś czasie gryżć zarówno czesacza jak i siebie nawzajem. 😉
No i komu w tym przypadku to przeszkadzało? Zrozumieć nijak nie mogę.
A tak przy okazji, dzisiaj jest dzień przytulania – a zatem przytulam cieplutko wszystkich obecnych takoż zbiorowo jak i indywidualnie.
No wiesz co, zmoro? Ja o tym Dniu Przytulania to nawet tak nienachalnie wspomnialem Starej. I wiesz co mnie spotkalo? Spojrzala na mnie jakbym byl poslem Suskim i warknela, zebym poszedl na drzewo!!!!
Nie wiem co jej odbilo. Moze ma miesaczke? 👿
Widzę, że temat międzyczasu wraca z siłą czkawki. 😎 Tadeusz mi uświadomił, że coś marnie się komunikuję z własną duszą – nie wiem, czy ona się czuła połaskotana, czy też nie. 😯 Czy wypada własną duszę zaprosić na babskie pogaduchy nad koniakiem? 🙄 A podpis Teresy Stachurskiej teraz już jest, czeka tylko na nawiasy. 😉
Kończy się pierwszy ostatni dzień miesiąca w tym roku. I przytulanie nic tu nie pomoże – trzeba powoli zacząć szukać sylwestrowej kreacji…
Tak, tak, przypowieści mają to do siebie, że zawsze można na nie odpowiedzieć kontrprzypowieścią. 😆
Ale na suchą karmę argumentów też można odpowiadać kontrargumentami, a smaku ma mniej. 😉
Gdybym miał coś radzić temu czesaczowi w polskim zwierzyńcu, to przede wszystkim, żeby pogadał z tymi spanielami i zapytał, jak one same widzą rozwiązanie problemu w ramach istniejących możliwości. Takie – nie ukrywajmy, bardzo dowartościowujące – pytanie cuda potrafi uczynić. Padają czasem propozycje rozwiązań, na które czesacz w życiu sam by nie wpadł. A nawet jak nie padają, to skłonność do gryzienia maleje. Wiem to, bo czasem sam ze stadem rozjuszonych spanieli muszę dojść do ładu. 😉
Zresztą zauważyłem, że niektórzy polscy czesacze już zaczęli z tego patentu korzystać: 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11060128,Boni_u_Lisa_do_przeciwnikow_ACTA___Rozmawiajmy__Wasz.html
Pomoże czy nie pomoże, mnie tam proszę przytulać ile wlezie, o drobnym mięsnym dodatku nie zapominając. 😀
Pogaduchy z własną duszą nad koniakiem… Aż by się to chciało opisać. 🙂
Ależ Bobiczku, taż pytał( notabene dalej pyta niezrażony niczem) i to chyba w percepcji spanieli był błąd podstawowy. No bo skoro pyta, to znaczy nie umi;-). To co to za jełop jakiś, a nie czesacz prawdziwy. Prawdziwy to wie jak czesać i nie musi nikogo pytać.
I żeby nie było wątpliwości, czesacz nie zastąpił innego czesacza. On sam organizował zwierzyniec, zgarniając pod skrzydła spaniele z ulicy i zapewnił im trzy michy dziennie, zamiast przyjetej w okolicy jednej. I prywatne ubezpieczenie do nieludzkiego, i kursy szczekania w slangu wyżłów lub inych pudli i opłacał studia na Psiej Akademii, jeśli któryś wyraził taką ochotę.
I wbrew odczuciom Zwierzaka i być może Twoim Bobiku, ja nie chcę udowodnić jakiejś swojej racji, bo nawet nie wiem jakie wnioski musiałabym wysnuć i o jaką tu rację chodzi, tylko myślę, że w życiu nie ma prostych recept i usiluję zrozumieć otaczający mnie świat nie zakleszczając się zbytnio. Bo doprawdy nie wiem, dlaczego w jednym miejscu coś działa, a w innym niezbyt od pierwszego oddalonym już nie.
Co do przytulania i forów – łosz end gou – jedna gazeta zrobiła kiedyś ze mną wywiad na okoliczność dnia przytulania i czy ja jestem za. Powiedziałam, że jestem i że bardzo popieram przytulanie. Na to szybciutko ktoś na forum napisał o tłustej agresywnej babie, która lezie z łapami tam, gdzie się jej wcale nie chce i to obrzydliwe jest. O mnie to było. Zanim spostrzegłam i poprosiłam gazetę o usunięcie, parę dni powisiało.
Taka reminiscencja retrospektywna mnie się przypomniała.
Pytanie na dziś (i jutro) – jak uczesać Rumika, który wcale nie chce, żeby go czesać??? Oraz: jak długie musi mieć kudły, żeby już należało go zmusić siłom i godnościom?
Ja tam, Nisiu, uwazam, ze tluste agresywne jest piekne. 😈
Mozesz mnie wyczesac, bo uwielbiam – jesli nie po koltunach. 😈
Zmoro, ja też usiłuję zrozumieć i dlatego tak się upieram przy tym, żeby rozmawiać. 🙂 No, po prostu nie znam lepszego sposobu na zrozumienie (ludzi, bo formuły naukowe to insza inszość). I choć w głębi kudłatej duszy hołubię – rzecz jasna – jakąś tam najmojszą rację 😉 , to staram się z uwagą wysłuchać et altera pars. Twoich wątpliwości też słucham z uwagą i zapewne w jakiś sposób one może nie diametralnie zmieniają, ale modyfikują moje zdanie. I na tym przecież polega dochodzenie do konsensu – znaleźć pewien obszar wspólny (np. to, że się nie popiera piracenia), a potem zobaczyć, w jaki sposób ten obszar można poszerzać w sposób akceptowalny dla wszystkich stron. Ale żeby wiedzieć, co jest dla której strony akceptowalne, trzeba rozmawiać i tak w kółko. 🙂
Bobiczku, ja scedowuję swoje dodatkowe godziny na kogo innego, no ile można spać i nicnierobić??? W stolycy tak nic nie robiłem, że aż spałem, bo choć próbowałem telewizję oglądać, to ja nieprzywykniony jestem 😳
To teraz mniejsz Kraszewski jesteś!
Chętnie nad koniakiem z jakąś babską duszą porozmawiam po babsku 🙂
Nisiu, jak o mnie chodzi, to sam prosiłem o lezienie z łapami, więc spoko. 😆
Swoją drogą, ten komentarz, o którym piszesz, to jest dobry przyczynek do sprawy kontrolowania chamstwa na forumach. 👿
Rumikowi najlepiej pokazać świetlany przykład: ja się daję uczesać bez protestów, o ile proponowana mi porcja pasztetówki jest odpowiednio duża. 😎
Tadeuszu, moja babska część duszy uwielbia siąść nad koniakiem i już była gotowa to zrobić, ale chłopska część duszy na to zaczęła ciągnąć, że kolacja i trzeba w innym kierunku. Okazało się, że ten animus jest silniejszy i w dodatku bez skrupułów wykorzystuje swoją przewagę fizyczną. 👿 No więc z moją animą koniak, niestety, dopiero po kolacji. 🙁
To ja już pozwalam sobie wznieść pierwszy toast koniakiem i przytulam do mej obfitej piersi Nisię z Rumikiem nieuczesanym zresztą.
A Bobikowi na zagrychę przesyłam pasztetówke- może być w słoiku?
Rozmawiać trzeba, a nawet należy korzystając z okazji, zwłaszcza na tym forum bogatym w doświadczenia innostrannyje.
Bo tak naprawdę rzeczywistość tworzymy my ludzie – i nawet jak są różnice, to one niekoniecznie muszą dzielić, wręcz przeciwnie mogą łączyć, a napewno wzbogacać.
Kocie, wzruszyłeś mnie!
Bobiku, podejrzewam, że Rumik przy czesaniu jednego tylko boku zeżarłby wagon pasztetówki. Przy drugim boku już by pękł. Na dobre przykłady – np. Szanty – psinka nie reaguje. Ale nie szkodzi – nieuczesany jest śmieszniejszy.
Tak w ogóle nie chciałabym wyjść na narzekaczkę, tylko właśnie myślałam o przyczynku do dzisiejszej dyskusji.
Chamstwo złości mnie zupełnie tak samo jak głupota.
Właściwie powinnam stale zgrzytać zębami, bo sporo tego wokół nas.
Kiedyś było modne powiedzonko „chamstwo się szerzy”. No i ono to robi cały czas.
Zmoro – i wice wersal!
Petycje.pl nie pierwszy raz zawodzą. Wczoraj się wpisałam, potwierdzenie nie przyszło. Dziś się wpisałam, jest na liście, ale potwiedzenie od południa też nie przyszło. Wczoraj pisałam do redakcji maila w tej sprawie, odpowiedzi nie dostałam. To ja sobie wyobrażam przez ile można/trzeba pomnożyć moje doświadczenie życiowe na petycje.pl, bo to nie pierwszy raz.
Jak się Państwu podobają wysiłki prezydenta Szlęzaka ze Stalowej Woli na rzecz kasy miasta przed zakusami kleru opisane przez Mariusza Agnosiewicza? Jak na tut. reguły – niesamowity wyczyn.
Przewodnicząca sejmowej komisji etyki Elżbieta Witek (PiS) poinformowała, że wnioskami o ukaranie posła Suskiego komisja zajmie się na posiedzeniu zaplanowanym na 15 lutego.
Sam fakt, że dojdzie do rozpatrzenia tej sprawy przez Komisję Etyki jest już znaczący.
Brawo dla prezydenta ze Stalowej Woli. 🙂
Mam nadzieję, że przy koniaczku parytety obowiązują i męskie dusze będą dopuszczone 😎
Mrozy coraz większe. Niech mnie kto jutro spróbuje wygnać po croissanty. 😈
A imperatyw Cię nie wygna??? 😆
Duszno, przytulnie, opary koniaku coraz gęstsze i Komisja się zajmie – fajnie. 🙂 Męskie dusze nie tylko są zaproszone na koniak, ale nawet zostaną poproszone o jego otwarcie i nalewanie. Bywam dziwnie staroświecka – jak mam sobie sama nalewać, to równie dobrze mogę z gwinta pić. 😉 Ale najpierw rzeczywiście kolacja. I przestawianie budzika -będę musiała jutro 5 minut wcześniej wstać, żeby zrobić omleta.
Teraz kolacja 😯 ?
OK, to po nowoczesnemu — z gwinta!
Bardzo wysokie ciśnienie, a mnie się bardzo chce spać… to od tej Warszawy.
A przy okazji — czytaliście Zygmunta Miłoszewskiego? Wracałem ze znajomą „literatką” i mówi ona, że najlepsze polskie powieści wg niej napisał… Nic mi nazwisko nie mówiło, ale kupując Mamie kolejny pęczek książek widzę, jest. To kupiłem Mamie, za całe zł. 7,5. W kryminalnej serii Polityki. To może poczytam…
Kończę serię dzielnego Jacka Reapera, czego to w pociągu się nie robi…
Polewam, polewam, a nad ranem to i imperatyw nie będzie potrzebny 😆
Ago, to Ty nie wiesz, że omletów się robić nie opłaca? 😆
http://blog-bobika.eu/?page_id=47
Miłoszewskiego nie czytałem, Irka przeczytałem i wiadomość o tak rychłym posiedzeniu KEP mnie ucieszyła, kolację zjadłem – tak późno, bo rodzina dopiero o tej porze się złazi, a teraz mogę w spokoju duszy i ciała oddać się kontaktom z koniakiem.
Mnie w końcu też wolno mieć swoje imperatywy. 😈
Omleta nie warto, jajek nie warto,
Słuchać nie warto, śpiewać nie warto,
Bacha nie warto, Goulda nie warto,
Haydna nie warto, Balsom nie warto,
Wartą nie warto, barką nie warto,
Jedno, co warto – to upić się warto!
Koniakiem to warto i z gwinta to warto!
KEP… KEP… bardzo, mociumpanie, dzisiaj trudnych wyrazów używają…
Komisja Etyki….????? Pacanów??? Posłów???
Bobik nie dość, że mistrzowsko pisze, to mistrzowsko zapamiętuje gdzie i co….
To ja jeszcze tego koniaczku…
To z drugiej beczki. A Hemara tłumaczenia Horacego czytaliście??? Aż mnie się gębula rozdziawiła…jak czytałem. Takie staroświeckie jakby, ale jakie….
O kurczę, znowu obrażone uczucia. 😯 Pan Rydzyk się obraził na wieść, że Palikot chce zamaskować Świebodzińskiego:
Na statule Chrystusa Króla w Świebodzinie planują, dzisiaj się dowiedziałem. Żeby nas obrażać, takie prowokacje. (…) Tu nie ma cyrków, to nie jest rozrywka, to jest obrażanie nas. To jest obrażanie naszych uczuć religijnych. Zobaczcie co z krzyżem robili, jakieś szatanistyczne orgie pod krzyżem przy Pałacu Prezydenckim w Warszawie w sierpniu.
No i teraz mam zgryz, do kogo przyłączyłby się sam Chrystus, gdyby żył. Do Oburzonych, czy do pana Rydzyka? 🙄
W związku z czesaczami przypomniało mi się to http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,10886817,Zachwyt_nad_falda_spodni.html ze szczególnym uwzględnieniem muflonów.
Nic nie zjadłam, wypiłam gołą herbatę 🙄
Hemara tłumaczenia kiedyś tam czytałem, ale mistrzowsko nie zapamiętałem. 😳
Ja myślę, że zrobiłby to, co już zrobił w Świątyni Ojca Swego. Pogonił tych wszystkich dupków. W pewnej niegłupiej książeczce o Chrystusie były słowa, które zapamiętałem: on mógł budzić grozę. A jest z niego robiony taki trzepnięty hippis…
Bobiku, sam mi jakiś czas temu radziłeś, żebym się nauczyła robić omlety, bo to proste, a teraz piszesz, że się nie opłaca?! 😈 No, Pies mnie wodzi za nos. 😉 Tadeuszu, czytałam kilka lat temu Uwikłanie – czytałam, pamiętam, z zainteresowaniem, ale jak już przeczytałam, to jakoś nie najlepiej się czułam. Lubię stare kryminały – dzięki niedzisiejszości nie wywołują u mnie poczucia zagrożenia i dyskomfortu – jakoś nie potrafię się dobrze bawić czytając opisy zbrodni, które wyglądają realnie, jakby się działy po sąsiedzku. Tadeuszu 2, ja Ci chyba zaraz zakręcę kurek z koniakiem: Bacha nie warto?! Zapędziłeś się na niebezpieczne wody – i nie tłumacz się, że to był ślepy pęd, i Tyś bez winy, bo o tym, że Brahmsa nie warto, jakoś nie wspomniałeś. 😈
Ago, żeby zakręcić, trzeba choć na chwile odkręcić… Ty mi daj szansę… zakręcenia.
Ha, choć raz prowokacja się udała! Niestety, PA stanowczo za długo się nazywa 😳
Brahmsa nie było, ale jego brak tyle lat znosiłem… i nic się nie stało! Ale był kompozytor nad kompozytorami: Haydn…
Och, Haneczko, żebyś wiedziała, jak ja potrafię tracić obciążającą mnie wiedzę… 😈
Jak Aga zakręca kurki, to nie wiadomo, czy dla odmiany nie zacznie po sienkiewiczowsku wkręcać palców w kurki. 😯
Biedne kurki. 🙁
tule sie, niestety tylko do kubka goracej herbaty 8)
Irek ma imperatyw, Tadeusz przedzial z „literatla”, a moje Tereny Zielone bezlistne i wieje syberyjkim mrozem, brrr… wymarzlem, tule do siebie…….
– Miloszewskiego nie……. ale ja nie…. kryminalnohorrorowy
– zaczelem 😉 Joanne Bator,
„Nie ciekaj, latawcu, powtarza, chociaz wie, ze corka nie lubi, gdy mowi z wiejska. Miastowa taka. Wziac, mamo, a nie
wziasc, poprawia ja madrala, wlaczac, a nie wlanczac, sobie, a
nie se. Jakby byla jakas roznica.”
wlanczam wiec slownik i brne dalej 🙂
jeszcze ostatni raz (slowo 😉 ) o ACTA
Artykuł 12: Środki tymczasowe
…………………………………..
2. Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony , w stosownych przypadkach, w szczególności, gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone. W przypadku postępowania prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o zastosowanie środków tymczasowych i do bezzwłocznego podejmowania decyzji. 🙁
wytluszczenie ja
ta oto dla brykacza porannej zmiany czas na sen przyszedl 🙂
nie chcem ale muszem
Nacht
Nie licytujmy się, Bobiku. W traceniu wiedzy i tak mnie nie pokonasz 😆
Bobiku1 Już mię się przez Cię pomęrdały…
l. p. l. m.
M.
kurek
kurki
D.
kurka
kurków
C.
kurkowi
kurkom
B.
kurek
kurki
N.
kurkiem
kurkami
Ms.
kurku
kurkach
W.
kurku
kurki
l. p. l. m.
M.
kurka
kurki
D.
kurki
kurek
C.
kurce
kurkom
B.
kurkę
kurki
N.
kurką
kurkami
Ms.
kurce
kurkach
W.
kurko
kurki
l. p. l. m.
M.
Kurek
Kurkowie
ndepr
Kurki
depr
D.
Kurka
Kurków
C.
Kurkowi
Kurkom
B.
Kurka
Kurków
N.
Kurkiem
Kurkami
Ms.
Kurku
Kurkach
W.
Kurku
Kurkowie
ndepr
Kurki
depr
Czy to jest, kurka, posiedzenie Bractwa Kurkowego? 😆
Właśnie ta Bator jakoś mnie niepokoi….
Zacytowana ACTA przez Rysia jakoś mi bardzo przypomina taką książkę Fahrenheit 451…
Bobik, Ty nie prowokuj… dalej mam ten słownik otwarty… ze wszystkimi formami fleksyjnymi.
No, po trzech godzinach już mam 19 stopni w mieszkaniu 😯
Tadeuszu, nie wywołuj fomy z lasu – bo jeszcze postanowi skrócić Maestra, a tego moja babska dusza nie zdzierży i – że się zapożyczę u Tuwima – zacznie święte wycie. Po co Wam to? 🙄 A Maestro wcale się za długo nie nazywa, tylko się za długo nie odzywa. A koniak postawiłam przecież na stole, ledwo do domu weszłam, zaprosiłam, żeby nalewać – patrząc na to, coś przed chwilą wykurkował, absolutnie nie wierzę, żeś tej butelki nie tykał. A (to taka ładna literka) tak na poważnie, to ja tyle lat znosiłam brak Bacha – i nic, ale jakby mi go teraz kto zabrał, to bym to bardzo boleśnie odczuła. I nic – by już nie było takie samo. Wiem to na pewno – skromne bo skromne, ale jakieś doświadczenie ze stratami tego typu mam.
Oglądamy właśnie rodzinnie na ARTE bardzo ciekawy film dokumentalny o historii bloku wschodniego (nakręcony przez mieszkającego w Berlinie Rosjanina). W pewnym momencie była mowa o tym, że w Związku Radzieckim w ciągu 3 lat były 3 pogrzeby I sekretarzy, co Pan Administrator skomentował lakonicznie: Często chowa. 😆
Jak, Ago, miałaś kompozytora i zabrali? I go nie ma???
3 sekretarzy, 3 lata, a cały Sojuz trwał 3 pokolenia…
Cza branoc rzec, no i odespać swoje 12 godzin…
Branoc!
Ale jak będziesz spać, to chyba nie będziesz równocześnie nic nie robić? 😯
Co za dużo, to niezdrowo. 🙄
Bez głasnosti niet i nie możet byt’ diemokratizma.
Ten Gorbaczow to jakiś ukryty wikileaksista był. 🙄
Wyobraziłam sobie, jak nicnierobię, usilnie starając się przy tym nie zasnąć – to by było diablo męczące. 😆
Nicnierobienie jest niewykonalne. Zawsze robi się coś. Można oczywiście coś robić dobrze, średnio lub byle jak. Kwestia podejścia do jakości. Ale zawsze jednak jest to coś.
Ago, kto i kiedy śmiał Ci zabrać kompozytora Niebacha?
A tutaj artykuł trochę a propos dyskusji okołoACTOwych:
http://wyborcza.pl/1,75400,11043482,Prawdziwa_wiedza_tylko_dla_bogatych.html?as=1&startsz=x
Dostałam mailem:
”
UWAGA! ACTA ZAGRAŻA TEŻ NASZEJ NIEZALEŻNOŚCI ŻYWNOŚCIOWEJ! PODAJ DALEJ TĘ WIADOMOŚĆ!
Decyzja o przystąpieniu państw Unii Europejskiej do ACTA zapadła podczas polskiej prezydencji na posiedzeniu Rady UE ds. rolnictwa i rybołówstwa w dniach 15 – 16 grudnia 2011. Posiedzenie prowadził polski minister rolnictwa Pan Marek Sawicki.
ACTA DOTYCZY wszystkich aspektów życia, w tym również ŻYWNOŚCI.
Określa ramy prawne dla dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej. GMO – Genetycznie Modyfikowane Organizmy, wprowadzane na nasze talerze i do upraw SĄ PATENTOWANE i SĄ WŁASNOŚCIĄ KORPORACJI.
Żywność jest towarem strategicznym, kto kontroluje żywność, ten kontroluje świat! Przepisy ACTA dotyczą ochrony własności intelektualnej, a więc też opatentowanych nasion i roślin GMO.
Rolnicy stracą prawo do swoich nasion, stracimy niezależność żywnościową, będziemy całkiem zależni od ponadnarodowych korporacji.
Rząd RP chce pozwolić na uprawy GMO mimo, że już 9 krajów UE (w tym Niemcy i Francja) wprowadziło zakazy takich upraw. Nasze pola zostaną nieodwracalnie zanieczyszczone przez GMO, które jest własnością korporacji. ACTA odda kontrolę nad produkcją żywności w Polsce w ręce korporacji. GMO powoduje poważne problemy zdrowotne, w tym bezpłodność. PODPISZ PETYCJĘ O ZAKAZIE UPRAW GMO W POLSCE:
http://alert-box.org/petycja/rozporzadzenie-zakazujace-gmo/
===============================
ICPPC – International Coalition to Protect the Polish Countryside,
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl
http://www.icppc.pl http://www.gmo.icppc.pl http://www.eko-cel.pl
Przeczytaj – „Zmieniając kurs na życie. Lokalne rozwiązania globalnych
problemów”, autor: Julian Rose http://www.renesans21.pl „
Bobiku, trafiłam do przechowalni 😉
Vesper, Tadeuszu, pisząc o stratach tego typu nie miałam na myśli strat konkretnie kompozytorów, tylko straty źródła radości i pozytywnej energii, tak w patetycznym uproszczeniu. A straciłam na przykład możliwość chodzenia po górach (moje stawy okazały się marnej jakości) – możecie się śmiać, ale jeszcze dziś jak spojrzę na zdjęcie z Tatr, to mi łzy stają w oczach. A to już dziewięć lat…
Szkoda, że Tadeusz tak nagle uciekł, a nie na raty – ponegocjowałabym z nim, czy by 2-3 z tych 12 godzin nie przespał na moje konto. 🙄 No, komu omlet, temu czas – a właściwie już po czasie. 😉
Wprawdzie zdrowotne problemy, które ponoć powoduje GMO, nie są dla mnie wystraczająco udowodnione i na razie nie jestem w stanie okropnie się ich bać, ale problemy z korporacjami sprzedającymi GMO np. w Azji, nie ulegają dla mnie wątpliwości. To już wystarczająco znane. I mam teraz problem – jak protestować przeciw tym korporacjom nie wylewając całkowicie GMO z kąpielą? 🙄
Vesper, bardzo ciekawy artykuł. Jeszcze się nad nim pozastanawiam. 😉
Rzeczywiscie, bardzo ciekawy artykul, Vesper. I w czesci dotyczacej Stanow pokrywajacy sie doswiadczeniami w moim kregu znajomych, przyjaciol i bliskich (ciekawe zreszta, ze najwieksza gra idzie o nauki scisle, co zrozumiale, bo wyniki badan maja praktyczne, materialne zastosowania), o ktorych wspominalam tu zreszta pokrotce pare dni temu. O rozwiazaniu islandzkim nie wiedzialam, ale teraz juz wiem. 🙂
Bobiku, z GMO to jest tak, ze ostatnio mialam uczucie dziwnego rozdwojenia, czytajac bardzo uspokajajace, wrecz kojace artykuly w Polityce, a jednoczesnie, w powaznej prasie amerykanskiej, artykuly wskazujace – niehisterycznie i z udzialem osob zorientowanych w najnowszych badaniach – na zagrozenia nie tylko zwiazane z copyright, wiec i to jest mimo wszystko sprawa bardziej otwarta, nizby sie to wydawalo.
A poza tym, co do uprawiania Kraszewskiego, to na szczescie jestes Poeta, i z dluzyzn mozesz sie niezwykle latwo wymigac. 😆 A jeszcze Ci doniose, ze ostatnio dzienniki popoludniowe radia publicznego zapraszaja od czasu do czasu poete, ktory wierszem podsumowuje dzien dla sluchaczy. Bo oprocz wielu wad, potkniec i bledow, to jest nadal niezwykle ciekawe, i tworcze miejsce, otwarte dla nowych pomyslow i wymykajace sie latwym podsumowaniom (i czesto o wiele bardziej samo-krytyczne niz sie to z daleka wydaje). 😉 Z czym sie Helena zapewne zgodzi. 🙂
Czy ktos wie z jakiego zroddla pochodzila podana przrez Irka wiadomosc, ze KOmisja Etyki Poselskiej zajmie sie WNIOSKAMI ws Suskiego 15 lutego?
Kolysanka na dobranoc.
Jutro znowu wzejdzie slonce:
old ideas, cohen
old ideas, cohen
http://www.youtube.com/watch?v=VlwVu9_IvjM
oh brother, 3 times is a charm…
Wiesz, Kroliku, on moglby pewnie spiewac ksiazke telefoniczna, i tez chcialoby sie sluchac (mialam wuja, ktory zbieral warszawskie przedwojenne ksiazki telefoniczne z adresami, ktorych juz nie bylo, i jakos mi sie przypomnial).
Tak Moniko, tez, jak to ktos dawno napisal, perfect music to slash your wrists by!
Ale zimowe wieczory sa wyjatkowe na muzyke, ktora jest troche z innego swiata, jak np.
http://www.youtube.com/watch?v=jnJFKIP_2cw&feature=related
Heleno, tu jest źródło o posiedzeniu KEP
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/527952,Kara-za-Murzynka-To-mowa-nienawisci
Zimno -17, i ma być coraz zimniej. 🙁
Herbata gorąca 🙂
Croissanty wysokokaloryczne
Jedyną pociechą – stada jaskrawoczerwonych gili 😀
Bry!
Tu, gdy przetarłem oczki, było tylko minus 15… Ale to było przed momentem, w którym psy mnie wypchały na spacer.
Irek jednak jakoś skombinował te kruasanty…
Ago, ale po niższych górach możesz chodzić? Tu mam pełno niższych gór, bardzo ładnych na dodatek. Rozumiem Twój żal, mnie nie wolno wjeżdżać na górę rowerem 🙁 Ale o chodzeniu nic nie mówili, a ja roztropnie nie pytałem!
Oczywiście, że już nie sypiam 12 godzin. Jakoś od kilku lat wychodzi mi 8 i więcej nie chce. I oczywiście, że jak śpię to cośrobię, np. ostatnio śnię intensywnie. I po co mi się dzisiaj mój pies śnił, jak jest obok mnie??? Nie rozumiem. Może dlatego, że nie w łóżku.
Te GNOMy poczytam. I oczywiście, że gazety podają jednostronny punkt widzenia.
Aha, to Vesper miałem czytać 🙂
Bo początek reklamy pana Rose — “to natchniona i dająca natchnienie wszechstronna książka“ — źle zapowiadał, a dalej to już było coraz gorzej…
Przeczytałem. No cóż, takie cyniczne (czy realistyczne?) stwierdzenie, że naukowcy w Polsce wcale się nie kwapią do otwartego udostępniania swoich publikacji, bo wtedy każdy mógłby zobaczyć, jaki poziom mają te publikacje i ich autorzy, otóż takie stwierdzenie…. jest chyba bardzo prawdziwe…
Irku, dzieki, takze za croissanty.
Posluchalam sobie przy okazji Programu 2 PR. Zrazu zachwycila mnie wrecz depesza nadeslala z Londynu o posiedzeniu poszerzonego sadu najwyzszego w sprawioe ekstradycji do Szwecji Assennge’a – rzetelnie, zrozumiale i w pelni przdstawione fakty, wyrazne rozroznienie miedzy faktami a komentarzem, dobra konstrukcja, zaznaczenie jaki moze byc ciag dalszy etc. No czysty profesjonalizm. Ucieszylam sie, ze przynajmniej PR ma znakomitego korespondenta w LOndynie. Dopiero jak skonczyl, uslyszalam: z Londynu donosil Grzegorz Drymer.
Aaa! Grzes! KOlega z pracy. Nie poznalam nawet po glosie. Poleecam Grzegorza Drymera. 🙂
W ogóle polecam Dwójkę, Trójkę i Radio Lublin. Od 6 rano do późnych godzin popołudniowych przebywam w terenie i radio jest niejednokrotnie jedynym źródłem informacji. Mało tabloidów i duża świeżość + profesjonalizm 🙂
Unikam radia co ma „M” w nazwie np. TOK FM , RM itp. 😉
I St.Tym w swietnej formie:
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1523903,1,pies-czyli-kot.read
Irku, wlasnie slucham rozmowy o niczym na Dwojce. Hold Pruski wrocil do Sukiennic, Rozmowa jest tak przrerazliwie nudna ze szczegilowym wyliczaniem ktorego DOKLADNIE dnia wyjechal zagranice i DOKLADNIE ktorego dia wrocil, wylicznie rozmiarow obrazu, pytania o „dalsze plany” wtc. A wszystko monotonnym, zaspanym glosem.
Teraz o planowanej wystawie Rodczenki, ale ani slowa kto zacz jest od Roczenko. A nastepna bedzia wystawa Lucjana…aaa…. Mianowskiego. Tez nie wiemy kto ow, ponad to, ze z,arl trzy layta tremu. „Bardzo sie ceiszymy, ze do tej wystawy dojdzie, wlasnie u nas, w Krakowie”. 😯 😯 😯
No, ludzie, tak sie rozmow do radia nie robi.
:Cd. „W muzeum mozna milo spedzic czas…”
Heleno, dziękuję za informację o Rodczence 🙂
„wystawa Rodczenko. Rewolucja w Fotografii (17.05 – 19.08 2012) w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie. Wystawa obejmie 328 prac Rodczenki, wybitnego rosyjskiego artysty awangardowego. Zaprezentowane zostaną odbitki zdjęć wykonane przez artystę, kilka kolaży, plakatów i okładek książek z lat 20. i 30. XX wieku. Wystawa początkowo pokazywana będzie w Duesseldorfie, skąd przyjedzie do Krakowa.”
To trzeba iść, trzeba! (To do siebie oczywiście). Ten okres pierwszej połowy XX wieku w Rosji jest nieprawdopodobny, póki batiuszka… ech.
Niektórzy będą mieli bliżej do Duesseldorfu.
Tadeuszu, po niższych górach też nie mogę chodzić, a rowerem tylko po płaskiej szosie, w ogóle wielu rzeczy nie mogę, ale góry bolą najbardziej. No i rzecz nie w tym, że mi zakazali, a ja grzecznie słucham, 😉 ale że co próbowałam trochę bryknąć na zakazany teren, to się źle kończyło. 🙁
Moja babcia była z domu Mianowska – powiem jej, że pan Lucjan ma wystawę, będzie miała zabawę z wymyślaniem, czy by się gdzieś nie wpasował w nasze drzewo genealogiczne. A może z miejsca będzie wiedziała, gdzie go umieścić? Babcia ma niesamowitą pamięć. No i po styczniu. Ale w lutym też się można spóźniać do pracy. 😉
Heleno, każdy ma zaspane momenty. Ja też. Kaaaawwwwyyyy
Ago: Oj, to bolesne naprawdę… ja co prawda wymyśliłem sposób jeżdżenia rowerem po górach, tylko muszę wykonać sporą inwestycję. Rower elektryczny 😆 Co i Tobie polecam!
Irku, no właśnie, ciśnienie wysokie i spać się chce. Ki diabeł..
Oj, jak tak dalej pojdzie to w ankoholis wpadniecie! 🙂
Obciazajaca mnie wiedze trace bez problemow. Nie wiem dlaczego nazywaja to skleroza 🙂
Zmoro,
tak wlasciwie to jestem malo powazna a juz na pewno niepoprawna optymistka. Dolacz do mnie! 🙂
Opowiem cos. Jak moje dzieci chodzily do szkoly, to juz tak mniej wiecej od ostatniego roku postawowki i przez cala srednia, mialyw programie cos co sie nazywalo 'debating’.
Czesto pytaly mnie o rozne argumenty czy to za czy przeciw, a ja sie dziwowalam po co takie cos robia. Az dotarlo do durnej paleny, ze przeciez w ten sposob ucza sie dyskutowac na argumenty i bez emocji. Sa nawet konkursy miedzyszkolne w tej dyscyplinie. I to dziala w pozniejszym zyciu, ta umiejetnosc dyskutowania. Byc moze dla poprawienia poziomu dyskusji w Polsce trzeba by wprowadzic takie pol-przedmiotu. 🙂
Syn twierdzi, ze na forach jest gnoj, ja polatalam po paru – nie znalazlam, ale chyba zwyczajnie wyrzucaja niepoprawne, bo choc wypowiedzi bywaja ostre to bez chamstwa.
Blogowi politycznemu dedykuję ten artykuł
http://www.monde-diplomatique.pl/index.php?id=1_5
Oni bardzo nie lubią USA i to znakomita odtrutka na większość gazet, które po prostu lepiej lub gorzej tłumaczą amerykańskie pisma.
„USA odmawiają uwolnienia kogokolwiek z pozostałych 171 więźniów w Guantanamo – nawet tych 89 oficjalnie „uniewinnionych” – twierdząc, że nie ma jak ich osądzić dlatego, że „dowody” przeciwko nim zostały zebrane za pomocą tortur, i że pobyt w niewoli amerykańskiej mógł ich „zniechęcić do USA i zradykalizować”. Karze się więc nie sprawców, a ofiary.”
Dzień dobry 🙂
Jak ktoś ma jakiś środek na zionięcie ogniem z wściekłości, to bardzo proszę o szybkie dostarczenie. Zionę od pół godziny i już mnie to zaczęło męczyć. A na razie nie zanosi się na to, żeby mi samo przeszło. 👿
Wypijanie Wisły z góry odpada, ze względu na odległość i zanieczyszczenie. Renu ze względu na to ostatnie. Koniaku ze względu na zbyt wczesną porę.
Mówię Wam, ten Wawelski wcale nie miał letko. 🙄
To może zacznijmy od przyczyny? A czemuż, drogi Bobiku, wściekłość Tobą zionie??
A o co, Druhu? Opowidz, to i my solidarnie pozioniemy.
W szczegóły nie chcę, a nawet nie mogę wchodzić, ale ogólnie chodzi o konieczność kontaktu z ludźmi, którzy są absolutnie pewni swoich nader wątpliwych racji, impertynenccy, a na dodatek kompletnie pozbawieni umiejętności jasnej komunikacji, tak że nigdy nie wiadomo, na czym się w końcu w rozmowach z nimi stoi.
Ponieważ każdy takich ludzi zna i sam z ich powodu nieraz zionął, wykazanie empatii wobec mnie nie powinno nikomu sprawiać trudności. 😈
No to większość taka 😆
To Twe zionięcie musi być nader częste!
A czym Ci sie, Piesku, Stara narazila? Toz z nia porozmawiam.
No, o to chodziło. 😆 Trudno jednocześnie śmiać się i zionąć, więc jak się zaczynam śmiać, zaraz mniej zionę.
Uch, ja wiem, że takich ludzi gęsto sieją, ale czasem tak szczególnie wlezą na odcisk, że i mroźny, słoneczny poranek nie cieszy. 👿
Dobra, jeszcze chwilę pozionę i może mi się paliwo skończy. 😈
Na Guantanamo przy okazji też mogę zazionąć, a co. 👿
Dzień dobry 🙂
Mordko 😆
Bobiku, moja empatia jest tym większa, że jeden taki egzemplarz mam pod bokiem, długodystansowo i bez szans na separację 🙄
Słuchajcie, to może jakiś Festiwal Zionięcia urządzimy? Wykonawców, jak widzę, znalazłoby się niemało. 😆
Jak się cały czas myśli źle o ludziach, to nie zionie się 🙂 Bo to sytuacja normalna 😆
Och, Pani Kierowniczka zionęła 😉
Ja bym polemizował z tym Renem…
Jak ostatnio tam pływałem, to czysty był i patrzyłem z zazdrością.
Swego czasu Niemcy wymyślili, ze każdy korzystający z jego wód w celach technologicznych ma obowiązek umieszczać swoje ujęcie poniżej spustu. I o dziwo – zadziałało 😯
Pamiętam Twoje pływanie, zeen 🙂
Poniżej spustu 😯 Kurcze, jakie to proste ❗
A komary już są z powrotem? Bo czytałem, że dokładnie oczyścili z nich nadrzecza, a teraz chcą przywracać w ramach ekologii 🙂 Jak byłem, nie było.
Witam Szampaństwo Bobikowe.
Pierwszy luty (lub pierwszego lutego, jak kto woli), piąta nad ranem, w mroźnej Kanadzie +8C. Sroga zima trzyma 🙂
Z bezsenności poczytałam wpisy, miałam coś napisać, ale w międzyczasie zapomniałam, o co mi chodziło.
Acha. Już mi się…otóż zgadzam się z Heleną w sprawie wolności wszystkiego we wszystkim.
Już Spinoza mówił, że wolność jest uznaniem konieczności.
Idę zerknąć na sąsiedztwo i może wypadałoby dospać, czy co?
Pozdrawiam blobowisko.
Nie, żebym przyjęła podejście Tadeusza, ale mam takie postanowienie w tym roku, żeby trochę zestoicczeć i rzadziej zionąć – na razie mi się nieźle udaje, w związku z tym na Festiwal Zionięcia chętnie się stawię, ale wyłącznie w charakterze rozentuzjazmowanego tłumu. 😀 Bobik najpiękniej zionie wierszem. 😉 Blobowisko 😆
No tak, Alicja zaraz wywlecze leżak pod Górkę, się porobiło 🙄
Muszę Was na kilka godzin zostawić samych na gospodarstwie, ale postaram się z oddali łaskotać pa duszam. 😆
W trakcie biegania po terenie zastanowię się, czy wobec nowych argumentów nie zdecyduję się jednak na wypicie tego Renu. 😎
A wiecie, kochani, że Smok Wawelski zionie na esemesy? Przynajmniej tak kiedyś było. Moje dziecko raz wysłało do niego esemesa, żeby zionął, a on przysłał odpowiedź: Przepraszam, zepsułem się, nie mogę ziać. Uwagi proszę zgłaszać do Gazowni Kraków.
Żałosny ten smok. 🙄
I nie płaci rachunków 🙄
Kiedy pora jest zbyt wczesna na koniak, a z drugiej strony potrzeba jest niecierpiąca zwłoki, leję baileys’a do kawy – o każdej porze, w ilościach adekwatnych do potrzeb. 😎
Też bym tak chciała, ale niestety, trzeba za kółko 🙁
Aga, chlupnij kiedy dla odmiany wiśniówki. Bardzo korzystny efekt!
Dzięki Nisiu, nie omieszkam – nie wpadłam na to, żeby spróbować kawy z wiśniówką!
No tak…. Jak nasze rodziny to poczytają na pewno wyślą nas na blog AA. Od rana do wieczora, od wieczora do rana ktoś polewa. Pod pasztetówkę i croissanty 😎
Oj tam, oj tam.
Kawę z wiśniówką piłam kiedyś u Bliklego z ciekawości i okazała się boska. Oni dowalają śmietankę, ale ja wolę bez.
Nieźle jest też z Grandem Marnierem…
Ależ ja też taką uwielbiam. Oczywiście bez śmietanki 🙂
A gdyby zrezygnować z kawy? Znaczy tylko koniak z wiśniówką? To może dać zdumiewające rezultaty. 😎
Moja ontróbka złożyła protest w formie petycji.
Udzieliła mi pierwszego poważnego ostrzeżenia.
Ja spasuję. 😀