Paczka
Bobik z trudem wtaszczył przez drzwi sporej wielkości paczkę, dowlókł ją na środek pokoju i zaczął zębami rozrywać sznurek. Labradorka najpierw cierpliwie czekała na to, co wyłoni się spod kolorowego papieru, ale kiedy szarpanie sznurka przedłużało się, zdecydowała, że mniej wyczerpujące nerwowo będzie zadanie pytania wprost.
– Co masz w tej paczce? – zagadnęła głosem pozornie obojętnym, ale jednak zdradzającym dyskretne napięcie.
– Estetykę sobie kupiłem – odszczeknął Bobik, z wyraźnym ukontentowaniem machając ogonem. – W ebayu. Niedroga była, to co miałem nie skorzystać.
– A na cóż ci to? – zdziwiła się Labradorka. – Estetyki wszędzie pełno, we wszelkich wzorach, kolorach i rozmiarach.
– Niby pełno – zgodził się Bobik – ale sama zobacz, jaka to estetyka. Zęby od niej nieraz bolą i wątpia się lasują. A jak się ma własną, to z tej wokół można nie korzystać, z korzyścią dla niekorzystającego.
– Bo ja wiem? – zastanowiła się Labradorka. – Od estetyki wcale nie tak łatwo uciec. A poza tym pomyśl, co by się stało na świecie, gdyby tak każdy chciał mieć własną estetykę.
– Przecież już tak jest! – obwieścił Bobik z przekonaniem. – Każdy ma własną i chwali ją jak, nie przymierzając, liszka swój ogonek. A skoro każdy może, to ja tym bardziej.
– No dobrze, a tak konkretnie i w szczegółach, to z czego ta twoja estetyka się składa? – zainteresowała się Labradorka, nie mogąc doczekać się otwarcia paczki.
– Iii… – zaciągnął Bobik, krygując się nieco. – Nic znowu takiego. Kilka pomników, kilka wierszyków, kilka dziełek różnej maści. No, takie tam sobie zwykłe estetyczne sprawy.
Szarpnięty mocno sznurek pękł. Bobik zdarł szybko ozdobny papier, rozdarł pudło i szerokim gestem zaprezentował zawartość pakunku. Oniemiała Labradorka zastygła wpół szczeku. Estetyka Bobika po prostu przechodziła psie pojęcie.
– A co? – napuszył się z dumy Bobik. – Szczęka ci opadła? Innym też opadnie, jak do mnie przyjdą. I nie pomogą żadne protesty, żadne błagania, żebym wymienił towar. Wolnoć Bobiku w swoim psychiatryku. Zresztą z góry zakładam, że jeżeli komuś się nie spodoba, to przez zazdrość.
Po czym dodał z miną wytrawnego doradcy finansowego:
– Radzę ci, ty też sobie kup własną, póki tanio. Rozum już zdrożał, to i estetyka wkrótce może.

ta ta… rozum jest tani, tylko że na kartki.
No bo to deficytowy towar i nie dla każdego starczy… 😉
Coś ta estetyka porażająca, odcięła blog od świata 😯
Naprawiło się 😀
Ha! 😀 http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/krakow-bez-immunitetu-za-smarkaczy,1,3787568,region-wiadomosc.html
O!!!!! Brawo!!!! Serwer sie odblokowal.
Czekajac na ten moment, rozmyslalem sobie o estetyce i postanowilem zrobic cos narawde pieknego, co mozna bedzie przekazac wnukom w spadku, a za 150 sprzedac za powazne pieniadze na aukcji antykow.
Zaczalem zatem haftowac makatke z okazji Radosnych Zareczyn Ksiecia Williama z Kate. W wianuszku z parowek i krewetek, poprzetykanym piorami z bazanciego ogona pieknie wkomponowany napis: Wills+Kate=Love.
Pewnie prosciej i szybciej byloby wydrapac to na tym fotelu z groszkowej skory, ale jak znam zycie bylaby awantura. Nie wszyscy w tym domu doceniaja estetyke wystroju wnetrz.
Doskonala wiadomosc z Legutka. 😈
Do pooglądania – http://paulinakopestynska.com/?strona=akwarele. Kolega mi polecił. W 1996 r. nabył trzy prace tej pani. Może prześlę, jeśli można, Bobiku?
Ona ma bardzi solidny warsztat, Teresko, czego juz malo gdzie dzis ucza w akademiach. Akwarele z architektura bardzo mi sie podobaja.
jak byłem mały, to czasem na świecie pojawiały się pakety z Rajchu. to dopiero było…
vitajcie! Zgubiony ogonek jarzebinowy okropnie mnie denerwuje. Czuje sie tak jakbym seplenila, a nie lubie. @@@ Bobiku przez pomylke zagladnelam na poczatek bloga czyli listopad 2008 i tak mi sie jakos milo zrobilo ale z drugiej strony straszno ze minelo 2 lata a ja ciagle nie zmadrzalam. Sam przyznasz ze jest sie czym martwic 🙂
z drugiej strony nasuwa sie refleksja czy aby nie za szybko ten czas leci bo ktos blizej nieokreslony go podkreca. 🙂 Pewnie niezastapiony Lem 🙂
Chyba Mała Szara zapędziła Bobika do kąta i nie wypuszcza 🙁
czy za dwa lata nastepne bede dalej w dobrym nastroju mimo wszystko ? Ciekawe, mam nadzieje ze tak 🙂
Mnie się te akwarele też bardzo podobają, Helenko. Mam jeszcze jutro obejrzeć portrety i spróbuję poszukać więcej informacji w internecie.
Legutkę apopleksja trafi. Żeby smarkacze profesora po sądach ciągali ❓ ❗ 😈
Hehehe.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8672416,Fotyga_i_Macierewicz_nie_spotkaja_sie_z_kongresmanem.html
Osz co za king… nawet na śniadanko z jajeczkiem na mientko i kupą fotoreporterów naszych podróżników intelektualistów sknera nie zaprosi? Polonia powinna go z tego Kongresu wykidolić i wybrać coś przyjaźniejszego naszemu wyturlanemu przez los i tuska narodowi…
az mi sie ich zal zrobilo, sponiewieranych podroznikow… Smieje sie przez lzy.
Nomen nemo?! O tempora, amen omen: ani legutko nie ma lekutko.
andsol, liscik w drodze!
Mam jakieś niejasne podejrzenia, że w tej paczce Bobika był duuuży karton wstrętnych, śmierdzących petów 😆
😉
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/siedem-lat-zyl-z-pietnem-kazirodcy-i-pedofila,1,3787818,wiadomosc.html
Najpierw miałem awarię serwera, a potem samego siebie. 😳 No, przyznam się – siadłem po kolacji na kanapie, chcąc odprężyć się trochę po całodziennym napięciu zwązanym z pilnowaniem Tego Zwierzęcia, żeby nie podchodziło do mojej miski, no i jakoś mi się zdrzemnęło. 🙄
Zaraz doczytam co było, zanim pójdę spać na dobre. 😉
He, he. Mój apel do Pana B. w sprawie Wizyty Na Szczeblu chyba poskutkował. W kości on może grać nie umie (co nawet dziwne, bo już dwu- trzymiesięczne szczenię to potrafi), ale pożartować najwyraźniej lubi. 😈
Jarzębino, u mnie jesteś z ogonkiem. 🙂
Jeżeli czas ktoś podkręca, to czy przypadkiem już teraz nie jest za dwa lata ❓
Haneczko, Mała jest Szara tylko od połowy (górnej), bo do połowy to Biała. 🙂
Ha! wpisalam sie pod starym wpisem, bo na stary temat. Kto nie pali albo pali i ma mocne nerwy niech przeczyta. Jak mu sie zachce.
Makatka Mordechaja świadczy o tym, że zaczyna się przyjmować moja propozycja, iżby zrezygnować z prób definiowania jakichś obiektywnych kryteriów estetycznych, bo z tego tylko spory i kłopoty, a zamiast tego żeby każdy sobie kupił własną estetykę i uważał ją za najlepszą. 😈
Nie może być tak, żeby każdą pojedynczą patriotą, a tym bardziej ich grupami, dyrygowały grupy rozwydrzonych historyków sztuki czy krytyków, co wiadomo z jakiej są parafii i mówiły im co ładne, co brzydkie. Nie to ładne, co ładne, tylko to, co MNIE się podoba. No i nikt mi nie wmówi, że ładne to białe, a brzydkie to czarne, bo ja swoją estetykę mam i nie po to za nią płaciłem, żebym jej teraz nie miał używać, a może nawet i oddać w służbę Narodu. 👿
Bo nie jest swiatlo by pod korecem stalo,
ani sol ziemi do przypraw kuchennych….
spiochy, wstawac, brykania czas 🙂
sam śpioch. Nie trącaj, bo pogryzę.
palic, czy nie palic, oto jest pytanie 😉
jako nigdy nie palacy czynnie tylko biernie (jak u krolika opisane),
jestem za zakazem ❗ , a Pani Kierowniczka napisala jak milo i
przyjemnie bez dymu popija sie kawke lub zjada przekaske 🙂
i to jest dobrze tak 😀
brykam fikam 😉 ;D
Ooooooooo !!!!!!!!!!!
Brazylja potracona przez pomylke 😛 🙂
Dzień dobry 🙂 Brazylię teraz już można trącać bezkarnie. Our Jesus is bigger. 😆
Zaznaczam na wszelki wypadek, że z można wcale nie wynika musi się. 🙂
Zalatany dziś jestem, ale szybką kawkę na blogu mogę strzelić. 😉
Dzień dobry.
Ryś znowu bryka.
Silna Frakcja (jej maleńka częśc) przestała się martwic.
KAWA!!!!!!!
Noce coraz gorzej przesypiane.
Heimweh, czy co?
Może to, a może pogoda… 🙄
Ja się już od dawna nauczyłem zwalać wszystko na pogodę. To jest bardzo wygodne, bo podaje proste rozwiązanie, bez konieczności łamania sobie głowy nad teoriami spiskowymi i szukania innych winnych. 😀
O, znalazłem widomy dowód na to, że estetykę każdy może mieć własną, ale że z posiadaniem rozumu bynajmniej nie musi się to łączyć 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8673276,_Harry_Potter_to_wspolczesny_Faust__Czlowiek_nie_zajmuje.html
Znikam na razie, w celu poszczekania w bezsieciowym terenie. Uważajcie na To Zwierzę, żeby się pod moją nieobecność za bardzo nie rozpanoszyło. 😎
Podejrzewam tą panią o kryptofeminizm 😯 Faust, nie Faustyna 😉
Bobiku, czy To Zwierzę, które coraz bardziej lubisz, ma już imię?
Rysuneczk niezrownanego Matta z pierwszej stronyy dzisiejszego Daily Telegrapha: na palacowej posadzce siedza dwa pieski rasy corgy. Jeden piesek mowil do drugego: Chyba bede musiala kupic sobie kapelusz…
No i wszedzie na pierwszych stonach zdjecie zareczonej pary. Ona ma na palcu ten slynny pierscionek, ktory Karol wreczyl 30 lat temu Dianie w czasie ich zareczyn. Owalny szafir otoczony brylancikami.
Zupelnie przypadkowo mam taki sam, tylko w duzo, duzo mniejszej wersji szafiru. Urodzinowy od mamy, nie narzeczonego.
Mar-Jo, wczoraj zacytowalas slowa, ktore ja pamietam spiewane przez niemiecki duet, pewnie w Sopocie, wiele lat temu, skad sa te slowa?
Ta piosenka, bardzo piekna, brzmiala :
Gute Nacht Freunde,
Es ist Zeit auf Mich zu gehen
Was ist wir zusammen haette
dauert eine Zigarette
und ein letzten Glass im Stehen.
Sorry za bledy w moim niemieckim.
Ja tez juz brykam rysiu, hej ho, hej ho…
Króliku,
Reinhard Mey für Dich 🙂
„Was ich noch zu sagen haette” of course, teraz to ma sens, dzieki Cubalibre.
Złapałam chwilę temu przez przypadek końcówkę „Czarodziejskiego fletu” w filmowej wizji Kennetha Branagha. Jego prywatna estetyka kazała mu przenieść wszystko w epokę I wojny światowej, z czego wyszedł dość dziwny miszung. Tamino w mundurze jeszcze ujdzie, ale Sarastra mi szkoda. Okopy i faceci w śmiesznych, talerzowatych hełmach. Królowa Nocy w ostatniej sekwencji włazi po murze do pałacu Sarastra. Mnóstwo pomysłów – jak to dzisiaj młodzież mawia – od czapy. Koszmarne tłumaczenie na polski. „Wejdź do środka, mój kochany, i cośtam-cośtam tajemnicę swej panny” Przetnij chyba,czy coś takiego. To Pamina śpiewa do swojego sztyletu. Generalnie nic się kupy nie trzyma. I komu przeszkadzał „normalny” Mozart?
Tej pani pisarce, co to gani HP pewnie by się Flet w ogóle nie podobał. Masoni, cykliści i magia, fuj.
Chyba wszyscy brykaja, ja akurat dwie godziny w jedna strone w ulewnym deszczu, wiec troche mniej rozbrykane to brykanie… Do tego w dzienniku radiowym znowu byl kolejny juz reportaz o tym jak trudno znalezc prace, gdy sie jest juz bezrobotnym (tak troche na marginesie naszej rozmowy o tym, czy rzeczywiscie bezrobotni maja wielki wybor – tutaj raczej nie, bo beggars can’t be choosers.)
A zamiast kawy dzisiaj zbratalam sie z nowym czajnikiem o roznych temperaturach goracej wody dla roznych rodzajow listkow, wiec czuje sie mimo wszystko bardzo zen, nawet w ten deszcz, i pomimo dziennikow radiowych. I ide plynac przez ulewe na odwroconym parasolu. 😉
Obejrzałam konferencję prezesa. Nie miał kto zapiąć mu marynarki do stania no i stał taki rozmemłany. Poza tym był wyraźnie śpiący, matowy i bez energii. Bardzo mi się podoba nowe wcielenie prezesa 🙄
Chcemy spiacego matowego prezesa!!!
Dac mu wiecej psychotropow!
Precz z kototropami! 😈
Rozmemłany prezes.
LAAAAAWLI!
Uch, jak mi sie Gazdzina podoba!
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8673148,73_letnia_gazdzina_chce_zostac_burmistrzem_Zakopanego_.html
A pani pisarka stawiająca opór magii i złej literaturze tak zaczyna swoją książkę „Krzywe Zwierciado”: Oh, merde! Nawet tej głupiej kawy mi żałują. Wytworne oraz tak łatwe od zapamiętania jak „Jamniki poszły w bar”.
A Koty poszly na dach garazu.
Sprobuja przemowic do rozumu srok, ktore zachowuja sie jakby byly w PiSie.
Hejda mubarak albo jakoś tak. 😀
U muzułmanów dzś moje ulubione Święto Mięsa. 🙂 Nie całkiem byłem pewien, czy prawidłowo zapamiętałem formułkę życzeń, ale kiedy ją wygłaszałem, wszyscy się rozpromieniali i też odpowiadali jakimś mubarakiem, więc chyba skrajnej plamy nie dałem. 😉
Zapraszali dziś wieczorem na wyżerkę, ale niestety nie mogę. 😥
Króliku,
ta piosenka łazi za mną od zawsze.
Jeden z piękniejszych niemieckich tekstów piosenek, jakie znam.
A duet nazywał się „Inge und Wolf”.
Znalazłam dzisiaj lek na tutejszą chandrę – korzenne ciasteczka o pięknej nazwie „Gewuerz Spekulatius”.
One są dobre dosłownie na wszystko. Na bezsennośc też!
Świat jest piękny.
Ja tam nie wiem, czy jeszcze wypada cytować jakiś tekst, w którym występuje Zigarette. 🙄 Chyba bezpieczniej byłoby to przerobić, na przykład na „was ich noch zu sagen hätte, bedecken meine Koteletten” albo „was ich noch zu sagen hätte, weiß nicht mal die Margarethe”, czy też, w ostateczności, „was ich noch zu sagen hätte, sagte schon Roman Brandstaetter”. 😎
genialna pogoda (mozna chwalic lub ganic i tak nie ma to zadnego wplywu na pogode 😮 )
niemieckie Spekulatius dobre na wszystko i moze jeszcze tak
szklaneczka aromatycznego Glühwein (przy mrozie koniecznie ❗ )
tak swiat jest piekny 🙂 😀
dla zbieraczy (niemieckich) znaczkow
http://www.titanic-magazin.de/uploads/pics/Kohl-auf-Briefmarke_01.jpg
a tutaj podgladniete u dziecka, do nauki ( i tym zajmuja sie
studenci !!!!!!!!) jezykow obcych 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=UiCzoTs1AdE
Dla Kohla znaczek pocztowy rzeczywiście może być za mały. Lepszy byłby znak drogowy. 😉
Więcej psychotropów dla Prezesa? Nie ma sprawy, robi się. 😆
Przy pełnym biurku Prezes siedzi,
problemów przed nim kopa.
Ach, co się mam z tym wszystkim biedzić,
zażyję psychotropa.
Chłopaki opuszczają partię,
wywalać trza z niej dziopy,
lecz ja się dziś już z tym nie szarpię,
od czego psychotropy?
O Polsce muszę głos dać co dzień,
medialną zrobić szopę,
jak miło, gładko to przychodzi
z połkniętym psychotropem.
Ktoś musi odpór dać komuchom
i tym z PO jełopom –
że z mocą u mnie nie jest krucho,
zawdzięczam psychotropom.
Pokażę jeszcze Putinowi
i nie dam się Europie!
Pokonać mogę nawet ZBOWiD,
na jednym psychotropie.
Mówią, żem w Świętej Trójcy łapach,
toruńskich jej okopów…
Jeślim ja w łapach, to – pies drapał! –
wyłącznie psychotropów.
Świat (co na mojej cały głowie)
me gotów lizać stopy,
no, czemu miałbym, niech ktoś powie,
odstawić psychotropy?
Bobiczku!!! 😆
Heleno, od czego memorandum może oślepnąć? („There is attached hereto a blind memorandum…”)
rysberlin, rozumiem, że to można drukować i śpiewać, ale do pisania to się raczej nie nadaje, co?
Jest ci ze mnie kawał chłopa,
walnę sobie psychotropa!
Taki chłopek, jak roztropek;
wypiję sobie syropek!
Złość nikomu nie pomaga –
zatem chlasnę sobie draga!
Serce mam niezwykle czułe,
rąbnę sobie więc pigułę!
Dobry Prezes wszystkich kocha,
no to strzelę sobie procha!
Tusk mnie za pętelkę hetkę
ma, więc zjem tę tu tabletkę!
Gorzej jest niż za Gomułki –
wtrząchnę zaraz te kapsułki!
Jak się sprężę, to pokażę…
Ludzie, gdzie są moje draże?
Obrzydliwe dwie kobietki…
muszę zażyć me drażetki!
Ten Poncyljusz leci w kulki –
ach, jak kocham te granulki!
Ostatecznie: jestem wielki.
Kurski, daj no te kropelki!
Ha ha Bobiku, Koteletten swietne.
Niedlugo tez przyjdzie kryska na Ein letztes Glass im Stehen.
Nisiu, bravo!
Króliku – 😆
Dobra wiadomosc!
http://www.theglobeandmail.com/life/health/asthma-rates-decline-among-children-statscan-cites-less-cigarette-smoke/article1802275/
Oj Prezesie, oj niebożę,
a jak nic już nie pomoże?
Jak bez żadnej tam farmacji
mówić będzie trza do nacji,
twarz pokazać bez granulek?
Może będzie jak z tym królem,
który, w krawców wierząc gadkę,
lud czarował – gołym zadkiem. 😯
Wyszedł prezes na spacerek,
gołym zadkiem świeci.
Oj, nie sądźcie po pozorach
moje drogie dzieci.
No to co, że zadek świeci
i ciałka lichota –
nie ubranie zdobi człeka,
tylko jego cnota!
że już ani mru mru o…? ha ha, niepalącym wszystko wolno 😛
http://www.youtube.com/watch?v=iY6IqElTE2k&feature=related
Mrozu nie ma, więc Gluehwein odpada.
Ale zabrałam z domu Antoniego Słonimskiego.
Czytam „Jak to było naprawdę”. Wiadoma Osoba jest już na komisariacie na Marszałkowskiej.
Pan Antoni jest zdecydowanie lepszy od grzanego wina.
—-
Próbowałam sobie wyobrazic prezesa z gołym zadkiem – niewykonalne.
Mar-Jo, nie próbuj. Popatrz tu.
http://www.fotosearch.com/bigcomp.asp?path=IGS/IGS313/IS701-018.jpg
Tylko PiS napisali nieprawidłowo.
Wlasnie niedawno szukakem tego samego Slonimskiego dla jednego zdania, ktore nie pamietam jak dokladnie brzmialo: Ulica XYZ, dawniej RQV, dawniej ZPU – cos takiego.
To sliczne opowiadanko . O Mesjaszu (Wiadoma Osoba), ktory sie zjawia w Warszawie lat piecdziesiatych. Niestety ksiazeczki nie znalazlem, bo jest ceniutka i gdzies sie zawieruszyla. Ale jest przecez, a do tego opowiadanka nalezy wracac co pare lat.
Ale jak facecje, to facecje. Najlepsze pisze Zycie, a raczej PiS. Oto jak sadowy antrpolog znalazl na czaszcze nieboszczyka „znamiona walki”. Ze tez Wiadoma Osoba widzi to i nie grzmi:
http://wyborcza.pl/1,75248,8676213,Kuriozalne_efekty_ekshumacji_gen__Sikorskiego.html
Op, pardon, tu lepiej widać tyłeczek.
I kto powie, że nie jest słodki?
http://www.fotosearch.com/bigcomp.asp?path=ESP/ESP003/0495-213915-01.jpg
Właściwie trudno powiedzieć, czy ładniej Prezesowi na goło, czy w ubranku. 😀
http://isamischa.files.wordpress.com/2009/12/p1020570.jpg
Kocie,
chodzi chyba o fragmencik po pytaniu Wiadomej Osoby o adres krawca Rajzemana?
„To mnie , można powiedziec, zastrzeliło, bo ja znam krawca Rajzemana, który się teraz nazywa Dubieński i mieszka na ulicy Zgoda, która się teraz nazywa Hibnera”.
Nisiu,
tego chłopczyka to ja znam, można rzec, od dziecka.
Zupełnie nie pomaga mojej wyobraźni w kwestii prezesa.
Mar-Jo, no jak to? Przecież to Manneken PiS!!!
Mamnieten PiS, jak powiedział Prezes po odejściu JK-R i S-ki. 😎
Och tak, dokladnie chodzilo o to piekne zdanie!
Widac za malo czytalam to opwiadanko!
Bobiku,
już wszystko jasne!
Biedni rodacy w kraju: prezes ma wygłosic Orędzie do Narodu w formie spotu wyborczego!
Napisał też list do Premiera z postulatami(!) na najbliższy szczyt NATO. Wybitny Strateg. Przeliczyłam to co napaplał, wyszło, że jeden wóz bojowy będzie przewozic jednego żołnierza!
Noo, jak Prezes wygłosi, to musowo ten spot będzie hot. I oddziaływanie też będzie miał do przewidzenia: PiS moralnie wygra, a potem sam się zdemaskuje. 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8673508,PiS__demaskuje__sztabowcow__Rozpoczela_sie_wojna_z.html
Mar-Jo, moim zdaniem nasz sepleniacy Cycero juz wyglosil. Oto jest ta slynna oracja:
http://www.youtube.com/watch?v=Aq0ukEbtvbw
Co to będzie, co to będzie,
Prezes wygłosi Orędzie!
Intelektem Naród walnie,
nadzwyczajnie pryncypialnie.
Potem wyjdzie na spacerek
(za nim borowików szereg).
Naród kwiknie zachwycony:
Prezes taki odprężony!
Tylko Ela, wstrętna baba
i Poncyljusz, kawał draba,
sykną w ataku odwagi:
Hej, Narodzie, król jest nagi!
To moralny straszny zwis,
bo mu widać cały PiS!!!
Niezłe, niezłe.
Miało byc do Narodu, było do Leszka.
O urodzie generała Sikorskiego oraz o potężnych łydkach jego ledwie czytać zacząłem, wątpliwość okrutna mnie opadła i dopiero w ostatnich słowach wyjaśniło się, że wyjaśnioną być jej nie będzie daną: Informacja o kosztach tych wszystkich badań jest tajemnicą. Gdyby IPN psy bojowe poetyckie zatrudniał, to jaka by tam cena nie była, Bobik by wszystko opowiedział lepiej, za pół ceny i heksametrem.
Co w tej formacji intelektualnej okołopisowej jest takiego, że za co się nie złapią, w mierny kabaret to przemienią?
No i przez Nisię rodzina mnie uważa za wariata, który ni z tego ni z owego zaśmiewa się jak głupi do sera. 😆
LARUM! On zapowiada, że będzie budować szczęśliwych obywateli!
Dla najbardziej wystraszonych znajdzie się miejsce w Brazylii. Tu wariatów też nie brak, ale słońce padające na szyszynkę efekty depresji łagodzi.
Andsolu, 23.18, to chyba efekt zatrucia nadmaryjnianem patosu. 🙄
Ich bin gegen diese Pest immun.
Dobranoc.
Spłakałam się okrutnie.
Też się spłakałam nad Sikorskim w papierze, ale w trzewiach mi warczało, bo kolejne ekshumacje tuż tuż 👿 Sikorski sam nie leciał, a ci nekrofile chcą wygrzebać wszystkich 👿
Andsol, niech on popracuje nad swoją budową, a od mojej się odsmerfi
Popracować? Czyżby Haneczka chciała sugerować, ba, imputować, że Prezes nie jest doskonale zbudowany? 😯
No, to i owo mu odpadło
Na odpady nie ma rady, jak się chce mieć silne, zwarte i gotowe jądro. 😈
Co odpadło Prezesowi?
Naród sroma się i głowi.
Czy uleciał mu łepyszek
na karmę dla białych myszek?
Rączka lewa, rączka prawa?
Toż by była śmieszna sprawa…
Może nóżki w nowych butkach
(ładna nóżka, choć malutka!)?
Może brzuszek lub pępuszek
zwiał był sobie do Koluszek?
Ach, w czym innym leży zgryz:
Prezesu się rozpadł PiS…
Idę spać z wizją jądra wiszącego na poślednim ziobrze 😯
Wcale się nie rozpadł cały!
Twarde jądra pozostały,
a nad nimi, jak statuja,
Prezes elektorat buja.
Obejrzałam to orędzie, znaczy spot. Kto znowu dał Jarkowi prochy?
Hasło „Myśl samodzielnie, wybierz PiS” przypomina stare „Bądź sobą, wybierz Pepsi”.
Swoją drogą jakoś mi się go żal zrobiło.
Co nie znaczy, że cofam wierszyki.
Ciekawe, że mnie tak po ludzku, tfu, po psiemu, to się go żal zrobiło już przy tym orędziu, co to Mordechaj wrzucił. Jemu się chyba rozpada nie tylko partia, ale w ogóle jego świat. Niestety, jako polityk był i jest nadal szkodliwy, nawet jeśli człowieka żal.
A wierszyki mają własną dynamikę. 😉 Jak się już zacznie łańcuszek, to się nakręca i podkręca samo.
Prezes – narodowe dobro.
Wielki strateg – Zbychu Ziobro.
B. Joachim – myśl zwycięska.
D. M. Wróbel – siła męska .
Fotyżanka – dyplomacja.
Becia Kempa – słuszna racja!
Macierewicz – przenikliwość.
Kurski – słodycz oraz tkliwość.
Dera – wujcio Dobra Rada.
Błaszczak – zawsze cię przegada.
A na końcu tej drużyny
nie brak Nelli Rokiciny.
Taki oto dzielny huf
– a wybory przerżną znów…
Gdy zbliżają się wybory
mam w sobie coś z Wernyhory…
Prezes przegrywać lubi pasjami!
Ma w tym na pewno głęboki zamysł,
bo jest strategii znanym geniuszem,
więc cały jego huf wkłada duszę,
w to, by ten zamysł doszedł do skutku.
No i wychodzi im powolutku… 😈
Musze sie przyznac, ze jestem naprawde zlym Kotem, bo mi Jarka zupelnie juz nie zal jako czlowieka. Kiedy slysze jak porownje K-R dp butow, z morda wzgardliwa i prychajaca, i mysle, ze jest on zlym Ko…tfu czlwiekiem. Malo, ze glupim. Zlym.
I prosze mi nie przypominac, ze jest w zalobie. Widzialem w zyciu dosc kotow w zalobie – po jedynym ukochanym dziecku, mezu, ktory byl calym swiatem, rodzicach rozstrzelanych na oczach corki.. Doswiadczenie cierpienia rozne rzeczy z ludzmi robi, jednych uszachetnia – w tym sensie, ze to przezycie pozwala lepiej rozumiec cudze ceirpienie. Innych – ludzi slabego ducha czyni gorszymi niz byli przedtem. Ich wsieklosc na los kaze im nienawidziec calego swiata, odtracac przyjazn, deptac godnosc innych. Kaczynskiemu doswiadczenie utraty brata w wypadku samolotu kaze upokarzac nie tylko wyimaginowanycg wrogow, ale najblizszych sojusznikow, walic na odlew, szukac zemsty na kim sie tylko da i za kazda cene.
Nie mam cierpliwosci do takich facetow. Moje wspolczucie nie jest guma do zucia.
Masz rację, Kocie.
A wsio taki żal…
Nawet głupich, nawet złych. Ja ich dalej nie lubię. Ale mi ich żal…
Sorry, ale on nie ma jednej dobrej cechy charakteru, jednej najmniejsej saving grace. Jest caly ulepiony z zolci. To po licho trwonic swoje wspolczucie (ktore nie jest bezmierne chyba nawet u Dalajlamy) na takiego gnoja, ktory w dodatku pragnie podpalic kraj?
I jeszcze niech przypomne jak sie zachowal wobec corki swego ukochanego Brata w pierwszych dniach po katastrifie. Ktora stracila oboje rodzicow.
No i cóż mam zrobić, Kocie?
Dobrej nocy Wszystkim.
Kiedys byla w telewizji w Nowy Rok Szopka Noworoczna. Ale Bobik z Nisia maja znacznie lepsze teksty. Tez sie troche lza w oku kreci za zeenszczyzna… Kupletowanie na najwyzszym swiatowym poziomie.
Wydaje mi sie, ze lech K. mial sumie jakis lagodzacy wplyw na Jaroslawa, grounding force, ze tak powiem. I teraz jak go nie ma to J.K.odplywa w skrajnosc.
No, ale w miedzyczasie UE monetarnie zaczyna sie lamac. Akcja przenosi sie do Azji. Widze to po mojej wielkiej firmie. Trzeba chyba troche popatrzec sie jak kraj ustawic w swiecie, a to juz stanie sie bez JK.
blyskawiczne, szybkie, okamngnienia brykanie 🙂
w tereny zielone do cieplego S-Bahnu
brykam fikam 😀
andsol 18:36
tylko do spiewania, podobno latwiej przelamac sie w „wymowie” , szkoda ze nie znalem takich pomyslow jak uczylem sie niemieckiego, to co mialem na kasetach (tak, tak
koteczku, takie to prehistoryczne czasy 🙂 ) wzbudzalo
powszechnie salwy smiechu u „prawdziwych wladaczy”
mowy Goethego
Kroliku, nie strasz prosze, nowe ustawienie sie? do Azji nie
przeniose sie 😉 🙂
Czy Szanowne Towarzystwo może wskazać uznane źródła, albo podzielić się wiedzą jak maksymalnie silny może być wstrząs górniczy?
Dzień dobry 🙂 Jedyna skala wstrząsów górniczych, jaką znam, wygląda następująco:
– nkt nie widział, nikt nie słyszał
– kto tak trzasnął drzwiami?
– przestałbyś chlapać zupą, ziajoku
– ło Jezu, ale dupło!
– skończyła się zabawa, zaczęły się schody
Obawiam się niestety, że na potrzeby fomy ta skala może nie być wystarczająco precyzyjna. 🙁
Ale mój smutek, że nie mogę być pomocny, nie przeszkodzi mi bez wstrząsów wypić kawy. 🙂
Króliku, Szopka Noworoczna zdecydowanie by nam nie wystarczyła. My tu mamy Szopkę Całoroczną. 😀
Do Azji chyba też się nie przeniosę. Zostaję z Rysiem na starych, rodzinnoeuropejskich śmieciach. 😎
Stanowczo protestuję 👿
Nie było mnie chwilę na blogu i co? Szanowna Frekwencja tyle naklepała, że niby kiedy mam to przeczytać, aaa? No kto mi odpowie? 🙄 Byle z sensem! 😯
w międzyczasie / po nocach / nie czytać / czytać tylko 3 pierwsze linijki
Co się da przeczytać ukradkiem w czasie nudnej konferencji, a do reszty powiedzieć sobie (z bólem serca) – przepadło klepadło. 😉
Wrócę jeszcze do wczorajszej różnicy zdań w kwestii współczucia Prezesowi. To jest dla mnie bardzo ciekawe pytanie – czy możemy współczuć odrażającym, brudnym, złym, szkodliwym, reprezentującym wszystko to, co nam obce i niemiłe? Tym, którym na naszym współczuciu wcale nie zależy i wcale sobie nie próbują na nie zasłużyć? Tym, którzy wcale nie współczuliby nam w analogicznej sytuacji?
W pytaniu „czy możemy” nie chodzi o to „czy jesteśmy w stanie”, bo tu każdy może tylko za siebie odpowiedzieć tak albo nie i na tym sprawa się kończy. Do odczuwania czegoś ani zmusić nie można, ani zabronić. „Czy można” oznacza tu raczej „czy słuszne jest”, czy uznamy to współczucie za rzecz normalną, a może nawet godną pochwały, czy za rodzaj wynaturzenia.
Osobiście często mam dla „tych złych” dużo współczucia, właśnie dlatego, że wydają mi się „źli”, czyli pozbawieni pozytywnych uczuć i dobrych intencji. A to jest swojego rodzaju kalectwo, spowodowane często kolejami życia, tudzież jakimś takim zakałapućkaniem myślowym i emocjonalnym, które nie dozwala spojrzeć na świat, życie, ludzi z innej, cieplejszej strony. Tym „złym” jest często źle z sobą, ale nie potrafią z tego wyjść. I są momenty, kiedy to w nich dostrzegam i jest mi ich żal.
A kulturowo chodzi o zderzenie postaw „oko za oko, ząb za ząb” i „potępiajmy grzech, miłując grzesznika” (kulturowo, nie religijnie, bo nie jestem wyznawcą, a i Mordechaj nie bardzo 😉 ) Nie ukrywam, że mnie bliższa jest ta druga postawa, ale też nie chcę tego wartościować i twierdzić, że mój ogonek lepszy. 😉 Tylko tak wrzucam sprawę w blogową przestrzeń i zostawiam do przegadania, a sam sprytnie wycofuję się do roboty, w bezsieciowe dale. 🙂
foma,
dziękuję 😆 wybieram wariant czytać tylko 3 pierwsze linijki 😎
Jak premia dla szefów?
Czy współczuć? Naturalnie, współczuć! Zaraz po:
* odebraniu brzytwy i zapałek;
* zaaplikowaniu dłuuugiego i baaardzo zimnego pryszcznica;
* założeniu gustownego kaftana z rękawami wiązanymi z tyłu;
* zakwaterowaniu w lokum miękko wyściełanym, zamykanym z zewnątrz;
Do wyrazów współczucia mogę dołączyć własnoręcznie przygotowany rosołek & domowy kompocik.
Zawezwana przed oblicze Wysokiego Sądu, zeznam pod przysięgą …. zdolny do ponoszenia odpowiedzialności karnej za popełnione czyny …
Przygotuję stosowną ekspertyzę dla oskarżyciela. A potem pomogę przygotować program resocjalizacyjny. I będę współczuć, tak jak współczuję każdemu ludzkiemu nieszczęściu.
jotka,
premia u szefów weszła nagle i na pełnym gazie w drugą fazę (czytaj: „puść to dalej jeszcze dziś”)
Bobiku,
mimo posiadania dośc dużych pokładów empatii – nie jestem w stanie prezesowi współczuc.
Może gdyby to był zwykły obywatel, sąsiad.Próbowałabym pomóc zapanowac nad chorymi emocjami.
Ja przeżyłam śmierc bardzo bliskich osób. Nie wyobrażam sobie, funkcjonowania w polityce po takich traumach.
Cholerny cynik!
Za rządów PiS-u czułam się bardziej upodlona, niż w stanie wojennym.
Żadnej litości!!!!
Mar – Jo,
nawet wedle mojego przepisu? 🙄
foma,
na szefów jest tylko jedna rada: pokochać! 😉
Do Foma 9:22
Trochę o wstrząsach górniczych wiem z doświadczenia, bo mój dom rodzinny stoi na takich terenach, ca 2km od kopalni. Wstrząsy górnicze są określane w skali 1 – 10, jest to jednak inna skala niż Richtera, po prostu siły tych wstrząsów nie można porównać z trzęsieniem ziemi. Porównawczo, 8 na skali górniczej odpowiada mniej więcej 4 na skali Richtera. Wstrząsy górnicze występują o wiele częściej i regularnie, szczególnie na terenach, gdzie trwa urobek. Pod ziemią przeprowadza się kontrolowane wybuchy, aby uzyskać surowiec, osuwają się też ściany w wyrobiskach, i to są te wstrząsy. Jest to, oczywiście, odczuwalne na powierzchni i bardzo szkodzi budynkom. W naszym domu kopalnia przeprowadzała regularne remonty, co 4-5 lat, w domu wszystkie ściany są popękane, podłogi poodchodziły od progów, są krzywe, pochylone, dom jest spięty ankrami. W przeciwnym razie dawno już by się rozsypał. Jako, że przeżyłam też trzęsienie ziemi w skali 5, mogę stwierdzić, że wstrząsy te są porównywalne, chociaż przy trzęsieniu ziemi człowiek wpada w panikę, a mieszkając na górniczych terenach można się przyzwyczaić. Wkurzają tylko te szczeliny w ścianach…
Bobik dwa razy ładnie ujął to, co bym też powiedziała, gdybym wcześniej wstała.
Po pierwsze – my jesteśmy całoroczni!
Po drugie – bycie złym to rodzaj kalectwa emocjonalnego.
Zrozummy się dobrze: to że go nie znoszę, nie znaczy, że mi go nie żal. Napiszę dużymi literami: NIE CIERPIĘ DRANIA.
Ale jestem dziś łagodna i afirmatywna, bo mi wczoraj po raz pierwszy wyszedł chlebek żytni na zakwasie. Ludzie, co za smak!
Mar-Jo: Masz rację!!!
Cholerny cynik!
Zadnej litości!!!
On będzie gryzł, nawet gdy straci wszystkie zęby. Nie ugotuję mu kleiku.
Żal mi każdego spieprzonego, wykoślawionego życia, ale to nie ma nic wspólnego z litością.
Nisiu,
a zakwas prawdziwy? Czy z gatunku „ulepszaczy”?
Pare dni temu w czasie bialej nieprzespanej nocy ogladalm sobie program historii dla szkol skladajacy sie z kilku polgodzinnych odcinkow. Jeden z nich poswieony byl „zbrodni i karze” od polowy XVIII wieku do konca XIX, kiedy wymiar spreawiedliwosci bardzo sie zmienial na przestrzeni lat w Anglii. Dowiedzilam sie ze zdumieniem, ze kara smierci byla najczesciej wykonywanym wyrokiem do polowy XVIIII, a przez nastepne sto lat – wydawanym ale czesto nie wkonywanym i zamienianym na ciezkie roboty lub wysylaniem do kolonii, do ktorych skazancy czest nie doceirali lub umierali zaraz po przyjezdie – z chorob i wycienczenia. Pierwsze wiezienia zaczeto budowac dopieo w drugej polowie XIX stulecia. Przedtem zwyczajnie nie istnialy, choc byly jakies kazamaty w ktorych sie czekalo na proces. Czekalo sie krotko.
Egzekucje przez powieszenie byly przewidziane za takie zbrodnie jak wyjecie ryby z panskiego stawu, kradzez paru zemniakow z pola, newiernsc w malzenstwie, ze nie wspomne o zbrodni zatruwanie studni czarami. Tak jeszcze bylo przez szmat XVIII i dopiero pod koniec tego okresu w sadownictwie zaznaczyl sie trend zamienianie tych prawomocnych wyrokow na cos lzejszego, jak wysylka do karczowania Australii. A zaznaczyl sie dlatego, ze sadownictwo zauwazylo, ze wielu skazanych, zamiast na szafocie wyrazic szczera skruche i w ostatnim slowie do zgromadzonych tlumow pokajac sie za swe grzechy, zachowywalo sie butnie i arogancko, spiewalo piesni, uzywalo brzydkich slow i na inne mozliwe sposoby okazywlo pogarde prawu. Zas zebrani widzowie nie mieli z egzekucji zadnego pedagogicznego pozytku i traktowali cale wydarzenie jako ludowy festyn lub mecz sportowy. Stad za kare znacznie bardziej pedagogiczna uznanono dozywotnia wysylke do Australii.
Nie ma nic bledniejszego, niz interpretowanie do dzis wyrwanej z kontekstu historyczneg starozytnej zasady zawartej w biblijnej Ksiedze Prawa „oko za oko za a zab” w polskim kosciele katolickim jako nawolywanie do zemsty.
Wtedy kiedy ta ksiega powstawala, na Bliskim Wschodzie za wybicie zeba mozna bylo stracic reke, zas za wyklucie oka – glowe. Ksiega Prawa ustanawia, ze kara musi bc ADEKWATNA do przewinienia i musi byc niezalezna od statusu spolecznego naruszycela.
Tak to bylo ZAWSZE interpretowane w judaizmie. Tak to tez interpretuje od wielu lat powazna teologia chrzescijanska, pokreslajac, ze pierwsze spisane zasady dotyczace praw czlowieka pojawiaja sie wlasnie w Biblii – o tym, ze niewolnik musi tez miec swieto i czas wolny od pracy, ze musi dostawac odpowiednie wynagrodzenie i byc traktowany jak nalezy, ze podlega tym samym (lub prawie tym samym) prawom co czlowiek wolny.
Wiec mnie zasada „oko za oko, zab za zab” bardzo odpowiada, bo pamietam powszechnej wowczas alternaywie. To blo w oncu nie 200 lat temu lecz ponad 4 tysiace.
Opowieść o współczuciu, wydanie brazylijskie.
A może ogólne, i schemat jest wszędzie dobrze znany? Jakby co, to proszę wybaczyć nieznajomość starych chwytów.
Otóż w pewnym numerze tutejszego humorysty (Chico Anysio) pojawia się postać odgrywająca rolę jego żony, stara, brzydka, głupia i skrzecząca. I widz mu współczuje, współczuje, ale on zaczyna ją okropnie traktować, obraża, wyśmiewa i roluje na okrągło. Więc w widzu budzi się człowiek i traci sympatię nie tylko do roli męża ale i do samego aktora. I gdy widz ma tego chama dosyć, on obraca się do kamery i pyta: żal ci jej? To weź ją sobie do domu!
Heleno, Twoje ostatnie zdanie mnie zszokowalo. Czyżbyś sądziła, że 4000 lat temu ludzie mieli mentalność aniołów ? Ludzkiej natury się nie da „przeskoczyć” a ona jest taka, że ludzie starają się chronić rodzinę, bliskich przyjaciół, sojuszników i prawie zawsze o tym, czy ukarany zostanie człowiek, faktycznie popełniający przestępstwo, czy ktoś zupełnie niewinny, zależy od szczebla drabiny społecznej, na której przestępca „siedzi”. Przecież to działa do dziś a z całą pewnością nie zostało „wymyślone” w czasach nowożytnych. Tzw. pomyłki sądowe istniały odkąd społeczeństwa postanowiły karać ludzi naruszających w jakikolwiek sposób zasady panujące w danym okresie i w danej społeczności.
Bobiku, masz fajny blog. Przepraszam za najście, już znikam.
haneczko,
stawiam dolary przeciw żołędziom, że kleik ugotujesz! 😆
Ale nie posolę 👿
@Panna Kota
dzięki. też mam kopalnie pod nogami i zdążyłem się przyzwyczaić 😉
Z tymi skalami wstrząsów górniczych jest ten problem, że jest ich trochę więcej niż jedna. Jest European Macroseismic Scale z wcześniejszymi wersjami w postaci MSK-64 i MSK-74, czy skali Mercalliego i opracowane przez krajowe instytucje górnicze (w różnym zakresie stopni). Mniej więcej już ogarniam temat, ale jedyne co znalazłem i czym mogę się podeprzeć to opisowe wersje owych skal. a do porównania i suchych analiz przydałyby się dane liczbowe…
Ach, psychiczne okaleczenie! A czym sie tak okaleczyl – za przeproszeniem? Przeszedl przez jakies pieklo? Razy dostawal w podogonie od taty? Tusk mu zabawke na podworku zabieral? Sypal piaskiem w oczy?
Zakladam jednak, z maly Jareczek ze swym jednojajowym braciszkiem byli wredni juz w piaskownicy i kopali inne dzieci, jak nie bylo doroslych w poblizu.
Alez andsol, od tego sa rozwody. Mozna popelnic blad biorac sobie za zone glupia, brzydka i skrzeczaca, ale zeby zwalic za to na nia swoja wine? I czemu ktos ja ma wziac sobie do domu? Ona powinna miec swoj dom, gdzie pozwoli bywac tylko osobom, ktore traktuja ja z szacunkiem…
No, jest problem ze starymi, brzydkimi, glupimi. Jak sa bgate i w dodatku zrobily sobie prenap – kontrakt przedmalzenbski, to po rozwodzie trza nieraz pozegnac sie z dotychczasowym stylem zycia and slum it. 😈
haneczko,
😆 😆 😆
Tak Kocie, ale to juz bedzie JEJ problem. On ma za zadanie tylko zamknac za soba drzwi zamiast ja zle traktowac i obrazac. Tutaj wezwalibysmy na niego policje!
Obudzilam sie bez wspolczucia.
Mordko,
nigdy nie wiadomo co dla kogo jest/było traumą. Tego bym akurat nie roztrząsała.
Istotna jest zdolność do „ponoszenie prawnej odpowiedzialności za popełnione czyny”. A co do tego nie ma wątpliwości.
Jeżeli nawet miał w swoim życiu, a kto ich nie ma, traumatyczne przeżycia, to i tak, to niczego nie usprawiedliwia.
Podoba mi się powiedzenie, które usłyszałam kiedyś od W. Eichelbergera nie ty jesteś temu winny, ale ty za to odpowiadasz.
Nie jesteśmy winni temu, jak nas życie ukształtowało, ale odpowiadamy za to co z tym zrobimy.
No, wszyscy, ktorzy juz czytali Bajke o Srebrnym Scuzorytku, dalej czytac ie musza. A jak nie znacie to posluchajcie.
W pewnym ksiestwie zyla sobie piekna jak marzenie dziewczyna. Wszyscy sie w niej kochali, ale najbardziej kochal sie w niej Ksiaze, ktory gotow byl obsypac swa luba klejnotami: szmaragdami, brylantami i rubinami ze skarbca.
Kiedy chcal to uczynic, Dziewczyna powiedzala: Zamiast wszystkich tych pieknych kamyczkow, kolczykow i pierscionkow, skoro juz chcesz mi ac ladny upominek i dowod swej milosci, podaruj mi, Ksiaze, srebrny scyzoryk.
Kisaze sie bardzo zdziwil, ale pognal do zlotnika, proszac go by zrobil mu sliczny srebrny scyzoryr dla Ukochanej.
Przyniosl go jej w darze, a na podziekowala, podeszla do swego biureczka, otworzyla szuflade i wrzucila scyzoryk.
A wtedy Ksiaze zauwazyl ku swemu zdumieniu, ze calutka szuflada jest zawalona srebrnymi scyzorykami.
Nie wytrzymal i zakrzyknal: -Przeciez masz juz pelno scyzorykow ze srebra! Moglem ci dac szmaragdy, brylanty i rubiny, ale chcialas miec jeszcze jeden scyzory? Wytlumacz to, Luba – DLACZEGO?
A wtedy Dziewczyna odpowiezala:
– Jestem mloda piekna i wszyscy chca mnie obdarowywac klejnotami.
Ale jak bede stara, gruba i brzydka, to za taki jeden srebrny scyzoryk, kazdy harcerz w ksiestwie bedzie sie wil u moich stop i zrobi wszysko czego zapragne!
Dzieki Bogu za calorocznosc blogowej Szopki Noworocznej. 😀
A co do empatii (o karach tez mozna, ale to jednak troche juz inne zagadnienie, chocby dlatego, ze pojecie „cruel and unsusal punishment”, na pewno znane Helenie, a moze i innym, m.in. z amerykanskiej konstytucji, nie mowiac juz o kolejnych deklaracji praw czlowieka poczawszy od oswiecenia zmienialo sie bardzo wraz z uplywem czasu), to empatia jest co prawda cecha wrodzona, ale tez jednak wymagajaca swiadomego cwiczenia, zeby sie w pelni rozwinac, wiec nie jest zupelnie tak, ze uczucia to uczucia i nic z nimi nie mozna zrobic, jak napisal Bobik. Zwykle srodowisko, w ktorym sie wzrasta ksztaltuje na ile uczymy sie rozciagania empatii poza najblizsza rodzine, plemie itd. Dlatego jednak moze tradycja nieeuropejska, a konkretnie buddyjska, w ktorej praktycznie cwiczy sie metta, czyli rozciaganie lovingkindness z osob najblizszych na obojetne, a nawet wrogie jest ma tu jednak cos do zaoferowania (tu moze tez lezy czesciowowo odpowiedz na pytanie Heleny sprzed paru dni skad ta Aung San Suu Kyi ma w sobie tyle sily do mowienia o swoich dreczycielach bez gniewu; chrzescijanie maja co prawda odwracanie drugiego policzka, ale malo praktycznych cwiczen w tym kierunku). Tyle ze tak latwo jednak wszyscy nadal cierpimy na syndrom „not invented here”… I nie chodzi wcale o to, zeby cos przejmowac kropka w kropke, ale zeby przemyslec i przetlumaczyc na wlasny kontekst kulturowy.
A co do politykow, ktorzy moga byc godni wspolczucia, a jednoczesnie niezwykle szkodliwi w sferze spolecznej, to zgadzam sie z Jotka – przy calym wspolczuciu, trzeba im jak najszybciej wyjac z reki brzytwe, bo skutki moga byc oplakane (tu zreszta troche zahaczamy o teren pojeciowy, na ktorym odbyla sie nasza dyskusja na temat palenia w miejscach publicznych). Wspolczucie nie oznacza wcale naglej utraty jasnosci widzenia – raczej wprost przeciwnie. A przy okazji, mnie zastanawia nie tylko, czemu chore osobniki dostaja sie na najwyzsze stanowiska w panstwie, ale jak to sie dzieje, ze udaje im sie przekonac do siebie tyle osob. Przeciez nie wszyscy ich poplecznicy sa chorzy, tak zle chyba z nami nie jest. Tymczasem zastanawianie sie nad osobowoscia chorego przywodcy potrafi zajmowac juz tyle czasu, uwagi i miejsca w mediach, ze przyczyny dla ktorych jednak uwodzi swoimi ideami spora czesc spoleczenstwa (nawet jak mu slupki popularnosci spadaja) juz zupelnie znikaja z pola widzenia. I wtedy, nawet jak sie jednego chorego przywodce usunie, to nie stoi na przeszkodzie, zeby na scenie politycznej pojawil sie nastepny osobnik z brzytwa. I wtedy mozna zaczac caly proces od poczatku (czy mu wspolczuc, co nim kieruje, kogo wyrzucil, kogo faworyzuje itd.). And so it goes.
Co za bezlitosne towarzystwo.
Oczywiście, kochani – każdy czuje, co czuje.
Kalectwo – mówiliśmy, nie okaleczenie. Kalectwo może być wrodzone. To zresztą nie ma znaczenia.
Mar-Jo – oczywiście, że prawdziwy zakwas, można go zrobić samemu, z mąki żytniej i wody. Jakbyś była zainteresowana pieczeniem chlebka (fascynujące zajęcie i bardzo poprawia charakter, bo się na początku cholerstwo nie udaje, trzeba ćwiczyć) – polecam taki adres: http://piekarnia.wordpress.com/
Tam są różne cwane przepisy i instrukcje. Tylko nie daj się zwariować na zagniatanie ręczne. Mikser! Chleb nie ma tego za złe, przeciwnie, jest dobrze wyrobiony. Poza tym trzeba na niego uważać. Ale jak wyjdzie – co za przyjemność! Pachnie zupełnie inaczej niż sklepowy. Można jeszcze do niego uklepać masło w malakserze (36% śmietanka i kręcić do oporu – po etapie bitej śmietany nagle robi się masło i maślanka, która pryska na sufit) i już mamy jak w rodzinnej wsi naszej babci.
Foma: aż tak daleko w temacie nie siedzę, najbardziej trafia do mnie to porównanie skali 4-5 Richtera do 8 górniczej, bo doświadczyłam na własnej skórze. Chwiały się meble, zawartość szczękała i się przesuwała, lampy się lekko huśtały, podłoga pod stopami drżała, łóżko zamieniło się chwilowo w łóżko do masażu, a na dworze rozlegał się bardzo głośny huk-warkot, jakby ktoś pod oknami usiłował zapalić wielką ciężarówkę. Ten huk w tym wszystkim był najgorszy i to z jego powodu głównie wpadli wszyscy w panikę. Tego nie ma przy wstrząsach górniczych, chociaż przy silnych wybuchach można czasami usłyszeć krótki huk. Moje obserwacje są, oczywiście, czysto osobiste, naukowo nie zgłębiałam, nie mieszkam teraz nad górniczymi chodnikami a następne trzęsienie zapowiedzieli za 100 lat.
Dobre pytanie – dlaczego sie wybiera chorego czy okalecznego, kalekiego na duszy? Moze wybieraja go inne duchowe kaleki?
Monika: nie, nie wszyscy ich poplecznicy są chorzy. Przytaczam moją wczorajszą rozmowę ze znajomym:
„-Słyszałam, że kandydujesz do Rady Miejskiej
-Tak, jestem na pierwszym miejscu z listy PIS
-??? Przecież nie należysz do PIS, wogóle nie należysz przecież do żadnej partii
– Ale tylko oni się do mnie zwrócili, abym kandydował z ich listy.”
Znajomy jest wieloletnim aktywnym działaczem w swoim mieście, występuje w obronie ludzi i zabiera głos publicznie w różnych przegranych sprawach, wszyscy go też znają.
A JK chwalił się, że ma 32000 swoich ludzi na listach. Myślę, że dużo z nich to właśnie tacy „poplecznicy”.
Foma, pukałeś do ratownictwa górniczego?
To nastepnym interesujacym pytaniem byloby moze, jak to sie dzieje, ze wytwarzamy takie ilosci duchowych kalek? Choc tak naprawde, to mysle, ze nie wszyscy, co go wybieraja sa duchowymi kalekami, bo przy wrzucaniu kartki wyborczej tyle roznych czynnikow jednak wplywa na nasza decyzje – poczawszy od wielu unexamined ideas funkcjonujacych w danym srodowisku (np. jak katastrofa lotnicza to na pewno to wrogi spisek) przez uwodzicielskie i skuteczne dzialania marketingowe kampanii wyborczych, po niepokoj zwiazany z wlasna sytuacja ekonomiczna, kiedy to przynajmniej czesc osob lubi rzucac sie w bezpieczne (tak im sie zdaje) ramiona osobowosci autorytarnych (chocby w rzeczywistosci wcale nie reprezentowaly ich interesow, ale oferowaly bezpieczna i prosta wizje swiata).
Panno Koto, jak z tego widac, ja wcale nie mysle, ze wszyscy ich poplecznicy sa chorzy (to juz moze bardziej Mordka, choc tez nie wiadomo, bo pisal skrotowo). Wprost przeciwnie. I wcale nie wszyscy sa czarnymi charakterami z bajek, jak chocby Twoj znajomy.
http://wyborcza.pl/1,75478,8675644,Michnik__Trzeba_rozmawiac_z_ludzmi_glosujacymi_na.html
Tak Moniko, tylko najgorsze w tym jest to, że ten chory chwaląc się liczbą swoich „popleczników” stwarza nieprawdziwe wrażenie, że wszystko w porządku, przecież niemożliwym jest, aby tyle ludzi się myliło, a więc może ma rację?
No, ja tez znam badzo milego pisowskiego radnego w Trojmiescie, meza kolezanki mojej kolezanki. Ktory nigdy jeszcze nie zaniedbal aby sie wspolnie spotkac, jak przyjezdzam.
Ale nie mam pojecia dlaczego jest w Pisie i broni Pisu (nigdy przy mnie), ponieaz mam calkowity i bezwzgledny zakaz poruszania spraw politycznycg w obecnosci tej pary.
I go przestrzegam.
Trudno. 🙄
Do samorządowych przygotowuję się bardzo porządnie. Nie ma zmiłuj. Żaden poplecznik Pis, choćby bezpartyjny, nie dostanie mojego głosu 👿
Uff, wreszcie się dotelepałem. I przede wszystkim witam szarą mysz, która już od 14.13 czeka na wpuszczenie. 🙂
Szara myszo, gdyba ta pręgowana osobniczka, która ostatnio zamieszkała w moim domu, chciała Ci zrobić krzywdę, to zaraz daj mi znać. Ja i tak tylko czekam na okazję, żeby Pręgowaną pogonić. 😈
Haneczko, dzieki za link. Bogu dzieki za michnikowszczyzne: jego rozum, trzezwy osad, szacunek dla odmiennych pogladow i duch porozumienia.
Wprawil mnie Michnik w dobry nastroj. Mnie sie tez wydaje, ze dla PiSu nie ma w Polsce klimatow na wygrana. Wydaje mi sie, ze tworzy sie w kraju spoleczenstwo obywatelskie, ludzie chca np dzialac w samorzadach, zeby ich spolecznosci bylo lepiej, a nie zeby dorwac sie do jakichs dobr. W sama pore, bo to wypelni te luke po deklerykalizacji o ktorej mowi Michnik.
Doczytałem i zaraz uściślam, com był napisał wcześniej. Chodziło mi o to, że nie da się wpływać na uczucia, które się przeżywa w danym momencie. Jeżeli w stosunku do jakiegoś osobnika, którego w zasadzie nie cierpię i mam o nim jak najgorsze zdanie, w pewnym momencie poczuję czy empatię, czy sympatię, czy cokolwiek innego, to mogę to uczucie co najwyżej wyprzeć lub się do niego nie przyznać, ale już tego, co poczułem, nie „odkręcę”. Natomiast jak chodzi o możliwość kształtowania swojej sfery emocjonalnej na dłuższą metę, to oczywiście zgadzam się z Moniką. Dodałbym też, że odczucie czegoś i uświadomienie sobie tego to jest jedna sprawa, a reakcja, czyli co się zrobi pod wypływem danego uczucia to druga.
I to się wiąże z Prezesem i podobnymi przypadkami. Z tego, że będzie mi go chwilami żal, wcale nie wynika, że polecę na niego oddać głos, albo że na niego nie naszczekam. Oceniam go dalej tak, jak oceniałem, i jako polityka, i jako człowieka. Co więcej, moje negatywne odczucia wobec niego też wcale nie znikły. Ale obok nich może się pojawiać coś takiego „no, przecież ten człowiek jest w swoim rozkręcającym się obłędzie, w swoim pełnym wrogów i potworów świecie, po prostu nieszczęsny”. I ta dwoistość uczuć wcale nie wydaje mi się godna potępienia. To jest bardzo ludzkie i bardzo psie.
Tak mi się wydaje, że ta formuła „potępiać grzech, miłując grzesznika” właśnie do tego się w praktyce sprowadza, żeby nie upierać się przy „emocjonalnej adekwatności”, tylko dawać do siebie dostęp empatii, nawet kiedy jest nieadekwatna. Bo z tym się po prostu lepiej żyje – jednostkom i społecznościom.
Ale uczynki rozumem osądzać i w razie czego prawem, kartką wyborczą, albo opinią ścigać trzeba, to jasne. Bo współczucie, które chciałoby całkowicie uwolnić od kary lub potępienia za uczynki, byłoby po prostu niepedagogiczne i szkodliwe społecznie. 😎
Bobiku, klaszczę we wszystkie łapki!
Króliku, i ja dziękuję za michnikowszczyznę.
O, zupka podejrzanie pachnie, lecę ratować.
Drogie panie, co do współczucia, nie chodzi mi przecież o stare żony a o to, że jak komuś szkoda JK to niech go sobie weźmie do domu razem z Alikiem.
Interpretacja frazy o zębie i oku podoba mi się w dwójnasób. po pierwsze, to zawsze jest powiew wiosny i młodości gdy w powszechnej mądrości powtarzanej przez tłumy ktoś znajdzie inne a nieoczekiwane znaczenie. Po drugie, że lubię jak dla odmiany da się powiedzieć coś dobrego o Biblii.
Co do metta czyli rozciagania lovingkindness (w pali wychodzi to krócej…) to jestem na bardzo wstępnym poziomie programu i od niedawna, ogólne nastawienie to jednak nadal skakanie do gardła, ale coś mi się wydaje, że tajemnica w tym, żeby nie domagać się wszystkich cholernych 100% racji dla samego siebie, więc ćwicząc to intensywnie, myślę: brzmi to nieprawdopodobnie, ale może i Rafał Ziemkiewicz miewa ze 3% racji?
Tak na dobrą sprawę, to my wszyscy o tym samym, tyle że nieco innym językiem 😉
Między innymi o tym
http://www.youtube.com/watch?v=-_uZ4S7YAzs
Andsolu, to jest typowy błąd jajogłowego. 😆 Przeniosłeś wszystko na płaszczyznę racjonalną. A przecież w lovingkindness, chrześcijańskiej miłości bliźniego, czy psychologicznej zdolności do empatii w ogóle nie chodzi o to, kto ma rację. Również wobec tych, którzy naszym zdaniem w stu procentach błądzą (i wcale nie mamy zamiaru nawet pół procenta racji im przyznawać), można odczuwać coś pozytywnego. Choćby współczucie, że wskutek swych umysłowych ograniczeń nie są w stanie dojrzeć Naszej Prawdy. 😉 Można wybaczyć im ich zaślepienie. W wariancie ekstremalnym można nawet poprosić ich o wybaczenie. Ale to nie ratio nas do tego skłania, tylko coś, co potocznie nazywa się sercem, a w istocie jest podobno skikaniem impulsów elektrycznych po neuronach. 🙂
Jotko, ja wprawdzie wolę mniej patetycznie, ale tak, o coś takiego chodzi. 🙂
Za późno Piesku. Jak się szczeknęło „a” : “potępiać grzech, miłując grzesznika” , trzeba szczeknąć „b” 😉
Juz nie wiem od czego sie nasza dyskusja zaczela, ale zawsze konczymy na tym, ze JK nalezaloby wytaplac w smole i pierzu i dac gawiedzi ku rozrywce. PiS to w koncu legalna partia polityczna.
Musze czesciej powtarzac sobie lovingkindness, dzieki Moniko. Bobiku, jasne, ze wspolczucie to nie usprawiedliwienie.
Andsol, czy az 3% to nie za duzo dla Ziemkiewicza?
Friendly hello dla Szarej Myszy, ktora wcale nie wydaje sie bojazliwa, i z ktorej zdaniem w sprawie tesknoty za dawnymi systemami sprawiedliwosci sie calkowicie zgadzam.
Nisiu, ja tez ugotowalam pyszna zupke (rosol z wegierskimi gotowymi zacierkami).
A teraz musze sie wreszcie wziac do pracy, bo zwykle pracuje jak stachanowiec, ale dzisiaj nie moge sie pozbierac.
Szara myszo, zanim znikniesz, to bardzo jestem ciekawa, zebys pwoiedzuala co Cie zaszokowalo w mojej wypowiedzi, bo nie bardzo zlapalam. Jestem zawsze gotowa sprobowac wytlumaczyc lepiej. Ja mowilam o sformulowanej wielokrotnie w Ksiedze Powrorzonego Prawa zasadzie adekwatnosci kary za przewnienie – okresie, kiedy nie bylo to powszechna praktyka wymiau srawiedlwosci, a nawet czesto bylo nieznane.
Ludzka natura jest do „przeskoczenia” wlasnie z pomoca rozumnie stanowionego prawa i innych wynalazkow cywilizacji. Dlatego np mozemy w miare bezpiecznie chodzic ulicami majac spore poczucie, ze nikt nas nie zgwalci bo taka mu przyszla ochota. Hej 🙂
Mam nadzieję, że szara mysza tak całkiem jednak nie zniknie, zwłaszcza że teraz już nie będzie musiała czekać na wpuszczenie. 🙂
Ja tam, Bobik, zawzdy wspolczucie wpuszcze do siebie, jesli sie dobija, ale kiedy sie nie dobija – jak w wypadku JK, to juz trudno. Nie bede go wciagac na sile. Niech sie wypcha trocinami 🙂
Bobiku, tylko nie jajogłowy, co najwyżej kurogłowy. To moja krańcowa ustępliwa oferta. Oczywiście masz rację w pojęciach choć nie masz racji w terminach a może wręcz odwrotnie, ale zaraz zobaczymy. Na poziomie biologicznym wąchamy to inne kudłate stworzenie i coś nas w tym pociąga (naukowcy mówią, że odkrywamy, że to drugie też jest z Kamieńca Podolskiego, czyli nasza mafia) i nazywamy to sercem. Ale wyrosła nam jakaś narośl, potocznie nazywana mózgiem i używamy jej do przyswojenia sobie ni cholery nieintuicyjnej prawdy, że to inne kudłate i źle pachnące też jest z naszej mafii, tylko z innej wioski. I możemy nazwać to rozszerzonym sercem, rozumowaniem, usuwaniem chemicznej blokady czy jakkolwiek, ale to wszystko to jeden pies i myślę, że ten argument do Ciebie dociera.
A JK dostanie rozgrzeszenie dopiero po wyznaniu jaka była treść ostatniej rozmowy telefonicznej przez komórkę. Do tego czasu musi się męczyć we własnym piekle. Natomiast 3% dla Ziemkiewicza to inwestycja o wysokim stopniu ryzyka, ale co mi tam, dziś tu świeci słoneczko.
@ jotka 17.34.
Jotko, nie wiem, czy to był „słuszny” link. Vide: Warszawski Społeczny Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego z wyborów prezydenckich. Miejsce 58. – Przemysław Gintrowski, piosenkarz.
haneczko, zapukam, tylko nie wiem z jaką siłą, żeby nie było zniszczeń 😎
Na chwile o wyborarch, a nie o wyzszej materii.
GW oglosila wykresy sondazy przedwnorczych z 21 najwiekszych miast Polski:
http://wyborcza.pl/1,75402,8658392,Kto_wezmie_rady_najwiekszych_polskich_miast,,ga.html
Sa to wykresy naprawde fascynujace. PiS ma przewage bodaj w dwu miastach (Plock i cos jeszcze na prowincji), w wieli iastatch SLD jest przed Pisem (Bydgoszcz – z tego co zapamietalam, Czestochwa!!! 😯 ) i to dosc znaczaco! Bardzo wyrazna przewaga PO w wiekszosci miast.
Radze sie szybko przejechac tym kursorem po wszystkich miastach.
Naprawde – PiS – Allah akbar – lezy i kwiczy!!!!!!
Heleno,
w moim mieście to nawet sprawdzac nie muszę!
Andsolu, ten Kamieniec Podolski to tylko przykład, czy niekoniecznie?
Pytam, bo bywam!
Mar – Jo,
nie wiem czy link „słuszny” 😉
Gintrowski tylko wykonuje tę piekną piosenkę. Może też zmaga się z negatywnymi emocjami, who knows?
Dla mnie osobiście dużo większym zaskoczeniem było poparcie JK przez Antoninę Krzysztoń, siostrzenicę Haliny Mikołajskiej. Wychowanicę Haliny i Mariana Brandysa.
Na tyle długo przyjaźniłam się z Haliną, żeby być w zasadzie pewną, że nie po drodze było by jej z JK. Tosia kończyła tę samą szkołe co ja, tyle, że trochę później. Cóż, życie jest pełne niespodzianek.
Na liście PiS w Otwocku jest pan, który już w czasie wyborów prezydenckich mówił, że PiS jest partia opłacaną przez „angosaskie żydostwo”, a o prezydenturę „walczy dwóch zdrajców”. Ponadto napisał „list otwarty” do śp. Lecha Kaczyńskiego,” informując go”, że jest zdrajcą. Pan Błaszczak nie wie, jak to sie stało, że ten pan człowiek kandyduje z listy PiS. Miejscowi twierdzą, że jego poglady znane były od dawna.
Bobiku wielkie dzięki za życzliwość ale bez „pręgowanej”, myszy by się do niczego nie przydały. 😉
Heleno, chodzi mi o to zdanie : „Wiec mnie zasada “oko za oko, zab za zab” bardzo odpowiada, bo pamietam powszechnej wowczas alternaywie. To blo w oncu nie 200 lat temu lecz ponad 4 tysiace.”
Generalnie, jak na mysz przystało, jestem z natury strachliwa i zawsze mi uszy sztywnieją, gdy widzę albo słyszę tak kategoryczne stwierdzenia – z doświadczenia życiowego wiem, że proste recepty nie działają. A co jeśli się okaże, że „oko” zostało wybite nieumyślnie ?
Dlatego przeniesienie, tej prostej zasady „oko za oko, ząb za ząb”, do czasów obecnych, przejmuje mnie dreszczem.
Mam przed oczami upośledzonego chłopaka, którego sąd skazał za wykorzystanie i zabicie dziecka a po kilku latach okazało się, że tę zbrodnię popełnił zupełnie kto inny. Gdyby u nas panowało tak proste prawo, jakie Ci się podoba, to chłopak by zginął. I myślisz, że to jest sprawiedliwość ?
Przepraszam, że przynudzam ale Helena prosiła o wyjaśnienie, więc się po mysiemu zabrałam do wyjaśniania. 😉
Zaznaczam, że ze mnie żadna intelektualistka, tylko mam już dużo czasu na myślenie o tym co się wokół mnie dzieje.
Jeśli chodzi o JK – jako człowieka, to jestem w stanie wykrzesać z siebie trochę współczucia – taką mysią porcyjkę.
Ale akurat Blaszczykowi mogly nie byc znane. Mysle, ze wielu ich kandydatow tegorocznych jest lapanych spod budki od krzyza, hehe.
Wyznawcom zasady „oko za oko” polecam znakomity film „Zielona mila”. Mysza pewnie widziała.
To, obawiam sie, nazbyt kryptycznie, Nisiu, dla tych co nie maja filmu pod reka i nie sa w stanie ocenic sily ciosu..
Nisiu, nie widziałam ale czytałam ilu ludzi w USA musieli wypuścić z więzień i z cel śmierci a ilu nie zdążyli, bo się po czasie okazało, że badania DNA wykluczyły ich udział w zbrodniach.
Uważam, że „sprawiedliwość” w ludzkim wydaniu jest wątpliwej proweniencji.
Myszo, witaj. 🙂 (Ostatnio spotkalam Twoja kuzynke, brazowa, calkiem dzielna ja na jej drobny rozmiar.)
Odcielo mnie na pare godzin od swiata, bo galaz drzewa po wczorajszej wichurze w koncu spadla na druty elektryczne na ulicy, i trzeba bylo cos z tym zrobic. Na szczescie przerwa trwala stosunkowo niedlugo, i nic sie w lodowce nie rozmrozilo. Teraz tylko musze na nowo ustawiac domowe zegary, z ktorych kazdy pokazuje zupelnie inna godzine.
A co do zasady oko za oko i zab za zab, to byc moze byla ona rewolucyjna w swojej lagodnosci jak na czasy, w ktorych powstala, ale zgadzam sie z Szara Mysza, ze od tego czasu nasze poglady zdecydowanie ulegly ewolucji – na szczescie. A kary wolajace o nieodwracalne konsekwencje dla przestepcy (kara smierci, okaleczenia) slusznie dzisiaj wywoluja szczegolnie ostry odruch protestu i ze wzgledu na mozliwosc pomylek sadowych, i dlatego, ze nasze poglady na to co jest niezwykle i okrutne jednak sie zmienily, moim zdaniem jednak zdecydowanie na lepsze (choc nie wszedzie, i zdarzaja sie kroki w tyl, wcale nie tylko w tzw. mniej cywilizowanych krajach).
Nie przynudzasz, Myszo, lepiej pewne rzeczy wyjasnic. Sa oczywoscie rozne wykroczenia popelniane bnieumyslnie – przez moment nieuwagi, zaniedbanie lub z powodou tak zwanej sily wyzszej (np schizofreniczka – moja niezyjaca juz sasiadka, ktora powybjala w szale okna w samochodzie zaparkowanym przed moim mieszkaniem). Nie o to jednak w Ksiedz Powtorzonego Prawa chodzilo, aby ustalic kare za kazde przewnienie, takze mieumyslne. Chodzilo natmiast o to, by kara nie byla niewspolmierna do przekroczeia – 200 lat temu zastrzelenie zajaca w panskich lasach konczylo se szubienica – w Anglii przynajmniej – jest na ten temat pelno dokumentow. Za donos w czasie reformacji o ukrywaniu ksiedza, na szuienice szla cala rodzina.
I wlasnie z takim rozumieniem prawa stara sie uporac bivblijna ksiega, gdzie rozliczne naruszenia zostaly mniej lub bardziej skodyfikowane. Nie znosi ona kary smierci (to jednak blizsze jest naszym czasom i to nie wszedzie) ale przemawiajac do wspolczesnych ich jezykiem i trzymajac sie ich siatki pojec, ostrzega przed … zemsta wlasnie. Zemsta okrutniejsza od przewinienia.
Ale i w dzisiejszych czasach wiele przestepstw popelnionych niechcacy, podlega karze. Sa systemy sadownicze, ktore ostrych schizofrenikow zamykaja w zamknietym osrodku i sa takie, ktore wsadzaja na krzeslo elektryczne. Mojej wrazliwosci blizsze sa te, ktore zamykaja, a nie wsadzaja na krzeslo. Jestem wielka przecwniczka kary smierci, choc kto wie czy nie zarezerwowalabym jej dla szczegolnie ohydnych zbrodni ludobojstwa – Hitlera i Pol Pota, gdyz zlo jakie rozpetali nie miesci sie w glowie.
Wiecie co, ja wrzuciłem te dwie zasady jako ogólnie znane wyznaczniki spolaryzowanych postaw, ale mogłem użyć i innej frazy, np. „jaką miarką mierzysz, taką będzie ci odmierzone”, albo coś w podobie. Bo przy rozważaniach o współczuciu nie chodziło ani o adekwatność, ani o okrucieństwo kar, tylko o to, czy możemy/chcemy współczuciem (w sensie „ludzkim”, nie konsekwencji prawnych) obejmować również osoby, które na to właściwie nie zasłużyły. Czy możemy/chcemypozwolić sobie na „niesprawiedliwość” czy też nieadekwatność w postaci wielkoduszności.
A na temat kar tudzież zasad i systemów prawnych dawniej i dziś też oczywiście możemy podyskutować, ale to jest już inna rozmowa. 🙂
Ciekawe, czemu nie wlazło. No to trochę inaczej.
Foma, może znajdziesz coś w biuletynach. Zajrzyj na str. 14,16,18,21 dalej nie szukałam http://www.csrg.bytom.pl/index.php/dokument,191,spisy_ksiazek_i_czasopism
No i zapytaj Nemo 😉
Wlasnie – rozminelam sie z Monika. Oczywscie, ze nie choizi o to by dzis w prawie obiwiazywaly te same kary co 4 tysiace lat temu, lecz o ogolna zasade prawna – adewatosci kary i wykroczenia. I ja z ta zasada nie mam najmniejszych problemow: za wybicie komus oka nie powinno sie ucinac glowy.Jak tez ine bardzo mi trafia do przekonania, zeby ofiara wyklutego oka podstawiala drugie oko do wyklucia. A przeciez 2 tysiace lat pozniejszy zapis o „nadstawianiu policzka” nie to proponuje. Tylko zapewne chodzi o zdolnosc odpuszczania grzechow naszym winowajcom..
Bobik, mysle, ze czynnik wspolczucia jest gleboko wpisany w system prawny dzisiejszej Anglii. Dlatego katowana od lat zona, ktora zamorduje w afekcie meza nozem, jest czesto karana symbolicznie. Podobnie z matka, ktorej udowodniono, ze podala umieraacemu na raka dziecku wiecej morfiny niz zapisano, tez zazwyczaj wychodzi po procesie pogrozona paluszkiem. Okolicznosci popelnieba przestepstwa sa oczywoscie brane po uwage.
MNiee chodzi natomiast ie tyle o wyjasnianie sytemow prawnych co ostrzeganie przed rzuycaniem wyrwanym z ontekstu zdaniem z Bblii jako jakims barbarzysnkim i okrutnym zapisem. Byl bardzo postepowy na swoje czasy. Z niego wyrastaly prawa w naszej cywilizacji – w osatcznym rozrachunku.
Heleno, nie pozostaje mi nic innego, tylko Ci podziękować, za Twoją prośbę o wyjaśnienie. Ja Twoje zdanie opacznie zrozumiałam – zbyt jednostronnie. Nigdy i nigdzie nie spotkałam się z taką właśnie interpretacją. Dziękuję.
🙂 🙂 🙂
Mar-Jo, Kamieniec Podolski to przykład, ale z praktyki; kiedyś przyjaciel miał się k’pani i zaczął szukać uzasadnień rozumowych, a z ich pewnej długiej rozmowy wychynęło, że obie strony tam miały korzonki…
Po pojawieniu się szarej myszy odradza się moja tendencja (znacie historię zakrystianina wycierającego sobą podłogę i oburzonego proboszcza: „o popatrzcie kto to sobie myśli, że to on jest Pańskim najnędzniejszym robakiem”) do przetworzenia sobie nicka na coś w stylu „mizerny sol”, ale może nie złapałem reguły gry, może powinienem przemienić się w „leśną ośmiornicę”?
Tak czy inaczej, jak mówił kiedyś filozof Ziobro, niech kwitną wszystkie gatunki. A czemu w tej gromadzie nie ma leniwców?
wielkie dzięki haneczko,
jeśli szefostwo uzna, że mam się zagłębiać jeszcze dalej niż dziś mi się udało, dzięki temu co podesłałaś mam parę podpowiedzi 🙂
Wolales mnie, andsolu?
Heleno, jużwyjaśniłem, że nie chodziło mi o machanie okiem jako przykładem barbarzyństwa, tylko o zastanowienie się, czy zawsze musi Bóg Kubie jak Kuba jemu, czy też nawet w stosunku do Prezesa mogą kogoś ogarnąć nieadekwatne, ale skądinąd możliwe do zrozumienia uczucia. 🙂
A niezależnie od tego – to, że zasada „oko za oko” w powszechnej świadomości funkcjonuje jako przykład odpłaty jeden do jednego, bez elementu współczucia czy uwzględniania okoliczności łagodzących, jest faktem kulturowym. I nawet nie zawsze ludzie odnoszą ją do Biblii, tylko np. do kodeksu Hammurabiego, albo ogólnie do „bardzo starych” regulacji prawnych (spotkałem sięz tym). To oczywiście bardzo ciekawe, że w Starym Testamencie ta zasada była wprowadzona jako „postępowa”, ale podejrzewam, że w warstwie symbolicznej oko za oko już tak się usadowiło, że za Chiny nie zechce się stamtąd wyprowadzić. 😉
zasada „oko za oko” jest dobra, ale szybo staje się bezprzedmiotowa ze względu na deficyt oczu do wykorzystania… 🙄
Trochę prywaty – trzasnął mi kabel od laptoka, a pecet jest zajęty, więc dopóki nie uda mi się znaleźć zapasowego kabla, który jest teoretycznie gdzieś w piwnicy, nie odpowiem na żadne maile (na pececie swojej poczty nie mam), a i w rozmowie będę mógł brać udział tylko z doskoku. 🙁
Obejrzałam duże fragmenty „Zielonej Mili”.
No i smutno jakoś na duszy.
Ale mam też inny problem.
Czy jest jakiś łatwy sposób na rozpoznanie się na dworcu 2 osób, które nie widziały się 30 lat?
Rozmawiały przez telefon przez godzinę omawiając szczegóły spotkania. Ale zapomniały umówic się na jakiś znak rozpoznawczy typu róża w zębach, czy 5 tomów encyklopedii.
Ponowna rozmowa telefoniczna nie jest możliwa.
Może funkcjonuje w przestrzeni publicznej jakiś prosty algorytm?
HELP!!!
Mar-Jo, myślę, że jest sposób. Na dość sporym kartoniku napisz imię tej osoby i dopisz, „czekam” i swoje imię. Ten kartonik przypnij do kijaszka i unieś w górę, gdy już będziesz na dworcu. 🙄
Zdaje egzamin na lotniskach, to i zda egzamin na dworcu. 😀
No bo Zielona Mila wesoła nie jest. Ale jest oparta na oryginalnym pomyśle i doskonale zrobiona oraz zagrana (Tom Hanks i ten wieeeeelki Murzyn, którego nazwiska nie pamiętam, ale świetny).
Zrobiło mi się głupio i sprawdziłam. Wieeelki czarny facet, który doskonale sobie zagrał w tym filmie nazywa się Michael Clarke Duncan.
Spadaj Mordko, leniwiec to ja, nie dam sobie wydrzeć!
Heleno, mnie też taka interpretacja nie przyszła do głowy, wielkie dzięki 🙂
Nie do konca jest tak jak mowisz, Bobik. Tam wszedzie gdzie „oko za oko” jest przwolywan jako „skrot odwetu”. ono faktycznie tak bedzie w kultuze funkcjonowalo i tak ono funkcjonuje w polskim kulurowym kregu. Czyli tam wszedzie, gdzie uczciwa teologie zastepuje sie katecheza i ewangelizacja i gdzie ludziom jest w gruncie rzeczy ganc pomada co tam ci starozytni nawymyslali.
Tam jednak, gdze teologie traktuje sie sie na tyle serio, aby dostrzec, ze starozytne teksty zawieraja wiele kluczy do naszego poznawania siebie, tam wszedzie tym nieszczsnym „okiem za oko” nie rzuca sie w ferworze dyskusji. I ja naprawde slysze to od lat tylko i wylacznie (w telewizji, w wypowiedziach prasowch i koscielnych, na forach interetowych – ze przywolam wybitnie niemadry wybuch magrud u Passenta) tylko wlasie w polskim otoczeniu kulturowym. Rozmawialam kiedys na temat cytowanego czesto i gesto „oka za oka” z Przjacielem – ks. prof. Michalem Czaykowskim ( 🙁 ) -biblista i on mnie zapewnial (poszlo to nawet w programie), ze chrzescijanska teologia juz bardzo dawno pozegala sie z taka tradycyjna interretacja tego zapisu. Ale do Polski to jeszcze nie dotarlo. Ani do swiadomosci i nauczania duchowienstwa, ani tym badziej do wiernych.
Myszko – dzięki!
Z kijkiem może byc problem (mały plecaczek).
Ale kartonik – chętnie wykorzystam.
Nisiu,
film jest naprawdę bardzo dobry. Obejrzę cały po powrocie do domu. To nie jest film dobry na samotny wieczór.
Chlebek na zakwasie też będę wypiekac (dzięki za link).
Wierna nie jestem, ze świadomością też krucho 🙁 Kurczę, jak to się do człowieka przylepia 🙁 Czytałam i nie rozumiałam, co czytam 🙁 Strach pomyśleć, ile takich mi jeszcze zalega 🙁
Mar-Jo, powodzenia w obu zbożnych dziełach!
Film znakomity, ale książka chyba lepsza. Jedno i drugie mrozi.
Przypomniała mi się boska anegdota z życia, jak najprawdziwsza – to a propos problemów dworcowych Mar-Jo.
Mieliśmy kiedyś w lokalnej TV kierowcę – powiedzmy – mało bystrego. Miała nas zwizytować sama Cesarzowa Nina Terentiew. Była w rozkwicie popularności i znała ją cała Polska (poza tym, że była dyrektorem Dwójki). Dotąd nie wiem, czemu dyrektor po nią nie pojechał, tylko wysłał owego kierowcę (dla ośrodka to było prawdziwe wydarzenie). Tenci beztrosko zaparkował tuż przed terminalem, na zakazie i poszedł odbierać panią Ninę.
Panią Ninę coś wkurzyło w samolocie, chyba jakieś spóźnienie, więc wyszła już letko zła. Rzuciły jej się w oczy dwa zjawiska: memłaty facet z tekturką z kulfoniastym napisem TERENTIEW. A za jego plecami, przez szybę zobaczyła opisany samochód telewizyjny, odholowywany właśnie z tego zakazu.
Nie muszę mówić, że firma długie lata wyła z radości.
Wyklady z teologii na codzien prowadze sa od 12 rano do 24-ej w nocy. Oplaty – wedle uznania, ale nie jakies obrazliwie niskie.
Nisiu,
mam nadzieję, że w moim przypadku wyjdzie nieco lepiej.
Z tym, że to ja będę „robic” za Ninę Terentiew!
Heleno, chętnie się skoryguję – polski fakt kulturowy. 🙂
Kabla nie znalazłem, ale tata mi zlutował ten trzaśnięty. Przy okazji poszukiwań stwierdziłem, że problem odgruzowania piwnicy jest na tyle palący, że chyba najpierw wynajmę kogoś do zrobienia tego, a dopiero potem zainwestuję w wykłady z teologii. 😆
Wykłady z teologii mogą być, cołaskę zapłacę nieobraźliwą, ale wolałabym teflonologii, bo nie wiem, jaką patelnię kupić. Pewnie kupie żeliwną 😈
Heleno,
do świadomości i nauczania duchowieństwa niewiele dociera.
Mam wrażenie , że jest to jedyna grupa zawodowa, która po wejściu do zawodu się nie dokształca.
Większośc kazań , jakie dane było mi kiedyś wysłuchac, nie miała żadnej treści, żadnego przesłania. Wata.
Owszem, są wyjątki, jak np. ks.prof. Józef Tischner. Jakie mądre były Jego kazania spod Turbacza, albo ze Starego Sącza.
A jaką miał pozycję w Kościele?
Chyba pora na spanko.
Dobranoc.
Vesper, kup przede wszystkim dużą, żeby sporo befsztyków na nią wlazło. 🙂
Ja od żeliwnych wolę teflonowe, chociaż się na nich nie znam. Od żeliwnej łapa odpada. A o teflonie wiem tylko tyle, że jak jest stary lub naruszony, to z patelnią trzeba się pożegnać, więc lepiej nie kupować najtańszej, żeby się ten teflon nie zużył zbyt szybko.
Wykłady z teflonologii to bardzo dobrze brzmi. Prawie jak z demonologii. 😈
Mar-Jo, nie zapomniałaś zażyć nasennego spekulatiusa? 😆
Bobiku,
tego się nie da zapomniec!
Mój stosunek do tych ciasteczek właściwie określa czasownik fressen.
Na noc, poza spekulatiusem, najlepsze są ziołowe tabletki uspokajające, nazywane u nas w domu śmierdzącymi kuleczkami. Nie trzeba tłumaczyć dlaczego.
Mnie trzeba tłumaczyć, bo ja uważam, że na noc najlepsza jest pełna lodówka, zapas herbaty i dostęp do internetu. 😆
Patelnie teflonowe, ktore kupowalam na przestrzeni ostatnich dziesieciu lat byly LICZNE i DROGIE – circulon, Prestige, Kitchen Aid i inne podobne znane firmy.
Wszystie one procz jednej nad ktora sie trzese (Kitchen Aid – prezent od mamy) wszysytkie juz gryza ziemie. Gdyz nie ma sily, wczesniej czy pozniej zapomne pod nia wylaczc gaz i sie spala. Albo wsadze do maszyny i sie zepsuja – tracac zdolnosc nie przypalania. Zwlaszcza te male – trwaja 12-15 miesiecy.
So back to basics – patelnia z nierdzewnej stali, z ciezkim dnem, ktora nasza Jasiuna kupila w koncu lat piecdzesiatych u Harrodsa i mi sprezentowala ze 20 lat temu – wyglada tak samo, jak w dniu kiedy byla kupiona, ani plamki. Nic do niej nie przywiera.
Druga patelnia – ciezka, zeliwna polewana emalia, francuska, – moj pierwszy domowy zakup po przyjezdzie do Anglii kiedy mieszkalam jeszcze wynajmujac pokoj z jednofajerkowym piecem – ani jednej plamki, bialutka w srodku, pomaramnczowa na zewnatrz, solidna drewiana raczka nosi pewne sladu zadymienia, ale patelnia jest wspaniala. I nigdzie od niej nie odpadla emalia.
I wreszcie trzecia – mala, ciezkawa jak na swoj rozmiar z nierdzewnej stali – Kitchen Aid kupiona za bardzo dobra cene na przecenie w Bed, Bath and Beyond – oddzial w Boynton Beach na Florydze. Radosc z tej patelni jest codzienna. Pare razy juz ja probowalam spalic, ale nic nie wyszlo.Wychodzi z maszyny jak nowiutka.
Ooooo, moje patelnie!!!!
Wiec rozumiesz, Vesper….
No tak, jak chodzi o patelnie, to jestem niepalący, więc mogę mieć teflonowe. 😆
Stoję, rosnę.
Twych nadziei jestem zrąb,
kiedy chronisz się pode mną.
Jam Twój Dąb.
Cień? Schronienie w burzy czas?
Nie,
bo Tobie nawet las
schronienia nie da w trudny czas.
Przytułkiem Twym zaledwie jam,
gdy życie Ci serwuje chłam,
i gdy codziennie znikasz w nim,
pędem przybywasz,
jak w ten dym…
Co gna Cię pod konary me?
W wyłączny czas, bo jest Ci źle?
Stój, nie pędź, potok słów,
nie o problemach – do mnie mów.
Bo jedno co Cię do mnie gna
to wcale, ale wcale nie,
bo to nie jestem wcale ja.
Skąd wiem, że wiatr, że słońce,
mgły,
skąd wiem, że przyjdziesz do mnie Ty?
Bo wiem,
miliony Ciebie są,
zasnutych dymem, jaźni mgłą,
i cóż..
Me trwanie po to chyba jest,
wśród życia licznych, groźnych burz,
jam jest jedyny, stały punkt,
to przy mnie Twój największy grzech,
możesz zamienić w pusty śmiech…
Cóż lat pięćdziesiąt, albo sto,
spoglądasz na mnie,
i
czujesz się marnie, prawie pchłą.
Przyjaźnią darzę cały świat.
Ale to Ty przyszedłeś,
Brat…
Ja się ostatnio zrobiłam paląca. Patelnie 🙁 Kupię i żeliwną, i teflonową, ale taką lepsiejszą, żeby teflon nie zszedł pod naciskiem myjki do naczyć i zrobię konkurs, która dłużej przetrwa. Stawiam na żeliwną. Biceps mam całkiem tego, więc powinnam dać sobie z nią radę.
W domowym kryzysie patelniowym rok albo dwa temu nabyłam dwie patelnie naszego polskiego Zelmera, dość ciężkie i solidne, pokryte teflonem, z takim groszkowanym dnem. Uważam obie za doskonałe. Można je drapać nożem (bez ostentacji, oczywiście), a teflon nie schodzi. Nie najmniej ważne jest solidne przytwierdzenie rączki do całości. Poprzednie wszystkie mi się chwierutały – z wyjątkiem cygańskiej, kupionej od Cygana na rogu ulicy ze trzydzieści lat temu. Jej nie szkodzi nic.
Tego, że dłużej przetrwa żeliwna, jestem pewien. Ale wygodniejsza jednakowoż teflonowa. Wystarczy rzucić palenie. 😀
Patelnia. Temat ponad podziałami 😆 Tymczasem dobranoc. Mąż w domu, weekendowo, czas na dolce vita 🙂
Bo są tematy zdecydowanie bardziej istotne od polityki i paru jeszcze drobiazgów…
Jak to miło weekend we czwartek zaczynać. Chociaż we środę byłoby jeszcze przyjemniej. 🙂
Cygańskie patelnie rzeczywiście sławne. Boleję, że nigdy takiej nie miałem. 🙁
Vesper, a ja to mam codziennie deutsche vita. 😆
Kot Mordechaj mnie pyta: Wolales mnie, andsolu? Otóż, Kocie, wolę psy, ale jak taka moda to woleć Ciebie dozgonnie będę.
A Zielona Mila mnie prześladuje w tv, najpierw był ET i świątek piątek puszczali i puszczali. Potem chyba zobowiązali się zapchać umysły takim smarkaczem, który ćwiczy odruchy sadystyczne na biednych włamywaczach. Potem co parę tygodni powtarzali Ghost i gdy każdy Brazylijczyć znał na pamięć wszystkie kwestie wszystkich aktorów, zlitowali się i przeszli na Zieloną Milę. Szkoda mi tylko tej wiekowej myszki, bo ona ma chyba dosyć tych występów w tv.
Andsolu, tu też był taki okres, że przynajmniej raz w tygodniu „Zielona mila” na którymś programie szła, ale to mija. Do tego stopnia, że nawet nie miałem pojęcia, że ta myszka żyje teraz w Brazylii. 😉
A czy przeciwko woleniu psów wyszły może jakieś przepisy? 😥
Podrzucam jeszcze dla Vesper, bo moze sie przydac przed zakupami, o teflonowych patelniach, PFOA, i kontrowersji z duPontem (tak, niestety patelnie tez moga byc kontrowersyjne). 😉 A sama, choc nie pale patelni, staram sie miec w domu patelnie stalowe (w moim przypadku All Clad) albo tradycyjne francuskie do nalesnikow, albo emaliowane, albo non-stick, ale nie w wykonaniu duPonta, bo troche sie do niego zrazilismy. Bardzo dobre sa np. patelnie dunskie firmy Scanapan, bo sa wlasnie PFOA free. A z teflonem, ktory zawiera PFOA jest problem wlasnie taki, ze nie tylko znika, ale przy okazji, przy za wysokich temperaturach podtruwa, wiec trzeba pamietac o trzymaniu sie nie za wysokich temperatur, jesli sie juz na niego ktos zdecyduje.
http://lowfatcooking.about.com/od/healthandfitness/a/nonstickpans.htm
Bardzo ciekawy artykul, Moniko. Nie mialam pojecia. 🙄
Bobiku, wolenie psów jest dozwolone i nawet wolane niż wolenie kotów, choć przyznam, że na ogół wolenie kotów jest intensywniejsze. Mam znajomą ze średnio 20 kotami (il numero e mobile, koty się rodzą, koty chorują), nie mam znajomych nawet z 5 psami.
Heleno: godzina 12-ta rano, swietne! Ja tez uwazam, ze kara musi byc adekwatna i troche cie nie zrozumialam. Myslalam o roznych systemach prawnych i choc zaden nie jest swietny, to te bazowane na dawnych systemach wydaja sie szczegolnie brutalne, bo swiat kiedys byl bardziej brutalny. W Iranie kobieta moze byc mozna byc ukamieniowana za pozamalzenski seks, w Arabii Saudyjskiej ofiara gwaltu wychlostana. Tez w USA za trzy przestepstwa (zasada 3 strikes and you’re out) mozna przesiedziec zycie. Wycieczka po zakladach karnych Kanady, a pewnie i gdzie indziej pokazuje, ze w wiezieniach siedza Indianie, chorzy psychicznie, osoby o funkcji intelektu z pogranicza uposledzenia, analfabeci, osoby dorosle nigdy nie leczone ani nie zdiagnozowane z uwagi na zaniedbania wychowawcze itd itd . Czyli ci co nie maja pieniedzy na dobrego prawnika, czesto wsparcia w rodzinie czy spolecznosci, ani umiejetnosci radzenia sobie z systemem, albo pochodza z rodzin troszczacych sie, ale bez zadnych tzw wplywow . I tak jest to pewnie lepsza sprawiedliwosc niz jak sama niedawno pisalas topienie wiedzmy za zaczarowanie studni z woda, choc wciaz bardzo niedoskonala.
Nie na darmo Temida ma przepaske na oczach.
A teraz musze koniecznie wygoogle’owac tego kandydata PiSu w Otwocku, ktory jak podejrzewam cierpi na Bi-polar Disorder.
Znalazlam… Mazowsze poza Wielka Warszawa ma taki ze tak powiem smaczek. Przypominam sobie b. przyjemna ubiegloroczna wycieczke do Kazimierza Dolnego mijajac po drodze koscioly, na ktorych wiezach powiewaly transparenty z haslami Radia Maryja. Jak kiedys na fabrykach hasla o budowaniu socjalizmu z partia na czele.
ide w slady Heleny (albo Londynskiego Kota) nie klade sie spac! to jedyne wytlumaczenie istnienia o tak niegodziwej
godzinie 🙂
pogoda jak zwykle
samopoczucie jak zwykle
tereny zielone jak zwykle
S-Bahn jak zwykle
pozycje jak zwykle
jak zwykle brykam fikam 😀
i jeszcze jedna istotna (jak zwykle) wiadomosc
piatek
PIATEK
😀 😀 😀 😆 😆 😆
andsol „A czemu w tej gromadzie nie ma leniwców?”
daj mi bardzo wielokartowa ksiazke to i brykanie rozleniwie 😉
vesper,
podobno obecnie lepsze od teflonowych są patelnie grafitowe. jakiś czas temu dałem się skusić (średni rozmiar) i nie żałuję. a duża teflonowa sprzed ca. 7-8 lat też się trzyma, choć od spodu widać, że używana
A’propos interpretacji – http://zdrowie.onet.pl/newsy/gen-chciwosci-nie-pozwala-schudnac,1,3789163,artykul.html .
Ostatnio co weszłam na stronę to musiałam odejść od komputera. Tymczasem jeszcze „lecę” z wizytą, do niepalących 🙂 , zaprosili, ale po południu i w weekend… Miasto mam tak rozkopane, że przyjemnie jest donikąd się nie śpieszyć.
Dzień dobry. 🙂 Jestem w okropnym humorze, bo rodzina dziś rano zaspała i Stary nie wziął mnie ze sobą po bułki, bo pojechał, nie poszedł, metka która była dla mnie, ukryła się w lodówce i zepsuła, a na domiar złego okazało się, że To Zwierzę nadal wyjada mi z miski, chociaż Bardzo Wyraźnie dałem do zrozumienia, co o tym myślę. 👿
Jak nie znajdę zaraz czegoś wesołego do pocieszenia się, to negatywizm chyba rozsadzi mnie od środka i będzie to maksymalna szkoda bobicza. 🙄
Uff, już sobie znalazłem coś na pocieszenie. 🙂 Czytam relacje tych, którzy dali się nabrać na doroczne żłopanie beaujolais nouveau i podziwiam sam siebie. Jaki jestem mądry, że nawet nie próbowałem brać w tym udziału. 😆
Gdy głupie myśli cię oblezą,
by pić beaujolais nowe,
najlepiej jeszcze przed imprezą
na pawlacz wynieś głowę.
Lub ją przezornie oddaj w zastaw,
by ujść jutrzejszym bólom,
a jeszcze lepiej wywieź z miasta
i zakop w Bois de Boulogne.
Odetchnij z ulgą, po czym rąsie
dziękczynnie wznieś do bozi:
tym, co bez głowy pić je rwą się,
beaujolais nie zagrozi. 😈
Bobiku,
może cytat z prezesa poprawi humor:
„Jesteśmy na fali wznoszącej od kilku lat”.
O, taaak! 😀 Codzienny (ostatnimi czasy) Kabarecik Prezesa coraz częściej już nawet nie jest straszny, a wyłącznie śmieszny. I ja to bardzo popieram. 😎
Mar-Jo, nie rozumiem, dlaczego chciałaś ukryć przed nami pozostałe perły myśli JK. 👿 Okej, zacytowane przez Ciebie zdanie jest absolutnie mistrzowskie, bo rzadko komu udaje się zawrzeć taki ładunek komizmuw tak krótkiej i zwięzłej formie, ale jednak pozostałe lotne frazy też sroce spod ogona nie wypadły:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8685083,Prezes_PiS___Elektorat_PO_potrzebuje_wmawiania_mu_.html
Szczególny mój podziw wzbudził talent matematyczny Prezesa, który z dumą i radością wyliczył, że przybyło mu o 2/3. Ja bym tak nie umiał. 😳 Podejrzewam, że nawet andsol odpadłby w tej konkurencji.
Teraz czekam, kiedy w zapowiedziach radiowych pojawi się miękki, ciepły głos Prezesa, zawiadamiający: w Zawichoście na PiSie przybyło dwa. W Miedonii ubyło cztery… 😈
eee tam, tutaj to jest mnogo wszystkiego.
http://wybory.wp.pl/kat,1329,title,Kaczynski-naszym-przeciwnikiem-nie-jest-tylko-PO,wid,12866076,wiadomosc.html?ticaid=1b455&_ticrsn=3
w szczególności koncepcja „grupy panowania” zrobiła na mnie wrażenie
No pięknie,
dowiedziałam się, że jestem specyficznym wytworem PRL i transformacji. Biorąc pod uwagę gramatykę, nie był to związek hetero. Mnie to nie wadzi.
Bobiku, czy po kolejnych wybitnych wypowiedziach prezesa, dominuje uczucie żalu w stosunku do niego?
O, właśnie, zapomniałem o grupie panowania, a przecież Wielki Matematyk okazał się tu również Wielkim Architektem Myśli. Stworzyć taką konstrukcję myślową i dać jej tak mocne podstawy nie każdy by potrafił. W takim PO na przykład jeszcze się nikomu nie udało, choć podobno w praktyce tę grupę panowania zbudowali. Ale czymże jest praktyka bez teoretycznych fundamentów? Z góry wiadomo, że to wszystko się zawali, jak tylko Prezes uchnie. 🙄
Tytułu Wielkiego Logika też nie powinniśmy Prezesowi żałować. Choćby za to jedno zdanie: znamienne jest to, że już stowarzyszenia o nazwie „Polska jest najważniejsza” istnieją i jeśli w Polsce jest egzekwowane jakieś prawo, to kolejne takie stowarzyszenie nie powstanie. No, jak można nie zauważyć takiej oczywistej oczywistości: skoro istnieje już kilka stowarzyszeń o jakiejś nazwie, z czego wynika, że zarejestrowano stowarzyszenie pierwsze, drugie, trzecie, czwarte, etc, to jasne, że prawnym skandalem byłoby zarejestrowanie akurat siedemnastego takiego stowarzyszenia. Dziwne, że nikt poza Prezesem tego nie widzi, ale dobrze, że chociaż Prezes dostrzega Wszystko.
Jeżeli ktoś wpadnie na kolejny tytuł, który Prezesowi koniecznie należałoby przyznać, to nie krępujcie się – blogu wystarczy dla wszystkich czołobitności. 😈
Mam!
„Miszcz Ortografii”. Taki bym tytuł jeszcze nadała prezesowi.
Mar-Jo, a kiedy ja twierdziłem, że uczucie żalu dominuje? 😯 Napisałem tylko, że w pewnym momencie już mi się Prezesa żal zrobiło. Dokładnie to samo zresztą wyraziła Nisia. A zaraz za tym poszło wyjaśnienie, że i u niej, i u mnie dominują uczucia jak najbardziej negatywne, co wcale nie przeszkadza temu, żeby chwilami litość poczuć dla tego gościa, który coraz bardziej w samobójstwo polityczne leci.
W świecie uczuć i emocji dość często tak bywa, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne. 😆
O, z pisaną ortografią Prezesa nie miałem okazji się zetknąć, bo jego czyny i rozmowy zwykle spisują dziennikarze i na nich spada odpowiedzialność za korektę. Ale za ortografię mówioną tytuł Miszcza jak najbardziej się Prezesowi należy. 😈
Bobiku, sorry.
Tematu uczuc kierowanych w stronę prezesa nie będę już poruszac.
Ten „Miszcz ortografii” to ma związek z zapiskami w kalendarzu prezesa („obiat w domu” i takie tam…).
W nicianej sieci tuskizmu z silną reprezentacją ojców chrzestnych http://wybory.onet.pl/samorzadowe-2010/aktualnosci/,1,3790376,aktualnosc.html
„Obiatu w domu” nie znałem, ale dobrze, że nie odejdę z tego świata zubożony o tę wiedzę. 😀
Wobec tego proponuję rozszerzyć tytuł, żeby dostojniej brzmiał: Miszcz Ortografii Pisanej i Mówionej 😈
a nie nie nie, Miszcz Ortografii Oratoryjnej i Oralnej
Kolejny tytuł Prezesa to Wielki Twórca Jedynej Słusznej Etyki. A w dodatku Bardzo Krótkiej – w dwóch cytatach Prezes wszystko potrafił zawrzeć.
Pan prezydent Dutkiewicz jest dziesiątkami, jeśli nie setkami nici, związany z PO w sensie towarzyskim czy nawet rodzinnym. Ludzie z tych dwóch środowisk są nawzajem ojcami chrzestnymi swoich dzieci.
Wzajemne liczenie na siebie jest niesłychanie ważne. Jeśli ktoś jest w jakiejś partii, która ma swojego prezydenta i jednocześnie jest w dobrych stosunkach z kimś, kto tego prezydenta – nawet po śmierci – lży, to jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca.
Znaczy, jak powiązani więzami i lojalni wobec siebie są oni, to jest źle. Jak my, to jest dobrze. System etyczny porażający wręcz prostotą i łatwością zastosowania. I znowu wypada się zdziwić: jak to się stało, że nikt przed Prezesem na to nie wpadł. 😯
Rzekome prekursorstwo afroafrykańskiego liberała o nazwisku Kali należy oczywiście wyśmiać i między bajki włożyć. Żaden biały człowiek w ten humbug nie uwierzy. 🙄
Przy okazji należy zwrócić uwagę na expressis verbis wyrażone zapewnienie, że LK nie był żadnym tam prezydentem wszystkich Polaków, co określone koła usiłowały nam wmówić, tylko bez wątpliwości i owijania w polski len Prezydentem Jednej Partii.
Foma, zgodziłbyś się na Miszcza Ortografii Oratoryjnej, Oralnej i Obiatowej?
Znalazłam jeszcze coś: ” na Ślązku”, autorstwa jw.
Fachowcy mówią, że to dysgrafia leksykalna, ale ja w to nie bardzo wierzę.
„Obiatu” nie znales???? 😯
Stezenie absurdu w wypowiedziach Prezesa faktycznie jest takie, ze trzeba miec serce z kamienia, zeby sie nie turlac po podlodze ze smiechu.
Tez mialam zacytowac 'Znamienne jest to, że już stowarzyszenia o nazwie „Polska jest najważniejsza” istnieją i jeśli w Polsce jest egzekwowane jakieś prawo, to kolejne takie stowarzyszenie nie powstanie”. Szczegolnie ujelo mnie uzycie slowa „znamienne”, wskazujace na szczegolnie perfidne intencje zbrodniarzy, zakldajacych takie stowarzyszenie w obliczu juz istniejacego.
Zdanie nastepujace tez jest przenikliwe, to o opinii publicznej zyjacej w obrazie:
„Będziemy robili wszystko, aby udowodnić opinii publicznej, że ten obraz, w którym żyje, jest całkowicie oderwany od rzeczywistości”.
W sumie mam wrazenie, ze Prezes znow szykuje sie do moralnego zwyciestwa w samorzadach. A moralne jest zawsze jednak wyzsze niz w falszywej przypadkowej rzeczywistosci.
Mar-jo, what’s wrong z ” na Ślązku”? Ślązek – na Ślązku.
Ja w sprawie patelni.
http://www.zelmer.pl/patelnie_garnki/patelnie/patelnie_prominium/
Takie mam. Są doskonałe.
Doczytam później, ale Wy znowu o Prezesie…
Prominium to brzmi już niemal jak kondominium. 😯
Nisiu, czy Ty chwaląc Prominium nie jesteś jakaś taka… no, jakby tu powiedzieć bez obrazy… żyjąca w obrazie? A jeszcze obrazki jakieś nam linkujesz i nie cieszysz się, że znowu o Prezesie…
Oj, popraw się, zła Polko, popraw, bo przyjdzie walec moralnego zwycięstwa i Cię poprawi… 🙄
Ale to sa wlasnie te patelnie z teflonu produkowanego przez DuPonta z PFOA (C-8).
W sumie wydaje mi sie, ze jesli mozna uniknac zagrozen zwiazanych z teflonem, kosztem niewiele znaczacej „niewygody” dobrej patelni stalowej lub zeliwnej, to czemu nie?
Ja sama utrzymuje te patelnie w stanie nieskazitelnym bardzo latwo, nie spedzajac zycia na ich szorowaniu. Choc jestem notoryczna przypalaczka. Wrzucam jedna kostke preparatu do zmywarek na dno, zalewam woda i gotuje przez pare minut.
Te srodki do zmywania w zmywarce sa bardzo mocne, maja cos na zmiekczenie wegla i dzialaja pod wplywem wysokiej temperatury.
Sama postanowilam, ze juz ngdy teflonu kupowac nie bede, skoro nie umiem sie z nim starannie obchodzic. A teraz jeszcze dochodza te badania o PFOA (C-8)
To o obrazach było oczywiście tylko takim pretekstem, żeby dorzucić, iż Prezes również Wielkim Znawcem Sztuki jest.
A w ogóle, chyba już zauważyliście, co ja tu robię? Zbiórkę na litanię prowadzę. 😆
Bobik, a co ja mam do zgadzania się czy nie… 🙄
A ja ze wstydu piekę raka
Za Annę tanecznicę i Antka buraka
I choćbym na twarz położył wizaż,
To uśmiech norki mi jeszcze ubliża.
Bo to kaczora są byłe ministry
Do juesej z występem przyszły.
Kabaret już przekroczył granice
A ja oczkami ze wstydu świcę.
Mnie nieteflonowe patelnie naprawdę rączkę urywają. Moją własną, nie patelniową. 🙁 Więc choć jestem w stanie docenić pewne ich zalety, to jednak – zważywszy na to, że z urwaną rączką trudno smażyć – nie miałem innego wyjścia, niż nauczyć się dobrze obchodzić z teflonowymi. 🙂
Jaśku, podrzędne albo podupadłe kabarety, których nikt już w kraju nie chciałał oglądać, od zawsze jeździły do Juesej, żeby tam wciskać rozrywkowy kit Polonii. A PiS, jak wiadomo, tradycji gotów jest bronić do upadu. Politycznego. 😉
Foma, jak ktoś protestuje, to wyraźnie chce mieć chociaż coś do niezgadzania się. 😉
niezgadzaniesię to kiepski obiat przy maniugdzieś…
Lepsze prominium niż kondominium.
Kondominium to w ogóle brzydki wyraz i tego nie wolno używać, bo antykoncepcja to grzech.
Teeee, Bobik, bo Cię Szantą ugryzę.
Szantą to mały pikuś. Ja się w tej chwili wiele bardziej boję takich, co syczą i pazurzą. 🙁
Chociaż muszę przyznać, że maleńki postęp na froncie robót integracyjnych zanotowaliśmy. Udało mi się obwąchać dziś ogon Tego Zwierzęcia bez szczekania i miotania się, a ono na mnie w ogóle nie syknęło. Fakt, że akcja przebiegała pod ścisłą kontrolą mamy, która trzymała jedną ręką To Zwierzę, a drugą mnie, no ale jeszcze wczoraj o takim zbliżeniu stanowisk nie było mowy. 🙂
Widze prosta droge do Traktatu o Nieagresji, wstepu do Traktatu o Dozgonnej Milosci z wpisaniem do Konstytucji.
Brawo, Strony!
Powoli i spoko! Zanim Cześnik z Rejentem zakrzykną „zgoda! zgoda!” trzeba przejść przez kilka aktów szarpacki. 😉
A propos litanii roznych imion JK, podrzucam maly zbiorek prawdziwych imion politykow z mojego kata swiata (choc zalapal sie i jeden Brytyjczyk), ktore sa moze nieco… unfortunate… 😉
http://www.huffingtonpost.com/2010/11/17/awesomely-bad-politician-names_n_784520.html#s184018
Sama pamietam, jak dobrych kilka lat temu przejezdzalam przez Salem (tu akurat ma to pewne znaczenie, bo kojarzy sie z czarna magia i duchami), czytajac porozwieszane transparenty „Kidney For Ward 6”. O ile sobie przypominam, mimo to zostal wybrany. 🙄
A z ta pregowana, to zwykle przynajmniej pol roku zajmuje ludzkim szczeniakom zaakceptowanie mlodszego rodzenstwa (choc niektorzy twierdza, ze cale zycie – przypomina mi sie tu odcinek Frasiera, gdy ten, w momencie szczerosci, krzyczy do mlodszego brata „you stole my mommy!”, probujac go przy tym udusic), wiec masz Bobiku jeszcze duzo ciekawych przezyc przed soba… 😉 Good luck. 🙂
I jeszcze o naszej Wielkiej Lingwistce (to moze tlumaczyc, czemu, jak sie juz opanuje jezyk, nie trzeba sie ograniczac wylacznie do kabaretow krajowych): 😉
http://www.huffingtonpost.com/chris-michael/palin-exonerized-by-new-o_b_784514.html
A jak fatalnie musial se czuc ze swym nazwiskiem filipinski Cardinal Sin? Nie dosc, ze Grzech to jeszcze Glowny.
A wiecie, że moje nazwisko po śląsku i wielkopolsku oznacza nogę, i to taką belejaką, w typie gira. Ale sie nie przejmuję, dziadków miałam fajnych, wujkowie też porządni ludzie, tatunio do zeżarcia, honni soit qui mal y pense!
Każdy niesie swój krzyż, jak powiedziała ciocia Dalia w jednej mojej ulubionej książeczce.
Oj, nazwiska to jest istna kopalnia zabawności, nie tylko na Śląsku. Niby nie wypada się z nich natrząsać, ale kto cichcem tego nie robi? 😉
W okolicy mam kilka takich szyldów, przed którymi zawsze ryknę zdrowym, proletariackim śmiechem, chociaż setki razy już to widziałem. Moje ulubione wisty to chirurg, doktor Fleischhauer, tudzież właściciele warsztatu samochodowego, Debil und Vandallen (przysięgam, że sobie nie wymyśliłem; są tacy). 😆
A zestawienia nazwisk z imionami też potrafią być pocieszne. Mam nadzieję, że nie czytają mnie w tej chwili ani Dolores Miednica, ani Wioletta Golonka, z których bardzo nieelegancko zdarzało mi się nabijać za plecami. 😳 No, ale sami powiedzcie – czy mogłem się powstrzymać? 😉
Ja sie nawet nie z smych nazwisk smieje, a z ich zderzenia z wiekszym kontekstem, takim jak wlasnie wykonywany zawod. Sama znalam dr Nozyka – chirurga… 😉
A tu mnie zafascynowalo malopolsko-galicyjskie wychowanie Ziobry, ktore nakazuje mu szczegolny szacunek dla kobiet. 😉
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8684702,Ziobro_do_Muchy___Piekna_poslanka___Mucha__bardzo.html
Ha! Teraz to nam Brazylia może już do końca skoczyć tam, gdzie pan majster wie, a ja rozumiem. 😈
http://deser.pl/deser/1,83452,8685360,Miejsce_1__Pomnik_Batmana_,,ga,,5.html
Dr Nozyk ładny. A wiecie, jak się nazywa pan kucharz – genialny zresztą – na Darze Młodzieży? Leszek Kuchta. To się nazywa nomen omen.
Ach, te naleśniki „statkowe” z wisienkami… dobrze jest zyskać przychylność kucharza!
O, właśnie robię naleśniki z farszem pieczarkowym. Może ktoś chce zyskać moją przychylność? 😀
Kobiety! Litości!
W moim wynajmowanym mieszkaniu nie ma dobrej patelni (odpadają naleśniki), nie ma żadnej wentylacji w kuchni (odpada bigos).
Polecam bardzo satsumy hiszpanskie o smaku i zapachu prawdziwch staroswieckich mandarynek, odmiana owari.
Swietne.
Pociągi powrotne z Koeln spisane.
Mam nadzieję, że się rozpoznamy na dworcu.
Gdybym się nie odezwała do niedzieli – proszę zawiadomic właściwe służby.
No nie, nie jestem tak zupelnie bez serca. bo nawet mi se tego Ziobry z linku Moniki zal zrobilo, jak przeczytalam, ze sie speszyl. Przciez ten gluptas nie ma pojecia za co zostal ofukniety, kiedy „chcial dobrze”…
Nie mialabym naprawde nic rzeciwko temu aby czesc moich podatkow na te kwiopijcza pomoc dla „nowej Europy” przeznaczyc na szkolenie politykow. Z savoir vivre’ru: „Wszystko co zawsze chciales wiedziec o traktowaniu kolezanek z pracy, ale nie przyszlo ci do glowy aby zapytac”. „Dlaczego kobiety w polityce nie lubieja jak sie publicznie komentuje ich urode”. „Jakie buty przypomina ci Anna Fotyga i dlaczego zachowac musisz te wiedze dla siebie”. „Kiedy mowimy dziekuje” etc.
Dowiedzialam sie wlasnie ze samo UTRZYMANIE europosla kosztuje mnie rocznie 400 tysiecy funtow, z ktorych wiekszosc jest faktycznie i formalnie przez nich rozkradana. Wiec jest mi juz wszystko jedno – pol miliona tu, pol miliona tam.
Koszyk to istna wszechnica wszelakiej wiedzy. Mówisz, że potrzebujesz wykładu na zadany temat i masz 😯 I to spod palców co najmniej kilku ekspertów. Dziękuję, nie wiedziałam, że aż tyle nie wiem o patelniach 😉
o, dziekuje i prosze to moje ulubione slowa oczywiscie zaraz po
brykam co zreszta powszechnie wiadome jest
co do pan w polityce i takze w TV to po ostatnim wypadzie do Szczecina i nalogowym ogladaniu tamtejszej TV zastanwialismy sie z zona, jak „oni” (wodzowie TV) to robia ze prawie bez wyjatku
na ekranie widziane panie takie bardzooooooooooo szczuple,
przypadek to czy wola?
moze by tak podeslac kilka doskonalych pateln i przepisow na nalesniki z lub bez?
Mar-Jo, badz uwazna, za duze kartki moga wpasc w oko nie tylko
niewiadomojakterazwygladajacej kolezance ale tez niemieckiej policji od przedwczoraj z czujnoscia wielka tropiaca terorystow
tymczysem za oknem poglebione chmurami ciemnosci zapraszaja
do zrobienia jedynego wlasciwego kroku-do lozka 🙂
nastaly bowiem czasy pracy po i przed godzinach, zaczyna sie
goraczka kupowania pozycji pod choinke co cieszy moje
Chefetage i bynajmniej i owszem mnie osobiscie (pieniadze, och
pieniadze 😳 )
dobranoc 🙂 😀
Rysiu,
zrezygnowałam z kartki sama z siebie.
Mam nadzieję, że koleżanka nie bardzo się zmieniła.
Cieszę się na Koeln, bo jeszcze nie byłam, a jest co oglądac.
Na terrorystkę to – nawet jak dla niemieckiej policji – nie wyglądam.
Ja też chcę do Szczecina!
Jeszcze 20 dni!
Wiadomo, że najgroźniejsi są tacy terroryści, co nie wyglądają. 😎
Kolonia jest bardzo przyjemnym miastem, mimo że poza katedrą prawdziwych staroci niewiele tam zostało. Ale atmosfera tam jakaś taka przyjemna. I akcent kolończyków zabawny. 🙂
O, Heleno, juz mam wizje tego zgrabnego podrecznika savoir-vivre’u dla politykow. 😆 Tyle ze niektorych trudno wyedukowac. Biedny Ziobro na przyklad jeszcze sobie nie przyswoil, ze kolezankom moze sie nie podobac, kiedy o nich publicznie mowi uzywajac zdrobnien ich imion (o tym bylo pare dni temu). Jesli juz chce pokazac bezposredniosc i cieplo, moze uzywac np. imion w formie niezdrobnialej, ktore sie wydaja nieco mniej patronizing w tym kontekscie (zwlaszcza, ze zdrabnial poddajac jednoczesnie „pryncypialnej” partyjnej krytyce). Jednym slowem, podrecznik potrzebny od zaraz, ale czy szybko pomoze, to nie wiem. 😉
O, akcent kolończyków bardzo mnie zaintrygował.
Spekulatiusy łyknięte.
Pora na sen.
Dobranoc.
Mar-Jo, przygotuj sie na najgorsze w tej Kolonii.
Jedyny raz w zyciu, kiedy padlam ofoara antyterrrsytow bylo wlasnie tam, A raczej we Frankfurcie w ktorym wyladowalam w drodze z Japonii. W Kolinii zas mialam spdzic triche czasu z narzeczonym z Polski.
Na lotnsisku wyluskano mnie z tlumu, oddzielono i kazano czekac – narzeczonego widzalam za oszklonymi drzwiami wywaracjacego oczami – „ona znow cos narozrabiala”. POtem zaczelo sie sprawdzanie, rewizja. Z mojej walizki wciagnieto kazdy klebek skarpetek i rozwinieto, nadcieto kazda tabliczke czekolady i herbaty, rozpakowano wszystkie ladnie opakowane prezenty. Wszystie ksoali pisma wzoetaa dluga odroz zostaly starannie przekartkowane. Trwalo to chyba trzy godziny, zanim pozwolono mi wyjsc w ramiona narzeczonego.
POjechalismy do Kolonii, gdzie mial wynajety pensjonat i kiedy nazajutrz wyszlam na miasto, wsystko zrobilo sie komletnie jasne.
Kolonia byla oblepiona listami gonczymi. A ja wygladalam jak absolutnie wszystkie kobiety z grupy Baaden-Meinhoff.
Wiec zebys wiedziala.
A ja niedawno leciałam do Moskwy z pilotem panem Moskwą. Banał, co? 🙂
Koloński akcent istotnie ma czym zaintrygować. 🙂 Tu dość dużo na ten temat:
http://de.wikipedia.org/wiki/Koelsch_(Sprache)
Tylko jeżeli się trafi na kogoś lecącego prawdziwym, głębokim Kölschem, to nie należy się spodziewać, że się zbyt wiele zrozumie. 🙂
Pewnie że banał, Pani Kierowniczko. Lecieć do Moskwy z panem Napoleonem, to by było coś. 😆
Ja kiedyś leciałam niepamiętamgdzie w styczniu z kapitanem Styczniem.
Hehe.
Same latawice 🙄
A ja uwielbiam Esmeraldę Dorsz (od Pilcha)
Noo, Dorsz dla mnie akurat akurat niekoniecznie, ale Pręgowana coś mruczała, że też uwielbia. 🙂
Bobiku, ja to generalnie najchętniej na miotle.
wstawanie, sniadaniowanie, czytanie, pracowanie, brykanie 🙂
i to w sobote (nazywam sie brykufiku czy to jest przypadek? 🙂 )
do dziela
brykam fikam 😀
dla „Frakcji”
„Es gibt Bücher, durch die man alles erfähet und doch zuletzt
von der Sache nichts begreift.”
J.W.von Goethe
p.s. to jest Hochdeutsch bez Kölsch akcentu 🙄
Kölsch tutaj
😀