Jesień
W kaloryferach znowu poświsty,
niechętnie rusza glista w dzień mglisty,
liściom zaś wątek decyzji rwie się –
opaść, nie opaść? Tak, to już jesień.
Ogniska w polach robią zadymę,
do ciepłych gaci wzrasta sentyment,
herbaty zapas nabył w GS-ie
zziębnięty rolnik. No, kurczę, jesień.
Wierszopis siedzi, lecz się nie leni –
próbuje znaleźć rym do jesieni
gdzieś w niewytartym całkiem zakresie.
Cóż, nie ma lekko. Wiadomo, jesień.
Od dżdżu dżdżownicy mokrzej i wydrze,
wilgotniej piasek ciurka w klepsydrze
oraz przez dziurkę ciurkiem za Grzesiem…
tak jak co roku. Normalka. Jesień.
Normalka. Jesień…
Jak tak wstawiasz te wiersze, PA, a ja ich wcale nie pamiętam, to zadziwiam się ich nowością, zachwycam humorem i językiem, a do oczu napływają mi łzy.
„Od dżdżu dżdżownicy mokrzej i wydrze” – w sam raz do ćwiczenia dla obcokrajowców…
Wszystko, co w niej świetnego, jest tutaj. Wyczucie słowa, poczucie humoru. I w paru liniach oddany nastrój. Ech, jak niesprawiedliwe jest życie…
Ciągle się zdumiewam, z jaką lekkością potrafiła sypać tymi perełkami. One są po prostu rozsiane po komentarzach. Niekoniecznie zachowywała je na „żer”, jak to nazywaliśmy, czyli główny post. Na szczęście zachowywała na kompie pliki tekstowe, do których mogę teraz sięgać. Przez Googla trudno te teksty odnaleźć.
Jest więc wiele wierszyków, które przefrunęły gdzieś w komentarzach i nikt ich nie pamięta.
Po wykorzystaniu będę je wstawiał na margines do wierszyków. Niektóre wstawiłem tam od razu, bo odnoszą się do minionych już wydarzeń w polityce, czy osób z nimi związanych, lub należą np. do kulinariów, czy też pisane są dla blogu Pani Kierowniczki, ale jest jeszcze wiele, których nie zdołałem jeszcze rozlokować z braku czasu i sił.
PA, mnie zdumiewa jej energia z jej ostatnich miesięcy. Przecież gdy ciało zawodzi, myśli się o bólu, o potrzebie ulgi, o losie bliskich. A ona jak w natchnieniu sypała tekstami.
Dzień dobry
kawa
Dzien Dobry Bardzo
No, kurczę, jesień.
herbata 🙂
duzo herbata, ciagle herbata, nieustajaco herbata
brykam
fikam
europejscy ministrowie debatuja co z przybyszami, jak im pomoc, jest kilka swietnych nowych humanitarnych pomyslow:
szybciej odsylac z powrotem, wyrazniej i dosadniej odstraszac chetnych do przybycia, lepiej chronic granice (mury, rowy, zasieki, wojsko z karabinami naladowanymi ), a moze to juz bylo….. ach! ta pamiec.
pstryk
Dzień dobry.
Zziębnięty rolnik… (Widzę tego rolnika, dwa słowa wystarczyły!).
Mam zaproszenie od znajomych Niemców na kontrdemonstrację (tzn.przeciwko niechętnym przyjmowaniu uchodźców) na niedzielny wieczór.
I trochę się boję.
Dzień dobry! Dziś do kawy w prasówce przeczytałem komentarz do najnowszych sondaży przedwyborczych:
badz ostrozna Mar-Jo, w Berlinie pilnuje duzo policji, jest bezpiecznie, jak jest w miejscach z przewaga zwolennikow PEGIDA nie wiem, ale ostroznym warto byc 🙂 🙂 🙂
Dzisiejsze internety wygrał spot wyborczy niejakiego Stonogi. Zwraca uwagę niebanalne połączenie warstwy dźwiękowej z wizualną.
Kiedy czytam „No, kurczę, jesień”, zaraz mi się przypomina: „No, kurczę, ogółem smutno wyszło. Ale co ja poradzę?” To z jej przedostatniego maila.
I ściska mnie w gardle.
Bry 🙂
Jesień, nie jesień, muszę ogarnąć świat i okolice, bo zapuściły się okropnie.
Koszyczek się wyludnił, nie wiem, czy na stałe.
No nic, każdy robi, jak uważa.
Miłego dnia, a ja do roboty!
E, nie na stałe, Siódemeczko. Co poniektórzy są w robocie.
Dzień dobry 🙂
A ja przez ostatnie dni myślałem głównie o sobie 😳
Bo w sobotę skręciłem łapę! Wrrrr! Aaaaaaarch!! Hhhrrrrrrraaaaaaaaach!!!
Ale już jest o wiele lepiej 🙂
Dzięki, PA 🙂
Takie coś…
Dzień dobry 🙂
Nie wyludniam się, zaludnia mnie bardzo pracowita pracka.
Brakuje – to nie jest odpowiednie słowo, bo za małe. Jakaś część mnie ciągle nie przyjmuje do wiadomości, że Kingi nie ma.
haneczko, teściowa odeszła przed 13 laty, ale gdy mówimy o niej w czasie pozornie przeszłym, jest on jakoś dziwnie podobny do teraźniejszego i to chyba nie zmieni się tak szybko.
Mojego ojca nie ma z nami od czterdziestu lat.
Chwila namysłu i „słyszę” jak śpiewa „Oj ne chody, Hrycju…”.
Czas pozornie przeszły. Pięknie, Andsolu.
PA, jesteś wielki!
Usłyszałem:
Для того, чтобы быть другом, не обязательно быть собакой!
Kiedyś Golda Meir narzekała, że jej Pan dał ropę naftową wszystkim sąsiadom, ale nie swojemu Wybranemu Ludowi. Gdyby dożyła 117 lat, przeprosiłaby Go za brak cierpliwości.
Andsolu, masz fazę na bonmoty!
Wydaje mi się jednak, że w przypadku psa jest większa gwarancja…
https://www.youtube.com/watch?v=ztc9NXWlgnc
PA dziękuję
Dobry wieczór! Znajomy podrzucił na marginesie dyskusji o ochronie danych osobowych dawniej i dziś. Krótki artykuł z „Kuriera Warszawskiego” (nr 83 z 25 marca 1938, wydanie poranne). Przepisuję zamiast linkować, bo jako się rzekło, krótki.
Nasuwa się szereg pytań, a mianowicie: gdzie mieszkał starszy posterunkowy Czubiński, jak było paniom Nowowiejskim z domu, ile lat miał taksówkarz i pod jakim adresem zameldowana była ciotka zanim zmarła.
Wzgórza są zajęte, ale czy izraelskie?
Świat ma chyba wątpliwości, Andsolu.
Brakuje jeszcze adresu szpitala i chętnie dowiedziałabym się ile wynosiła opłata za szpitalną usługę, czyli ile stracił znany kompozytor, p. Feliks Nowowiejski, lat 61, zamieszkały w Poznaniu w Al. Wielkopolskiej nr 11.
🙂 🙂 swietna relacja „Kuriera…” 😀 😀
padalo, wialo, bylo kiepsko, ale co tam to nic dla brykajacych, nie takie przeciwnosci pokonalismy brykajac fikajac.
bywa 😉
dla frakcji, humor na dobranoc (i nie tylko)
http://www.ndr.de/fernsehen/sendungen/extra_3/Caro-Korneli-Willkommen-in-Dresden,extra10154.html
na dzisiaj
pstryk
🙂 😀
– co prawda nie o danych osobowych ale o charakterze narodowym. I też z serwisu prasowego (nawiązanie do @babilas pt, 9 Październik 2015, 21:58)
ale nieco starsze bo z czasów Powstania Listopadowego (kiedyś pisałem o tym prywatnie do Kingi):
Gazeta Polska No 203, Warszawa, Sobota, d. 30 lipca 1831. Tamże:
– W bitwie pod Kockiem dnia 18 b.m. żołnierz Krasiński z Jazdy Sandomierskiej który kilku nieprzyjacielskich strzelców, lancą zsadził z koni, gdy wołano na niego aby łapał ich konie, rzekł: „Ja tu jestem dla łapania moskali ale nie koni. Odznaczyli się w tej walce: Podpułkownik Boboziński; Kapitanowie: Paprocki, Witwicki, Pieniążek i Libiszewski.
Na dwie sprawy starałem się zwracać uwagę: na lekceważący stosunek do „zagospodarowania” zdobycznych koni – wszak niezbędnych w ówczesnych czasach, oraz na wyliczenie tylko „szarż” gdy mowa o takich, którzy się w walce wyróżnili.
PA, dzięki za wiersz o jesieni, Kinga tę jesień nie opisała, ona ją namalowała. Dziś w ogrodzie przemówiłam do glisty słowami z wiersza: no i gdzie idziesz glisto w ten dzień mglisty – to było przy przekopywaniu grządki po ziemniakach.
Pytałam Kingę skąd jej się to bierze, to rymowanie na bieżąco, te słowa układane z sensem, humorem i do rymu, śmiała się wtedy i mówiła, że zawsze tak miała, od dziecka. Podziwiałam zawsze te jej zdolności, bo sama jestem pod tym względem stuprocentowym beztalenciem.
Nawet dedykacje spod jej pióra były rymowane.
Tutaj jedna z nich, z okazji brukselskiego zlotu. Na pewno pozostali zlotowicze też mają takie osobiste dedykacje, zajrzyjcie do „Wieści z pieskiego świata”.
„Już ćwierć godziny albo połowę
wciąż kombinuję i łamię głowę,
czy Pannie Kocie, czy też Joannie
mam dedykację wpisać starannie,
więc by wygrzebać się przed niedzielą,
wpisuję obu – i niech się dzielą”
Rysiu, integrowanie tych „umęczonych wędrowców” z Drezna to faktycznie bardzo trudne zadanie. 🙂
Nie jestem pewna, czy powinnam jechać na tą wieczorną kontrmanifestację do MVP.
O, do winiety doszła „dziewczyna z perłą”…
Mar-Jo, ci z PEGIDA sa agresywni, to jednak niebezpiecznie.
na jutro wiersz Rozewicza
https://www.youtube.com/watch?v=xcBQfoRGzNw
teraz to juz doprawdy
pstryk 🙂
Zostawię tylko tytuł:
Doświadczenia chemiczne i wynalazki celem oszczędzenia znaczney ilości zboża, ułatwienia i rozszerzenia chowu bydła, tudzież zapobieżenia wypadkom głodu uczynione i opisane przez Johanna Nepomuka Jassnügera, Medycyny Doktora i Professora Chemii Cesarsko Królewskiej Wiedeńsko – Rycerskiey Fundacyi Marii Teressy dla większego Galicyjskich Gospodarzów pożytku na Język Polski przez Józefa Wenantego Grossa przełożone z dołączeniem rysunku Machiny do kraiania kartofli. Nakładem tłumacza wydawcy. We Lwowie drukiem Józefa Schnaydera. 1809.
Babilas zostawił długi tytuł. Ja zostawiam 10 najdłuższych niemieckich słów:
1.Grundstücksverkehrsgenehmigungszuständigkeitsübertragungsverordnung
2.Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübertragungsgesetz
3.Verkehrsinfrastrukturfinanzierungsgesellschaft
4.Gleichgewichtsdichtegradientenzentrifugation
5.Elektrizitätswirtschaftsorganisationsgesetz
6.Verkehrswegeplanungsbeschleunigungsgesetz
7.Hochleistungsflüssigkeitschromatographie
8.Restriktionsfragmentlängenpolymorphismus
9.Telekommunikationsüberwachungsverordnung
10.Unternehmenssteuerfortentwicklungsgesetz
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Znalazłam swój egzemplarz „Wieści z pieskiego świata” (jestem również szczęśliwą posiadaczką tomików „Merdanie na Dywanie” oraz „Hommage a Mordechaj”).
Dedykacja:
Czy to w Londku, czy w Brukselce, czy w Krakówku,
Kierowniczkę spotkam nawet na przednówku –
i to dobrze, bo już wolę stracić stówkę,
z leopardem głodnym dzielić pasztetówkę,
żywić stado pcheł ogromnych niczym Kliczko
niźli wyrzec się spotkania z Kierowniczką.
Pies Bobik, Brukselka 15.02.2014.
😀 😥
A jeżeli już jesteśmy przy poezji, to dla miłośników Karkonoszy, szczególnie Podgórzyna, wiersz Ewy Parmy:
W okolicach Irlandii
„Jedyne godne życie to życie
w samotności: być we własnej
skórze, kreować własny świat.”
( Meryl Streep w filmie „Obfitość”)
Witajcie w mojej wieży:
Mr.Yeats, Mr.Jeffers;
jesteśmy niedaleko Irlandii
lub gdzieś na skalistym wybrzeżu Pacyfiku
Tuż za miedzą mieszka
pan Bidwell w Owczym Dworze
– nie widziałam go od jakiegoś czasu,
pewnie znów pisze lub czyta
a może też buduje swoją wieżę
chory na ludzi i ich
odrażająco ciepły oddech
Z pełnym szacunkiem
schodzimy sobie ze ścieżek
(Uwaga – nie ma przejścia
Droga ściśle prywatna)
czasem tylko mignie czyjś cień
na polanie Czarnej Wiewiórki za Sadybą
albo świeżo rozłupane kryształy
zwabią oko w Bukowym Gaju
na dowód że ktoś znaczy te miejsca:
muskający sobą wzgórza bogowie
z wierszy Kawafisa
lub przypadkowy zbieracz grzybów
Zza Śnieżnych Kotłów dobiega
szum Morza Irlandzkiego,
słyszy pan, panie Yeats?
Wystarczy wspiąć się na wieżę
Ewy Braun w pensjonacie „Różana”
by gołym okiem dojrzeć
znajome torfowiska, stawy i zieleń
pełną elfów i czterolistnych koniczyn
– dalej kraina głazów i jastrzębi
(to wieża pana Jeffersa,
opuśćmy lornetki)
A oto moja wieża
ma schody do nieba przez Śnieżkę
i tysiąc mostków po drodze
na górskich potokach,
zaś jeden z głazów pulsuje moim oddechem
i pokrywa się kroplami
z każdą moją ekstazą i rozpaczą
i wiem, że przetrwam
dopóki on jest ukryty głęboko
przede mną samą
Podgórzyn,11.09.1994.
Doro – 🙂 🙂 🙂
„Hommage…” też mam 🙂
A z tą glistą cudne. Mnie od dziecka też zawsze kojarzyło się „rano glisto” (kiedy w prognozie mówiono; rano mglisto), ale nigdy nie zrobiłam z tego skojarzenia wierszyka…
Mar-Jo, Rysiu ma rację, to niebezpieczne, kontrmanifestacje są dużo mniejsze liczebnie, a do PEGIDY dołączają narodowcy i różni inni, szukający rozróby.
Co przynieść pod choinkę Joli?
Lubiący się nakrywać stolik?
Anielskie skrzydło z ładnym wzorkiem?
Paradny ogon? Mysią norkę?
A może kufer dziewięćsiłów
i spory wór gwiezdnego pyłu?
Ach, mam pomysłów od pętelki,
lecz ze mnie piesek niezbyt wielki,
oszczędzać nieco muszę siły,
nie dźwignę rzeczy zbyt otyłych,
więc tylko cienki wierszy zbiorek
posyłam w choinkową porę.
Viersen, 16.12.2014
Chciało Jej się, dla mnie, dla zwykłego ktosia.
Beczę w norce.
Tak Haneczko, bo to znowu sobota 🙁
Chyba jestem ślepa. Dopiero teraz zauważyłam zmianę na blogu. PA, bardzo mi się podoba.
Dzień dobry 🙂
Tu mamy niewątpliwy dowód na papierze,
że ten Bobik to strasznie samolubne zwierzę,
bo pisząc dedykację dla J..i i W…ka,
sobie życzy serdecznie jeszcze wielu spotkań.
Brukselka, 18.02.2014
Było tylko jedno. Z Panną z Perłą w lipcu 2015 w Viersen.
Dziewczyna z Perłą 😳
A pod dedykacją oczywiście podpis: Pies Bobik.
Jeszcze się nie obudziłam. Bez kawy nie da rady 😉
Dzień dobry.
Piękne dedykacje Kingi.
Dla Frakcji. „Die Welt”, rozmowa z kimś, kto czarno widzi (do 2020 r. nawet 10 milionów nowych uchodźców w Niemczech).Heinz Buschkowsky „Am Ende steht doch wieder die Gettoisierung”.
Na kontrdemonstrację nie pojadę. Ci od Pegidy & Co.
powinni odetchnąć z ulgą. Bo potrafię przylać! 🙂
Chyba też słuszna jest zmiana tytułu blogu. Na „Bobikowo” 🙂
Dobry pomysł, PA.
Dzień dobry 🙂
Już dotarłem kawa
To jedna z ostatnich dedykacji Kingi
” Od Koziej Wólki do Pernambuco
wiedzą uczeni, że Irek z Suką
nader są warci – przysięgam święcie!-
uczczenia Wielkim Słusznym Merdnięciem.
Merdam więc ile siły w ogonie
i szczek serdeczny wrzucam na koniec 🙂
Pies Bobik
Viersen, 24.08.2015″
Dzien Dobry Bobikowo 🙂 🙂
sloneczna sobotnia herbata
brykam
fikam
🙂 😀 😆
Tak, zmiana nazwy na „Bobikowo”, to bardzo dobry pomysł 🙂
Wspaniała kawa, Irku 🙂
Piękny wiersz Kingi o jesieni. Jak dla mnie, w klimatach Mistrza Ildefonsa.
W klimacie młodopolskim:
Roztańczenie zieleni
czerwieni żółci wirowanie
rozdygotanie brązów
traw w konaniu
czas odlotów
wabienie krągłości
jarzębin głogów
tarnin dojrzewanie
czas ostatnich nadzieii
liści opadanie
przypadanie
do ziemi
do nieba
szalone
szalone
niebieskości szarości
chmur
opasywanie otulanie
czas samotności
bieli nitek pajęczych
jeszcze flirtowanie
promieni słonecznych
jeszcze całowanie
czarne przeszywanie
ptaków
jeszcze burz
jeszcze drzew
jeszcze ziemi nieba
wołanie
płacz krzyk
ostatni
jeszcze rozpacz błyskawic
ostatnie pożądanie
jeszcze spazm ostatni
jedno uniesienie
czas wchodzenia w ciszę.
(MG – JK)
U nas pierwszy, jesienny ogień w kominku i nalewki w gąsiorkach nastawione 😉
Dobre rano!
Zdumiewa mnie Jagodo, jak Ty to widzisz – dla mnie w wierszu Kingi właśnie nie ma ani śladu tego koszmarnego, młodopolskiego, sentymentalnego patosu.
Pustka w sosie patosie…
KIG
Też KIG:
Oto widzisz, znowu idzie jesień –
człowiek tylko leżałby i spał…
Załóżże twoj szmaragdowy pierścien:
blask zielony będzie miło grał.
Lato się tak jak skazaniec kładzie
pod jesienny topór krwawo bardzo –
a my wiosnę widzimy w szmaragdzie,
na pierścieniu, na twym jednym palcu.
Kinga miała dużo wspólnego z KIG.
Swoją drogą Wieszcz miał rację: tylko bym leżała i spała.
PA przecież to oczywiste, że Kinga nie miała nic wspólnego ze stylem młodopolskim 😎
Napisałam wyraźnie, że jej wiersz jest w klimacie KIG – Mistrza Ildefonsa.
Dla kontrastu dodałam wiersz MG – JK, właśnie w stylu młodopolskim 😉
Dobre południe, Bobikowo!
Obejrzałam znowu trochę zdjęć, zachęcona widokiem Kingi.
Żal.
A robota woła, nie bacząc na nic.
Heinz Buschkowsky wie co mowi, doswiadczenie z pracy burmistrza Neukölln. Sam powiedzial ze „nie mamy innego wyjscia”. Podolamy wiec 🙂 🙂 : )
dla frakcji rewelacyjny wiwiad z Byung-Chul Han:
http://www.zeit.de/zeit-wissen/2014/05/byung-chul-han-philosophie-neoliberalismus/komplettansicht
i jeszcze cos do…….. smakowania:
https://www.youtube.com/watch?v=Z9VQ089v9VQ
Oczywiście, że nie wybyłem. Wszystko czytam uważnie. Tyle że nie klepię w klawisze.
Za tydzień mamy tygodniową wizytację z PARP. Więc możecie sobie wyobrazić, jakie pandemonium się rozpętało.
Przerwa w zrywaniu winogron. Przerabiane będą na sok.
Poezja Kingi kojarzy mi się z Kingą.Wyłącznie.
Rysiu, Twój optymizm jest godny zazdrości! 🙂
Paradoksie (13:43), PARP = ? Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów? Być to nie może, Państwowe Agencje raczej stwarzają problemy…
Mar-Jo (14:14), sok jest etapem pośrednim, czy produktem docelowym?
Docelowym. To jest nietypowa odmiana winogron. Są ciemne, bardzo aromatyczne, środek nieco galaretowaty, ze sporą ilością pestek.Smaczne. Jeden raz próbowaliśmy przerobić to dobro na wino. Efekt zasilił kompost. Sok natomiast wychodzi rewelacyjny!
Tęskniące dzień dobry.
Paradoksie, może rozpętujących w poskrom, a na PARPów napuścić guźce?
Haneczko
Lubię guźce. Nie mogę im zrobić takiego świństwa. Napuszczę dziekana i wsadzę w konstrukcję do korekcji racic.
Ale propozycja idzie w dobrym kierunku. Możemy wykorzystać fantom. Tylko musimy jeszcze poszukać nagrzanego ogiera
Kindze z KIG bliski był przede wszystkim Teatrzyk „Zielona Gęś”.
Kojarzy Szanowna Sosajeta tych najsłynniejszych rodziców Polski, którzy chcą ratować dziatwę przed obowiązkiem szkolnym? (Bodaj im Elbanowscy na nazwisko.) Otóż czytam sobie doktora Augusta Kwaśnickiego „Usterki higijeniczne w wychowaniu dziewcząt” (nakładem Towarzystwa Opieki Zdrowia, Kraków 1893), gdzie znajduję następujący passus:
Elbanowscy są fajni, ale, drogi Babilasie, przy takiej Kai Godek to pikusie małe. Znasz Kaję Godek, z telewizora, naturalnie? Pycha aż gały wypycha.
Cebulki znalazły się pod ziemnią (Rzymnianie mnięszkali pod ziemnią), niepotrzebnie wyrosnięte iglaki poszły się bujać gdzie indziej, piękny dzień był ogrodowy!
Kaję Godek odgóglałem, wygląda na taką Terlikowską, tylko bardziej zajadłą. Dzisiaj sadziłem… przegorzany. Po łacinie ładniej się nazywa (Echinops). Po angielsku też nieźle (globe thistle). Idealna roślina na stepowiejącą Wielkopolskę, bo wręcz nie lubi za mokro. Poza tym przyciąga motyle, trzmiele i pszczoły. Aby tę niebieskość przełamać mocnym różem, wśród echinopsów zamieszkały też jeżówki (Echinacea, coneflower). Zaprzyjaźniona szkółka bylin, o której zaletach już tutaj pisałem, ma przypadłość taką, że sprzedaje tylko hurtem, więc tych przegorzanów 96, a jeżówek 144 – było co sadzić. Jeszcze tylko muszę rozwieźć – excuses le mot – gówno po terenie i zima może przybywać.
„…a wreszcie względy finansowe rodziców czynią uczęszczanie dziewcząt do szkół sprawą nieuniknioną…”
To znaczy, że posag większy czy mniejszy?- jak już tak od 10-tego roku życia poślemy i będzie bez usterek higienicznych.
Mar-Jo, ja zrozumiałem, że szkoła jednak tańsza niż bona czy nauczycielka przychodząca do domu.
widzialem raz pania Godek w telewizji, mowila do kamery i do widzow chyba tez, uzywala slow madrych, dlaczego takich zlych ludzi pokazuja, dlaczego uwaza sie ze warto ich sluchac i ze maja cos do powiedzenia? ciekawe dlaczego?
a w Berlinie inny Swiat, prawie 200 000 zaniepokojonych przyszloscia ludzi, przeszlo ulicami i demostracyjnie wyrazilo sprzeciw. Nie TTIP. Nie niedemokratycznym umowa ponad glowami spoleczenstw! Glosno i donosnie NIE.
http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/ttip-und-freihandel/grosskundgebung-in-berlin-150-000-demonstranten-protestieren-gegen-ttip-13848419.html#aufmacherOverlay
inny wymiar
W jeżówkach zakochałam się w ubiegłym roku, a w tym mi się pogłębiło. Podobnie jak w pociesznych płożących maluchach: sanwitalii, mulenbekii i bakopie. A w ogóle jest tego tyle pieknego!
Czy u PT Frakcji róże rosły w tym roku jak wściekłe na dwa metry w górę? I nie mówię o pnących.
Chybaśmy już o tym mówili i chyba rosły. ale mam sklerozę.
Moja szlachetna Nadia Poulsena (bodajże) poszła na trzy metry i stuknęła w wystające zadaszenie tarasy. Fantasii Mondiale udało się zakwitnąć zanim to zrobiła.
Tarasu. Stuknęła. Zadaszenie. W.
ja jutro na balkonie zrobie ogrodowy dzien 🙂 🙂 mam kilka cebulek do doniczek 😀 😀
pstryk
ustawie tez karmnik, podobno zima bedzie sroga
pstryk
Mar-Jo — czy to coś takiego? Ten typ winogron u nas nazywa się niágara.
To są, AndSolu i Mar-Jo, odmiany pochodzące od Vitis labrusca, którą po polsku ktoś nazwał „winorośl lisia” (polska wikipedia pisze o: „charakterystycznym lisim aromacie” – na litość Nieistniejącego, czy ktoś kiedyś wąchał lisy?).
Andsolu, nie te. Nasze są ciemne, ale z nutą różowego.
To może być ta odmiana (Fredonia):
http://www.winnica.golesz.pl/jpg/owoce/fredonia.jpg
Pierwsze litry soku gotowe. Pojadą do mojej teściowej, wielkiej jego amatorki.
Wąchał. Miałam kiedyś lisią czapę i kołnierz. Żeby tam zaraz aromat, to wątpię.
A może wąchałam kuśnierza?
Z poulsenów, Nisiu, to mam (między innymi) Ninę, która zachwycająco zdrowa i żywotna. Ale znowuż Ghita i Amelia – rozczarowujące (głównie z uwagi na czarną plamistość). Róże faktycznie w tym roku porosły jak dzikie, ale przecież przyjdzie kiedyś ostra zima i wyrówna do ziemi.
A sanwitalia (albo jakaś jej bardzo bliska krewna) u mnie robi za uciążliwego chwaściora (coś jak rukola, niezapominajka czy ogórecznik), bo się rozsiewa i zdobywa nowe tereny.
Dobranoc, Sosajeto. Jutro długa podróż samochodowa.
Dobranoc.
Babilas
Miewam niekiedy okazję wąchać lisy. Żadna przyjemność, jak występują w dużej koncentracji. Chyba ta winorośl nie przypadłaby mi do gustu.
Poulsen robi śliczne floribundy – to do Babilasa, gdyby jeszcze nie spał. No i Ingrid Bergman udała mu się co cud.
A ta róża ze zwieszonymi paczkami i kwiatami, o której pisałam na wiosnę, to jest ta oto
https://www.davidaustinroses.com/american/Showrose.asp?Showr=3340
Marnie rosla. Przeczytałam, że ona ma taką wadę, zwiesza kwiaty, jakby pączki i kwiaty były za ciężkie dla jej cienkiej łodygi.
To co mi z tego, że ma ładne kwiaty, jak nie mogę się nimi cieszyć.
Miałam ją wykopać, ale dam jej jeszcze szansę.
Chyba trzeba ją trochę na zimę zabezpieczyć. Srogie wiatry hulają na 12 piętrze.
mt7 — czemu nie pofruniesz do Brazylii? U nas jakby kończyła się pora zimna i deszczowa i da się żyć. I nie ma wyborów.
Rób jak bocian, zostaw komuś dzieci i leć tam, gdzie ciepło.
Siódemeczko, na taką różę jest jeden cwany sposób: utnij jej te kwiatki, wstaw do wazonu, a wazon umieść na jakiejś wyżce. Będą się nad Tobą wdzięcznie pochylać… 😆
Dzień dobry!
'Pat Austin’ ma faktycznie taką cechę (Austin, podobnie jak Apple, problemy zwie 'feature’ lub 'phenomenon’) i w zasadzie nie bardzo wiadomo, jak z tymi 'weak necks’ walczyć. Innym ciekawym 'fenomenem’ jest to, że jest to róża bardzo późno zaczynająca wegetacje: dwa lata pod rząd stałem już nad nią ze szpadlem. Ale mnie się kolor bardzo podoba, więc wiele wybaczam.
„Dobra służąca, czyli co powinnam wiedzieć o służbie i na służbie. Poradnik dla służących” pióra Elżbiety Bederskiej, wydany w 1909 nakładem i czcionkami drukarni Św. Wojciecha w Poznaniu.
Tamże również ciekawe uwagi o genialnej prostocie systemu zabezpieczenia rentowo – emerytalnego w wilhelmowskich Niemczech, ale to już przy innej okazji.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂 🙂
zimno, tylko 1° , ale slonecznie i cicho, Berlin odsypia 🙂
brykam
brykam fikam w sposob nieprzyzwoity bynajmniej 😉 🙂 😀
niedzielnie
😆 😆 😆
Dobre rano! 😆
Wczoraj byłam na Słowacji pod Rohaczami, a Wy tutaj po słowacku się witaliście, to jakby do mnie 🙂 Pewnie przez przypadek, ale i tak miło tak sobie pomyśleć.
Rohacze zasnute jesiennymi mgłami i dżdżem. Dżdżownic nie wytropiłam, pewnie gdzieś się snuły leniwie w poszyciu, kolorowym od jesieni. Las pachnie igliwiem świerkowym i grzybami. Cudnie było.
Babilas & Co. szerokiej i spokojnej drogi.
Dzień dobry.
Też trzymam za drogę. I nie tylko.
Myślami jestem Tam.
Z sennika egipskiego: Dżdżownicę śnić: zbyt wcześnie sen przerywasz. Dośnić należy aż do etapu gdy przemienia się ona w motyla, a wtedy właściwy moment na budzenie się i robienie śniadania jest.
Niełatwe dzień dobry.
Za drogę i siłę na Tam.
Walijskie motyle to „żółte kurczaki lata”.
Szkółka niedzielna
Andsolu, w zastępstwie naszego ogrodnika, prostuję:
Dżdżownica to zwierzątko ryjące w ziemi, pierścienica, skąposzczet, nie będzie jej dane być motylem. W motyle zamieniają się gąsienice, które są jednym ze stadiów rozwojowych (larwą) motyli. Być może dżdżownice śnią by pofrunąć jak motyl, ale to jeszcze niezbadany aspekt ich egzystencji 😆
https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCd%C5%BCownicowate
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C4%85sienica_(larwa)
Ech, Zwyczajno – teraz to każdy to wie. Ale senniki egipskie powstawały wówczas, gdy biologia nie była jeszcze a takim poziomie. A skoro Grekom śnił się Zeus zamieniający się w byka, to dlaczego Egipcjanie mieliby wzdragać się przed snem o zamianie dżdżownicy w motyla?
Tetryku, racja. A ja z belferskiego przyzwyczajenia 🙁
Ja tez za droge i sile. Dajcie znac potem. Sciskam zwlaszcza PA.
Będę z Wami sercem, zwłaszcza z PA i Synem, i całą Rodziną.
Myślami jestem z tymi, co w Viersen.
Zwyczajna: no co za Psujka! Takiego dowcipa mi pociąć na kawałki! Chyba złożę skargę do Strasburga.
Ach, gdyby z Santa Catarina było bliżej do NRW…
andsolu przepraszam, bardzo mi przykro
A co to jest NRW?
Kilka dni temu słuchałam audycji pt. „Dzieci wiedzą lepiej”. Dziennikarka robi wywiady z przedszkolakami na poważne tematy – ta była o wyborach. Padło pytanie do pięcioletniej dziewczynki: Znasz jakieś partie? Odpowiedziała z wielką powagą: „No jasne! PDT, PKP, PTT, PO, DDT, SPT, PTTK, PKS…”
Fragment ballady patetycznej „Jej skarga” J. Ejsmonda:
Czy Sejm, czy pyszny Senat, czy Ministrów Rada,
Undo, Ende, Enpeer, Pepees, czy Bebe,
Choć buzia często gada – ale kto zasiada?
I kto tam „ma interes”? I kto „ma potrzebę”?
Polecam
https://www.polskieradio.pl/9/802/Artykul/1500630,Dzieci-o-wchodzeniu-do-urnienki-i-wadze-narodowej
NRW — Nordrhein-Westfalen
andsol Rozumiem, i znowu wpadka. Żart całkiem nie na miejscu.
Eee tam wpadka. Po prostu czekasz na okocenie się dżdżownicy i trochę dosypiasz.
Dobry wieczór
Andsolu
Nie spiesz się za bardzo do Strasburga. Kawałkowanie dżdżownicy nie jest takie zupełnie bez sensu. Przecięta potrafi odbudować brakującą część. Co prawda obie połowy nie są równoważne, tym niemniej efekt bywa spektakularny.
A partia DDT z postu Zwyczajnej wydaje mi się nader inspirująca.
Kiedyś w moim blogowym opowiadanku pojawił się zaprzyjaźniony pies, którego karmiłem wędzonym łososiem. Potem, w komentarzach ucieszyłem się, że głos zabrał Bobik zwabiony – jak zażartowałem – wartościami pachnącymi wędzonką…
W kolejnym komentarzu dostałem taki wierszyk:
Wędzonym łososiem wabi się Bobika,
choć o oszczędności prawi magnifika.
Ile tych plasterków? Sześć, czy może osiem?
Czy pies już skutecznie zwabiony łososiem?
No, zwabiony Bobik, lecz jeszcze nie całkiem,
trza go jeszcze tekstu zachęcić kawałkiem,
choć wielbi on wdzięki rybiego mięsiwa,
chętniej literackich rozkoszy zażywa.
Nie chcę tu zniechęcać – bom na żarcie łasy –
do stawiania na stół mięcha lub kiełbasy,
lecz pomyślta o tym, dorośli czy dzieci:
jak dobrze piszeta, pies i tak przyleci.
Śliczny wierszyk Bobikowy laudate. Nabrałam ochoty na łososia i na coś dobrego do poczytania do poduszki. Idzie śnieg, schowałam auto do garażu, żeby rano nie skrobać szyb. Opony trzeba zmienić na zimowe – zawsze z tymi zmianami jestem spóźniona. Letnie założyłam dopiero w lipcu (!). W kominku napalone, domownicy już śpią. Idę poczytać pod kołdrę, podobno niezdrowe dla oczu, ale jakie przyjemne 😀 Dobranoc
Dobranoc.
Kominek-kozę na przyszły sezon grzewczy muszę mieć!
Starsza, która jest już na swoim, przygarnęła psa ze schroniska. Dzisiaj psinkę poznałam. Cudo!!!
Nie przyleci, no staratsia nada, żeby całkiem nie odleciał.
Za nami też chodzi koza 😎
Bylo sadzenie roz , muzyka orleanska i czerwone wino. Chyba sie Kindze podobalo?
Co tak wszyscy z ta koza, mojego meza tez „napadlo” i koza juz stoi w domku w ogrodku. Jeszcze nie wiem , czy mi sie podoba.
Czerwone wino (Hiszpan) u nas też było.
Przedwczoraj były urodziny Borysa Niemcowa. Odsłonięty został pomnik na cmentarzu. Jakby fragment mostu , na którym został zastrzelony. Z wyraźnymi śladami po kulach:
http://www.novayagazeta.ru/storage/p/2015/10/09/1444408201_400069_82.jpg
Dobranoc Wszystkim.
Panno Koto, jeżeli była muzyka nowoorleańska, to na pewno tak.
Dobranoc!
Tak myślę, że Kindze najbardziej podobali się Ludzie.
Dziesięć dni temu, w Święto Jaja, chodziłam po Cardiff i myślałam, jaka byłaby zachwycona patrząc na ten nieprawdopodobnie różnobarwny tłum, który wcale nie był tłumem.
I że podczas meczu zrywałaby się na równe nogi przy akcjach jednej i drugiej drużyny, podobnie jak cały stadion i pan mąż, który ciągle dopytywał o co chodzi, a wylatywał w powietrze niesiony atmosferą.
I że świat niekoniecznie musi zdechnąć, skoro potrafimy się tak pięknie nie różnić.
Dzień dobry 🙂
kawa
… i do kadr z takim zaświadczeniem 🙄
Uprzejmie proszę jutro wszystkich pracodawców i szefów o wyrozumiałość. Jest z czego się cieszyć! ;-)))
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) październik 11, 2015
herbata 🙂
zimno, 0°, slonecznie, poniedzialkowo
brykam
szeleszcze
🙂
fikam
Dzieńdoberek!
A mnie zasypało na biało, dosłownie. Drzewa się chylą pod ciężarem śniegu, bo jeszcze nie zrzuciły liści, pewnie będzie sporo połamanych. Już był taki październik u mnie chyba ze 3 lata temu. Dalej sypie. Temperatura -5.
Dzień dobry.
Słońce, +3 w cieniu. Posyłam odrobinę ciepła w zimne rejony!
Winobrania ciąg dalszy.
Na wczorajszych demonstracjach w MVP było w miarę spokojnie – policji sporo, oddzielała obie grupy.
Brrrrry! 🙂
Leniuchuję dzisiaj.
W tym roku może winogrona miały szanse w Polsce dojrzeć, bo upały były długotrwałe.
Zmienił sie wygląd strony Bobikowa w telefonie, w miejscu, gdzie są nicki pojawiły się ciemnozielone paski i czarne litery na ich tle są słabo widoczne, a daty odjechały pod spód.
Osypałam młode drzewka ze śniegu. Złamał się konar starej jabłoni. Nie ma prądu od rana, w kominku buzuje. Zima zaskoczyła drogowców co tym razem nie dziwi. Śnieg ciężki bo 0 stopni. Szkoda że nie mam wnuków, ulepiłabym bałwana. Spacer z Psiną był malowniczy. Co chwilę węszyła pod śniegiem i kopała dołki. Ciekawe co tam pachniało…
Zastanawiam się, gdzie w razie katastrofy dałoby się łatwiej przeżyć, u Zwyczajnej, czy w mieście.
Na pewno ogniska w mieszkaniu rozpalić nie można, nawet przy kominku, nikt trzyma zapasów drzewa i nie rozpala ognia.
Gazu nie ma, katastrofa, prądu – koniec świata, bo i wody nie będzie.
Chyba większe szanse ma Zwyczajna.
Siodemeczko, chyba masz racje, ze to Zwyczajna mialaby wieksze szanse. Pomyslalam o naszych szansach , wieksze mielibysmy w ogrodku niz w mieszkaniu w miescie. Jest studnia i „koza” czyli to najwazniejsze, a bez pradu tez ludzie kiedys zyli.
Z telefonu donoszę, że nadal żyję. Muszę kupić nafty na zapas, bo nadal prądu nie ma. Ciemno jak okiem sięgnąć, wieczorem przejechał pług a sąsiad odśnieżył podjazd, więc mogę rano dojechać do cywilizacji. Ładowanie komórki też tylko w aucie. W razie klęski żywiołowej zapraszany do mnie, naleweczka też się znajdzie. Ciepło pozdrawiam 🙂
Na południu prawdziwa klęska!
U mnie w słońcu było + 13. Winogrona zerwane, zostawiłam troszkę owoców dla zimowych ptaszków.
Rysiu, znasz nagrodzonego? (Frank Witzel ist für seinen Roman „Die Erfindung der Roten Armee Fraktion durch einen manisch-depressiven Teenager im Sommer 1969” mit dem Deutschen Buchpreis ausgezeichnet worden).
Dobry wieczór 🙂
Koza rządzi!
Nasze szanse maleją wraz z tak zwanym postępem cywilizacji 🙄
tak, nasze szanse maleja, niestety
a w B. zapowiesziano lekkei ocieplenie i deszcz, deszcz, deszcz,
moze snieg lepiej? 🙂 😀
nie znam Mar-Jo, podobno ciezka ksiazka (nie tylko doslownie 🙂 ). Dzwonilem do kolegow, do pracy, ale nie mamy juz NIC, mimo objetosci i ciezkosci 😉 🙂 🙂
Siodemeczko, bedziesz na spotkaniach z Halina Birenbaum? mozesz prosze zdac relacje? dzieki ogromne 🙂 🙂
haneczko, wierz w postęp, jeszcze wymyślą kozy na prąd.
Z wiarą u mnie nietęgo, zwłaszcza w postęp 👿
Andsolu, to propozycja dla capów 😉
na dobranoc 🙂
https://www.youtube.com/watch?t=1&v=Ct1mlDDARsc
Rysiu, postaram się.
Zwyczajnej, wyrazy solidarności w przeciwnościach.
Idę psiać.
Dobranoc. 🙂
Dzięki, PA.
Dobranoc.
Dobranoc
Dzień dobry
kawa
Irek 🙂
herbata 🙂
brykam
szeleszcze 🙂
fikam
brykanko fikanko
ciemno, mokro, nieprzyjemnie,
jednak
Zycie bez brykania jest pomylka
Nawet jesli nie brykamy osobiscie
😆
Mar-Jo, sam tytul zsluguje na nagrode 🙂 🙂 köstlich 😀
PEGIDA lapie wiatr, prawie 10000 ludzi przyszlo na coponiedzialkowa demonstracje w Dreznie. Politycy ulegaja i proponuja uszczelnic granice (co to znaczy uszczelnic w przypadku braku fizycznych cech granicy?), mowia tez o postawieniu wartownikow, przeciwnicy pytaja czy uzbroimy ich w pistolety na wode czy prawdziwe strzelajace? wracamy do mrocznej przeszlosci? moze.
Dzień dobry
Kawa dziś lekko mrożona. A u nas listopadowo, mokro i z rana pryszczyło.
Zrobiłem kilka niezbyt miłych fotek. Te wielkie szklane elewacje są zabójcze. Próbujemy coś z tym zrobić, ale na razie to jak dzięciołem o szybę. Zbieram zdjęcia. Mogą się przydać.
z przeczytanej wlasnie ksiazki „Zapiski z wygnania”
Lekcja ktora cwicze do dzisiaj: tozsamosc jest kwestia wyboru. To, kim jestem i gdzie przynaleze, zalezy od punktu widzenia. Tylko ludzie i systemy, ktore praktykuja ignorancje lub nienawisc, decyduja o tozsamosci innych i za te tozsamosc ich sadza.
bywa
Dzień dobry.
Rysiu, tytuł wręcz powalający! 🙂 Ok. 800 stron, język niełatwy. Ale może się skuszę i kupię.
(Ich schaffe das!).
Czytałam dzisiaj, że nawet do 100 tys. uchodźców
rozlokowanych jest w Niemczech w namiotach. Idą mrozy…
W Dreźnie demonstranci od Pegidy pobudowali jakieś szubienice dla czołowych polityków. Coraz mniej elegancko to wszystko wygląda.
Hej, Bobikowo! 🙂
Rysiu, tu jest fotorelacja z uroczystosci nadania Halinie tytułu zasłużonej dla m.st. Warszawy. Nie znam nazwisk tych przedstawicieli Rady, trudno.
https://www.facebook.com/maria.tajchman/media_set?set=a.901962793185116.1073741847.100001142108043&type=3&pnref=story
Wieczorem bedę jeszcze w KiK-u i jutro na Umschlagplatz.
Czegoś tu nie rozumiem. Ledwie PA powiedział „dobranoc” a już Irek wchodzi z kawą? Co za okrucieństwo. No, chyba, że kawa dożylna, bez przerywania snu.
Dożylna to jeszcze. Mój przyjaciel usiłował się kiedyś upić metodą nasiadówki.
andsol (15:43), nad Bobikowem „the sun never sets” 😉
To ma sens. Bliżej wątroby.
Grażka, the Benevolent Empire?
Oczywiście, ale tak było chyba od początku tego bloga.
Bardzo Dziekuje Droga Mario 🙂 🙂 🙂
z tymi szubienicami to wyjatkowe chamstwo, Pegida to szumowiny.
a tak wyglada inny swiat, inny od Pegidy i nacionalistycznych pokrzykiwan wielu politykow. 250 000 zadowolonych z sily w marszu przeciw antydemokratycznym TTIP i CETA 🙂 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=jRuI1i4-eJ4
A to, Rysiu, w Warszawie kilka dni temu 👿
http://www.fakt.pl/warszawa/manifestacja-antyimigracyjna-w-stolicy,artykuly,583042.html
No, Legia pany! A Polska miszczem Polski… 👿
Ha! Przegapiłam dwa dni cywilizacji, ale od kwadransa mam prąd i będzie gorący prysznic, i inne cywilizowanego przyjemności. Dzięki serii awarii ( kilka drzew przewróciło się na linie wysokiego napięcia) miałam dużo czasu na czytanie. Zagłebiłam się głównie w lekturę „Czemu za nim poszli” polecaną tu jakiś czas temu. Nadzwyczaj dla mnie ciekawa ale trudna. To jest to czego szukałam, odpowiedzi, przynajmniej częściowe na moje pytania. W dobie wielotysięcznych marszów książka wydaje się bardzo aktualną.
Zgadywanka: co też może leżeć na portalu http://nemaloknig.info/ ?
Niestety dopadło mnie przeziębienie. Brrr…
… a więc dobranoc
Mam nadzieję, że się Andsol nie pogubi 😉
dbaj o siebie Irku
ciekawe czy wlasciciele klubu zgadzaja sie na takie poparcie (nazwa klubu) w demonstracji organizowanej przez ONR?
a to tez niezle: polskojęzycznego rządu . strach sie bac generalnie
na dzisiaj juz ostatnie slowo, pstryk 🙂 😀
Rysiu, już od dawna ruskosterowane agenty mają problemy na tle polskojęzyczności.
Irku, ale to nie moja wiosna Cię przeziębiła? Na wszelki wypadek przepraszam i dobranocam bez narzekania.
I wracam do głupawki czyli do Gity Nazareth „Forgiving Ararat”. Bo mi się mózg rozmaślił.
Dobry wieczór 🙂
Żeberkami jesień się zaczyna.
Potem będzie fasolówka na boczku.
Cebulki Babilasa w nareszcie mokrej ziemi.
Nasiona dla Żaby zebrane.
Zamrażalnik zapchany tarniną i różą.
Dom i ogród, czyli emigracja wewnętrzna, bo znowu przestałam trawić 👿
U nas też maszerowali, Doro. Nieśli transparent „Gnieźnieńscy patrioci” z nabzdyczonym orłem z mieczem w szponach i taki rymnięty:
Nie będzie Merkel rządzić nam
i młodzieży muzułmanić
Polaków hufiec u swych bram
duch będzie nam hetmanić.
Wyszło mi z tego – to idzie słabość, słabość, słabość i wrzeszczy.
Miasto obwieszone wyborczo, oczy chwili spokoju nie mają.
Do prasy podchodzę jak pies do jeża i czytam wyjątkowo wybiórczo, czyli wywiad z Tokarczuk tak, ale wszelkie gdybania, sondaże i bieżączka krajowa won.
Do oddychania jest jeszcze Konkurs. W pracy słucham jednym, za to tym lepszym, uchem 😉 w domu oboma, co i tak na jedno wychodzi.
W lekturach kuracja przetrwalnikowa skandynawistyką. Czytam Muminki i Astrid.
Oj, coś ze mną faktycznie niedobrze. Niechcący się spisałam 😯
„Weszłam” w tomik Kingi wyjazdy, powroty .
I wyjść o suchych oczach nie mogę.
Zdradliwa pora roku, uważajcie na siebie.
Herbata z rumem – w moim przypadku – bardzo skutecznie leczy przeziębienia.
Żeberko – dla Polaków niebezpieczna strawa!
Takoż łosoś smażony i tłusta sielawa,
i bigos zawiesisty, i flaczki pieszczone,
zupy gęste, gorące, mocno przyprawione,
goloneczka duszona i piwkiem podlana,
szynka z kością i z chrzanem chybko pochłaniana,
fasolówka na boczku i boczuś pieczony,
kaczka, gąska i indor w sosie utopiony,
takoż torty i placki, pączki i fawory
jawią się dietetykom jak straszne potwory.
Jednak Polak odważny, w bój rusza zuchwale,
żadna mu dietetyczka nie przeszkodzi w szale
bojowym, gdy się rzuca w wir bitwy z widelcem;
Polak prawy nie będzie pieprzonym chudzielcem!
Zje to wszystko, popije, smakowicie beknie:
Sałata dla królików, każdy wam to rzeknie.
Gdy ja zaś pojem smacznie i zupki, i miąska,
dusza moja wesoła ze szczęścia zakląska…
Znaczy pora zleźć do piwnicy i wyciągnąć flaszkę ze śliwowicą. Profilaktycznie.
Albo z orzechówką 😉
Haneczko U mnie sadzenie cebulek przerwał niespodziewany opad śniegu. W poniedziałek o zmroku na stole ogrodowym była warstwa 17 cm mokrego śniegu (zmierzyłam) i jeszcze padało. Dziś to osiadło i częściowo stopniało, zapowiadają opady deszczu od jutra do soboty, więc ogród musi poczekać.
Równy tłumów krok kojarzy się jak najgorzej, może chociaż charyzmatycznego wodza im zabraknie. Też nie trawię… Niestety muszę jutro wyleźć z mojej wewnętrznej emigracji i udać się na uniwersytet. Tam reorganizacja wydziału… będzie się działo, oraz wykłady – najmilsza część dnia.
Nisiu! To Twoje? Nawet jeżeli nie, to nieładnie tak kusić wszystkim co zakazane. Poproszę o smakowity wierszyk o jarzynkach 😉
Haneczko Muminki to moja dobra odtrutka na wszelkie smutki. Dobrze, że przypomniałaś – może lepiej będzie się spało niż po analizie narodowego socjalizmu.
Do herbaty malinówka 🙂
Dobranoc
Dobranoc, Zwyczajna 🙂
Tak się właśnie zastanawiałam, czy już Cię odbieliło 🙂
Cebulki Babilasa są bardzo stresujące.
Matko, takie cebulki ❗ W życiu nie miałam takich serdecznych cebulek! A jeżeli źle posadziliśmy i nie wylezą ❗ Spalę się ze wstydu, a Babilas, słusznie, mi w tym pomoże 😳
Dobrego psania Wszystkim 🙂
Chciała Zwyczajna jarzynek,
poszła z koszyczkiem na rynek.
A na tym rynku, o rany,
śmieją się do niej stragany.
AAAAAAAAAAAAAAAA!
Nie to miałam nacisnąć!!!
Chciała Zwyczajna jarzynek,
poszła z koszyczkiem na rynek.
A na tym rynku, o rany,
śmieją się do niej stragany.
Na pierwszym leży sałata –
kruchutka oraz kudłata.
Na drugim zwały ogórków
i czosnek zwisa ze sznurków,
na trzecim złote cebulki,
na czwartym agrestu kulki,
na piątym stos pomidorków
i kalafiorków-potworków,
na szóstym brokuł zielony,
na siódmym bób i melony,
na ósmym pyszni się dynia,
kabaczek oraz cukinia,
a na dziewiątym jabłuszka,
śliwki, borówki i gruszka,
zaś na dziesiątym z kolei
arbuz wesoło się śmieji.
Zwyczajnej kręci się w głowie:
Ach, pięknie! Ach, samo zdrowie!
Już koszyk pełny z okładem,
już pachnie pysznym obiadem!
Zwyczajno, jedz z apetytem,
zdrowiej i piękniej nam przy tem.
A gdy już pusta Twa misa,
pamiętaj: weź Espumisan…
Ja tam nie wiem jak dla Was Espumisan brzmi, ale „espuma” po portugalsku to piana. To co się ma na buzi po wzięciu Espumisanu?
Irek na pewno będzie spał do południa, to kto Wam kawę, za przeproszeniem, doniesie? Albo przyzwoiciej mówiąc, kto Wam kawą doleje? Ten kawiarz z Izraela cościk ma post na rozmowy… No niech tam, może nieco za wcześnie, ale kawa jest.
Andsolu, ja bym to raczej skojarzyła z włoskim spumante… Jednym zdaniem (reklamowym) – do wzięcia na wzdęcia.
A najbardziej zdumiewające w czytanej (i wspomnianej wczoraj o 20:04 książce), że taki był tytuł i autor w pierwszym wydaniu w 2010. A po dwóch latach wyszło to jako The Trial of Fallen Angels (by James Kimmel Jr.) Więc bądź tu mądry i pisz wiersze.
Żeby było zabawniej, w Brazylii wydano to jako „O Julgamento de Shemaya”, Proces z Szemayi, a po niemiecku „Was danach geschah” (przełożone aus dem Amerikanischen). Nie ma rady, u nas musi się to pojawić pod zagławiem „Sprawiedliwości musi się stać zadość” i z podaniem prawdziwego autora: Jerzy Głowacki.
herbata 🙂
brykam
szeleszcze 😀
fikam
i mamy kolejna targi Ksiazki! duze, radosne i w przewadze papierowe, od soboty dla kazdego, mozna juz teraz bedzie dotknac ksiazek z wiosny przyszlego roku, i to jest dobrze tak 🙂 🙂 🙂
Mar-Jo, czy tez widzisz jak zmienia sie nie tylko Pegida (radykalizuje), ale tez komentarze w mediach. od pogubieni niedoinformowani obywatele, do – po poniedzialkowych szubienicach – zwolennicy NPD, NSU, nacionalistychny motloch?
Cieszy mnie ze wzywa sie coraz glosniej politykow z Saksonii do czynnego wystapienia przeciw Pegida
Dzień dobry.
Rysiu,komentarze czytam.Widać zmianę.I narastającą krytykę rządu.
Po przeczytanej książce „Dlaczego poszli za Hitlerem” (polecanej przez Jarczyka), boję się.
I ten film (” Er ist wieder da”)… Zwłaszcza autentyczne uliczne sceny , nagrane w trakcie kręcenia filmu.
Nisiu! rozjaśniłaś mój poranek przepysznym wierszykiem 🙂 🙂 🙂
W nocy był mróz i śnieg dalej leży, chociaż już gdzie nie gdzie ziemia się pokazała.
Rysiu, u nas też się wszystko radykalizuje – finisz kampanii. Protesty różnych grup zawodowych, populistyczne lub pełne agresji hasła. Słuchać hadko!
Jednak zagłosuję na PO, Nowoczesna po bliższym przyjrzeniu się, nie jest w stanie nic zmienić na lepsze.
Dzień dobry – ale jestem niewychowana, od tego trzeba było zacząć.
Co to znaczy, „Er ist wieder da”, proszę Frakcję by coś o filmie opowiedziała, bardzo mnie interesuje to, co dzieje się w Niemczech.
W Krakowie 19 międzynarodowe Targi Książki będą 22-25 października. Będzie i salon książki przyrodniczej 😆 Też pewnie trochę poszeleszczę, obym nie zbankrutowała 🙁
Frakcjo, już nie trzeba tłumaczyć co to – pełno informacji w necie. Nie wiem tylko co o tym myśleć?????
Bry 🙂
To i ja rozjaśnię, zobaczcie, jak człowiek zachwyca się Polską
http://centralainternetu.pl/tutaj-jest-raj-ukrainiec-i-jego-mocna-gadka-po-wjechaniu-do-polski-napisy-pl/?r=2grupy
Siódemeczko 🙂
Dzień dobry 🙂
Mróz zmroził w naszym ogrodzie ostatnie dalie, nasturcje i astry. Trzeba będzie rozejrzeć się za drobnymi, kolorowymi chryzantemami. Posadzić je tu i ówdzie, żeby cieszyły oczy i serce.
W poniedziałek zrywaliśmy jeszcze u PannoKotowych maliny i truskawki z krzaczków. Pyszne były. Boski był też sos ze świeżo zebranych, przez PannoKotowego, borowików i podgrzybków 😆
Na poniedziałek szykuje się minizlot w Jagodowie. Ogrzejemy się przy kominku, popijając nalewki 🙂
Miłego dnia Koszyczku 🙂
Irku, zdrowiej!
Paradoksie, nie dało by się jakoś dorzucić naparstek śliwowicy? 😉 🙄
Już się obudziłem. Ale jutro do lekarza po L-4. Zaraz rozejrzę się po świecie. Podobno jakaś cholera grozi nam od Prezesa.
Jagodo, w przypadku większych przymrozków chryzantemy ogrodowe też trzeba okrywać / nie dotyczy złocieni arktycznych/ . Właśnie w poniedziałek odwijałem z włóknin swoje złocienie i chyba wtedy przemarzłem. No cóż, hobby ogrodowe wymaga zdrowia 🙄
Jagodo
Pewnie że dałoby się. Nawet drugi. Tylko jak? Najłatwiej byłoby przez umyślnego. W jakiejś zgrabnej, dobrze zabezpieczonej paczuszce.
Irku
Co tam cholera. Z tym to już od dawna wiadomo, jak walczyć. Gorsza jest ta DEZYNTERIA. Coś nowego, na co chyba jeszcze lekarstwa nie ma.
Paradoxie,
miałam na myśli przesyłkę wirtualną 😆
Irku,
dzięki za podpowiedź 🙂
Zastanawiam się czy Szanowna Frekwencja zapadła w przyspieszony sen zimowy czy też buduje schrony, żeby się schować przed recydywą IV RP 🙄 😉 👿
Jagodo, byłam dzisiaj w ogrodzie, przemarznięte maliny zwisają smętnie z krzaków, truskawki się obraziły i żadna od poniedziałku nie poczerwieniała, te dalie, które podziwiałaś, wszystkie zniszczone od deszczu i zimna 🙁
Z cebulkami musimy czekać na cieplejsze dni.
Jagodo
http://www.medianauka.pl/biologia/grafika/ssaki/wyrak-upior.jpg ?
Albo tak
http://4.bp.blogspot.com/-9mx0fKGWBCk/TaIPzJKH5EI/AAAAAAAAEVM/Z42aZtFE7TM/s1600/z4991131X.jpg
Panno Kota, tym bardziej cieszę się z poniedziałkowych posiadów 😆
Paradoxie, ja chyba, tradycyjnie, głowa pod poduszkę 😉
To może wieczorna kawa
Dobra na DEZYNTERIĘ 😎
Dobry wieczór 🙂
Schrony będą potrzebne recydywie 😈
… hejt na rozkaz
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,19019450,nienawisc-w-internecie-groza-smiercia-oldze-tokarczuk.html
Wyborcze 🙄
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/12096146_10153628399454675_1861760252056538864_n.jpg?oh=0db7e5f0c887e4fdfcb5c467341e78cc&oe=56CB4A57
Dla niemieckojęzycznych: http://www.msn.com/de-de/nachrichten/politik/100-einwohner-ort-sumte-soll-1000-fl%c3%bcchtlinge-aufnehmen/ar-AAfqHzH?li=AAaxdRI
Propozycja dla wsi Sumte (100 mieszkańców) opisywana/omawiana jest w niemal wszystkich niemieckich mediach. Zakwaterowanie w tej wsi 1000 uchodźców różnych narodowości i wyznań – to wysokie prawdopodobieństwo ostrych awantur i bijatyk. Mam nadzieję , że znalezione zostanie jakieś rozsądne rozwiązanie. Nie jest to chyba najlepsze miejsce do rozpoczęcia procesu integracji – odludzie bez infrastruktury.
ciagle pada, bardzo mokro i dosyc zimno, co za pogoda
co za glupota, jak mozna 1000 na 100 zwalic.
pan prezes K.
„Czy te informacje o jakichś porozumieniach odnoszących się do sprowadzenia do Polski 100 tys. muzułmanów, czy to jest prawda? Powinien także odpowiedzieć minister zdrowia, dlatego, bo to są także kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować… Ale sprawdzić trzeba”
dobranoc bo co innego mozna jeszcze powiedziec?
Dobry wieczór. A u mnie chwilowo nie pada, śnieg stopniał, mglisto i mokro – zaczyna mi się jesienny katar. Pfuj. Uciekam pod kołdrę, są już tam dwa koty, więc będę miała termofory.
Przerażają mnie takie zjawiska jak opisany wyżej hejt… Co można zrobić, do jasnej cholery! Nie chodzi mi tylko o zamknięcie tych gąb ziejących żółcią i jadem, ale o zmianę w umysłach, które te słowa produkują. Bezradność.
Jagodo, nie wiem jak pozostali, ale ja mam ochotę na schron podkołderny. Zasnąć i przespać ciekawe czasy, które nadchodzą.
Śpij dobrze, Zwyczajno! Ale jednak nie przesypiaj całych ciekawych czasów – w tym i głosowania! 😉
Jestem, brałam udział w różnych spotkaniach z Haliną i trochę mi zajmuje borykanie się z trudnościami technicznymi.
Tu jeszcze dalszy ciąg fotorelacji ze spotkania w Klubie Inteligencji Katolickiej w Warszawie i z Umschlagplatz.
https://www.facebook.com/maria.tajchman/media_set?set=a.902565146458214.1073741848.100001142108043&type=1
Taki przejmujący zaginiony wiersz, odnaleziony przez Halinę.
Władysław Szlengel
Obrachunek z Bogiem, (Getto Warszawskie, 1943)
Może to był sen – (chociaż nie)
A może zamroczył mnie trunek
Siedzieliśmy razem Bóg i ja
I robiliśmy rachunek…
Bóg był starszym panem
O spojrzeniu pełnym łaski
Miał siwą długą brodę
I chodził bez opaski…
Kenkarty wprawdzie nie miał
Bo przybył prosto z raju
Lecz miał obywatelstwo
Podobno… – Urugwaju
Wyjąłem dużą księgę
A Pan Bóg Watermana
Otwarłem konto – wiara
I rzekłem… proszę pana
Mam lat trzydzieści dwa
Lat sytych albo biedy
Dotychczas Panie Boże
Otwarty miałem kredyt
Mówiono: módl się
Ja się modliłem
Mówiono: pość – –
pościłem…
Przez ciężkie postu dni
Bez kropli wody w ustach
Dla wielkiej chwały Twej
i urojonych ustaw
W męczocych smugach świec
W tumulcie izb bóźniczych
Modliłem się byś mógł
uczynki moje zliczyć
Uówiono mi „nie kradnij”
nie kradłem
Mówiono: nie jedz świniny…
(lubię) – nie jadłem
Mówiono: Bóg tak chce…
Mówiono: Boża Droga
Mówiono: nie cudzołóż…
Wstrzymałem się… dla Boga
Mówiono nie zabijaj! nie zabijałem
Nie miej Boga nademną – nie miałem…
Są różne miłe święta
Są różne trudne święta
Po dziesięć razy na rok
Kazano mi pamiętać
Kazano siedzieć w kuczce
Pić gorzkie jadać macę…
Pokuty różne czynić
i zaniedbywać pracę
Rzemieniem ściskałem ręce
Ksiągi zżerałem nocą
i umartwiałem ciało
Przepraszam, pytam – po co?
Mówiłem: Bóg pomoże
Mówiłem: Bóg ocali
Wierzyłem: Pan Bóg ze mną
Mówiłem: i tak dalej…
Spójrz no, popatrz w księgę
Rzecz jasna, oczywista
Patrz! karta Twoich zasług
w stosunku do mnie – czysta…
Biją mnie w twarz
– Nie uciekam
Jak zwierz tropiony z nory w norę
Czekam… a Ty nic…
Głodno mi chłodno i tęskno
Droga wciąż dziksza, daleka
Pusto – wokoło, martwo
Nie płaczę… – czekam…
Na wiatr więc wyrzucone
Błagania posty lament
i sto tysięcy modlitw
i pół miliona „Amen”…
Co Ty mi dajesz dziś
Za wszystkie me uczynki
Ten blok…
Tę blaszkę… plac –
Te bony – czy Treblinki?
Czy jeszcze czekasz bym
Pojutrze jak testament
Pod pruski idąc gaz
Powiedział jeszcze „Amen”?
No mów cos, proszę mów –
Rachunek wyjm z ukrycia
Otwarte ksiegi – patrz! –
Wspólniku mego życia…
Ten miły starszy pan,
z którym przy stole piłem
Ołówek wziął do ręki i rzekł…
i tu się przebudziłem
Czy to był zwykły sen? –
Czy też mnie zmorzył trunek? –
Lecz do dziś nie wiem jak
sie skończył obrachunek
Tu o tym pisze http://www.dialog.org/dialog_pl/hbirenbaum-Wladyslaw-Szlengel1.htm
A opowiadała wczoraj i dziasiaj.
Był czytany, dlatego wklajam.
No więc ten gość od książki wydanej dwa razy pod innym tytułem i innym nazwiskiem, nie jest świrem a jego przeniesienie akcji w Zaświaty nie czyni z książki zachęty do wiary w boską sprawiedliwość (choć nierzadko nudzi). Jako prawnik ma całkiem pociągający pomysł, żeby szukać nie sprawiedliwości a wybaczenia. (Nawiasem, nigdy nie potrafiłem zrozumieć na czym cały ten koncept sprawiedliwości polega, głównie chodzi o to, że jak wystrzeli jedna armata to jest huk, ale jak dwie to jakby była cisza).
I właśnie wczoraj pojawił się jego godny uwagi artykuł, żeby z mordercami rozmawiać przed zbrodnią, a nie po niej.
Jest luteraninem — nie znam się na różnicach między odłamami chrześcijaństwa, ale wątpię, by jego pomysły zgadzały się z zasadniczym nurtem jego kościoła. Nigdy nie słyszałem o kojarzeniu luteran z gołąbkami pokoju.
Dzień dobry 🙂
Dziś dzień z lekarzami. Ale nic groźnego
kawa
Dzień dobry.
Pędzę na dyżur do psa! 🙂
Do kawy podrzucam placek ze śliwkami.
herbata 🙂
dosiadam sie do placka 😀
brykam
szeleszcze
🙂
fikam
padalo pada bedzie padac taki padajacy czwartek
🙂
bywa
dla frakcji, jak widac widzi sie jak widac:
http://www.spiegel.de/kultur/gesellschaft/debatte-um-fluechtlinge-deutsche-werte-manipuliert-kolumne-a-1055770.html
Dzien dobry
przerwa obiadowa 🙂 🙂 dzisiaj cos lekkiego 🙂 🙂
kilka dni temu Zwyczajna napisala finisz kampanii
tu mam przyklady, strach sie bac!
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/12144914_1511398175849871_9148999065789696680_n.jpg?oh=fb25dabfbf350809adeb18bbb0571361&oe=56CB1AB3
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/12079290_1502817616699183_662043547340021263_n.jpg?oh=2996c8551c89b59a8cabc7aec92c233d&oe=5694E362
dobrego dnia mimo to……..
Dzień dobry, przerwa na kawę w pracy 🙂
Przeczytałam wiersz Władysława Szlengela (mt7, śro 23.22). Przejmujący to mało powiedziane, ale nie znajduję właściwych słów by opisać co czuję.
Przeczytałam też artykuł zaproponowany przez andsola (o 4.07). Ciekawa jest również strona savingkain.org , o której napisano w tym artykule. Żyłka biologiczna każe mi zwrócić uwagę na odkrycie że sposób pobudzenia mózgu u osób wymierzających karę jest taki, jaki obserwuje się u osób doznających przyjemności (np. seksu, dobrego jedzenia lub zażywania narkotyków). W mózgu wydzielają się endorfiny, „substancje nagrody”. Z tego wynika, że osoba, która zabija każąc w ten sposób innych w akcie zemsty doznaje przyjemności, od której można się uzależnić. Zatem można się uzależnić od wymierzania kary, od zabijania. Tłumaczy to wiele ludzkich zachowań, nie będę rozwijać – myślę tylko ze smutkiem o ślepym zaułku wychowywania opartego na karaniu, oraz o tym jak przemoc rodzi przemoc.
Wydzielanie się endorfin u osób stosujących przemoc i wymierzających karę tłumaczy też dlaczego zadając ból, niektórzy wzmacniają swoje doznania erotyczne. To ostatnie skojarzenie z powodu „50 twarzy Greya” lub „50 Shades of Grey”, filmu, który moim zdaniem wcale nie jest tak płytki i pornograficzny dla samej tylko pornografii, jak utrzymują jego krytycy. Jego wyjątkowa popularność na świecie daje wiele do myślenia. Ale to inna historia, wracam do pracy.
Rysiu, jak widzę jak ten Czarny Lud otwiera paszczę smutno mi się robi: czemu tylko straszy a nie zeżre z kostkami naszego Prawdziwego Polaka?
” hejting” narasta. Ilość zawiadomień do prokuratur w całym kraju dotyczących mowy nienawiści wzrosła w ostatnich miesiącach znacząco. A może to mniejsza obojętność społeczna i wreszcie podjęcie działań przez organy państwa
Chciałabym obejrzeć obie fotorelacje Siódemeczki, ale nie mogę. Klikam w link, dostępu do zdjęć nie mam. Chyba byłam niegrzeczna.
Spróbuję jeszcze raz. Wyżej już jest „Dzień dobry”, więcej się nie załapało 🙁
W Niemczech również postępowania prokuratorskie po manifie PEGIDY, za szubienicę dla Merkel i Gabriela, a także za wczorajsze swastyki na budynku z uchodźcami. Dzis debata w Bundestagu, ale nic konkretnego poza obostrzeniem prawa azylowego. Wszyscy pytają Merkel o konkretne rozwiązania, o mieszkania, pomoc socjalną,miejsca pracy i nauki, jedyna odpowiedź, to: „damy radę”. Jak??? Codziennie napływają do Niemiec setki nowych ludzi, u nas wszystkie wolno stojące budynki już zajęte, teraz kończą budowę miasteczka namiotowego dla następnych 1000 osób. Idzie zima, jak długo ci ludzie wytrzymają w takich warunkach? Przecież to trzeba tysięcy nowych mieszkań. Tych ludzi trzeba utrzymać – nakarmić, ubrać, leczyć. Wczoraj podano już wiadomość w dzienniku, że będziemy musieli płacić wyższe stawki na ubezpieczenie zdrowotne. U nas w mieście już płacimy od czerwca wyższy podatek gruntowy – oficjalnie miasto potwierdziło, że na utrzymanie uchodźców, bo kasa pusta. Wstrzymano remont muzeum, wszystkie hale sportowe zajęte. No i żadnego rzeczowego rozwiązania na horyzoncie. Więc ja wcale się nie dziwię, że zwykły Schulz czy Schmidt ma czasami tego rządu też po dziurki w nosie.
Zwyczajna, 12.36 – temat o stosowaniu kar i nagród można dalej rozwijać. Widziałaś film „Experiment”? To filmowa relacja z eksperymentu przeprowadzonego w USA przez prof. Philipa Zimbardo pod nazwą Stanford Prison Experiment. Film wstrząsający, eksperyment zresztą przerwano ze względu na fatalny jego wpływ na psychikę ludzi biorących w nim udział.
Mar-jo, przepraszam, dla osób spoza FB potrzebnyjest specjalny link.
To jeden album:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.902565146458214.1073741848.100001142108043&type=1&l=d492d44b7e
A tu drugi
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.901962793185116.1073741847.100001142108043&type=1&l=29a5fdef9a
Siódemeczko, bardzo dziękuję.
Widzisz, Mar-Jo: grzeczne dziewczynki zakładają sobie fejsbuka bez upominania! ;-)))
No właśnie, Mar-Jo. Nie taki Facebook straszny, jak go malują 🙂
Siódemeczko, sprawozdanie bardzo dokładne. Dziękuję 🙂
DEZYNTERIA to pikuś CENY WĘGLOWODANÓW to jest to 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=2_Kz8BkM07w
Irku, 😆
Ale ten pewny siebie głos!!! Jutro usłyszymy, że wypowiedź została zmanipulowana!
Jest w Tatrach szczyt o nazwie Ciemniak. Stefan Kisielewski mówił, że to Góra Gomółki.
Dzisiaj widzimy, że nie tylko! 😆
Dobry wieczór 🙂
Ostrołęka tonie w takich szczytach, biedny Marek 🙁
Gomułki!!! 😆
Siodemeczka wkleila Szlengela, a ja wkleje Wam Pole Braun ktora z nim wspolnie pisywala.
Pola Braun
Wytwórnia blondynek
(pisane w getcie warszawskim)
Istnieje pewien zakład fryzjerski
Pani Helena z mężem i synem.
Zakład pracuje pod firmą
„Wytwórnia blondynek”.
Dzieją się w tym zakładzie
Prawdziwe cuda.
Na przykład wchodzi brunetka
A wychodzi blondynka lub ruda.
Ach, gdyby jeszcze dało się zabić
W tych oczach wyraz tęsknoty…
Niestety, tutaj technika znika,
Jesteśmy zbyt słabi
Aby nas można było wyrównać,
Podnieść do góry wesoło
Zatroskane czoło –
Może by się zmieniło –
Ale wewnątrz pozostanie
Ta sama dusza żydowska.
A więc nie ciesz się blondynko,
Wszędzie cię rozpoznają.
Z najlepszym wyglądem
Nie staniesz się aryjką.
Ja też się utleniłam,
No cóż, taka moda.
Wychodząc pomyślałam,
Jaka szkoda, że
Nie istnieje taki zakład,
Który by się potrudził
Nie na wytwórnię blondynek,
Ale na równych sobie ludzi.
dobranoc Bobikowo
Rysiu, cos Ci sie pozajaczkowalo w wierszu Poli Braunowny. Od miejsca:
Gdyby tak nos wyprostopwac,
Zadrzec go w gore, wesolo!
Moze by sie rozchmurzylo
Myslace zydowskie czolo.
Nie panieam gdzie sie ukazl ten wiersz Poli Braunowny po wojnie. Moze w antologii Borwicza „Piesn ujdzir calo”. Nie pamietam juz go w calosci.
Szlengla, nie Szlengela. Tak jak Rydel – Rydla.
Dobry nawieczór u mnie.
Ostatnie 6 tygodni u mnie były bardzo, bardzo zajęte, najpierw 3 tygodnie w Polsce. Potem wracaliśmy do Kanady w towarzystwie mojej ulubionej kuzynki z Poznania, którą zaprosiliśmy do nas.
W Polsce wiele zajęć rodzinno-przyjacielskich, z Kuzynką tutaj podobnie, chcieliśmy jej pokazać wszystko, co w ciągu 3 tygodni można ogarnąć, w tym Nowy Jork i okolice, nasi przyjaciele stamtąd nam jak najbardziej udostępnili i obwieźli po okolicznościach.
Dawno nie byłam w Nowym Jorku, kilkanaście plus lat, zmieniło się bardzo. Nie wyobrażam sobie żyć w tym mieście, ale raz na jakiś czas odwiedzić – czemu nie.
Moja Kuzynka zawojowała nowojorską policję:
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_7985.JPG
Dywagujący Lewicowy Outsider,
pewnie Tobie podpadnę i innym, ale obrażasz wielu ludzi. Tych brunetek i brunetów, rudych i rudawych dziewczyn i chłopaków, i blondynki jak najbardziej. Ktoś nie tak dawno ukuł hasło, że blondynki to idiotki jakieś. Blondynka stała się synonimem głupoty. A dlaczego nie blondyn?
Wiem, do czego nawiązujesz – że kobiety Żydówki zazwyczaj miały czarne włosy (niekoniecznie!), no i te nosy, co to wyprostować…
ja też mam nos do wyprostowania 😉
Mój Tata spod Krakowa pochodzący zawsze mówił – my wszyscy mamy Żyda w sobie, i bardzo dobrze!
Alicjo, czy możesz wyjaśnić o czym piszesz? Ryś cytuje wiersz z okresu wojny o produkowaniu wyglądu aryjskiego a nie o powiązaniach między włosami a inteligencją.
Dobry wieczór!
Dostałam dziś informację która może zainteresuje kogoś z Krakowa i okolicy, a jednocześnie jest ciekawa w kontekście ostatnich problemów Europy. Zapraszającą jest Róża Thun, europosłanka z PO, córka T. Woźniakowskiego, wieloletniego redaktora czasopisma ZNAK i współpracownika Tygodnika Powszechnego.
Polska mono- czy wielokulturowa! Pytania w cieniu kryzysu migracyjnego.
Spółdzielnia „Ogniwo” Kraków
piątek, godz. 17:00, ul. Paulińska 28, I piętro
W debacie wezmą udział:
– Europosłanka Róża Thun,
– publicysta Adam Szostkiewicz oraz
– Wiceprezes Stowarzyszenia Interkulturalni.PL dr Adam Bulandra
Czy Polska jest dziś krajem homogenicznym, praktycznie pozbawionym mniejszości czy jedynie przemilczającym obecność mniejszości narodowych i etnicznych na swoim terytorium?
Dlaczego sądy odmawiają społecznościom takim jak Ślązacy prawa do odczuwania własnej tożsamości narodowej?
Czemu spośród wszystkich krajów UE to właśnie w Polsce jest najmniej uchodźców?
Czy potrafimy odnowić nasze tradycje związane z wielokulturowością i na jakich warunkach? …
O tych i innych problemach związanych z nowymi falami migracji w Europie będziemy rozmawiać w szczerej, serdecznej i wolnej od mowy nienawiści atmosferze.
Spotkanie poprowadzi dr Małgorzata Kołaczek z Fundacji Dialog-Pheniben.
Zapraszam serdecznie,
Róża Thun
Europosłanka
Mała korekta: zmarły przed trzema laty ojciec Róży Thun miał na imię Jacek.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
🙂 🙂 🙂
szeleszcze
brykanko fikanko
brykam fikam 😆
masz racje Heleno, Szengla.
wracajac do wiersza, to tylko w takiej wersji jest mi znany. Tak zamiescila ten wiersz Halina Birenbaum na swojej stronie internetowej, czytalem ten i inne (autorstwa Poli Braun) przed kilku laty, i ponownie kilka dni w czytanej wlasnie ksiazce Nea Weissberg „Gorzki smak szczescia” . Chodzil mi po glowie i tak wyladowal wlasnie tu.
p.s ksiazka do kupienia tylko w berlinskim wydawnictwie „Lichtig Verlag”
Alicja ??? przeczytaj wiersz bardzo wolno, nim zaczniesz, wylacz swiat zewnetrzny, skup sie na zapisanych slowach…………
HB musiuala to spisywac z pamieci, bo caly wiersz jest dokumentnie schrzaniony, Ja sobie przypomnialam, ze on sie nazywal „Fabrtka bkondynek”, nie „.wytwornia”.
Ale byl przedtem gdzies drukowany, bo uzylam m.in tego wiersza przygotowujac z mlodzieza szkolna impreze na rocznice Powstania w Getcie (prowadzilam kolko recytatorskie). Do imprezy nie doszlo, bo wybuchl Marzec i juz nie wolno bylo takich wierszy czytac publicznie. Pamietam:
I jeszcze zeby z oczu
Ten teskny wyraz zabic!
Niestety, tu technika milczy,
Na to jestesmy za slabi.
Okropni zmasakrowane zostalo tez zakonczenie:
…. myslkalam sobie „Szkoda!”
Szkoda, ze nie ma zakladu
ktory by sie tak potrudzil
by tworzyc nie blondynki
Lecz rownych sobie ludzi.
Caly wiersz jest bardzo regularenie zbudowany. Nie jest to wybitna poezja, a PB to nie Ginczanka, ale umiala ona pisac regularnie i do rymu.
No i pisala przed wojna jako Pola Braunowna, nie Braun… Wiersz mogl byc w tej slynnej antologii wydanej w 1946 r, Piesn ujdzie calo. . Nie chce mi sie jej szukac. ale skads go przeciez wzielam ukladajac program.
http://culture.pl/pl/tworca/pola-braun
http://www.zchor.org/birenbaum/poemy.htm#pola2
Alicjo, kompletnie nie zrozumialas. Moze pomoze Ci zrozumiec informacja, ze podczas wojny w Warszawie odbywaly sie takze, w podziemiu oczywiscie i poza gettem, operacje plastyczne maskujace obrzezanie.
Bry.
Halina niektóre wiersze odtwarzała z pamięci, a później okazywało się, po odnalezieniu gdzieś, u kogoś przechowywanego dokumentu, że dobrze pamiętała. Część odtwarzana jest tylko z pamieci.
W „Pieśń ujdzie cało” są tylko dwa wiersze Pauliny Braun „Żyd” i „Curik a hejm”.
Dzień dobry 🙂
To fatalnie świadczy o Zelniku, ale jeszcze gorzej o Kancelarii http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,147963,19032068,jerzy-zelnik-dal-sie-nabrac-dziennikarzom-rock-radia-wskazal.html
Dzień dobry.
Haneczko, w nagranej wypowiedzi Zelnika padają: „Jezus Maria” i na koniec „z Bogiem”.
No to ja bardzo dziękuję! 🙂
„Der Spiegel” właśnie doniósł, że Niemcy za łapówki dostali organizację piłkarskich mistrzostw świata 2006!
Mar-Jo — a ja od lat czekam na ujawnienie kto, komu i ile dał za finał 3:0 dla Francji przeciw Brazylii w Mundialu z 1998. Tam nie chodziło tylko o drobne poprawienie konta bankowego paru żłobów, ale o poprawienie stanu ducha nacji, która defilowała ze sztandarami po Polach Elizejskich i raptem zaczęła poprawiać swoje wskaźniki ekonomiczne.
Oczywiście nie chodzi mi o rzucanie cienia na wspaniałe dawne wyniki sportowe ale o upowszechnienie techniki na dzień dzisiejszy. Na przykład ile i komu powinna dać dziś Syria, żeby Syryjczycy spłakali się ze wzruszenia, przestali strzelać do siebie i zespołowo zaczęli kopać piłkę.
Witam wszystkich i proszę o jakieś pozytywne myśli i namiar na porządnego bednarza. Dopadła mnie chyba Irkowa infekcja, jestem strasznie zafafluniony i z pękniętą głową. Ciepłe być nie muszę, bo gorączkę załatwiłem już sobie we własnym zakresie. A śliwowica albo muszkatołówka dopiero dziś na wieczór będzie w użyciu.
Heleno
Odrobinę prywaty. Skierowanej do Heleny. Przepraszam, że w takiej formie, ale rzecz jest dosyć ważna.
„moskwasadowa
a skoro już o „prywacie” mowa, to ja mam drobną prywatę autentyczną:
Jeśli czyta nas Helena S. z Londynu, to niech łaskawie skrobnie byle co pod adres moskwasadowa@gazeta.pl., bo ja chyba jej adres coś pomyliłem :)”
Nie wiem, czy zaglądasz na Sadową, więc za pośrednictwem Koszyczka w imieniu Moskwy pozwalam sobie zamieścić ten post.
Andsolu, sporo spraw jest jeszcze do wyjaśnienia. M.in. mecz Bułgaria-Polska w 1972 r, zakończony wynikiem 3:1. Autorem sukcesu Bułgarów był
Victor Pădureanu – rumuński sędzia piłkarski.
Rysiu, bardzo dziękuję za oba wiersze.
I p. Halinie Birenbaum.Z tego co wiem, to wiersz Poli Braun nie zachował się w formie pisanej. Tylko w pamięci kilku osób. Wersje mogą się między sobą różnić.
Paradoxie, dlaczego akurat na bednarza namiary?
Bo mu klepki trzeszczą….
Paradoksie, spróbuj pokleić taśmą Tesa, czy jakjejtam. Tą, na której się półki mocuje do ściany.
Nie trzeba było się zadawać z Katarzyną, Paradoxie 😉
https://www.youtube.com/watch?v=XIwg9a-gScI
Dobre myśli posyłam 😆
No i doczekał się Zelnik. A kiedyś robił za Faraona
https://www.facebook.com/SztuczneFiolki/photos/a.483789074973669.115138.483774998308410/1054416487910922/?type=3&theater
Nisiu
Ależ ja wcale nie chcę przymocowywać głowy do ściany. Tu użyłbym raczej gwoździ, tyle że trochę szkoda mi dziurawić ścianę dla doraźnego efektu.