Skundlony ogląd
Dobry Kumpel huknął drzwiami z takim impetem, że przyciął sobie biało-czerwony szalik. Wyrwał go szybko z uścisku framugi i zakręcił nim młynka nad głową, wywijając równocześnie ogonem w takim tempie, że Bobik nie mógł nadążyć za tym ruchem ślepiami. Odszedł więc kilka kroków i ułożył się na kanapie, czekając, aż gość szczeknie coś konkretnego. Nie przypuszczał, że wywoła tym mało spektakularnym gestem święte oburzenie.
– Jak to, Bobik? – ryknął Kumpel z niesmakiem – Nie dopingujesz naszych?
– Mam z tym pewien problem – zawiadomił uczciwie szczeniak. – Jak ci skądinąd wiadomo, jestem kundlem. Mieszańcem. Czyli po matce mam zupełnie innych naszych niż po ojcu. A jak wziąć pod uwagę jeszcze dziadków, pradziadków i praprapra, to się od naszych robi aż gęsto i ciężko powiedzieć, którzy bardziej nasi, a którzy mniej. Wiesz, nie chciałbym urazić nikogo z rodziny…
– No, ale przecież nasi to nasi – zaoponował Kumpel. – Pooolskaaa, biaało-czeeerwooniiii!
– Właśnie ci usiłuję wytłumaczyć, że dla mnie to nie takie proste – wyjaśnił cierpliwie Bobik. – Rodzinna Europa. Wędrówki psich plemion. Migracje. Zesłania. Wyjazdy za kością i po nauki. Podróże. Romanse. Wpadki. Przypadki. Zresztą, o ile wiem, ty też nie jesteś taki znów całkiem jednorasowy. Miałeś chyba wśród przodków jakiegoś Borzoja?
– To było dawno i nieprawda! – obruszył się Kumpel. – Już się nie liczy. Najważniejsze, że wiem, kim jestem i kto nie będzie pluł mi w miskę.
– No widzisz, a ja nie do końca wiem – przyznał się Bobik. – I nawet nie bardzo chcę wiedzieć. W gruncie rzeczy dosyć mi z moim kundelstwem wygodnie. Gdzie nie zajrzę, tam zawsze znajdę jakichś swoich. Zwłaszcza że ich nie szukam tylko według rodzinnego klucza, a raczej według tego, czy możemy razem z sensem poszczekać. Zdajesz sobie sprawę, ile pasztetówki można się dzięki tej metodzie nachapać?
– Strasznie komplikujesz – poskarżył się trochę bezradnie Kumpel. – A to przeszkadza w kibicowaniu. Na stadionach powinien wygrywać ogląd biało-czarny, tfu, biało-czerwony.
– To nie ja komplikuję – westchnął Bobik. – To świat się zrobił taki strasznie skomplikowany. Chociaż jeśli chodzi o genetykę, chyba zawsze był. Bardziej, niż się większości naszych wydaje.
Coś dziwnego słyszę od pewnego czasu
i zachodzę w głowę co to może znaczyć
coś o bitwie, coś o wojnie,
że staniemy komuś zbrojnie,
że zwyciężyć muszą teraz znów Polacy
Na ulicach ruch jak co dzień, żadnych tanków
pytać wstyd, pomyślą znowu, żem czepialska,
poczytałam sobie w sieci
i co widzę drogie dzieci?
że to wszystko retoryką jest piłkarską
Mnie wsjo rawno gdzie, co, kiedy i dlaczego
pole bitwy czy też stadion narodowy
bo nieważne okolice
wszędzie chętnie trupy liczę
ale język to wychodzi chyba z głowy…
Nie o wywalony jęzor tutaj idzie,
który miłym jest widokiem nieodmiennie
tylko gubię się pomału
i dostaję z tego szału
z obowiązków chcę wywiązać się sumiennie
Nienawiści mowę cenię sobie bardzo
lecz nie lubię kiedy z mrówki robią słonia
i na co dzień prócz tej mowy
lubię ordnung znaczeniowy
i zwyczajnie nie chcę być robiona w konia!
Albo wojna, albo mecz – się zdecydujcie!
by mi głowy nie zawracać niepotrzebnie
czasu nie mam na pierdoły
redaktorskie wy matoły
chyba, że tu szykujecie epidemię…
Nadaremnie proszę mi nie przywoływać
retoryki, która trupem mocno trąci
bo to moja jest domena
(no, ewentualnie zeena,
z którym chętnie dzielę u bobika kącik…)
Rosjanie to teraz mają całkiem inne problemy…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11914265,Marsz_milionow_w_Moskwie__Przeszukania_w_mieszkaniach.html?lokale=warszawa
Gdy na wojnę się wybiera jakieś plemię,
żar mu straszny z rozgrzanego brzucha bucha,
organizmu wzmaga chemię,
kopytami wali w ziemię,
a za rogiem już się czai – kto? Kostucha.
Na wzmożenia wyda ona każdy grosik,
choćby w mowie tylko były, a nie w czynie,
jak się trupa nie doprosi,
to przynajmniej rozum skosi,
i na swoje przy okazji tej wypłynie.
Kibol woła: jak to ładnie na wojence,
ożywimy strupieszałe różne duchy!
Choć zwycięstwo w naszej ręce,
im dokopmy jeszcze więcej!
No, to przecież młyn na wodę dla Kostuchy.
Są w rachunkach ojczyźnianych różne bziki,
co z przykrością pewną zauważyć muszę,
lecz zaszczekam do publiki:
od wojennej retoryki
wcale nam nie będzie lepiej, a Kostusze. 🙄
Wracam do posłuchanego przedtem przez chwilę Deszczu – nie bardzo się z tych kilku minut mogłem zorientować, co się tam w Moskwie naprawdę działo, może przez to podkreślanie, że wszystko jest tak spokojnie, bez incydentów, bez zamieszania. Miałem wrażenie, że to było „wyciszanie sprawy” (choć to chyba nie proputinowska tv?), ale może się mylę i trzeba było dłużej posłuchać.
Pewnie tez jednak Deszczu nie bede ogladac i poprzestane na doniesieniach z innych mediow, bo – o ile sie nie jest amatorem – to jednak wymaga bardzo duzej inwestycji czasowej, a i tak nie ma zadnej pewnosci, ze zrodlo emitujace informacje w sposob ciagly jest koniecznie bardziej spolegliwe.
Bardzo ladny tekst Bobiku, bardzo rozsadny, z tym ze rozsadek nie zawsze niestety ma najwieksze wziecie. Tak sobie pomyslalam, ze pewnie w slynnym juz eksperymencie ze slodyczami (tzw. marshmallow experiment) pewnie bys wypadl nie najgorzej, ale podczas kibicowania – w odroznieniu od innych zajec – wygrywaja dzieci, czasem juz calkiem wyrosniete, ktore od razu pozeraja cukierki… Zwlaszcza ze sie je przeciez w tym kierunku roznymi sposobami kusi. 😉
A tu przeczytane niedawno, troche sie odnoszace do Twego nowego wpisu (w tekscie tez odnosnik do wspomnianego powyzej eksperymentu):
http://www.huffingtonpost.com/garth-sundem/is-multiculturalism-a-failed-experiment_b_1566379.html
I jeszcze podrzuce to, bo mnie zawsze zastanawial, i w jakims sensie – zachwycal czesto stosowany tutaj system zupelnej samoobslugi przy placeniu za zakupione na malej rodzinnej farmie owoce i warzywa. Okazuje sie, ze system jednak dziala, farmerzy nie bankrutuja. 😉
http://www.npr.org/blogs/thesalt/2012/06/11/154750001/the-psychology-of-the-honor-system-at-the-farm-stand?sc=ipad&f=1008
Miałam nadzieję , że płyty nagrobne używane jako materiał budowlany, to przeszłość.
Zdjęcie z mojego miasta, świeże …..
http://bi.gazeta.pl/im/0b/bf/b5/z11910923X.jpg
Próbowałam wejść na opozycyjny канал Дождь.
Zdaje się, że został skutecznie spacyfikowany.W żaden sposób nie można odbierać. 😯
No, to już mówi za siebie 🙁
Cieszę się, Moniko, że tekst Ci spasował. 🙂 Muszę tylko zaznaczyć, że eksperyment marshmallowsowy na temat mojego charakteru nic by nie powiedział. To musiałby być eksperyment parówkowy. 😉
A ci uczeni to co rusz wymyślają rzeczy, które ja już od dawna praktykuję. Teraz odkryli, że na oksytocynie można więcej w sumie wygrać, niż na testosteronie. No, naprawdę, chyba się o prawa autorskie upomnę. 😎
No tak. Ze spraw mniej ważnych, to Czesi własnie spuszczają okrutny łomot Grekom. Jak nie przyjedzie Świebodziński, to do listy Krzywd trzeba będzie jeszcze jedną dopisać. 😎
To jeszcze powiedz coś Bobiku o dopaminie i serotoninie 😉
To które są teraz nasze, Greki, czy Pepiki?
Ja z czeskiego miasta, to oczywiście Czesi! Z drugiej strony, tu było tylu Greków … salmonelowym wyrokiem: ja za nikim!
„Kroki te poważnie poddają pod dyskusję kwestie związane z arbitralnym egzekwowaniem prawa w celu zdławienia wolności wypowiedzi oraz prawa do zgromadzeń i zrzeszania się – podkreśliła Nuland.”
Santa Madonna… nie wiedziałem, że moi studenci tak świetnie tłumaczą — w porównaniu do tego bełkotu ze słusznej GW…
Rząd dopinguje:
http://www.dopingtv.pl/
w czwartym okienku
Skąd Oni tych baranów biorą do komentów?
Mordercze instynkty we mnie wrą. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Ależ ja o serotoninie i dopaminie już dawno pisałem. 😀 Tu:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/2011/01/10/czy-bedzie-lisztomania/#comment-81186
Niestety. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11918234,Marsz_rosyjskich_kibicow__Doszlo_do_zadymy__Zaczeli.html
Prawie Łajza, bo właśnie chciałam to wrzucić 🙁
Jeszcze ten idiota Korwin-Mikke w tym wszystkim – że też się staruchowi chce 😯
A tam, Ago, szaty rozdzierają najbardziej ci, którzy długie godziny mozolili się, żeby bębenki podbijać.
Jest tam policja, niech sobie radzi.
Właśne o tym mówili w niemieckiej telewizji. Jednoznacznie, że „polnische hooligans” napadli na Rosjan.
A ja wlasnie doczytalam na stronie BBC…
Bobiku, wiadomo, ze dla Ciebie beda to parowki, ewentualnie pasztetowka, steki, itp. Eksperymentarzy pewnie czytali Listy starego diabla do mlodego (czyli Screwtape Letters) i wiedza jak fachowo indywidualizowac pokusy. 🙂
Skoro hasło „do boju Polacy” padło…
Tu można śledzić, co dziś działo się i dzieje w Warszawie:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,123133,11912886,Piaty_dzien_Euro_w_Warszawie__NA_ZYWO_.html?bo=1
Z ciekawszych transparentów: „Koczownicy, dość skłócania nas z Rosjanami” 🙂
Bardzo krociutko, bo nie mam jeszcze dostepu do interenut(inszallah jutro!), wiec tylko bardzo serdeczne podziekowania dla Puchali za list peelen wsparcia anyunikotynowego (juz 13 dni!) i Bobika za slowa teskonty.I nawzajem. Udalo mi sie jeednak,ze uniknelam Euro,zastanawiamsie gdzie uciec jakbedzi olimpiada.
Czytam Was codziennie na kindle’u choc nie jest latwo.
Pogoda jest cudna. Codziennie o siodmej rano jestem na basenie -28-30l dlugsci basenu i 100 roweerkow – bardzo pozytywnie.
W piatek mam usunac poczatki workow pdo oczami ( z pewnoscia nikotynowe). Nie poznacie
mnie jaka bede piekna!
Wszystkicn caluje! Love you All.
I my wspieramy, popieramy i tęsknimy! 😀
Heleno, zamiatam przed Tobą kapeluszem! Pływacko-rowerowe bezpapierosie – wow!
Heleno, również pozdrawiamy 🙂
Jeżeli chodzi o dziesięciotysięczniki to niedługo pobijesz Fomę 😀
Heleno 😀
Nie musisz uciekać, Euro i Olimpiadę wzięłam na siebie 😀
Tak trzymaj 😀
Nie oglądam meczu!
Gra radio, czytam wiersze mojej Ulubionej Poetki.
Heleno, czymam!!! A basen jakiej długości?
No, nareeeszcie Helena się odezwała. 😀 Od razu zresztą nieco z bondowska – słońce, palmy, basen, czyli klasyczne elementy w życiu 007. 🙂
Heleno, wprawdzie stęsknieni tu jesteśmy, ale z drugiej strony jakże Ci nie życzyć takiego dolce vita? Więc skorzystaj z niego jak najdłużej i wracaj jak najszybciej. 😆
Najwyższy wynik w Euro 2012 – 13:0
Albo ogłoszono zerową stawkę podatku dochodowego na kilka najbliższych lat, albo coś strzelilismy. 🙄
Bardzo układny politycznie mecz.
Ufff. Niezła była nierwotriopka, że biez gruszkówki nie razbieriosz. 😉
Ale na szczęście na boisku nie było żadnej masakry. Chociaż tyle. 🙂
Przy okazji okazało się, że z Gienkiem-Eugenem Polańskim Młody za młodu kopał piłkę w jego pierwszym, prowincjonalnym, niemieckim klubie. Tak że był i akcent osobisty. 🙂
Do Heleny
Bobik skazał:
Więc skorzystaj z niego jak najdłużej i wracaj jak najszybciej.
To ja jestem za, a nawet przeciw. 😆
Myślałam dzisiaj o Tobie i Twojej Mamie, jak się czuje.
Bardzo Ci kibicuję (he, he, he) w tej kuracji zdrowotnej.
Niezły mecz, może być. 🙂
Bobiku, coś mnie się wydaje, że ten nowy adres będzie ziewał i kłapał paszczą z nudy na muchy.
Stygnę 🙄
Była pora ostygnąć w przerwie meczu 😀
Klakierze, nie gniewaj się, ale nie wiesz o czym piszesz 😉 W przerwie się rozgrzewa, a w drugiej połowie wrze 😆
Nie gniewam się 😀
Widocznie o innych meczach mówimy 🙄
Haneczka ma rację bardziej niż oczywistą. 🙂
Nowy adres rzeczywiście na razie nie zapowiada się pasjonująco, ale ja jestem za tym, żeby każdemu dać szansę na rozwój. 😉 Ale nie w nieskończoność. 😎
Odnośnie nowego adresu – a to będę się przyglądał życzliwie, choć mnie palcy świrzbiom do klawiatury. To se je jeno poczochram o zymby.
Jaki nowy adres? Co przegapiłam?
Pięknie, pięknie, pięknie!!!! Brawo Rosjanie, brawo Polacy 🙂
Silną grupą, koło naukowe studentów, śledziliśmy przez cały dzień relacje polsko – rosyjskie. Zoom na wszystkie możliwe aspekty tych relacji.
Ogromna wzajemna życzliwość obu stron. Mimo szczucia i ludu smoleńskiego i niuwsorobów. Mimo nadziei tych, którym marzyła się zadyma, Rosjanie i Polacy nie dali się sprowokować.
Po prostu reeeeeeweeeelaaaacja. I nawet setka, mniej więcej tylu ich było, na setki tysięcy kibiców, nawiedzonych popaprańców, z którymi policja uwinęła się w trimiga, nie była w stanie tego zepsuć. Braaawo!!!
Pani Stankiewicz, może niezbyt elegancko, ale zdecydowanie, powiedziano spier…
Tym, którzy wolą widzieć setkę popaprańców i zamknąć oczy na setki tysiecy przyjaznych sobie ludzi, do takich należy Polskęzbaw, wyrazy współczucia….
Wspólne przeżywanie pozytywnych emocji, to kamień węgielny pod otwarty, życzliwy świat …
Brawo Rosjanie, brawo Polacy …. piłka jest tu sprawą drugorzędną ….
Trzeba było tylko troszeńkę odczekać i już się okazało, że to nie byli zdrajcy.
Okazuje się, że układem współrzędnych, do którego próbujemy się odwołać, są dwie osie kibiców.
No to może inaczej zdefiniujmy:
oś pozioma – Lud
oś pionowa – Elity
Mamy do dyspozycji cztery ćwiartki (od razu się upraszam, aby nie wyciągać zapasów)
w pierwszej i Lud i Elity są pozytywne
w drugiej Lud negatywny, Elity pozytywne
W trzeciej i jedni, i drudzy są „be”
W czwartej Lud pozytywny, Elity negatywne.
No to gdzie zaznaczymy ten punkt?
Teraz w niemieckim dzienniku telewizyjnym był bardzo wyważony i rzeczowy komentarz do warszawskich naparzanek (jako pierwsza wiadomość!), z krótkim naświetleniem historycznego tła, z zaznaczeniem że z obu stron byli kibole chętni do bójki i że odbywało się to wszystko na marginesie meczu, który obył się całkowicie bez wyskoków. Puenta była: „szkoda, że kilkuset chaotów potrafiło tak zepsuć piękne widowisko”. I mniej więcej o to mi chodziło, kiedy pisałem o łyżce dziegciu, która psuje łyżkę miodu. Wszystko jest tak świetnie, szklanka do połowy pełna, a jednak jakaś plama zostaje. Więc przy wszystkich zachwytach – faktycznie szkoda, że do tego musiało dojść
Taka odmiana ocen to niebezpieczny precedens, andsolu. Za kilkadziesiąt lat może się nawet okazać, że ci od Okrągłego Stołu nie byli zdrajcami. I co wtedy? 😯
A zmora pisała, że trzeba czekać 300.
Te kilkadziesiąt, to mi zresztą też nie robi specjalnej różnicy.
Sorry, klakierze, ja widzę jeszcze inne możliwości. 😉 Na przykład że wśród ludu niektórzy są są ładni, inni brzydcy brzydcy, a w elicie to samo. Ale nie będę teraz robił wykresu, bo odczuwam po gruszkówce pierwsze objawy znużenia. 😉
ok – to można by stworzyć dwie elipsy rozkładu i zbadać, gdzie znajduje się ich część wspólna
„Kilkuset chaotów” niczego nie popsuło. Czysta projekcja, albo manipulacja, tych, którzy chcieliby to tak widzieć. Bo przecież lepiej nie pamiętać o własnym bestialstwie. Wyolbrzymić zadyny głupków i przykryć własne zbrodnie. Rosjanie i Polacy zdali egzamin. Mimo tylu podpuch i tylu prowokacji. Brawo Rosjanie, brawo Polacy! Brawo Polacy, brawo Rosjanie!!!
Nie jestem fanką piłki kopanej. Nie byłam zwolenniczka Euro, ale teraz widzę wspaniałe efekty. Efekty budowania porozumienia… Brawo 🙂
Okropne rzeczy wyobrażasz sobie, Bobiku. Tędy idąc może dojść do ogłoszenia, że nie było zbrodnią chcieć żyć – i że tych dwa i pół miliona folksdojczów to nie żadne wyrzutki a świadectwo trudnych czasów… I znowu by nam się pomniejszyło pole nienawiści!
Poproszę o piątą ćwiartkę 😉
Jotko, to jest normalne, że tę samą rzecz różni ludzie czy grupy widzą inaczej. Zwłaszcza kiedy wchodzą w to emocje – zarówno niechętne, jak entuzjastyczne, bo emocje, jak wiadomo, trochę obraz zniekształcają. Ale ja napisałem o tym, że relacja niemieckiej telewizji była – mimo że krótka – bardzo wnikliwa, rzeczowa i starająca się o obiektywizm. Puenta również nie była nieprzychylna ani Polakom, ani Rosjanom – zawierała to, co i ja odczuwam: psiakrew, szkoda, że tych kilkuset chaotów jednak musiało się znaleźć. Doszukiwanie się tu manipulacji w celu przykrycia niemieckich zbrodni jest, sorry, ale dość absurdalne.
Nie sądzę, żeby przeciętna wieku w jakiejkolwiek niemieckiej redakcji telewizyjnej przekraczała czterdziestkę. To nie są ludzie, dla których WII jest pierwszym narzucającym się odniesieniem. Prawdopodobnie nie jest nawet trzecim ani piątym, choć w ogóle na pewno w świadomości istnieje. Ale jeżeli już to odniesienie się pojawia, nawet u młodszego pokolenia, to zawsze w kontekście winy, bicia się w piersi i szukania możliwości zadośćuczynienia. Toteż jeszcze raz powiem: sorry – Twój zarzut świadczy o tym, że przykładasz do niemieckiego społeczeństwa miarkę, która już od dawna do niego żadną miarą nie pasuje. Ja bym sobie raczej życzył, żebyśmy byli aż tak „rozliczeni z historią” jak Niemcy.
Wcale ich nie idealizuję, widzę również wady tego społeczeństwa. Ale generalnie widzę, że jest bardzo samokrytyczne i bardzo ostrożne w krytykowaniu innych. Dlatego właśnie, kiedy z tej strony przychodzą jakieś (lekko) krytyczne uwagi, warto się nad nimi zastanowić, a nie bronić się przez atak, przy pomocy środków niezbyt sprawiedliwych i niezbyt trafionych. Bo wtedy sprawia się wrażenie, że nie jest się w stanie znieść w stosunku do siebie żadnego innego tonu poza pochwalnym i to koniecznie na klęczkach, a takie oczekiwania zwykle nie budzą sympatii ani szacunku. Czyli w sumie odniesiony skutek jest przeciwny do zakładanego.
Jak Gospodarze pokazalismy, ze sie bardzo staramy i na boisku i poza boiskiem. Wyglada na to, ze organizacyjnie dosc sprawnie wszystko idzie. Moja Rodzina sie troche tego marszu Rosjan obawiala, ale dobrze, ze sie nie ugieto pod presja, Rosjanie sobie przemaszerowali, swiat sie nie zawalil, a jutro znowu wstanie slonce.
A tutaj Al-Jazeera o Euro w Warszawie w bardzo sensownym tonie. Znowu.
http://www.aljazeera.com/news/europe/2012/06/201261219153670680.html
Cos mi sie wydaje, ze i GW i BBC moglyby sie czegos nauczyc od Al-Jazeery.
Dobranoc, bez adresu 🙁 😉
Poczytalam do tylu… jst Helena! Przesylam serdeczne hi oraz gratulescu dla naszej ekspozytury na Florydzie. Heleno, dolaczam sie do wspierajacych!
A tu zeby sie oderwac od Euro, ktotka historia tatuazu:
http://www.historytoday.com/tessa-dunlop/tattoos-legacy-seafaring-heritage
A, właśnie, adres. Tu jest, Haneczko:
http://kwiatkowska.blog.polityka.pl/
O tatuażu poczytam już jutro, bo powoli jakieś mnie chwyta spanie. Co i dobrze, bo jutro wolałbym być wyspiański. 😉
Wyspianski to ty juz jestes Bobiku.
Bobik Wyspianski, Helena Odnaleziona (i niepalaca – wspierajace i jak najbardziej zasluzone brawo!), 🙂 a reszte, lacznie z tatuazem, tez zostawie juz sobie na jutro.
Wczoraj w Superstacji, w programie Elizy Michalik „Nie ma żartów”, wystąpiła Olga Lipińska. Eliza Michalik to taka dziennikarska Olga Lipińska.
Lipińska, zapytana o wpadkę Obamy, wypaliła bez wachania, że Obama powinien natychmiast wywalić na zbity pysk tego, kto mu napisał przemówienie. Obie panie uznały, że Obama pokazał brak klasy, skoro słowo przepraszam, nie przeszło mu przez usta.
Lipińska, nie pytana, uznała za bzdurną poprawnoć polityczną, każącą mówić o nazistowskich czy hitlerowskich obozach. Dużymi, drukowanymi literami powiedziała: to były niemieckie obozy koncentracyjne. Bo nie istnieje państwo/naród o nazwie naziści czy hitlerowcy. Michalik podzielała jej opinię. Zgadzam się z obu paniami.
Niemcy zachowują się niczem cudowne dziecko PiSu, niejaki Adam Hofman, który chodzi i płacze, że ktoś im „przykleja” kiboli. PiS nie chce pamiętać o swoim flircie z kibolstwem. Niemcy płaczą i protestują, kiedy ktoś im „przykleja” obozy. A przecież to nie oni. Szafa z trupami przesunięta na cudze podwórko. Majstersztyk manipulacji. W szatkach leliji. Łapki czyste. Rozliczyliśmy się. A czyje te obozy? No, najwygodniej posłużyć się określeniem geograficznym. A tu już przychodzi z pomocą angielska gramatyka.
Jakby komuś się nie podobało, to przyklei się mu łatkę Prawdziwego Polaka, Wolskiego Patrioty. Zdiagnozuje jako zakompleksionego histeryka i będzie git!
Otóż nie będzie!
A swoją drogą, cieszę sie bardzo, że polskie media, na które zwykle psioczę, zachowały taktowne milczenie, w sprawie chamstwa kiboli niemieckich, w czasie meczu z Portugalią.
Cieszę się, że nie weszły w rolę „życzliwej przyjaciółki mówiącej prawdę”.
Dzisiaj „światowe media” piszą „Polacy zaczęli”. Dla GW są to najważniejsze niusy. Otóż nie życzę sobie takiego pisania. Proszę pisać o Wolskich Kibolach. Jak poprawność polityczna, to dla wszystkich. Mnie prosze nie obrażać i nie przyklejać mi tej hołoty. A jak ktoś czuje potrzebę reedukowania Wolskich Kiboli, to niech się zgłosi do policji i popracuje jako wolontariusz. Mnie prosze nie obrażać.
Korzystam z tego samego prawa z jakiego skorzystał andsol, pokazując na blogu zdjęcie swojej rodziny i pytając: czy im też opowiedziałbyś ten dowcip?
Dzień dobry 🙂
Herbata mocna, croissanty, dżem, przegląd prasy i wpisów
Niewyspiański 🙁
Jeżeli to się potwierdzi to będę niemile zaskoczony. Zawsze darzyłem BBC zaufaniem 😯
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11921150,Stadiony_nienawisci__Ujawniamy_kulisy_pracy_reporterow.html?lokale=lublin
Toaletowa strefa kibica 😀
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120612/EURO2012/120619821
Dzień dobry Irku, dziękuję za śniadanie. Dokładam kawę i jajecznicę ze szczypiorkiem 🙂
Toaleta cudna 😆
Hm, Jotko – rozumiem, że wolałabyś też, aby łagry sowieckie pozostały łagrami rosyjskimi, zbrodnie Stalina zbrodniami rosyjskimi, zbrodnie Pol Pota zbrodniami kambodżańskimi, komunistyczne obozy pracy w Polsce obozami polskimi?
Ceniony na Blogu Zygmunt Bauman posługuje się trzema kategoriami dla opisu społeczno-etycznego funkcjonowania. „My”, „Oni” i „Obcy”. „My”, wiadomo. Znamy się, lubimy, mamy podobne poglądy, zbliżony typ wrażliwości. Jest nam z sobą dobrze. „Oni”, to ci z drugiej strony huśtawki. Budzą w nas niepokój, podkopują nasze, z trudem budowane, poczucie bezpieczeństwa. Nie mówiąc o poczuciu własnej wartości. Nie lubimy kiedy przychodzą na nasze podwórko i wciskają nam swoje poglądy. Nadają na temat własnej wrażliwości. Wolimy żeby trzymali się od nas z daleka. Konsekwencją takiego podziału, pisze Bauman, jest stosowanie podwójnych norm moralnych. Innych dla kategorii „My” i innych dla kategorii „Oni”.
Jednak prawdziwym enfatemteriblem są „Obcy”. „Obcy” zamiast trzymać się słusznych podziałów, prawdziwych prawd, zamiast chuchać i dmuchać, na jedynie liczącą się wrażliwość. Postępować według jedynie właściwych wzorców, pętaja się pomiędzy „My” i „Oni”. Przyznając rację raz jednym, raz drugim. Takie głupki siedzące okrakiem na barykadzie. I słusznie obrywajace w d… od obu stron. Bo przecież świat już został tak pięknie opisany. Granice wytyczone. A oni ciagle coś podważają, coś kwestionują. Zadają niewygodne pytania. Toteż słusznie nikt ich nie lubi. Robią za dużo zamieszania. Wiadomo, lepszy jest wyznawca całkiem innej religii niż jakiś heretyk. Niby nasz, ale pyskuje przeciw nam. Lepszy członek całkiem odmiennej partii niż dysydent z własnej.
Wielu politologów twierdzi, że Unia Wolności musiała przegrać ponieważ była zarozumiała i arogancka. Nie zgadzam się z takim oglądem sytuacji. Arogancja i zarozumiałość to cechy wspólne wszystkim politykom. Unia Wolności przegrała, ponieważ wzięła na siebie ciężar bycia „Obcym” w świecie jasno opisanym. W świecie styropian vs komuna, katole vs oświeceni …. Ta durna Unia przyznawała racje raz jednym, raz drugim. Coś okropnego. Przecież za każdym razem trzeba było myśleć. Weryfykować, raz już wyrobione, słuszne poglądy. No, i doigrali się. Nie są nam potrzebni tacy rozrabiacy. Mąciwody zakłócające miłą atmosferę.
Daliśmy im rady. A co!
A po co królowie trzymali przy sobie błaznów? Ano, po to żeby im tę miłą atmosferę zakłócali. Trzymali ich na długo przed tym zanim jakis yntelygent, w dodatku Żyd i kosmopolita, wyssał sobie, wiadomo z jakiego palucha, tych durnych „Obcych”.
Zmoro, gdyby administracja państwa o nazwie Rosja nie dokładała wszelkich starań, by chronić przed odpowiedzialnością tych, którzy popełnili zbrodnie na Polakach, będac funkcjonariuszami państwa o nazwie Związek Radziecki, to może przychodziłoby nam tutaj łatwiej dokonywać w głowie rozrgraniczenia na sowieckie i rosyjskie 🙄
Zmoro,
wolałabym żebyśmy nie stosowali podwójnych miar 😉
I wolałabym też żeby każdy wypowiadł się we własnym imieniu, darując sobie domniemywanie co też przedmówca miał na umyśle 😉
A teraz oddalam się w kierunku nerwowo tupiących żab.
Miłego dnia wszystkim życzę 🙂
Narozrabiała i poszła.
Eliza Michalik nie jest dziennikarską Olgą Lipińską. Jest osobą, która wyleciała z paru redakcji za plagiaty.
A Zygmunt Bauman nie przez wszystkich na tym blogu jest ceniony. Przeze mnie – po kilku wypowiedziach i poznaniu ich kontekstu – już nie. To tak swoją drogą.
Był nawet specjalny serwis poświęcony p. EM:
http://elizawatch.blogspot.com/
Dzień dobry 🙂
Widzę, że temat niemiecki zrobił się poważny, ale ja go poważnie i obszernie będę mógł potraktować dopiero później, bo Straszna Środa stoi nade mną z pejczem i zgrzyta swymi potwornymi zębiskami.
Więc na razie tylko „w kwestii formalnej”. 😉 Domniemywanie się, co przedmówca miał na myśli (pomijając już to, że komentarz Zmory miał raczej charakter pytania retorycznego), jest wręcz konieczne, jeżeli chce się prowadzić rozmowę, a nie kilka równoległych monologów. I jeżeli intencje rozmówców nie wynikają jasno z ich wypowiedzi (lub ktoś nie potrafi się ich doczytać), najlepiej zapytać wprost – czy o to a o to Ci chodziło? Przy czym to pytanie różne może mieć formy, np. „wydaje mi się, że mój Szanowny Przedmówca miał na myśli…”, „jak zrozumiałem z postu mojego Sz.P….”, albo „nie wiem, czy dobrze odczytałem intencję Sz.P., ale w moim odbiorze…”. Wszystko to do tego samego celu zmierza – ustalenia, czy aby na pewno mówimy o tym samym i czy rzeczywiście intencje Sz.P. były takie, jak nasze ich odczytanie.
Dostalzm wytrzeszczu oczu czytajac jotke…..w
Vesper, administracje państw są zmienne, naród pozostaje.
Naród ma niewielki wpływ na decyzje administracji – a zwłaszcza w Rosji. I ma też takie samo prawo oczekiwania od aktualnych władz
pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy popełniali na nim zbrodnie, jak my Polacy, a właściwie powinien mieć pierszeństwo przed naszymi roszczeniami, tak myślę.
I wiem również, że moim stryjecznym i ciotecznym pradziadkom, których prochy spoczywają gdzieś w katyńskim lesie z całą pewnością nie zależałoby na ukaraniu winnych, tylko na ujawnieniu prawdy.
Obarczanie winą całego narodu za zbrodnie popełnione przez inne generacje tegoż nie wydaje mi się być słusznym.
Wpadły mi w ręce na początku lat 80. przerażajace dokumenty – akta personalne więżniow( protokoły zatrzymań, przesłuchań etc) jednego z obozów pracy w powojennej Polsce. Większość 12-16- letnich dzieci, ponoć członków Wehrwolf, ponoć zmarłych na gruzlicę w obozie, tak wynikało z dołączonych aktów zgonów. Zmarłych w bardzo szybkich abcugach ( bodajże w ciągu niecałych dwóch miesiecy). A że najwidoczniej w świecie nie chciały umierać samotnie, to się umowiły na wspólne umieranie tego samego dnia.
Czy w dalszym ciągu jesteście przeciwne rozdzielaniu w głowie?
Jotko, to nie ja stosuję podwójne miary.
Dzień dobry.
Życzę miłej nawalanki. Biedny Bobik. 🙁
http://fakty.interia.pl/polska/news/gazeta-wyborcza-kogo-nie-lubi-polak,1808716
Czy w dalszym ciągu jesteście przeciwne rozdzielaniu w głowie?
Zmoro, proszę Cię… Bo zaraz się zagalopujemy i już nie będzie dyskusji, tylko kolejna jatka. Tak łatwo wtłoczyć rozmówcę do narożnika, nad którym napisano „przeciwny rozdzielaniu w głowie”. Czy ja w którymś miejscu napisałam, że jestem przeciwna? Piszę, że postawa władz państwa utrudnia, a to jest jednak zdecydowana różnica.
Wydaje mi się, że spacer niemieckich turystów po, dajmy na to Paryżu czy Londynie, w czapkach ze swastykami na głowach, zakończyłby się dla niech jednak na posterunku policji i żaden francuski ani angielski sedzia czy prokurator nie chciałby słuchać, że „to tylko wyraz sentymentu dla kraju, w którym sie urodzili i wychowali”. Rosjanie przechadzali się po Starym Mieście w czapach z sierpem i młotem i dziwili się, dlaczego nie patrzymy na to przychylnie. Ano nie patrzymy i mamy powody. Chcielibyśmy odrobiny respektu dla naszej wrażliwości. Nie obrażamy się i nie rzucamy kamieniami (o ile wiem, do żadnych aktów agresji wobec pojedynczych osób nie doszło, rozróba podczas marszu była jedynym niechlubnym incydentem), ale wielu z nas uważa, że przekroczone zostały granice uprzejmości gości wobec gospodarzy (osobiście uważam, że wynikło to po prostu z niewiedzy, a nie chęci zagrania Polakom na nosie, dowodzi jednak braku wrażliwości na te kwestie). I teraz – na Blogu Bobika podkreśla się często konieczność wypracowania takiej świadomości, by strona urażona nie musiała sie ze swojej wrażliwości tłumaczyć. Chciałabym bardzo, by tę miarę przykładać również do słów i gestów skierowanych pod adresem Polaków i Polaków opisujących. Na Blogu Bobika zawsze jest jednak taki klimat, że sam fakt posiadania przez Polaków czułych miejsc w jakichś punktach z góry jest tarktowane jako moralnie nieuprawnione (bo mamy swoje za uszami – co jest prawdą, krzywd doznanych jednak nie umniejsza), za przejaw Wolskości. Takie stawianie sprawy bardzo mi się nie podoba, dlatego pozwoliłam sobie podpiąć się pod Jotkowe „rozrabianie”, choć wolałabym być rozliczana wyłącznie za swój własny dobór argumentów.
w
Pilna informacja dla jotki: istnialo panswo pod nazwa Trzecia Rzwsza. RzadIla bim partia pod nazwaNSDAP. W srocie nazistowska. Liderem Partii byl niejaki A. Hitler. Do paetii nie nalezeli t. Mann. A. Einstein. Marlena Dietrivh. Bertof Brecht. P. Dessau i jeszcze jacys.
Pilna informacja dla Heleny:
Trzecia Rzesza była państwem niemieckim, leżała na terenie Niemiec, obywatelami tego państwa byli w znakomitej większości Niemcy (choć nie wyłącznie). Partia NSDAP wygrała wybory w powszechnym głosowaniu obywateli Niemiec.
Jak już się bawimy w takie gupoty…
Bawimy sie nie w gupoty tylko w cos bardzo powaznego. Obozy budowali nie Niemcy tylko Panstwo ktore wprowadzilo pewne Prawa. kyore pozwalaly na przemyslowe zabijanie .
A przy okazji. nie jest prawda zw w 19688 r. Polska i Polacy napadli na Czechoslowacje. Naasci dokonaly Panstwa RWPGl W srocie komunistyczne. Nie napadali tez Rostropowicz z zona. Natalia Gorbanierska. Siniawski. Brodski ani Nurejew.
Vesper, przyznaję, że sam pomysł przemarszu kibicow rosyjskich wzbudził we mnie ambiwalentne uczucia.
Ale dostali zgodę władz miasta na ten marsz, i bardzo trudno jest mi przewidzieć, jaka byłaby reakcja władz paryskich czy też londyńskich, gdyby opisywana przez Ciebie hipotetyczna sytuacja,
była również oficjalnie zgłoszonym przemarszem.
Myślę, że polskie władze uznały, że mniejsze perturbacje spowoduje sam przemarsz, niż jego odmowa. I podzielam ich punkt widzenia.
A że ponad setka( bądz dwie) kiboli pod egidą Jego Wysokości JKM uznały, że czynnie muszą zademonstrować swój sprzeciw przeciwko decyzjom władz miasta i niechęć wobec Rosjan ( jako narodu), a okoliczności sprzyjające uzyskaniu rozgłosu światowego były wprost wymarzone, to też było do przewidzenia. Siły porządkowe były liczne i przygotowane na rozróby, czy w stopniu wystarczającym tego nie wiem.
Przekaz poszedł w świat – i na szczęście właściwy – „polscy chuligani”. A mogło być „Polacy”, gdyby nie umiejętność komentatorów do rozdzielania w głowie.
Ja nie mam pretensji do Jotki o prezentowanie innego punktu widzenia, dyskutuję natomiast z jej argumentami, bo widzę wśród nich wiele nieprawdziwych lub nietrafnych. Tylko że zbyt dużo tu było rzeczy wrzuconych do jednego worka, żeby w jednym, jako tako zbornym poście na nie odpowiedzeć, więc będę w miarę czasu próbował po kawałku.
Do postu z 7.15 – najpierw Obama (choć z wczorajszą zadymą mało chyba ma on wspólnego). Jako głowa państwa Obama podlega sztywnemu ceremoniałowi i również wszelkie jego oficjalne przeprosiny ujęte są w protokół. Jeżeli ten protokół przewiduje, że wyrazy ubolewana przesyła kancelaria, mnie to wystarczy. O co w końcu w tym wszystkim chodzi – o zwrócenie ogólnej uwagi na niewłaściwość sformułowania „polskie obozy”, czy o jakąś osobistą rozgrywkę z prezydentem USA (Nie, nie wystarczy po rękach całować! Jeszcze na kolana padnij!)? A że autor przemówienia został ostro objechany, w to nie wątpię. Jeżeli nie z innych powodów, to już choćby za to, że takiego kłopotu narobił.
Jak chodzi o niemieckie „płacze i protesty” w sprawie niemieckich obozów – może ja coś przegapiłem, ale nie przypominam sobie oficjalnych, rządowych wystąpień na ten temat, mimo że o niemieckich obozach potocznie mówi się i pisze w bądź ilu krajach niemal codziennie. Również prywatnie zdarzyło mi się tylko 1 (słownie: jeden) raz, że znajoma Niemka odżegnała się od niemieckiej winy, mówiąc „to byli naziści, ja z nimi nie mam nic wspólnego”. Wszyscy pozostali rozmówcy (poza imigrantami, rzecz jasna) do niemieckiej winy się poczuwali, a niektórzy z nich aktywnie poszukiwali możliwości zadośćuczynienia. Okej, niech będzie, że moje środowisko nie obejmuje „wszelkich wariantów”. Ale i w mediach, kulturze, programach szkolnych, etc. tematy rozliczeniowe stale są obecne. Dlatego zarzucanie akurat Niemcom, że próbują swoje winy na kogoś przerzucić, wydaje mi się absurdalne.
Jedynym znanym mi terenem, na którym rzeczywiście bardzo stara się o „poprawnościowe” przestrzeganie rozdziału między Niemcami i nazistami, jest Komisja Podręczników (chodzi o podręczniki zagraniczne, nie niemieckie). I tu akurat widzę sens tego – chodzi o to, żeby u młodzeży nie wytwarzać automatycznych skojarzeń „Niemiec to wróg, faszysta i świnia”. Dzięki takiej polityce udało się np. modelowo wyprowadzić na prostą bardzo dawniej zabagnione stosunki niemiecko-francuskie. Oczywiście dzieje się to na zasadzie wzajemności – również niemieckie podręczniki pracowicie czyści się ze stereotypów czy zafałszowań dotyczących innych nacji.
A co jeszcze istotne – we wczorajszych relacjach z warszawskich zajść nie było ani śladu resentymentu czy Schadenfreude. Była po prostu informacja, przypomnienie skomplikowanych stosunów polsko-rosyjskich i jedyny komentarz „szkoda, że znalazło się kilkuset chaotów, którzy zakłócili piękną imprezę”. Była mowa nie o Polakach, którzy zakłócili, tylko o polskich chuliganach, tak samo jak wcześniej (również z ubolewaniem) o chuliganach irlandzkich, chorwackich, czy – last but not least – niemieckich. Gdzie tu miejsce na „próby przerzucenia odpowiedzialności za swoje zbrodnie”? 😯 Na jakiego wróbla ta armata?
Ja też ubolewam, że tych kilkuset chaotów się znalazło. Bo choć zgadzam się z Vesper, że można upominać się również o prawo do własnej wrażliwości, to nie uważam zadymy za słuszną metodę upominania się. I jakoś nie wierzę w to, że akurat agresywni kibole reprezentuje narodową wrażliwość. Ja się tam jednak za nich wstydzę i jest mi przykro, jak zawsze, kiedy „narodowymi argumentami” okazują się kamienie.
Heleno, w 1968 byłam naocznym świadkiem trwającego bez mała całą dobę przemarszu wojska polskiego na Czechosłowację ( jak się pózniej okazało) i rozmawiałam z żolnierzami pytając o co chodzi. Nie mieli pojęcia gdzie i po co jadą.
Muszę się, niestety, na jakiś czas wyłączyć z dyskusji, więc bardzo proszę – weźcie pod uwagę, że moderatora ni ma i w razie czego nie będzie miał kto ran opatrywać. 😉
@zmora
No właśnie. I dlatego tym bardziej niezrozumiałe jest, kiedy Jotka z jednej strony gani „poprawność polityczną” (ile już klawiszy kompowych się wytarło przy dyskusjach tutaj na ten temat) i zgadza się, że należy nazywać hitlerowskie obozy koncentracyjne niemieckimi, z drugiej nie życzy sobie, żeby pisać, że wczoraj „Polacy zaczęli”. Dziwna „konsekwencja”. Albo rybki, albo akwarium.
Zmoro, oficjalnie zgłoszony przemarsz pomijam. Zgoda władz była i już. Mam na myśli spacery kibiców zwiedzających Warszawę. Nikogo nie raziły niczyje barwy narodowe wymalowane na twarzach, ale czapy z sierpami i młotami niejednego mogły rozsierdzić. Czytałam w Wyborczej króciótka rozmowę z jednym z rosyjskich kibiców. Dziwił sie on, dlaczego tej symboliki nie lubimy. Wszak Armia Radziecka wyzwoliła Polskę spod okupacji niemieckiej.
Bardzo się cieszę, że komunikat o bijatyce dotyczył „polskich chuliganów”, a nie Polaków. Materiał o reportażu BBC budzi wątpliwości, czy najbardziej prestiżowe i opiniotwórcze medium na świecie nie tyle potrafi (bo napewno potrafi), co chce rozdzielać w głowie.
ja tez bylam swiadkim. zmoro. A nawet zostalam mocno ochtzaniona za inwazje przez czeska celniczke w czaie wyjazdu z zpolski 2 wrxesnia 68. Prxeprosila mni kiedy sie rozplakalam w waginie.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, Doro 😉 i niestety zbyt powszechnie jak na mój gust.
Prxeprosila mni kiedy sie rozplakalam w waginie
Heleno 😯 😳 😆
Wspaniały antyklimaks
Literówka Helenki z 12:03 rekordowa!!! 😆
vesper – i wspaniała łajza 😀
To umówmy się, że nie będziemy się szczypać takimi wpisami jak ten 11:00, który niczego nie wyjaśnia, a jedynym zadaniem jego było uszczypnięcie.
I warto pamiętać, że za tworem zwanym partią czy państwem kryją się ludzie, którzy tworzą te twory i najczęściej jednym z podstawowych wymogów, by mogli tworzyć, jest przynależność obywatelska, a w przypadku NSDAP doszła jeszcze przynależność narodowa. A później rasowa zgoła…
Więc NSDAP tworzyli Niemcy, którzy poparli tę partię, działającą w ich imieniu. I dopóki odnosiła sukcesy, Niemcom specjalnie nie przeszkadzały ideologiczne łamańce, dopiero jak wzięli w skórę to się odcinali.
To są poważne sprawy i prawdą jest, że to obywatele Niemiec organizowali obozy.
W takim samym stopniu jak prawdą jest, że organizowała je Trzecia Rzesza.
Dlatego piszę „gupoty”, że wysuwanie na plan pierwszy jednej prawdy nie spowoduje zniknięcia innej.
I jak przyznaje ktoś sobie prawo do wygłaszania swojego spojrzenia, to niech uszanuje prawo innych do prezentacji innego, prezentującego widok z innego okna.
Ach Vesper, nie należy demonizowac symboli. Sama nosiłam w 70. dzieciątko Lenin w klapie dla draki i w formie protestu;-) . Jak zatem widzisz, to o niczym nie świadczy. Co innego swastyka.
Mało tego, przeżyłam łagodną formę internowania w Panamie w tychże latach 70., jako że cala nasza grupa z Polski została potraktowana jako komuniści i zastosowano wobec nas areszt prewencyjny w szatniach basenu miejskiego.
Ale i tak było niezle, bo grupę grotołazów z Polski parę miesiecy wcześniej wpakowano do ciupy.
Nam przynajmniej pod eskortą Gwardii Cywilnej pozwolono wywiązać się z obowiązków ;-). wożono nas do pracy, na posiłki do kasyna oficerskiego i z powrotem do basenowej szatni wyposażonej w łożka polowe.
A najgorsze, że te wredoty spusciły nam wodę z basenu 😉 .
Dzieciątko Lenin jeszcze mam gdzieś w domu 🙂
A w tej Panamie też miałam przy sobie „dzieciątko Lenin” i z dziką satysfakcją je nosiłam 😉 . Jak już nas zamknęli, to przynajmniej chciałam trochę podszczypać, ale nie załapali, bo nie znali zapewne.
A w 90. latach modne były ciuchy nawiązujące do Armii Czerwonej też z sierpem i młotem, chyba nawet któryś z wielkich domów mody miał taka kolekcję.
Doro, ja też powinnam mieć, tylko nie wiem czy tu, czy w Niemczech 😉 .
rno to ja mam bardzo powazne pytanie ktore zadan bez rekawiczek swoim zwyczajem. ile trzeba miec mialkosci ducha, ze o rozumie nie wdpomne aby dzis w2012 r walcztc o to by postawic znak rownosci miedzy przymiotmikiem niemiecki i hitlerowski a nawet upirac sie ptzy zdaniu ze niemicki ltpiej okresla hitlerowski fabryki smierci? w imie czedo, w imie jakyej «prawdt«?
A potem, jak już lecieliśmy z tej Panamy do Kostaryki, to w połowie lotu zabrakło alkoholu w samolocie( a zapas podobno mieli miesieczny), mimo że sam lot trwał bardzo krotko – godzinkę czy dwie, już nie pamiętam. 🙂 .
Doro, a skąd miałaś dzieciątko?
Bo ja od kolegi, który będąc w Moskwie zakupił je był w taki sposób: ile kosztuje? …. to kilogram poproszę! Kobitka chciala go zabić wzrokiem, ale odliczyła/ odważyla i zapakowała w tutkę z gazety 🙂 .
Tenże sam kolega w sklepie z płytami poprosił o „Picznuju damu”, ale to już raczej niechcący 😉 .
Zeen. Nie wchodzilabym w te dyskusje gdyby moj oglad swiata nie zostal eleganco okreslony we wpisie jotki jako BZDURNA POPRAWNOSC POLITYCZZNA. Mnie nie przeszkadza ze on sama chce stawiac znak rownosci miedzy onozami zbudowantmi przez rezim Hitlera a immanetna nimickosia. Mnie przeszkasza bardzo kiedy moim slowm nadaje sie wydzwiek braku szczerici – bzdurna poprawnosc polityczna.
Kim trzeba być, by z wysokości swego dobrego samopoczucia zarzucać innym głupotę i miałkość ducha, a do tego posługując się kłamstwem? (niemiecki określa lepiej niż hitlerowski – nie było takiego stwierdzenia, jak nie było równoważnika niemiecki = hitlerowski.)
Trzeba złej woli, by dostrzec, czego nie ma.
Zaślepienie natomiast prowadzi do takiej buty.
Zaślepienie, które nie pozwala dostrzec i zrozumieć, że przykrywanie słowami innych słów jest nieskuteczne.
A chodzi o odpowiedź na gramatykę angielską, która stworzyła polskie obozy, na co polska gramatyka też ma odpowiedź: niemieckie obozy.
Ale to niedopuszczalne, trzeba prezentować jedynie słuszną wrażliwość, która wszystko, co najgorsze śmiało przypisze narodowości polskiej, natomiast inne nacje od tego mają aparat państwowy i partyjny.
Piszemy zatem: Polacy są antysemitami, ale jednocześnie to nie Niemcy tworzyli obozy śmierci tylko Trzecia Rzesza…
Piszemy: Polacy pomagali hitlerowcom w zagładzie Żydów, ale jednocześnie: Zagłada była dziełem Trzeciej Rzeszy i NSDAP, które nie posiadają żadnej narodowości, tam nie było żadnego Niemca…
Czy wystarczy, czy tak jeszcze sobie będziemy od głupich i miałkich wyzywali?
Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale Bobik chyba tego by nie chciał.
http://wyborcza.pl/1,75517,1332233.html
A co powiesz na to Kostucho?
zmoro, tyś siostrą moją przecie, ale Ci powiem, że piernik do wiatraka ma tyle samo, co Twoje pytanie do naszej rozmowy.
Dzieciątko dostałam w prezencie, nawet nie pamiętam od kogo. Kiedyś zbierałam różne idiotyzmy, mam jeszcze w domu całą piękną kolekcję PRL-owskich metek i instrukcji obsługi, a przyjaciele wiedząc o mojej pasji znosili mi w darach różne eksponaty. Jeden posunął się nawet do kradzieży w sklepie z kiblami i rąbnął metkę z napisem „Dolnopłuk”…
Przestańcie znów spierać się bez sensu, bo to już nudne się robi. Nikt nie mówi, że „Polacy to antysemici”, ale że „wśród Polaków są antysemici”. Że Trzecia Rzesza była państwem niemieckim, to chyba wszyscy wiedzą, nie? I że nie wszyscy byli za nią, ale nie mieli nic do powiedzenia, to też chyba była oczywista oczywistość? Bo już nic nie rozumiem.
A w nazwie NSDAP zawiera się słowo „niemiecka”, nieprawdaż?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowosocjalistyczna_Niemiecka_Partia_Robotnik%C3%B3w
Kostucho, dlaczego piernik do wiatraka?
Tytuł ksiązki mówi o obozach pracy w Polsce, w tekście przewijają się polskie obozy pracy.
Które określenie jest Twoim zdaniem słuszne, bądz też Tobie bliższe?
Ach Vesper, nie należy demonizowac symboli
Podążając za tą logiką, nie należy również demonizować krzyża w Sejmie, Zmoro. Bo jeszcze wyjdzie, że denerwujące są te symbole, które nas denerwują 😉
Tak, ja mam bardzo znakomite samopoczucie, Zwlaszcza po powrocie z basenu gdzie teylko wypasione jaszczurki i stojace mad brzegiem oceanu pelikany moglyby mi zarzucic bzdurna poprawnosc polityczna, ale tego nie zrobily.
Ja sie czuje barzo dobrze kiedy uzywam slownictwa odrozniacego niemiecka kulture. muzyke. filozofie i kwitnaca dzis w Niemczech demoracje od krwawgi rezimu sprzd 70 i wiecej lat.Wynioslam to z domu gdzie na te rzeczy zwracano pewna uwage.
Dlaczego?
Bo wydaje mi się zmoro, że o różnych wrażliwościach rozmawiamy i o swobodzie wyrażania każdej z nich, a nie o jakiś obozach…
O polskich obozach dla Niemców i Volksdeutsch-ów oraz ludzi, krórych ówczesne władze kwalifikowały do grona przestępców wiem skadinąd, książki ani linki nie czytałam, spojrzałam tylko , czego dotyczy.
I nie mam problemu z mówieniem o hitlerowskich czy nazistowskich obozach w Polsce, tak, jak nie mam problemu z mówieniem o polskich obozach, o których traktuje linka.
Ale widzisz, ja nie mam narodowości, gdybym miała i była coś warta, mówiłabym pewnie o komunistycznych obozach…
No, to nareszcie wiem skąd ta wynosłość u Ciebie Heleno – wyniosłaś z domu, w przeciwieństwie do innych, którzy nie mieli nic do wyniesienia i do dziś nie dostrzegają żadnej różnicy między niemieckimi: kulturą, filozofią, sztuką i demokracją dzisiejszymi a krwawym reżimem sprzed 70 i więcej lat…
Fajnie, że Helena wróciła i to w wielkim stylu. 🙂
Mniej fajnie, że znów się dymi z powodu słówek. Od kiboli do Hitlera z przystankiem Obama. To ja posiedzę cicho, bo rzeczywiście, nie przypominam sobie państwa Komuna ani państwa Hitleria. 🙄
Na to wyglada……
Nie bardzo rozumiem Twoje porównanie Vesper.
Przecież nikt nie zabrania noszenia posłom w salach Sejmu medalików? Nikogo też nie oburzała Matka Boska w klapie. Bo takie porównanie byłoby adekwatne, do tej sytuacji, która Ciebie wzburzyła.
Krzyż w sali Sejmu państwa z założenia świeckiego, to jednak znacznie większy kaliber. To łamanie Konstytucji, przez tych, którzy na jej straży stać powinni.
I wydaje mi się mimo wszystko, że bardziej rani wrażliwość większości ludzi swastyka ( zakazana zresztą w większosci państw) niż sierp i młot. I Twoje zrównanie obydwu tych symboli było chyba nieco na wyrost. Bo swastyka jest zakazana, sierp i młot, o ile mi wiadomo jeszcze nie. Ale to tylko moje zdanie.
Myślę, że punktów wrażliwych w relacjach polsko- rosyjskich i rosyjsko-polskich jest znacznie więcej i należy rownież brać pod uwagę wrażliwość tej strony, do której czujemy urazę.
I nie licytujmy się proszę, kto jest uprawniony do większej wrażliwości, zwłaszcza że, jak sądzę, wśród nas nie ma nikogo, poza Heleną, kto doświadczyłby na własnej skórze represji ze strony reżimu sowieckiego, czy nazistowskiego. A ona akurat potrafi nie winić za to całego narodu. Bierzmy przykład.
Panstwo sie nazywalo Trzecia Rzesza i trwalo mac tysiac lat. Ale nie trwalo.
Z własną skórą Heleny i reżimem nazistowskim się rozpedziłam. Biję się w piersi.
Bo tak to zabrzmiało, a na myśli miałam, że nikt z nas nie doświadczył represji ze strony tychże reżimów, z wyjątkiem Heleny, która miała z nim bezpośrednią styczność, a czy doswiadczyła represji, tego nie wiem.
Polska języka trudna języka 😉 .
To tak jakby wszystkich przyjeżdżających tu na Euro Rosjan utożsamiać z Putinem. Wielu z nich podkreśla, że nie znosi Putina tak samo jak my, albo i bardziej, bo przecież to oni jego rządy znoszą.
Specjalny program komputerowy, po przeanalizowaniu 1800 zdjęć z manifestacji w Moskwie (robionych z tego samego miejsca), określił liczbę manifestujących na 54.000. Władze mówiły o 10.000.
Wspominana wczoraj deszczowa telewizja działała już w nocy.
Czekam na telefon od mojej przyjaciółki Rosjanki.Flaszka na stole! 😉
Flaszka 😯
Przypomniałem sobie, że miałem rozpijać 😆
No to polewam, szkło na stół!
Czego to dzis nie wymysla. Specjalny program do podliczani! Teraz trudno bedxie klamac.
O, dear, here we go again…
Wlasciwie to temat moglby byc interesujacy, i nawet interesujaca rozmowa, choc zawsze pewnie jednak dosc trudna, tyle, ze nalezaloby w takiej rozmowie unikac:
a. elementow personalnych,
b. splaszczania historii do jednego wydarzenia, zwrotu czy symbolu (co nie znaczy, ze nie nalezy cwiczyc wlasnej, i nie wplywac na cudza, jesli nas skrzywdzono, co oczywiscie tez sie zdarzalo ),
c. emocji na bardzo wysokim diapazonie, czesto niewspolmiernym do podawanych przez siebie argumentow (np.”brawo ci! brawo tamci!”, co moze i pasuje do atmosfery meczu, ale juz nie do rozmowy na powazniejsze tematy),
d.otwartego lub implikowanego przypisywania jedynie sobie/swojej grupie prawa do reprezentowania polskiego patriotyzmu (bo ma on przeciez rozne oblicza),
d. niezbyt adekwatnych porownan: np. krzyz w Sejmie, czy w instytucjach panstwowych, i sierpy i mloty na czapkach przechadzajacych sie po Warszawie Rosjan, albo wewnetrzna rozmowa posrod samych Polakow, chocby z ostrymi slowami krytycznymi porownana do niewybrednych zartow o Murzynach.
And other than that, how was the play, Mrs. Lincoln? U mnie chwilowo leje i ogolne urwanie glowy… 😉
Zmoro
kiboli pod egidą Jego Wysokości JKM?, chyba niekoniecznie:
http://www.youtube.com/watch?v=A_QPughmEkU&feature=relmfu
Nie mam dzisiaj czasu bo mam Walne i jestem cała w nerwach.
Mnie niepokoi najbardziej zjawisko powszechne dosyć na świecie i nie wróżące szans na zagojenie ran ( wręcz przeciwnie rozdrapujące je w imię pamięci) nie poprzez ludzi, którzy doswiadczyli represji, bo ci w większości już nie żyją, tylko przez ich potomków i to w drugiej czy trzeciej nawet generacji. I z mojego doswiadczenia wynika, że to właśnie trzecia i czwarta generacja są najbardziej gorliwe.
I nie przypominam sobie, aby moi dziadkowie i pradziadkowie, którzy mocno odczuli na sobie obydwa reżimy przejawiali taką postawę. Wręcz przeciwnie, opowiadali o swoich przeżyciach i przestrzegali przed obarczaniem winą całej nacji.
Pamiętać trzeba i ku przestrodze dbać o to, aby pamięć nie zginęła, aby się nigdy nie powtórzyło. Ale dbać mądrze, nie obarczając odpowiedzialnością całych narodów składających się z pokolenia, które przeszło ewaluację społeczną i winy bezpośredniej nie ponosi.
Bo w przeciwnym razie skutek będzie przeciwny do zamierzonego.
Nastąpi przesyt, zniecierpliwienie i bunt przeciwko narzucanemu poczuciu winy za czyny niepopełnione. I wtedy może być groznie, a jak niewiele wystarczy, aby w człowieku obudziły się potwory, to widzieliśmy na przykładzie Jugosławii
Siódemeczko, ja widziałam inną linkę, bez kamer tv, gdzie wyglądało to zupełnie inaczej. Być może uda mi się ją odszukać.
Ciagle i nieprzerwane tarzanie sie w winie to psychologiczna wersja reparacji po pierwszej wojnie swiatowej – jesli sa za ciezkie, w efekcie moga dac nastepne lata trzydzieste. Ale z drugiej strony zdrowo jest sobie samemu powiedziec, ze w dlugiej i skomplikowanej przeszlosci mialo sie epizody, z ktorych trudno byc dumnym. I przygladac sie uwaznie mechanizmom, ktore do tych epizodow doprowadzily, zamiast zamiatac wszystko pod dywan, lub pracowac nad wymuskanym, hurra-optymistycznym wizerunkiem, atakujac kazdy glos krytyczny. „This thing of darkness I do acknowledge mine”, jak mowi Prospero pod koniec Burzy…
http://deser.pl/deser/1,111857,11924632,Wielka_wpadka_TVP__Wedlug__Wiadomosci__wczoraj_zremisowalismy.html
Pamiec jest bardzo wazna. A raczej co my z ta pamiecia robimy. Jakiw wyciagamy wnioski dla siebie. Gdyby nie pamiec moje cale zycie byloby czyms innym niz bylo. Bylabym innym czlowiekiem. Moze gorszym, moze lpeszym, ale kims zupelnie innym. Na mur beton.
I z tym właśnie Moniko musimy się uporać, i nie tylko my, a mamy strasznie pod górkę ;-( .
A że się da, widać na przykładzie naszych zachodnich sasiadów.
Tak Heleno, od siebie dodałabym jeszcze, że po nas pozostanie także tylko pamięć.
A zatem dbajmy o to, aby nasze dzieci miały dobre wspomnienia.
Nawet jak nam się nie chce, jak jesteśmy zmęczeni, twórzmy podwaliny pod przyszłe wspomnienia o nas, wykorzystując umiejętnie czas, jaki nam dzieci ofiarowują.
I nie muszą to być koniecznie nasze własne dzieci 😉 .
(Tusk) „przyznał, że policja i MSW przewidywało, że może dojść do konfrontacji między grupami pseudokibiców. – Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego temu widowisku sportowemu towarzyszyły inne nastroje, nie tylko sportowe. Rzadko zdarza się mecz o takim ładunku emocji i muszę powiedzieć, że skala w stosunku do tych wydarzeń była niewielka – powiedział”
Z pokorą przyznaję, że nie rozumiem tego: -„ Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego temu widowisku sportowemu towarzyszyły inne nastroje, nie tylko sportowe”
Pomijam już tych pseudokibiców zamiast bandytów.
Premier mojego kraju rozumie więcej ode mnie, to oczywiste, ale może zechciałby wyjaśnić ciemnemu ludowi o co chodzi z tymi innymi nastrojami, nie tylko sportowymi.
I ja chcę, by wytłumaczył, dlaczego tego nie trzeba tłumaczyć.
Bo wydaje mi się, ze takim gadaniem tylko usprawiedliwia się jakąś ciemnotę i pozwala mieszać sport z innymi dziedzinami.
Zeen, przecież to było podawane w sosie smoleńskim. Im bliżej meczu, tym bardziej podgrzewanym.
Absolutna zgoda, zeen.
1. Copyright do określenia: bzdurna poprawność polityczna, posiada pani Olga Lipińska.
2. Określenia „nazistowskie obozy…” nie rozpatruję w kategoriach poprawności politycznej, ale w kategoriach manipulacji i zamazywania prawdy historycznej. Za poprawne politycznie uznałabym określenie: niemieckie nazistowskie obozy …
3. Nie chciałabym żebyśmy się z naszą przeszłością rozliczyli „tak, jak Niemcy”. Powód: patrz punkt 2
4. Nie liczyłam, ale spotkałam wielu Niemców, w różnym wieku, którzy nieomal na mnie krzyczeli: „to nie Niemcy, to naziści”
5. Rząd niemiecki nie musi już protestować. Poświęcił dostatecznie dużo czasu, wysiłku i pieniędzy żeby, skutecznie, wdrukować opinii światowej określenie „nazistowskie obozy”.
6. Dbanie o wrażliwość młodych Niemców, poprzez odpowiednią redakcję podręczników, również daje „znakomite” rezultaty. Moja córka, będąc na studiach podyplomowych w Niemczech, usłyszała od koleżanek Francuzek: jacy ci Niemcy biedni, ile oni musieli od tych nazistów wycierpieć. To nie żart. A to były studentki prawa międzynarodowego.
7. Każde wydarzenie należy rozpatrywać w kontekście. Biorąc pod uwagę histerię jaką rozpętali politycy i media. Zwłaszcza media. Praktycznie podjudzanie do zamieszek. Nie została żadna plama na całości imprezy. Możemy sobie naprawdę pogratulować skuteczności i stanowczości. Tak: brawo rosjanie, brawo Polacy, brawo Polacy, brawo Rosjanie. Byliscie rewelacyjni. Jeżeli dziennikarz chciał być rzeczywiście rzetelny powinien i ten aspekt wziąć pod uwagę.
8. Na „komunikat” składa się jego treść, tło, ilość podobnych informacji – dla zneutralizowania jednej złej potrzeba dziesięciu dobrych. Jak również moment, w którym zostaje podany.
9. Na temat liczenia się z wrażliwością Polaków na blogu mam dokładnie takie samo zdanie jak Vesper.
10. Chodzi o rybki w akwarium. O poprawność polityczną wobec wszystkich. Również wobec Polaków.
Wróciłem i zaraz znowu zniknę, bo nie taki znów ze mnie multitasker, żeby podczas meczu pisać na poważne tematy. 😉 Ale com przed meczem zdążył, tom napisał.
Po pierwsze więc – mocno walę łapą w stół w sprawie wycieczek osobistych. 👿 Nauczmy się wreszcie, do licha, dyskutować o problemach i używać argumentów rzeczowych, a nie zjeżdżać w „dlaczego Ty” i wypady ad personam. I niech każdy sam siebie pilnuje, nawet „w ferworze dyskusji”. Amen.
Po drugie, już „w temacie” rozmowy – proponowałbym, dla zyskania pewnej jasności w rozmowie, wprowadzić kategorie własnego i cudzego podwórka, powiązane z obrazem samego siebie we własnych i cudzych oczach. Już wyjaśniam dokładniej.
Inne mamy na ogół wymagania wobec rozmowy „wewnętrznej”, na własnym podwórku, traktującej o naszych niedociągnięciach czy przywarach, inne wobec oceniania tychże przywar z perspektywy cudzego podwórka, a jeszcze inne wobec naszego traktowania cudzych podwórek. Analogicznie zresztą do zwykłego poczucia grzeczności, które robi subtelne rozróżnienia pomiędzy opowiadaniem o własnych słabościach i plotkowaniem o cudzych, chwaleniem kogoś a samochwalstwem, ostrym krytykowaniem siebie i innych, czy obcesowym bronieniem własnych i cudzych interesów. Jedno zwykle jest uważane za mało eleganckie, drugie za wielkoduszne.
Na podobnej zasadzie mogę sam wielkodusznie machnąć łapą na to, że mnie ktoś nastąpił na ogon, ale nie przyznaję sobie wskutek tego żadnego prawa do następowania innym na ogony, ani domagania się od nich, żeby na to nie reagowali. A nawet, kiedy po cudzych ogonach będzie skakał mój Dobry Kumpel, w ramach naszej kumpelskiej wspólnoty zwrócę mu uwagę, że takie skakanie jest bardzo nieładne.
Oczywiście to, że mogę machnąć łapą, nie oznacza, że muszę. Jeżeli mnie boli, to mam święte prawo do ochrony własnego ogona. Ale w jaki sposób to zrobię, wiele o mnie mówi. Tu jest możliwe szerokie spektrum reakcji – od „uprzejmie proszę, żebyś tego nie robił z tych a tych powodów”, poprzez „ty ruski (czy inny) ch…”, teorie spiskowe, kordon sanitarny, aż po fizyczną napaść „na wszelki wypadek”.
No i chyba mówi również coś o mnie to, czy na krytykę (która nie jest tym samym, co nadepnięcie na ogon), nawet nie całkiem sprawiedliwą, reaguję zastanowieniem się i spokojnym tudzież uargumentowanym przyznaniem bądź nieprzyznaniem racji, czy furią; obróceniem sprawy w żart, czy urazą i odwetem; próbą poprawienia tego, co u mnie niedoskonałe, czy podbijaniem sobie bębenka i okrzykiem „a u was Murzynów biją”.
Jak to się mówi – wybór należy do ciebie. 😉
Bry!
Bobiku, muszę zwrócić Ci ostrą osobistą uwagę (jakoś to bez sensu brzmi…), jako osobie przywiązanej do norm i prawideł, że wolno pisać (lub mówić, jak kto potrafi) h… A jako forma większościowa zawsze ma rację!
Znowu mecz… 😯 ?
Zmoro, moje porównanie nie odnosiło do samych symboli, lecz do emocjonalnego do nich stosunku. Nie porównuję krzyża do swastyki ani sierpa i młota, twierdzę jedynie, że symbole wywołują emocje. Czasem nadmierne. I w tym miejscu zaczynają się schody, bo nawet obecne tu światłe grono nie potrafi się ustrzec od uznawania własnych miar za wzorzec właściwego do symboli stosunku.
A tak na marginesie, skoro przywołujemy konstytucję, to nie ma w niej mowy o żadnym z symboli, natomiast w I rozdziale, w kontekście w tej chwili nieistotnym, komunizm jest wymieniony obok faszyzmu i nazizmu. Stosunek polskiego systemu prawnego do tych totalitaryzmów jest więc podobny. Oczywiście traktowanie przechadzki rosyjskich gości w czapkach z sierpem i młotem jako propagowania ideologii komunistycznej byłoby co najmniej śmieszne, ale skoro gospodarze nieco się krzywią, to może wypadałoby ozdobę z głowy zdjąć. Ten blog, tak bardzo wyczulony na cudze wrażliwości, zgubił gdzieś wyczulenie na wrażliwości Polaków. Do tego stopnia, że wzmianka o nich jest traktowana jak wyjatkowo nieeleganckie faux pas.
Trochę obok tematu, własnie posłyszałem przez radio dziennikarza BBC, nie pamiętam nazwiska, który mówił coś o wczorajszej ruchawce i naprawdę nieważne, co mówił. Jeden mówi tak, drugi inaczej. Ważne, że na końcu uznał za stosowne powiedzieć: nie sądzę, żeby te wydarzenia miały związek z rasizmem. 😯
Kretyn? Raczej nie, w BBC pracuje. To co z nim jest nie tak? A jeśli z nim wszystko ok, to co jest nie tak ze mną?
Jotko, niestety, żaden z Twoich 10 punktów nie wyjaśnia, dlaczego podanie przez niemiecką telewizję informacji o zadymie w Warszawie (która się odbyła, więc psim obowiązkiem telewizji było poinformowanie o niej) i o tym, że rozpoczęli ją polscy chuligani (co zresztą wyraźnie było widać na filmie – grupa spokojnie idących Rosjan, do której podbiegają zakapturzeni „biało-czerwoni” i walą kamieniami; nawet bez komentarza każdy głupi mógł zobaczyć, jak było), jak również wyrażenie ubolewania, że z powodu kilkuset kretynów do tego doszło, jest zarzucaną przez Ciebie „próbą przykrycia niemieckich zbrodni” czy też przerzucenia ich na nas. Nadal nie widzę najmniejszego związku między piernikiem a wiatrakiem.
Czy może przez analogię powinienem wyciągnąć wniosek, że np. informowanie przez polską telewizję i zamieszkach w Londynie było próbą ukrycia jakichś polskich zbrodni i przerzucenia odpowiedzialności za nie na Anglików? 😯
A, kol. Polański nie zauważył co napisali w suplemencie do SJP PWN. I widzicie z kim trzeba pracować…
No tak, chyba na nic moja merytoryczna dyskusja…
Wielki Wodzu, coś chyba musi być z Tobą nie tak, skoro wszelkich wydarzeń w Polsce nie rozpatrujesz pod kątem występowania lub niewystępowania przejawów rasizmu 😈
1. Nie znzm pani lipinskiej. Nie zamienilam z nia ani slowa. Znam moja bblogowa kolezanke jotke ktora sie na nia powolujw i calkowicie sie z nia zgadza.
2. Nie bylo innych nazistowskich obozow ni niemieckie. wic mozna tak lub owak. Nie widze zamazywania.
3.Chcialabym.
4. Spotykalm niezliczon licze glupich rodakow. So what?
5.Nie mialabym nic orzeciwko temu zby rzad polski poswiecik tyle pieniedzy i wysilku na wkladanie do mlodych glow czym byl hitleryzm,faszyzm i wszelkie inne mile ideologie XX wieku i wczesniej.
6.Patrz 4.
9.My na blogu musimy sie liczyc z wlasna zbiorowa wrazliwoscia? A konkretni jak sie to robi?
Vesper, napisałem o prawie do ochrony własnego ogona i się tego nie wypieram. 😉 I jeżeli pytanie brzmi, czy Rosjanie wykazali się dostatecznym wyczuleniem na naszą wrażliwość, mogę odpowiedzieć, że nie. Mogę również mówić o potrzebie dialogu i uświadamiania sąsiadom, jakie są te nasze bolesne punkty. Ale moja odpowiedź na pytanie, czy wobec braku wyczucia niektórych Rosjan usprawiedliwiona była kibolska zadyma, brzmi rzecz jasna – nie była. Jestem zresztą pewien, że taka sama jest i Twoja odpowiedź.
Nie mieszajmy tych rzeczy. Bo kiedy wątek naszej wrażliwości czy niemieckich zbrodni wchodzi w sam środek rozmowy o kibolskiej zadymie, sprawia to wrażenie, że w jakiś sposób chce się tych kiboli usprawiedliwić, właśnie na zasadzie „a u was Murzynów biją”, choć zapewne nie takie były intencje. Nie wiem, może lepiej zaczekać, aż się taki wątek skończy i dopiero wtedy powiedzieć „a niezależnie od tego…”?
Vesper, gdyby nie mieli czapek, to powodem byłyby koszulki, np. z napisem Rosja. Koszulki bez niczego – jest jeszcze język. Milczą – ale wyglądają na Rosjan. Pretekst zawsze się znajdzie. Tam nie chodziło o wrażliwość, czy nawet o przewrażliwienie, tylko o okazję do rozróby.
Na mnie większe wrażenie niż sierpy i młoty robi okropny, krwiożerczy orzeł na patriotycznej koszulce syna znajomych.
Vesper, nie bardzo umiem to inaczej wytłumaczyć.
Swastyka została uznana międzynarodowo jako symbol zakazany.
Sierp i młot jeszcze nie. Nosi się je dla draki często, nosi się je również na wybiegach w domach mody, był okres, że prawie w każdym teledysku były obecne.
Nie będę podejmowala próby licytacji, który reżim był większą zbrodnią.
Być może słusznym byłoby poczynić starania, aby sierp i młot znalazły się również na indeksie. I jak się na nim znajdą, to noszenie ich publicznie będzie niedozwolone.
Przepraszam, ale sama użyłaś tego porównania ze swastyką. A ja sądzę, że z powodów, ktore nieudolnie usiłuję wyjaśnić jest ono niezbyt jednak wlaściwe.
Nie rozumiem też, dlaczego, skoro nasi kibice noszą swastyki, bardziej boli nas noszenie sierpu i młota przez kibiców rosyjskich. Mnie boli wręcz odwrotnie. I uważam, że dopiero jak po naszej stronie osiągniemy sukces i sami zaprzestaniemy sprawiania bólu innym, to będziemy uprawnieni do tego, aby inni brali pod uwagę naszą wrażliwość. I będziemy się mogli tego domagać. Ale dopiero wtedy. A z calą pewnością nie wtedy, kiedy wykrzykujemy Rosja k..a
Wodzu, nie sądzę, żeby w BBC posiadano jakąś szczepionkę przeciw indywidualnej głupocie czy niezręczności. 😉 A szkoda, bo zaraz bym od nich kupił, albo nawet ukradł. 😈
Aczkolwiek ten dziennikarz zapewne też miał dobre intencje i chciał przez to powiedzieć, że nie każda zadyma na terenie Polski musi się zaraz komuś kojarzyć.
Jotko, a na blogu (a propos Twego pkt. 9) pisza nie-Polacy, czy tez Polacy sami nie liczacy sie z wlasna wrazliwoscia (tak by wynikalo z Twoich stwierdzen). Znam sporo osob (Polakow i Polek, od razu spiesze Cie zapewnic), mlodych i starszej daty (pamietajacych jeszcze II wojne swiatowa), ktore nie poczulyby sie urazone tym, co sie tutaj wewnetrznie krytykuje na blogu. Mysle, ze linia podzialu nie przebiega wcale po linii Polak/nie-Polak, a zwyczajnie po linii podzialow politycznych, obecnie mocno spolaryzowanych. I w ramach owej polaryzacji tych, ktorzy nie chca chodzic caly czas owinieci we flage i szukac bez ustanku powodow do urazy czasem za sluszne slowa krytyki, a czasem za potkniecia, a nawet glebsze pomylki, uznaje sie za niezupelnie Polakow…
I z kolei ciekawa jestem, czy mozna sobie w ogole wyobrazic jakakolwiek sytuacje, w ktorej jakiekolwiek wydarzenia w Polsce mozna byloby opisywac sie takze pod katem tego, jak sie maja ksenofobii czy rasizmu? Odnosze dziwne wrazenie, ze dla niektorych wlasciwie prawie niemozliwe jest wyobrazenie sobie akurat takiej sytuacji (stad alergiczne reakcje)…
Vesper, niestety czy sie nzm to podoba czy nie, ale swiat postrzega nas (mnie tez i Ciebie i Bobika) przez pryzmay rasizmu. Wcale nie dltego ze swiat sie na nas uwzial i nie dlatego ze BBC nakrecil Panorame o stadionach nienawisci w Polsce. Takich programow i artylulow i raportow bylo wiele.
Ja tez bym wolala aby moja polskosc oceniano przez pryzma Milosza i Chpima. Niestety. Moesz podzikowac za to wszystkim kolejnym rzadom, elitom,, mediom. ktorw robily bardzo niewiele aby swiat nie musial sie gorszyc.
Bobiku,
powszechnie znana jest Twoja znakomita umiejętność do odzielania środków wyrazu od meritum 😎
Jeżeli mimo to nie znalazłeś w moich punktach odpowiedzi na swoje pytanie, to znaczy, że marny ze mnie pisarz 🙁
Zatem nie będę już próbowała dalszych wyjaśnień 😉
No, nie przesadzajmy, nie cały świat patrzy na nas przez pryzmat rasizmu. W Niemczech, jeżeli ten temat w polskim kontekście się (dość rzadko) pojawia, jest raczej marginalny. Wiele więcej jest „ujęć dobrosąsiedzkich”.
Za to stosunkowo często się zdarza, że Niemcy nas spostrzegają przez pryzmat religijności, której rodzaj jest dla nich chyba niezbyt zrozumiały, więc uparcie usiłują jakoś to zjawisko „rozgryźć”.
Wykładnia patriotyzmu 😉
Mariana Piłki, byłego prezesa ZChN, wskazania dla rodaków ogladajacych piłkarskie mistrzostwa Europy: „Najpierw kibicujemy Polakom, potem krajom katolickim, wreszcie chrześcijańskim. I tu wolimy prawosławie niz heretyków. Jezeli nie grają chcrześcijanie, kibicujemy monoteistom. A na końcu wszystkim, byle nie Niemcom….”
(za Polityka i Obyczaje)
Najwyraźniej owijanie się we flagę narodową nie jest obowiązkowe 😉
Jotko, po prostu nigdzie nie dostrzegłem bezpośredniego i logicznego stosunku wynikania. Bo bardzo okrężnymi drogami jakoś tam wszystko ze wszystkim na świecie można związać, ale chyba nie o to tu biegało. 😉
Tadeuszu,
wprost zżera mnie ciekawość. Napisz co było w tym suplemencie. Pliiiiizzzz 🙄
Bo życie, Bobiku, za cholerę nie chce być logiczne 👿
Toteż lepiej napić się wspólnie i zakąsić pachnącym salcesonem. I najważniejsze nie psuć innym zabawy. Nawet wtedy, kiedy wydaje nam się kompletnie głupia 😯
Ale może ja się na niczym nie znam. Na szczęscie stara jestem i nic nie muszę 😉
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Wieslaw-Debski-dzisiaj-Ruscy-jutro-ja-lub-Ty-czytelniku-Wszyscy,wid,14569915,wiadomosc.html?ticaid=1e9fb&_ticrsn=3
Myślę, że autor może miec rację, niestety 🙁 .
Od życia nawet nie śmiałbym wymagać logiki. 😉 Ale niechże jej sobie powymagam chociaż w dyskusji, w końcu gdzieś ona, biedaczka, powinna znaleźć schronienie. 🙂
Jak chodzi o zabawę, ja do niej zwykle pierwszy. 😉 I też nie lubię, kiedy mi się ją psuje. Tylko że mnie psują ci „nasi”, którzy podczas zabawy dają bandyckie czy kretyńskie występy, a nie ci, którzy te występy zrelacjonowali. Bo drugie jest już tylko konsekwencją pierwszego. I właśnie dlatego się na takie występy wnerwiam, że nie pozwalają mi się bawić swobodnie.
A salceson – oczywiście. A jakże. 😀
Owszen, Bobik. W konteksciw pilki i stadionowtcg zachowan. Polska posrxegana jest przez pryzmat rasizmu. I na to sie dlugo «pracowalo». ignorujac poblem. Podobnie zreszta z antysemityzmem. Pomniejszanie problemu. minimalizowanie i powtarzanie ze jest to zjawisko marginalne do tego wlasnie prowadzi.
http://www.sport.pl/euro2012/1,123531,11927822,Euro_2012__UEFA_ukarala_reprezentacje_Rosji.html
http://www.sport.pl/euro2012/1,123531,11927822,Euro_2012__UEFA_ukarala_reprezentacje_Rosji.html
No proszę, skoro regulamin UEFA zabrania umieszczania podczas meczu treści politycznych i rasistowskich, to dlaczego w Polsce są one dozwolone ??? Przecież regulamin PZPN powinien być oparty na regulaminie UEFA.
Jeżeli tenże regulamin pozwala na kary finansowe reprezentacji, to być może mogło by to dotyczyć klubów.
I wtedy kibice Wisły mocno by się zastanowili, czy warto robić zadymy, skoro mogą one doprowadzić do bankructwa klubu, a wtedy nie byłoby komu kibicować.
Jak się chce, to można. Trzeba tylko chcieć. Ale bez nacisku obywatelskiego nikomu nie będzie się chciało chcieć ;- ( .
http://pzpn.pl/index.php/Federacja/Dokumenty/Bezpieczenstwo-na-obiektach-pilkarskich/(offset)/10
Ale jaja, pobrałam ze strony PZPN uchwałę w sprawie identyfikacji kibiców i ona jest Vermummt 😉
Czy tylko ja to tak widzę, możesz to sprawdzić Bobiku?
Bo inne ich uchwały były czytelne, ale nie znalazłam nic co by odpowiadalo regulaminowi UEFA ;-( .
U mnie jest czytelna, może niemiecka wersja Adobe ma tu coś do rzeczy? 🙂
Nie lubię, jak mnie ktoś postrzega przez pryzmat, ale przyznaję, postrzegam reprezentację Portugalii przez pryzmat zawodnika Krystyny i wcale ich nie lubię. 😈
No to mi wyrządziło cosik fajnego psikusa 😉 .
Dziękuję Wielki Wodzu.
Szkoda, że nie było takiego żelu kiedy jeszcze miałem wszystkie włosy. 😈
Ale Krystyna zaskoczył.
Duuuuuuużą kasę serwuje koledze, który mu lat temu z dziesięć ustąpił miejsca w drużynie, dzięki czemu wypłynął na szerooookie wody nielubienia.
I wcale się tym nie chwali. Fakt, trochę obciachowo, ale wdzięczny być potrafi. Trzeba docenić.
O, Jotka wreszcie pytanie merytoryczne zadała! Słownik mi się nie otwiera, do którego ten suplement wcielono… pisali po prostu, że wyraz tak często pisany przez h.., że należy uznać i taką pisownię. Odwołam się toteż do słów kol. Bańki:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1816
🙂
Wściekła jestem jak osa. 😈 Pójdę rozrabiać gdzie indziej i wrócę, jak mi się żądło stępi.
Jotko, domyślam się, że w suplemencie, na który zżyma się Tadeusz, nie odnotowano, że to słowo, którego nie znam, można pisać i przez ch, i przez h. Ale mogę się bardzo mylić. Dzisiaj nawet to jest możliwe. 😉 8 przecinków w zdaniu – nieźle. To się pewnie nazywa przestankowica pospolita.
Ha! Coś mi się dziś udało.
U mnie za chwilę się zacznie prawdziwy thriller (piłkarska rywalizacja między Niemcami i Holendrami to jest coś bardzo szczególnego) i pewnie podczas jego trwania nawet nosa poza telewizor nie wystawię. 😉 Ale jeszcze szybko dorzucę, że wprawdzie nie spostrzegam całej reprezentacji portugalsiej przez pryzmat zawodnika Krystyny, ale samego zawodnika Krystynę spostrzegam przez pryzmat… zaraz… zaraz… cholera, suplement mi się gdzieś zapodział. 😈
1. Re: Niemcy. Po czytaniu „Lords of Finance” by Liaquat Ahamed próbuję myśleć jakie bym miał nastawienie do tzw. demokracji burżuazyjnych czyli do zwycięzców jako młody Niemiec urodzony wraz z XXtym wiekiem. Dużo by chyba zależało od mamy i taty ale mętlik umysłowy byłby zapewne nieuchronny. 70% wyborców głosujących na NSDAP nie było poparciem 70% nacji za przyszłym mordowaniem na lewo i prawo, choć głównie na lewo, ale przecież i księży katolickich namordowali dostatecznie, czego dobrze jest nie zapominać. Narody nie są prorokami, umysłami zawładnęły upokorzenie i duma, głód i strach. Czemu w pierwszym szeregu ogłupionych byli studenci i naukowcy? Hm, może dlatego, że (słusznie) mniemali, że kultura, nauka, demokracja niemiecka z XIX w. to były wyjątkowe zjawiska i nie potrafili lepiej niż spiskiem wyjaśnić losu narodu? My bylibyśmy zupełnie inni? Przed próbą odpowiedzi przypomnijmy sobie, że po jednej jedynej samolotowej katastrofie, bolesnej ale nie zmieniającej losu społeczeństwa, 20% ludu zapadło na głęboką psychozę konspiracyjną.
2. Re: Polacy. Polskie obozy. Przypomnę książkę „Oko za oko” Johna Sacka (i cenne uwagi tłumacza, Romana Palewicza, które zawierzył mojemu blogowi). Polscy Żydzi kierowali tymi obozami, ale wszelkich etni Polacy mordowali zatrzymanych tam Niemców. Że mordy te nie szły w miliony? Może ktoś spróbuje to wytłumaczyć jakiejś młodej Niemce, że wprawdzie jej babcia była przeciw Hitlerowi, i po wojnie Polacy ją uśmiercili, ale to nie ma znaczenia, bo takich przypadków było tylko kilkadziesiąt tysięcy.
3. Re: Rosjanie. Rozumiem. Zwalimy na tych kiboli winę za Polaków uśmierconych przez ich pradziadków. Jak na biblijne standardy, normalka, winienie po czterech pokoleniach. Stąd już blisko do ich zemsty za zgwałcenie ich księżniczki przez Bolesława Chrobrego. Czy moglibyśmy ustalić jakiś sensowny okres, po którym następuje – nie wybaczenie, nie zapomnienie, nie amnestia, ale zwykła amnezja, roztopienie w minionych okrucieństwach, które są osnową dziejów wszystkich ludów?
Nie, ja suplement chwalę 🙂 Wywołał on sporą awanturę, bo przypadkowo na żywej paginie znalazł się wyraz z typu h../ch… Jakieś polonistki to zauważyły i rozpętała się burda, bo przecież sam ten fakt sprawi, że uczniowie zaczną masowo używać tego wyrazu. Oczywiście, każdy uczeń kupuje Suplement do Słownika Języka Polskiego PWN i czyta go z wypiekami, ucząc się na pamięć oraz stosując w życiu codziennym i niedzielnym. Ale głupi ci ludzie…
A może to czy piszemy h… czy ch…. zależy od adresata pozdrowienia 🙄
🙁
http://wyborcza.pl/1,75248,11928414,Der_Spiegel_zrobil_wywiad_z_polskim_kibolem___Orgia.html
No fakt, pomieszałam dzieła leksykalne, chwalone z ganionym, ale złapałam za właściwe słowo. 😉 😆
Nasi frakcji niemieckiej strzelili już dwie bramki.
Zachowujemy desinterressement w stanie splendid isolation. O, Jotka typowo dla nikłej różnicy formalnej znalazła wyjaśnienie funkcjonalne, hehe! Ja tam wolę nie być adtesatem żadnej formy!
Przerwa, więc padam na jedno szczeknięcie. 😉 Czytałem już wcześniej ten artykuł ze Spiegla (nie nazwałbym tego wywiadem, tam są tylko czasem cytowane wypowiedzi tego kibola). GW nie przytoczyła do końca, a to dość znamienne jako stan świadomości: na pytanie, ale co konkretnie Ruscy po wojnie zepsuli, odpowiedź brzmi „no… nie wiem. Po prostu wszystko.”
Artykuł jest smutny, ale nie ma w nim zarzutów pod adresem Polski, tylko opis pewnego zjawiska. Przeczytałem też komentarze pod artykułem. Co ciekawe, niektórzy Niemcy próbują tłumaczyć historyczne przyczyny niechęci Polaków do Rosji, aczkolwiek zawsze z zastrzeżeniem, że zadym nie popierają. Są też głosy, że chuligaństwo stadionowe jest wszędzie, że nie jest to żadna polska specjalność.
Dość to chyba odległe od „prób ukrycia własnych zbrodni”. Przepraszam, że jeszcze do tego wróciłem, mimo pojednawczego postu Jotki, ale przyznaję, że byłem dość zszokowany wcześniejszymi opiniami o Niemcach (współczesnych), które dla mnie były z jakiejś innej rzeczywistości – w każdym razie nie z tej, którą na co dzień obserwuję na własne ślepia. 😉
Coś z innej bajki. Bobik ma przystojną koleżankę-narkomankę 😉
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11926883,Menedzerka_Kory__Przesylka_byla_adresowana_na_Ramone.html
Pełne poparcie dla komentarza zeena – Tusk mógł nic nie mówić i to by była bardzo mądra decyzja, a takich nie ma przecież nadmiar. Ale skoro już postanowił wypowiedzieć zupełnie własną myśl, nie należało upaćkać jej w nieznośnym sosiku „wy tu wicie rozumicie”.
W sumie to Euro jednak na coś się przydaje – wreszcie zaczyna się mówić o pewnych rzeczach po imieniu.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11925753,_Ty_Zydzie___Potrzebna_zmiana_prawa__Nie__problem.html
Na forach też coś się ruszyło, kibole i naziole zaczęli być gromieni. Może wreszcie skończy się znieczulica…
Gdyby moja przystojna koleżanka mieszkała głupie 15 km ode mnie, mogłaby sobie ćmić trawkę do oporu i nikt by się jej nie czepił. 👿
Ramona, Ty zawyj, że Cię źle traktują i poproś o adopcję przez jakąś holenderską rodzinę. 😈
Bobiku,
cieszę się, nie złośliwie, że byłeś „dość zszokowany wcześniejszymi opiniami o Niemcach (współczesnych), które dla mnie były z jakiejś innej rzeczywistości – w każdym razie nie z tej, którą na co dzień obserwuję na własne ślepia.”
Cieszę się dlatego, że być może łatwiej będzie Ci zrozumieć, że bardzo często, uważam, że zbyt często, przeżywam dokładnie to samo czytając wpisy na blogu.
Czasem próbuję pisać, że to są opowieści „z jakiejś innej rzeczywistości – w każdym razie nie z tej, którą na co dzień obserwuję na własne ślepia.” Zwykle dowiaduję się, że: a. kwestionuję czyjeś prawo do jego patriotyzmu, b. być może z dystansu widać lepiej. Toteż staram się milczeć. Bo o czym tu mówić w takiej sytuacji? Odzywam się wtedy, kiedy ten rozjazd pomiędzy tym co „obserwuję na własne ślepia” a tym, co czytam na blogu jest już, dla mnie, zbyt duży. I za każdym razem, kiedy tego doświadczam, dziwię się na nowo. I zadaję sobie pytanie, jak to jest możliwe. Bo przecież nie zakładam złej woli.
Może należy ten szok zaksięgować po stronie: zyski 😉
Bo ja ciągle uważam, że pchły są nasze wspólne.
Dobranoc 🙂
Tadeusz,
jajogłowe tak mają, he, he 😉
Dzięki, Jotko. Myślałem, że to tylko w mojej głuchej wsi widać inaczej, niż w Wyborczej, to co będę wygłaszał jakieś niemiarodajne opinie. W kupie zawsze raźniej. 😉
Czy te Niemce potrafią grać cały mecz tak, jak grali dzisiaj pierwszą połowę? Bo jak potrafią, to nie ma nikogo we wsi. 😈
Nawet przez h… 😈
Pewnie, Jotko, Wodzu, w każdym miejscu widać inaczej.
I co z tego? Zamaże się przez to coś, co w innym miejscu istnieje i można to zobaczyć na własne oczy, nawet jest sfotografowane i sfilmowane? Nawet samemu można przy okazji dostać po pysku? Powie się, że tego nie było?
I co ma do tego „Wyborcza”?
To oczywiste, że GW „z lekka” kreuje rzeczywistość. Ale co się powtarzać.
Jotko, gwoli prawdzie obiektywnej (hehe!!) to wszystkie ludzie tak mają!
Ja tam na Niemcach w piłkę się nie znam w ogóle. Tylko na h…/ch… 😉 z lekka.
Zastanawiam się jeszcze nad zarzutem Vesper, że na blogu apelującym o wrażliwość daje się zauważyć brak wrażliwości na polską wrażliwość (ale zamotałem, co? 😉 ). Powiem za siebie: jest kilka powodów, dla których ja tej naszej wrażliwości eksponować nie lubię, co wcale nie znaczy, że mam ją w nosie. Po pierwsze, wychodzę z założenia, że specyfiki naszej wrażliwości nie musimy sobie nawzajem tłumaczyć, bo wszyscy ją znamy. Po drugie, we mnie podbijanie narodowego bębenka zawsze budzi jakiś opór i zażenowanie – to pewnie ta cholerna szkoła Gombrowicza. 😉 Po trzecie, bardzo cenię – tak w ogóle – zdolność do samokrytycyzmu i autoironii, więc zapewne chciałbym jak najwięcej tego widzieć u swoich rodaków. Po czwarte, żywiołowo nie cierpię odmiany patriotyzmu polegającej na doszukiwaniu się, w czym my jesteśmy lepsi, a inni gorsi (a odwoływanie się do naszej specyficznej wrażliwości często tak właśnie się kończy). Po piąte, jestem uczulony na naszą martyrologię i cierpiętnictwo, więc niejako w reakcji na to nawet kiedy ktoś mi na ogon nastąpi, staram się z tego nie robić zbyt wielkiej sprawy (choć deptanie cudzych ogonów mnie oburza).
Pewnie bym jeszcze znalazł jakieś po szóste i po siódme, ale już się rozleniwiłem i dalej mi się nie chce szukać. 😉
A czemu tego nie cytujecie (albo czytujecie):
http://m.sport.pl/euro2012/1,114137,11927235,Trening_reprezentacji_Czech_we_Wroclawiu__Wszyscy.html
Wyborcza dlatego, Pani Kierowniczko, że nie oglądam TVN24
A poważnie, to dokąd prowadzi 3/4 tutejszych linków?
Ad po czwarte i piąte, Bobiku.
Nie wydaje mi się, żeby Vesper mówiła o specyficznej wrażliwości Nas Wszystkich, tylko o normalnej wrażliwości nas, kilkorga tubylców tu występujących, bez pryzmatów i całej reszty.
Ano właśnie, Tadeuszu. Bo nie ma o czym mówić, takie rzeczy to każdy może zobaczyć na swojej ulicy. Dzisiaj spotkałem na przykład jakichś Hiszpanów i nie pobiłem ich, tylko pokazałem drogę do knajpy, a przecież mogłem pobić i by było w gazecie, lokalnej, ale zawsze. 😎
Tu nie chodzi o eksponowanie, tylko zachowanie jakich-takich proporcji. To po pierwsze.
A po drugie, to kolejne uzasadnienia swojego poglądu nijak się mają do wsłuchania się w opinie odmienne i zastanawiania się nad nimi. Przykłady Twoje Bobiku to nic innego, jak uzasadnienie własnego przekonania, że Słowacki wielkim poetą był a nie próbą zrozumienia poglądu innego.
Nie wspomnę już o prawie do posiadania odmiennego do Twojego poglądu, bo to już bluźnierstwem pachnie 😉
A nalepsze to są teksty typu: myźmy se tu w kupie ustanowiliźmy takom formułe i jak się nie podobuje to paszoł won…
Najlepsze, że przed nią zwykle zarzuca się interlokutorowi niesłuszny pogląd, odbierając mu prawo głoszenia właśnie tu: bo myźmy se tu w kupie ustanowiliźmy takom formułe i jak się nie podobuje to paszoł won…
No miodzio po prostu, miodzio 😆
Ja nie jestem jakąś wielbicielką „Wyborczej”, i trochę już wiecie, dlaczego. A jednak moim zdaniem kreuje rzeczywistość lub myli się nie bardziej niż jakiekolwiek inne polskie medium, może nawet trochę mniej, a wiele rzeczy przedstawia takich, których się np. w „Rzepie” nie spotka.
Kiedyś Adaś Michnik, którego też, jak wiecie, nie kocham i nigdy nie kochałam, powiedział pół żartem, pół serio na jednym z gazetowych jublów (jeszcze tam wtedy pracowałam): Ja wiem, że to nie jest dobra gazeta, ale pokażcie mi tu lepszą. Cóż, raz się zdarzyło, że mogłam się z nim zgodzić.
Dlatego nadal od czasu do czasu zdarzy mi się linkować do „GW” 😛
A ten pozytywny tekst o polskich kibicach zlinkowany przez Tadeusza @23:18 to przecież też z „Wyborczej” 😛
Ja tez dosc czesto bywam lekko zaszokowana czytujac tu niektore wpisy (w tym tez ten sam, ktory zaszokowal Bobika). Do tego potem czytam wypowiedzi dr Chojniaka, prof. Cwiakalskiego, czy dr Bilewicza (takze zyjacych na codzien w polskiej rzeczywistosci), porozmawiam sobie z rodzina lub przyjaciolmi, i nawet lekkiego szoku nie odczuwam. Kazdy stosuje wlasne srodki wyrazu, sa tez spore roznice miedzy poszczegolnymi osobami, ale w sumie sklada sie to na cos mniej wiecej spojnego, o czym mozna spokojnie porozmawiac, nie unikajac przy tym zupelnie logiki (choc nie jest ona alfa i omega, ale w takich momentach pomaga). Natomiast nikt nie zaslania wlasnym cialem wrazliwosci polskiej, tak jak widzi tu swoja role pare osob (tak pryznajmniej na to przy kolejnych rozmowach wyglada).
Tymczasem dalej mi sie wydaje, ze dla niektorych nie ma wlasciwie takiej sytuacji, w ktorej ktos inny niz oni sami mialby prawo wyrazic jakiekolwiek krytyczne uwagi dotyczace jakichkolwiek negatywnych krajowych zjawisk. I od razu dodam, ze nie jest to koniecznie postawa wystepujaca wylacznie w Polsce. Widze ja takze i tutaj, i mam do niej i tutaj – w miejscach, gdzie sie na nia napotykam – stosunek zdecydowanie krytyczny. Powiedzialabym wiecej: widze na jak niebezpieczne manowce potrafi zaprowadzic, i ani jednemu, ani drugiemu – ani szczerze mowiac zadnemu – krajowi schodzenia na manowce poprzez „owijanie sie we flage” nie zycze. (Bardzo lubie ten angielski idiom, „wrapping oneself in the flag”, bo niesie on wlasnie tyle skojarzen i znaczen. Kiedys nawet jeden odcinek ulubionego Frasiera dowcipnie przedstawil cale zjawisko, wlacznie z doslownym owinieciem sie we flage).
W tej sprawie wszyscy zgadzamy się z Michnikiem. Była już parę razy mowa o wyborze między kiłą i rzeżączką. 😎
Moniko, chyba znów pryzmat był w robocie.
Zeen, być może nie zauważyłeś formuły, którą wybrałem nieprzypadkowo: powiem za siebie, a następnie, jak Gombrowicz, cały czas – ja, ja, ja. 😉
Nie pozostawiłem, jak mi się zdawało, wątpliwości, że tłumaczę się ze swoich osobistych motywacji, a nie podsuwam „obowiązującej linii”. Ale ponieważ okazuje się, że tylko mi się zdawało, wskazuję jeszcze raz na formułę. 😎
Wodzu, Vesper mówiła o polskiej wrażliwości, w kontekście Rosjan, symboli, itd., więc zrozumiałem tak, jak zrozumiałem. 🙂
No dobra, a co z domniemaniem, że każdy mówi za siebie i nikogo nie chce obrazić?
Wodzu, może trochę dokładniej, bo nie załapałem. 🙂 Może to przez gruszkówkę, która znowu była w robocie po dwóch „naszych” golach. 😳 😉
Im bardziej Bobiku będziesz brnąć w uzasadnienia swego zdania na temat, tym bardziej nie zbliżysz się nawet do próby zrozumienia zdania odmiennego. Bo skupiasz się wyłącznie na sobie. Bo bronisz swego poglądu zarzucając mi ślepotę, kiedy sam nie dostrzegłeś, co do Ciebie napisałem. Spróbuj techniki odmiennej: poszukaj na początek uzasadnienia dla czegoś, z czym się nie zgadzasz. Potem zobaczymy 🙂
Wracając do symboli. Mnie się wydaje, że ci Rosjanie, którzy paradują w czapce z młotem i sierpem, traktują to mniej więcej tak jak te różne knajpy w Polsce (jest taka np. we Wrocławiu, inna w Warszawie na Świętokrzyskiej nie wiem, czy jeszcze istnieje), pełne Leninów i innych symboli nawiązujących do Sowiecji z czystego powodu pour la hec. Trochę nawiązanie do własnej historii, trochę jej odreagowanie – jak wówczas, kiedy to (pewnie już tu opowiadałam) „Gazeta” w pierwszych latach działalności zorganizowała bal dekomunizacyjny w podziemiach KC (Giełda jeszcze nie powstała, a KC już nie było), na którym obowiązywało stosowne przebranie. Ja byłam żydokomuną: czerwony żakiet z Dzieciątkiem Lenin w klapie, na szyi gwiazda Dawida, na głowie czapka leninówka z czerwoną gwiazdką, którą od czasu do czasu zdejmowałam odsłaniając żydowską kipę. Ale i tak nie przebiłam np. Pawła Smoleńskiego przebranego za Pałac Kultury 😛
Sierp i młot symbolizuje zbrodniczy reżim, wszyscy to wiemy, wiemy o łagrach, Łubiance i różnych innych. Ale też dla nas symbolizuje dzieciństwo naszego (w większości tutaj) pokolenia, akademie z okazji rocznicy ZSRR i takie tam. Ci Rosjanie od czapek z sierpem i młotem wcale nie są pozytywnie przywiązani do tej symboliki, też jeśli ją noszą, to głównie pour la hec. Przecież warto zauważyć, że kibice, którzy tu przyjeżdżają, ubierają się głównie w rosyjską flagę – czerwień, biel i błękit. To TVP ich ubrała w sowiecką 😈
A do jakiej kategorii ja się zaliczam? Tej, której wolno, bo mieszka w Polsce w sumie ponad 40 lat, czy tej, której nie wolno, bo mieszkałam w Niemczech prawie dwadzieścia bez przerwy i ciągle mam tam swój dom? Czy zatem jestem bardziej tutejsza, czy tamtejsza? Czy ni pies, ni wydra?
I przyznam szczerze, że ta ciekawość, gdzie zostanę zakwalifikowana spowodowała moją aktywność na blogu, po jakimś zarzucie, że ci, którzy nie mieszkają w Polsce nie mają prawa się wypowiadać negatywnie o tym, co złego jest w kraju. I nawet pamiętam kto i komu postawił taki zarzut. Osoba skądinąd wspaniała, szlechetna i wrażliwa.
Pryzmat jest w robocie u kazdego, jesli dobrze zrozumialam Twoja lakoniczna wypowiedz, Wielki Wodzu. A jednak awantury na blogu pojawiaja sie z godna podziwu regularnoscia, kiedy ktos wyrazi tu krytyczne uwagi dotyczace jednak dosc waskiej tematyki. I tez raczej nie ma juz rozmowy, ani wsluchiwania sie w opinie odmienna, za to czesto bywa obrona Czestochowy przed Szwedami.
Poza tym, uwazam, ze na wlasnym blogu Gospodarz ma jak najbardziej prawo do decydowania o jego profilu i tematyce. Trudno byc zupelnie wszystkim dla wszystkich (stad w krajach demokratycznych jest zwykle wiecej niz jedna gazeta na rynku).
A poza tym Doro, przecież ten ich przemarsz był w rocznicę upadku komuny. Gdyby chcieli wyrrazić swoja tęsknotę i żal za starymi, dobrymi czasy, to oprócz sierpu i młota nieśliby żałobne kiry i flagę sowiecką. A nieśli rosyjskie flagi i narodowe malunki na buziaczkach.
A mi bez gruszkówki nie chce się rozwijać, bo właściwie nie ma po co. I żadnych podtekstów w tym nie ma, idę odpoczywać. Może przy innej okazji (oby nie). 😎
To ostatnie było bez przekonania 😉
Ja zaliczam się do kategorii zmęczonych.
Ta pani twierdzi, że życie wcale nie jest tak skomplikowane http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,11878804,Docen_to__co_masz__Warto_dostrzec_male_radosci_w_codziennosci.html Nie jest, ale komplikujemy aż niemiło.
Dobranoc.
Zeen, odpowiem Ci wyjątkowo nie swoim stylu: a weźże i sam otwórz oczy. 😛 I zauważ, że np. zgodziłem się dziś w pewnym momencie z punktem widzenia Vesper, tłumacząc równocześnie, dlaczego moja zgoda nie usprawiedliwia zadymiarstwa. Że potraktowałem zarzut braku wrażliwości na wrażliwość poważnie, usiłując wyjaśnić, skąd się biorą moje osobiste reakcje. I że o 23.18 nie próbowałem uzasadnić żadnego swojego zdania, tylko opisywałem, dlaczego czegoś nie lubię. A lubienie czy nielubienie to jakby nie to samo, co opinia.
Oj, coś mi się widzi, że szukasz kija, żeby psa uderzyć. Co, rzecz jasna, uznaję za skrajnie naganne. 😎
Mnie się takie działanie podoba:
„Polizei führt NPD-Fraktion aus sächsischem Landtag
Die Abgeordneten der NPD verstießen mit Thor-Steinar-Kleidung gegen die Parlamentsregeln. Die gesamte Fraktion wurde für mehrere Sitzungen ausgeschlossen”.
Dobranoc Wszystkim.
Kto potrafi patrzeć w ogóle bez żadnego pryzmatu, niech się natychmiast zgłosi! Zostanie wystawiony w Muzeumie Natury jako dziwo większe niż cielę o dwóch głowach. 😆
Nie czyhałem, Wodzu, na żadne podteksty. 😉 Zdziwiło mnie tylko pytanie „a co z domniemaniem, że każdy mówi za siebie”, bo chwilę wcześniej podkreślałem, że mówiłem tylko za siebie. 🙂
A ja właśnie wyczytałam, że Holendrzy jeszcze mogą wejść do ćwierćfinału, a Niemcy jeszcze mogą odpaść. I nic z tego nie rozumiem. 😈
Jedno i drugie, Kierowniczko, nader teoretyczne. 😉 W praktyce musiałoby się stać cud, żeby Niemcy nie weszli i coś w rodzaju cudu, żeby Holendrzy weszli. 😎
No dobra, druga połowa drugiego zdania była z mojej strony czysto niemiecką złośliwością. 😈
A piłka jest okrągła, a bramki są dwie.
Dobranoc 🙂
Bobik, powtarzasz się, dwa razy przeczytałem, żem ślepy, pora iść za Wodzem.
Na koniec dodam: opowieści o awanturach to jest składnik mitologii Ojców Założycieli.
Tu nigdy nie było szansy dokończyć sporu, Ojcowie Założyciele zawsze przywołują pierwszą poprawkę i pacyfikacja obejmuje wszystkich z odmiennym zdaniem.
Miłych snów.
Ta obrona Częstochowy, o której Monika wspomniała, często ma skutek odwrotny. 😉 Parę razy już chciałem wspomnieć, jak pozytywnie niemieckie media oceniają organizację Euro i nie dochodziłem do tego, bo trzeba się było np. kłócić o zadymiarzy. Którzy chyba naprawdę nie są tego warci. 🙄 Gdybyśmy się po prostu zgodzili, że jest to godna potępienia obrzydliwość (a któż tu się z tym nie zgodzi?), to potem rozmowa byłaby zupełnie inna. I prawdę mówiąc, tego właśnie nie rozumiem – po co wstawiać kontrę, kiedy mowa o zjawiskach, które naprawdę u Wszystkich Tu Obecnych budzą obrzydzenie? Czyżby po to, żeby „nie wyjść na potakiewicza”? Nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu… Ależ przy takich hasłach chętnie wyjdę na potakiewicza, choć religijne przykazania to niby nie moja bajka. 😉
Zeen, a jak Ty sobie wyobrażasz dokończenie sporu? Że jacyś tam mityczni Ojcowie Założyciele z założenia ustępują i przyznają rację wszystkim, którzy nie są OZ? 😯
Spory ideologiczne bardzo często, może nawet na ogół pozostają niedokończone. Ja w tym nie widzę niczego złego, pod warunkiem, że przebieg sporu był fair. Dlatego diabli mnie biorą na takie rzeczy w dyskusji jak osobiste wycieczki, przeinaczanie faktów (świadome i celowe, bo można po prostu mieć złe informacje), argumenty poniżej pasa czy agresywny język. Jeżeli tego nie ma, to można – przy absolutnej różnicy zdań – pozostać z wzajemnym szacunkiem. Czego serdecznie wszystkim życzę. 🙂
To jeszcze przez sen dodam, że ten sam „Spiegel”, do którego ma się teraz pretensję o promowanie polskiego kibola, na początek Euro napisał Polsce taką laurkę, że niech się gierkowska propaganda sukcesu schowa.
A w ogóle o pozytywnym stosunku Niemców do Polski trochę się ostatnio dowiedziałam na miejscu.
Teraz to już naprawdę dobranoc.
Promowanie polskiego kibola? 😯 Naprawdę ktoś użył takiego sformułowania? 😯
Jak ktoś się chce sam przekonać, o czym naprawdę było w Spieglu, może tu:
http://www.spiegel.de/panorama/gesellschaft/hooligan-in-polen-maciej-erklaert-seinen-hass-a-838660.html
Tak i ja mysle, Bobiku. Ile moglibysmy sie nawzajem od siebie dowiedziec – skoro mieszkamy w tylu roznych punktach na ziemi, i patrzymy kazdy troche inaczej na ten sam duzy, skomplikowany swiat. A zamiast tego ciagle utykamy na tych samych tematach, i ani kroku dalej…
A poza tym jest dodam cos jeszcze. Oczywiscie, ze nie ma zadnego spisku Ojcow czy Matek Zalozycieli, jak tu sie czasem sugeruje. Natomiast ciagle pouczanie Gospodarza, czesto mocno bezceremonialne, jak ma prowadzic swoj blog, takze mnie juz razi. Blogi z zalozenia maja miec jak najbardziej osobisty i autorski ton, i ich zadaniem jest przedstawienie tego, jak widzi swiat nie komitet uzytkownikow a konkretna para ciekawych swiata oczu. Mozna dodac swoja opinie, zgodzic sie lub sie nie zgodzic, albo nawet zmienic temat, ale ciagle pouczanie piszacego i prowadzacego blog jak ma pisac i co ma pisac jest proba odarcia blogowania z jego najwiekszego atutu, tym wiekszego, ze w tym przypadku Gospodarz jest obdarzony talentem literackim. „Napisano/zatwierdzono przez komitet komentatorow”, jakos duzo mniej mnie zacheca do przeczytania niz „napisal Bobik”…
Moniko, bardzo mi pochlebia że ewentualnie zachęcam, ale ja sam naprawdę jestem wiele bardziej zainteresowany wymianą zdań niż słyszeniem swojego własnego głosu. 🙂 Tylko że słuchanie innych zdań nie jest równoznaczne z rezygnacją ze swoich pryncypiów, że tak się wyrażę. Przy czy muszę przyznać, że takie ostentacyjne przyznawanie, że mam pryncypia, niemal rani moją psią godność. Bo ja bym wolał, żeby to było oczywiste i żeby nie było o czym gadać. No, znowu ta moja alergia na stworek patosu. 🙄
Ale jak już koniecznie o pryncypiach – można mieć narodowe, można mieć ogólniejsze. Mnie te ogólniejsze bardziej pasują, dlatego wolę się do nich odwoływać. Jak często – najczęściej – w życiu, kwestia wyboru, a czasem przypadku. Nie znaczy to, że węższe pryncypia lekceważę lub nimi pogardzam. Ale argumentować mogę tylko ze swojego punktu widzenia, co chyba poniekąd zrozumiałe. 😉
Nie odrzucam w czambuł innych punktów widzenia, a gdzie tam. 😉 Ale przyznam się całkiem szczerze – mam trudność z punktami typu „fajni jesteśmy”, o czym zresztą pisałem już wcześniej. Jakoś zdecydowanie bardziej mi leży, kiedy otrzymuję z zewnątrz sygnały, że fajny jestem, niż kiedy sam sobie to wytarabanię. 😉
Mam wreszcie dostep do kompa i jest to niesamowita frajda miec normalny ekran i klawiature, na ktorej wszystko widac.
Niestety nie bede mogla zbytnio udzielac sie przez nastepne 24 godiny, gdyz musze zajac sie wspolprzygotowywaniem przyjecia na 11 osob z okazji jutrzejrzego dnia Urodzin Mamy (88 lat).
Ale jestem w kazdej chwili gotowa oderwac sie aby bronic Swietego Prawa Psa Meza Zalozyciela tego blogu do kierowania sie Jego Wlasna Wrazliwoscia, zwlaszcza, ze jest to wraziwosc takze moja, a z Polskiej Zbiorowej Wrazliwosci jestem jakze czesto wylaczana i musze sie o nia glosno upominac, co przyjemne nie jest. Na szczescie indywidualna Wrazliwosc Gospodarza i szeregu innych jego Gosci wystarcza mi abym nie czula sie zbyt zle. A nawet czula czesto calkiem znakomicie.
Trzymajcie kciuki aby jutro dwoch boyfriendow mojej Mamy nie skoczylo sobie do gardel i nie zaczelo sie okladac sztucznymi szczekami. Tylko tego by mi brakowalo! 🙄
Nie, chyba mnie do konca zrozumiales, Bobiku. Roznica zdan jak najbardziej, inne punkty widzenia takze (o ile z zachowaniem jednak wobec siebie nawzajem uprzejmosci), ale nie czeste mowienie komus co ma mowic i jak ma mowic, bo naprawde autor/bloger moze przy tym stracic zupelnie wlasny glos i osobowosc. Choc, o ile osobowosc jest silna, to jej pewnie nie traci, ale jednak zawsze straci nerwy (czytelnicy i wspoluczestnicy tez je straca). O komitecie bylo zartem, oczywiscie, bo juz zmeczona jestem dlugim dniem, ale cos jest z komitetami i kreatywnoscia… 😉
Heleno, serdeczne zyczenia urodzinowe dla Mamy. Jestem pewna, ze nieco skomplikowana sytuacje z dwoma zalotnikami (bardzo lubie to stare slowo) da sie opanowac przy pomoca dyplomacji. Many happy returns of the day! 🙂
A co do pryncypiow, Bobiku, masz zupelna racje (jesli juz jakis spisek, to pewnie te pryncypia zaspiskowaly). 😉 Tyle, ze to wszystko juz tu bylo, stad miedzy innymi moje zmeczenie…
Eeee, przy pomocy dyplomacji to kazdy glupi potrafi! Ale jak poradzic sobie BEZ dyplomacji? 😯
No to sprobuje:
Ja prawde mowiac tez jestem zmeczona : nieustajaca potrzeba tlumaczenia sie Bobika dlaczego jest Psem a nie np kuropatwa albo antelopa gnu, dlaczego wymyslil sobie taki blog a nie inny, dlaczego ten blog sciaga takich ludzi, a nie takich, ktorym on sie zupelnie nie podoba i ktorzy woleliby rozmawiac na zupelnie inne tematy niz sa tu poruszane, albo – jak to sie czesto ujmuje „walkowane”.
Mam nieodprate wrazenie, correct me if I am wrong, ze czesc gosci ma nieustannie za zle z gruntu liberalny charakter tego forum i wolalby szczerze aby byl to blog zgola inny. Stad regularnie pojawiajace sie zarzuty, ze „polska wrazliwosc” dostaje tu uszczerbku, podczas kiedy inne wrazliwosci niz ta narodowa sa pod szczegolna ochrona.
No, owszem sa. To jest wlasnie taka cecha liberalow, ze sie nie rani innych, a o sobie mowi sie bez nalezytej rewerencji, a czasem nawet ostro. I krytyke zaczyna sie od wlasnego podworka, zanim sie zacznie krytykowac Niemcow za to jak sobie poradzili z denacyfikaca i wlasna historia.
Przychodze na ten blog jak do siebie, majac nadzieje spotkania tu ludzi, ktoryz nie beda atakowac zza wegla i z ktorymi laczy mnie wspolny oglad swiata i zainteresowania. Wiem, ze moj oglad nie jest jedyny i moga byc inne. I w blogposferze kazdy znajdzie cos dla siebie. Ale ten blog jest taki jaki jest i mam nadzieje, ze taki zostanie.
Amen, Heleno. Ja tez juz sie przestaje chowac ze swoja „peweksowa” wrazliwoscia…
Odpadłem z rozmowy, ponieważ kłapałem przez telefon z Królikiem, z którym wprawdzie spotkałem się na krótko w Londynie, ale nie telefonowałem jeszcze nigdy. I powiem Wam tyle – nie tylko na podstawie tej rozmowy, ale pod jej wyraźnym wpływem 😉 – , że w znakomitej większości osobiste kontakty z uczestnikami blogu są znakomite. Powiedziałbym nawet, że na ogół lepsze, niż z osobistą rodziną. 😉 Różnią nas zwykle tak naprawdę szczegóły, a nie zasadnicze podejście do życia i spraw jego. Ale mamy o czym pogadać i chyba w sumie to lubimy. 😉 Szanujmy to i nie zepsujmy tego. Podpisano: chwilowo winnie (nie mylić z winą) odjechany Bobik. 😎
Amen, Bobiku…
Bry! No tak, a teraz Bobik wstanie rzeźki o 10, poleci do pracy, zrobiwszy po drodze śniadanie, obiad i podwieczorek, a w tym czasie inteligentnie zaszczeka na nastu blogach : shock: a mnie będzie ino typowa polska zazdrość skręcała, że ledwo powieką ruszam. Po polsku też zamarudziłem.
Popatrzyłem na swoje okulary, no nie, nie ma pryzmatu? Ino po polsku niechlujnie zapaćkane. He he.
Mam na nadzieję, że się tym sposobem koniunkturalnie a oportunistycznie podlizałem wszystkim.
http://m.bbc.co.uk/news/world-europe-18421824 ciekawe. Z jednej strony podłączenie naparzanki do Odwiecznych Bojów, z drugiej przytoczenie samych wyrazów współczucia i solidarności.
Domagam się, wróć, rzondam prawa dla Szanownych Boyfriendów do odbycia pojedynku na sztuczne szczęki. Popieram z całego serca chlubne kontynuowanie tradycji turniejów rycerskich. Potykania się o zaszczyt noszenia wstążki wybranki serca 😆
Rzondam poszanowania prawa Jubilatki do rozskoszowania się widokiem walczących Rycerzy 😆
Jako podkład muzyczny tego rycerskiego turnieju proponuję:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,halina_kunicka,kasienka.html
Szanownej Jubilatce składam gratulacje i najlepsze życzenia. Tym cieplejsze, że moja Mama też skończyła niedawno 88 wiosen 🙂
PS. Tych, którzy, pod pozorem i za pomocą, próbowaliby zakłócić ten rycerski turniej, ostrzegam: znajdzie się na Was pryzmat!
http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=482
👿
Czy jest jakiś pryzmat, który można by zastosować do polkiego szkolnictwa? Zosia od przyszłego roku idzie do szkoły, byliśmy więc na spotkaniu z Dyrekcją i Ciałem Pedagogicznem i… już sobie przypomniałam, dlaczego zawsze przed wyjściem do szkoły bolał mnie żołądek 🙁
PS. PS. W razie potrzeby, nie zawaham się oflagować na tęczowo i założyć Ligę Obrony Praw do Turniejów Rycerskich na Sztuczne Szczęki 👿
PS. PS. PS. szczególy stylistyczne dopracuje się później 😉
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11928844,Swastyka_i_krwawiacy_Giewont__Nowa_ksiazka_o_Goralenvolku.html
Jeszcze jedna jaskółka 😉 . Proszę, zwróćcie uwagę na to kim jest autor.
Leje, żaby tupią 👿
Miłego dnia 🙂
Heleno, Jubilatce wszystkiego najlepszego i spełnienia tych marzeń, które jeszcze Jej się nie spełniły.
Vesper,
napisz do mnie, adres u Bobika. Spróbujemy znaleźć tego pryzmata 🙂
Właśnie, właśnie, me myślenie było wybitnie poranne. Zerowe.
Wszystkiego dobrego Jubilatce!
Bardzo chętnie, Jotko. Miałam nawet zamiar poprosić Bobika o pośrednictwo, bo chciałam Ci się czymś pochwalić. Pochwalę się więc przy podczas szukania pryzmata 🙂 Tylko nie wiem, jak zacząć. Na blogu wiadomo – droga Jotko na przykład. Albo – ależ Jotko! A z listem nie wiadomo. „Witam” jest passe, „Szanowna Pani” jakbym kij połknęła. Po nicku? No nie wiem. Nie śmiejcie się, naprawdę mam z tym problem 😳 😆
Dzień dobry.
Szanownej Jubilatce – Mamie Heleny, życzę wszystkiego najlepszego.
Pogodnego, spokojnego życia dla Twojej Mamy, Helenko, przekaż Jej moje ukłony i serdeczne pozdrowienia. Przytul siwą główkę w moim imieniu, 🙂
Na początek: dzień dobry.
W pierwszych słowach swego listu niech będzie pochwalony Szef Szefów i Przenajczystsza Panienka, jako i my odpuszczamy.
Józek jak zwykle w gumofilcach się wtarabanił w sam środek uroczystości. A uroczystość była, że ho, ho!
Sam pan Prezydent w towarzystwie sołtysa ordery rozdawał, wszystkie byli w garniturach i lakierkach a Mariolka to z rozpędu welon założyła.
Ale najsampierw to w dzwony ksiądz kazał grzmotnąć, co by wiedzieli, że nadchodzi, znaczy czas uroczysty. Ja to akurat w kuchni byłam i kluskę zbierałam z klepiska, nachylona czułam jak mnie ślubny wzrokiem obmacuje, aż mi się rumieńce wyrzuciły na twarzy.
Ale nic to, zebrałam, strzepłam, do miski odłożyłam i do ślubnego mrugłam, jak w tym filmie, co to go puszczali już tyle razy, a ja ciągle tytułu nie pamiętam. A temu tego tylko trza było! Jak mnie nie capnie, jak nie przyciśnie, i dawaj z łapamy!
A poszed won, krzykłam i tak go zdzieliłam ścierą, co w niej jeszcze jedna kluska się pałętała i jak mu oko zalepiła, to odpuścił.
No to jak grzmotła dzwonnica, to było się szykować.
Ja to już ukąpana od tygodnia byłam i już miałam te wodę świniakom zanieść, ale mój się zorientował, że on by jeszcze chciał się popłuknąć. No i ubrali my się na galowo i poszli.
Ludziska z całej wsi schodzili się dostojnie, każden poważny, żadne tam śmichy-chichy, ino oczka rozbiegane takie mieli, co kto włożył i czy prosto idzie.
Bo z tym chodzeniem to pamiętasz, u nas drogi proste a inaczej jak wężykiem się nie chodzi.
Przed remizą dywan rozłożyły! Czerwony!
I my tam wchodzimy i tromby grajo uroczyste, ze wzruszenia nie mogłam mojego ścisnąć za gardło.
Jak tromby umilkli to wyszedł na przód taki fircyk odpicowany jak szczur na otwarcie kanału i w gadkę uderzył: witam państwa pleple pleple pleple, a teraz proszę pana prezydęta o zabranie głosu.
Tego jeszcze nie było u nas, sam pan prezydent, wyszedł – widziałam w telewizji raz, to on tak samo wyglądał, bardzo przystojny i z brzuszkiem jak należy.
Ładnie mówił, nie jak nasi, tak gładko i grzecznie jak ten doktor, no, Kilder.
I zaraz potem fircyk zaczął wykrzykiwać ordery a pan prezydent na łeb zakładał i ściskał się z każdym, jak by rodziną jaką byli albo co. No ładnie szło, wszystkie zadowolone byli, ci co dostali i ci co czekali, że dostaną i wtedy Józek zrobił wejście smoka…
Łomatko!
Ale to ci napisze inną razą, bo muszę kończyć, w oborze już ryk słychać.
Bobik rulez!
To jest jego blog i należy o tym pamiętać.
Nawet jeśli mało piszę, to wszystko czytam, i mam swoje zdanie. Każdy może sobie założyć własny blog nie zgadzania się z innymi, jeżeli nie podoba mu się tzw. (zresztą niesłusznie) TWA, bo życie na blogu nie musi odzwierciedlać życia w realu.
Jak się robi ludziom wodę z mózgu:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120614&typ=po&id=po19.txt
Tu nawet nie ma czego komentować, taki stek bzdur, ale dla czytelników tej gazety, niestety, nie.
Dzień dobry 🙂
Wziąłem i zaspałem, a jak już odspałem, to się zacząłem miotać w dzikim i bezładnym popłochu, co właściwie czynię dalej – a wszystko po to, żeby Tadeusz się nie skręcał. 😆
Linki odczytam za chwilę, a na razie – szlachetne zdrowie Jubilatki wznoszę filiżanką herbatki. 😀
Maciejowo, Wy to chyba, za przeproszeniem, nienajmłodsza jesteście, jak jeszcze dochtora Kildera pamiętacie. Bo młodzież bieżąca to się już tylko na dochtora Hausa powołuje, któren ani grzeczny, ani gładki, ale swoje wie. 😈
Dzień dobry,
niech mi wybaczy Grupa Antypryzmatowa oraz Wielki Wódz szczególnie, że znów będzie link z „Gazety” 😉 ale propozycja z Rosji wydaje mi się ciekawa:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11929775,Wyslannik_Putina__W_rocznice_zadym_mecz_towarzyski.html?lokale=warszawa
Dzien dobry!
Mama serdecznie dziekuje za zyczenia urodzinowe zaznaczajac z cala moca, ze nie ma siwych wlosow tylko zawsze starannie pomalowane w kolorze Goldn Honey Blond. W zwiazku z tym musze podobno wysprzatac ten bajzel na biurku w swojej sypialni 😯
Okropnie smieszny ten podeslany przez mt7 Nasz Dziennik. Artykul napisal chyba jakis absolwent tej szkolki medialnej Ojca Dyrektora.
OK.Musze leciec.
To bardzo fajna propozycja. Raz u nich, raz u nas. Tylko niech już lepiej te reprezentacje poruszają się pociagami, bo jak znowu by miał jaki samolot spaść, to wojna by była jak amen w pacierzu.
Ja też pamiętam, bo we wczesno panieńskich latach snułam różne marzenia na temat dr Kilder i ja w roli głównej. 😆
Maciejowa tutejsza – znaki diakrytyczne są. 🙂
Nie będę pisała o wczorajszym walnym, zapodam tylko, że na przewodniczącego (Głównego Manipulatora) przeszła osoba, która dostała mniej głosów, bo stosunek głosów za do głosów przeciw był u niej wyższy.
W głosowaniach zgodnie z ustawami i statutem spółdzielni obowiązuje zwykła większość.
Zarząd przy udziale mecenasa tak zinterpretował zapis w statucie, że przy podliczaniu głosów bierze się pod uwagę tylko głosy za i przeciw.
Dalsze dzieje były już tylko prostą konsekwencją tego rozpoczęcia, Monty Python nie ma szans.
Tak się domyślam, Helenko, że siwizna nie śmie tknąć głowy Jubilatki 🙂
To była tylko licencja poetica. 😀
Wszystko jedno, czy medium słuszne, czy niesłuszne – ta wiadomość z oka każdego smakosza łzę wyciśnie: 😥
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,11931903,Producenci_slynnych_serow__parmezanu_i_Grana_Padano.html
Rzucili się na ratunek, nie płacz smakoszu, sera nie zabraknie.
Nieeeee!… 😥
Ale zapewne podrożeje 🙁
Mam nadzieję, że jednak nie zabraknie. Z czym ja bym sobie przyrządził carpaccio, gdyby parmezanu nie było? 😯
Ale tego, co poszło w diabły, i tak mi szkoda. 🙁
Też pomyślałam, ile dobra się zmarnowało.
Pochłaniając ser zwykle się nie myśli o tym, ile on kosztował czasu i roboty. Jeden łyk, jedna chwila – i po sprawie. A przecież ktoś toto miesiącami czy nawet latami pieścił, przekładał z boku na bok, trząsł się, żeby zaraza jakaś nie dopadła… Może nawet z narażeniem życia z walącego się magazynu wynosił?
Obiecuję, że przy najbliższym kęsie nawet najzwyklejszej goudy złożę hołd Anonimowemu Serowarowi ❗
A jak Wam się podoba takie pokazywanie palcem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11931076,Ruch_Palikota_pisze_list_do_Rosjan___Prawica_inspiratorem.html
Pse paniom, pse paniom, to przez niego!
Na czym to ja skończyłam?
Niech będzie pochwalony i w ogóle.
Józek.
Łomatko!
Ale zanim drzwi się otwarły i to coś, co Józkiem było kiedyś i mało go przypominało wlazło, to powiem jak było.
Jak pamiętasz, zawsze co tydzień namszę chodzimy i najsamprzód się wodą święconą oczy przemywa, co by lepiej widzieć co kto na tacę wrzuca.
I tym razem tak było: najsampierw mój Maciek na schodach stanął, poczekał aż Brzęczyki dojdą i dopiero wtedy zamaszyście klęczącemu do kapelusza całe piątke wrzucił.
I tak się śmisznie zrobiło, że piątka się odbiła i poleciała Brzęczykowi pod nogi. A on, buc jeden, schylił się powoli, podniósł i do mojego mówi: ty, Macieju, czemu ty się walutą rozbijasz? Nie lepiej to na Peweks dać?
No zatkało nas na amen.
Maciej podchodzi i niesie na szerokiej jak łopata łapie monetę. Zatrzymał się półtora kroka i pokazuje, a tamuj 5 ełro leży.
Ślipia nam wyszli na półmetry, Maciej łapę wyciągnął i chce sięgnąć a Brzęczyk wtedy myk i do kapelusza wrzucił.
Patrzeć, a ten już nie klęczy ino kapelusz zgarnia i w nogi! Pewnie poleciał bank otworzyć.
Tak my się odwrócili i do świątyni zaszli. Jak by Maciej miał własne, to zgrzyt zębów słychać by było w Badziewicach, tak mu szczęka chodziła.
Nawet się nie przeżegnał ino zaraz usiadł a ja za nim, znaczy obok siadłam.
Taki cud przed kościołem był i choć my zwyczajne ludzie, z cudami obeznane: ot wodę na wino przerobić, czy nawet i na bimber, to takiego cuda jeszcze nie było.
Nie myślisz, ze to może przez to ełro, co to teraz się kopią z ruskimi?
Znowu muszę przerwać, Brzęczykowa idzie, niech nie widzi, ze ja pisata.
Wczorajszy dzin z tonikiem nie pomogl na bol zeba. Dzisiaj na proszkach, i aby do poludnia kiedy to zaczyna przyjmowac moja Pani Dentystka.
Heleno twoja Mama i moj ojciec to rowiesnicy. Serdeczne zyczenia i udanego dnia w towarzystwie corki i dwoch adoratorow!
Moja intuicja jest ZA pisaniem takich listow jak ten RP – aby przypominac o „normalnych”, wyrazac ubolewanie i nadzieje, ze niewielka grupa rpzrabiaczy nie cieszy sie bynajmniej powszechna sympatia w Polsce. I ze stoja za tym nieraz okreslone sily polityczne, ktorym to na reke – aby nie bylo watpliwosci.
Ale jestem gptowa posluchac argumentow przeciw. Byle nie godnosciowych, bo te akurat slabo do mnie przemawiaja – pewnie jestem bez godnosci jaka ja znamy.
Pani Kierowniczko, ten artykulik o czczeniu meczem jest przypadkowo bardzo dobrą ilustracją sprawy pryzmatu. 🙂
Jest informacja, bardzo pięknie, dowiedziałem się, dziękuję bardzo Gazecie, ale to za mało, muszę jeszcze dostać sygnał, co mam o tym sądzić (ten akapit od „Zdaniem Gazety”). Wolałbym, żeby redakcja wsadziła sobie pryzmat tam, skąd wyciągnęła jedynie słuszną wykładnię. 🙄
Nie wiem, czy jest to argumentacja godnościowa, ale ja to widzę podobnie jak hipotetyczną sytuację, gdy pod moim dachem, który dzielę z bliższą i dalszą rodziną, mojego gościa spotyka afront. Piszę list z przeprosinami, winę biorę na siebie, bije się w swoje własne piersi i nie zamieszczam wzmianki, że to wszystko przez mojego szurniętego kuzyna i jego szwagra, z którymi tak naprawdę nie mam nic wspólnego.
Wesoly mazurek dla Maciejowej, zeby sie sie dalej lekko pisalo:
http://www.youtube.com/watch?v=u5h0m4gUL1Q&feature=related
No, nie wiem. Ja bym chyba nie wytrzymala i wspomniala o szurnietym kuzynie, aby nikt nie myslal, ze w rodzinie wszyscy sa szurnieci.
Mogłabym, ale uczciwość nakazałaby mi wspomniec również, że zaniedbałam swoje obowiązki gospodarza. Skoro wiedziałam, że mój szurniety kuzyn i jego szwagier będą rozrabiać, powinnam była zadbać, by podczas wizyty gościa poszli zbierac chrust do lasu albo uporządkowali piwnicę. Chodzi mi zachownie elementarnej uczciwości intelektualnej, uczciwości wobec siebie samego i otoczenia oraz pewną klasę, co oczywiście może zostać potraktowane jako argumentacja godnościowa, ale proszę bardzo, mnie to nie obraża 😉
Mozna bylo oczywiscie kiboli xamknac na czas Euro albo wyslac na rekolekcje , ale mogloby to byc zle widzziane w swiecie… 🙂
Ruch Palikota akurat niee ma sobie zbyt wiele do zarzucenia w kwestii ukrocania zachowan chuliganskich. Chyba.
Pisanie do ambasadora ze wschodu ma długą u nas tradycję, w którą właśnie RP się wpisał.
Pomijając durnotę, którą jest wskazywanie palcem domniemanych inspiratorów, dobrze byłoby trzymać się faktów: nie jakiś kilkunastu bandytów a co najmniej kilkuset, a nawet może i tysięcy, co widać było gołym okiem dzięki transmisjom w sieci.
Jak wiemy, środowiska wymienione przez RP podłączyły się czas jakiś temu do bandytów przeciw reżymowi, ale wiązanie ich z obecnymi zamieszkami to głupota, szczególnie po ostatnich prasowych doniesieniach, z których wynika, że to w znacznej większości gnoje bez żadnej przynależności i świadomości politycznej, szukający rozróby i cieszący się okazją do niej, chętnie korzystający z podawanych na tacy przez podpowiadających im głupków w rodzaju JKM i sporej rzeszy innych podpowiadaczy, w tym niestety – premiera – vide wczorajsza wypowiedź – „ kontekstów”.
Reasumując: RP skarży ambasadorowi obcego mocarstwa na domowników, z którymi sam powinien sobie radzić. Ma wszak do tego narzędzia: jest w parlamencie, ma inicjatywę ustawodawczą, możliwości nacisku na władzę.
A od przeprosin był premier, który wyraził ubolewanie z powodu incydentów.
Jak RP nie pamięta o kolejności dziobania, to niech kupi sobie samouczek i zachowuje się poważnie, nie jak mały Jasio.
Nocnik dla Palikota za tę akcję.
Zgodziłabym się z Zeenem, że to piaskownicą trąci.
Lider RP jest dla mnie głównie happenerem, nie umiem traktować go poważnie.
Natomiast pozostanie niezbywalną zasługą PiS i okołopisowskich mediów, że podnieśli kibolstgwo do rangi cnoty głównej.
Pół roku stał na Krakowski namiot z transparentem, że to najwięksi patrioci i w przekonywanie o tym angażowały się autorytety moralne.
Tu jest bardzo ciekawy film, polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=QHsMoDY0C4E
Wodzuniu,
w tym wypadku owo „zdaniem Gazety” znaczy coś innego niż „wmawianie biednemu, niekumatemu czytelnikowi, co ma myśleć”. Tekst linkowany jest relacją z innego tekstu, właśnie z „Wyborczej”. Można by powiedzieć. że portal gazeta.pl dostaje tu niejakiego rozdwojenia jaźni, ale mimo wszystko jest on, przynajmniej symbolicznie, medium nietożsamym z „GW” i po prostu relacjonuje.
Jak się mamy rozumieć, to się rozummy. 🙂
Nie zarzucam redakcji, że się powołuje sama na siebie, bo to jest normalna rzecz, że jedne pieniądze są za gazetami dla średnio głupich, głupich i najgłupszych, żeby pokrycie rynku było (szkoda, ze o mądrych nikt nie zabiega, ale to też normalne), i że te gazety cytują się nawzajem. To jest w porządku. Zarzucam tekstowi źródłowemu, że do informacji o fakcie (inicjatywa rosyjskiego urzędnika) musi dopisać łzawy kawałek o tym, że 20 lat temu pobili Ruskich, a potem Ruskie bili, i że nie było wojny, ale prawie. Jaki to ma związek i z czym? To już nie jest informacja, tylko kierowanie uwagi czytelnika na właściwe tory, bo mógłby biedak nie uradzić i sobie coś sam pomyśleć. Ryzyko wprawdzie nieduże, ale jest i trzeba zapobiegać. 😎
No niekoniecznie, można też to widzieć jako dodawanie rysu historycznego 😛 Też pamiętam, jak się bili tu i tam i faktycznie nie było wtedy przyjemnie.
No, można i tak widzieć, tylko że mnie jednakowo denerwuje dodawanie rysu historycznego w Wyborczej i w gazetach okrutnie prześladowanej mniejszości. 🙂
Zwłaszcza, że na początku to Chrobry złupił i zgwałcił, a nie Chrobrego, co już andsol zauważył bardzo słusznie. 😉
Heleno, urodzinowe serdeczności dla Mamy 🙂
Jesli doszlo do pobicia obywateli obcego mocarstwa, to w zasadzie wyrazy ubolewania sklada sie na rece ambasadora – tak bym myslala.
Naprawde nie widze problemu poza faktem, ze bijacych bylo wiecej niz wymieniiono w liscie.
Nie zwracanie uwagi na porzade dziobania jest wilczym prawem opozycji i tez bym sie nie przejmoala co do tej pory uczynil premier.
Ale zgadzam si, ze nalezy te sprawy podnosic takze w polskim Parlamencie, aby zniechecic innych poslow do okazywwania poparcia kibolom.
Doprawdy nie i widze problemu, tylko jakies emocje, dla mnie nie do konca zrozumiale. Ale slucham.
„Ruskie przysłowie: z kim się biję, tego lubię;
Gładź drużkę jak po duszy, a bij jak po szubie
Zdarzyło mi się coś tak durnego, że najchętniej sam siebie ugryzłbym ze złości. 😳 Pod wpływem rozpaczy nad losem parmezanu przypomniałem sobie, że mam w lodówce parmeńską szynkę, która na pewno bardzo chciałaby być zjedzona. Odgryzłem więc kęs, zacząłem przełykać i – utkwiło. Ani w te, ani wewte. 😯
Ponieważ mnie zaczęło nieco przyduszać i ślepia straszyły coraz większym wytrzeszczem, pomknąłem chyżym biegiem do szpitala, który na szczęście mam naprzeciwko i wymownymi gestami zażądałem, żeby coś z tym fantem zrobili. No to mnie trochę ogłupili jakimś Jasiem, wsadzili do gardła rurę i zaczęli tego parmeńskiego kawałka szukać. Znaleźli w końcu, ale zabrali i już nie oddali. Pewnie sami zjedli. 👿
Ae poza obrabowaniem mnie z szynki, bólem podrapanego endoskopem gardła, niezborności łap od tego Jasia i komletnym rozwaleniem planu dnia, właściwie wszystko już jest w porządku. 🙂
Witać ta szynka wcale nie chciała być zjedzona 😎
Biedny piesek.
Ach, i dołączam się do najserdeczniejszych życzeń dla Mamy Heleny! I dla Adoratorów Dwóch. O samej Helenie nie mówiąc. 😀
Obrabowany i obolały, ale meczyk oglądamy? 😈
Na pierwszą połowę nawet uciekłem ze szpitala. 😈 Bo w zasadzie wyjść już po 2 godzinach mogłem, ale przepisy wymagały, żeby mnie ktoś odebrał, a akurat nikogo takiego nie było w pobliżu. Dopiero w przerwie pojawił się Pan Administrator i skoczyliśmy załatwić formalności. Tak że drugą połowę oglądam już legalnie. 😆
Twoj dzien wyglada jak jeden z moich ostatnich dni, Bobiku. Nie doslownie taki sam, ale z podobnym emocjonalnym kolorytem (wiele halasu niby o nic, ale nie da sie tego nic za nic zignorowac). 😉 Trzymaj sie, podobnie zreszta jak Krolik, ktory, mam nadzieje, juz dostaje fachowa pomoc u Pani Dentystki.
Do czytania pojedynczego artykulu pod wzgledem tego, czy jest konkretnie uprzedzony, i jesli tak, to jak i dlaczego, niestety sie chwilowo nie przylacze. Nie tylko ze wzgledow czasowych, ale i dlatego, ze na swiecie obecnie dzieje sie tyle ciekawych spraw (u mnie wiadomosci zaczynaja sie ostatnio jednak glownie od spraw ekonomicznych w Europie i tutaj), ze dochodzenie, czy ktos mial prawo zapodac rys historyczny w pojedynczym artykule jakos mnie malo porusza. A z kolei szersza i bardziej wnikliwa dyskusja o rownowadze, oraz neutralnosci w dziennikarstwie, i tym podobnych tematach, jest za skomplikowana na niezbyt wiele czasu i uwagi w przerwach pomiedzy kolejnymi meczami. I zreszta chyba nie o to chodzilo.
A poza tym usmiecham sie na sama mysl o urodzinach Mamy Heleny, i interesujacej comedy of manners z Dwoma Adoratorami… 🙂
Po plastycznym opisie Heleny jakoś dziwnie przychodzi mi do głowy znany zwrot „targać się po szczękach” 😳
Uff, i po klasówkach
Stawiam z tej okazji 🙂
Bobiku, udowodniłeś wprost wyższości pasztetówki nad parmeńską. Pasztetówka zawsze w tę 😀
Doro, ja na Pradze wychowana, ale nie znam „targac sie po szczekach”. Czy to warsiawskie?
Bobiku, uff, nie tykaj wiecej tego parmenskiego (literalnego)swinstwa…
Moniko, zab, zupa, dab, ze tak powiem… Pani dentyska lekkim dotknieciem skalpela przyniosla ulge, a zab zostanie wyekstrapolowany za dwa tygodnie.
http://www.youtube.com/watch?v=dykIxVzHVoY&feature=related
Bobiku,
wyrazy z powodu cierpienia 🙁 i z racji szczęśliwego zakończenia 🙂
Mam nadzieję, że wyciągniesz z tego wydarzenia jedyny słuszny wniosek: CZYTANIE SZKODZI 👿