Niepodległość z farszem
Foksterier był zbyt podniecony, żeby bawić się w formuły grzecznościowo-powitalne. Jeszcze dobrze nie wszedł, a już natarł na Bobika z pytaniem:
– Idziesz z nami w niedzielę faszerować Niepodległość?
– A muszę? – odpowiedział pytaniem na pytanie Bobik.
– Każdy Prawdziwy Pies musi! – szczeknął dobitnie Foksterier. – Będą takie farsze, że po prostu łapy lizać. Jeszcze przedwojenne, dziś już mało kto takie robi. Farsz marszałkowski, farsz romański, farsz piasecki, farsz niepokalanowski, z marynowanych bojówek, z mielonego patosu, z wędzonej falangi…
– Nic świeżego? – zmartwił się Bobik
– Świeże też będzie – zapewnił Foksterier. – Ale przyrządzone według tradycyjnych receptur. Na przykład farsz z rydzyków à la trzeciaki, albo siekanina kobylańska. Mówię ci, żydożerka będzie po pachy. I zabawy różne są przygotowane. Wpychanie myślenia do betonu, rzut konserwą w lewiznę, biegi z trotylem, stanie murem, plucie do wybranego celu. Taki radosny, wszechpolski festyn. To co, idziesz?
– Jak by ci to powiedzieć… – zawahał się Bobik.
– Prosto z mostu! – warknął Foksterier. – To jest najwłaściwszy sposób mówienia.
– No to, jak już się tak domagasz… Ja jestem zwyczajny pies i lubię normalne smaki. Bez farszów i najlepiej z małej litery. Te wszystkie nadzienia tylko mi psują niepodległość. Chyba sam rozumiesz, że nie mogę z wami faszerować, skoro to dla mnie niesmaczne.
– Żebyś tylko nie pożałował! – złowieszczo wybulgotał Foksterier.
– Nie sądzę – zdecydował po krótkim namyśle Bobik. – Żałuję tylko, że muszę się zachować wbrew moim obyczajom. Ale mimo całego mojego wrodzonego umiłowania uprzejmości, nie jestem w stanie życzyć wam udanej farsy.
Nie będzie smacznie, jeśli te farsze trafią na siebie.
Świetny tekst 🙂
Pochwała od wampira? Chyba z radości pójdę dać sobie w szyję. 😀
Ty, Bobik, tylko bys wciaz nosem krecil, Piesku Francuski! Niepodleglosc bez farszu, a nawet czterech farszow czy ile sie ta jeszcze uzbiera do tego czasu, to tak jak wachanie bazanta przez szybe szklana. Niby jest pod nosem, a nie ma.
No i co to za Niepodleglosc, jak nie tylko farszu, ale takze wolnosci slowa brakuje! I kazdy gazetowy kapitalista moze upokorzyc dziennikarza pod byle zarzutem pisania nieprawdy! I domagac sie od niego potwoerdzenia podanych faktow! I wyrzucac na bruk!
Wiem, że nie można interweniować do nikogo żądając wywalenia z Sejmu za głupotę, ale warto poznać tego pana i przestrzegać przed nim:
http://wiemkogowybieram.blogspot.com/2012/10/artur-gorski.html
Polityka donosi, że coraz więcej 20 i 30latków przechodzi załamanie nerwowe. Też zacznę zaraz przechodzić, czeka mnie przeprowadzka i sprawdziłam dzisiaj ceny wynajmu w Warszawie. 😯
Oj, ja dzisiaj mało czasowa.
Zajrzę później.
Brykam! 🙂
Alienor! Pan Gorski jest naszym starym kumplem od czasu bodaj „konca cywilizacji bialego czlowieka”.
A morde jego widzialas? Wyglada Ci na intelektualiste?
No wlasnie!
O, to prawda. Posła Górskiego też mam we wdzięcznej pamięci, bo co się na niego wpieniłem, to wpieniłem, ale i co się narechotałem… 😕
A tak z ciekawości – jakie są te ceny wynajmu w Warszawie?
Bobiku, 20 metrów w Śródmieściu w standardzie wątpliwym – 1300 zł. W standardzie nieco lepszym ok. 1500 zł. Na Pradze jest taniej, za 26m w słabym standardzie ok 1100-1200 zł. Plus opłaty, rzecz jasna. Do lepszych mieszkań jest adnotacja „studentom, palącym i zwierzętom dziękujemy”.
To są takie duże ryby. Chyba sumy.
A za co dziekuja zwierzetom?
Mordko, toż pisałem, że prosty ze mnie pies i prymitywne mam smaki. 😳 Od endeckich z-razów robi mi się w pysku jak niektórym od, za przeproszeniem, gmły i galarety. A ci wszechwolacy zawsze jacyś tacy wymyślni – boso, ale w ostrygach. To za wysokie progi kulinarne dla byle kundla. 🙁
Cholera, było w porę kupić 20 wątpliwych metrów w Warszawie. Krezus by mi dziś na posyłki biegał. 👿
Kocie, kto chce psu podziękować, zawsze kij znajdzie. 🙄
Ale odniosłem wrażenie, że palącym zwierzętom dziękują szczególnie. 😈
Akurat zajrzałam na chwilę, wiec odpowiem w sprawie zwierząt.
Mój BP Brat wynajął swoje mieszkanie człowiekowi z psem i nie odwiedzał lokum dłuższy czas.
Miał zgniłą podłogę, bo panisko nie wyprowadzało psa, więc ten załatwiał się na podłogę.
Z zastrzeżeń w ogłoszeniach wnoszę, że nie był to odosobniony przypadek.
A palącycm studiującym zwierzętom? 🙄
Siódemeczko, ale większość osób jest normalnych, tj. uczy kota kuwety, chroni meble przed zniszczeniem i wyprowadza psa. Moja Simcha od początku wie co może drapać, a co nie i że załatwianie się poza kuwetą, a w szczególności na parkiet jest bardzo złe. Ja z kolei dbam żeby kuweta była czysta i kot nie musiał szukać sobie alternatywnej ubikacji. Zresztą zazwyczaj ci ludzie zastrzegający że ma być kobieta, niestudiująca, niepaląca itd. nie są najlepszymi gospodarzami.
Do Alienor, mieszkanie opłaca się wynajmować z inną osoba, wtedy koszty są dzielone, ale jeżeli ma się zamiar mieszkać w długi czas w konkretnym mieście, to chyba lepiej rozejrzeć się za jakimś niedużym własnym. Ceny bywają bardzo przystępne, a opłaty miesięczne zamiast do cudzej kieszeni wpływają na konto spłaty mieszkania w banku.
Tak uważam, chociaż mój syn długo preferował wynajem, bo uważał, że ta forma daje mu wolność wyboru.
Obawiam się, Alienorku, że nie jesteś typową wynajmującą osobą. 🙂
Bobiczku, żydożerka ostatnio nazywa się judeosceptycyzm. 😈
Brzmi nader naukowo – judeosceptycyzm.
Siódemeczko, tylko nikt mnie, studentce pracującej na godziny bez męża, kredytu na pół miliona złotych nie da (mieszkanie w sensownej lokalizacji – 10tys./metr, a urządzić jeszcze trzeba). Gnieździmy się na tych małych metrażach z Filozofem, ale te ceny nawet dzielone na pół są wysokie. A większe mieszkanie ze współlokatorami – tu już trzeba znaleźć osoby które się potrafią nawzajem zdzierżyć, przez dłuższy czas, codziennie, co bywa trudne.
A Sakiewicz trzyma z Syjonem:
http://wyborcza.pl/1,75248,12814379,Marsz_Niepodleglosci__Sakiewicz_tez_nie_lubi_Kobylanskiego_.html
Koniec swiata, kiedy juz porzadni endecy z zyleta w zebach zaczynaja ulegac politpoprawnosci!
Alienor, a UW w tym roku przyznaje stypendia socjalne, zdaje się w ramach pomocy niezamożnym z domu. Wysokość aż 115 zł. Można sobie wynająć 2 metry i liczyć, że starym wystarczy na resztę opłat.
Zapytałem: w ubiegłym roku było to 300 zł, też nieźle…
Zeenie, u mnie też są stypendia socjalne. Ale do nich trzeba mieć słabo zarabiających rodziców. Przypadków, w których zarabiają nieźle, ale na pełnoletnie już dziecko nie łożą (Filozof) czy uczą dziecko w miarę samodzielnego utrzymania (ja) się nie uwzględnia. Teoretycznie rodzice mają wobec uczącego się dziecka obowiązek alimentacyjny do 26 roku życia. (!)
Zresztą chyba same nasze przychody nas wykluczają z uprawnionych do jakichkolwiek zapomóg od uczelni czy państwa. A kredyty studenckie do spłaty po ukończeniu studiów w momencie kiedy po studiach raczej jest pewne że stabilnej pracy się nie dostanie, mija się z celem. 🙄
A z innej beczki:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12816157,_Noworodek_ze_spirala_w_glowie____czy_tego_ucza_w.html
Co lepsze cytaty:
„To jest trochę, niestety, coś za coś. Może się okazać, że rzadsze współżycie jest bardziej satysfakcjonujące, jeżeli się zgodzimy na ten naturalny rytm, niż taka dostępność 30 dni w miesiącu, ale z podejściem „ojej, znów boli mnie głowa” lub na zasadzie pradawnego „obowiązku małżeńskiego”.”
No tak, bo ten przebrzydły facet chce codziennie po kilka razy i tylko hasło „dni płodne” go odstrasza… 🙄
„Niestety, nie mam żadnego narzędzia, żeby sprawdzić, czy małżonkowie stosują potem w życiu metody naturalne, czy nie.”
A Pan B. nie zrzuci im gromu na głowę? 😈
„Jak się słucha tych dyskusji: „uczmy antykoncepcji, uczmy zakładania prezerwatyw”, to rodzi się smutek. Bo dlaczego nie uczymy dzieci życia w czystości? Dlaczego nie uczymy, że seks jest związany z miłością i powinien być zarezerwowany dla kogoś wyjątkowego? I że nie obdarza się nim każdego, kto się napatoczy na drodze?”
No tak, szklanka wody zamiast jest najtańszym środkiem.
Judeosceptycyzm tyz piknie, ale nie jestem pewien, czy takie słowa się na ludowy festyn nadają. Można zostać posądzonym o przynależność do establiszmentu i po mordzie oberwać. 🙄
Termin judeosceptycyzm jest terminem religijnym od judaizm, zaczął go używać KK, żeby się odciąć od antysemityzmu, bo uważa, że to są dwa różne pojęcia. Nie chce chyba przyznać się sam przed sobą, że ma 100% zasługę w nienawiści do Żydów i we wszelkich pogromach, które stad wynikały.
Może tu działa taki sam mechanizm, jak w przypadku win ojców, ale jest czym innym jednostkowa odpowiedzialność, a czym innym instytucjonalna.
Ach, szkoda gadać.
Alienor, teraz można kupić mieszkania za połowę wymienionej przez ciebie sumy w dobrych lokalizacjach, no chyba że się chce mieszkać w miasteczku Wilanów.
Na waszym miejscu rozejrzałabym się dobrze i w ofercie mieszkaniowej i bankowej. Może też rodzice do mieszkania by się dorzucili, gdyby wiedzieli, że rzecz jest trwała.
Dlaczego Kościół zamiast tych poradni przeciwmałżeńskich nie wprowadzi poradni weterynaryjnych? Po jednorazowych wizytach w nich moi kumple przestawali mieć jakiekolwiek problemy z seksualnością. Ciach, ciach i sto procent skuteczności.
Prawda, Mordko? 😈
Jakby mi jakis weterynarz zalecil „regularnie obserwowac szyjke macicy” to bym chyba pekl z smiechu.
Śliczne. Zasługujesz, Bobiku, na co najmniej skórkę z salcesonu za ten przepyszny wpis.
Siódemeczko, nie będę się rozpisywać o osobistych sprawach, ale rodzice żadnego z nas się nie dorzucą ani nie zaciągną na siebie kredytu, poza tym jeszcze nie czas na kupowanie mieszkania na spółkę. A mieszkania poniżej 6 tys./metr w mieście nie widziałam (a to na Kamionku, między opustoszałą fabryką PZO i zapuszczoną kamienicą z menelami). No ale nie szukam jakoś pilnie, bo plan kupna zarzuciłam na początku studiów.
A judeosceptyzm kojarzy mi się z, ekhm, waginosceptyzmem 😆
Który polega na? 😯
Bo mi się skojarzył taki wierszyk u Słomczyńskiego. Dokładnie nie pamiętam, coś, że w ślubie nie znajdując racji oddali siły masturbacji. 😎
WW, alternatywne określenie homoseksualizmu 😉
Janno, akurat pora kolacji. Mogę teraz te skórkę…? 😉
Jestem ze wsi 😳
Piękne farsze, Bobiku!
Czy mogę nieśmiało zaproponować jeszcze jeden: jad kiełbasiany. Może się przydać dla gwiazdy, która zagra młodą dziennikarkę na własną rękę poszukującą prawdy.
Prawie się domyślam, kto to będzie…
Siodemeczko, tu Ci wynalazlem wpis bylego ministra obrony, ktory w prostych zolnierskich slowach nie pochwala „Poklosia”, chocoz go nie ogladal:
http://RomualdSzeremietiew.salon24.pl/462075,a-po-grossie-jest-poklosie
Jestem z przysiółka 😉
Nie, nie, nie musisz czytac calosci. Ja spasowalem po kilkunastu linijkach tekstu. Jestem starym Kotem ze slaba koncentracja, ze o pecherzu nie wspomne.
Ooo, byłe ministerstwo nadzwyczajnie konserwuje 🙄 Kto by pomyślał, że on jeszcze żyje 😯
Pięknie dziś mówił Wajda u M.Olejnik o „Pokłosiu”. Powiedział, miedzy innymi, że film jest sprawiedliwy.
Do moich pytań na temat formy i treści filmu odniosła się, w najnowszym numerze Tygodnika Powszechnego, Anita Piotrowska („Gross trafia pod strzechy”). To także film o tym, że prawda wcale nie tak łatwo nas wyzwala. Co zrobić z taką prawdą? Jak się wobec niej zachować? – to jest właśnie najtrudniejsze pytanie skierowane do widzów filmu Pasikowskiego. Dobrze, że ktoś je w końcu postawił wprost. Dla niego jestem gotowa wybaczyć reżyserowi ten efekciarski język.
Z kolei w ostatnim numerze „Polityki” ciekawa rozmowa, „Brudna pamięć”, z psychologiem O. Żyliczem o „Pokłosiu” … „zbrodniach wypieranych z pamięci, winie, wstydzie i strachu po tragediach czasu wojny”.
Muszko, jad kiełbasiany jest w kręgach wszechwolskich wykorzystywany z dużym upodobaniem. Do farszu, ale również botoksowo, w celach kosmetycznych. Wystarczy spojrzeć na te czółka, których myśl nijaka nie śmie zmarszczyć. 😎
Znakomity tekst, co zdanie to pychotka, nawet ta żydożerka! Od początku byłem pewien jakiej odpowiedzi udzieli Bobik! Nie ten smak , nie to towarzystwo. Psem nie jestem a zwłaszcza tak mądrym psem – ale też bym na ten farsz nie poszedł. Wolę do parku albo na plażę. Serdeczności dla Bobika i koszyczkowego towarzystwa!
Kocie, Twoje starcze dolegliwości wręcz zobowiązują cię do przeczytania wynurzeń byłego ministra. Są teksty, które zasługują na czytanie ich ze słabą koncentracją, a potem na potraktowanie słabością pęcherza. 🙄
Słuchajcie, słuchajcie! Bardzo dobitnie wypowiedział się Big Zbig, od dzisiaj mason, żyd i sowiecki szpion:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12821955,Brzezinski__Rosji_zalezy_na_tym__zeby_ta_sprawa_dzielila.html
Laudate, jak chodzi o smaki, to można jeszcze pójść do krakowskiej La Campany. Chyba zgodzisz się, że to sto razy lepsze niż wolskie farsze. 🙂
Gdzie ta szyjka do obserwowania?
NIektóre łżepsy zamiast z rozwiniętym wysoko ogonem manifestować… ech tam, komentować mi się nie chce. Jak Ojczyzna zejdzie na psy, to będzie wiadomo przez kogo.
Osoby cierpiące na jakieś psychologiczne trudności? Big Zbig nie dość, że mason, żyd i szpieg, to jeszcze najwyraźniej chodzi na pasku Starej Mordechaja. 🙄
Dlaczego w czasie przyszłym, andsolu? Ojczyzna już zeszła na psy i bez żadnych wątpliwości wiadomo, przez kogo. 👿
Bobiku, to przez różnicę w czasie.Nasza przeszłość u Andsola dopiero będzie.
Faktycznie, o tym nie pomyślałem. 😆
Alienor, pierwsze z brzegu oferty:
http://www.jwconstruction.pl/pl/dla_klientow/inwestycje/
Na ul. Górczewskiej jest świetna komunikacja i przewidziana stacja metra.
Dużo się buduje w mojej okolicy i widzę, że ceny są ok. 5 tys.
Nie dlatego, że Cię namawiam, tylko do wiadomości. 😀
Brzezinski zadal potworny cios. Lewy sierpowy. Konsekwencje tego ciosu sa nie do przewidzenia i nie do przecenienia. A jeszcze podstepne wrzucenie sformulowania ” swiadomie albo podświadomie, bo są chore”. Nawet nie mozna mu zarzucic, ze jest kryptokomuchem, bo jest najbardziej jarzebiastym sposrod wszystkich amerykanskich politykow jesli chodzi o Moskwe. No chyba, ze wyciagna mu to zdjecie oprawione w jego gabinecie, co Stara je widziala – Chruszczowa z podpisem : Dorogomu towariszczu Brzezinskomu – Nikita Ch.
Oczywoscie, ze Stara sie ucieszyla, jak uslyszala o tym „chorym”. Poszla sobie nalac resztecze tej gruszkowki, co mi ja Bobik przywiozl, a ja zachowalem kapke na taka wlasnie radosna godzine.
Kocie, właśnie dlatego, że są takie głosy, jak Szeremietiewa, to takie filmy muszą powstawać.
Nawiasem on się urodził na terenach, gdzie te straszne wydarzenia miały miejsce.
Tych, którzy zaprzeczają Jedwabnemu i innym miejscowościom, pomimo wyników badań IPN, nic nie przekona, podobnie jak wyznawców zamachów, ale jakaś część ludzi buduje swoją pozycję polityczną na takich zaprzeczeniach, niekoniecznie myśląc to, co głosi i ci to są dopiero ohydni ludzie.
Nie tylko Jedwabne:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12806692,Archeolodzy_badaja_mogile_Zydow_pomordowanych_w_Wasoszu.html
To niedaleko.
Skopiowałam to nagranie Brzezińskiego . Dobrze mieć takie pamiątki i jednocześnie dowód szaleństwa odprawiającego się w Polsce.
Ciekawe, co Dorn na to, bo to on pierwszy gadał o Smoleńsku, jako micie założycielskim PiS.
Myślę i myślę nad pytaniem Jagody „co zrobić z taką prawdą?” i nic mi lepszego do głowy nie przychodzi niż: przyjąć. Bo z tego potem wszystko wynika właściwie samo.
Czytalam wasze wpisy o Poklosiu i sluchalam Zbiga. Dobrze, ze mozemy mowic powaznie o powaznych tematach. Taka dorosla rozmowa jest bardzo potrzebna.
A ja sie zegnam na tydzien z blogiem i Bobikiem, bo za 12 godzin lecimy do Aten. Bedziemy przelatywac nad Londkiem i machac do naszej w nim Kociej Ekspozytury. Byc moze bedziemy potem leciec nad Bobiczym Krajem, na wszelki wypadek bedziemy machac jak wariaci.
Grecy juz po glosowaniu w Parlamencie, juz po ptokach, wiec i pewnie po zamieszkach. Eucharisto znaczy dziekuje! Z ta znajomoscia greckiego i odrobina cyrylicy mamy nadzieje ze obedzie sie bez przykrych niespodzianek.
Opa!
Bon Voyage, Kroliku! Mam nadzieje, ze nie spotkasz w Grecji zbyrt wiele nieszczesliwej zwierzyny, jak to u nich!… I ze bedzie tam spokoj – przynajmniej na Waszej trasie. Wracaj szczesliwie. Wszystko Ci opowiemy co sie tu dzialo.
Bobik ma oczywiscie racje mowiac, ze z samego przyjecia prawdy, wszystko samo wynika. Sam bym tego lepiej nie ujal 😈
A Profesor Brzezinski taka mi sprawil przyjemnosc powiedzeniem tego co nalezalo dawno powiedziec, ze zasnac nie moge….
Odpaliłem Panu Obamie 23 minuty oraz Mittowi ogarek 5 minut. Ech, wszystko bujda, ale jak podana! Kiedyś za takie występy w Krakowie w Starym Teatrze płaciłem po 50 złotych, a teraz tylko włączyć youtube… Duża klasa. I obie strony na tym wygrywają, ale Prawdziwy Polak tego Nigdy nie Zrozumie.
Najprawdziwszy posrod prawdziwych POlakow po jednej przegranej zamknal sie w czterech sciananch i nadety siedzial 7 dni.
Najparwdziwszy posrod prawdziwkow na wiadomosc, ze Tuskowi urodzil sie wnuk, oznajmil: Noooo… chyba bede ..eee… .musial… mu… eee… pogratulowac…
🙂
Dzien Dobry Bardzo 😀
szeleszcze
herbata 🙂
brykam
piatkowo
brykam fikam
🙂 🙂 🙂
Udanego wypoczynku króliku 🙂
Ja nie pytałam o to czy przyjąć czy nie przyjąć prawdę. To jest oczywiste. Choć ani proste ani łatwe.
Zastanawiało mnie użycie takiej a nie innej formy do tej konkretnej narracji. Formy thrillera, posługiwanie się kliszami. Ale Wajda mówił, a ja mu wierzę, że zostało to zrobione genialnie. Że jest to forma dialogu z widzem. Podobnie, cytowana przeze mnie, Piotrowska uważa, że najważniejsze jest to, jakie padły pytania.
mt7, Dorn twierdził, że Smoleńsk dostarczył wreszcie mitu założycielskiego wolnej Polsce. Bo nie ma mitu bez krwi 👿
Brzezińskiego słuchałam. Powinno to byc powtarzane co jakiś czas w najlepszych pasmach oglądalności.
Miłego dnia 🙂
Wasz moskiewski korespondent nadaje … z Bamberga.
Urlop w Bambergu zaplanowałam najpierw, o moskiewskiej delegacji dowiedziałam się później. Owszem, zadałam sobie pytanie, czy nadal chcę lecieć do Bamberga, skoro dystans do pokonania urósł, ale odpowiedź była natychmiastowa: jasne, że chcę! Maestro wraca! Z Mozartem! Na dodatek w październiku w Niemczech może być całkiem przyjemnie, a ja przecież jeszcze nie byłam w tym roku na urlopie. I co się okazało? Urlop był prawdopodobnie dużo bardziej udany właśnie dlatego, że poleciałam z Moskwy. Bo Moskwa przytłacza – od „nieco” do „nieznośnie”, to już jak kiedy. Wszystko jest tu w rozmiarze XXL, wszystkiego jest dużo i ciągle jest się w tłumie – od poranków w metrze, po wieczory w całodobowym sklepie. Maleńki Bamberg, z zamkiem na jednym wzgórzu i katedrą na drugim, z ulicami pustoszejącymi po ósmej wieczór i sklepami zamykanymi o szóstej, to było prawdziwe wytchnienie.
Pogoda była piękna, a potem ładnie się zepsuła: na zamku, na katedrze, na rzece osiadła mgła. Któregoś wieczoru przechodząc przez jeden z licznych bamberskich mostków (ale mostu tam nie ma ani jednego!), zatrzymałam się na chwilę żeby podziwnąć zamglony krajobraz, skąpo oświetlony przez opleciony pajęczynami księżyc. Krajobraz był bajeczno-mroczny, ja byłam w tonacji G-dur – pełna autonomia i niekompatybilność. Ani moje przystanięcie nie czyniło pejzażu radośniejszym, ani tchnący melancholią widok nie zmącił mojego pogodnego nastroju. Ja doceniłam mroczny urok pejzażu, jak on ze swej strony zniósł moją niestosownie radosną obecność – nie wiem. Zastanawiacie się pewnie, czym się tak spiłam, że tkwiąc wieczorem na mostku brnęłam w takie piętrowe brednie. Otóż: nie spiłam się i nie brnęłam. Postałam przez chwilę i poszłam dalej, z czołem myślą niezmąconym. Ale z jakiegoś powodu, miasteczko Bamberg wraca do mnie tą jedną migawką: mglisto-wieczornym widokiem z mostku. Tak, mogę przywołać inne migawki: widoki z innych mostków w słoneczne dni, budynek katedry, Szkota w kilcie, który pojawił się pod najstarszym kościołem w mieście akurat wtedy, kiedy robiłam zdjęcie, ale sama przychodzi i usuwa inne w cień tylko ta jedna. A skoro przychodzi, to się jej przyglądam.
… i z Moskwy
Wracałam z Niemiec w świetnym nastroju, ale zderzywszy się z Moskwą oboje się zachwialiśmy, nastrój i ja. Buro i ponuro. Zimno i mokro. Wszędzie daleko. Nie ma z kim choćby na kawę iść. Pozbierałam się dopiero po paru dniach. Wróciłam do biurowego menueta, przeczytałam kryminał Marininej, kupiłam bilety na koncerty, zapoznałam się z nową okolicą i … zmieniłam dietę. Teraz w menu króluje kasza gryczana i warzywa z patelni.
Czwartego listopada w Rosji obchodzono Dzień Jedności Narodowej z okazji… czterechsetlecia wypędzenia Polaków z Moskwy. Ponieważ czwarty wypadł w niedzielę, dobry prezydent dał obywatelom wolne w poniedziałek, żeby mogli odpocząć po trudach świętowania. Nie wiem, czy z powodu tej okupacji sprzed czterystu lat, czy ze względu na historie o trotylu, które i tu dotarły, czy po prostu dlatego, że kolektyw postanowił konsekwentnie nie odpowiadać mi na niezadane pytania, nikt mi nie powiedział, że w poniedziałek nie pracujemy. Dowiedziałam się przypadkiem, pod koniec dnia w piątek.
Szkolenie idzie dobrze. Nie mogę narzekać na brak zaangażowania, czy żalić się, że nie docenia się moich wysiłków, entuzjazmu i umiejętności, ale zaczyna mnie męczyć bycie czystą użytecznością. I znowu pluję sobie w brodę, że nie dałam rady choć trochę upodobnić się do chmur (tych, które w wierszu Wisławy Szymborskiej nie muszą być widziane, żeby płynąć).
W Dniu Jedności Narodowej wybrałam się do Trietiakowki – a tam kolejka na sto metrów i co gorsza stoi bez ruchu. Poszłam dalej. Pod Kremlem trwa jakiś nowoczesny jarmark ludowy, głos z megafonu niesie się po rzece, hen, hen, na pół miasta; najbliższy most zamknięty. Przy kasach kremlowskich tłum. Choć to niedziela, deszcz zapomniał się rozpadać, spacerowałam więc, póki nie padłam. Nie przypuszczałam, że Pietrowka, znana mi tylko z kryminałów Marininej, to taka szykowna ulica: niewysokie, odnowione, oświetlone budynki, luksusowe butiki i, oczywiście, cerkwie. W Moskwie co krok, to cerkiew. W niektórych okolicach, np. tam, gdzie teraz mieszkam, nawet co pół kroku. W cerkwiach jest ciągły ruch. Nie lubię ich bogato zdobionych, przeładowanych ikonami wnętrz i nieczęsto wchodzę do środka, ale jeśli już wejdę i coś mi się spodoba, zapalam świeczkę. Nie wiem, czy to atawistyczny pociąg do magii w ogóle, a magii ognia w szczególności, czy wewnętrzny przymus dopasowania się do miejsca i okoliczności, w każdym razie coś mi wciska chustkę na głowę i świeczkę do ręki. I na tym koniec – pozostałe cerkiewne procedury, jako to całowanie szkła na ikonach bądź przykładanie do niego czoła, kłanianie się i ikonom, i (na ulicy) całemu budynkowi cerkwi, wprawiają mnie w zakłopotanie pogłębiane jeszcze przez ciągłą krzątaninę mniszek/ nie-mniszek (bo bez habitów), przestawiających i sprzątających świeczki przed nosami modlących się, a może oddających cześć, wiernych. Agnostyk ze świeczką. A gdzie ogarek?
W poniedziałek muzea zamknięte. Deszcz przypomniał sobie o Moskwie i odrabiał niedzielne wagary. Zmęczywszy się cerkwiami – w jednej jakaś ciotka (rusycyzm, a każdym razie moskwicyzm) przez dobre pół godziny próbowała mnie nawracać na prawosławie – i nie znalazłszy ogarka postanowiłam iść na Bonda. Ale nie było biletów. Odfajkowawszy więc spacer, z czystym sumieniem założyłam słuchawki. Discman przeleżał w szufladzie dobrych kilka lat, za to teraz jest jak znalazł. Nie wiem, czy dzisiaj udałoby się w ogóle kupić taki antyk – przecież nawet dinozaury przeszły na mp3.
Dzień dobry 🙂
Ago, piękne oderwanie od farszów i marszów.
Oczywiście w Bambergu, nie w Moskwie
Ago, miło się z Tobą wędrowało. Dobrze zacząć dzień od flaneuryzmu.
Owsianka z malinami dla tych co lubią.
Dzień dobry,
bardzo mi się podoba określenie: pogoda ładnie się zepsuła 🙂
Co do „Pokłosia” (ja nie byłam), mamy w redakcji podział. Koledze kierownikowi film się nie podoba, koledze Januszowi Wróblewskiemu – tak. Wątpliwość jest głównie taka: czy do tych tematów pasuje forma thrillera. Pasikowski zresztą sam się gdzieś wypowiedział (a on się mało wypowiada), że zastosował taką formę, bo się na niej najlepiej zna, tj. w sensie, że na innych zna się gorzej.
Dzień dobry 🙂
Żebyście wiedzieli, iloma wołami musiałem Agę ciągnąć, żeby się zgodziła te zapiski, które uważała za prywatno-rodzinne, upublicznić. 😎
W końcu mi się udało – na szczęście, bo szkoda by było takie smaczne kąski zostawić na pożarcie tylko mailom. 🙂
Bry!
Ale jak Aga zliryczniała moskiewsko, widać, że miasto poetów. Było…. Wrażenia ma jak ja. Wszystkiego za dużo. A moderniści-architekci powinni byli tam karnie osadzani na 2 lata, żeby zobaczyli jak to wygląda. Myślę, że od razu by Bambergi projektowali.
GW coś się dziwacznie ufilozoficzniła.
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,75248,12821965,O_co_Polak_nie_pyta.html
kim jestem…
Jakoś było dla mnie oczywiste, że hoi polloi nie pyta o sprawy ostateczne. Nie tylko trzeba chcieć, ale i umieć jakąś odpowiedź złożył…
No bo wiadomo kim jestem, Polak mały!
Doro,
mam dokładnie takie same watpliwości: czy to jest właściwa forma. Wajda mówi, że tak. Piotrowska „wybacza kicz” w zamian za wagę postawionych pytań. Fimu jeszcze nie widziałam. To co czytam na ten temat jest interesujące.
Też mi trudno szczekać o filmie, którego nie widziałem, ale mogę ogólnie, na temat formy. Mnie thriller nie oburza, podobnie jak komedie o WWII, a nawet o obozach. To są różne sposoby „oswajania tematu” i przenoszenia go do powszechnej świadomości. Oczywiście, że istnieje przy tym niebezpieczeństwo spłycenia i zbanalizowania, ale bądźmy szczerzy – spora część publiczności ważne tematy w formie niespłyconej omija dużym łukiem i albo nic o nich nie wie, abo wie tylko to, co w maglu plotą. Jeżeli tej części po obejrzeniu thrillera otworzy się choć pół oka, to chyba nie ma co załamywać rąk.
Gdyby zdarzyło się tak, że jeden thriller zrobi dla tematu więcej niż pięć gniotów Zanudziego, to powiedziałbym, że w tym przypadku cel uświęcił środki. 😉
Tadeuszu, ja mam takie wrażenie, że nawet samo stawianie „dużych” pytań, niezależnie od odpowiedzi, też coś tam mówi o kondycji społeczeństwa. Np. hoi polloi w Germanii może i nie pyta nagminnie o sens życia (choć i to się zdarza), ale już o przyszłość planety, o ekologię, o ludzką solidarność, o sens społecznego zaangażowania – jak najbardziej. Raptem kilka dni temu taksówkarz, już po zapłaceniu rachunku, przez dobry kwadrans nie chciał mnie wypuścić, bo koniecznie powyższe tematy musiał ze mną przedyskutować. 🙂
Ale może trzeba by się tu odwołać do Maslowa i jego piramidy? Może Niemieccy peoni podstawowe potrzeby mają zaspokojone w takim stopniu, że mogą sobie pozwolić na niepraktyczne główkowanie? 😉
Mnie nie idzie o oburzanie. Ale o przystawalność formy do treści. Wybór formy zazwyczaj, tak twierdzą znawcy teorii gatunków, narzuca sposób odbioru treści. W tym tkwi niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo zagubienia tego co w treści najistotniejsze.
Na razie zdania są podzielone. Zobaczę jaki będzie mój odbiór.
Ale dużo jeszcze zależy od tego, kto odbiera. Ja myślę przede wszystkim o takich odbiorcach, którzy po inną formę i tak nie sięgną. Upraszczając sprawę: czy lepiej wobec tego, żeby dowiedzieli się czegoś w sposób strywializowany, z thrillera, czy żeby się nie dowiedzieli w ogóle?
Bardzo trudno jest się odnieć do tego co pisze GW. Potrafię ich wyniki badań (?), sondy (?) – choć sondaż też jest metoda badań – odnieść do wyników starych badań amerykańskich.
Eksperyment Mihaly Csikszenmahalyi i Thomasa Figurskiego (1982) – 107 pracowników z pięciu różnych firm w wieku od 17 do 63 lat, w godzinach od 7.30 do 22.30 po usłyszeniu brzęczyka odpowiadało na pytania: co w danej chwili robił, co myślał, w jakim był nastroju. Tylko 8% wszystkich zapisanych spostrzeżeń (4271) dotyczyło 'Ja”. Odpowiedź typu „brak myśli” pojawiała się częściej niż myśli dotyczące Ja. Przeważająca część naszych codziennych myśli dotyczy banalnych spraw powszedniego życia, innych ludzi i naszych z nimi rozmów.
Z tego co mówi psychologia poznawcza, społeczna nie jesteśmy istotami nadmiernie myślącymi. Wyniki GW traktowałabym jako – w odniesieniu do społecznej normy – zadawalające a nawet znakomite.
Podejrzewam, że w rzeczywistości jest to bliżej wyników amerykańskich.
Bez wątpienia jest tak, że stało się dobrze, że „Gross trafił pod strzechy”.
Scenariusz był gotów już siedem lat temu. Pasikowski twierdził, że najpierw powinien się ukazać film Holland „W ciemności”. A dopiero póżniej jego film, który miał początkowo tytuł „Kadisz”. Film jest produkcji polsko – słowackiej.
Dzień dobry 🙂
Najpierw muszę obejrzeć film. Etykietki mnie nie interesują. Bardzo często nie przystają do tego, co oglądam. „Boska” nie była farsą, ani nawet komedią, podobnie „Nietykalni” czy „Dwoje do poprawki”.
Ago, publikuj częściej korespondencje moskiewskie, proszę 🙂
To Pietrowka jest teraz elegancka ulica? 😯
Ja ja „pamietram” wylacznie jako ulice bazarowa, o ktorej sie spiewalo:
Na Pietrowkie, na bazarie szum i tararam!
Prodajetsa wsio szto nado – barachlo i chlam,
Baby, triapki i korziny – tolpami narod!
Baby, triapki i korziny zaniali prochod!
Jest woda! Cholodniaja woda!
Piejtie wodu, wodu, gospoda!
Wot sidit torgowka (cos tam) – baba krepko spit, spit
A sobaka jej w karzinu zdielala wizit!
Oprokinula korzinu i targowka w krik:
Wsio proklataja skotina sjela w odin mig!
Jest woda, cholodnaja woda!
Piejtie wodu, wodu gospoda!
Itd. Mama pieknie i wesolo to spiewala tracajac struny gitary.
Czekam niecierpliwie na dalsze obrazki z Moskwy – Tobie samej tez sie przyda zapisanie doswiadczenia, bo po latach ZAWSZE czyta sie to ze zdumieniem, bo tyle szczegolow pamiec eliminuje.
Uwazaj na torebke. Zawsze uwazaj na torebke.
Pełna zgoda co do tego, że odbiór jest zawsze indywidualny. Ale nawet to, co indywidualne kształtuje się pod wpływem doświadczeń społecznych. Stąd moje pytanie o trafność doboru gatunku. Jedynie pytanie.
Gatunku, tak jak go rozumieją znawcy przedmiotu.
Pozwolę sobie przytoczyć poglądy Feuer.
Koncepcja gatunku nosi też nazwę – tak w dyskursach popularnych, jak i badawczych – „instrumentu regulacji różnic”. Publiczności, jako członkom różnych wspólnot zainteresowań, gatunki zapewniają przewidywalność tekstu. Poprzez powtórzenie kulturowej „struktury głębokiej” gatunek filmowy „przesącza się na powierzchnię”. „Publiczność – nieświadomie – nieustannie powtarza podstawowe SPRZECZNOŚCI KULTUROWE, które nie mogą zostać wymazane poza tekstem, w obrębie istniejącego systemu społeczno-ekonomicznego: prawo i porządek przeciwko koncepcji sukcesu osobistego (film gangsterski), natura przeciwko kulturze (western), etyka przeciw przyjemności (musical).
Nie wydaje mi się, żeby można było porównywać akurat te badania. W notce z GW nie chodziło o myślenie w danym momencie, w danym dniu tylko „w ogóle”. 30-40 proc. nigdy nie zadało sobie pytań o sens życia: „Kim jestem i jak żyć?” 29 proc. nigdy nie spytało siebie, czy warto być przyzwoitym człowiekiem. Nigdy pytania „Czy istnieje Bóg?” nie postawiły sobie dwie trzecie badanych. (!)
To zrozumiałe, że zwykle nie stawiamy sobie wielkich pytań w codziennym młynku. Ale są w życiu sytuacje, które wręcz do postawienia takich pytań prowokują. I mnie jednak dziwi (a może smuci?), że tyle osób nawet w tych sytuacjach z okazji do myślenia nie korzysta i nie pyta ani jak żyć, ani jak umierać. Bo odpowiedzi każdy przecież może udzielić na swoją miarę – nikt za to dwój nie stawia.
Nikt codziennie nie zastanawia sie nad sensem zycia. A jesli sie zastanawia, to znaczy, ze powinien pojsc do psychoterapeuty – bo jest prawdopodobnie w ciezkiej depresji i odpowiedzi o sens zycia beda bardzo dla niego niepomyslne („jestem ogromna zyciowa porazka, nikt mnie nie kocha, zycie jest bez sensu, jedno nieustajace pasmo cierpien” – along these lines…) .
Generalnie zas nad sensem zycia zastaanwiamy sie bardzo okazjonalnie – kiedy ktos bliski ciezko zachodruje, kiedy przeczytamy jakas ksiazke, ktora nas poruszy (albo wiersz), kiedy wydarzy sie nam cos wychodzace poza rany codziennych doswiadczen.
Ogolnie natomiast wiadomo, ze zycie nie ma zadnego Sensu, wiec trzeba wziac sie w garsc i robic swoje.
Lajznelam z Bobikiem.
„Życie jest piękniejsze i straszniejsze jeszcze jest” 😉
(Stachura)
A tu Revelstein smiesznie o percepcji Poklosia w srodowiskach patriotycznych, gdzie sie da zaobserwowac pewne wzmozenie ducha bez pytan o sens zycia:
http://www.liiil.pl/1352445000,2966-hanba-wolska.htm
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=FJ_IXhIUhkI
Nie wiem, jakie podstawowe sprzeczności kulturowe powtarza thriller, ale dla mnie i tak rozmowa w tym momencie musi utknąć, z powodu nieoglądania filmu. 😉 Bo nie wiem np., na ile on jest „czysty gatunkowo”, a na ile poza ramy gatunku wychodzi, na ile wskutek tego wywołuje u widza dysonans poznawczy, itd. Albowiem czasem właśnie sięgnięcie po gatunek nietypowy dla tematu, albo pomieszanie gatunków, daje tematowi nową twarz, czy wręcz go reanimuje. Ale oczywiście nie twierdzę, że Pasikowski jest Szekspirem polskiego filmu i tak na niewidzianego nie mam pojęcia, na ile powyższe w ogóle do niego się odnosi. 😉
Heleno, tę Pietrowkę śpiewał też Wysocki. Na tubie nie mogę znaleźć, ale miałem to na płycie (czarnej, winylowej, pewnie jeszcze gdzieś leży w Krakowie). Zostało nam z tego w języku rodzinnym określenie „barachło i chłam”. 🙂
Reakcje prawdziwych Wolaków na „Pokłosie” wskazywałyby, że w tym przypadku temat niemal całkowicie przygniótł formę. 🙄
A Brzeziński walnął z Patriota. Na czasie, celnie i ogłuszająco. Teraz przechodzi przemianę gatunkową, znawcy przedmiotu trzaskają szufladami. Właśnie wróciłam z salonu 🙄
Buschkowsy byl i pojechal po 3 (trzech) godzinach czytania, gadania i podpisywania
z ust spijali
bywa 🙂
Buschkowsky oczywiscie 😳
dzik jest czesto dziki
Tereny Zielone sa wolne od dzikich dzikow, ale… kreci sie po jedne (moze kilka kto ich rozpoznac moze) lis, dziki lis i do tego taki bezczelny ze czesto stoi sobie niby przypadkiem i patrzy sie prosto na mnie, i patrzy i patrzy…. mam pietra przed patrzacym sie niby przypadkiem dzikim lisem…. 8)
I jak tu pojac cos z tego swiata?
pstryk
pstryk 🙂
do pozycji 😀
bryku fiku 😆
Zupełnie serio podziwiam tych, którzy w smalonie (od smalonych dub czy też dubów) wytrzymują dłużej niż 2 minuty. Ja na ogół nie mogie… 🙄 Choć niby w zasadzie jestem za tym, żeby wiedzieć, co w prawej trawie syczy i pluje.
Tylko tego lisa dzikiego nie oswajaj, Rysiu.
Bo będziesz za niego odpowiedzialny. (Muszę wrócić do „Małego księcia”).
Bobiku, sprawdziłam ok. 20 analogowych płyt W. Wysockiego.
Nie znalazłam utworu o Pietrowce. Będę szukać dalej.
To chyba była jakaś składanka, o ile dobrze pamiętam. Ale za swoje dobre pamiętanie czegokolwiek daję z biegiem czasu coraz mniejsze gwarancje. 😉
Bobiku, zaglądam tam tak rzadko, że wytrzymuję 20 😉
Heleno, zawsze mam w pamieci Twoje rady dotyczace torebki – wszystkie torebki udalo mi sie, poki co, utrzymac pod kontrola. 🙂
A tu nieco wiecej o Pietrowce. (Bobiku, wybacz, nie naumialam sie jeszcze 'chowac’ linek). http://www.google.co.uk/imgres?imgurl=http://openmoscow.ru/petrovka/petrovka.jpg&imgrefurl=http://openmoscow.ru/petrovka.php&usg=__jrTY32fLzU4eUCQRoyLJEfTN90A=&h=492&w=652&sz=65&hl=en&start=2&zoom=1&tbnid=0BVR2E5B720h4M:&tbnh=104&tbnw=138&ei=ueicUOeQKuK80QWEiIHoCQ&prev=/search%3Fq%3D%25D0%259F%25D0%25B5%25D1%2582%25D1%2580%25D0%25BE%25D0%25B2%25D0%25BA%25D0%25B0%26hl%3Den%26safe%3Dactive%26gbv%3D2%26tbm%3Disch&itbs=1
Osobiscie nie widze zadnego problemu z sieganiem po nietradycyjne dla danego temat gatunki, mieszanie gatunkow etc. W tym ( jak i w wiekszosci innych wypadkow) wazne jest czy film jest dobry czy slaby.
Ja Pietrowke tez chyba slyszalam w wykonaniu Wysockiego. To moglo byc z jakiegos spektaklu Teatru na Tagance. Nawiasem – czy ten teatr jeszcze istnieje?
Ja z Heleną: życie sensu nie ma, więc niedobrze jest się nad nim zastanawiać 😉
Pies się nie zastanawia (chyba… są wyjątki!), a żyje. Normalnie ludzie dokładnie tak samo.
Poza tym to wielkie straszne słowo NIGDY nie…. najczęściej znaczy: nie pamiętam, bym w ostatnich kilku dniach się tym zajmował. Takie badania to….
Ach, to jest Pierowka!!! No to 3 lata temu, jak byłem, kawałki wyglądały nieźle, ale całość tak sobie. Łaziłem po podwórkach, ciekawe było. Patrzyli czasem jakby chcieli po ryju dać, ale nie dali. Kochani ludzie…
Pietrowka oczywiście
Biedny Zbig. Stracił szacunek Błaszczaka. 😥 Nie zdziwiłbym się, gdyby zaczął sobie zadawać pytanie, jak ma teraz żyć. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12823636,Blaszczak_o_Brzezinskim__Powaga_i_powazanie_tego_czlowieka.html
Ago, ja niby linki umiem chować, ale to jest umolne i najczęściej mi się nie chce. 😉
Tadeuszu, zaplątałeś się we własne sidła. Skoro udzielasz kategorycznej odpowiedzi „ja uważam, że życie sensu nie ma”, to znaczy, że wcześniej chociaż przez sekundę się nad tym zastanowiłeś. 😆
Z samego (mojego) rana wypad do Bambergu i Moskwy w towarzystwie Agi, to jest to, co misie lubią najbardziej.
Dzięki, Ago, jak przyjemnie poczytać Cię znowu. 😀
Od razu zapowiadam, że nie rozmawiam o Pokłosiu.
Mogę później, jak więcej osób obejrzy i podzieli się swoimi odczuciami.
Czytam dalej.
Och! Blaszczak nie zawiodl! Czekalismy (ja z pewnoscia) na to!
😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆
Najtrafniej podsumowal to jakis czytelnik: „Ja też wolałbym, aby na temat Prezesa wypowiadali się tylko psychiatrzy!”.
E, nie ma się co tej Pietrowki czepiać. Obejrzałem sobie foty – no, alegancka ulica jest. 🙂
Najbardziej mi się podobał osobniak Gubina i uboga pałatka 😉 Naryszkinów, ale to chyba z przyczyn językowych. 😈
A cerkwi rzeczywiście od groma. 😯
Zastanawiajace tez, ze w Rzepie nie ma ani sloweczka o wypowiedzi Brzezinskiego na temat Psychiczngo i Co. Myslalam, ze moze przegapilam, wiec zrobilam wyszukiwanie, ale nic.
Nie szkodzi. Za chwile pojawi sie w Rzeoie jakis odpowiedni komentarz do slow Zbiga. Odpowiedni odpor. More in sorrow than in anger – jak zwykla jest mowic moja E. Ze nie tylko zbladzil, ale daje sie wodzic za nos Michnikowi, ktory go „ustawia”. Bo tacy jak Brzezinski sami nigdy gazet nie czytaja i maja zawsze na podoredziu Michnika wespol z cala Agora.
Zapamietajcie o ktorej godzinie to zapisalam. Bo bede sie powolywac!
Helenko wejdź na tę stronę , zamknij rozwijany panel z lewej strony, żebyś miała wiecej miejsca na ekranie, chwyć zółtego ludzika z suwaka i postaw w miejscu, gdzie czerwoną pineską zaznaczona jest Pietrowka.
Możesz sobie oglądać przesuwając się w różnych kierunkach.
Piszę na wszelki wypadek, gdybyś nie wiedziała.
Możesz tak sobie obejrzeć dowolne miejsca i ulice w Moskwie, ale też w Lublinie. 🙂
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/156441_10151281305825250_669354236_n.jpg
Smoleńsk wchodzi do… reklamy 🙄
Bardzo fajne, mt7! Czego to ludziska nie wymysla w dzisiejszych czasach! 🙂
Ja, prawde powiedziawszy, zawsze myslalam, ze Pietrowka jest w Odessie. Nie wiem czemu, ale poetyka piosenki bardziej mi do Odessy pasowala. Najwyrazniej.
Najwyrazniej relamodawcy maja okreslony target na mysli. Tyle, ze ten target to na ogol nie lubi sie uczyc jezykow obcych. Ani niczego innego for that matter. Oni sie juz rodza madrzy inaczej.
Ten komentarz do wypowiedzi Błaszczaka o Zbigu też był niezły: Szkoda chłopa, po czymś takim jak ta opinia Błaszczaka już się nie pozbiera. 😈
Zbig do tego samego kata co Bartoszewski. Niechaj sie nawzajem pocieszaja, ze stracili twarze w oczach Blaszczyka i jego Pana.
„Pietrowkę” śpiewa na naszych chórowych zebraniach (z gitarą) Michał, nasz dyżurny prawosławny 🙂 Tylko ten refren zaczynał się trochę inaczeh:
Jest gaziety, siemieczki palonnyje (?),
sigasiety, a kamu limon?
I potem dopiero: jest woda…
A może w Odessie też jest jakaś Pietrowka i właśnie taka bardziej bazarowa? Bo przypomniałem sobie jeszcze, że tę piosenkę śpiewał u nas kiedyś na jakiejś imprezie znajomy Odessita, brzdąkając na gitarze jak Mama Heleny. 🙂
Heleno, nawet pisowcy nie poszli tak daleko, żeby B. i B. do kata wysyłać. 😯 😆
Brzeziński trafi na transparenty, jak nie jutro to pojutrze. Ciekawe, czy do zaprzaństwa dopiszą mu pochodzenie.
Polskie? 🙂
Już nie 😉
Bobiku, odkryłam niechcący skarbiec z Wysockim:
http://mp3ostrov.com/?string=%D0%92%D1%8B%D1%81%D0%BE%D1%86%D0%BA%D0%B8%D0%B9%20%D0%92%D0%BB%D0%B0%D0%B4%D0%B8%D0%BC%D0%B8%D1%80
😀
http://www.youtube.com/watch?v=PZTRCnAD608
Do skarbca włamię się później, bo teraz coś mi nagle odpaliło, że muszę koniecznie upiec bułeczki drożdżowe z różą. 🙂
Bo to chyba chodziło o Pietrowkę w Odessie.
Znalazłam stronę relacji z Odessy i tak ktoś wspomina właśnie tę piosenkę Wysockiego w odniesieniu do miejsca pobytu.
Bobiku, kusisz 😉
Przejechałam się w Google Street View z Pietrowki na Kreml. Jakby teraz Polacy chcieli najechać Moskwę, utknęliby w korku 🙄
No popatrz, Siodemeczko. O zupelnie inny bazar chodzilo, choc znalam to jako „Na Pietrowke”. Ale wlasicwe jest chyba umiejscowienie w Odessie, zwazywszy na slownictwo (np „riatujtie!” z ukrainskiego – ratujcie!).
Skariec wspabialy i kiedys chyba mialam podobny, ale nie zostal skopiowany ze starego kompa! Wiec zaraz sobie wkladam do ulubionych.
Natomiast ja od dawna, bardzo dawna szukalam tego – Przypowiesc o Prawdzie i Klamstwie:
http://www.youtube.com/watch?v=DXpzo5Vla_U&feature=related
Bo jest to o Klamstwie Smolenskim. Wiem, ze mam to swietnie przelozone na polski, ale nie moge znalezc samizdatowego tomiku wydanego jak sadze przez NOWa w latach siedemdziesiatych! Przepadl i juz, choc widzialam go jeszcze ze trzy-cztery lata temu.
Ta linka z 14:15 to właśnie piosenka, którą cytowała Helena.
Siódemeczko, uratowałaś mi własne mniemanie o własnej pamięci. 😆 Wysocki jednak faktycznie to śpiewał. Ufff. 😎
Teraz majac tytul znalazlam te przypowiesc o prawdzie i klamstwie po polsku:
Prawda szlachetna w szatach paradnych chodziła,
W nimby odziana – dla świętych, sierot i wdów.
Kłamstwo grubiańskie tę Prawdę do siebie zwabiło, –
Zostań – powiada – starczy tu miejsca dla dwóch.
Gdy łatwowierna Prawda snem błogim zasnęła,
Śmiejąc się cicho, mruczała słodko przez sen.
Kłamstwo grubiańskie koc z niej brutalnie ściągnęło,
Ślepia zmrużone w nią wbiło błyszczące i złe.
Gębę skrzywiło w obłudnym i wstrętnym uśmiechu, –
Teraz zobaczysz, co tak naprawdę wart świat.
Gdy nagą Prawdę wypuścić bez przyodziewku,
Któż ją odróżni od Kłamstwa wśród gołych bab?
Z warkoczy długich wyplotło jej złociste wstęgi,
Kieckę ściągnęło, buty, pończochy i płaszcz,
Forsę zabrało, zegarek i dokumenty,
Śliną strzyknęło, zaklęło i ruszyło w świat.
Nad ranem Prawda oczy przetarła zdumiona
I zobaczyła, że nie ma na sobie nic.
Ktoś tylko sadzą umazał jej białe ramiona, –
Gdy cała reszta do rzeczy – to może być.
Gdy kamieniami rzucali w nią, tylko się śmiała:
– Wszystko to Kłamstwo, ono ubranie me ma…
Nobliwy ślepiec z bezrękim protokół spisali
Chamsko zrugali, sponiewierali do cna.
Zwali ją ścierwem i wyzywali od łajna,
Rzucali błotem, spuścili z łańcucha psa.
„Won stąd – krzyczeli – ty podła dziewko sprzedajna!
Żeby po tobie nie został tu nawet ślad!”
Protokół kończył się długą, zawiłą tyradą.
W niej czystą Prawdę winili za całe zło.
– Jak taka swołocz ośmiela się nazywać Prawdą?!
Szlaja się goła i pije, i w ogóle – dno!
Tymczasem Prawda tułała się chora i głodna.
Łkała i klęła się Bogiem, by wiarę ktoś dał.
Wierutne Kłamstwo konia krwi pełnej ukradło.
Siadło na oklep i cwałem ruszyło na bal.
Dziś też niejeden cudak za Prawdę wojuje.
Choć w tym, co głosi, naprawdę Prawdy ni krzty.
A czysta Prawda w przyszłości zatriumfuje
Wtedy gdy od Kłamstwa nauczy się reguł gry.
Siódemeczko, bardzo dziękuję za Wysockiego. 🙂
Nie mam tej pieśni w swoich zbiorach.
Znalazłam u pani prof. Magdaleny Środy:
http://halinabortnowska.blox.pl/2012/11/Prof-Magdalena-Sroda-Droga-Pani-Magdo.html
Tu jest tłumaczenie, Heleno:
http://www.wysotsky.com/1045.htm?531
Tylko nie wiem, czy nie brak zwrotek
Królik to chyba jakoś teraz wyrusza w Wielką Podróż?
Mam nadzieję, że torebkę przykuł do siebie łańcuchem, bo nie ma żadnej gwarancji, że w Grecji nie trafi jednak na jakieś rozgruchy (przepiękne słowo, wynalezione przez mojego sąsiada ze wsi w czasach, kiedy byłem coweekendowym posiadaczem ziemskim).
Pomyślnych wiatrów, Króliku i żadnych brzóz na drodze! 😎 Będę co chwila spoglądał w niebo, żeby odmachać w stosownym momencie. 🙂
O, Helena już znalazła 😀
Drobne ogłoszenie, ogłoszenie drobne Sens życia dostarczamy w wygodnych kromkach. Z rzodkiewką lub bez. Dla dzieci z truskaweczkami.
Jakby ktos sie chcial przespacerowac po Salonie24, to moze sie dowiedziec jakim obrzydlwym, zaklamanym i zidiocialym staruchem jest Bartoszew… tfu! … jak mu tam… Brzezinski.
Pani Bortnowska to niezwykła osoba i bardzo mądry i odważny człowiek.
Ad Bobik 9 listopad 12, 15:01
Вдруг раздался на базаре крик: „Аэроплан!” –
Ловко кто-то постарался, вывернул карман.
Ой, рятуйте, граждане хорошие, из кармана вытащили гроши.
Так тебе и надо, не будь такой болван,
Нечего тебе глазеть на аэроплан.
Bobiku, uważaj na turebke!
mt7: opinie są podzielone. Przez półgłówków. Z ostatniego komentarza: Jedna lewacka kolaborantka pisze do drugiej lewackiej kolaborantki, a idioci czytają. Ciekawy to lud strzelający do wysłanników na pokojowe rokowania.
A tu jest komentarz do rzodkiewki i sensu życia:
http://laitman.pl/nie-caly-swiat-jest-jak-gorzka-rzodkiewka/
No właśnie. Nasz sens życia nie ma goryczy i ma ważność aż do roku, gdy – jak mówił Staff – zegar wybije wszystkie godziny.
Nie potrafię się pogodzić z myślą, ze zamiast elit mamy jelita… – to w cytat podany tutaj.
Stanowczo protestuję przeciw poprawianiu moich literówek. Ja też chcę być Heleną.
Co to za dziadowska firma? 👿 Kromeczki truskaweczki, szmeczki, a sensu życia z salcesonem nie ma w żadnej ofercie. 🙁
Salceson – no tak. Wyrafinowana forma różnorodności kosmicznych, obraz odległych galaktyk skupionych w soczewce teleskopu.
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Salceson..jpg&filetimestamp=20080418200726
Nic dziwnego, że Pies się buntuje na kromkę i rzodkiewkę.
Być Heleną może tylko Helena. Inni co najwyżej mogą czasem dostać Nagrodę im. Heleny, ale na to trzeba sobie zasłużyć ciężką, wydajną, a równocześnie kreatywną pracą na polu literówkowym. Za byle pszczułkę czy ważehę nijakich nagród nie przyznaje się ❗
A za psuczułkę?
Przez andsola dopadło mnie jeszcze jedno wspomnienie z czasów posiadactwa ziemskiego. Przebywałem właśnie z wizytą towarzyską u jednego z mieszkańców wsi, gdy wpadł tam z obłędem w oku inny mieszkaniec i tocząc dzikim wzrokiem po wszystkich zebranych, zawrzasnął: macie jelita?
Obronnym gestem złapałem się za brzuch, ale okazało się, że niepotrzebnie. Mieszkaniec był po świniobiciu i zdążył już był przygotować masę na kiełbasy, kiedy nagle uświadomił sobie, że nie ma jej do czego włożyć. 😈
Nic nie rozumiem – czy to był prosiak beelitowy?
Takie jelita na kiełbasy trzeba odpowiednio przygotować i już wtedy nikt w mojej wsi nie bawił się w to sam. Się kupowało. 🙂
Pracowita psuczółka? Noo, za to w zasadzie jakaś nagroda mogłaby być. 😉
Odpinkwolic sie od ukochanej Starej, Prorokini naszej! 😈
To Komoruski winny jest sklocenia Polakow:
http://www.tv.rp.pl/artykul/10,950384-Piotr-Skwiecinski–Co-nas-moze-czekac-podczas-marszu-.html
W relacji jest „walki BURDY z policją”
Kto to jest BURDA?
Też pytanie. Jak można nie znać Burdy? 😯
http://images.fashionmodeldirectory.com/images/magazines/covers/5050/600/burda-modemagazine-2007-september-00.jpg
Czyżby ta fioletowa wielkooka lała się z policją rok temu?
No do czego to dochodzi!
A nie mowilam!
Salon24 wie juz kto zadzwonil do prof. Brzezinskiego i go napuscil na Psychicznego:
„Kolejnym źródłem wiedzy o bieżącej sytuacji w Polsce może dostarczyć profesorowi ( oprócz Heleny i Adasia) Instytut Studiów Strategicznych w Krakowie.”
(1maud: Kto zadzwonil do profesora Brzezinskiego?)
A wlasciciel Rzepy chyba nalozyl szlaban na komentowanie wypowiedzi Brzezinskiego. Aby nie pogarszac sytuacji gazety.
Ciekawe jak dlugo beda udawac, ze zaden Brzezinski o zadnym zamachu sie nie wypowiadal. Bo donsieienia PAPu tez nie zamiescili.
Długo, aż sprawa przyschnie. Parę dni temu o.m.c. premier Gliński trochę skalał gniazdo, było o tym wszędzie, a u nich jakoś nie.
Ja idę na marsz prezydenta, wesprzeć państwo, a ponieważ najczęściej jestem w bardzo małej mniejszości, to wiele się nie spodziewam, chociaż chciałbym, żeby ludzie licznym w nim udziałem dali odpór szaleństwu.
o.m.c. ? 😯
A, już wiem. 🙂
Może by tak napisać jakąś petycję do mt7, aby nie szła jednak na ten marsz?
A to dlaczego? Duchem tylko, ale będę szła z Siódemeczką, choć nie cierpię spędów.
No bo Pani Maria – po pierwsze odpowiedziałaby na tę petycję, po drugie podjęłaby kroki sprawcze, a po trzecie… zdaje się, że się szykuje kryterium uliczne.
dla frakcji
(gdzie podziewa sie Zmora?)
z linki andsola „Czasem lepiej milczeć i uchodzić za kretyna, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości… dotyczy to tez kilku sluchaczy naszego (naszej ksiegarni)wieczoru autorskiego:
http://www.radioeins.de/programm/sendungen/der_schoene_morgen/_/heinz_buschkowsky.html
bywa
A dlaczego Siodemeczka nie mialaby isc na marsz? Byc moze gdybym byla w Polsce tez bym poszla – nie dlatego ze lubie maszerowac, ale wlasnie by wesprzec moje panstwo reprezentowane przez prezydenta.
Uwazam, ze Komorowski niepotrzebnie bawi sie tymi samymi zabawkami co PiS, przejmujac od nich pomysly i mozna sie byloby swietnie obejsc bez marszu, za to z jakims np fajnym festynem, zabawami ulicznymi czy co tam, ale skoro juz wezwal na marsz, to trzeba isc i maszerowac, robic tlum.
Jak ktoś lubi robić za tłum, to jego wybór.
Ale to nie zachodnie demokracje.
I moment na uliczne festyny, jakby mało odpowiedni.
Pani Mario, bardzo proszę.
Proszę zostać w domu.
To chyba niewiele wiesz o zachodnich demokracjach, Klakier. Bardzo tu czesto wyrazamy poglady z pomoca tlumow. Za lub przeciw.
A na uliczne festyny jest zawsze dobry moment. Mielismy ich tu calkiem sporo tego wyjatkowo deszczowego i wietrznego lata.
Nie masz prawa zanosic takich prosb do mt7. Wybitnie neistosowne. Udzial Siodemeczki w marszu „prezydeckim” jest sprawa jej sumienia obywatelskiego i nikt nie powinien wtykac do tego nosa odmawiajac jej tej przyjemnosci.
Mam prawo, z prostego egoizmu – z własnego spokoju, że się Jej nic złego nie stanie!
O demokracji to nie mam zielonego pojęcia – nigdy w czymś takim nie żyłem.
A na uliczne festyny, to może i są dobre momenty – jak sama napisałaś – latem.
Ale nie późną jesienią.
Jesienia tez. Bylam kiedys na takim bardzo fajnym w Nowym Jorku z okazji Dnia (i wielkiej Parady) Pulaskiego. Niezla kuchnia na straganach, sporo umpa-umpa roznych kapel strazackich i dziewczynki w krakowskich strojach.
Lalo i mzylo na przemian, ale wszyscy postanowili dobrze sie bawic i sie bawili.
Jak słusznie napisałaś – to było w Nowym Jorku!
No to co?
Byłam na filmie „Pokłosie”. Nic więcej nie powiem.
Dobrze, że ten film powstał. W takiej formie.Według mnie.
Heleno, obecna Warszawa to nie Nowy Jork.
Podgrzana atmosfera przed 11 Listopada, to nie Parada Pułaskiego, która w jakiś tam sposób splata tradycje polskie i historię USA i jest festynem ulicznym – ba, nawet atrakcją turystyczną.
To inny czas – krótko mówiąc można oberwać i nawet nie wiedzieć za co.
Oczywiście każdy ma prawo wyboru powodowany emocjami.
Albo brakiem emocji.
Jedne i drugie powodowane są indywidualną oceną sytuacji, doświadczeniem, też indywidualnym, ba – temperamentem.
Każdy ma prawo optować za udziałem lub przeciw.
Bobik na ten przykład nie ulega Foksterierowi.
A ja według swoich ocen proszę Panią Marię, aby została w domu.
A co zrobi Pani Maria – to Jej decyzja. Nic mi do tego.
Klakier, ja nie jestem mimoza, a w „państwowym” pochodzie nic nikomu nie grozi, co innego w tych innych, tam część ludzi, zwłaszcza młodych, przychodzi, żeby się bić.
Do końca nie byłbym przekonany, że w „państwowym” nic nikomu nie grozi. No i pewnie zawsze zostaje pytanie – komu nie grozi?
Mam jednoznaczną ocenę – to nie jest czas na „państwowe” pochody.
Mar-Jo, takiego samego zdania była młoda doktorantka, członkini naszej Rady, specjalizująca się w tej tematyce. Po premierze na moje niepewne zastrzeżenia dotyczące zakończenia, stanowczo i zdecydowania powiedziała, że tak jest bardzo dobrze, miała na myśli odbiór i zainteresowanie młodych.
Prawdę mówiąc, mnie listopadowa pogoda też niezbyt do festynów nastraja. Zwykle jest paskudny, przenikliwy, mokry ziąb, który dla mnie dobrą zabawę z góry wyklucza. 🙄
Wezwania do mt7 ja nie odebrałem jako próby odwiedzenia jej od patriotycznego czynu, tylko jako wyraz troski o jej całość fizyczną. No bo zadyma rzeczywiście niewykluczona. Ale w końcu Siódemeczka swój rozum ma i sama wie, co i jak. 🙂
W 2010 roku wzięłam udział w blokadzie marszu zorganizowanego przez ONR i MW, tu jest parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/11Listopada2010
Nie napisałam tego w opisach, ale tu powiem.
Byłam dumna, że biorę udział w tej blokadzie do czasu, kiedy biegnący obok mnie młody człowiek, używający ładnej polszczyzny, powiedział do kolegi, że nie może odżałować, że zostawił w domu swój kij bejsbolowy (chyba raczej pałę).
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12827642,Prof__Kik__Kaczynski_i_Macierewicz_dawno_powinni_siedziec_.html
Nie lubię tłumów i zbiorowych manifestacji. Ale gdybym mieszkała w Warszawie, poszłabym na marsz „prezydencki”. Po to, żeby zamanifestować swoje poparcie dla wspólnego dobra jakim jest państwo.
Sercem będę z ludźmi, którzy wezmą w nim udział.
A ciałem, jak zwykle, będziemy razem z wnukiem na prywatnej wieczornicy, w której zwykle bierze udział około 40 osób, cztery pokolenia.
Rysiu, linkę odsłuchałam. To miałeś tłum gości w pracy.
Mnie nie wszystkie tezy pana B. się podobają. Ale to on zna Neukoeln, nie ja.
PS. Zmora wspominała coś o wyjeździe do Monachium.
Zgadzam sie calkowicie z Jagoda. Panstwo polskie potrzebuje dzis szczegolnej ochrony ze strony swych obywateli.
Ale czy na ulicach?
Na ladzie, na morzu, w powietrzu. Na ulicach przede wszystkim.
Ja się zapytałem, czy w sytuacji zapalnej – Państwo powinno szukać rozwiązań na ulicy?
A o powietrzu, to może lepiej nie mówić, bo tam Państwo na pewno nie zdało egzaminu.
Mar-Jo, mielismy 🙂
wielu bylo bardzo rozczarowanych brakiem „dyskusji”, ale jak
slyszy sie jakie poglady („dobry Turek, martwy Turek”!!!!!) mieli
sluchacze to mysle ze lepiej tak 🙂
Siodemeczko, masz poparcie moje, wiesz ja lewak „blokuje” jak i kiedy sie da 🙄 ale prosze, dbaj o siebie i rozgladaj sie 🙂
Jestes pewny Klakier, ze nad Smolenskiem to Panstwo usilowalo ladowac w gestej mgle aby sie nie spoznic na akademie przedwyborcza?
tu kolejka do „wiedzy” Pana Buschkowskiego
https://lh5.googleusercontent.com/-EXeFuEGMads/UJ14Xey-_dI/AAAAAAAAMD0/4HHHwiGeshI/s800/PB081444.JPG
i tak doszedlem do….. 🙂 🙂
PSTRYK!
Heleno, ja w tej sprawie mam takie zdanie – zabezpieczenie bezpiecznego przelotu elit kraju jest obowiązkiem Państwa – czyli jasnych procedur, którym podlegają piloci i elity. I taki lot jest monitorowany przez jakieś centrum bezpieczeństwa kraju.
Nie bardzo mnie interesuje, czy są takie procedury, czy nie ma.
Nie ma, to należało je stworzyć przez 20 lat.
Dajcie spokój, chyba nie będziemy jeszcze raz od nowa, na serio międlić Smoleńska? 😯
Muszę przeczytać te linki do Buschkowskiego, ale po namyśle stwierdziłem, że z dwojga złego chyba wolę sobie zepsuć poranek niż wieczór. 😉
Państwo, to ja! — krzyczał zrozpaczony Kiciuś gdy państwo Kowalscy udawali, że nie słyszą jego stukania do drzwi. A 2:00am to nie było tak późno…
Ok, Bobik, obiecuje, ze sama nie bede miedlic Smolenska z Klakierem, bo tez nie mam sily.
A teraz Bobiku, to nie mędlimy Smoleńska – to absolutnie pstra dyskusja na Blogu Bobika.
A przynajmniej z mojej strony.
Ja tylko o Procedurach Państwa, jak o Królowej Angielskiej.
Rozmawialiśmy o pomyśle Pana Prezydenta na uliczną manifestację pod hasłem „Razem”, gdy w kraju się gotuje i udziale w niej mt7.
O niczym więcej.
Bo i po co.
„Koń jaki jest każdy widzi”
Pręgowana waląc do drzwi o 2 w nocy woła „Bobik, to ja”. Czy z tego i z postu andsola powinienem wysnuć logiczny wniosek, że państwo to JA? 😯
Nie – Pręgowana to Państwo. 🙄
🙂 Dobranoc Wszystkim.
http://www.youtube.com/watch?v=l69vuuIt4cI
Heleno, a ja tylko tak zaczepnie zapytam, czy wyobrażasz sobie sytuację, że Królowa wraz z całym dworem ginie w katastrofie powietrznej?
Nie wyobrazam sobie, aby JKM kazala pilotowi ladowac w zlych warunkach pogodowych i grozila „rozpierducha”, jak grozil sw. p. Pan Prezydent pilotowi w drodze do Gruzji, kiedy ten odmowil ladowania. Z pewnosca tez nie wyzywalaby pilota od tchorzy, jak byl laskaw nazywac pilota sw.p. Pan Prezydent w drodze do Gruzji.
Krolowa takich slow nie uzywa bo jest bardzo kulturalnym czlowiekiem.
Dobranoc, Klakierze. Dobranoc Wszyscy. Mam nadzieje, ze Krolik z Rpdzina szczesliwie wyladowal w Grecji.
No tak sobie myślę, że zwłaszcza Królowa podlega Procedurom!
Dobranoc.
Co do Królika… to przypomina mi się jakiś cytat z korespondencji telegraficznej (czy ktoś jeszcze wie, co to było? ) Magdaleny Samozwaniec i Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej opisany w „Maria i Magdalena”:
„Byłoby w gazetach”
A tak na dobranoc – czemu Wy, będąc tak ciekawymi ludźmi, grzebiecie się z uporem w lokalnej „zakręconej” polityce?
klakierze, człowieku prawy i prosty, czemu tak nieodwołalnie i nieuchronnie uszczęśliwiasz tego zakręconego bloga Bobika?
Prezydent nie organizuje MANIFESTACJI, Klakierze.
Ma zamysł, żeby uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę marszem obywateli, którzy zechcą wziąć udział, składając kwiaty pod pomnikami różnych osób cennych dla różnych grup obywateli, ma to być gest pojednania, oddania sprawiedliwości zasługom tych osób dla państwowości, nawet jeżeli same osoby nie budzą powszechnej sympatii.
Nie wiem, o co Ci chodzi? Lepsze przejazdy na czele armii wzdłuż traktu królewskiego?
Wybacz!
andsolu
„Prawy i prosty”- no to komplement…. znaczy się.
Nie uszczęśliwiam.
Raczej boleję.
Nad kondycją obecnej inteligencji polskiej – zajętej brzozą, gmła i kondycją zdrowotną Prezesa.
Od chwili gdy jako 17latek zaczynał studia na McGill University, Zbig nie usłyszał jak wielu rzeczy musi się szybko nauczyć.
mt7 – za zamysłem, stoją działania organizacyjne – jakie, to się okaże w rzeczywistości.
klakier — i właśnie tutaj trzeba najbardziej pobolewać?
Bardzo się z Tobą zgadzam ansolu
Większość tu wypowiedzi to gmle, aborcji itede.
Jakby poza tym inny świat nie istniał!
Klakierze, lubisz to, prawda? Pojątrzyć, posypać solą i patrzeć, jak skaczą. No to od teraz beze mnie. Przewijam.
Przepraszam, Bobiku. Nie zdzierżyłam.
😈 😈 😈
Mam nadzieję, że Bobik zrozumie.
I dobranoc.
Kładę się spać z takim smutkiem, że nie ma już Świata, w którym byłem wychowany.
Przemijanie – no cóż!
Dzien Dobry Bardzo 🙂 🙂
sobotnio
herbata dla kazdego 😀
szeleszcze
idzie ciemnosc
witamina D dla kazdego 😉
brykam
Tereny Zielone S-Bahn przeglad pozycji
brykam fikam
🙂 🙂 🙂
pstryk 😆
Dzień dobry. 🙂
Kawa i rogale marcińskie dla chętnych.
Nie mogłam wczoraj zasnąć. Film Pasikowskiego czy dwie mocne herbaty wypite późnym wieczorem?
A może fakt, że biorę pod swoje skrzydła na dwa dni dziecko krewnych? To wielka odpowiedzialność. Trochę się boję.
Dzień dobry,
kawą się poczęstuję, rogale za słodkie.
Zmykam pisać artykuł.
Dzień dobry 🙂
Komu rogale za słodkie, może się rzucić na moje bułeczki z różą. 🙂 Cukru, jak to u mnie, tylko tyle, ile naprawdę niezbędne. Puchatość ekstraordynaryjna (ciasto rosło z początku powoli, ale jak już ruszyło…). Upieczone idealnie, ani za długo, ani za krótko. Choćbym chciał się w nich doszukać jakichś felerów, nijak mi nie wychodzi. 😈
Chyba niedługo skromnością zacznę konkurować z samym Mordechajem. 😎
Może są za małe? Albo za duże? Albo nie grają Chopina. ? 🙂
Ja chętnie spróbuję bułeczkę z różą.
Co znaczy, nie grają Chopina? 😯 A niby z jakiego powodu sąsiedzi coraz natarczywiej pukają w ścianę? 😈
Bułecki-Opusy.
Psemiłe dla dusy. 🙂 (Przepraszam prawdziwych poetów).
Dzien dobry! Jaaka piekna jesienna pogoda!
A w Rzepir dalej ani sloweczka o slowach Brzezinskiego!
Nawet Ziemkiewicz gdzies zniknal.
Nie myslalem, ze dozyje takiego dnia!
Muzykalność, zwłaszcza chopinowska, bułeczek z różą nie od dziś jest znana: 😆
http://www.youtube.com/watch?v=Eg3rz9qA72M
Nie ciesz się za wcześnie, Mordko. Jak znam życie, Ziemkiewicz jeszcze wypłynie… 🙄
Dzień dobry,
Prezydencki doradca Tomasz Nałęcz o charakterze obchodów 11 Listopada – „szwedzki stół”:
http://www.tvn24.pl/nalecz-swieto-niepodleglosci-jak-szwedzki-stol,287871,s.html
„Późniejszy marsz jest pomyślany jako zabawa, a nie poważny pochód”.
„Czerwone uszy zająca i biały nos”.
💡
Raptem sobie wyobraziłem Pana Prezydenta tak przebranego – za radą doradcy.
Plan B: „Если бы можно было вернуть все деньги, которые я пропила, я бы их пропила.”
Bardzo trafiajacy do przekonania andsolowy Plan B.
Elle ne regrette rien. 😆
Kaczynski usilowal staranowac Palac Prezydencki – nie majac prawa jazdy!
http://wyborcza.pl/1,75248,12830057,Samochodem_w_palac_prezydencki.html
„W pochodzie, który wyszedł z mszy, strażnicy zatrzymali mężczyznę z maską osła na głowie.”
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,12830057,Samochodem_w_palac_prezydencki.html#ixzz2BoccK5nv
To w końcu jak jest? Ma być na wesoło, czy z patosem?
Dzień dobry,
bilety na „Pokłosie” wydrukowane. Idziemy razem z wnukiem. Trochę wprowadziliśmy go w problematykę. Bardzo się zainteresował i sprawą i filmem. Chcemy żeby o sprawach trudnych dowiadywał sie od rodziny.
Teraz spacer. Piękna jesienna pogoda.
Na bułeczki z różą chętnie wpadniemy 😉
W notatce http://wyborcza.pl/1,75248,12830057,Samochodem_w_palac_prezydencki.html zwróciło moją uwagę nie to, że atakujący był zaburzony, ani że to się w ogóle wydarzyło, ale jedno zdanie pod koniec:
„W pochodzie, który wyszedł z mszy, strażnicy zatrzymali mężczyznę z maską osła na głowie”. I to mnie rozbawiło prawie do łez.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,12830057,Samochodem_w_palac_prezydencki.html#ixzz2BocbsnlY
Skąd Wy tę piękną pogodę bierzecie? 😯 Tu chyba nie dowieźli, czy co… 🙁
Pogoda zamówiona przez internet 😉
Nic nie rozumiecie. Ten facet z maską osła to był Demokrata. Amerykański. 😆
Coś mi się wydaje, że grono osób czytających jest szerokie:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Janusz-Palikot-do-Polakow-11-listopada-zostancie-w-domu,wid,15080810,wiadomosc.html?ticaid=1f804&_ticrsn=5
Nawiasem mówiąc, wcale nie jestem pewien, czy ja tę całą demokrację lubię: 👿
http://mleczko.interia.pl/galerie/o-psach/zdjecie,585958,1
Bobiku, jak tylko napisałeś o bułeczkach z różą, zrobiłeś mi smaka. Więc się chętnie poczęstuję. 🙄
Człowiek z maską osła mnie rozbroił. 😆
Z mojego researchu do artykułu wynika, że Al Pacino zaczął palić w wieku 9 lat. 😯
Biedny Pikuś. Lepiej by zjedli jego karmę 🙄 Czasem jak Simsze otwieram puszkę to jej zazdroszczę…
Po zatrzymaniu czlowieka z masce osla okazalo sie, ze nie byla to maska, tylko we wlasnej osobie Antoni M.
Kocie, nie sądziłem, że jest tu ktoś okropniejszy ode mnie…
Ad Alienor
To jest jakiś pomysł na przednówkowe dni – w sklepie obok puszka kosztuje około 2 zeta. 😐
Ja mogę być jeszcze okrrrropniejszy. 😎 Muszę powiedzieć, że nie mogę tak całkiem odmówić Palikotowi racji, po tym jak zaznajomiłem się dokładniej z trasą prezydenckiego marszu. 🙄
Marsz rozpocznie się około godz. 13.15 przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego, naprzeciwko Grobu Nieznanego Żołnierza, będzie się zatrzymywać przy pomnikach Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Wincentego Witosa, Stefana Grota-Roweckiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Romana Dmowskiego i zakończy się przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze.
To w końcu nie jest propozycja czysto „geograficzna”, tylko symboliczna, a ja niekoniecznie chciałbym się pod taką akurat symbolikę podłączać. Czemu miałbym oddawać hołd Dmowskiemu? Albo Wyszyńskiemu, do którego mam mnóstwo historycznych pretensji? I co ten ostatni ma wspólnego z 11 listopada?
Jeżeli ideą tego marszu narodowego pojednania jest, że wszystkie polskie tradycje i nurty myślowe są równie dobre, to sorry, ale ja z tego tramwaju wysiadam na Placu Niezgody. Ani nie uważam tradycji endeckiej za „równie dobrą”, ani nie mam ochoty się z nią jednać. Nie czuję żadnej wspólnoty z obskuranckim rodzajem katolicyzmu, który reprezentował i usilnie wspierał Wyszyński. I tak dalej. Nie dla mnie ten sznur pomników. 🙄
A że przeniesienie Święta Niepodległości na 4 czerwca mógłbym poprzeć z przyczyn klimatycznych, to chyba już wczoraj dałem do zrozumienia. 😉
Dlatego nazywa się to marszem zgody narodowej, a nie szlakiem ulubionych bohaterów Bobika. 😀
Ja wiem, Bobik by zaczął od Mickiewicza, pomknął do Prusa, przy Koperniku by postał chwilę, a zakończył przy Chopinie jakimś koncercikiem.
Prymasa Wyszyńskiego, to ja będę bronił, jak Niepodległości.
Z racji sentymentów wspomnieniowych.
Ale Bobik ma rację – co to za geografia pomnikowo – pochodowa.
Po drodze jest też pomnik Prusa, o którym to pomniku Waldorff przed laty pisał – „ten smutny bocian, co na Krakowskim udaje Prusa” – (cytat może nie dokładny, bo z pamięci).
Pomijając formę – bardzo niepodległościowy.
O! Z Prusem – łajza z mt7.
http://www.youtube.com/watch?v=qLDQVGz1m2c
Aproposik do Bobikowego „Nie dla mnie ten sznur pomników”
Tamże „i nie wiem, jak odnaleźć zgubiony ślad”
Masz racje, Bobik z tym traktowaniem wszystkich nurtow politycznych w dziejach polskiej Niepodleglosci jako rownie cennych. Nie byly rownie cenne, niektore byly szkdliwe i mnie musieliby chyba goracym zelazem przypalac abym oddawala hold Dmowskiemu.
Co do kardynala Wyszynskiego tez mam rozliczne anse, nawet nie dotyczyce wspieranej przez niego wersji katolicyzmu, ale jego rozlicznych politycznych wyborow – jak np. list pasterski w ktorym namawial na oddawanie glosow na Front Jednosci Narodu czy jego raczej dwuznaczne stanowisko w czasie strajkow na Wybrzezu (za co zreszta zdazyl przed smiercia przeprosic i chwala mu za to). Pamaietam mu oczywiscie i wielka zasluge jaka byl list do Biskupow Niemieckich, ale nie moge tez zapomniec, ze uwielbial w swoim otoczeniu potakiwaczy i yes-menow, co skonczylo sie tym ze najmniej madry i utalentowany sposrod nich zosotal przez Wyszynskiego recznie wybrany na swego nastepce i nie sposob bylo go odstawic od stanowiska prymasa przez wiele lat.
Wygląda na to, że ja jutro posłucham Palikota. Na marsz prezydencki nie poszłabym właśnie ze względu na Dmowskiego. Bo niby z jakiej racji?
Łajza z Heleną. Co do Wyszyńskiego, także jak wyżej.
A ja pamiętam zdanie pewnego pana, który miał za zadanie czuwać nad naszą studencką rzeczywistością, który publicznie wygłosił zdanie po mszy na placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego) w 1979 roku – „no ten facet odcina kupony od swej polityki”
Swoja droga to dzisiaj nawet Prymas Glemp moglby uchodzic na Umysl Tysiaclecia na tle niektorych innych biskupow. Doskakalismy sie.
A Palikot poszedl po nauki do mnie i tez postuluje aby w przyszlosci zamiast marszow urzadzac uliczne festyny i publiczne koncerty.
Sorry, na temat Palikota już się kiedyś wypowiedziałam i nie będę się powtarzać, każdy może poważać kogo chce.
Nie mam zamiaru kłaniać się żadnemu pomnikowi, a tym bardziej Dmowskiego.
Rozumiem, że prezydent reprezentuje Polskę, nie siebie i nie jest podobny do swojego poprzednika, który innych racji niż swoje nie uznaje.
Dmowski przyczynił się do odzyskania niepodległości i dla części Polaków jest ważną postacią i chociaż dla mnie nie, to nie życzę sobie, żeby sympatie polityczne czyniły z nas śmiertelnie wrogie plemiona, dlatego pójdę.
Nie idź mt7!
No to właśnie na festyny czerwiec lepszy od listopada. 🙂
Wyszyńskiemu ja nie odmawiam tych zasług, które miał, ale widzę ogromną jego antyzasługę właśnie w zabetonowaniu polskiego katolicyzmu. To pod jego patronatem i za jego wsparciem Kościół poszedł w stronę „więcej Rydzyka niż Tygodnika”, co w naszej obecnej niepodległości nader dramatyczną czkawką się odbija. Na dodatek jego rola w tym została niemal całkiem zamazana, bo wiadomo – do Prymasa Tysiąclecia nie podejdź inaczej, niż na kolanach. Ale Psu wolno nawet na Pana Boga szczekać, to co dopiero na Pana Prymasa. 😈
Ad Helena 10 listopad 12, 14:14
Publiczne koncerty w listopadzie – no chyba dla ryb. 🙄
Jeśli ktoś miał wątpliwości, gdzie jest teraz dawna panna „S”, przynajmniej w Lublinie, to proszę bardzo:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,12829227,Skandal_w_Solidarnosci___zwiazek_wspomogl_ONR.html
Siódemeczko, ale mnie właśnie dobór symboli dla tego marszu wydaje się nienajlepszym pomysłem, skoro o pojednanie chodziło. Tu tak naprawdę zgody narodowej nie ma i być nie może, co najwyżej można na jeden dzień oczy pomydlić. Jeżeli chciało się znaleźć jakieś symbole ponad podziałami, to może np. rzeczywiście marsz od Mickiewicza do Chopina? To by była jasna symbolika – zostawiamy na boku politykę, która nas dzieli, a odwołujemy się do kultury, która łączy. W tym by była jakaś myśl. A te pomniki zaproponowane przez prezydenta wydają się trochę na zasadzie „ubrałem się w com ta miał” i w dodatku na chybcika. 🙁
Mnie nie o to chodzi, kto w tym roku pójdzie, a kto nie pójdzie. Mamy w końcu wolność, również decyzji. 🙂 Ale wydaje mi się warte przedyskutowania, w jaki sposób to święto najlepiej by było obchodzić, żeby faktycznie mogło być dla wszystkich.
Oczywiście Bobiku.
Obaj JP II i Prymas na swój sposób byli Ludźmi swego Czasu.
Obaj wzrastali w mentalności małych miast. Obaj zaczynali od bycia kapłanami w małych miejscowościach.
Obaj też, gdy doszli do swych pozycji w Polsce, zmagali się z systemem i obowiązkami hierarchów Kościoła.
O JP II mawiano Proboszcz Świata.
Moim zdaniem mieli w sobie owe proboszczowstwo.
Taką drogę przeszli i w jakiś tam sposób byli zakładnikami i tamtej mentalności.
Lecz jeśli na to spojrzeć inaczej – obaj byli Architektami Przełomu.
Ad Bobik 10 listopad 12, 15:03
I odnośnie ubioru – czerwone uszy zająca i biały nos lub na odwrót, jako rzecze N.
Jakimi tam architektami. Pomogli trochę i tyle.
Widzę, że w dzisiejszych smutnych czasach kultura obchodzi jedynie pieski… 🙁
Noo, może jeszcze tych, co lubią pieski. 😆
A sądzisz Doro, że inna siła byłaby tak przeorać świadomość społeczeństwa, jak przyjazd JP II do Polski w 79-m?
To nie było przeoranie świadomości, tylko wypowiedzenie na głos czegoś, co w tej świadomości już było.
Och, chyba się zaraz rozpłaczę ze wzruszenia:
Na Lubelszczyźnie, jeżeli chodzi o członków ONR – nie można o nich powiedzieć, że są chuliganami czy bandziorami. To młodzi ludzie z dobrych domów, którzy wyrażają swój patriotyzm i miłość do ojczyzny.
No patrzta, jaką świetną mamy przyszłość narodu. Mili chłopcy z dobrych domów. Z daleka widać, że brunatne koszulki mają czyściutkie i świeżo wyprasowane. 🙄
Zgoda, tylko że to gdzieś było pochowane po różnych zachowankach. Nie było, moim zdaniem, innej siły, która by to skupiła w jedno miejsce.
Bibik, mnie kij bejsbolowy (a właściwie żal, że go się wzięło) młodego człowieka z Antify nie wyrzucił z blokady, ale nauczył, że każdy ma swoje wrzody na siedzeniu.
Ja nie lubię manifestacji i pochodów, ale w sytuacji, które oceniam jako ważne i potrzebujące poparcia zgłaszam się i tyle.
Dyskutować nad formą można, czemu nie, tylko nic to nie da.
Ludzie muszą sami wybrać, jaka oferta im odpowiada, a jest spora nawet teraz, np.:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12821796,Patriotyzm_nie_musi_byc_smutny__Swieto_na_rockowo.html
Tak jest, Pani Kierowniczko! Mnie JPII świadomości nie orał, bo to nie był jego ugór. 😎 Ale był taki moment, kiedy wypowiedział to, co i mnie w duszy grało. I tylko dlatego przez chwilę było mi z nim po drodze.
No, Bobik, trzeba powiedzieć, że w jakimś momencie dziejów był głosem niemych, mówiąc patetycznie.
Np bo to Bobik jest tak, ze Panu Prezydentowi (podobnie jak licznym innym politykom, ale jemu jakos szczegolnie) brak jest fantazji. On sam z siebie niczego nie jest w stanie wymyslic, on nie jest lotny, on nie zaraxa entuzjazmem, wiec lapie sie za pomysl skrajnej prawicy i dodaje do niej slowo „zgoda narodowa”. Ale bawi sie tymi samymi zabawkami, przejmujac w sumie ten sam jezyk. Jesli tamci robia marsz, to i ja zrobie, jesli tamci skladaja wience na pomniku Dmowskiego, to i my zlozmy okazujac swoja dobra wole (zaluje, ze nie mam pod reka podarowanego Audrey Malcolma Caldwella „Blysk”, to tam chyba jest na ten temat caly rozdzial).
A doradcow ma okropnych – jak ten prymitywny prof. Nalecz (zrobie wyjatek wsrod doradcow dla swietnej ekonomistki Ireny Woycickiej, bo to moja znajoma z dawnych lat i ja ja bardzo lubie i cenie).
Oczywiscie, ze byloby fajniej – jesli juz musza maszerowac – aby chodzili od Mickiewicza do Chopina, ale na to potrzeba wiekszej wyobrazni niz ta Wujkowa, bless’im. Tez bym robila wszystko aby odpolityzcnic obchody i uczynic je swietem bez zadecia, za to radosnym i LUDZKIM, dajacym okazje rzeczywscie cieszyc sie z odzyskana Niepodlegloscia, a nie tylko ucierac nosa przecwnikom politycznym i sie scigac na Patryjotyz z podrecznika Polityki Historycznej Braci Kaczynskich.
No tak, mt7 – nawiazuje do zlinkowanych rockmanow – mnie o to samo chodzi:
„A czym jest dla was patriotyzm?
ŁZ: Prosta rzecz. To wstać rano i podziękować, że żyję w wolnym kraju, mówię po polsku. „
No to Helena tak przywaliła, że padłem na kolana.
Nic dodać, nic ująć!
Przyznaję, że każdy ma swoje wrzody (choć niektóre są jakby brzydziej pachnące). Przyznaję nawet, że nie zawsze mój punkt widzenia jest najsłuszniejszy 😉 , więc warto dać miejsce i innym punktom, o ile nie są zbyt haniebne. Ale nie zmienia to mojego przekonania, że kiedy chcemy zademonstrować pojednanie, to trzeba się zaczepić o coś, co rzeczywiście jedna. Jeżeli wychodzi na to, że na przestrzeni całych polskich dziejów wyłącznie Chopin nie był agentem KGB, to dobra, jednoczmy się wokół Chopina, a nie proponujmy mielonych z Witosa i Wyszyńskiego, bo od tego co najwyżej niestrawności można dostać, a nie pojednania. 😉
A ja to bym jeszcze do tego dodał koncert w Teatrze Wielkim, w którym by wystąpili najwięksi nasi śpiewacy i wirtuozi.
Koncert transmitowany na żywo na całą Polskę.
Narzucona narracja, o której pisała Helena, dotyczy nie tylko tego marszu. To jest od lat jedna z najgorszych zaraz w polskiej polityce. I końca wcale nie widać. 🙁
Zebys wiedzial, Bobik.
Wiem. Wiem… 🙁
Żeby nie było, że tylko polska polityka mi się nie podoba – Mordko, chyba musisz zabrać głos w sprawie zmiany amerykańskiej ordynacji wyborczej. Uniemożliwia najlepszym kandydatom objęcie mandatu i stawia się w poprzek woli wyborców. To okropny skandal, którego nie powinieneś puścić żabą, salamandrą, ani żadnym innym płazem! 👿
http://deser.pl/deser/1,111857,12830004,Kot_startowal_w_wyborach_do_senatu_USA__Zajal_trzecie.html
„senator musi mieć przynajmniej 30 lat, a to wiek nieosiągalny dla czworonoga.”
Co za glupstwa! Jesli Hank ma troche wiecej niz cztery latra, to jest to w przeliczeniu na ludzki wlasnie 30 lat.
Wazniejsze pytanie – jakiego wyznania jest ten, jak sam sie PRZYZNAJE, Main Coon? Czy aby napewno nie jest muzulmaninem? Swiadectwo urodzenia ma?
A dlaczego stół nie mógłby zostać np. Prezydentem?
Świadectwo urodzenia można by ewentualnie darować. Ale od pokazania świadectwa chrztu chyba się Hank nie wykręci. 😉
To jest też pośrednia odpowiedź dla Klakiera. Widziałeś kiedy stół, który by potrafił określić, jakie ma wyznanie? 😯
No! Na to czekalem! Nasz rodzimy Tytan Mysli prof. Ryszard Legutko rozlozyl tego nieuka Brzeznskiego na cztery lopatki:
http://wpolityce.pl/artykuly/40278-z-punktu-widzenia-trafnosci-analiz-brzezinski-to-czlowiek-katastrofa-a-jego-pomysly-to-ciag-kompromitujacych-wpadek
Ja pamietam taki ludowe powiedzenie slyszane na Ukrainie: Daj Bog naszomu teliati wolka zjist’. (daj Bog naszemu cieleciu wilka zjesc) .