Pozory ładu
– Życie jest snem idioty – powiedział Bobik grobowym głosem i ponuro podwinął ogon pod siebie.
– Bobik, przecież wiem, że sam tego nie wymyśliłeś – zauważyła karcąco Labradorka, zupełnie nie zwracając uwagi na podły humor szczeniaka.
– A czy ja muszę wszystko sam wymyślać? – rozżalił się Bobik. – Czasem ma się ochotę przyjść na gotowe. Zresztą, jak już komuś nawymyślam, to zaraz się czepiają, że to niegrzecznie.
– No, bo istotnie bywasz niegrzeczny – puściła dydaktyczny smrodek Labradorka. – Na przykład w stosunku do Pręgowanej. Sama byłam świadkiem, jak ją pogoniłeś pod kredens, wściekle warcząc. Chyba przyznasz, że trudno to wziąć za objaw szczególnej grzeczności.
– To była konieczność życiowa – odburknął Bobik niechętnie. – Pręgowana dobierała się do mojej miski. Chyba nie wymagasz ode mnie, żebym umarł z głodu w imię savoir vivre’u. Albo czegokolwiek innego.
– E, tam, zaraz umrzeć z głodu. Miska była na tyle pełna, że dla was obojga by starczyło. A ty wcale nie byłeś głodny, bo udało ci się wcześniej wydębić od sąsiadki całkiem spory kawał salcesonu. Tak że spokojnie mogłeś dać się tej małej też pożywić.
Bobiczy ogon sygnalizował coraz wyraźniej wewnętrzne zapętlenie właściciela. Labradorka opowiadała rzeczy, których Bobik wcale nie miał ochoty słuchać. Jego świat wskutek pojawienia się w domu Pręgowanej stanął na głowie i doprawdy nikt nie mógł mieć mu za złe, że próbował zaprowadzić w tym wszystkim chociaż pozory ładu. Odpowiedniego ładu, bo tego, co proponowała Labradorka, żadną miarą ładem nie można było nazwać. Spróbował jeszcze raz po dobremu, bez ujadania wyjaśnić swoje stanowisko:
– Nie wiem, dlaczego tak trudno ci zrozumieć tak prostą sprawę, mimo że już nieraz ci to tłumaczyłem. Miska jest najważniejsza, a jedynym dysponentem miski jestem ja. I nie będę tolerował żadnych prób zakwestionowania tego stanu rzeczy.
– Ale przecież byle człowiek może ci tę miskę odebrać -zaoponowała Labradorka. – Ba, nawet nieraz widziałam, że tak się działo.
Tego było już za wiele. Bobik poderwał się na równe nogi i zaczął zajadle szczekać:
– Moja miska! Moja miska! Po pierwsze nikt mi jej nie odbierze, a po drugie, nawet jeśli odbierze fizycznie, to moralnie i tak miska pozostanie moja!
– Słuchaj, czy ty przypadkiem nie zapadłeś na syndrom żoliborski? – zaniepokoiła się Labradorka.
– Nawet jeśli zapadłem, to syndrom też jest mój i nikt mi go nie odbierze! – warknął z rozjuszeniem Bobik i na wszelki wypadek pokazał zęby.
– No dobrze już, dobrze – powiedziała pojednawczo Labradorka, podsuwając Bobikowi własną, w połowie pełną miskę. – Przecież ja się w gruncie rzeczy z tobą zgadzam. Życie naprawdę nie jest niczym innym, jak snem idioty.

Zoliborski, szmoliborski, Bobik.
Prawdziwego Syndromu Zoliborskiego to nigdy Ci sie nie uda rozwinac, bo za pozno, trzeba bylo zaczynac od wczesnego kociectwa-szczeniectwa. Przy stole mlaskac i siorbac. Potem, jak sie juz zdobedzie odpowiednia proficiency, stopiowo sprobowac siorbac i mlaskac poza stolem. Potem siorbac i mlaskac przed mikrofonem, aby sprawdzic stopien zaawansowania.Jesli dobrze pojdzie, podwoic wysilki. Z czasem potroic.
Cwiczyc komplementy. Np Pregowana mozna byloby porownac do warchlaka czyli niewyrosnietej dzikiej swini, bo tez w paski.
A rechotac pod nosem przy jednoczesnym mlaskaniu potrafisz? No to z czym do Gosci? To sie tez osiaga na drodze dlugich cwiczen, nad brzegiem morza, trzymnajac kamyczki pod jezykiem. Potem tez sprawdzic przed mikrofonem – moge pozyczyc.
Wiec nie wiem czy starczy Ci zycia, talentu i psiej determinacji aby Syndrom Zoliborski w sobie wycwiczyc.
I jeszcze pamietac, ze Miska jest ZAWSZE do polowy wyzarta przez Peło. Tego nigdy zapominac nie wolno, bo z calego Syndromu nici.
w połowie pełna cudza miska to najwyżej ćwierć miski 🙄
Uprzedzałem, że mam podły humor, to jeszcze mi się go tu usiłuje pogorszyć zapewniając, że do tego, śmego i owego nigdy w życiu nie dojdę. 😥
Tylko psychiatra (i to z dużym doświadczeniem) mógłby ocenić stopień osiągnięcia przeze mnie syndromu żoliborskiego, a nie jakiś domorosły kotochiatra. 👿
Czy ćwierć miski w ogóle jest jeszcze godne mojego zainteresowania ❓
pewnie jest, ale nie ma się co tym chwalić…
Nie ma letko, Bobik. Wszyscy maja podle humory – to akurat najlatwiej osiagalny towar, na peczki. Wystarczy sie troche przyczaic za kaloryferem jak swiatla zgasna i cisza w domu i za oknem. Podle humory lataja wtedy od kata do kata, klebia sie pod lozkiem, pod lodowka, wylewaja wode na klawiature poszukujac do polowy pustej butelki.
Natomiast co do Syndromu Zoliborskiego, to podalem Ci zaledwie poczatki jego osiagniecia. Potem musialbys zalozyc jakies stronnictwo, wymyslic chwytne haslo (np. Wlasny ogon jest najwazniejszy), zagryzc polowe czlonkow etc etc. Nie chodzi o to abys sie dochrapal do wladzy, tylko zebys mial jedno dlugie pasmo moralnych zwyciestw. A jesli po drodze zdarzy Ci sie mimo wyslkow w przeciwnym kierunku, do wladzy sie dorwac, to musisz strasznie uwazac na czajacych sie w niemieckich gadzinowkach satyrykow, aby sie nie zaczeli nad Toba znecac, co zawsze grozi rotstrojem ukladu trawiennego i wydalniczego. Mozna sie wtedy zafajdac na ament.
Na podle humory podobno pomagaja jakies urzadzenia firmy Mehr Licht, ale uzywaja za duzo tasmy klejacej, a zreszta podly humor podlemu humorowi nie rowny i czasami warto zamiast sprzetu kupic bilet na samolot i udac sie w egzotyczna podroz, gdzes, gdzie 2 cm sniegu uwazane jest za narodowa katastrofe, abysmy wiekszych nie znali. .
Ci niemieccy satyrycy trochę mnie przerazili. 😯
Myślisz, Mordko, że gdybym się dostał za Kanał, to przed Niemcami byłbym bezpieczny?
Obawiam sie, ze tu sie zdarzaja jeszcze gorsi. Tyle, ze skalpele miewaja ciensze i tna zza wegla, kiedy sie najmniej spodzewasz. 👿
Tną zza węgla? Znaczy, po piwnicach się chowają? 😯
I może jeszcze pręgowani są? 👿
Niektórzy o automatycznym tłumaczu mają całkiem dobre zdanie: 😀
http://www.youtube.com/watch?v=pfTNJtOL4hM&feature=player_embedded
Sprobowalem w tej sytuacji prztlumaczyc sobie pare slow polskiej poezju, gdby przyszlo mi d glowy odezwac sie do kogs tak na dachu garazu. Wybralem najlepszy erotyk w tym jezyku kiedykowiek napisany:
Fot this conversation
I missed the years … Your every word
sweet heart in mem causes chills –
talk to me yet …
Talk to me yet … People can not hear us
Words are watering and your strange rock,
Like a flower, every word a caress twem –
Talk to me yet …
A tak wyglada sonet 46 – (My eye and heart are at a mortal war…). Prosze zwrocic uwage na ciekawy watek szafy:
moje oko i serce są w śmiertelnym wojny,
Jak podzielić podboju oczach twoich,
moje oko, moje zdjęcie serca twego wzroku będzie bar,
Moje serce, moje oko wolność to prawo,
Moje serce doth powoływać, że ty w nim wasza kłamstwo,
(Szafie nigdy nie przebił się z kryształowe oczy)
Ale ten zarzut pozwanego doth zaprzeczyć,
I mówi w nim twój wygląd godziwej kłamstwa.
Aby strona ta nazwa jest impanelled
Quest myśli, wszystkich lokatorów do serca,
I ich werdykt jest określana
Jasne oko cząsteczki, i serce ukochanej części.
W ten sposób moje oko to spowodowane jest twoja część na zewnątrz,
A moje serce prawda, twoja miłość do wewnątrz serca.
Szekspir byl naprawde poeta przyszlosci: przewodzial nie tylko wynalezienie szafy, ale tez barow, a nawet rentgenow (moje zdjecia serca twego)
Czy z tym barem to nie chodziło jednak o bar fomy? 😆
A w tym barze tanczy sie dziwnego rocka.
Dobry wieczór i do zobaczenia. Jestesmy prawie spakowani.
Jutro ostatnie dopychanie walizek kolanem 👿
Trzymajcie kciuki, bawcie się grzecznie 😆
Jotko, samych miłych wrażeń Ci życzę. 😀
Same mile wrazenia nie oddawalyby jednak istoty zamordystowskiej dyktatury. Przypomijmy jak Eleonora Rooseveltowa zwiedzala Gulag.
Wiec ja zycze wrazen jak najszerszych. Bon Voyage, jotko.
A tymczasem puszczania farby ciag dalszy:
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/311208,migalski-ujawnia-czego-ojciec-rydzyk-zada-od-szefa-pis.html
Dlaczego nikt mi do tej pory nie przypomnial jak sie naprawde nazywam? 👿
MORDECHAJ, NIE MODECHAJ.
O tak!
Ja cały czas myślałem, że Modechaj to w związku z planowaną nagłą zmianą stylu na very trendy. 😎
Jotce też życzę wrażeń całej gamy (zresztą jestem pewien, że tak właśnie będzie), no i skutecznego nawiązania kontaktu z tambylcami. Może i to niełatwe, ale Polak, a zwłaszcza Polka, chyba potrafi. 😉
A niektórzy się martwią tym, co ujawnić może Wikileaks. Przecież to marna betka z powidłami. Migalski, ten dopiero ujawnia! 😈
Bobik, byl taki rysunek kiedys w New Yorkerze: siedza dwa psy w barze i knuja. I jeden mowi do drugiego: nie wazne zeby nasze tylko bylo na wierzchu, a wazne zeby jeszcze Koty zostaly zgnojone.
Albo cos w tym duchu.
Przeciz wemy wszscy, ze Ryży sie dogaduje z Lokietiem II.
Wazne zeby w obozie Syndroma żooliborsiego sie wsciekano. 😈
że Szekspir zamówił w barze pierwszą kawę i czekając na zmielenie przywiezionych z Brazylii ziaren napisał kilka sonetów? 🙄 no powiedzmy, że mniej więcej tak było 😎
Siedzi Szekspir w barze, łzy serdeczne roni:
czemu jeszcze kawa nie doszła z kolonii?
Jak bez kawy siedząc nad pagórkiem petów
pisać Królów Learów czy innych Makbetów?
Niechby zalewajka, jak z podłej gospody,
zawszeć to już lepsze od soku czy wody,
zaraz by tu wena taka człeka wzięła,
że strząsnąłby z pióra Julię i Romea.
Gdyby zaś w espresso koral ust zanurzył,
pewnie przez Hamleta doszedłby do Burzy,
dla Otella stworzył uczuć błyskawice,
zdołał bez wysiłku poskromić złośnicę…
Siedzi Szekspir w barze, całkiem bez humoru,
nic go nie rajcują kumoszki z Windsoru,
ma biedak straconych pomysłów na kopy,
ach, kiedyż ta kawa dotrze do Europy! 🙁
No i nic dzwnego, ze sie tej kawy nie doczeka. Bo w Nowej Fundlandii kawy nie hodowano, tylko ryby lowiono. Dlatego Szekspir musial gasic pragnienie chcac niechcac piwkiem, jak kazde dziecko.
„Musimy szybko iść do góry, ale mamy na plecach potężny worek kamieni.” J.K.
Gupek. Kto normalny da sobie wrzucic na plecy potężny worek kamieni?
Gdyby się uprzeć przy prawdzie historycznej, to nawet na siedzenie w kawiarni musiałby poczekać jeszcze 34 lata po umarciu. 🙂 Ale ja mam taką specjalną licencję na całkowite nieprzejmowanie się realiami i w razie czego mogę nią pomachać. 😀
Jestem zalamany.
Redaktor Wildstein mnie zbanowal. A przedtem dokonali tego juz Lisicki, Ziemkiewicz no i Terlikowski – u siebie.
W zyciu nie uzylem zadnego brzydkiego wyrazu. Nie bylem agresywny. Zostalem zbanowany za poczucie humoru glownie.
A teraz za poradnictwo z dziedziny krytyki literackiej. On sie tam znowu wsciekal na GW za to, z ktos mu wyciagnal bardzo smieszne zdanie z powiesci na temat seksu oralnego. Wiec mu serdecznie i po kolezesku doradzalem, aby unikal mocnych chwil w swojej prozie, bo czytelnik zaraz wyobraza sobie Podmiota Lirycznego,( ktory w jego prozie jest tozsamy z Autorem) w opisanej pozycji i nie jest to widok.. hmm… pobudzajacy.
Tylko tyle. I za to wylecialem na zbita morde. To juz nawet poradnictwem literackim nie wolno sie zajmowac?
Mar-Jo, przecież JK to jest Prezes i Syzyf w jednej osobie. I on właśnie jako PiS z tym workiem… 🙄
Cale szczescie, ze nie uzywalem mego prawdziwego Imienia – Kot Mordechaj. Moze sprobuje wykreowac jakas inna postac i sie wsliznac.
Nie Syzyf, tylko Syf.
Kocie Mordechaju, muszę powiedzieć, że trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość to Ty nie masz. Każdy durny szczeniak wie, że dla zaciętych ideologów nie ma gorszej trucizny niż poczucie humoru. A Ty się pchasz z tą trucizną na prawicowe salony, nie usiłując nawet jej zawinąć w papierek od cukierka.
Gdybym był Wildsteinem, Ziemkiewiczem, czy Terlikiem, pewnie też musiałbym Cię zbanować w ramach obrony koniecznej. 🙄
Nie dość, że poczucie humoru niezawinięte w papierek, to jeszcze wycelowane prosto we wrażliwą ad personę. Ech, Kocie, jak tak będziesz dalej robił, to się poza Koszyk będziesz mógł ruszyć jedynie na Dywan.
Ale wlasnie tym razem chcialem u BW napisac cos konstruktywnego na temat jego legendarnego warsztatu i zostalem potraktowany zamiast wyrazic mi wdziecznosc.
Bo to w sumie przyjemnie dla człowieka pióra, gdy mu powiedzieć, że wpływa czytelnikom na wyobraźnię. Nawet jeśli projekcja działa jak emetyk.
A może Wildstein wcale nie chce wpływać na wyobraźnię, tylko np.zagrzewać do patryjotycznego czynu? Do tego znacznie lepiej nie mieć ani grama wyobraźni. 🙄
To dokladnie bylo moim zamiarem, zrobic Autorowi komplement.
No, widzialem ja w zyciu takich patriotow…
Tak właśnie sobie od razu pomyślałam, Mordko. Widzisz, po prostu Autor jest najwidoczniej sam bardzo złośliwym człowiekiem, skoro w nawet w komplementach dopatruje się złośliwości. Zmierzył Cię swoją miarą i mu wyszło, że Cię trzeba skrócić 🙄
Poprosze aby Stara mi na Chanuke zamowila koszulke z napisem: Zostalem zbanoany na blogach – tu nazwiska.
http://wyborcza.pl/0,0.html
Zbierać odcisków … Mam nadzieję, że odciskowie nie uciekali i dali się łatwo pozbierać. Może wygodniej by było zbierać DNA, bo się nie odmienia 🙄
nie żebym się narzucał, ale poza BB i Dywanem Kot Mordechaj bywał i w barze, i jakoś nikt mu ogona nie podpalał… 🙄
Ja też raz myślałam , że zostałam zbanowana…
Bobik świadkiem!
Oni na reporterow chyba musieli robic lapanke w przejsciowych obozach dla uciekinierow 😈
To prawda, foma, ale bar mnie oniesmiela, bo jak kaza robic mowa wiazane, to ja ni be, ni me, ni kukuryku.
A nie lubie byc dwojarzem 😳
kto każe? kto każe? odkąd barman uznał, że z rymami mu średnio po drodze nawet się nie oczekuje, co nie znaczy że nie można. obecnie rymowanie porównałbym do palenia, niby zakazu nie ma, ale prosi się o nienarzucanie… wróć, coś pokręciłem, chodziło mi o odwrotność, bo przecież nie ma zakazu rymowania… wróć, znów coś nie tak, chodziło mi o to, że taki zakaz jaki nakaz, jeden przefiltrowany ukaz… wróć. dobra, to ja już pogonię flotyllę, żeby Szekspirowi kawę szybciej dowiozła 🙄
Mar-Jo, ale Ty podejrzewałaś zbanowanie całkiem bezpodstawnie, a Mordka na prawicowych blogach ciężko się na tego bana napracował, więc podstawy miał i to mocne. 😈
Oj, ciezko sie napracowal… I taka zaplata.
Najważniejsze, żeby odciskowie nie mieli dyslekcji…
http://wyborcza.pl/1,75248,8731596,Matematyka_genetycznie_nie_do_przyswojenia.html
Nie jest to przypadkowa literówka, bo w całym tekście występuje dyslekcja. 🙄
Do zakazu rymowania mam dokładnie taki sam stosunek jak do zakazu palenia. Nie bywam tam, gdzie nie wolno jednego lub drugiego. 🙄
Toteż mam szczerą nadzieję, że barmanowi nie wpadnie do głowy taki potworny pomysł, żeby kiedykolwiek zakazać jednego albo drugiego.
Nakazania jednego bądź drugiego też bym oczywiście nie popierał. 😉
Byłam dzisiaj na zakupach w Luedenscheid. Szukałam czerwonych butów. Takich pięknych, jak te od Haneczki , nie znalazłam. Po powrocie do Szczecina kupuję takie, jak masz Ty, Nisiu.
Trzeba będzie jeszcze Rysia namówic….
Do Rysia sombrera i zimowej pierzyny będą pasować jak ulał. 😆
Gdy zamiast lekcji jest dyslekcja, to można wcześniej iść do domu, chyba że dyslekcja przypadnie w środku, to wtedy staje się okienkiem, czyli wielką stratą czasu.
Poza tym mam bardzo mieszane uczucia co do przedmiotów obowiązkowych na maturze oraz obecnej formy tejże matury. Myślę, że reguł nie powinno się zmieniać w trakcie gry, więc uczeń, który podejmuje naukę w szkole podstawowej powinien zdawać egzamin końcowy na takich zasadach, jakie obowiązywały, gdy poszedł do pierwszej klasy. Przecież kształcenie to proces całościowy.
Z drugiej strony, w naszych szkołach kształcenie nigdy nie było, nie jest i chyba nie będzie całościowym, spójnym procesem 🙄
Nie, żebym bronił polskiego szkolnictwa, ale jak się tak dobrze zastanowię, to nie znam żadnego kraju, gdzie nie narzekano by na system edukacji. Podejrzewam, że do wymyślenia edukacyjnego ideału jeszcze ludzkości bardzo daleko.
Psiość oczywiście już dawno taki system wymyśliła. Głaskanie i dużo pasztetówki. 😆
Siedzi sobie Bobik
przed budą na zimnie,
co śnieżynka spadnie,
to on sobie rymnie.
Oj, zimno mi, zimno,
że aż dech zapira,
chyba sonet strzelę
całkiem jak Szekspira!
Śnieg mi pada w oczka,
wicher wkoło duje,
kawy mi nie dali,
Wildstein mnie banuje…
Niech już będzie zima,
trudno, wola boska,
chętnie bym se zaćmił
chociaż papieroska.
Ale podły zakaz
wprowadzili ludzie:
nie wolno zapalić
i we własnej budzie!
Dobry ze mnie piesio,
życzliwy dla świata –
to się na mnie rzuca
jakaś Pręgowata!
Że też wytrzymałem
wszystko do tej pory!
Muszę tu wprowadzić
ładu choć POZORY.
Wildstein na Żoliborz,
Syndrom do Torunia,
Szekspir do Brazylii,
Piłsudski na kunia,
Ela z Asią zrobią
kawę i herbatę,
a ja spuszczę wpiernicz
jednej Pręgowatej.
Życie jest powieścią
idioty – być może!
Ale bez POZORÓW
będzie znacznie gorzej…
To prawda, Bobiku. Kiedy system nauczania ma spełnić oczekiwania wszystkich i wszystkich przygotować do wszystkiego, to sukcesem jest jeśli spełni oczekiwania kogokolwiek i przygotuje kogoś do czegokolwiek, bo jest spore prawdobodobieńswto, że nie zadowoli nikogo i nikogo niczego nie nauczy.
Nisiu 😆
Jedno muszę sprostować: Wildstein zbanował Mordechaja, nie mnie. Nie jestem w końcu taka świnia, żeby sobie przywłaszczać cudze zasługi. 😈
Not bad. 😈
Na dyslekcje nic zlego powiedziec nie dam. Sam jestem komputerowym dyslekcjonistom.
Bobiku, Mordko.
Nie mogłam się powstrzymać, bo mi pasowało do rymu. Liczę na Waszą wyrozumiałość.
Miałam rym alternatywny do „duje”, ale po namyśle wolałam tego Wildsteina niż to, co mi się cisnęło pod paluszki.
Dyslekcjony w GW poprawily „odciskow”. Biedaki.
Szkoda. Odciskowie tak się ładnie prezentowali 😈
Nisiu, może być taka wersja:
Śnieg mi pada w oczka,
wicher wkoło duje,
kawy brak i Mordkę
Wildstein mi banuje… 😀
Mordko, proszę, wyjaśnij Bobikowi, co to jest licentia poetica!
Leave’er alone, Bobik. Zgodzilem sie pozyczyc mego bana od Wildsteina pod zastaw Licentii Poetiki.
Tak, Mordko, wyjaśnij proszę, to więcej tutaj nas na tym skorzysta. Kombinuję i kombinuję i wykombinowałam, że poetica to musi być samica poeta. Ale tej licentii za Chiny nie mogę ruszyć. Ki diabeł?
Andsol podawał dziś na swoim blogu listę haseł, według których docierano do niego z gugla. Oczywiście zaraz poleciałem popatrzeć na bobikowe hasła u mojego Inspektora Analityksa i nie widzę powodu, żebym miał to cudo przed Wami ukrywać. 🙂 Lista jest długa, ale ja się przy niej nie nudziłem. 😉
garnki aluminiowe emaliowane niezdrowe
ząbek wyrwidąbka
świat i zaświaty czytane ze zrozumieniem
żyrafy nie istnieją
35 defloracja sąsiadki
będziesz prowadził dyskusję o filmie „w pustyni i w puszczy”
najchętniej wieszam się jesienią
cechy charakteru lassie
chałasiński teoria psychozy tłumu
panienki lekkich obyczajów z mijanki walbrzych
merdanie ogonem u szynszyli
katar wazomotoryczny
wierszyki przepraszające
muzykalna gruszka
owsik po norwesku
co eliminuje węgiel drzewny w bimbrze
być żoną meksykańczyka
maz po stosunku mnie ocwiczyl co robic
lucyferyści sekta
ubrany fafik
vouyeryzm
wesołe sytuacje
widok kości nogowej
lubią jeść nastolatki salceson
polscy pisarze którzy mieszkajom w warszawie
drobnomieszczańskie cnoty
włóknouszek dębowy
grob swiadkow jechowy
telepaci, trylogia, hierarchie telepatow
kursy przedmałżeńskie ealing 2010
guzik patryjotyczny austria 1760
puszkin kot uczony
ugryzienia lejkowca australijskiego
rękawiczki bez palców długie czarne
koszt odetkania rur przez hydraulika szczecin
robinson kuzo co wyrabiał ze zwierzęcej skóry
sznycelki regionalizm
tata i siostry dziwne morale
www prodkcje wudek w domu pl
youtube butek i dora przyjecie
wilczur merdał ogonem- opowiadania erotyczne
suszka kołyskowa gdzie kupić
rosenkranc żyd
zauż bloga za darmo
😆 😆 😆 😆 😆
😯
Vesper, to przecież jasne. Liczencja to jest odwrotność tej dyslekcji matematycznej, co to ją w GW opisali. A liczencja poetyka oznacza, że poetyk ją dostał na własność i wszyscy mu mogą skoczyć za przeproszeniem, a nawet i bez. 😈
Aaa, teraz rozumiem. Dyslekcja zjadła zet i zrobiło się z tego jakieś łacińskie słowo.
Tu jest porządny blog i nie będziemy tu jakąś łaciną rzucać. 👿 Liczencja to liczencja, jak Pan B. przykazał.
Na dobranoc cytat z J. Palikota – dzisiaj był w Szczecinie.
„Jestem za powrotem do średniowiecznych zasad – stwierdził. – Wódz kraju niech idzie na czele wojska, a politycy niech posyłają na cudze wojny swoich synów. Jak kilku wróci w trumnach, zmieni się ich punkt widzenia. Wtedy będzie można rozmawiać.
Ale najwięcej czasu kontrowersyjny poseł poświęcił swemu naczelnemu postulatowi – oddzieleniu kościoła od państwa.
– Ostatnio zostałem wezwany do prokuratury – zaczął. – Miałem złożyć wyjaśnienia w sprawie pisma posła PiS-u, który złożył zawiadomienie, że obraziłem Ducha Świętego. Jak wszedłem, to zapytałem, czy pokrzywdzony też się pojawił. Niestety nie przyszedł. [z sali śmiech i krzyki aprobaty – ał]. Jak to możliwe, żeby prokuratura w Polsce zajmowała się takimi rzeczami? To właśnie jest państwo wyznaniowe.”
Dajcie mi się czegoś napić, żebym nerwy skołatane ukoił. Byłem przed chwilą świadkiem morderstwa. 😯
Pręgowana ścigała jedną z moich myszy przez pół chałupy, w końcu dopadła ją i z zimną krwią, na moich oczach, złapała w zęby, żeby zanieść w ustronne miejsce i utrupić.
Przeżyłem okropny wstrząs moralno-fizyczny i czuję się całkowicie zwolniony ze ślubów trzeźwości, zwłaszcza że ich nigdy nie składałem. 🙄
Czy dokładnie zacytuję? „Pies ma byc mowny a kot łowny”?
Jeśli chodzi o picie, proszę bardzo: czem szafa bogata!
Mam nadzieję, że szafa bogata winem czerwonym, bo to mi się jednak najlepiej pija ze wszystkego. 🙂
Niestety, moja szafa poniżej 30% nie schodzi.
Ale będę miec na uwadze to czerwone wino.
Dobranoc Wszystkim.
Czy mnie pamiec nie myli, ale chodzi mi po lbe jakies takie paroletnie narzekactwo na myszy w chalupie. a nawet bodaj dosc udana proba upieczenia calej mysiej rodziny w piecu, po przyniesienie go z ogrodu, gdzie byl zdeponowany w czasie remontu kuchni?
Czy Paniczowi Bobikowi niczym juz dogodzic nie mozna, nawet wtedy gdy Kot spelnia jedyna swa Kocia Powinnosc? Czy moze mam Delikatnemu Paniczowi przypomniec co znalazl pod podloga w kuchni, gdy zdjete zostay deski i okazalo sie ze znajduja sie pod nimi cale magazyny psiej paszy suchej?
Czy noze Panicz postanowil odzywiac sie juz wylacznie z Kociej miski, a swoje wlasne rozdac szarym?
Och, wirtualne szafy, jak w nich umiejętnie pogrzebać, zawsze kryją w swoich czeluściach coś odpowiedniego. 😉
Życzę Ci kolejnej straconej na dobre spanie nocy, Mar-Jo. 🙂
Mordechaju, co innego życzyć komuś wszystkiego najgorszego, a nawet mu się niezobowiązująco odgrażać, a co innego widzieć, jak ten ktoś pada ofiarą mordu. Co poradzę, że w tym drugim wypadku moje delikatne sumienie gęsiej skórki dostaje? 🙁
To nie jest mord. To jest deratyzacja.
Jak go zwał, tak go zwał, ale ja się jednak napiję. 🙄
I wypraszam sobie wszelkie niewczesne domysły, że szukałem tylko pretekstu, a z utrupienia myszy tak naprawdę się cieszę. 👿
Deratyzacja brzmi jak dobry powód, żeby się napić.
Bobiku, pogratuluj Pręgowanej i odstąp jej kawałek pasztetówki 😀 No i przyznaj wreszcie, że nie wyobrażasz już sobie bez niej Domu 😆
Mordko, z całą sympatią życzę Ci, żeby kolekcja banów się nie zwiększała. Niech to pogłowie zacznie spadać 😉
Możliwe, że mam niepoważny stosunek. Flash mob z WikiLeaks nie umywa się do Waszych 🙂
Moze ucieszy Cie, Bobiku wiadomosc, ze we wszystkich madrych ksiazkach angielskich z dziedziny jak kochac i szanowac Kota oraz dbac o jego zdrowie i dobrobyt , koty lowne okreslane sa przymiotnikiem COMPETENT – koty kompetentne.
Mysle, ze to bardzo celne slowo. Mysmy z moim bl.p. Bratem Pickwickiem tez zawsze byli kompetentni. Teraz to mi sie juz nie chce biegac, ale bylem niezwykle kompetentny.
To oto chodziło z tą kompetencją? 😯 A ja myślałem, że kot kompetentny to taki, którego nie pozbawiono… jakby to powiedzieć… męskich przymiotów. I nawet mi było dość przykro, że Mordka z Pickwickiem wychodzili na nie całkiem kompetentnych, delikatnie mówiąc. 🙄
Haneczko, ja mam tej pręgowanej morderczyni oddawać MOJA pasztetówkę? 😯
Jak jej nie dość tego, co wyżera z mojej miski, to niech sobie myszami dofutruje, o! 👿
Widzę zresztą, że już czyha na nową ofiarę.
Bobiku, jeśli ona będzie tak całymi dniami za myszami ganiać, to jaki z niej będzie dla Ciebie pożytek? Ani pogadać, ani się pobawić. Musisz ją jakoś ucywilizować, żeby przestała być już taka kompetentna, a stała się jakaś bardziej do życia.
Bo Tobie Bobik tylko jedno w glowie. Jak za przeprozeniem Wildsteinowi (i nie chodzi tu o bylych agentow)
Myślsz, Vesper, że kilka ostrych warknięć, a następnie złapanie za kark i mocne potrząśnięcie pomoże w ucywilizowaniu?
Kocie Mordechaju, zapowiedziałem już, choć innymi słowy, że nie będę reagował na uwłaczające mojemu dobremu imieniu insynuacje. 👿
A porównanie mnie do Wildsteina uważam za uwłaczające w najwyższym stopniu, ale JA nie dam się dziś sprowokować do żadnego banowania. Niedoczekanie!
Bobiku, myślałam raczej o pozytywnej zachęcie. Poturlałbyś jej piłkę, uszypnął w ogon i zaczął uciekać. Może by załapała?
Myszy to tylko kompetencja 😉
Pozytywne zachęty? U kogoś z syndromem żoliborskim? 😯
Nie wymagajcie ode mnie, żebym nagle wyparł się całego swojego wpisu. 😆
Przecież wszyscy wiemy, że tylko symulujesz Syndroma
Ale chcę przynajmniej symulować przekonująco. 😆
Nie ma lekko 🙄 Test zdałeś? http://www.polityka.pl/galerie/1501833,1,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2010-r.read
Dobranoc 🙂
Obawiam się, że w przeciwieństwie do Syndroma, inteligencji żoliborskiej nie da się symulować. 🙁 Z tym się, niestety, trzeba urodzić. 🙄
Dobrej nocy, Haneczko, bez żoliborskich snów. 🙂
Coś dla przykładu – http://safari.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?132307
A tymczasem niewdzieczne Rodziny Katynskie daly po lapach Syndromowi ktory sam ma blizniaka poleglego pod Katyniem.
Oto fragment z wywiadu z pania Sariusz-Skapska*:
Jarosław Kaczyński i niektórzy politycy mówią, że to mało, bo nie ma w uchwale mowy o odszkodowaniach, o ludobójstwie…
– To głosy spoza środowiska Rodzin Katyńskich. I na dodatek podyktowane doraźną grą polityczną, a my jesteśmy organizacją apolityczną. Niektórzy politycy nie robią nic poza zaognianiem sytuacji. Na dodatek insynuują rodzinom, że działamy z pobudek finansowych. To upokarzające. Już w 2008 r. Federacja Rodzin Katyńskich uchwaliła, że nie będziemy występowali z roszczeniami finansowymi. Nie ma ceny za życie mężów i ojców. Nie ma ceny za życie polskich oficerów.
————-
Na marginesie. Pani Sariusz-Skapska nigdy nie odpisala ani slowem na oferte zwrocenia jej „rodzinnej” laski z czasow wojny, ktora przypadkowo znalazla sie w posiadaniu mojej Starej. Pisala o tym pare miesiecy temu. Laska, podpisana jako nalezaca do pulkownika Skapskiego dowodcy spod Monte Cassino. No to trudno. Sprzeda ja na aukcji pamiatek wojennych i kupi sobie Jimmy Choo.
Po co od razu Jimmy Choo? Nie lepiej dodatkowy tuzin ostryg i wesołą wdówkę Clicquot na Sylwestra? 😈
To oczywiście całkowicie bezinteresowna propozycja, w trosce o dobro Starej Mordechaja.
Spokojna glowa,Bobik. Starczy na wszystko. I na ostrygi i na wdowe C. 😈
Wobec tego ja mam tej nocy piękne sny zagwarantowane. 😀
Dobranoc, Druhu. Dobranoc Wszystkim, zwlaszcza z Klubu Strapionych Nocnych Rozmyslaczy.
Tez sprobuje zasnac.
Czytam ja i czytam te doniesienia na temat sensacji Wikileaks i jak dotąd jakoś nic mnie jeszcze nie zdołało porządnie zaskoczyć. Wszystko to właściwie można było podejrzewać.
Świat tajnych służb i tajnych gabinetów nie jest obozem młodzieży oazowej – nikt chyba nie ma co do tego żadnych wątpliwości. A i na obozie oazowym pod kołderkami mogą dziać się różne rzeczy nieprzewidziane w regulaminie. Oczywiście, kiedy te neregulaminowe historie wychodzą na jaw robi się afera, ale sądzić, że groźba afery sprawia, iż nikt regulaminu nie będzie przekraczał, jest czystą naiwnością.
Nie chodzi mi w tej chwili o żadne osądy moralne – czy to dobrze, czy źle, albo w jakich wypadkach przekraczanie „regulaminów” jest moralnie słuszne, a w jakich absolutnie niedozwolone. Mówię tylko, że nie szokuje mnie ani zbieranie informacji o kim tylko się dało, ani nazywane w tajnych depeszach Putina samcem alfa, ani inne takie numery. Raczej by mnie zdziwiło, gdyby tego wszystkiego nie było.
To jeszcze było w ramach Nocnych Rozmyślań. 🙂 Ale jak wszyscy idą spać, to i ja spróbuję. Dobranoc. 🙂
Tylko ta Pręgowana, jak widzę, nie da spokoju i przez całą noc będzie wampirzyć. 🙄
Mam do tego bardzo podony stosunek. Wiec tez sie nie podniecam.
OK. Jeszcze jeden Spider na dobranic i po nim juz dobranoc.
Bobiku,
sylwester w Londynie! Łoł, jak to mówią.
Na pooslanko, Puchala.
Nie ma co tu straszyc po nocach 😈
Serce me radośnie piko,
gdy słyszę o wdówce Kliko.
Dobrej nocy Szampaństwu.
Nie udalo sie. Nie. 🙁
Wiec teraz wyciagne cos napawde trudnego w czytaniu i moze mnie zmoze . Moze morze? I spis okretow, ktorym sie zaczyna Iliada? „Zurawim klinem ” nazywa je Osip.
Wtedy bedzie idealnie jak u niego:
Bezsennosc. Homer. I zagle napiete.
Ten ciag zurawi, to ogromne stado,
Ktore sie wznioslo kiedys nad Hellada:
Ja do polowy przeczytalem spis okretow.
Niby zyrawi klin w obce rubieze –
Ponad glowami krolow boska chmura pienna –
Dokad, dokad plyniecie? Gdyby nie Helena,
Coz dla was Troja, o achejskie meze?
Wszystko zyje miloscia – i Homer, i morze.
Kogoz mam sluchac? Oto Homer zamilkl
I czarne morze szumi proroczo falami,
I z ciezkim hukiem wzbiera do wezglowia loza.
(…I z tiazkim grochotom podchodit k izgoplowju… – ja tu zawsze slysze ciezkie grzmotanie fal rozbijajacych sie o skaly)
Jakiś zamordechaizm tu panuje, czy cóś.
Zamordechaizm rulez!
śnieg rulez! po kostki
Dzień dobry. Nikt nie bryka i nie fika. Nic dziwnego… 👿
A tymczasem, zgodnie z zasadami fair play…
http://www.sport.pl/hokej/1,64952,8733297,_Wisla_to_jest_k_____zamiast_Mazurka_Dabrowskiego.html
Finezyjny maja ten swoj hymn.
a czy chociaż czysto śpiewają? (fair play, fair sing…) 🙄
Hi, hi… 😈 Szkoda, że nie ma nagrania…
Dzień dobry 🙂 A dlaczego nic dziwnego, że nikt nie bryka? Przy odrobinie dobrej woli i w śniegu można brykać fikać. 😉
Występ kibica Cracovii oburzający tym bardziej, że ja akurat jestem genetycznie obciążony faństwem Wisły. 👿
Piękne określenie – zamordechaizm. 😆 Kupuję i będę używał.
Dzień dobry 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/walesa-platformy-i-pis-y-tylko-tumania-ludzi,1,3928321,wiadomosc.html
Oj, słuchajcie, bo mi zajady popękają. 😛 Kluzik-Rostkowska wystosowała list do Ukochanego Prezesa, z takim m.in. passusem:
„Wysyłam ten list z nadzieją, że sprawy Polaków, miejsce Polski w Europie i świecie są dla Pana ważniejsze niż chęć dyskredytowania konkurentów politycznych”
Kpi ona, o drogę pyta, czy już za długo od UP po pysku nie dostała? 😯
Mordechaj proroczo wczoraj ten wic o psach i kotach zacytował. 😈
A ja, Bobik, mysle, ze ona podstepnie i rozmyslnie taki kulturalny list napisala do Lokietka II aby sie mogl jeszcze bardziej powsciekac. Im ona slodsza, tym bardziej boli, bo nie wiadomo kurka wodna co jej odpwoiedziec na stwoerdzenie „nie jestesmy z Pisem w stanie wojny, a Polska jest najwazniejsza”.
Druga strona moze sie tylko zapluc ze wscieklosci, bo co innego jej pozostaje?
Ja ja podziwiam, bo jak dotad rozgrywa wszystko, ze pal… lapy lizac.
kibicom może i się podoba, ale żeby jeszcze punkty z tego były 🙄
„…proszę Pana o powstrzymanie się od złośliwości i niepotrzebnej retoryki wojennej” – no, moim zdaniem to Kluzica jednak elegancko, ale dała Jarusiowi po łapach 🙂
Pewnie, ze dala. O to wlasnoe sie rozchodzilo…
I ustawiła się w roli partnera – zachowała się jak lider.
Nie jestem jej zwolenniczką bynajmniej, ale doceniam pewną klasę. Oszukiwała też, można powiedzieć, z klasą (w kampanii wyborczej).
No pewnie, że dała po łapach, bo przecież każdy wie, że dla Ukochanego Prezesa najważniejsze w świecie jest, jak w tym wicu Mordki, zniszczenie wrogów politycznych, ale nijak nie wypada mu się głośno do tego przyznać. Więc najpierw się zapluje z wściekłości, a potem – prorokuję – odpowie uderzenem w pysk, np. „zdrajczyni JK-R nie ma moralnego prawa, żeby uczyć mnie patriotyzmu”, albo coś w tym rodzaju.
A ja będę na to patrzył i dalej zajady mi będą pękać. 😈
Foma, kibicom też już od dawna nie o punkty chodzi, tylko żeby onym dowalić… 🙄
Z klasą czy bez klasy, ale oszukiwała. Dla mnie to ją dyskredytuje kompletnie, podobnie jak glancusia Poncyljusza. Bo Elunia, to widać, sercem działa, nie rozumem, ale ona jest z innej bajki, kompletnie odjechana z tej miłości do Jarusia.
Ja bym się upierała przy uczciwości, nawet w polityce.
Pewnie, Nisiu, że i dla mnie jest zdyskredytowana, ale miło patrzeć, jak daje Kaczorowi kopa w kostkę bucikiem w szpileczce 😆
No, Lokietek jest uczciwy do bolu w tym co robi. Za to go lud kocha, ze rabie co mu slina na jezyk przyniesie. Nawet sie pryznal, ze zostal zmuszony w czasie kampanii prezydenckiej do wlozenia maski, ktora go od poczatku uwierala. Wolalbyn troche obludy, sznytu – nawet zewnetrznego, usmiechu – chocby go od niego zeby bolaly. Najwiekssi wrogowie Prezesa zgadzaja sie, ze jest uczciwy.
Ale ja nie potrzebuje polityka, ktoremu nie zalezy abym go popieral, wiec palcem w bucie nie kiwnie, aby moja przychylnosc zdobyc. Niech bedzie cywilizowany – chocby tylko naskorkowo. Czlowik (nie tyko polityk) w stanie naturalnym jest nie do zniesienia.
Też się przyznaję do posiadania takiego wrednego zakątka duszy jak Kierowniczka. 😉 Właśnie dlatego, że nie pałam miłością ani do jednej, ani do drugiej strony, mogę obserwować z dużą uciechą, jak sobie dają po razie. Że mi od tego czasem zajady pękają, to trudno, to już cena za szpas. 🙂
Przy tym jakoś tak mam, że moje poczucie estetyki zdecydowanie bardziej kibicuje razom wymierzanym w jedwabnych rękawiczkach. 😈
Przypomniałem sobie o komunikacie, jaki miałem nadać już wczoraj, po konsultacjach z Inspektorem Analityksem. W ostatnim miesiącu nastąpiła zmiana na pozycji Lidera Odwiedzin Bobikoblogowych. Wśród 327 miejscowości z 43 krajów (nie ma się co nadmiernie podniecać, jakąś część z tego trzeba zawsze odliczyć na maszyny, ale brzmi nieźle 😉 ) na czoło wysunął się Poznań, spychając na drugie miejsce prowadzącą dotąd nieodmiennie Warszawę. Trzeci jest Londyn, czwarty Wrocław, piąte Katowice prawie ex aequo z Łodzią, szósty Hamburg, a dopiero siódmy mój drogi Kraków (wstydź się, Krakowie!).
Zdrowie Poznania! 😆
A tymczasem Ziobro nadciąga:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/teraz-ziobro,1,4001130,kiosk-wiadomosc.html
Siekierka i kijek, psiakrew! 👿
Jeżeli istnieje ktoś, kto może być znacznie gorszym liderem PiS-u niż Kaczyński (i o kim mam jeszcze gorsze zdanie), to jest to właśnie Ziobro.
Nie żebym się martwił ze względu na PiS. Oni niech się wyłożą na pierwszym lepszym zakręcie, a ja jednej łzy nie uronię. Ale ze względu na kształt polskiej polityki tak, martwię się. Bo Ziobro najmniejszych szans na znormalnienie nie daje. 🙁
Sypie! 😯
Jeszcze zatęsknimy za poczciwym wujciem Jarem
Nie można tego, niestety, wykluczyć. 🙁
Dla ogółu spraw nie jest to korzystny rozwój, ale dla mnie osobiście właściwie jest, bo dalej będę miał kopalnię tematów dla złośliwych wierszyków. 😉
He he, a ja na obiad miałem kapuśniak na ziobrach 🙂
Świetnie się składa. Poczekamy i zobaczymy, czy Hoko te ziobra przeżyje. Zawsze przyjemniej testować na innych, nie na sobie. 😆
Ty, Bobiczku, lepiej uważaj… 😉
http://mrauhau24.pl/15-kot-wampir-grasuje-na-podkarpaciu.html
Na szczęście ja BARDZO lubię czosnek, a na Podkarpacie mam, no, powiedzmy, nie tak całkiem blisko. 😀
Dobra dobra, wampir osoba nadprzyrodzona, rach ciach może się z tego Podkarpacia przemieścić… Przyjrzyj się tej Twojej Pręgowanej, czy ona aby nie rudzieje 😈 Strzeżonego pambuk strzyże! 😉
Rany boskie, zapomniałem, podobno ten wampir dowolną kocią postać może przybrać! 😯
Na moich Starych nie mogę liczyć, że mnie obronią. Oni do każdej żywiny ciuciu-muciu, nawet wampirycznej. 👿
Od dziś ani jednego kroku bez krzyża nie zrobię. 😈
No, sluchajcie, nie badzcie kocietami! Przeciez to nie zaden Wampir tylko wsciekly Prezes w rudym futrze! Po podlej posturze mozna latwo rozpoznac. I po mordzie ze zlosci wykrzywionej.
Trzeba przyznać, że Prezes ma ostatnio powody do wściekłości… 🙄
Bobiku (13:30), gratuluję ! Kłaniam się do ziemi 🙂
1. Bobiku, odradzam chwytanie Pręgowanej za kark, uzna Cię za Kocią Mamę. Już mi się to kiedyś zdarzyło.
2. Czy to możliwe, że 23% ludu cierpi na dislogikę, a 10% – na disdecentię?
3. Niech ta Pani Śliczna od Polska Nade Mną nie rżnie pierwszej naiwnej, że on wydawał się taki przyzwoity ale okazało się, że miał inne zamiary. A kto kazał wchodzić do burdelu?
Tereso, to Poznaniowi należą się gratulacje i ukłony. 😆
Andsolu:
1. Dziękuję za ostrzeżenie, będę chwytał za tyłek, nie za kark.
2. Niemożliwe. Prawdziwe dane to 67% i 34%
3. Jeżeli pani wchodzi do burdelu, to na ogół nie ona rżnie, tylko jest rżnięta, o ile wypada mi cokolwiek na ten temat wiedzieć. 😉
Bobiku,
ach, Poznaniowi też gratuluję i kłaniam się czapką do ziemi 🙂 , z przekonaniem.
Niemniej nie mógłby tu Poznań zaglądać gdyby Bobik blogu nie założył…
I odwrotnie – po co by był Bobikowi blog, gdyby Poznań wraz z innymi miejscowościami tu nie zaglądał. 🙂
przeczytawszy donosze ze udalo sie nam dojechac przed sniegiem, co bardzo nas ucieszylo 🙂
snieg idzie z gor i do wysokosci szczecin-berlin dopiero skrada sie
Zaraz, zaraz, to kto/co się w końcu skrada – śnieg czy Wampir Podkarpacki? 😉
co do zimy to berlinskie radio jadace z nami od nieistniejacej juz
granicy (w kolbaskowie rozbieraja te historyczne daszki i domki)
straszylo idaca fala mrozow, tak wiec chetnie stane sie
posiadaczem-w drodze kupna oczywiscie-czerwonych butow
pasujacych tak do sombrero jak i pierzyny-te zabieram od jutra
do wspolnego brykania 🙂
Bobik (28 XI) 22:42 🙂 😀 😆 ❗ ❗ ❗
z tej listy moje podium
35 defloracja sasiadki (jakby z cennika uslug wizytantek Pantaleona)
mieszkajom
zauz
szczecin ma sie dobrze, szczecinianie w ruchu, na terenie starej
„Kaskady” ogromne centrum handlowe w budowie, wszedzie
reklama do wyborow sejmikowych mimo ze tydzien po wyborach
😯
platany spia 🙂
ponadto
🙂
🙂 😀
🙂 😀 😆
tak sobie bo chce
vitajcie! 🙂 🙂 Bobik a na ktorym miejscu ja jestem ? Po ostatnich
ankietach nie ma nikogo bardziej beznadziejnego.. hmm zawsze mowilam ze laska panska na pstrym koniu jezdzi 🙂 eh ! a bylo tak fajnie …
Dzień dobry wieczór 🙂
Teraz mamy także naszego człowieka w Hawanie 😉
ostatnio 🙁 /mimo tego konia trojanskiego,/ spotkalo mnie cos bardzo milego i jak na razie mam dobry humor 🙂 a to tylko jedno oznacza ….. 🙂
ide jadu napompowac 🙂 ale Tobie Bobiczku nic a nic nie zrobie bo ja tez z psowatych . Pa!
przybylo mnie 6 kg a to juz jarzebina olbrzymia kulkowata 🙂
Uff, ulżyło mi, że ze strony Jarzębiny (i to przybytej) nie muszę się spodziewać zrobienia czegoś. To bardzo cenne zapewnienie, kiedy Wampir Podkarpacki krąży w okolicy. Przynajmniej wiadomo, że nie trzeba się będzie bronić na dwie strony.
Co prawda wcześniej też się od Jarzębiny niczego złego nie spodziewałem, ale co pewność, to pewność. 😀
Dobry wieczór.
U mnie pada od rana. Ale wczoraj te górki (Ebbegebirge) zostały zaliczone. Wiózł mnie znajomy Starszy Pan i tak ciepło opowiadał o tym , jak poznał swoją żonę ( 45 lat temu).
Jeszcze 10 dni na obczyźnie i wrócę do domu (dopiero namieszam Bobikowi w tych geograficznych statystykach!).
Rysiu, to wspaniale, że wcale nie trzeba Ciebie namawiac do tych czerwonych butów!
Rysiu, jeżeli tych czerwonych butów na potrzeby blogowe będziesz używał, to nie byłoby słuszne, żebyś je kupował z własnej kieszeni. My Ci to jakoś z blogowego budżetu wierszykowego musimy sfinansować. Ale już w końcu prawie koniec roku, a wtedy zawsze jakaś wierszykokasa jest do wydania. 🙂
W śniegu bieleje okolica
i autostrada do Berlina,
pies się na tylne łapy wspina
gdzie blogosfery jest granica.
Skubany szewczyk maciejkowy
szyje już od południa dzisiaj
buty na miarę stopy Rysia,
bo chce przed nocą być gotowy.
Błogosławiony cud,
z którego u Bobika
powstaje taki but,
by Ryś w nim brykał, fikał. 😆
Mar-Jo, w geografii może namieszasz, ale w liczbach wszystko się będzie zgadzać, więc NIK mi nie zrobi nic. 🙂
Muzyka jakby czekała na bobikowy tekst.
http://www.youtube.com/watch?v=gYO8N3bcy5U
http://www.youtube.com/watch?v=gYO8N3bcy5U&feature=BF&list=PLC76C445D2BA5C94F&index=89
Może tym razem się uda?
Drobne ogłoszenie: Ładna, inteligentna, doświadczona, 46letnia, szuka na jedną noc młodego desperata.
Moi drodzy, udalo mi sie dojechac z Paryza (gdzie padal snieg basniowo przez 30 minut w piatek) do Warszawy tuz przed wielka sniezyca i generalnym zmrozeniem Warszawy (wlasciwie calej Europy). Na szczescie dostalam pierzyne do przykrycia sie i slucham Rodzicowych historyjek rodzinno-przodkowych o uwlaszczeniu chlopow na jedrzejowszczyznie w 1963 roku na mocy dekretu rzadu Powstania Styczniowego (zatwierdzonego przez cara pozniej). Chlopi w Rakowie (ci co kupili ziemie) zostali wiec wloscianami (moi prapradziadowie), ktorzy w 1908 dokupili jeszcze wiecej ziemi odsprzedanej wowczas przez opactwo cystersow…. Fascynujace! tez pamiec moich rodzicow! Pobliskie Checiny byly krolowej Bony, to tlumaczy niektore nazwiska we wsi np Faryna (farina- maka po wlosku). Moi Rodzice sa starency, ale jak sie z nimi rozmawia o historiii ich rodzin to jakby pamietali sami te krolowa Bone.
Z frontu pisiego, jest nowa gazeta w Warszawie, ktora cala poswiecona jest temu, ze Polska poty zyje poki zyje JK. W domysle… sami wiecie.
Jarzebino, ty i ja i te kilogramy. Wrrrr.
Ps. Jedyne czerwone co widzialam ze nosi sie w Paryzu to niektore damskie wlosy, wlasciwie to pomaranczowe a la Vivienne Westwood, widzialam kilka, a moze to widzialam kilka razy sama Vivienne Westwood?
Rysiu, przemysl te czerwone buty… w tym sezonie wylacznie czern, szary, bury, brazowy, ciemnogranatowy. Kobiety w krotkich zamszowych botkach (do kostki najwyzej), albo w dlugich za wielkich w lydkach botach a la Angelina Jolie.
Reszte korrespondencji (bardziej uporzadkowanej) wkrotce. Wieczory bede spedzac w kinie i teatrze, jesli ktos ma cos do polecenia to bede wdzieczna.
Pomarańczowe pasuje do szarego i reszty. Za to czerwone do brykania bardzo 🙂
Króliku, jak miło Cię widzieć 😀
Andsol, co słychać u Pani Prezydent? Donoś od czasu do czasu, bardzo jestem ciekawa.
haneczko, skarżyła mi się, że woli adwersarzy niż koalicję i że wyrywają od niej ministerstwa. A koalicja niestety była niewąska.
Aaa, znaczy klasyka 🙄
O, witamy królika w stolycy 😀
Godne przywitanie ze strony zimy, nie? 😆
Jak tak dalej będzie sypało, to nie wyjadę. A muszę. Miesiąc trzeba zamknąć 🙁 Już dzisiaj autobusy chodziły w kratkę 🙁
Dzieki Haneczko, tez milo mi choc sie przywitac. Doczytam po powrocie.
Zima sucks Doro,
ucze sie wolno, ale ostatecznie nie w koncu zalapuje. Musze zrewidowac moja teore poznojesiennych wyjazdow wakacyjnych szczegolnie w rejony nieantypodyczne. No ale trzeba na razie zacisnac zeby i trzymac sie cieplych wnetrz i z przeproszeniem zdroworozsadkowej zacieznej bielizny.
Króliku, dołączyłaś do chóru domagającego się reform?
Pamiętam taki rysunek z lat 80. Jaruzela w gaciach z napisem: Wojtek, gdzie twoje reformy? 🙂
Przypomniałam sobie, że czas na sen. Jutro nieistniejąca i wykopki 👿
Dobranoc 🙂
A właśnie jak Haneczka pisała o naszym człowieku w Hawanie, to zastanawiałem się, czy mamy już naszego Królika w Warszawie. 🙂
Króliku, to czerwonowłose, co widziałaś w Paryżu, to na pewno był ekspandujący Wampir Podkarpacki. No, może pół na pół z Vivienne Westwood. 😀
Oglądam ciekawy reportaż na temat Zahy Hadid. Najbatdziej podobało mi się jej własne mieszkanie – w stylu, którego sam nie lubię i źle się w nim czuję, ale do niej to wnętrze pasuje jak ulał i jest po prostu odjazdowe.
A, jeszcze buty, które sama dla siebie zaprojektowała, też pełny wypas. 🙂
O, znalazłem te buty:
http://inesbitsch.de/wp-content/uploads/2009/02/v288532_958_480_319-5.jpg
reformy 3 x tak!
Stara mowi, ze genialne buty ( 😯 ) ale idzie spac. Co i Puchali tez radzi.
Ha, ha, Mordechaju! Twoja Stara idzie spać! 😆
Coś się dziś wszyscy uwzięli na te moje zajady. 😯
Ja przeciwko reformom w zimie też nic nie mam, aczkolwiek domaganie się reform w lecie uznałbym za sporą przesadę. 🙄
Tak, idzie spac. It’s final.
A te Picassy sa nie z tego swiata! Bo troche pokazano. Niektore dosc wczesne/ Nie z tego swiata.
No, naprawdę wszystkie koty i psy poszły spac!
wtorkowo 🙂
zimno, bez sniegu
w tereny zielone z pierzyna Babki z Gdyni brykam 🙂
brykanko fikanko 😀
za sciepkowe buty uklony 🙂
Dzień dobry 🙂 Coś mi się zdaje, że tej nocy tylko Puchala czuwała nad bezpieczeństwem blogu. 😉
Całe szczęście, że nie było akurat zbójeckiej wyprawy jakichś pohańców, którzy porwaliby blog razem z Puchalą w jasyr. Może to dzięki tym śniegom. 😎
Rysiu, czerwone buty na tle pierzyny Babki z Gdyni niewątpliwie będą się prezentować rrrewelacyjnie i zwracać w S-bahnie ogólną uwagę. A ponieważ będziesz przy tym podśpiewywał na melodię zapodaną przez Mar-Jo, to mimo zimy nie zapomnij o sombrerze, żebyś miał do czego zbierać obficie rzucane Ci monety, a nawet banknoty. 😀
Podczas prasówki odkryłem rzecz zdumiewającą, a nawet wstrząsającą. Zima zaskoczyła polskich drogowców. 😯
No, tego to chyba jeszcze nigdy nie było!
kpijcie sobie z zagranicy, kpijcie, ale gdyby to u was wystąpiło takie zaskoczenie, to do lata byście się nie odgrzebali, a u nas otrzęsienie przyszło po pierwszej półdobie.
A co, ja niby z niemieckich drogowców nigdy nie kpiłem, albo bym się może nie odważył ich wykpić, gdyby było za co? 😉 Ale w tym roku akurat nie mam powodów – ponieważ od kilku lat zimy są ostre, to wzięli, przygotowali się z teutońską precyzją i na razie żadnych hiobowych doniesień nie słyszałem.
Ale np. tacy Anglicy to się chyba jeszcze do ostrych zim nie przyzwyczaili, więc jak ich zasypie, to się pośmiejemy. 😈
Okropnie mi idzie na wątpia ta historia:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8739558,Zarzut_o_plagiat_rektorowi_nie_zaszkodzil.html
Może dlatego, że jestem szczeniak staroświecki i chciałbym chociaż o nauce mieć dobre mniemanie?
Mam nie po raz pierwszy takie wrażenie, że im więcej w jakiejś społeczności mówi się o wartościach, tym mniej jej członkowie czują się zobowiązani do faktycznego respektowania ich w codziennym życiu. W gadaniu wyczerpuje się cały „moralny napęd” i wartości zostają odłożone do szuflady akademijno-rocznicowej, a na wierzchu zostaje goła natura ludzka, która, jak słusznie zauważył Mordechaj, nie posiada szczególnych walorów estetycznych. 🙄
Bobiku, Ty już nie wątp, bo gdyby zrobiono z Ciebie kiełbasę, to by była cała skwaśniała 🙄
Tak, dzis noca strozowala juz chyba tylko Puchala, choc miala wyrazne i jednoznaczne polecenie pojscia na poslanko. Moze trzeba bedzie z nia ostrzej.
Musze przyznac, ze i mnie ta historia z plagiatorem spokoju nie daje. Jak taki profesoer moze sie pokazywac na uczelni i patrzec w w oczy kolegom i studentom? Nie miesci sie to w glowie.
W Londynie sypie drobny sniezek, choc cala Szkocja jest przywalona i takich opadow o tej porze jeszcze nie odnotowano w dziejach.
My sie sniegu podobno nie boimy, wedle BBC, gdyz nasz burmistrz Borys zakupil w tym roku 128 tysiecy dodatkowych ton soli z Egiptu i ponoc jestesmy przygotowani. Tyle samo zakupil ponoc za granica mlodych sadzonek kwiatowych aby olsnic swiat w czasie tej pinkwolonej olimpiady za poltora roku.
Jak dobrze jest byc wyspanym. Udalo sie od drugiej az do teraz.
Gdyby robiono ze mnie kiełbasę zaraz po przeczytaniu takich wiadomosci, sam bym jej nie tknął. 😎
Od drugiej aż do teraz to jest 10 godzin. 😯 No, rzeczywiście, całkiem przyjemny kawał pospania. 🙂
Ale wyjście na zasolone ulice to jest dla Kota chyba dość średnia przyjemność? 🙄
Dzień dobry
Oni wszyscy są wybierani, i rektor, i elektorzy. To mnie najbardziej zasmuca 🙁
Mamy godzine wczesniej, Bobik. wiec w sumie jednak 8 godzin.
Bylem po croissanty dla Starej – nie dowiezli zwyklych, tylko te z frangipanem i z czekolada. Podobno z powodu sniegu! Dzizaz. Ichnie szczscie, ze bylem w wybaczajacym humorze i nie zrobilem zadnego tantrumu. A dlatego w wybaczajacym, bo ladnie odespalem, to i usmiechac sie moglem.
Mne nie smuci sama zasada wybieralności, bo niby właśnie ona zawsze gwarantowała niezależność środowiska akademickiego, tylko kompletne tegoż środowiska spsie… tfu, zludzienie. Upadek jakichkolwiek standardów, choćby tylko towarzyskich – jak zrobię tak i tak, to już nikt mnie na imieniny ani na grilla nie zaprosi.
Dostojewski twierdził (ustami Iwana Karamazowa, jeśli dobrze pamiętam), że jak nie ma Boga, to wszystko wolno. W Polsce Bóg czai się za każdym rogiem, a wolno chyba już wszystko poza aborcją i in vitro. 🙄
Zapomniałem, co to takiego ten frangipan. 😳 Ale nie brzmi jak coś, co psy by lubiły najbardziej.
Bobiku, zasada jest w porządku. Chodzi mi o to, że ktoś ich wybrał, a nie sądzę, żeby ich zludzienie objawiło się nagle i niespodziewanie akurat przy okazji tej sprawy.
Zapewne jakieś objawy zludzienia były już wcześniej, ale do pewnego momentu nawet jestem w stanie zrozumieć, że wobec osób znanych od lat, kolegów, współpracowników, trochę się to wypiera i przymyka oko. Niech rzuci kamieniem, kto nigdy tego nie zrobił. Niemniej jednak gdzieś powinna być taka granica, kiedy się mówi: dosyć, to już nie jest drobny odpał, tylko grube świństwo i ja nie chcę być wśród usprawiedliwiających je lub popierających. Amicus Plato… itd. I im ktoś wyżej siedzi, tym bardziej powinien się czuć do przestrzegania pewnych zasad zobowiązany. A u nas szczególnie u ludzi na stanowiskach takiej granicy nie ma. Naprawdę wszystko już wypada, oprócz „obrazy uczuć religijnych”.
Okropnie się ta ryba od głowy psuje. 🙄
Franżipan to taka slodka masa migdalowa.
A nie jest to przypadkiem marcepan? 😉
No, słuchajcie! U Babilasa znalazłem namiar na dalszy tekst, Wojciecha Tomczyka, w którym tak cudnie rozpracowano Janka Kosa, że aż mi się wątpia odkwasiły z radochy. 😆
Na wszelki wypadek podaję bezpośrednią linkę i tutaj:
http://babilas.blogspot.com/2009/02/za-co-kochamy-janka.html
Przeczytajcie koniecznie! 😀
Nieee. To rzadsze niz marcepan. To nadzienie. Tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Frangipane
Uniwersytety jak pączki… przed iluś laty w mieście dobrze mi znanym a mającym uprzednio tylko Wyższą Szkołę Pedagogiczną, postanowiono mieć Uniwersytet. Przemalowano ją na Uniwersytet, dobudowano to i tamto, a także podkradziono w różnych miejscach a to wykładowców, a to naukowców. O jakości ich nie będę mówił, bo zjawisko nie było jednorodne, mogę powiedzieć o technice ściągania. Kontrakt, na mocy którego dostali na parę lat podwójną pensję. Tak nawiasem, ta podwójna ciągle jeszcze była dość zabawna, ale przecież nie chodzi o to, żeby jednym wpisem u Bobika obrazić każdego, kogo się da. Najważniejsze, że nowe kadry obarczono taką liczbą studentów, że na niektórych kierunkach (nie mam odwagi Juliana Assange’a, więc jedźmy dalej bez ich nazw) naukawiec dostawał do wyorientowania kilkuset magistrantów. Ponieważ rzecz odbywała się na Ziemi, gdzie prawa fizyki nadal obowiązują, jakość tych prac była przewidywalna. A jakości pracy naukowej owych tytanów promotorów można się domyślać. I zapewne sytuacja jest taka sama w kilkunastu innych młodych, prężnych uczelniach, z których żadna jednak nie jest jakąś Najwyższą Szkołą Byznesu Szmoncesu.
Internet może radykalnie poprawić brak bibliotek i materiałów. Pieniądze na budowy są (oglądałem w owym mieście audytorium w Instytucie Matematyki – jedno z lepszych widzianych w świecie). Pensje naukowców – żeby nie brudzić Bobikowi i żeby Pies nie musiał sprzątać po ludziach, nic o nich nie powiem. Zwyczaje etyczne via fizyka i zasada naczyń połączonych. Produkcja dyplomów kwitnie, wkrótce obrodzą nawet na rozmarynie.
Rozumiem, andsolu, że „naukawiec” nie jest w Twoim poście żadną literówką, tylko powstał na takiej samej zasadzie jak tlenek miedziawy czy siarczan żelazawy. Kwestia wartościowości. 😉
Pani Kierowniczce zdarzyło się kiedyś utworzyć w ten sposób przymiotnik „jazzawy”, który w określonych kręgach wziął i się przyjął. 🙂
O tym, czy brak kasy wymusza upadek obyczajów, będę musiał głęboko pogłówkować. Bo u mnie z kasą też tak sobie… 🙄
Nie jest.
Nie, nie ma tak prostej zależności. Jak w balony napompować złota, to pozostaną balonami ze złotem. A w bezpieniężnym peerelu było wiele oaz prawdziwej nauki.
No właśnie, też mi się tak zdawało, że było. Co się wobec tego porobiło? Czy obecny stan rzeczy należy zwalić na dzisiejsze czasy (ale czemu nie we wszystkich krajach te czasy dają taki efekt?), czy na to psucie się od głowy, czy na schizofrenię naszego życia społecznego, nakazującą bębnić na każdym kroku o wartościach, ale czuć się zwolnionym od ich używania w praktyce? Czy na wszystko po troszę i jeszcze coś innego na dodatek?
Bo samo pączkowanie nie wydaje mi się wystarczającym wyjaśnieniem. W Niemczech też był okres boomu edukacyjnego i szybkiego „dorabiania” nowych uczelni, ale one raczej miały ambicję, żeby jak najprędzej dorównać tym starym, a nie ściągnąć całą naukę do poziomu absolutnego minimum.
może się narażę, ale określenie „jazzawy” to od wielu, wielu lat używa w swoich audycjach Marcin Kyrdyński
Dlaczego byś się miał narazić? To nie pierwszy i nie ostatni przypadek odkryć lub wynalazków równoległych. 😉
Ale „jazzawy” u Kydryńskiego chyba nic wspólnego z literówkami nie miał? 😉
„Naukawiec” to prosta pochodna de przymiotnika „naukawy”. A to jest staropolskim zwrotem, we Wrocławiu mawialiśmy o „bublikacjach naukawych”.
A przyczyny zjazdu z „o” do „a”? Niedostatek czytania Biblii, przez co ludzie stają się niemoralni.
To jedyne krótkie wyjaśnienie, jakie znam. Inne, bardziej do rzeczy, są cholernie długie, a ja właśnie jestem po obiedzie i cały krwioobieg pracuje dla moich siedmiu żołądków.
No, nareszcie jakieś wyjaśnienie, które nie tylko całkowicie do mnie przemawia, ale i daje się zastosować w dokładnie wszystkich sytuacjach. 😎
Nie do przecenienia jest również ten aspekt, że całą energię przeznaczaną dotąd na jałowe główkowanie będzie można wreszcie poświęcić na trawienie. 😈
A propos… czego to ja dziś dorzucę do zapiekanki z brokułów ❓ Poza kilkoma cytatami z Biblii, rzecz jasna.
Amen, Bobiku…
Wybueram sie teraz z Siostra Mlodsza na tzw miasto. Moze posluchamy czegos na zywo: jazzawego albo operawego. Albo wrecz obejrzymy cos teatrawego. Mam jakies 15 minut na rozpoznanie scen i estrad stolicznych dzisiejszego wieczora.
Uniwersytety pelnia dzisiaj role szkol srednich kiedys: ksztalca ok 50 % mlodziezy (wraz z college’ami). Musza wiec reprezentowac odpowiednio nizszy masowy poziom. Nie ma rady mosci panowie i panie, doktoraty dzisiaj to niegdysiejsze magisteria. Trzeba zakasac znowu rekawy i do roboty. Jak widzimy nie swieci rektorow uczelni lepia i niektorzy chodza do swiatyni nauki na skroty jak wroclawski rektor.
Pewien harwardzki psycholog experymentalny/filozof wymysli cala falszywa teorie filozoficzna bazowana na powszechne wiadomo ze podejrzanych wynikach experymentow z malpami. Jak zwykle, Harward nas bije nawet w jakosci falszywek.
Oj, Króliku, szkoda, że wcześniej nie zapytałaś na blogu Pani Kierowniczki – tam by na pewno ktoś doradził, na co warto pójść.
Ale tak czy owak – bawcie się obie z siostrą świetnie. 🙂
Zastanawiam się, czy uniwersytety rzeczywiście muszą być masówką. To przecież zależy od poprzeczki poziomu – jak się ją ustawia wysoko, to wiadomo, że 50% populacji jednak jej nie przeskoczy. Ale jeżeli polityka edukacyjna jest na zasadzie: o poziom mniejsza, byle się nazywało, że dużo ludzi kończy uniwersytet, to kto niby ma podwyższać tę poprzeczkę? Kadra akademicka nie składa się chyba z samych Don Kichotów. 😉
Witoj mi Bobicku. Przynius zem kawołecek pastetówki.
Weźmies łodymnie?
Pewien Tomasz – dziennikarz z „Frondy”
Spuszcza na kondomy wielkie bomby.
Ustala swe dogmaty
Większe niż Papy.
I kondoma nie zakłada na narządy.
🙂
Doczytałam, jak zwykle było atrakcyjnie 🙂 ,
przyniosłam – http://polmap.republika.pl/polska1.htm
Dobry wieczór.
Tereso,
chyba znalazłam błąd na mapie (XIV w – ziemie za panowania Kazimierza Wielkiego).Krzemieniec Podolski?
Z położenia wychodzi Kamieniec Podolski.
Bobiku, historia Jana Kosa- przepyszna!
Należycie odżywiony brokułami i pasztetówką od Jaśka Juhasa mogę z niespożytą energią przystąpić do trawienia. 🙂
Niestety, w odróżnieniu od andsola mam tylko dwa żołądki i ta miła czynność za prędko mi się kończy. 🙁
Jedyna pociecha w tym, że jak się skończy, trzeba będzie znowu coś zjeść. 😀
-16, ale nie wieje. Kocica zostaje dzisiaj w domu.
O edukacji nie mam siły. Tu trzeba od jajka, bo gimnazjum to już za późno. Mam na myśli i uczniów i nauczycieli.
Czemu mi się te mapy na XIII wieku zacinają i nie chcą się przeklikać dalej? 🙁
Bobiku, chyba musisz po prostu pozwolic Mongołom na dokończenie najazdów.
Tak po prostu pozwolić i nie bronić ojczyzny? 😯
A potem znowu będzie, że nie jestem Prawdziwym Polakiem. 🙁
A czy krzemieniec to nie jest taki rodzaj kamieńca? 😆
Jest, tylko Kamieniec jest bardziej na południe 🙂 . Mnie lata swobodnie we wszystkie strony.
Nie, bo krzemieniec jest słowacki,a kamieniec podolski.
Najładniejszy krzemieniec jest pasiasty. O, taki
http://www.e-tour.pl/przewodnik/_slownik/krzemien_pasiasty/krzemien.jpg
Ale na Słowacji i na Podolu go nie ma ni na lekarstwo. On występuje tylko w Polsce z najnowszych map. 🙂
Mar-Jo, rażona wieszczem – ustępuję 😆
Na Słowacji może krzemieńca nie ma. Ale w Słowackim chiba trochu tak.
Może ktoś mi w końcu powie , jak się wkleja te mordki!
Nic łatwiejszego niż to. 🙂 Na tej stronie, na dole, jest tabelka z całą ducką mordek 🙂
http://codex.wordpress.org/Using_Smilies
Trzeba tylko pamiętać, że przed mordką i po niej musi być spacja, a jeżeli robi się kilka mordek pod rząd, to między nimi są konieczne dwie spacje.
vitajcie! Serdeczne Zyczenia dla Andrzejow i Wszystkich innych Imion. Takze dla Bobika aby mu smutno nie bylo. Zauwazyliscie to stwierdzenie na blogach ;; to lubie;; Ciekawe dlaczego jakos tego nie lubie. To takie nienormalne. Lubic cos to tak jak letnia herbata. Pa!
Myślę, że Inne Imiona bardzo się ucieszą. Wszyscy dziś tylko tym Andrzejom życzą, a na Innych wcale uwagi nie zwracają. 😉
Imię Bobik też się na pewno ucieszy. I może imię Andsol, które całkiem niespodziewanie dostanie życzenia. 😀
Swoją drogą zupełnie zapomniałem, że dziś Andrzejki. 😳 Może byśmy sobie wywróżyli jakąś świetlaną przyszłość? 🙂
Andsolu, czy Ty mówiąc o WSP przerobionej na uni nie miałeś przypadkiem na myśli Opola?
Nie, Jarzębino. Lubienie nie jest letnie.
Dawno, dawno temu, przyjaciel mojego ówczesnego osobistego narzeczonego powiedział coś takiego ” Nie pytam, czy ty go kochasz, pytam czy ty go lubisz”. To kazało mi bardzo porządnie pomyśleć i nadało lubieniu bardzo wysoką rangę. Nie lubiłamale nauczyłam się rozumieć, co to znaczy 🙂
Zaczyna się od wróżenia, a kończy na egzorcyzmach 🙄 Czego Andrzejom absolutnie nie życzę 😉
Zeżarło mi spację…
i przecinek…
Strasznie żerne 😯
Do egzorcyzmów nie musimy dojść. Mnie tam wystarczy, że sobie wywróżę zdrowie, urodę, wygraną w totka (i to mimo że nie gram), tudzież kawałek pasztetówki, nie z tych najmniejszych. A złota rybka może jeszcze pół literka dorzuci. 😆
Acha, slubnemu Szachiscie jest Andrzej i wlasnie mu sie nazyczylam telefonicznie samych dobrych zyczen.
Haneczko, jak najbardziej z tym lubieniem. Pamietam 17 letnia corke moje przyjaciolki, ktora mi powiedziala „ja Tatusia bardzo kocham, ale ja Tatusia nie lubie”. Musze przyznac, ze ja jej tatusia tez nie lubilam.
Gry-plan na pobyt warszawski zatwierdzony. Do wkrotce,
kr.
Poddałam się. Chyba mam jakieś blokady nie do usunięcia (robota husbanda).
Zgadzam się z Haneczką: lubienie nie jest letnie.
Dobranoc.
Z czym się poddałaś Mar-Jo? Z mordkami?
Jak tabelka nie działa, to ja to mogę jeszcze tak wytłumaczyć, że nie sposób będzie nie zrozumieć. 🙂
Mam wrażenie, że produkcja magistrów będzie się w Polsce znacznie zmniejszać. Z dwóch powodów. Pęd do wiedzy wyższej był mocno motywowany powszechnym poborem do wojska, który został zlikwidowany. A poza tym system boloński wprowadził licencjaty i młodzież, zwłaszcza ta mająca niejakie trudności w przyswajaniu wiedzy, coraz częściej na nich poprzestaje. Tym samym te wszystkie „wyższe” uczelnie będą się chyba powoli likwidować.
Jasne, że z mordkami, Bobiku.
W innych tematach tak łatwo się nie poddaję.
Zżarło spację i przecinek
zwoje kiełbas oraz szynek,
zżarło myślnik i pytajnik,
zżarło talerz oraz czajnik,
zżarło silnik do traktora,
kaloryfer, kalafiora,
psa Bobika zżarło michę,
ogromniastą krwawą kichę,
pasztetówki zjadło tonę,
ogóraski też kiszone,
partyturę „Trubadura”,
ser szwajcarski cały w dziurach,
telewizor, radio, trąbkę
oraz rowerową pompkę.
Na deserek zaś wszamało
co w lodówce jeszcze stało.
Bekło, ziewło, zdarło ciuchy
i zaryło łeb w poduchy.
Kiedy wiosna do nas wróci,
wtedy ze snu się ocuci
i otworzy jedno oko,
patrząc, czy słońce wysoko.
Teraz noc mu sieje mak.
Łoch, ja też bym chciała tak!!!
Puchalo, moze bedzie jak mowisz, ale pewnie beda roznice miedzy krajami. Tutaj wyglada na to ze tzw licencjaty (colleges) beda polaczone z uniwersytetami. Uniwerek po prostu bedzie trwal dluzej i konczyl sie stopniem naukowym (magistrem/inzynierem) a nie technicznym/technologicznym. Widze z ogloszen o prace, ze kazda praca poza podstawowa w uslugach wymaga dzis ponad sredniego wyksztalcenia.
Ide dalej na wakacje…
Mnie tam nie przekadza. Niech kazdy bedzie magistrem albo i docentem. Jak Terlikowski jest dr filozofii, a Kaczynski (nie pamietam juz ktoren) – prof. prawa, to uwazam, ze naszej Pani Dochodzaceh nalezy sie co najmniej tytul docenta geometrii – po tym jak ostatnio ladnie bielizne ze sznura w kostke poskladala.
Proponuje zeby kazdy mogl miec jakis tytul naukowy – po usmotrienjiu. Co mu najlepiej pasuje.
Kolo nas jest taka szkola, zalozona jeszcze przez Lady Byron (siostre Lord B) i ona sie nazywala Politechnika, teraz sie nazywa Thames University i jak ostatnio przyslali spis kursow, to przewaznie takie jak „Wyroby ceramiczne dla poczatkujacych” albo „Gospdarstwo domowe”, no i obowiazkowe „Mediznawstwo” cokolwiek to znaczy.
Jak mowia w Ameryce: anything to keep kids off the streets.
O, jak ładnie, Nisiu. 😆
Zaraz się porządnie z tego odśmieję, tylko najpierw udzielę Mar-Jo instrukcji, zanim zaśnie.
Jak się chce zrobić mordkę np. taką 🙂 to trzeba napisać dwukropek i taki nawias ) albo dwukropek pauzę i nawias, bez spacji pomiędzy znakami. Spacje tylko przed i po.
Czyli piszemy następujący ciąg znaków, tylko bez odstępów : – ) albo : )
Ja bez odstępów napisać nie mogę, bo się wtedy po naciśnięciu „wstaw” ukaże już jako mordka.
A jak chcę zrobić tę mordkę bardzo rozchachraną, to piszę : lol : też oczywiście bez odstępów.
Teraz udostępniam blog do testów. 😀
A ja się ostatnio też zastanawiałam nad tym, co starszej daty wykładowcy myślą na przykład o wirtualnych indeksach. Niedawno byłam świadkiem, jak moja młodsza siostra znęcała się nad laptopem, bo jej wszystkie poprawkowe wpisy wcięło i to dla niej znaczyło, że te wszystkie poprawkowe egzaminy zafundowała uczelni za friko 🙂
Bobiku, Twój wykład z mordologii stosowanej pojęłam, jak widzisz już też zastosowałam!
😀 😛 😀
Jak kiedys bardzo dumna Stara zaproponowala naszej E, ze jej dyplom arcymistrza brydzowego (wydawany przez British Bridge Union po kolejnych stopniach osiagniecia mistrzostw) oprawi w ramki i powiesi, chocby w lazience, to E. sie zachnela: No wiesz – powiada – to tak jakbym dyplom magistra sobie wywiesila. Niech ci to z glowy wybije.
Bobiku: 😆 😆 😆
No proszę, jaki my tu mamy poziom edukacji. Po dwóch minutach wykładu wszyscy rozumieją i potrafią zastosować w praktyce. 😆
Ja już dawno umiem, bo mnie na Blogu Łasuchów odesłali kiedyś do Owczarkowego poradnika mordologii dla Budagości.
Nie wiem czemu, ale bardzo lubię tego kolesia: 👿
Fajną ma tę mordkę, wkurzoną i zafrasowaną zarazem. Hehe.
🙄 – i tego lubię.
I tego: 😎
A z tym najczęściej współpracuję. 😆
Ja te same lubię i jeszcze to 😈
Gdybyście widzieli, jaką mordkę mam ja w tej chwili !
To jest proste jak drut. Ale na moim komputerze jest niewykonalne! W ramach retorsji zablokowałam mężowi podgląd mojego rachunku bankowego.
Rachunki bankowe powinny pozostawac najintymniejsza sfera w malzenstwie. Mar-Jo. I tak sie z pewnoscia Slubny nie zna na damskich butach i nie odroznia czym sie rozni tania fryzjerka od bardz dobrej. 😈
O, za zablokowanie mordek to się mężowi jeszcze coś gorszego należy. Przecież to nam obniża statystykę edukacyjną! 🙄
Może by tak oprócz zablokowania podglądu zablokować też jego konto, póki nie odda mordek? 😈
Słóweczko „retorsja” okropnie nieapetycznie mi się kojarzy. Zapewne mam zboczoną wyobraźnię.
👿
Mam nadzieję, że da się otworzyć: http://english.thekotel.org/cameras.asp
to aktualny obraz z kamery
Kocie, dziękuję za wsparcie.
Bobiku, 9. grudnia – już ze Szczecina mordki będą.
Wiem, że mąż nie zrobił tego celowo.
Gdyby nie ta pewnośc, to – jako były bankowiec- wyczyściłabym jego konto do ZERA.
„Dobranoc, już dziś więcej nie będziem bawili, niech….”
(Tu zaczęłam zieeewac….)
Przypomniało mi się, że Panna Kota przysłała mi mailem przegląd substancji psychoaktywnych w Stumilowym Lesie. Rysunków niestety wstawić nie mogę, ale tekstowy raport jest taki:
Osłu na niczym nie zależy, ma powolne reakcje i brak motywacji -marycha.
Prosiaczek wszystkiego się boi i wciąż mu się wydaje, że ktoś go goni – grzybki
Królik wszędzie się wtrąca i stale jest podkręcony – koka.
Tygrysek wciąż podskakuje i nigdy się nie męczy – ecstasy
Kubuś uwielbia słodycze i ma dziką wyobraźnę – LSD
Krzysiowi wydaje się, że umie rozmawiać ze zwierzętami – halucynogeny
Sowa jest zawsze tam, gdzie jest akurat potrzebna – diler.
😈
Nisiu, sorry. Już nie będę.
Panno Kota, dziękuję za ten obraz z kamery!!!!
Mar-Jo, ależ się nie krępuj! To ja jestem kopnięta, A NIE NIEWINNE SŁÓWECZKO!
Ja też dziś już długo nie zabawię, bo jutro wstawanie mam obrzydliwie wczesne. 🙁 Ale pójdę spać z błogą świadomością, że choćby już padła nawet Nisia, choćby łapy rozjechały się Mordechajowi, to blogowi nic nie grozi, bo Puchala jeszcze będzie na posterunku. 😆
Moze Puchala oglosi dzis strajk i nie stawi sie na stanowuisku pracy stroza? Moim zdaniem powinna sie domagac wyzszej zaplaty i poprawienia swiadczen emnerytalnych.
Ja tez lece. bo to wczorajsze zasniecie o drugiej bylo baredzo przyjemne…
Może mi się uda paść wcześniej niż o wpół do piątej. Czynię starania.
Panna Kota (22:44): o Opolu nic nie wiem, mówiłem o Zielonej Górze.
Ten filmik z Kotel nie ma szybkiej akcji, przypomina mi oglądanie gniazda bocianów…
To myślicie, że złapałem syndrom Krzysia? Bo od pewnego czasu wydaje mi się, że rozmawiam z kotami, psami, myszami i koniami…
A bandyci (?? policja wie, że to bandyci, choć żaden sąd ich nie osądził) wyszli z okrążenia policyjnego w Rio de Janeiro, nałożywszy garnitury i wziąwszy Biblie pod pachy. No, normalka, zgromadzenie pastorów czasami schodzi ze wzgórza, by nawracać na Copacabanie.
Wszyscy spia? 👿
MIAUUUUUUU!
Jestem, jestem. Strajkować nie będę, o podwyżkę renty już wystąpiłam do odnośnego tutejszego urzędu, polską emeryturę pobieram w oszałamiającej kwocie 1500 zł. Podobno od marca podnoszą o 40 zł. Albo o 14, dokładnie nie pamiętam.
http://www.polityka.pl/kraj/1511076,1,gniewczyna-jak-jedwabne.read
Powoli różne takie historie wychodzą na światło dzienne.
z bardzo zimnych terenow zielonych rys zakryty pierzyna Babki z Gdyni bryka 🙂
poczyta w przerwie pozycje czekaja grudzien miesiacem pracy
brykam fikam 😀
andsol, Panna Kota, a ja myslalem ze chodzi o Szczecin 🙄
🙂 😀
brykanko fikanko 🙂 😀
Dzień dobry 🙂 Uwierzycie, że ja już po śniadaniu? 😯
Po prasówce tylko częściowo, ale już odkryłem, że z nieszczelnych rur w Wikileaks jednak coś ciekawego wyciekło. No, w każdym razie dla królików i psów ciekawego. 😈
http://deser.pl/deser/1,97052,8746779,Sarkozy_biegal_po_gabinecie_i_gonil_kroliczka.html
Dlaczego Panna Kota nam dotąd nie doniosła, kto naprawdę rządzi na Opolszczyźnie? 👿
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8745465,PiS__Opolszczyzna_rzadza_Tusk_i_Merkel.html
W Zielonej Górze i Szczecinie pewne też i stąd te korby z uniwersytetami. 😈
Dzień dobry 🙂 U mnie mróz, jeszcze większy niż wczoraj. Zima w jeden (przedwczoraj spadło dużo śniegu) dzień się zorganizowała na tyle dokładnie, że wygląda jakby tu była zawsze. Miasto odpadło z konkurencji.
Wczoraj wiele autobusów nie było w stanie podjechać pod najmniejsze wzniesienie terenu i tak stały, najwięcej na światłach. Zctrzymywały się na czerwonym i na zielonym już nie ruszyły.
Do miasta nie wpuszczano ciężarówek, nie wiem z jakiego powodu, a osobowe tych ciężarówek nie były w stanie wyprzedzić, bo sąsiednim pasem jechały auta w przeciwną stronę.
Moim gościom 140 km jazdy zajęło prawie cztery godziny, po mieście też mało lepiej się jeździło. Nie przewidzieli co nagła (niespodziewana 😕 ) zima wraz z miejskimi organami mogą narobić.
Najstarsi górale czegoś takiego nie pamiętają. Czy to wynik edukacji, czy może skutek modnych praktyk ekonomicznych?
A jak mówiłem, że zima zaskoczyła drogowców, to foma nie wierzył. 😉
U nas śnieg już nieco podtopiony i tylko marne minus 6, ale okropnie zimny wiatr duje. Zmarzły mi uszy, a zmarzną jeszcze bardziej, bo dużo mam dziś latania po tej dujawicy. 🙁
Dujawica? Pięknie. Przedwczoraj z jej użyciem zima się tu właśnie organizowała. W niedzielę śniegu zero, w poniedziałek padał pierwszy i dużo. Plus dujawica 🙂 , bardzo piękne. Wczorajsze doświadczenia mniej więcej sprawozdałam, dziś się waham: wyjść (słońce świeci!) czy odpuścić temu słońcu? W… szlafroku się waham 🙂 takam zdegustowana po wczorajszym. Ale chyba się ubiorę, bo mnie jeszcze kto tu rozmemłaną zastanie i uzna za chorą. Albo poczta zamówione książki dostarczy. Heja, pora do szafy 🙂
No nie, Tereso, śnieg nie jest aż tak agresywny, żeby się trzeba chować przed nim w szafie. Wystarczy drzwi od mieszkania zamknąć. 😆
Drzwi otworzę jak ktoś zadzwoni 🙂
Popatrz Bobiku, czy jest się czego bać – http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/bialystok-padla-rekordowa-ujemna-temperatura,1,4013151,region-wiadomosc.html ?
Brrr!!! Dziękuję, postoję, a nawet polatam, ale jednak przy minus 6, nie 26. 🙄
Na samą myśl o tych przeraźliwych minusach usiłowałem uszy wepchnąć pod berecik, ale za długie są i nie włażą. 🙁
Przeczytałem zajawkę do tego reportażu z Gniewczyny i miałem podobną reakcję jak Puchala – ileż to jeszcze takich trupów kryje się w naszych szafach? 🙁
Ani przez moment nie wierzyłem, że Jedwabne było jakimś odosobnionym wynaturzeniem, a poza nim Polacy złote ptacy zawsze słali się Żydom do nóżek i bezinteresownie donosili im rąbankę do kryjówek. Może uwierzyłbym wcześniej, kiedy byłem jeszcze bardzo młodym i bardzo naiwnym szczeniakiem, ale sprawa Jedwabnego wyszła już w takim czasie, kiedy tego i owego się nauczyłem o moim narodzie.
Ja też, Bobiku, obawiam się, że to nie koniec…
Dziś o 20:55 na tvp2 – „Wszystkie ręce umyte” w sprawie śmierci Barbary Blidy.
Wspolczuje wszystkim zawianym, zasypanym, zziebnietym.
Sam pojde chyba troszke pochorowac – z katarem, kichaniem, kaszlem, lzawiacymi sie slipiami, bolem glowy – full Monty.
Mordko, gdybyś lubił rosół i dołożył do niego dużą łyżkę (na każdy kubek) masła, mógłbyś sobie pomóc. Trzymam kciuki, by Ci choróbsko odpuściło. Jajecznica na leczenie też dobra. Można na zmianę. O! I omlet.
W rosol gleboko wierze, ale w taki zrobiony po Bozemu, od dziada-pradziada, a raczej babki, prababki.
Z nowszych latwejszych wynalazkow – Lemsip rozpyuszczalny w wodzie.
Takze w miod z cytryna i kieliszkiem rumu zanurzonym we wrzatku i troche wystygnietym.
Umarlaka ocuci. 😈
No to się pocieszyłam, chyba. Piekę chleb kokosowy 🙂 Dwie części na małe prezenty sąsiadom i jedna dla mnie.
Rum z cytryną mógłby nie wystarczyć?
Z cytryną może i nie, ale sam na pewno wystarczy 🙄
Znaczy dużo rumu i będzie dobrze 😀 😆