Związek niepartnerski
– Znowu coś przerosło mój mizerny psi rozum – zalabidził Bobik, zerkając w stronę Labradorki z nadzieją, że słowa o mizernym rozumie zostaną jakoś skontrowane. Nie doczekawszy się jednak żadnego protestu, postanowił przystąpić do szczegółów. – O tę ustawę mi chodzi, co to w Psejmie nikt nawet nie chce o niej gadać – wyjaśnił. – No, tej, że pies może dzielić budę z kim mu się podoba, z jamniczką, z wyżłem, albo wręcz z kotem i nikomu nic do tego. Dlaczego to niby niekonstytucyjne ma być?
– Faktycznie, z rozumem u ciebie nietęgo – westchnęła sąsiadka. – W konstytucji stoi przecież wyraźnie, że szczególną ochroną państwa cieszy się tylko związek psa z psicą. Chyba więc zrozumiałe, że innych, sprzecznych z naturą zwierzęcych związków należy zakazać, żeby konstytucja była zadowolona.
– Jak zrozumiałe, kiedy niezrozumiałe? – poskarżył się szczeniak. – Ja już się nawet nie upieram, że wszystkie zwierzęta są równe, bo wiem, że w praktyce niektóre są równiejsze. Ale szczególna ochrona jakiegoś związku dla mnie oznacza, że ten związek chroni się bardziej od jakichś innych związków. Czyli te inne wręcz muszą istnieć, żeby ten jeden można było chronić szczególnie. Bo gdyby dopuszczalny miał być tylko jeden związek, to w konstytucji trzeba by było napisać o wyłącznej, nie szczególnej ochronie.
– Cały twój wywód dowodzi, do jakiego stopnia nic nie rozumiesz- zdenerwowała się Laradorka. – Naiwnie sobie wyobrażasz, że Psejm jest od tego, żeby kierować się zwykłą logiką, albo traktować byle kundla po partnersku. Psejm to przecież władza, a władza to śmietanko narodu i do pospolitej logiki zniżać się nie musi. Jak Psejm wykombinuje, że ma cię gdzieś i wygodniej mu z tobą nie gadać, to gadał nie będzie, choćbyś jak ten… jak Brytan leżał i warczał pod drzwiami, rozerwawszy na piersiach futro. Na tym właśnie polega partnerski związek władzy i obywate… Ej! Zaczekaj! Czemu wychodzisz?
– Idę do konia – mruknął Bobik. – Jakoś mi łatwiej pojąć jego koństytucjonalizm. Jak już w żaden sposób nie da się zaprząc do roboty logiki, to przynajmniej możemy się wspólnie uśmiać z takiego partnerstwa.
Wiesz co, Piesku? Nawet z pewna ulga przeczytalem, ze Ty tez niewiele z tego rozumiesz, bo juz troche sie martwilem, ze ze starosci postradalem rozum i czas do grobu.
A nijak zrozumiec nie moge, bo jak dzis przeczytalem u Pana Ernesta Skalskiego, chodzi o to ze wszyscy domagajacy sie ustanowienia instytucji zwiazkow partnerskich domagaja sie de facto „przywilejow”. ktore zgadnij kto rozdaje? Panstwo! Panstwo rozdaje przywileje tym. ktorzy spelniaja jego oczekiwania. Przywilejow sie sukinkoty domagaja a nie podstawowycg praw!
Panstwo wiec przyzmnaje obywatelowi przywilej dziedzoczenia majatku, odwiedzania partnera w szpitalu, czy nawet – wait for it – posiadania dziecka! I co sie stanie, pyta Pan Skalski, jesl taki pozostajacy w zwiazku partnerskim a nie rozwiedziony zechce ze swym partnerem wspolnie rozliczac sie z podatkow, a nierozwiedziony malzonek na to sie nie zgodzi. No i co ma prawo w takiej sytacji robic, pyta zatroskany publicysta.
W tym momencie przestalem dalej czytac, bo uznalem, ze czas do grobu. Ja tego swiata juz nie rozumiem.
dla Psa Bobika odpoczynek na Krecie (z dzisiaj okiem syna)
to upaly i problemy malutkie zaraz 🙂
http://farm9.staticflickr.com/8026/7645020846_848a495a9a_b.jpg
do wczorajszego co Sejm i innych ostatnio tu (lewacko 😉 )
http://lewica.pl/?id=26782&tytul=Andrzej-Walicki:-Czy-jest-mo%BFliwy-liberalizm-lewicowy?
Doskonale zanalizował to Michael Oakeshott, dowodząc, że wolność jednostki wymaga powstania władzy politycznej wyposażonej w trzy atrybuty: (1) musi to być władza jednolita i najwyższa, tylko bowiem koncentracja autorytetu w jednym centrum umożliwia jednostce ucieczkę spod wspólnotowej presji rodziny, gildii, Kościoła i wspólnoty lokalnej; (2) musi to być władza suwerenna, niezwiązana zwyczajową preskrypcją, a więc zdolna znosić dawne prawa i tworzyć nowe; i wreszcie (3) musi to być władza dostatecznie potężna, aby zabezpieczyć porządek, ale nie aż tak potężna, aby stać się dla jednostek rzeczywistym zagrożeniem w prywatnej sferze ich życia.
a Kot z Londynu widac w stresie przed Igrzyskami 🙂
szpony zebiska siersc nastawiona, nie czytam wiec Ody na otwarcie, ze strachu 8) 🙄 🙂
czy mozna tak o ksiazkach, czy mozna tak uzywajac slow fajne, bardzo fajne, mega fajne?
http://www.youtube.com/watch?v=los-BO4Qm5w&feature=related
nacht Bobikowo 🙂
Można, wszystko można, tylko nad dykcją popracować. 🙂
Mam dziś wieczór telefoniczny i nie zdanżam nawet na blog odskoczyć. 😉 Ale niechże przynajmniej podzielę oburzenie Kota na tych :x?+%!/), którym się jakichś przywilejów zachciewa. O ile dobrze zrozumiałem pana Skalskiego, żądają nawet od państwa, żeby legalną i nieopodatkowaną bigamię wprowadziło! 👿
No, ale to było do przewidzenia, że jak się takim pozwoli mówić o związkach partnerskich, to złapią całą rękę. 🙄
Czytałem Skalskiego i zachodziłem w głowę o co chodzi, aż zaszedłem, kluczowym jest fragment:
„Byłoby słuszne i sprawiedliwe gdyby takie pary korzystały z przywilejów małżeńskich, ale raczej tylko z tych bezkosztowych. A wiec odmowa zeznań, informacja wzajemna – tak, ale już nie wspólne opodatkowanie i nie bezpodatkowe dziedziczenie. Społeczeństwo funduje te beneficja, mówiąc prosto; urządza składkę na rodziny, bo w nich rodzą się i wychowują jego nowi członkowie. Jest to bardziej przywilej niż prawo i jak nie może być podstawy by go przyznawać, czyli dzieci, to brak tych beneficjów nie jest dyskryminacją.”
Zatem mamy wyjaśnienie jego stanowiska – ideologiczne.
W większości cywilizacji nie ma obowiązku posiadania dzieci, jednakże pamiętać należy, że do niedawna i u nas brak ów nie był prawem do bezdzietności, bo karany tzw. bykowym, tzn. podatkiem dla przekraczających trzydziestkę kawalerów i panien – bezdzietnych i wciąż postulowanym przez polityków związanych z KK.
Zatem mamy do czynienia z ideologiczną wykładnią stanowiska posłów, wynikającą z – tu proszę wstrzymać oddech: głębokiej wiary w naukę…
Bo pan Skalski powtarza po naukowcach twierdzących, że naczelnym zadaniem naszych genów jest przetrwanie przez rozmnażanie – i tu idzie noga w nogę z KK, który teorię ewolucji ma w pogardzie, ale jeśli chodzi o geny, to i owszem: trza bronić ich praw.
Zatem tak, czy siak, pedały do gazu, bo dzieci mieć nie mogą.
Jak to pogodzić z prawami człowieka – już żyjącego – nie zaprzątnął sobie łaskawie już głowy.
Pedały do gazu, do hamulca, do sprzęgła. 😈
Jak ktoś to wpisze na transparencie bez mojego zezwolenia, to powyrywam i obsikam. 😈
Wypisze miało być. W nerwach jestem. 👿
Ale jedno musze odnoptowac na marginesie. Zachwycilo mnie zdanie: „… władza to śmietanko narodu „.
Chcialbym miec taka makatke wyhaftowana…. Moze blog manualni cos by sprokurowal.
Zastanawiam się, kiedy Skalskiemu tak się porobiło. Kiedyś był przytomny.
Mogę dopisać „Pedał do dechy”, bez narażania się na obsikanie?
Zaraz, a gdzie konsekwencja? Jak przywileje mają mieć tylko ubogaceni progeniturą, to dla jeszcze, czy też trwale bezdzietnych żadnych ulg podatkowych być nie powinno, choćby nawet różnopłciowi byli. 👿
No i oczywiście po osiągnięciu wieku, w którym rozmnażanie staje się niemożliwe, won z przywilejami. Nie będą nieprzydatne zgredy z łaskawości państwa korzystać.
Możesz, Haneczko, to jest kreatywna postawa. 🙂
Takich kiedyś przytomnych jest sporo. Może to zależy od diety, czy coś w tym rodzaju.
Ja jestem zaszokowana, co się porobiło Erniemu, mojemu dawnemu koledze z pracy. Czy to kwestia wieku, czy co? 😯
Tak poza tym to znam niejednego dzieciatego homoseksualistę. A Ernie w ogóle nie bierze pod uwagę, że większość z aspirujących do ustawy to związki heteryków. Niektóre nawet z dziećmi.
Dziękuję Wielki Wodzu, bardzo mi ulżyło.
Bobiku, to za mało. Ubogacenie progeniturą to rzecz wielce dyskusyjna. A co, jeżeli ilość nie przechodzi w jakość i progenitura nie ubogaca, ale wręcz przeciwnie?
Znam przynajmniej jedną sytuację, kiedy utrata przytomności jest bezpośrednio związana z dietą. Poselską. 🙄
Dzieci nieuprzywilejowanych heteryków są heretyckie.
Nareszcie coś zrozumiałem. Ludzie pod względem orientacji seksualnej dzielą się na heteroseksualnych i heretykoseksualnych, tak?
Tak, Bobiku. Podkreślić wężykiem ❗
A, jak taki podzial, to wiele tlumaczy… 😉
U mnie co prawda nie byl dzisiaj Dnia Telefonow, ale i tak jakos tak zbieglo, ze tylko zdaze Helenie podrzucic kolejnego Rosena, zwlaszcza, ze pasuje troche do wczorajszej pozno-wieczornej rozmowy. I choc w szczegolach dotyczy amerykanskiej kampanii prezydenckiej, to ogolnie omawia chyba szerszy trend, tu nazywany „post-truth politics” – i to jak sporej czesci mediow z roznych powodow nie wypada za taki styl uprawiania polityki lapac za reke.
http://pressthink.org/2012/07/if-mitt-romney-were-running-a-post-truth-campaign-would-the-political-press-report-it/#comments
A sama zaraz zajrze do artykulu zlinkowanego przez Rysia.
Wciąż jeszcze upał, choć teoretycznie powinien o tej porze trochę zelżeć. Mózg mam już tak zlasowany, że teksty po angielskiemu przestał w ogóle załapywać. 🙁 Ale nie ma w tym, broń Panie B., żadnej dyskryminacji. We wszystkich innych językach też nie załapuje. 🙄
Przerabiamy progeniturę na prodentadurę oraz retrodentadurę. Ubogacamy garnitury na sutanny oraz na ślubne suknie dla gejów. Strzyżemy bobiki w ząbek i w ogóle zrobimy wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko wszystko co tylko trzeba aby nie pracować. Nie lubimy pracy bo mamy taką paradygmaturę i naturę.
Zapomnieliśmy. Maturę też mieliśmy ale dziś już byśmy nie dostali.
Krotki reportaz z dzisiejszej wycieczki z Mlodsza Siostra do Toronto…
Ktos to wreszcie musi wam powiedziec…: jewish deli odeszlo w przeszlosc. Schwartz’s Deli w Montrealu zawiodlo nas dwa lata temu, Katz’s deli w NY okropne, a dzisiaj zaprowadzilam Mlodsza Siostre do Katz’s Deli w Toronto i znowu bylo beznadziejnie. Plackow ziemniaczanych zabraklo juz o 14-ej; borscht to pomidorowa z posiekana kapusta; menu nie zmienione oz 20-tu lat, tez wystroj, nie mowiac o brudnej podlodze… Jewish deli nie konkuruje juz z obecnymi swiatowymi wplywami kulinarnymi w Toronto, a zadowala tylko nielicznych starszych klientow w okolicy Bathurst i Dufferin.
Natomiast byla polska dzielnica w Toronto (Polacy sie juz wlasciwie stad wyprowadzili na przedmiescia), Roncesvalles, kwitnie. Blisko jeziora Ontario, pieknego High Park, o ladnej zabudowie, pelna rodzin z dziecmi i malych lokalnych biznesikow; po prostu chce sie tam zamieszkac.
Wystawa Picassa w Art Gallery of Ontario wspaniala, choc juz widzialysmy z Siostra Picassa w Paryzu, Londynie i NY. Coraz wiecej tez w Toronto jest cyklistow! Za nimi ani chybi Zydzi (pewnie ze sto tysiecy) i masoni! Nie dziwota, ze czuje sie tu jak ryba w wodzie!
Ale jutro, hej ho, hej ho do pracki!
Ps. Nie czytam ody do Olimpiady Borisa J., bo jak rys, obawiam sie KM. Jednakowoz, bardzo powazam Borisa J. i jego inteligencje, i mam nadzieje, ze choc to nie oda do mlodosci, to jakiegos kompletnego obciachowego olimpijskiego gniota Boris J. by nie napisal!
Czuj duch!
The Best Exotic Marigold Hotel to niezly maly film, ale za bardzo ociekal sacharyna. Milo bylo jednak obejrzec swietnych aktorow starszego pokolenia i wspolczesne Indie.
Jak tu sie nie zakochac?
http://www.aljazeera.com/news/asia-pacific/2012/07/2012725133251415525.html
🙂
szeleszcze
balkonie przy 20°
lato 😀
🙂 🙂 🙂
brykam fikam
Czy brykanie z fikaniem są w związku partnerskim? 🙄
Przyznaję, że związki partnerskie wydają mi się dziwną komplikacją. Jeśli ktoś chce sformalizować związek, to bierze ślub, jeśli nie chce, pozostaje w związku nieformalnym, ze wszystkimi tego konsekwencjami – takimi, jak mniejsza 'bariera wyjścia’, brak możliwości wspólnego opodatkowania, itp. Niechby pary homoseksualne mogły brać ślub i już. Po co wprowadzać związki o różnym stopniu formalizacji?
Dzień dobry 🙂
Kto rano wstaje… może jeszcze zjeść śniadanie, do którego nie kapie pot. Za godzinę już takiego luksusu nie będzie. 😉
A z Kim-Dzong-Una zrobił się, jak widzę, rewolucjonista i buntowszczyk. 😯 Zawiadamiać poddanych, że kobita, z którą się pokazuje, jest własną, ślubną żoną, to po prostu nie-wy-o-bra-żal-ne odkręcenie śruby. Zobaczycie, jeszcze się to jakimiś wolnymi związkami skończy. Zawodowymi, nie partnerskimi. 🙄
Gruess Gott.
Ja od kilku dni mam ochotę założyć wolne związki zawodowe.
Ale to jeszcze tylko tydzień, nie warto…. 😀
W niedzielę będzie chyba zwiedzanie Salzburga.
Bry!
Ja założyłem wolny zapał do działania. Bardzo wolny.
Pogoda jest zamulająca. Zanurzam się w bystrym nurcie mułu.
Bul bul. Mul mul. Bmul bmul.
Tadeusz w świecie mułu. 😆
Niedzielne meteo dla Salzburga zimne i deszczowe. Nawet jabłko podobno ma padać, choć na szczęście niedaleko od jabłoni. Mar-Jo, weź na tę wycieczkę parasol i jabłecznik dla rozgrzewki. 😉
Zastanawiając się nad pytaniem Agi, po co wprowadzać związki o różnym stopniu formalizacji, znalazłem w sobie sporo zrozumienia dla tej idei. 😉 Chyba odpowiada ona Zeitgeistowi i i związaną z nim różnorodnością ludzkich potrzeb.
Z jednej strony mamy, zwłaszcza w krajach zorientowanych bardziej konserwatywnie, sporo osób, dla których związek w ogóle się nie liczy, jeżeli nie został przypieczętowany religijnie. To jest związane z różnymi przekonaniami w rodzaju „jeden partner (różnopłciowy) na całe życie”, „i że cię nie opuszczę aż do śmierci”, „w celu mienia dziatek”, etc. Z drugiej strony są ci, którzy wyobrażenia mają bardziej realistyczne i przywiązanie do religii niewielkie, ale wciąż jeszcze nie potrafią myśleć o małżeństwie, choćby bez gwarancji trwałości, inaczej niż jako o związku wysoce sformalizowanym, na mnóstwo sposobów prawnie pozabezpieczanym, trudnym do zakończenia, czyli takim, gdzie wzajemne prawa i obowiązki są z góry określone i państwo pilnuje ich przestrzegania (tu należą też ci, którzy nastawienie mają dość tradycyjne, ale z jakichś względów nie mogą wziąć ślubu kościelnego z nowym partnerem). Trzecia strona to ci, którym odpowiada znacznie mniejszy stopień formalizacji i którzy za jedyną gwarancję wzajemnych zobowiązań uważają wolną, nieprzymuszoną wolę. Oni nie rozumieją, dlaczego np. w przypadku decyzji o rozstaniu meliby w to angażować machinę państwową i prawną, skoro mogą to zrobić na zasadzie obustronnej umowy. No i jeszcze są ci, którzy w ogóle odmawiają formalizowania związków, godząc się z brakiem jakichkolwiek gwarancji (lub chcąc uniknąć ich dawania).
Mam podejrzenie że z biegiem czasu różnica między ślubem cywilnym i związkiem partnerskim się zatrze i sprawa pójdzie raczej w kierunku tego drugiego. No bo po co bulić adwokatowi przy rozwodzie, jak można nie bulić? 😉
Doszłam, Bobiku, do wniosku ,że łatwiej zniosę ten deszcz w Salzburgu niż w Ga-Pa albo nad Chiemsee.
(Zabiorę gruszecznik, bo już mam!). 😀
No ja jestem bardzo staroswiecka pod tym wzgledem i jest mi obojetne czy zwiazek nazywa sie malzenstwem czy zwiazkiem partnerskim. To co dla mnie JEST wazne – i tu wchodzi ten moj staroswiecki wychow – ze dwoje ludzi obojetnie ktorej plci chce zadeklarowac swoje zobowiazania wobec drugiej strony przed swiatem, powiodziec: biore za ciebie odpowiedzialnosc – na dobre i na zle. Zamierzam sie toba opiekowac i dbac o ciebie do konca dni. A jak bedziemy mieli potomstwo, to bedzie ono naszym wspolnym obowiazkiem nakarmienia, napojenia, wyprostowania zgryzu, wyszkolenia, czytania bajek na doranoc i takie tam.
Wiec ten moment commitment jest dla mnie najwazniejszy w zwiazku, dowolnych plci.
U tego Rosena piszacego o „post-truth politics” znalazlam rozkoszne sfrmulowanie o tych „postprawdziwosciowych” politykach, ktorzy ” have built a whole alternative knowledge system, with its own facts, its own history, its own laws of economics.”
Alternatywny system wiedzy kwitnie tez i w Polsce wsrod ludu smolenskiego.
Oczywiście, Heleno, że istotą sprawy jest wzajemne przyjęcie odpowiedzialności. Tylko że konserwatyści najwyraźniej nie dowierzają człowieczej naturze i stają na stanowisku „zaufanie jest dobre, ale kontrola, przymus, określanie obowiązków i ich i egzekwowanie są jeszcze lepsze”. A liberałowie woleliby sami wybierać zakres obowiązów i sami pilnować ich przestrzegania, wliczając w rachunek to ryzyko, że nie wszyscy będą przestrzegać, albo nie w stu procentach. To są całkiem odmienne punkty wyjścia i wizje świata. I póki ta odmienność istnieje, widzę sens w istnieniu różnych formuł związków, tak żeby każdy miał coś dla siebie. 😉
A oprócz tego są jeszcze – w takim społeczeństwie, jak obecnie mamy – sprawy czysto praktyczne, czyli kwestia praw do razem wypracowanego dobytku, do dziedziczenia, wspólnego opodatkowania, informacji o partnerze, itd. Tu nie zawsze wystarczą wzajemne deklaracje – trzeba to wszystko prawnie umocować.
Króliku,
oczywiście, że ocieka i protekcjonalnie pokazuje Hindusów, ale to nie przeszkodziło mi w odbiorze i aktorów i kilku kwestii, z których tę końcową przytoczyłem. A w Art Gallery of Ontario mogłaś się o moją bliską rodzinę otrzeć – pracuje tam od 26 lat…
Nie ma obawy: jeśli zaraża to jedynie miłością do sztuki 😉
No, dobra. Trzeba zatem pojsc po te fleurs de cedrat.
Pojść? W tym upale? 😯
Mnie stać co najwyżej na czołganie się. Jak koniecznie muszę. A jak nie muszę, to na leżenie i dyszenie z wywalonym na pół kanapy ozorem. 🙄
A ja w ten upał w uprzęży holterowskiej.
Ale to ostatnie godziny i zaraz zostanę uwolniony. Po powrocie stawiam zimnego białego chilijczyka 🙂
Wszystkim spragnionym podrzucam, ponoć najlepsze:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2e/Augustiner_Helles.jpg/398px-Augustiner_Helles.jpg
Już się chłodzi
http://www.majestic.co.uk/find/product-is-23285
Holterowska uprząż, a po uwolnieniu z niej zimny chilijczyk? To już wiem, skąd się wziął pomysł na piosenkę „Wio koniku, a jak się postarasz…”. 😈
Mam szczerą nadzieję, że ten cały Holter nie wyrazi żadnych obiekcji wobec wieczornego używania. 🙂
A swoją drogą w opisie chilijczyka bardzo mnie wzruszyła uwaga, że nadaje się do spożycia przez wegetarian. Chyba muszę w opisie swoich sorbetów zacząć zaznaczać, że się nie nadają. 😆
A ja zacząłem się zastanawiać, z czego oni robią alkohole, jak takie rzeczy trzeba zaznaczać. Niby wszystko się da przepędzić, ale jednak straszno się robi. 😎
Nogi za pas trzeba wziąć i
wiać, bo zaraz będzie trącić…
😉
Uwolniony, odczyt później, a więc chilijczyk póki nie zabronią 🙂
Alkohole robią nawet z mięsa. Kiedyś linkowałem kuchnię Świeżawskich. I to na pewno nie dla wegetarian 😎
O, a ta undurraga to gdzie w Polszcze dostępna? Nie znam…
O wegetariańskim winie pewnie chodzi o to, że pewnie można dodawać jakieś produkty zwierzęca, aby….no nie wiem co aby. Taka teoryja. Żelatyna?, podpuszczka?, etc.
Co do związków formalnych i nie wielokrotnie widziałem, że w długotrwałym związku nieformalnym wszystko było dobrze, ludzie się decydowali formalizować i nagle bęc. Po związku. Jakby forma sprawiała, że nie trzeba się było starać. Ale danych statystycznych nie mam…
Tadeuszu, jest dostępna w Almie, nawet w tym tygodniu promocja z cyklu wina świata
A dobra? 🙂 to jutro podjadę!
Dla mnie tak 🙂 moja Suka pluła
Związku formy z treścią ja na pewno negował nie będę. 🙂 Ale mogą zachodzić i takie przypadki, że ta późna formalizacja jest rozpaczliwą próbą ratowania już nadszarpniętej treści – nieudaną, bo życie to nie sztuka, żeby można było w nim zawracać głowę czystą formą. 😎
Białe, zimne zdrowie wyprzężonego Irka wypijam z pełnym przekonaniem, mimo że wegetariańskie i Suka pluła. 🙂
Ale Suka pluła bo wegetariańskie
Nawasem mówiąc, ta ta chilijska brradiaga wygląda na taką, do której można bez przeszkód wrzucić truskawki. Może nawet Suce by ta wersja podeszła? 😉
Jest robota dla Rysia
http://wolnemedia.net/kultura/cztery-dni-wolnosci-za-kazda-przeczytana-ksiazke/
Ufff, dobrze że jest co pić. 🙂
Ja jestem prosta dziewczyna i w pewnych sytuacjach analityka mi się wyłącza – tzn. przy ślubie nie myślę o rozwodzie. Trudno mi sobie wyobrazić, że mogłabym komuś powiedzieć: Chcę z Tobą spędzić resztę życia, ale wiem, że Chcę się z Tobą opodatkować., to już na pewno nie przeszłoby mi przez gardło. 😉
Nie, nie, Ago, mówi się tak (jakoś nie słyszałem nigdy nie na ślubie) przed urzędnikiem stanu cywilnego, czyli przed majestatem Rzeczypospolitej, i od tego tak wszystko co Twoje jest tylko w połowie Twoje. Albo aż. Czasem dobrze się nad tym zastanowić przed tak. 👿
Ale najpierw musielibyśmy Rysia posadzić do ciupy, jeśli to on miały odwalać tę robotę. 😯
Choć właściwie… może Ryś nawet sam dałby się posadzić dla dobra Sprawy?
Tylko paragraf musimy znaleźć. 😎
No właśnie, chodzą takie legendy o osobach, które powiedziały nie albo uciekły sprzed ołtarza, ale ja jakoś ani w bliższym, ani w dalszym otoczeniu nie spotkałem żadnej wiarygodnej relacji o takim zdarzeniu. Ba, nawet niewiarygodnej nie słyszałem. 😯
Aczkolwiek raz widziałem, że ktoś powiedział tak i uciekł sprzed ołtarza. W „Absolwencie”. 😆
Fleurs de cedrat – boskie! Jeszcze lepsze niz je pamietalam. Niestety juz po wyjsciu od Peter Jonesa i dojsciu do ukochanego butiku Oska, okazalo sie, ze musze do tych perfum dokupic sukienke i spodnoczke. Paskudna niespodzianka finansowa. Na szczescie jedno i drugie przecenione o 50%. Mozna zyc.
Przeczytalam dzis cos w Timeie, co mnie doslownie scielo z nog. Wyobrazcie sobie, ze okazuje sie, ze jak ludzi sie traktuje jako stworzenia dorosle, dojrzale, odpowiedzialne i pelne dobrej woli, to oni tak wlasnie sie zachowuja! 😯 😯 😯
A bylo tak. W poniedzialek odbyla sie w Londynie proba generalna zaplanowanych na piatkowy wieczor urczystosci otwarcia pinkwolonej Olimpiady. Kazdy kto chcial mogl pojsc te probe obejrzec. I burmistrz POPROSIL przybylych aby zachowali to co widza w tajemnicy, zeby nasi goscie mieli prawdziwa niespozianke. Nikt nikomu nie zabranial uzywac aparatow, komorek czy innego sprzetu nagrywajacego. Tylko POPROSZONO, zeby zachowac tajemnice.
I tak sie wlasnie stalo.
Brilliant.
Podobno uroczystosc jest przesliczna – tylko tyle gotowi sa zdradzic!
A narzeczony Miss Havisham? Czyz nie ucuekl sprzed oltarza, co mialo dalsze smutne konsekwencje dla wielu osob.
I nikt się nie wyłamał? 😯 Nikt nie zechciał zarobić na tym, że będzie szybszy od konkurencji? 😯 😯 Nikt nie powiedział „a cóż mnie obchodzi jakaś tam prośba”? 😯 😯 😯
No, nie da się ukryć, że ta Anglia to nie jest normalny kraj. 🙄
Tadeuszu, ale to tak mówi się w odpowiedzi na pytania urzędnika, a one są tak sformułowane, że w sumie wychodzi to, co napisałam. Mniej więcej. Chyba.
A może Irkowi chodziło o to, żeby Rysio wykonywał tę pisaninę za więźniów? I kupił sobie za zarobione w ten sposób pieniądze jakieś tereny zielone? Albo więcej klawiatur, które utrzymywałby w sterylnej czystości? Wolałabym, żeby Ryś brykał, niż pomagał wybryknąć. Ale co ja mogę woleć – decyzja należy do Rysia. 🙂
Ago, ten urzędnik to Twoje PAŃSTWO w tym momencie :zgorszenie:
A mówi Państwo tak:
Pierwszy oświadczenie składa mężczyzna.
— Ja, XY, będąc świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z YZ i przyrzekam miłość, wierność oraz że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
Druga oświadczenie składa kobieta.
— Czy świadkowie słyszeli zgodne oświadczenie stron?
— Wobec zgodnego oświadczenia stron o wstąpieniu ze sobą w związek małżeński, złożonego przede mną Kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego w x ogłaszam, że małżeństwo pomiędzy Panią XY a Panem YX zostało zawarte zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
— Od tej chwili jesteście Państwo mężem i żoną.
Otóż w tym tekście nic nie uprzedza przyszłych małżonków jakie są skutki prawne. Sprawdza się tylko, czy są ich świadomi 😆 A większość, obawiam się, nie jest. 😆 😆
Tadeuszu, nie strasz – nie planuję żadnych taków. 😉 A gdybym planowała, to bym się nie dała wystraszyć. 😛
Natomiast jakby ktoś chciał trochę postraszyć T-mobile, to bardzo proszę – internet znowu ledwie się czołga. 👿 Nie lubię robić awantur, ale chyba będzie trzeba, bo widzę, że po dobroci nie sposób się z nimi dogadać.
Ale ja widziałem Rysia jako klawisza, który rządzi rynkiem książki non profit. Dla dobra sprawy!
Jednak się wyłamali
http://www.rmf24.pl/raport-londyn2012/fakty/news-londyn-2012-do-sieci-wyciekly-filmy-z-przygotowan-do-ceremon,nId,624467
Kupiłniekupił, przeczytać warto.
Te manewry rosyjskie są bardzo słynne, wtedy Jona Jakir powiedział zachodnim gościom: „a za kwadrans tu spadnie na spadochronach cała dywizja” i goście bardzo się śmieli, ale po kwadransie wcale nie było im do śmiechu.
Ago, to nie było o Twojej przyszłości 😆 To było krzewienie kultury prawnej. Ehem. Zwłaszcza dobrze się krzewi to, czego się za bardzo nie zna…
Jak twierdzi feministyczna pisarka Angela Carter, stópka Kopciuszka pasuje do pantofelka jak trup do trumny.
Piękne: http://wyborcza.pl/1,75515,11327519,Od_Calineczki_do_rozwodu.html
Brazylia? ksiazki? BIORE 🙂
(tylko prosze w okolicach przyjaciela blogowego, andsolu dostaw
fotel w bibliotece )
dla blogowiczow z Wa-wa (mt7, Aga, Pani Kierowniczka i inni 🙂 )
http://czarne.com.pl/?a=4288
bardzo polecam, fajne 😉
https://lh4.googleusercontent.com/-mekQXqwMQCk/T0JefJVZpnI/AAAAAAAAF04/CB79NTFRNIY/s1000/P2200364.JPG
na upaly Kreta
http://farm8.staticflickr.com/7121/7645543768_5cd1e644cb_o.jpg
Titanic dla frakcji niemieckiej
http://www.titanic-magazin.de/uploads/pics/Der-fliegende-Braunauer.jpg
od jutra /codziennie-dlugie tygodnie/ w mediach Londyn, w TV tez, na szczescie o istniejacych godzinach, skusic sie, nie dac sie,
skusic sie, nie dac sie………. 🙂
Bardzo rozsądna propozycja racjonalizatorska Krzysztofa Skiby: 😆
W celu ocalenia polskiej duszy i ochrony polskiej substancji narodowej diabelscy artyści pokroju Madonny powinni występować u nas w dni takie jak: 48 maja, 35 września czy 72 października.
Rysiu, w hojnych podarkach nic nie ma dla mnie…. Clip chlip. O rety. Napisałem chojnych… 😯 i zastanawiałem się czemu on ma taki głupi wyraz 😯
Słobodzianek, odkąd został w sposób uprzywilejowany potraktowany przez władze miasta (dostał Dramatyczny, a ma już Teatr na Woli), przezywany jest Slobo (jak Milosevic), a jego „kompleks” teatrów – Sloboplex 😛
Mam wrażenie, że ta sytuacja jest niezdrowa.
Sprawdziłem jak to jest z tym programem czytelnictwa u więźniów. Dobrze jest zacząć od tego, że średnia krajowa to 1,3 książki rocznie na łeb. Więc doszlusuje mnóstwo czytelników. Jak książka osiąga w tym 190milionowym kraju 3 tys. nakładu, to ogłaszają ją bestsellerem. A to nawet nie jest seler.
No więc program ma wsparcie UNESCO i jego prototyp zaczął działać już w 2010. Teraz wydano odpowiednie zarządzenia (jak przeszło przez Dziennik Ustaw to istnieje) na początku czerwca i działa w czterech stanach w czterech więzieniach federalnych. Podoba mi się to, że jak oceniający uznają recenzję za dobrze napisaną, to jeden dodatkowy dzień zbijają czytelnikowi.
W zasadzie wszelki typ książek jest dopuszczony. Nawet „Zbrodnia i kara”. Ale i wampiry.
Andsolu, na temat rol plciowych zakodowanych w bajkach takich jak ta o Kopcoiuszku od lat ukazuja sie ksiazki – nawet w Polsce, rodzimych sopcjologow zajmujacych sie gender studies, takich np jak Kinga Dunin, ktorej ksiazke czytalam wiele lat temu, nazywala sie bodaj Karoca z dyni albo jakos tak. Wyszla tez ze 30 lat temu bardzo zabawna ksiazeczka (ktora chyba ktos mi podpiokwolil) opowiadajaca na nowo znane europejskie bajki, ktore zostaly przerobione pod katem tego co dzis wiemy o plciowych stereotypach zawartych w opowiesciach na ktorych wychowywalismy sie.
Sa tez ladne proby pisania bajek po nowemu i konstruowania bohaterek pozytywnych w tych bajkakch unikajacych odwiecznych sterteotypow. Np bardzo ladnie potraktoana zostala ksiezniczka Fioba ze Shreka, moja ulubiona bohaterka basniowa ostatnich lat.
No to ja się nie zgadzam na selekcję. Ma być całe spektrum, stereotypowe i nie. Dzieci nie są głupie. Nie zgadzam się na przyrządzanie jedynie słusznych papek.
Alez nikt istnejacych bajek nie skresla z historii literatury. Warto natomiast zdawac sobie sprawe z tego jak nas w z zyciu ustawiaja. i pisac nowe w sposob swiadomy. Taki wlanie jest Shrek.
W życiu ustawiamy się sami. Cud boski, że pan mąż pyta ciągle „Pomóc ci?” i pomaga, mimo mojego „Odpocznij sobie, to drobiazg” 🙄
Dobranoc 🙂
Heleno, za niedbałość w ustawieniu dwukropka dostałem wykład o bajkach. Słowo „piękne” odnosiło się do wyrażenia o pantofelku i trumnie, znalezionym w zacytowanym artykule, nie o samym artykule, który w istocie jest przesadnistycznie odkrywczy. Przecież ja żyłem w ciągu tych lat i nafaszerowałem się czytankami o bajkach w kontekście gender studies i chyba zdałbym egzamin z ich współczesnych interpretacji, wyjaśniając nawet czym tak naprawdę jest naprawdę ser i kruk i jak jest zakodowana opresja seksualna u LaFontaine’a…
szeleszcze na balkonie, mile dla ciala i ducha 20°
herbata jak zwykle 🙂
upaly dopiero za kilka godzin
Pani Kierowniczki uwaga (22:37) smutna, jak to dobrze ze ja
„Slobo” tylko z czytania znam
Tadeuszu, B. do B. nadwyzki slonca chojnie (Chojna ma dosyc
😉 ) 🙂 😀
brykam
wypasione na nosie 😀
brykam fikam
Dzień dobry 🙂
Do czego taki upał psa zmusza. 🙄 Już o 7 rano byłem na łapach, żeby zdążyć coś zrobić przed temperaturami nie do życia. Słusznie zresztą zrobiłem, bo nie do życia już się zaczęło.
Wbrew pozorom ja wcale nie narzekam, tylko próbuję z upału intensywnie korzystać, bo już jutro ma się skończyć. Zamierzam więc to, co zdążyłem rano wyrobić, koło południa odleżeć bykiem w ogrodzie. 😀 Oczywiście w tej cienistej części i być może u wylotu węża z wodą.
Ciekawe, jak nasz Koteczek znosi rozpoczęcie zamieszek, czy co to się tam dzieje w jego wiosce. 😉
Naszemu Kotkowi to chyba teraz specjalna ochrona się należy 😉
http://www.youtube.com/watch?v=39veTXb-qRc
Ale jak ja mam zanieść Kota do domu, skoro tam u niego takie teraz podobno korki, że nawet pies się nie przeciśnie? 😯
Dzień dobry 🙂
Czy Kot przebywa w strefie zagrożonej, czy wystarczy, żeby się zanadto od siebie nie oddalał?
Właściwie teraz, kiedy Stara nie potrzebuje śmierdzieli, Kot mógłby zrobić potężne zapasy bażantów, tuńczyka w puszkach oraz scotcha, zabarykadować drzwi i przez cały czas zamieszków nie opuszczać puebla. 😈
W słowackich kręgach parlamentarnych pojawiła się jakaś dziwna choroba. 😯 Jej objawem jest przede wszystkim zanik poczucia własnego interesu i pojawienie się zmutowanych komórek, skupionych wokół dbałości o interes publiczny. Choroba rozprzestrzeniła się bardzo szybko – ocenia się, że zarażonych jest już zdecydowana większość posłów. Na szczęście dotychczasowe doświadczenia z polskimi parlamentarzystami wskazują, że cechuje ich bardzo wysoka wrodzona odporność na tę groźną zarazę.
http://wyborcza.pl/1,127462,12198486,Slowaccy_poslowie_zrezygnowali_z_immunitetu__Calkowicie.html
Chorzy, znaczy sie, ci poslowie slowaccy.
My siedzimy zabarykadowani, a Stara zarabia na te wczorajsze zakupy u Oski oddgruzowujac bardzo gleboko szafe scienna w malej sypialni.
Czego ona sie tam nie doszukala! Cale skrzynie papierow! Ma teraz wlasnie zgryz jaka wartosc historyczna maja:
Biuletyny Informacyjne i inna wyplowiala bibula,
kilkaset kartek pocztpwych nierozprowadzonych i przedstawoajacych calkiem chudego Walese podrzucanego w gore przy Bramie Stoczni,
jakies wlasne przemowienia wiecowe, o ktorych nawet nie pamietala i nie ma pojecia gdzie i kiedy je wyglaszala,
ulotki amerykanskiej centrali zwiazkowej AFL CIO z dlugim cytatem z przemowienia Starej, w ktorym wzywa do solidarnosci z polskimi robotnikami strajkujacymi na Wybrzezu i pomocy typograficznej.
Namawiam ja zeby jednak wyrzucila, Bylo, przeszlo, nie ma co sie trzymac tej bibuly jak pijany plotu.
E, też masz problemy, Mordko.
– Kartki z chudym Wałęsą wyrzucić, zostawiając tylko dwie (bo parka lepiej się chowa).
– Biuletynami i bibułą złośliwie obdarować jakąś polską instytucję z ambicjami historycznokulturalnymi, której nie będzie wypadało tego nie przyjąć.
– Zachować własne przemówienie i jedną ulotkę z cytatem (żeby też była parka).
I juszsz.
W wyrzucaniu cudzych papierów jestem świetny. To tylko żadnego swojego świstka nie potrafię wywalić. 😈
To całkiem odwrotnie niż ja 😆
Wpadnij do mnie, Bobik. Czterdzieści ton będzie patrzeć na Ciebie.
Chwilę, zaraz, a może w tych bibułach są fajne cytaty z obecnie nam miłościwie panujących? Tak dla jaj warto przejrzeć. 🙂
A potem razem z Wałęsą w paczkę i do muzeum w Gdańsku, za potwierdzeniem odbioru. 😈
Myślisz, andsolu, że czterdziestu cudzych ton się ulęknę? A choćby czterdzieści i cztery były, to dostoję. W końcu dał nam przykład Bonaparte etc. 😈
Porzadkowanie szaf chyba to nowa wersja pokoju olimpijskiego, Mordko. 😉
A tymczasem, a propos chudego na ulotkach w szafie Heleny, obecnie juz nie tak wiotkiego Lecha W., to zaproszony przez niego gosc spedzil wlasnie poczatek swej londynskiej wizyty na przeroznych gafach. Zwykle zdrowy rozsadek, jak i tradycyjne dobre maniery – ktore moze i czasem przesadzaly z formalnoscia, ale przynajmniej chronily przed najgorszymi wpadkami – dyktuja, zeby bedac u kogos w gosciach nie zaczynac wizyty od ostrej publicznej krytyki gospodarzy, chocby nawet ta krytyka miala jakies uzasadnienie. In the old days that was so, but we have changed all that… Co jest szczegolnie zabawne u konserwatywnego kandydata. 😉
Wodzu, nie wystarczają Ci obecne cytaty z miłościwie panujących? Mnie się widzi, że to są już wystarczające jaja. 😛
Mnie u Mitta już nic nie zdziwi, co zapewne ma niejaki związek z tym, że regularnie dostaję Borowitza. Nie da się ukryć, że jest to jego ulubiony bohater. 😈
A, tak, choc jest sporo innych fascynujacych postaci, takich jak Newt na przyklad. Obecnie jest mniej w centrum uwagi, ale jak trzeba, nigdy nie zawodzi, bo w odroznieniu od drewnianego, acz sklonnego do wpadek Mitta, Newt po prostu lubi sluchac wlasnego glosu, i przemawiac, przemawiac, przemawiac – dzieki czemu jest wiecej materialu. 😉 No i taka Michelle Bachmann, ktora powinna sie leczyc – a tymczasem wierzy, ze leczyc nalezy gejow „z ich nienaturalnej sklonnosci” i szukac niebezpiecznych wtyczek muzulmanskich wsrod pracownikow Hilary. A jeszcze dorzucilabym biskupa Blaira, ktory ma pilnowac prawomyslnosci zakonnic amerykanskich, i ktory kaze im glosno krytykowac same sex marriages, zeby zblizyc sie do katolickiego idealu. Tak, Borowitz i inni satyrycy nie moga narzekac. 😉
O.
Sensacja! 'Madonna pod jodłami’ Cranacha wróciła do Polski!
Jeden z najcenniejszych obrazów, jaki kiedykolwiek znajdował się w polskich zbiorach, odzyskaliśmy bez żadnych opłat, odszkodowań, bez zobowiązań finansowych z naszej strony. Wyjąwszy koszty szwajcarskiego adwokata, które pokrył wrocławski Kościół, do którego należy obraz Cranacha
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105406,12205840,Sensacja___Madonna_pod_jodlami__Cranacha_wrocila_do.html
Może mi ktoś powiedzieć czemu mnie tak denerwują te „polskie zbiory” ?
Nawet mieismy przed chila telefon od Audrey z Ameryki z wyrazami wspolczucia z powodu goszczenia MR. Jego wizyta w Londynie jest, jak sie okazuje, „big story” w USA.
Faktycznie, co otworzy mordke, to wklada w nia lewa lape przez prawe ucho. biedaczysko. 😈
Tadeuszu, ty wynarodowiony cyklisto! 👿
Niezły kryminał z tym Cranachem. 🙂
A czy jest już ustalony dzień, w którym ta Madonna wróci? Bo 1 czy 15 sierpnia raczej bym jej nie radził. Jak wiadomo prawdziwi, niewynarodowieni Polacy bardzo nie lubią Madonny w tych terminach. 🙄
Jaki wynarodowiony? no, no??? Ja jestem z mojego little Heimat! DolnyŚlązak jestem, ot co!
Nie mówiąc o moim przywiązaniu do tzw. prawdy. Nikt nie wie co to jest (no dobra, Tarski zdefiniował… ale…. tak, w czapę bym dostał), ale dobrze brzmi.
15 sierpnia faktycznie nie lubią, bo wszystko zamknięte!
Przeleciała drobna burza i zrobiła na tyle dobrze, że można wypełznąć spod węża, a nawet zająć się jakąś odpowiedzialną robotą. Na przykład lód do mojito wrzucić. 😎
Niecale trzy godziny i zaczynamy Party!
Nad naszym domem juz przelatuja sztuczne ognie z sasiedzkich przydomowych ogrodkow! 😈
A ja mam pod oknem koncert Red Hot Chili Peppers. 👿
U mnie już otwarcie 🙂
http://www.polskieradio.pl/8/688/Artykul/649086,Beethoven-na-otwarcie-Igrzysk
Ale Dziewiata ma przeciez byc dopiero jutro? Sam przed chwila s;yszalem w radiu!
A u mnie trochę na ludowo, w stylu biłgorajskim:
http://www.youtube.com/watch?v=jMXXnLSRdBE
Bonamassa bardzo dobra jak sama nazwa wskazuje, ale Jerzembinki-kokospoko – lepsze!
Phi, ja party już koło 19.00 zacząłem. Fakt, że z całkiem innego, prywatnego powodu, ale zacząłem.
W mojitowym widzie omówiliśmy z Panem Administratorem wszystkie ostatnie linki na blogu, co doprowadziło nas do wniosku, że blog jest dobry, a w braku mojita caipirinha też nie jest zła. 😈
A żeby nie było, że tylko pijemy, a kulturę olewamy, mogę kulturalnie zapodać, że mojitem podono już Francis Drake kurował swoje brzuszne dolegliwości, z której to przyczyny drink ów był do końca XIX wieku nazywany draquitem albo – czule – draquecitem. Po naszemu smoczysko. 😆
Ja słucham teraz. Jutro może replay 🙄
Jest i jarzębinka z tym, no… seksem…
http://www.youtube.com/watch?v=aLR_bSzPTiY&feature=related
7 i 8.
A, właśnie, seks. No, muszę powiedzieć, że ten Zachód to jest strasznie zepsuty, jak tam są same sex marriages. Same takie… no, tego? Innych nie ma? Wstyd. U nas, w porządnym katolickim kraju, to są z kolei same aseksualne małżeństwa, na naturalnych wartościach oparte. Tak w każdym razie mówią biskupi, a kto by biskupom nie wierzył? 🙄
Beda uzczona na otwarciu sufrazystki. Pokazano w tej cwhili dwie prapraqwnuczki Emily Pankhurst -w kostiumach z epoki – Laure i dr Helene Pankhurst.
Ten sam seks jakieś 30 kilo wcześniej…
http://www.youtube.com/watch?v=uj_ujwPyQ-g&feature=related
Dobry wieczór.
Znalazłam w TP ciekawy tekst.
http://tygodnik.onet.pl/0,77200,koncert_na_powazkach,komentarz.html
PS. Żadnych krytycznych uwag odnośnie linki nie przyjmuję, będę odwarkiwać. 😀
Mało kilów, mało seksu. I odwrotnie, oczywiście w rozsądnych granicach. Głos też jakby teraz lepszy. 🙂
Mnie się linki od zeena podobają, bo takie trochę… staroświeckie, czyli z moich czasów. 😈
Jerusalem i Szekspir na poczatek.
Niestety, Mar-Jo, chyba przyjdzie mi zacytować wieszcza – jedźmy, nikt nie warczy. 😯 😉
O, cudowny wieczorze! O, pachnący na wyścigi sam ze sobą ogrodzie! O, błogosławione niezainteresowanie medialnymi zjawiskami! O, boski alkoholu w postaci pieszczących podniebienie drinków!
Czy to byłby dobry wstęp do jakiejś ody? 😈
Yhm. Do Pi(j)anej ody. 😀
Pisze przyjaciel ze Stanów:
Znajomy profesor od angielskiego powiedzial mi wczoraj, ze sam widzial w tv jak Romney oswiadczyl, ze w II WS Ameryka pokonala komunizm.
Ten facet nawet jak na amerykanskiego polityka plecie nieco za wiele, Wydawalo sie, ze mlodego Busha nie przescignie juz
nikt, ale on ma na to szanse
Co on, bondów nie oglądał? 😯
Łajza albo co? 😉 Właśnie też przed chwilą porównywaliśmy rodzinnie (ma się te wartości, a co!) MR z Bushem i doszliśmy do wniosku, że w sumie wart pałac Paca, choć niby wydawałoby się, że gubernator Mass musi mieć nieco inne kwalifikacje niż gubernator Tex. 😉
A potem zastanowiliśmy się jeszcze dalej. Czy w ogóle był w Ameryce, powiedzmy, od początku XX w., jakiś republikański prezydent, którego z czystym sumieniem można by nazwać inteligentnym i open-minded?
Niestety, w tym momencie najwyraźniej zabrakło nam wiedzy historycznej 😳 , bo żadnego nie znaleźliśmy. 😳
Moniko, help!
Zlituj sie, Bobik!
Ewentualnie mógłym się zlitować, Mordko, ale najpierw musiałbym wiedzieć, w jakiej sprawie. 😉
No, chyba że masz na myśli niewątpliwie inteligetnego i otwartego Reagana, to wtedy lepiej już niczego nie wyjaśniajmy, tylko zmieńmy temat. 😈
Ojtam ojtam Bobik…
http://www.youtube.com/watch?v=ZHRHc5HmFHg
Masz rację, zeen. Już wkrótce, w zimie, jak mi kłaki odrosną, też tak będę wyglądał. 😆
Oni nie są przypadkiem nasi? 😈
Aaa… może i wasi, Wodzu. Kto ich tam wie? 😈
Na cyklistów w każdym razie nie wyglądają, bo by im się brody w szprychy wkręcały. 😎
A propos naszości… Już tu kiedyś było o węgierskim Zajobbiku i wykryciu jego szeregach Nienaszego. No więc Zajobbik wreszcie znalazł świetny pretekst do dania Nienaszemu kopa zgodnego z europejskimi standardami. Nie za to, że jakiś nie taki, tylko za to, że kłamał, brzydal:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12198860,Wegry__Skrajnie_prawicowy_europosel_ma_zydowskie_korzenie_.html
Moc ludzkiej inwencji jest, zaiste, niemal nieograniczona. 🙄
Z taka mordą można być tylko posłem, albo stać na bramce w dyskotece, więc koleś nie ma łatwo. 😈
Jest taki bardzo suchy kawał, jak przychodzi prawicowy poseł do lekarza, a lekarz mówi: to nieżyt…
Fakt, że to są właściwie sprawy z zakresu medycyny, nie polityki… 🙄
Kontrast. Za młodu z ciałem i długimi włosyma swoją fizgjonomią mógł w ciasnej uliczce napędzić stracha, a jeden z najdelikatniej grających na świecie. Obecnie bardzo chory, ale czasem się udzieli i robi swym udziałem z utwora z Loch Ness perełkę, którą zapodam później, teraz jedno z jego dokonań dla sentymentalnych
http://www.youtube.com/watch?v=bdIKHuw4T_Q&feature=related
Oj, Bobiku, dopiero ciekawe pytanie zadales, a ja akurat musze nakarmic drobnice. 😉 Ale w sumie ten paradkos Mitta (z Mass. a mimo tak jaki – kazdy widzi) polega na tym, ze ze Mitt, jak wielu wspolczesnych politykow, jest zjawiskiem dynamicznym, zmieniajacym sie w zaleznosci od czasu i miejsca. Jak byl gubernatorem naszego stanu – w ktorym zwykle okolo 70% glosuje na Demokratow, a kazdy kandydat republikanski ma duzo wieksze szanse, gdy sie ze swoja partyjna przynaleznoscia nie afiszuje – to byl republikaninem umiarkowanym. Za jego rzadow wprowadzono i powszechne stanowe ubezpieczenie spoleczne, z wadami, ale zawsze, i nic wtedy nie mial przeciwko zwiazkom homoseksualnym i aborcji (to znaczy sam byl przeciwko, ale innym nie chcial narzucac). A jak zaczal sie ubiegac o nominacje ogolno-amerykanska, przy w miedzyczasie mocno zmienionym krajobrazie politycznym (wplywy Tea Party), to sie nagle zamienil w honorowego teksanczyka, i tak trzyma. A zawsze byl republikaninem w sprawach fiskalnych, deregulacji, itp. Byl z serii paru podobnie umiarkowanych republikanskich gubernatorow, ktorych wyborcy wybierali troche jako przeciwwage dla zdominowanego przez Demokratow stanowego ciala ustawodawczego. No a teraz wyplynal na szerokie wody, i sie dopasowal do wymagan politycznego rynku.
A najbardziej rozsadnym, calkiem liberalnym, all things considered, i do tego bardzo inteligentnym prezydentem republikanskim byl… Richard Nixon: za powszechnymi ubezpieczeniami spolecznymi, za siatka podstawowej pomocy dla najbiedniejszych, zakonczyl wojne w Wietnamie. No, ale jak wiadomo, mial inne wady. Ciekawa postac, zwlaszcza, ze byl kwakrem, wiec czesc z tego zgadza sie z ich tradycyjnymi, liberalno-protestanckimi wartosciami. Ale nie Watergate, ani paranoja, ani pare innych wad. Ale niedawno ktos zrobil analize, punkt po punkcie, i wyszlo, ze Obama jest na prawo od Nixona na skali liberalny/konsewatywny. Zupelnie fascynujace…
Od 3:58 robi się utwór…
http://www.youtube.com/watch?v=i5gQa0Whum0&feature=related
Haneczka mi właśnie opowiada londyńskie otwarcie. No, muszę powiedzieć – olimpiady to nie mój numer, ale angielskie poczucie humoru absolutnie moje. 😆
Moniko, to jest rzeczywiście fascynujące, bo ja prywatnie też uznawałem Nixona za najciekawszą republikańską osobowość, ale raczej w sensie dramaturgicznym czy psychologicznym. W sensie orientacji rzuciłaś mi, że tak powiem, nowe światło, w pewnych punktach przynajmniej. 🙂
Ad vocem zeenowi 🙂
Jak już robić utwór z so sweet piosenki, to bez kompromisów. Uprzedzam, trytony są przez ponad 6 minut. 😎
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Mb8qTbqGKZ8#t=256s
Choc Ameryke ogladam tylko po sasiedzku, to mam takie wrazenie, ze Amerykanie wcale nie chca za prezydenta inteligenta o otwartej glowie, a takiego troche twardziela z zasadami o przywodczych cechach. Taki co to szybko skrzyknie cala wies do gaszenia pozaru stodoly niz kogos kto bedzie rozdzielal wlos na czworo czy stodola plonie z powodu plam na sloncu, kary boskiej czy bezmysnosci ludzkiej i podzieli wies na tych co moze by poszli gasic, albo tez pozwolic starej splonac i zaczac budowac nowa. Prezydent nie moze byc wiec za bardzo skomplikowany. Wiekszosc prezydentow US byla Republikaninami. Romney wydaje sie byc jednak wyjatkowo obciachowy. I ja stawiam dollars to donuts, ze Obama, najbardziej intelektualny z prezydentow ostatnich 50 lat (no moze za wyjatkiem Cartera) wygra druga kadencje dzieki wlasnie beznadziejnosci Romneyà.
Moze cos w tym jest na rzeczy, bo przywodcami roznych brutalnych wyzwolicielskich i rownosciowych acz krwawych ruchow byli czesto profesorowie (Pol Pot, Abimael Guzman od Swietlistego Szlaku i inni). Jasne ze sa takze niewyksztalceni brutalni dyktatorzy, ale nie bede sie na nich skupiac, bo to mi tylko popsuje moja wdzieczna teorie,
Olimpiade olewam, ale zycze wszystkim dobrej zabawy i emocji.
Ooo, Królik mi tak rozszerzył pole rozważań, że aż pysk boli. Co szczekam trochę żartem 😉 a trochę (chyba więcej) serio. 🙄
No tak strasznie zaskakujace to nie jest, Bobiku, ze nie chca inteligentow, bo inteligentow to nikt specjalnie teraz nie chce. Politykow wlaciwie wszedzie wybiera sie, zeby cos zalatwili, a nie zeby wspolnie zakladac klub nteresujacej ksiazki (choc akurat Clinton byl pozeraczem ksiazek, ale tez glownie z dziedziny polityki). Ja osobiscie nie mam teorii o specjalnie morderczych sklonnosciach profesorow, natomiast zwykle bywa tak, ze najbardziej pisaty i czytaty nadaje sie dobrze do wymyslania i pisania manifestow. Kiedys jeszcze mozna bylo go publicznie pokazywac, i mogl probowac swoich sil jako polityk, a obecnie tacy zwykle pracuja jako konsultanci polityczni, autorzy przemow, autobiografii (nie swoich), itp. Specjalizacja sie zrobila, jak wszedzie. 😉
A z tym Nixonem na lewo od Obamy to tez nie takie zaskakujace – po prostu cala scena polityczna przesunela sie bardzo na prawo przez dekady oddzielajace nas od ery Nixona. No i jest takie powiedzenie „jak Nixon do Chin”, a chodzi o to, ze on, jako Republikanin tradycyjnie byl mniej narazony na ataki zarzucajace mu slabosc, a przez to wiecej mu bylo wolno w polityce zagranicznej. Demokraci zawsze, a od czasow Cartera zwlaszcza, musza udowadniac, ze sa silni. Republikanie pod wplywem neokonserwatystow (to sa niektorzy dawni liberalowie w znaczeniu amerykanskim, ktorzy sie wahneli pd koniec lat 60-tych w prawo) porzucili swoje tradycje pragmatyczne i zabrali sie sie za przerabianie swiata a la najbardziej ambitne projekty lewicowe, i tak sie w koncu zrobilo, ze jedni z drugimi sie przescigaja w okazywaniu sily (to oni mieli ogromny wplyw na polityke zagraniczna mlodszego Busha). Bardzo trudno sie z tego wycofac, bo to prawie jak wyscig zbrojen i nawzajem sie podkrecaja. No i wychodzi, ze Obama jest wiekszym konserwatysta niz dawny prezydent republikanski… A to i tak tylko jeden z aspektow przewuwania sie na prawo. Jest ich o wiele wiecej.
Dziękuję Wodzu, Fripp na uszy 🙂
Witam wszystkie „sierściaki” – nie mialam netu dwa dni (Multi Media mi podpadły !), więc pozwole sobie zawyc po wilczemu. Zawsze twierdzilam, ze wejście do sejmu i zajecie jednego z wysiedziałych glupimi dupskami fotela, powoduje „cud niepamieci”. Przekladając na „wilcze”- ten „cud” powoduję natychmiastowa amnezję, co do obietnic wyborczych oraz rownoległe odrealnienie. Mając na uwadze top-temat- moze raczej zastępczy, bo niech sie gawiedź trudzi nad zrozumieniem, temat dotyczący prokreacji. Z jednej strony karanie tych, co to nie w glowie im niańczenie nowych, przyszlych podatników- podatkiem BYKOWE, a z drugiej strony karanie tych, co to marzą wlasnie o malym róźowym pokoiku i buteleczkach z mleczkiem w roli korka uciszajacego rozwrzeszczane maleństwo, ale maleństwo z (o Boze ratuj mnie przed tym określeniem !) z próbówki ! Nasi wielcy madrzyccy sami sie zapętlają, bo przeciez będą musieli ukarać podatkiem tych- co chcą, ale nie mogą, mimo podawanych przez kościół sposobów na uzyskanie brzudszka, przez badanie i zachwyt nad śluzem pochwowym. I tak sobie pomyslałam, ze moze by tak za przykladem Czechoslowacji, podzielić naszą Polskę, na ateistyczne Czechy i religijną Slowację, tylko gdzie wytyczyć granice?
Dzień dobry 🙂
Merdam, żeby zaznaczyć swoją przynależność do świata żywych i zaraz lecę dalej, spełniać wymagania przez ten świat stawiane. 😉 M.in. usuwać skutki dość sporej burzy, która zaczaiła się i zaatakowała akurat w takim momencie, kiedy całe domostwo odsypiało wieczorne szaleństwa snem kamiennym. 👿
Niby wiedziałem, że burze należą do bardzo podstępnych zwierząt, ale – jak to szczeniak – nie całkiem zdawałem sobie sprawę, że skutki ich wrednego charakteru czasem i mnie mogą dotknąć. Życie uprzejmie udzieliło mi nauczki, ale oczywiście za przysługę kazało sobie zapłacić. 🙁
Zwiedzanie Szafy d. Koszmarow Psychychologicznych w sypialni goscinnej, pod nowym kierownictwem odbywa sie przez najblizszy tydzien okragla dobe.
Skorzytaj z okazji, bo dlugo sie taka nie nawinie!
Wzorowy porzadek i wzgledna przestronnosc!
Nieskazillna czystosc!
Zapach lawendy angielskiej!
Pelnia cnoty i najlepszych intencji!
Dzieki za zaproszenie, Kocie!
Za kwadrans udaje sie zrobienie porzadku ze stopami i rekami. Potem targ, bo nie ma w domu zlamanego pomidora, a to przeciez najlepszy sezon!
A bientot!
Stara tez powinna zrobic porzadek z lapami przednimi i tylnymi. I zrobi! Jak juz skonczy z tymi wiosennymi porzadkami .
Kot chyba mnie chce wpędzić w jakiś koszmar psychologiczny, opowiadając o porządkowaniu szaf. Czy Szanowny Kot nie zdaje sobie sprawy, ile zakamarów w moich szafach od lat czeka bezskutecznie na jakikolwiek znak aktywności z mojej strony? I teraz ta cała niedopieszczona ferajna powołuje się na szafę Heleny, bezczelnie wrzeszcząc „ja ona mogła, to dlaczego ty byś miał nie móc”? 👿
Póki w okolicy nie było tematu sprzątania, siedziało to tałatajstwo cicho i nie śmiało szufladą kłapnąć. Ale wiadomo, co się dzieje po odkręceniu śruby… 🙄
Grażyno, granice w naszej tradycji zwykle wyznaczało się na rzekach. Trzeba więc tylko podjąć decyzję – Bug? Wisła? Odra? A może Warta? Pasowałaby. Nawet od razu mam hasło na transparent – Granica na Warcie granicą wartości! 😎
No nie! Stara juz nie wytrzymywala, autentycznie. Szafy byly tak zapchane (jedna jeszcze czeka na odepchanie, na parterze) ze nie dalo sie juz niczego wcisnac, nie gniotac.
A potem obejrzala program w telewizji o kompulsyjno-obsesyjnych zbieraczach, ktorzy musieli spac na siedzaco, bo nie sposob bylo dopchac sie do sypialni. No i przestraszyla sie, ze jeszcze pare lat i bedzie tez taka. Wiec postanowila wyprowadzic z domu troche ubran, troche sprzetow, troche papierow, troche ksiazek, troche najdrozszych pamiatek. Lepiej to robic jak sie ma pod lapa papierosy, ale bez papirosow tez sie da. I od razu gleboko i z szorowaniem.
Jak juz zrobila w swojejej sypialnio-bibliotece, to poczula taka ulge i cnote, ze az sie palila do roboty w nastepnych katach domu.
Mordo Ty moja, po co Ty tracisz czas na zajmowanie się szafami, kiedy malowane wrota kariery stoją przed Tobą szerokim otworem? Dziś w mediach jakiś profesor wypowiadał się, że „u nas nawet własnego kota można zrobić dyrektorem elektrowni”. Nie reflektowałbyś na taką fuchę?
A może wolałbyś być ministrem? Nie bój się, kwalifikacji nie musisz mieć żadnych. Możesz być najgorszym nawet kandydatem, to nie przeszkadza. Jedynym wymaganiem premiera jest, żebyś rozumiał reguły gry:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,12209706,Palac_Prezydencki_o_nominacji_Kalemby__To_jest_szok.html
Mysle, ze nie nadawalbym sie na ministra w gabinecie Tuska, bo pierze by latalo codziennie. Cierpie na jakis taki… nie wiem jak to nazwac … brak szacunku dla Tuska. Wiec pewnie nie nadawalbym sie na jego ministra. Mam jednak swoj honor.
Kocie Mordechaju – żadne zwierze nie wytrzyma w sejmie – nawet suka Dorna przeszla na druga stronę tęczy…..
Ale te porządki w szafie ! – to zamach na mój tumiwisizm !
Gruess Gott!
Załapałam się na Marienplatz na występy bawarskiej grupy instrumentalno-wokalno-tanecznej. 😀
Cudo! Zdjęcia zrobione! Filmik nakręcony!
W domu okazało się, że filmik jest niemy. Dźwięku nie włączyłam. 😥
Dobry wieczór, 🙂
31 o tej porze + wilgotność 👿
Pomimo upałów ciepłe spotkanie z Agą i jej siostrą.
A na ulicach i placach sztukmistrze
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,12207054,Carnaval_Sztuk_Mistrzow__Lekcja_zycia_i_wspolna_zabawa.html
W jakim jezyku jest „Carnaval Sztuk Mistrzow”?
Z pogranicza języka, n’est-ce pas ?
http://warsztatykultury.pl/Carnaval_Sztuk_Mistrzow-2-379-2.html
Tak walczono z pornografią. 15,24 centymetra. Nie, panowie, nie chodzi o to, o czym myślicie.
A ten macant 0,24 szukał w czynie społecznym, czy za forsę?
Chyba obowiązek obywatelski.
O obślinionych obowiązkach czytałam w Młocie na czarownice 👿
O Pograniczu – http://poznajpolske.onet.pl/reportaze,49/sejny-wielokulturowe-sztuka-dialogu,44660,page1.html
W 1922 r kiedy byly robione te plazowe zdjecia, to juz panowala pelna rozpusta obyczajowa. 150 lat temu na brytyjskiej plazy morskiej kobiety musialy wchodzic do wody w dlugich za kolana pantalonach, luznych dlugich kubrakach ozdobionych licznymi kokardami oraz w falbaniastych czepkach na glowie. Oddzielne byly plazy tylko dla kobiet i oddzielne dla mezczyzn – mezczyzni mogli sie kapac nago jesli nie mieli kostiumu.
Dlatego plaze musialy byc oddzielne aby uniknac niebezpieczenstwa zajscia w ciaze przez wolno plywajaca w morskiej wodzie sperma. Makes sense.
To syreny można zapłodnić tak samo jak ryby? I potem mężczyzna musi połykać te mini-syrenki i pływać z nimi w buzi, do upadłego? To jak wolę tradycjonalnie.
Tak, jak ryby z rodziny cichlidae (jezioro Tanganika).
I wtedy ten bradiaga na dworcu rzekł chrypliwie:
Rozmawiając ludzie się porozumieją. Daj dychę.
Ja zaczelam nauke w liceum (w Falenicy) w 1969 roku i jeszcze wtedy nie wolno bylo nam dziewczynkom do szkoly nosic spodni, bo to bylo niehigieniczne. Tak bylo moze rok. Na plaze chodzilo sie jednak w bikini bez wyjatku i dopiero wiele lat pozniej w Kanadzie przyszlo mi sie z powrotem przyzwyczaic do jednoczesciowych kostiumow kapielowych.
Nie bede wnikac w zapladnianie syren, bo sie zupelnie na tym nie znam.
Musze dzisiaj dokonczyc te Rottenberg, bo jutro rano zabieram Siostre na doroczny pow-wow w Six Nations Reserve, a pojutrze ksiazka musi wywedrowac!
Lato tego roku jest tak piekne, ze az sie boje ze to moze byc zapowiedz jakiegos kataklizmu. Chyba napije sie czegos, ale jak tu sie napic bez sala, ktore tak pieknie zlinkowal dla nas kiedys dawno to nie widziany klakier!
Wzruszylem sie dzis z rana czytajac omowirnie Orlinskiego londynskich uroczystosci otwarcia Pinkwolonej Olimpiady:
http://wyborcza.pl/1,99069,12212887,Taka_Brytania_jest_Wielka.html
Bo balem sie ile z tego scenariusza, ktory mi sie tez ogromnie pdobal, zostanie dobrze odebrane zagranica. My sie tu zachwycamy, jak inteligentne i wzruzajace to bylo widowisko.
Smutne oczywioscie, ze polski komentarz zostawiono do prowadzenia dziennikarzom sportowym, ktorzy podobno psuli uroczystpsc jak mogli i tlumaczyli humorystycznie, np powojenne foood rationing” jako „racjonalizowanie zywnosci” 😯
Ale chyba racjonalizowanie zywnosci to maly pikus w porownaniu z tym polskim komentatorem sportowym, ktory tlumaczyl uroczystosci otwarcia Olimpiady w Atenach osiem lat temu: „Kompozytor Theodorakis na znak politycznego protestu dyrygowal orkiestra stojac do publicznosci tylem…”
Najserdeczniejsze ucalowania dla Krolikowej Siostry Justyny i zyczenia bepiecznego powrotu do kraju. 😈
Dzień dobry 🙂
Zimno. 😯
Nie żadne „trochę się ochłodziło”, tylko naprawdę zimno. Jakieś 16 czy 17 stopni.
Nie podpiszę się pod Królikowymi pochwałami aktualnego lata, bo u mnie ono jest absolutnie cyklofreniczne, wpadające z jednej skrajności w drugą. Normalne, przyjemne letnie dni, takie pośrodku, na palcach można policzyć. 👿
Za to podpiszę się pod pytaniem Królika, cóż to się stało z Klakierem, że tak całkiem zanikł? 🙁
Poburzowe dzień dobry 🙂
Mordko, mnie też otwarcie urzekło i wzruszyło. Na dodatek, nie wiedzieć czemu, poczułam się dumna. Głupie, ale tak się poczułam 😳
Ja popieram racjonalizowanie żywności. O ileż racjonalniejsze by było danie mi od razu całek pasztetówki, a nie wydzielanie po kawałku. Mnej roboty by mieli i więcej miejsca w lodówce. No, ale wiadomo, że ludzie należą do najbardziej nieracjonalnych zwierząt na Ziemi. 🙄
O ceremonii otwarcia swojego zdania nie mam, bom nie widział (choć gdybym był człowiekiem, wypowiadanie się o rzeczach, o których nie mam pojęcia, nie sprawiałoby mi żadnych trudności), ale z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że oprócz zachwytów czytałem również pretensje pod adresem widowiska, wyrzucające mu zupełne pominięcie przeszłości kolonialnej WB. W tonie „a przecież Pinkwolona Olimpiada byłaby taką świetną okazją do symbolicznego przeproszenia za krzywdy, etc.”. Nie były to pretensje polskich dziennikarzy. 😉
A propos ludzkiej zwierzęcości. Oglądałem wczoraj film dokumentalny o i z Jane Goodall (Jakaż to urocza osoba! W przeciwieństwie do Dian Fossey, która była nieopanowaną, apodyktyczną zołzą.), który rzucił mi nowe światło na to, dlaczego kadencje władzy są w większości krajów przewidziane na 4-5 lat. Tyle mniej więcej trwają rządy samca alfa w przeciętnym szympansim stadzie. 😈
Najlepszym „przepraszam” jest otwarcie domu, z pożytkiem dla siebie i innych.
A ja chyba rozumiem to haneczkow poczucie dumy. To jest duma z tego, ze te Nasze Wartosci ( w odroznieniu od Ichnich) czynia swiat i ludzi lepszymi, napawaja otucha i wiara w pokoj, wspolprace i wzajemne zrozumienie. Ze pomimo porazek i okazjonalnych bledow jestesmy na wlascowj sciezce i ze wyciagnelismy wlasciwe wnioski z historii. I czyz jest lepza okazja niz olompiada – Najwieksze Show na Ziemi aby o tym przypomniec?
Poczucie dumy jest z tego co jest nam wspolne.
To chyba niemieccy dziennikarze, Bobiku, przegapili kolonialna przeszlosc, bo o niej tez bylo i o wkaladzie imigrantow z kolonii w dzielo odbudowy kraju po wojnie, w rozwoj nauki i kultury.
Scenariusz nie byl zreszta „historia Anglii” choc o nia mocno, sila rzeczy zahaczal. To bylo o rozwoju pewnych idei, ktore nas doprowadzily do tego miejsca w ktorym jestesmy dzis. To nie byla propagandowa wersja „dziejow krolestwa”.
A Jane Goodall jest rzeczywiscie uroczym czlowiekiem. Pamietam jak kolega Starej robil z nia dwugodzinny wywiad dla polskiej redakcji. I na koniec poprosil aby „zrobila szympansa”. I pani Goodall przez piec minut wydawala z siebie zdumiewajace dzwieki! A wywiad byl na temat praw zwierzat, w tym w pierwszym rzedzie naczelnych. Przy okazji apelu najwybitniejszych naukowcow z zcalego swiata, w tym dr Goodall.
A jeszcze a propos tego lesbijskiego pocalunku sprzed 19 lat, o ktorym wspomina Orlinski.
Pamietam tez moment sprzed lat bardzo dobrze, bo wywolal mala burze w prasie. Dla jednych obserwatorow byl to uklon w kierunku znienawidzonej politycznej poprawqnosci lub komercji, bo seks najlepiej sie sprzedaje. Dla innych bylo to westchnienie ukontentowania, ze kultura masowa (Brookside, w ktorym sie pocalunek pojawil, jest bardzo „ludowym” serialem) zaczyna wreszcie odzwierciedlac spoleczne realia i zmiane obyczajowosci. Nastepne szeroko pojete „lesbijskie pocalubnki” zaczely sie pojawiac takze i w innych serialach telewizji i radia (Archers, znakomita pierwoptna wersja oryginalnych Matysiakow).
Kiedy wiec w czasie uroczystosci mignal (nie dluzej niz sekunda czy poltorej) ten pocalunek z Brookside, pierwsze co pomyslalem to czy oglada to Lisicki z Ziemkiewiczem pospolu. I czy czuja jak bardzo sa obciachowi z tym swoim zgorszewniem?
No i nie moge sie powstrzymac aby jeszcze nie zlinkowac tego:
http://www.polityka.pl/swiat/komentarze/1529211,1,zachwycajacy-spektakl-otwarcia-igrzysk.read
Pamietam tez dobrze jak bardzo martwilismy sie cztery lata temu czy zdolamy przygotowac uroczystosc na miare pekinskiej. Odetchnelismy z ulga dopiero wtedy gdy okazalo sie, ze chinska dziewczynka ktora spiewala na otwarciu, poruszala tylko ustami, a spiewala za nia z tasmy zupelnie inna dziewczynka – mniej cute, z fatalnym zgryzem. Co jak co, ale my przynajmniej nie ukrywamy przed swiatem jak fatalny jest stan uzebienia naszych tu mlodocianych obywateli.
To nawet nie niemieccy dziennikarze się pieklili o pominięcie kolonialnych grzechów (oni by na pewno uważali, że im nie wypada – i słusznie), tylko właśnie niektórzy Brytyjczycy. 😉 Ale to to tylko tak na marginesie odnotowałem, bo na pewno nie był to w relacjach ton dominujący.
Umiejętności robienia szympansa czy goryla bardzo zazdroszczę, jak zresztą znajomości wszelkich zwierzęcych języków obcych. Ja umiem tylko po psiemu, kociemu i ludzkiemu i nie jest to, przyznajmy, zbyt imponujące wykształcenie. 😳 Kiedy mieliśmy lokatorów np. kosich czy szczurzych, musiałem, ku swojemu wstydowi, porozumiewać się z nimi na migi. 🙁
Musze napisac ostry list do tv BBC za obraze moich uczuc i niedopuszczalne pomowienie. Zrobiono to bardzo scichapek w programie Antiques Roadshow prz okazji jakiegos kretynskiego dzbanka z dynastii Ming. Tak zwany ekspert od porcelany oznajmli ni z tego niz owego, ze psy i koty spowodowaly wiecej szkod wsrod antycznej porcelany niz cale Luftwaffe w czasie II wojny swiatowej. Sa to niedopuszczalne porownania.
Chce zobaczyc na podstawie jakich badan historycznych t.zw. ekspert wyglosil te klamliwa antykocia opinie.
Opinia jest również antypsia, Mordko. 🙄 Trzeba we wspólnym interesie dać wspólny odpór.
Ekspert tak zwany od porcelany
musiał naprany być lub naćpany,
kiedy zaposiadł taką fantazję,
żeby wygłosić to biezobrazje! 👿
Pies porcelanie wcale nie szkodzi,
zwykle z nią żyje dobrze nad podziw,
a jeśli stłucze jakoweś fanty,
znaczy, że był to fałszywy antyk.
Kot też opinię ma konesera
okazy skorup z czuciem wybiera,
zawsze poważne mając powody,
by co marniejsze zrzucić z komody.
A gdy dwóch takich znawców masz w domu,
nikt ci jak oni nie zdoła pomóc
żebyś kolekcję miał niby z marzeń
i same cenne w niej egzemplarze. 😎
Trzeba zaczac od skargi na T. S. Eliota, Mordko, ktory niektore Koty oskarzal o tluczenie porcelany z dynastii Ming… 😉
A co do ceremonii otwarcia to wyczytalam w dowcipnych uwagach cztytelnikow Atlantic Monthly, ze sportowi komentatorzy kanadyjscy uznali, ze Kenneth Branagh byl najnizszym Abrahamem Lincolnem, jakiego kiedykolwiek widzieli. A ktos inny dorzucil, ze „The only embarassing thing I saw in this amazing Opening Ceremony spectacle were the American team uniforms… somewhere a one percenter Yacht Club wardroom has been pilfered. The suspect is Ralph Lauren, I hear”. Musze przyznac, ze i ja tak pomyslalam – zwlaszcza bereciki byly dosyc okropne… No ale jakby wszystko bylo idealnie, to byloby z kolei strasznie nudno. (A to mi przypomina – specjalnie dla Bobika, jesli tego jeszcze nie przeczytal u Borowitza albo gdzie indziej – ze na zimowa olimpiade w Utah ubrania na ceremonie otwarcia zostaly zamowione w Myanmarze, co u niektorych wywolalo oburzenie, ale otoczenie Mitta sie tlumaczylo, ze nie wiedzialo, ze Birma i Myanmar to to samo, wiec jak bylo napisane „made in Burma” to uznali, ze wszystko w porzadku.)
Dobry wieczór 🙂
Kot i Pies jako słonie w składzie porcelany 😯
Są wolne miejsca na olimpiadzie / dot. widzów/ donosi Grzegorz Drymer
http://www.polskieradio.pl/128/2235/Artykul/653898,Co-tak-pusto-Bedzie-sledztwo
Ciekawe balety w Mezzo
http://www.telemagazyn.pl/program-tv/1000001873375,chopin_numero_uno,id,t.html
Moja Stara tez nie widziala az do otwarcia Olimpiady, ze Myanmar to Birma. Ale naprawde sie wsciekla dopiero jak zobaczyla, ze Tajwan nazywa sie teraz Chinese Taipei, o co nie prosil, nie chcial, a zostal zmuszony do zaakceptowania tej nazwy na Olimpiade , bo Chiny sa teraz „naszym” wierzycielem i musimy z ich pinkwolona „wrazliwoscia” nosic jak kot z pecherzem.
Bobik, napisales bardzo dobry i bardzo sluszny wiersz. Tak wlasnie jest dokladnie, jak opisales. Jesli cos kiedykolwiek stracilem i stliklem, byly ku temu dobre powody. Jakos nie sluszalem jeszcze nigdy by ktos z BBC powiedzial, ze Pani Dochodzaca tlucze rzeczy w domu bez najmniejszych powodow, z czystego osielstwa i nieporadnosci i zlego charakteru. Nie! tego w BBC nie uslyszysz!
Np ostatnio stlukla (cichcem i nie powiedziala) ukochana filizanke mojej Starej zaprojektowana przez Sophie Conran, w kolorze custradu. A filizanki w tym kolorze manufaktura Portmeirion przestala produkowac, wiec sa nie do zdobycia for love or money, chyba ze pojawia sie na jakiejs aukcji za sto lat.
Dobrze jest obrzucac Kota pomyjami, bo kot jest bezbronny. Natomiast Pani Dchodzaca jest pod specjalna ochrona BBC. 👿
Chiny mają coraz wyższą” nadwyżkę budżetową ” a więc ” większa pinkwolona wrażliwość”.
Ja na wszelki wypadek idę na balety
Nie potrafię skomentować tego. Po prostu 39 minut bólu.
I niestety zrozumienia. Szwagier też przebiegł tę drogę. Za nominację na komendanta śląskiego z WiN-u. Której nie podpisał, bo dostała ją UB przed nim. Dlatego dostał 15 lat a nie czapę.
Dobry wieczór.
Cały dzień spędziłam w Salzburgu.
Na kolejne zdanie nie mam siły.
(Pięknie było). 😀
Nie wszysto musi być skomentowane. O niektórych rzeczach lepiej wspólnie pomilczeć.
Pomyślałem sobie: jak już tyle powiedziałem, to dopowiem i resztę. Może ktoś potrafi znaleźć dane o tych dwóch procesach (rozbito 35osobowy na dwa, żeby dać więcej wyroków śmierci), ani moja siostra ani ja nie zdołaliśmy tego zlokalizować w Sieci. Aha, różnica wieku była olbrzymia. Jak go mama zobaczyła pierwszy raz, pomyślała: „Czemu Basia mi przyprowadza kandydata na męża, przecież mój żyje!”…
Por.Tadeusz Fijałkowski, pseudonim Zawieja, obwód Radomsko.
https://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:cl2ng6sPJkYJ:akwielkopolska.pl/dw.php?file%3DBI_AK_2009_4_79_.pdf%26d%3Dszzak_nr+Por.Tadeusz+Fijałkowski,+pseudonim+Zawieja,&hl=en&gl=uk&pid=bl&srcid=ADGEESgcPI723_tBqFP434vfXj_HTS-AKjwmn911x-bbWRtNwYSHVwQVzUoH4iKXX-zqmWEg3akKvmgEtJeFyLQCjScPZbih737-leRwLX4tpMgIFKVOu-wQCZ9lvRzuCmPXYW_ht7v1&sig=AHIEtbReLpP_QK7r1vhMwzVXBbAR_HrrPA
Tutaj cos jest o por. tadeuszi Fijalkowskim pseud. Zawieja. To dlugi PDF, ale pewnie go znasz?
Audycja jest ladma. Slyszalam o wielu takich losach.
Tak, Kocie, znam. Niestety nie znam nazwisk jego kolegów z procesu, nawet nie wiem w którym to było roku. Jak domyślisz się, nie był to temat, który tak chętnie bym poruszał rzadko go widując. A ich córka zupełnie nic nie wiedziała o historii taty… chyba ode mnie pierwszy raz coś usłyszała, długo po jego odejściu, w 2005.
Jeśli startuje się w takim stylu:
Julie Burchill is a drinking, smoking, cussing, blaspheming Christian. She hopes to be a Jew when she grows up.
to na metę chyba wlatuje się odrzutowcem…
Julie Burchill zawsze bardzo imponowala mojej Starej. Chcialaby byc tak nieustraszona jak Ms Burchill, bless’er.
Hmm… Ja to się trochę, a czasem nawet bardzo boję rozpędzonych lokomotyw bez hamulców, dlatego sam wolałbym nie być taki jak JB. Jak również wolałbym się nie znaleźć w takiej odległości od niej, że mógłbym nie zdążyć uskoczyć. Rozpędzone lokomotywy uprzejmie proszę tylko z bezpiecznego dystansu. 😉
We’re 7th in literacy, 27th in math, 22nd in science, 49th in life expectancy, 178th in infant mortality, 3rd in median household income, number 4 in labor force and number 4 in exports. We lead the world in only three categories: Number of incarcerated citizens per capita, number of adults who believe angels are real and defense spending…
Ten pan chyba nie jest prawdziwym patriotą.
Dzień dobry 🙂
Zaspali wszyscy brykacze, czy się sezon urlopowy zaczął? 😉
A tak by mi się dziś i przez najbliższych kilka dni przydał ktoś, kto by mnie od samego świtu wybrykał do wzmożonej, może wręcz gorączkowej aktywności. Za kilka dni do Krakowa mam lecieć, mnóstwo rzeczy powinienem w związku z tym podokańczać i przygotować, a jakoś mi się przeraźliwie nieeee chceee. 😳
Ale przynajmniej kawy mi się chce, czego i Wam życzę. 😀
A kto za nas P. Olimpiade obejrzy? Potosmy siedem lat cierpeili aby teraz niue ogladac?
Że niby ja miałbym oglądać tę P. Olimpiadę? 😯 Noo, przepraszam, ale tortury już wszędzie w Europie są zakazane. 👿
Bobik, to jest fajniejsze niz kopanie pileczki. Wczoraj obejrzalem sobie gimnastyczki (ostatni raz to byla chyba jeszcze Olga Korbut! a moze ta Rumunka z ladna fryzurka od Sassoona) i bardzo to bylo fajne.
Dzis z rana ogladalem plywanie na 100 m pan, a wczoraj symultaniczne skoki z trampoliny do wody panow. Naprawde przyjemne, zwlaszcza jak sie samemu skakac nie musi. Lezysz sobie rozparty w fotelu i tylko saczysz PImmsa z lodem i krytykujesz.
Mordko, dla psów bieganie za piłeczką jest czynnością całkowicie naturalną, chętnie uprawianą i kibicowanie temu, że inni biegają, też jakoś samo im wychodzi. Ale jak często widzisz psa skaczącego z trampoliny, na dodatek symultanicznie i z fryzurą od Sassoona? 🙄
Trudno, te wszystkie taplania się w basenie i rzucania młotkami to nie mój numer. Niech się inni męczą oglądaniem. 😎
Znalazłem coś zabawnego do kawy: 🙂
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,12212204,Zakaz_ruchu_rewolwerowcow__Drogowcow_wcale_to_nie.html
Przyznaję, nawet przez chwilę mnie korciła myśl, żeby samemu zostać wandalem. 😉
Bobik! Koty tez lubia uganiac sie za pileczka, ale nie zeby w tym smym czasie za ta sama pileczka uganialo sie cale stado kotow!
Zeskakiwanie z szeroko pojetej trampoliny tez bardzo lubimy i czesto uprawiamy, uwazajac na porcelane (w odroznieniu od P. Doch.!)
Caly poranek meczylm sie probujac przypomniec sobie jak sie nazywala ta Rumunka z fryzura od Sasoona. I nareszcie – Nadia Comaneci!
A te znaki drogowe bardzo smieszne!
Rzucony
Młot
I długi
Lot
Wtem nagły
Grzmot
Trafiony
Kot
Już więcej
Psot
Nie będzie
Młot rzucił
Szkot
Przybył na
Zlot
Gdzie każdy
Kmiot
Rzuca swój
Młot
Niech święty
Piotr
Przyjmie ten
Kot
I niech mu słod-
-ko będzie…
No proszę, skutki oglądania Pinkw. Olimp. są jeszcze dramatyczniejsze, niż myślałem. 😈
Melduję się po bardzo krótkim, ale bardzo intensywnym pobycie w Lublinie i okolicach. Lublin uroczy, Irek uroczy, Poleski Park Narodowy uroczy. 😀 Lin w śmietanie absolutnie wart swej legendy. W Parku złapała nas burza, przemoczyła do suchej nitki, przestraszyła do nieprzytomności – ale była zabawa. 😀 Myślałam wczoraj wieczorem, że będę szukała wypożyczalni nóg, bo moje zupełnie już nie chciały działać, ale jakoś w nocy doszły do siebie. Błogostan, jaki mnie ogarnął, kiedy po prysznicu, w suchym ubraniu, wypiłam pół litra soku ze świeżych owoców, jest nie do opisania. Zburzyła go moja siostra oznajmiając radośnie, że zrobiła mi świetne zdjęcie na wieży widokowej. Dlaczego świetne? Masz czapkę, lornetkę i dzięki temu prawie wcale Cię nie widać. 👿
Nie wiadomo, czego bardziej zazdrościć – Parku, lina czy burzy. 😀 Bo że Irka to oczywista oczywistość. 🙂
Oprócz tego ja szalenie zazdroszczę Szwejkowi, że miewał objawy idiotyzmu tylko pod wieczór. Moje, niestety, nie nakładają sobie takich samoograniczeń. 🙁 Mogą się objawić kiedykolwiek.
Byłem święcie przekonany, że do Krakowa lecę 2 sierpnia i tak sobie wszystko poplanowałem. Ale postanowiłem trochę wcześniej robć check in i tu mnie zatkało. Ja lecę już pojutrze. 😯
Nie bardzo wiem, jak teraz 3 dni upchnąć w dwóch. Kolanem? Czy z osiłkiem jakimś pogadać?
Własnego rozumu o pomoc prosił nie będę, bo już zbyt często się na nim zawiodłem. 👿
Dzień dobry.
Ja też wylatuję 2. sierpnia, z tym, że autobusem. 😀
Dzisiaj jeszcze idę pożegnać się z Monachium, jutro małe przyjątko. W czwartek ostatni dzień w pracy, o 17.30 autobus.
Wczoraj w Salzburgu poza miejscami związanymi z W.A.M.
trafiłam przypadkiem na najstarszą piekarnię w mieście (od 1429 r!) oraz najstarszą w Austrii księgarnię (Buchhandlung Hoellrigl, od 1594 r ! .Rysiu, mam zdjęcie!).
W drodze powrotnej, przejeżdżając przez Prien am Chiemsee, miałam wielką ochotę wysiąść i przejechać się kolejką, na którą apetytu narobiła mi Pani Kierowniczka. Ale sił zabrakło. 😀
Ach, Salzburg, Mar-Jo! Wlaczyl mi sie od razu w glowie film z tego miasta, nawet bez zdjec. 🙂
Bobiku, milego pobytu w rodzinnym miescie! 🙂 A Twoje odkrycie co do dat uzmyslowilo mi, ze i ja musze sie w ktoryms momencie zaczac sie wreszcie pakowac na wypad w zielone – a wlasciwie jeszcze zielensze – nowoangielskie okolice. 😉
Olimpiady przyznam, ze zanadto nie ogladam, bo ja wlasciwie w ogole bardzo malo ogladam telewizji. Do tego stopnia, ze jak czasem chce cos obejrzec, to musze sobie przypominac, gdzie szukac wybranego programu (i szukac nieco przykurzonego pilota). 😉 Ale pocieszam sie tym, ze przynajmniej odpowiedzialabym na tescie podobnie jak bohater obecnie najbardziej ulubionej ksiazki moich dzieci, Reynie z The Mysterious Benedict Society: 😉
„Reynie raced through these questions and many like them, then came to the second section, whose first question was: 'Do you like to watch television?’
This was certainly not the sort of question Reynie had expected. It was only a question of preference. Anyway, of course he liked to watch television – everybody liked to watch television. As he started to mark the down the answer, however, Reynie hesitated. Well, did he really? The more he thought about it, the more he realized that he didn’t, in fact, like to watch television at all. I really AM an oddball, he thought, with a feeling of disappointment. Nonetheless, he answered the question truthfully: NO.”
O, skoro o Olimpiadzie mowa, to jeszcze się nie skończyła? Ja widziałem jak otwierano, jak się szybko potem nie zamknie to się zrobi przeciąg i pamiętam jak babcia mi mówiła, że przeciąg jest prawie tak niebezpieczny jak jabłko z wodą (bo jabłko z mlekiem było błyskawicznie mordercze, w olbrzymich cierpieniach). Dobrze, że biologia się rozwinęła i teraz są jabłka wodoodporne.
A ten autobus Mar-Jo jest wysoko czy niskolotny?
Uff, rzutem na taśmę zakupiłem chyba wszystko, co było konieczne do zakupienia przed wyjazdem. Nie zdążyłem tylko zaprowadzić Pręgowanej do szczepienia, więc to mi na jutro zostaje, oprócz pakowania, ogarnięcia chaty i takich tam.
Ankiety telewizyjnej nie będę teraz przeprowadzał, bom za bardzo złachany, więc Monika może się odprężyć. 🙂
A te jabłka to ze słodkim mlekiem takie śmiertelne? Bo u mojej babci kwaśne mleko z owocami było chyba jeszcze śmiertelniejsze.
Mój autobus jest całkowicie niskolotny. 😀
U mojego dziadka kwaśne mleko z owocami było nieśmiertelne.
W odróżnieniu od czereśni/lub ogórka popitych wodą.
U mojej babci groźne było wyłącznie niejedzenie. A konkretnie, niejadkowi groziło pojenie piołunem.
A w domu mojej Starej smiertelne bylo ( a wlasciwie wciaz jest w porywach) nie mycie rak przed jedzeniem oraz lizanie lizakow z bazaru (gruzlica murowana).
Dobry wieczór 🙂
Agę zauroczyła ta piękność , że wszystko stało się urocze 😳
Dla mnie łyżka tranu była śmiertelna, chociaż podobno zapewniała długowieczność 🙄
Przepraszam, że się nie odzywam.
Przeżywam trudny czas i nie mam sił na czytanie systematyczne.
Zajrzę, widzę, że jesteście, ucieszę się i już.
Mt7, też się cieszę że dałaś znak życia 🙂
Na trudny czas
http://www.youtube.com/watch?v=8BdnGB8nlaw&feature=related
Mt7 – trzymam mocno!!!!
Słuchajcie, to nie był omam. Przed katedrą w Salzburgu stoi rzeźba Anny Chromy „Pieta”. W Salzburgu byłam pierwszy raz wczoraj. A rzeźbę już widziałam!
Wyguglałam , że w Pradze jest identyczna rzeźba tej samej pani.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e0/Praha_anna_chromy_il_commendatore.JPG/448px-Praha_anna_chromy_il_commendatore.JPG
To sie zdarza, Mar-Jo. Od lat w moim centrum handlowym w Zachodnim Londynie dzieci wdrapuja sie na rzezbe pn Family Group, autorstwa niezyjacego juz rzezbiarza Roberta Thomasa:
http://www.flickr.com/photos/route79/449386282/
Jakiez bylo moje zdumienie kiedy w telewizji w jakims doniesieniu publicystycznym zobaczylam te sama rzezbe w Cardiff. Tak sie zdziwilam, ze zaczelam googlac czy sie nie myle. Okazuje sie, ze faktycznie sa takie dwie – jedna w Londynie, druga w Walii.
Dobry wieczór wszystkim. Dobry wieczór Bobiku!
Donoszę, że odwiedziłam kilka dni temu Twoje miasto, no, cudnie tam jest! A szczególnie cudne jest atelier Iwony Siwek-Front, to musisz zobaczyć, i posłuchać historii o jej obrazach. Adres można wyguglować, to w samym centrum. Przyjemnego urlopu!
Witaj Zgubo! Wszystko OK?
Dzień dobry 🙂
Z oglądania Olimpiady możecie się czuć zwolnieni. Robię to za Was, w każdej wolnej chwili. Co dwa lata patrzę na wszystko (oprócz boksu). Zboczenie takie 🙄
Ja też trochę się zagubiam i odnajduję. Ave, Bobikowo! Aktualnie tarzam się w śmieciach, pardon, we własnych książkach, durnostojkach i ogólnie dobytku wywleczonym z szaf i czekającym na zapakowanie do szaf nowych, obszerniejszych, o większej liczbie półek. Podczas działalności panów stolarzy internet miał wolne. Ale teraz, ho, ho, mam wreszcie biurko na mój mini-wzrost i nie kiwam giczołami w powietrzu. Jako stabilna Augiaszowa pozdrawiam Was, a wrócę na dobre pewnie jak posprzątam.
Gdzie wywiało tego drania Herkulesa???
Nieskromnie powiem, że wcielił się we mnie. Nie żeby lśniło, ale nie razi 😉
W kwestii szaf i sprzatania zamiast Herkulesa, radzilabym Samanthe, czarownice z serii „Czarownica” (z Elizabeth Mongomerry). Ona mogla tylko pokrecic noskiem i wszystko wracalo na swoje miejsce.
Podobnie umiala Mary Poppins, przypomibam sobie z filmu.
Toteż pokręciłam i wróciło 😆
To pokrec zeby i u mnie wrocilo!
Merdam do wszystkich odnalezionych zgub, jak również do całej reszty Szanownego Towarzystwa – i mniej więcej na tyle mnie stać po dzisiejszym dniu. No, ale było go półtora, więc trochę jestem usprawiedliwiony. 😉
Atelier w Krakowie spróbuję odwiedzić, jak tylko rodzinne obowiązki zezwolą. 🙂
A, jeszcze pytanie w sprawie praktycznej: czy na wynajęcie Haneczki-Herkuleski-Poppins są zapisy, czy w kolejce trzeba stanąć? 😎
Proszę nie kpić, tylko kręcić samodzielnie ❗ Przecież mówiłam, że do grzebania w cudzych się nie nadaję 😉
Ojejku, dobranoc 🙂
U psów ta magia jest jakoś inaczej ukierunkowana. Jak ja pokręcę nosem, to tylko kiełbasa znika, ale żadne porządki same się nie robią, ani torby nie pakują. 🙁
Och, rozne blogowe zguby sie odnalazly!
Rozlatujemy i zlatujemy sie wakacyjnie.
Mnie nie bedzie od 3-go do 10-go, bo wybieram sie z Mlodsza Siostra i Synem, ktory dzielnie bedzie nam szoferowal, do Nowej Szkocji na wloczege okolooceaniczna. Hotele zamowione, samochod zarezerwowany, pogoda zaklepana.
Nastawiam sie na uczty kulinarne, szczegolnie na lokalne zupy typu chowder. Moga one byc z muszelkami (clams) i ziemniakami; z rybami; z kukurydza; a takze (jesienna) z zziemniakow i slodkich ziemnialkow (yams). Do tego placuszki ziemniaczane z gotowanych ziemniakow i solonego (wymoczoneo i ugotowanego dorsza- to chyba sztokfisz), salatki z krabow, buleczki z homarem (w majonezie) i buleczki ze smazonymi ostrygami. Nowa Szkocja jest bardzo muzyczna.
http://www.youtube.com/watch?v=Fb2A5H6gUMY
I jeszcze tu:
http://www.youtube.com/watch?v=LGHq_m8E1o8&feature=related
Zeby juz zanudzic do konca:
Wywazone obserwacje z wizyty Romney’a w Polsce na zaproszenie Lecha W.
http://www.slate.com/articles/news_and_politics/politics/2012/07/mitt_romney_visited_poland_on_the_third_leg_of_his_trip_overseas_.html
Lataj nisko i powoli, Bobiku!
Dzięki za pamięć, od razu czuję się pogłaskana.
Ostatnio rzadziej otwierałam komputer, bo też się trochę u mnie działo. Zmieniłam swój status zawodowy – oficjalnie jestem od 1 lipca emerytką – nim do tego doszło, latanie z papierkami po urzędach. Wymieniłam meble w salonie, po przeszło 20 latach nie byłam w stanie już na nie patrzeć, Nisia mnie zrozumie. Jeżeli ktoś myśli, że w Niemczech nie ma z tym problemu, to muszę go wyprowadzić z błędu. W czasie dostawy panowie stłukli jedną część ze szkła, dostałam półkę w innym kolorze drzewa z tłumaczeniem, „że drzewo tak ma”, a zamówionych krzeseł nie dostałam wcale, bo okazało się, że są produkowane gdzieś w byłej Jugosławii, a tam akurat spadło dużo śniegu i transport był niemożliwy. Zrezygnowałam więc też i ze stołu i musiałam szukać czegoś innego. Po kilku miesiącach wreszcie znowu mieszkam, a najważniejsze, mogę zapraszać gości, bo jest na czym usiąść. Na podłodze nie było zbyt wygodnie, a w pewnym wieku wręcz niemożliwe. Oprócz tego byłam bardzo pracowita i w nagrodę zrobiłam sobie trzytygodniowy urlop w Norwegii, na wyspie Magerøya, tam gdzie Nordkap. Wróciłam z potężnymi brakami w spaniu, ale 24 godziny słońca na dobę trzeba było solidnie wykorzystać, szczególnie w takie deszczowe lato w Deutschlandzie. Krajobraz wyspy bardzo różny od tego, do którego jesteśmy w Europie przyzwyczajeni, żadnych drzew czy krzaków, typowa tundra i stada pasących się reniferów. A potem, ze statku, pasłam jeszcze oczy widokami na Lofotach. A po powrocie, po jednym dniu odpoczynku, pojechałam jeszcze na tydzień do Polski – odwiedziłam dwa wspaniałe atelier, to w Krakowie,o którym pisałam Bobikowi, i drugie – Anny Marii Rusinek w Imielinie na Sląsku. Za chwilę wrzucę linki na ich strony, warto zajrzeć. A teraz zabieram się do opracowania przywiezionego materiału, teksty, filmy, zdjecia – jak to dobrze być emerytem 🙂
Tutaj strona Anny Marii Rusinek:
http://www.malarstworusinek.pl/
A tutaj Iwony Siwek-Front
http://www.siwekfront.com/
Panno Koto, gratulacjei najlepsze zczenia na nowej drodze zycia! Wymiana niektorych mebli jest bardzo dobrym posunieciem – tez to zrbilam po przejsciu na emyryture – kupilam nowe do swojej sypiualni i wmienilam stol drewniany na piekny ogrodowy z wloskiej kamiennej mozaiki, ktory mnie cieszy ilekroc przy nim siadam i po latatch wcale nie „przyzwyczailam sie” do niego na tyle aby go nie zauwazac.
I dobrze, ze zrobilas sobie taka fajna podroz,
Zazdrozcze tez Krolikowi Justynie tej fajnej podrozy do Nowej Szkocji i wsystkich tam homarow i chowderow – ja lubie czerwone. No i Nowa Szkocja slynie z wedzonegp lososia – podobno swietnego na cere!
Ciekawy ten artykul o Walesie i Romneyu. Mowilismy tutaj to samo.
Dzień dobry 🙂
Wielki mnie zbiera podziw dla opisywanych tu osiągów, bo – wbrew pozorom – tytanem wypoczynku jeszcze trudniej być niż tytanem pracy. Albowiem w pracy zawsze jest mniejszy lub większy element „muszę” i wtedy już nie mamy wyboru, nawet jeśli ten przymuszający głos płynie tylko od wewnątrz. Tytan wypoczynku nie ma takiego usprawiedliwienia, że ktoś lub coś mu każe. Wszystko musi wziąć na barki swojego, na szczęście tytanicznego, chcenia. 😉
U mnie dziś, niestety, znowu „nie chcem ale muszem”. 🙁
Komentator Russell Buckley o MR: 😈
Czy Mitt Romney to nowy projekt Cohena? Jeśli tak, to jest lepszy niż Borat.
http://wyborcza.pl/1,75968,12223690,Olimpiada_czy_parada_szowinizmow_.html
Fajny wlasciwie komentarz, chociaz ja z reka na sercu kibicuje w tej chwili Zarze Phillips (dressage). Nie dlatego, ze jest Angielka (choc troche pomieszana z innym nacjami), nie dlatego, ze jest wnuczka JKM, ale dlatego, ze jest swietna, owazna, zacieta i dlatego, ze nie zdolala uczestniczyc w igrzyskach pekinskich, poniewaz jej kon, z ktorym sie tyle napracowala, w ostatniej chwili sie rozchorowal. Tym razem idzie jej swietnie i mam nadzieje, ze powtorzy sukces swej matki na olimpiadzie w Montrealu przed laty. Cala rodzina (ksieziczka Anna, kuzynostwo Harry, William z Kate, obie dziewczynki Fergie) dzielnie jej kbicuja i dopinguja na trybunach, a Dziadkowie pewnie przed telewizorem w Palacu Buckingham!
Na zielonym ringu. I tyle tego na dziś w kwestii olimpiady. Choć o tej Greczynce, co sobie zażartowała może się jeszcze odezwę.
@Panna Kota: szczerze i głęboko zazdroszczę nowego statusu. To lepsze niż awans w pracy, to zmiana ta pracę w firmie Ad Libitum. Co nie musi być od razu wiązane z libidem (to się chyba nazywa caveat).
consonant-laden names? To policz sobie ile jest konsonantów w tradycyjnym polskim przywitaniu „a khcesh vmorde”?
Ale zostawiwszy lingwistykę na boku, rzygać mi się chcę gdy widzę polityków uśmiechających się do fotografa a chwytających siebie wzajemnie za kończyny. Jak tak lubią tego pana z aparatem to niech jegoobłapują.
Oooo, 🙁 u mnie „unavailable”… 🙁
Ale brawo dla Greckiego Kmitetu Olimpijskiego, ktory zadzialal natychmiast wywalajac ja z reprezentacji swego kraju na Igrzyskach. Bez zadnego ale! Won i po krzyku.
och-och, Maeve Binchy zmarla!
Tak sie cieszylam na kazda jej nowa powiesc, choc wczesniejsze byly lepsze niz z ostatnich lat. Cieple, zabawne, pelne zrozumienia dla ldzkich slabosci. Dobry czlowiek Maeve Binchy. Kazda ksiazka dedykowana uwielbianemu mezowi. 🙁 🙁 🙁
Cóż, Heleno, znowu jesteśmy na tej samej ścieżce ale idziemy w odwrotnych kierunkach. Mam tych panów cenzorów za hipokrytów a ich sposób działania przystający bardziej Prawu i Sprawiedliwości niż elementarnej sprawiedliwości.
Żarcik powtórzony przez dziewczynę nie był szczególne mądry czy sympatyczny? Prawie wszystkie żarty na świecie mają tę cechę. Na ogół wyznaczamy granice dopuszczalności nie z powodu ich walorów immanentnych a ze względu na ich społeczne konsekwencje w danej sytuacji. Żarcik o afrykańskich komarach gryzących Afrykańczyków w Grecji nie skłania Greków (czy Greczynek) do gryzienia ciemnoskórych przyjezdnych. I raczej nie wznieci szczególnej furii wśród komarzyc. A że zamiast spokojnej rady dla dziewczyny: „zostaw żarty na boku, bo jesteśmy nastroszeni jak modliszka przed stosunkiem i możesz pożałować” bezpardonowo i bez rozmowy zabronili jej pojawiać się na Olimpiadzie, jeszcze raz pokazali, że znają się na pokrywaniu dawnych skandali nowymi.
Tutaj sie liczy moim zdaniem kontelst – olimpijski. To, ze sie stalo to w czasie olimpady nadaje zarcikowi nieco inna wymowe i inny rezonans. Dlatego uwazam, ze slusznie postapil GKO reagujac natychmiat i reagujac ostro. Zwlaszcza, ze dziewczyna znana jest z sympatii do skrajnej prawicy. I tu nalezy dmuchac na zimne.
Radwańskie też są znane z sympatii do skrajnej prawicy. A setki atletów wykonuje w czasie Olimpiady różne gesty, które z ich punktu widzenia są dowodem, że Bóg jest ich trenerem, ale tak dla wierzących w innych trenerów to jest czysty zabobon. A dziewczyna sobie żartowała na forum z dostępem prywatnym, nie na olijmpijskim twitterze i nawet w czasie odpalenia żarciku nie była na terenie olimpijskiej jurysdykcji, bo dopiero zbierała się do lotu do Londynu.
To nie kwestia poprawności politycznej, a przekonania paru starych pryków, że te ruchome zabawki w organizowanym przez nich cyrku mają prawo tylko jeść, wydalać i iść spać w ramach życia prywatnego (relacje seksualne oczywiście są po ich nadzorem).
Nie obilo mi sie o uszy, ze twitter byl tylko z prywatnym dostepem. Jak mogl byc z prywatnym dostepem, skoro odpowiadali na jej zart ludzie z caleg swiata?
Porownanie z Radwanska , moim zdaniem, chybione, gdyz ona tymczasem zachowuje sie bez zarzutu.
Nie widze tez sportpowcow uczestniczacych w igrzyskach jako ruchome zabawki – oni wszyscu marzyli, zeby stanac w szranki, ostr sie do igrzysk przygotowywali przez lata i z wlasnej woli podporzadkowuja sie regilaminowi, w ktorym , jestem przekonana, jest cos takze na temat okazywania szaxunku zawodnikom z innych panstw i kontynentow.
I jeszcze cos. Osobiscie jestem szczegolnie wrazliwa na zarty o imigrantach, moze dlarego, ze sama jestem imigrantka i nie spotykam sie zazwyczaj z niechecia czy naet rozdraznieniem z tego powodu – jedyny raz kiedy mi sie to zdarzylo, to kiedy duzo starszy ode mnie kolega z duzym nazwiskiem endeckim w Poznanskiem , sam imigrant czasow wojny, oznajmil mi, ze moje miejsce jest w Izraelu, a nie w Londynie. Oczywiscie odwinelam sie i przylozylam mu nie zwazajac na jego wiek i wojenne zaslugi, ale bylo mi nieslychanie przykro i bardzo to przezywalam. Rozwazalam nawet czy nie zlozyc oficjalnego raportu, czegp w koncu nie zrobilam, uznajac, ze kolega jest stara endecka pierdola.
Podobnie mogli czuc sie Afrykanczycy.
Jesli ludzie uciekaja z Afryki do tak wspanialego kraju jak Grecja, to, podejrzewam, nie z dobrego zycia.
Ja jestem gdzieś pośrodku. Nie uważam żartu za niewinny, zawsze też jestem zdania, że reprezentantom kraju – czy to politycznym, czy sportowym, czy innym – wolno mniej i powinni szczególnie się pilnować. Ale z drugiej strony, kara powinna być proporcjonalna do przewinienia. Właśnie ze względu na te lata przygotowań, lata katorżniczej pracy (i to w wieku, kiedy znacznie chętniej chodzi się na piwo czy na randki), nie powinno się za jedno pośliźnięcie karać wyrzuceniem z reprezentacji. Wystarczyłaby nagana, upomnienie, publiczne zmycie głowy, ostrzeżenie, że jeśli jeszcze raz… Coś, co by było dotkliwe, ale nie przekreślało całej kariery.
23 lata to jeszcze nie jest wiek, w którym ma się wszystko w głowie idealnie poukładane. Rzadko który człowiek w tym wieku nie chlapnie czegoś bez zastanowienia (ba, niektóre osoby publiczne chlapią do późnej starości i praktycznie żadna kara ich nie spotyka). Może się jeszcze zmieniać, może się jeszcze uczyć. Należało więc zawodniczkę ukarać, ale w taki sposób, który by ją czegoś nauczył, a nie spowodował przepadek wszelkich szans i – na pewno – skrajne rozgoryczenie. A rozgoryczenie jest bardzo złym nauczycielem. Dziewczyna może pod wływem tego zdarzenia załapie, że pewnych rzeczy nie należy mówić publicznie, ale jest dość prawdopodobne, że nie tylko nie zmieni stosunku do sprawy, ale w głębi ducha jeszcze bardziej się zatnie, na zasadzie „to przez tych cholernych cudzoziemców wyleciałam”. Dlatego aż tak surową karę uważam za antypedagogiczną.
Gyby to był „żarcik” o Polakach i ktoś mnie kazał podjąć decyzję, jaka ma być kara, zażądałbym od zawodniczki napisania długiego listu do poczytnej gazety, w którym wyjaśniałaby, co zrozumiała z całego skandalu. I pilnowałbym, żeby jej nikt nie pomagał pisać. A ponadto kazałbym jej wspomóc sporą sumką jakąś organizację humanitarną działającą w Afryce. Pożytku – również propagandowego – byłoby z tego na pewno więcej niż z wywalenia.
Oj, tak, Heleno, Twitter jako rodzaj prywatnego forum dosyc mnie zdziwil. Zwykle sie tam pisze, zeby wlasne pomysly czy powiedzenia jak najszerzej roprzestrzeniac. Jak sie chce zachowac prywatnosc dla wlasnych swteirdzen czy poczucia humoru to trzeba sie ograniczyc do maili i rozmow telefonicznych lub twarza w twarz. 😉
A w Grecji rosna niestety wplywy organizacji juz jawnie faszystowskich, i nasilaja sie napady na imigrantow wlasnie, bo sytuacja gospodarczo-polityczna sprzyja ekstremizmom. Pewnie tez grecki komitet olimpijski od tego chcial sie odciac.
Bardzo sie ciesze, ze Panna Kota uporala sie z biurokracja i firmami meblarskimi, i udalo sie jej miec piekne wakacje, i jeszcze pojawic sie na nowo na blogowym lonie. 🙂
Sama co prawda Olimpady nie ogladam, ale bardzo lubie, jak ktos ja oglada za mnie, i dzieki temu wiem, co w trawie piszczy. W Huffposcie jest bardzo dowcipny dziennikarz, ktory zgrabnie i ktrotko streszcza niedzielne talk-shows dla takich przytrzasnietych czasowo osob jak ja. 😉
A chowder jada sie u nas na codzien, tylko u nas to sie wymawia chowdah (tradycyjna wymowa z Bostonu i okolic). 😉
To moge Cie zbriefowac , Moniko. Byla oszalamiajaca nastolatka z Chin, ktora plywala na 400 m, uzyskujac wynik lepszy od swego najlepszego i lepszy od mezczyzn. Tak to wszystkich zdumialoo, ze zaczeto ja badac na okolicznosc wszystkich zabronionych srodkow, a tu – nic! Ani sladu! Ona jest prawdziwym sportowym fenomenem i duzo sie niej dzis mowi.
O, to rzeczywiscie fenomen, Heleno!
U mnie takie doniesienie, ze na farmie pojawily sie moje ulubione pomidory (rozne odmiany malinwych, nieregularnych, pachnacych latem). I kolejka spragnionych ich smaku. Niby wszystko uprzejmie, z zachowaniem dobrych manier. Ale blysk pozadliwosci w i stalowe iskry w oczach, oraz niezwykla szybkosc siegania do pudel z towarem zdradzaly, ze pod otoczka cywilizacji spotkalam sie z grupa fellow hunters-gatherers w przebraniu. 😉
No, musze Cie, briefowac, Moniko, zeby nie bylo jakiegos obciachu, jak ktos Cie zapyta co sie dzieje na Olimpiadzie….
A co do polowania na pomidry, ktore pachna i jeszcze wygladaja inaczej, to rozumiem New Englanders. Jamie Oliver hoduje w swym ogrodku bardzo rozne pomidory – pasiate i fioletowe, w roznych ksztaltatch i tez mu zawsze okropnie zazdroszcze, jak zaczyna przygtowywac salate. Fascynujace sa te pomidory.
W Ameryce najbardziej mi smakowaly Calypso. Swietne sa.
Ja tez bardzo lubie Calypso, nie mowiac o letnich salatkach prosto z ogrodu czy farmy.
A przy odpytywaniu z Olimpiady rzeczywiscie wypadlabym bardzo slabiutko, ale tez obciachy wszelkiego rodzaju znosze bardzo lekko. No ale teraz i to mi nie grozi, bo cos tam zawsze lizne z briefingow. 😉
Za to ze smutkiem tez zauwazylam smierc Maeve Binchy, a z innym rodzajem smutku – przyznanie sie do plagiatu i wymyslania fragmentow wywiadu z Bobem Dylanem przez wschodzaca gwiazde dziennikarstwa popularyzujacego nauke, Jonah Lehrera. A najdziwniejsze jest to, ze bez wymyslonych cytatow jego najnowsza ksiazka i tak byla interesujaca, a on sam mial przed soba swietne perspektywy (pracowal w New Yorkerze, sam studiowal neurobiologie u znanego noblisty, wiec naprawde wiedzial o czym pisze). What was he thinking? No nic, jak stracil prace, a umie pisac, to pewnie napisze o tym w jakims memuarze…
Tu wiecej o calej sprawie:
http://mediadecoder.blogs.nytimes.com/2012/07/30/jonah-lehrer-resigns-from-new-yorker-after-making-up-dylan-quotes-for-his-book/
E. wlasnie mi powiedziala, ze kiedys napisala list do Maeve Binchy, ale nigdy go nie wyslala. Szkoda.
Pani Binchy mieszkala przez jakis czas (a moze do konca) gdzies niedaleko nas w zachodnim Londynie. Miala koty i chodzila do klubow brydzowych.
Moze w miedzyczasie wrocila do Irlandii. Bardzo lubilam jej powiesci , w ktorych opisywala (swoje chyba) dorastanie w Irlandii w latach 50–tych i 60-tych. Jakaz ta Irlandia podobna byla do Ukrainy mojgo dorastania! 😯
Jesli sie jeszcze okaze, ze ten very cute teenager, profesor Brian Cox jest oszustem i plagaatorem, to ja sie chyba zastrzele z rozpaczy !
http://en.wikipedia.org/wiki/Brian_Cox_(physicist)
On ma 44 lata?????!!!!!!!! 😯
Zaloze sie, ze w domu trzyma portret, ktory ma 44 lata.
Moze w domu trzyma portret, ktory sie zamiast niego starzeje, a moze po prostu, jak wielu fizykow, jest dzieckiem podszyty – w koncu czas w poruszajacej sie rakiecie plynie wolniej… 😉
Tak, Irlandia z dziecinstwa Maeve Binchy to jakis zupelnie inny swiat, patrzac z naszego czasu i miejsca.
Rzeczywiscie szkoda, ze E. listu nie wyslala.
Dziewczynki z dressage’u dostaly srebrny medal! Ksiezniczka Anna wreczala. Ciocia Camila tez przyszla kibicowac Zarze. .
Przepraszam za zwrot forum z dostępem prywatnym, oczywiście chodziło mi nie o dostęp a o typ komunikacji, może forum z gawędami prywatnymi było by właściwsze. Chodzi o to, że ona występowała jako ona, nie jako reprezentantka kraju czy jako część światowej organizacji. i nastaję, że można widzieć żart jako średnio mądry, ale ani z daleka nie porównuje się z wysyłaniem kogoś do Izraela, do Afryki czy gdziekolwiek indziej. Po prostu pokpiwa sobie, że wielu jest tam Czarnych. Nie zauważyłem w osiągalnym tłumaczeniu z greckiego, by sugerowała, że np. zbyt wielu albo że może komary pomniejszą ich ilość. Sztuka interpretacji i czytania między wierszami jest wspaniałym darem, ale lepiej by było gdyby używali jej krytycy literaccy czy felietoniści, nie sędziowie.
Damage limitation polega na bardzo szybkim reagowaniu i szybkim przeproszeniu. I tak postapil Grecki Kom. Olimp.
No i nie bardzo wiadomo jak odroznic kiedy mowi ona jako osoba prywatna, a kiedy jako wielka gwiazda greckiego sportu, slynna z ponadprzecoietnej urody i swych skrajnie prawicowych sympatii.
Tak bardzo cenię i podziwiam umiar i tak zupełnie nie umiem go w sobie zaszczepić. 🙄 Kupiłam cztery książki Marininej i wygląda na to, że póki nie skończę czytać czwartej, nie zajmę się niczym innym. Dobrze chociaż, że starczyło mi rozsądku, żeby nie kupić kilkunastu kryminałów na raz…
Bobiku, udanego wyjazdu. 😀
Umiar jest nudny.
Dziękuję zbiorczo wszystkim za życzenia wyjazdowe. 🙂
Mogę z zadowoleniem zaraportować, że udało mi się w końcu dokonać operacji wciśnięcia trzech dni w dwa, tzn. klientów obsłużyłem, ogród doprowadziłem do ładu, Pręgowaną pogoniłem do nieludzkiego, no i spakowany już jestem. Tylko ogarnięcie chałupy wyszło mi tak sobie, ale ponieważ Pan Administrator pod moją nieobecność i tak zamierza jakieś ostre prace remontowe wykonywać, to zapewne nawet to, co mi się udało sprzątnąć, ulegnie szybkiemu rozpirzeniu. 😉
Podsumowując – siły już wszystkie zużyłem, ale jestem zwarty i gotowy. 🙂
Laptoka zabieram ze sobą, więc nie będę całkiem odcięty od życia sieciowego. 😎
Bon voyage, Sztrudl. Pilnuj torebki. Wracaj szybko.
Dobrej podróży, Bobiku. Pilnuj wszystkiego. Najlepiej już wracaj 🙂
Szczesliwej podrozy, Bobiku! I przyjemnego obwachiwania starych katow. 🙂
Bobiku, 23 lata to jak najbardziej dorosla osoba. Chyba nie sadzisz, ze trzeba granice braku odpowiedzialnosci za wlasne postepowanie przesunac do powiedzmy 43? I Jonah Lehrer tez dobrze ze dostal po lapach wczesniej. Zanim wyrosl na znanego reportazyste z wymyslonej rzeczywistosci jak np nasz Kapuscinski.
Szkoda, ze u mnie nie pomidorow calypso!
Jeszcze raz dziękuję za dobre słowa. 🙂
Ale pilnować torebki? Mordko, czy ja jaki Teletubiś jestem, żebym z torebką się obnosił? 😈
A z tą dorosłością to przecież nie jest tak, że z przekroczeniem osiemnastki nagle na człeka spływa wszelka mądrość i doskonałe zrównoważenie. To przychodzi stopniowo, z nabywaniem doświadczeń (i „osiadaniem” hormonów 😉 ). Ja w każdym razie zupełnie inaczej traktuję nieodpowiedzialny wyskok osoby dwudziestoparoletniej niż pięćdziesięcioparoletniej. Ta druga już miała kiedy różne sprawy przemyśleć, na gorącym się sparzyć, na lodowatym przejechać, więc oczekuję od niej więcej. Ta pierwsza, mimo formalnej pełnoletniości, doświadczeń tak naprawdę ma jeszcze dość niewiele. Nie twierdzę, że żadnej odpowiedzialności nie powinna ponosić, tylko że stosowną, czyli z wzięciem pod uwagę wszelkich okoliczności. A wiek jednak widzę tu jako okoliczność łagodzącą. Tak jeszcze młodego człowieka nie powinno się za głupotę wziąć i w jednej chwili zupełnie skreślić.
Dla Suskiego za kretyńskie odzywki domagaliśmy się ukarania przez KEP, a nie odebrania mandatu, choć on wiele starszy, bardziej doświadczony, no i parlamentarzysta, nie sportowiec. Zastanawiam się więc, dlaczego głupi wyskok smarkuli, na twitterze, nie w Sejmie, ma być ukarany o tyle surowiej i to jest okej?
Alez ja bardzo chetnie bym sie domagal aby Suskiemu odebrac mandat, a nawet nie sprzeciwialbym sie gdyby ktos zaproponbwal, ze ppgruchocze mu kopsci . 😈 Ale sam wiesz przeciez , ze nikt by nie nie poparl.
Natomaist olimpiada jest taka szczegolna impreza u ppodstaw ktorej lezy wzajemny szacunek miedzy narodami.
Stara obejrzala teraz wywiad z Olga Korbut i jest w szoku. To juz calkiem stara kobieta, az bardzo ladna. Ale pomarszczona! To jest po prostu niemozliwe! Olga Korbut jest dziewczynka z kucykami!
Torebka. Kazdy Pies powinien podrozowac z torebka. Co jest wazniejsze – czy zeby pies mial w co paszport i papierosy wlozyc czy ze ktos bedzie Psa od pedalow wyzywac?
Wiec pilnuj, prosze, albo napuszcze na Ciebie nasza Jasiunie, ktora jest bardzo surowa w kwestii pilnowania torebek w podrozy, zwlaszcza zagranicznej.