Żydowski ogon
– Bobik, ty Żydzie! – huknął zamiast dzień dobry Stary Współlokator i bezceremonialnie władował się z łapami na fotel.
– Siemasz! – odpowiedział grzecznie Bobik, podsuwając mu półmisek z okrawkami szynki. – Wiesz, ja nie miałbym nic przeciwko byciu Żydem, ale twój okrzyk jakby… eee… tego… niezupełnie zgadza się ze stanem faktycznym.
– A co tu ma do rzeczy stan faktyczny? – zdziwił się Współlokator. – Nie podoba mi się twój ogon, więc jesteś Żydem, nie? Każdy to wie.
– Ja nie wiedziałem – zawstydził się szczeniak. – Ale ty zawsze potrafisz mnie czymś zaskoczyć. Już się właściwie do tego przyzwyczaiłem. A… mógłbyś mi dokładniej wyjaśnić, na czym to polega, że jestem Żydem? Bo nie chciałbym popełnić jakiejś gafy i odbiec od twoich wyobrażeń.
– No proszę, już z ciebie wyszła twoja żydowska chytrość – westchnął rozmówca. – Co głupiego udajesz? Rządzisz światem i mediami? Jesteś wrogiem Polaków i polskości? Wysysasz z nas soki? No i jeszcze ten olbrzymi, nieochrzczony nochal… To kim niby miałbyś być?
– Ależ ja ze światem poza moim rewirem w ogóle nie mam kontaktów, od soku wolę kałużankę, a nos mam całkiem malutki – zmarwił się Bobik. – I na dodatek z wrogością mam problemy, bo to takie nieszczenięce. No, co tu dużo gadać – trochę się obawiam, że nie zdołam spełnić twoich oczekiwań.
– Ha! – ryknął Współlokator. – Wszystko po to, żeby się lepiej zakamuflować i wprowadzić nas, Prawdziwych Polaków, w błąd! – Ale znam ja was, semickie nasienie. Mnie żaden mały nos nie zwiedzie, ani nawet najprawdziwsze świadectwo chrztu od piętnastu pokoleń. Żyda zawsze rozpoznam, na kilometr, zwłaszcza jak akurat mam ochotę komuś przyłożyć. Nikt nie wie lepiej ode mnie, który ogon jest żydowski.
– Okej, okej – zgodził się szybko Bobik, widząc że Współlokator coraz bardziej się nakręca. – Niech już wyjdzie na twoje. Jestem Żydem. A czy z tego coś wynika?
– On się pyta, czy coś wynika! – zawył Współlokator w uniesieniu. – Skoro jesteś, to won stąd, parchu pejsaty, zanim ci wszystkie kości poprzetrącam!
– Tylko wiesz, jest jeden problem – zauważył Bobik. – Ja tu też jestem u siebie. A poza tym jak pójdę, to zabiorę ze sobą szynkę, a nie wiem, czy to by było po twojej myśli.
– Typowe żydowskie krętactwa! – warknął Współlokator, nieznacznie przysuwając do siebie półmisek. – Ale niech tam, znaj moje dobre serce. Możesz zostać, pod warunkiem, że będę ci mógł nawrzucać, kiedy mi się tylko spodoba.
Bobik w zasępieniu podrapał się w ogon. Nawet nie przypuszczał, że bycie Żydem jest takie trudne. Ale z drugiej strony, patrząc na Współlokatora nie był wcale pewien, czy bycie Prawdziwym Polakiem nie jest jeszcze gorsze.
No, Bobele, skoro mozesz byc Honorowym Kotem, to nie widze zadnych przeszkod abys byl dodatkowo Honorowym Zydem. Masz juz na to rozne zadatki – poskrecane futro, olej we lbie, namietnosc do rozszczepiania wlosa na czworo, ponadprzecoetna znajomosc jezyka ojczystego.
Talmudysta pelna geba!
Tak, Bobikowi numeru Pesel i numeru rejestracyjnego samochodu bym nie sprawdzała. 😛
Szynka wołowa była? 😈
Szynka byla barania.
Rozmarzylem sie jak wspolnie z moim chawerem Bobele przejmiemy rzadzenie swiatem, zgarniemy w swe lapy wszystke media i banki. Proponuje aby pion medialny zostawic w moich lapach, zas Bobikowi oddac banki – jego kompetencje finansowe sa legendarne.
Ja zaczne od nadania licencji cyfowej Telwizji Trwam (Bob rzuci groszem na wykupienie, ma ich przeciez bez liku). Trzeba bedzie pomyslec o zmniaie dyrelcji. Naczelnym Chazarem mozna byloby mianowac ksiedza Natanka (nazwisko mowi samo za siebie). Kapele znad Baryczy zastapic Kapela znad Jordanu.
Dalszych pomyslow jeszcze nie ma, ale sie zastanowie. 😈
Moze wartaloby przywrocic zabor austriacki?
http://wyborcza.pl/1,75248,11779954,Polski_proboszcz_wstrzasnal_Austria.html?as=2&startsz=x
Aj waj. 😈
Czy ja mógłbym zostać prezesem któregoś banku i powołując się na klauzulę sumienia nie wypłacać nikomu odsetek od depozytów? 😎
Ostatnie slowo w tej kwestii ma Towarzysz Dyrektor Finansow Bobik. 😈
Dobra. Jeszcze nigdy nie pracowałem dla Żydów, kiedyś trzeba zacząć. 🙂
OK. Wielki Wodz moze byc od wlaczania swiatla w szabat. Bardzo odpowiedzialna funkcja szabesgoja.
Nie da sie jednak ukryc, ze moj wymarzony projekt Grojse Polin ma pewne mankamenty – notoryczny brak Zydow na tym blogu. Jednym Starym Kotem i nieustannie zalatana Pania Kierowniczka daleko nie zajedziemy (ta ostatnia moze byc odpowiedzialna za Wielkie Czystki w autochtonskich instytucjach kultury, zwazywszy na sukces odniesiony przy okazji zmiany kierownictwa w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina – badzo zaangazowana towarzyszka) .
Trzeba bedzie zatem uzuplniac wyskoie eszelony wladzy Zydami z lapanki, czyli Honorowymi.
Najbardzoej palaca sprawa jest obsadzenie Zudokomuny.
Proponuje zatem na to zaszczytne i konieczne stanowisko Rysia z Berlina oraz jego zastepczynie (kiedy sam musi brykac) Monike z Massachussetts.
Mam mały nos i wykonałam skok na kasę, to już się przyznam. Bardzo lubię tanga, walce, rumby i całą towarzyską resztę 😳
Na obciachowych tancorow tymczasem nie ma palacego zapotrzebowania. Sorry, Haneczko. Try harder.
Wiedziałam 🙁
No, dobrze, Haneczko. Nie rozdzieraj mi serca. Moze sie nauczysz tanczyc Hore?
http://www.youtube.com/watch?v=0Ij5OQ1-RLI&feature=fvwrel
Oj, Haneczko: z dużej chmury mały deszcz! 😆
Kocie Mordechaju, czy jako lewacka cyklistka darząca padającym na kolana uwielbieniem wielu muzyków i literatów żydowskiego pochodzenia mogę kandydować na szeregową w strukturach Żydokomuny? Uczciwie przyznam, że moje uwielbienie może być nieco podejrzane, bo najczęściej najpierw uwielbiłam, a potem dowiedziałam się o pochodzeniu, ale jak się uwzględni domniemane działanie podświadomości… Może byś mnie zakwalifikował, hę? Chociaż na okres próbny?
Wiem, kazdy by chcial byc Zydem w nowym rezimie. 🙄
OK. Trzy miesiace proby. Ale musisz sie obrzezac.
Komu mały, komu nie. Dyrektor, Prezes, Honorowi, długo nic i Obciachowa Pląsawica 👿 Trudno, biorę.
Haneczko, nie krec nosem.
Jesli sie nauczysz tanczyc hore, to zostaniesz glownym tancmajstrem.
Moja Stara w lecie 1968 r. nauczyla na dancingu w restauracji w Kazimierzu n/Wisla calutka sale taczenia hory, wmawiajac , ze jest to Lambeth Walk.
W kaciku przy stoliku siedzial Adam Wazyk z corka z kamienna twarza. Bylo bardzo wesolo.
Właśnie, nie nosem kręć, Haneczko. 😉 Ja to dopiero dostałam mission impossible. Przyjdzie mi spuścić niewłaściwie ukształtowany nos na kwintę i patrzeć przez szybkę, jak się bawicie – to znaczy Rządzicie światem.
Nowa nominacja: zeen bedzie od rozpijania Narodu i rzezi rytualnych.
Och, Mordko, you made my day! 😆 Czuje sie gleboko zaszczycona, mysle, ze podobnie jak nasz kochany, berlinsko-lewacki Rysio. (Massachusetts tez jest uwazane w niektorych zdrowych kregach za centrum zgnilego liberalizmu – zreszta zasluzenie, zasluzenie – wiec dobrze nas dobrales. No i takze jako kosmopolityczne mole ksiazkowe, dodatkowo swietnie podpadamy pod paragraf.) 😉
Ok, Moniko, OK. Niech Ci sie w glowie nie przewroci. 😈
No, o to, zeby jednak sie nie przewrocilo zadba pewnie juz kto inny… Taki podzial pracy. 😉
Wiedziałem, że ruszając w teren mogę się spokojnie zdać na Mordkę. Wykonał kawał dobrej roboty, o czym na Sądzie Ostatecznym postaramy się nie zapomnieć. 😈
Jednego tylko jakby nie załapał: nie musimy szukać Honorowych Żydów na kolejne stanowiska, bo Żydem z założenia jest każdy, kto się czymś naraził Prawdziwym Polakom. A ponieważ chyba każdy z Tu Obecnych już się kiedyś zdołał narazić, to Żydów mamy pod dostatkiem. Poszedłbym nawet dalej – wszyscy jesteśmy Żydami! 😎
Moje zadanie jest bardzo łatwe. Ponieważ nominacje Mordechaja są warte wszystkich pieniędzy, to ja całą forsę mu oddam (i tak zostanie w naszych żydowskich łapach), a potem już będę się mógł zająć hulankami, swawolami i konsumpcją koszernej pasztetówki. 😈
Melduje wykonanie zadania, Chawer Bobele!
Mordko, Adze rzeczywiście zbyt wysoko postawiłeś poprzeczkę. Ona ma zadatki – posiada kiepełe do rachunków i jest filarem korporacji (szkoda, że nie właścicielką, bo wtedy wiadomo by było, że pochodzenie ma słuszne), a jeszcze tych muzyków i literatów hołubi… Ja bym ją na ten okres próbny zatrudnił w Dziale Żydokomuny na stanowisku p.o. Brystygierowej. Pasuje? 😎
Wczoraj byłem na „Skrzypi na dachu”, to może też się do czegoś nadam?
Oprócz tego opuszczam gościnną Warszawę i jadę na Górny Śląsk, zawsze to bliżej ukochanego Niederschlesien….
Dzień dobry. Chyba się spóźniłam na podział ról. A może coś się dla mnie jeszcze znajdzie?
Takieście tu dziś wszystkie ludzie i źwirze bojowe, że ja tu chyba za szabesgoja się ostanę 😆
A wracając do wieści spod poprzedniego wpisu o odejściu p. Sulika. Ja niestety muszę mu pamiętać jedno: że przez niego wyleciałam z „Wyborczej”.
Dlatego płakać po nim nie będę.
Było tak: on był wtedy przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Radiowa Dwójka – jak wiadomo, jedyny program w całości poświęcony kulturze – była w tym czasie na drodze do likwidacji: miała do dyspozycji na antenie tylko połowę dnia, drugą miało Radio Bis. Protesty (też się w nie zaangażowałam, także na łamach) nie skutkowały, bo KRRiT uparcie twierdziła, że nie ma kasy, by wspomóc radio (a to ona rozdziela przecież te kawałki tortu mediów publicznych, co dla radia, a co dla telewizji).
Dostałam plany KRRiT na następny rok (w formie tabelki), w których jak byk było, że nie przewiduje się powrotu Dwójki w pełnym wymiarze. Zrobiłam z tego notkę, wymieniając nazwisko Bolesława Sulika, które oczywiście widniało pod tym dokumentem. Po czym Bolesław Sulik przyszedł do Adama Michnika, żeby mu powiedzieć, że kłamię. Nie wiem, czemu to zrobił, czy ze sklerozy, czy z głupoty – nie wiedział, co właściwie podpisuje. Jednak czy to, czy tamto – świadczy o jego totalnej niekompetencji.
Adam oczywiście stanął po stronie swojego starego kumpla i wywalił mnie. Po czym zaczęły do niego chodzić tłumy w mojej obronie, łącznie z Ryszardem Kapuścińskim i Waldemarem Dąbrowskim, a Adam nie chciał z nimi rozmawiać (na biednego Rysia nawet nakrzyczał). Podjął decyzję i szlus. Poszli też ludzie do Sulika i powiedzieli, co się stało. Oczywiście nie mógł przyznać, że palnął, więc jak już ostatecznie poszedł i on w mojej obronie do Adasia, powiedział mu, że ja się pomyliłam (!) i każdemu się może zdarzyć, więc niech mi wybaczy.
Skończyło się na tym, że zamiast dyscyplinarnego zwolnienia odeszłam z trzymiesięcznym wypowiedzeniem, w czasie którego pisałam więcej niż kiedykolwiek, a nawet moje teksty w redakcji chwalono. Próbowałam potem coś wskórać w Sądzie Pracy (tym bardziej, że pozbawiły mnie gady należnych akcji), ale oczywiście przegrałam, bo przecież każdy pracodawca może powiedzieć, że stracił zaufanie do pracownika.
I to byłoby na tyle, jesli chodzi o przyzwoitość pana BS.
Cóż, mimo wszystko niech mu ziemia lekka będzie.
Znajdzie się stanowisko, znajdzie, dla wszystkich chętnych. Zaraz pomyślę, jakie dla kogo się nada. 😆
A może Mordka by jeszcze coś przydzielił? On to robi genialnie, jak wysoko kwalifikowany personalny. 😈
Uuu, to bardzo przykre, co Kierowniczka pisze. 🙁 Ale ponieważ na ziemską sprawiedliwość dla BS już i tak za późno, można przyjąć stosunkowo najpochlebniejszą dla niego wersję sklerozy, pomyśleć o tym, że zasługi też ma i rzeczywiście powiedzieć – niech mu ziemia lekką będzie.
Kierowniczka na stanowisku szabesgojki to jest to! 😆 Może Wielki Wódz zgodziłby się zamienić, gdyby Mordechaj zaproponował mu jakąś inną, wystarczająco atrakcyjną funkcję?
Dla Tadeusza mam propozycję: Naczelny Czulentowy. Czule dopieszczałby czulent, w przerwach skrzypiąc słodko na dachu.
A Vesper może na odcinek filmu by rzucić? Przecież w tym Holyłudzie to wiadomo – sami Żydzi. 😎
Czy ktoś tu aspiruje do stanowiska rabina reformowanego? Nie widzę, nie słyszę! Zatem ogłaszam się rabinem/rabinką reformowaną ❗
Przywiezione z Jerozolimy:
po czym poznać do jakiego nurtu judaizmu należą bioracy ślub?
ortodoksyjni: matka panny młodej jest w ciąży
konserwatywni: panna młoda jest w ciąży
reformowani: rabin jest w ciąży 😉
Jotko, jesteś w ciąży?
Mogę dać się rzucić na odcinek filmu, dlaczego nie.
Chwilowo nie, ale nie tracę nadziei 😉
Wiara czyni cuda. Pamietasz co się przydarzyło niejakiej Sarze? 🙄
Nie mam wyboru i stane w obronie Boleslawa Sulika, ktorego znalam od ok. 1976 roku, wiec od bez mala czterdziestu lat. Nie byl zdolny do zrobienia jakiegos swinstwa komukolwiek – nie swiadomego, for sure. Byl czlowierkiem nieskazitelnej niezawioslosci ducha i uczciwosci – za to wielokrotnie napadany prezez tutejsza endecje pokroju dziadka Giertycha i Mysli Polskiej. A nawet zdarzylo sie londynsiemu Dziennikowi Polskiemu zamieszczac na jego temat nikczemne listy (wprost bali sie atakowac syna generala Sulika).
A nade wszystko byl czlowiekiem dobrym.
Strasznie mi przykro (szczerze przykro), ze doswiadczenie Pani Kierowniczki z Bolkiem bylo fatalne i owocowalo wywaleniem z pracy w GW. Jestem gleboko przekonana, ze nie bylo to jego intencja i probowal naprawic wlasny blad. Ale podejrzewam, ze inne szatany byly tam czynne. I w to jestem gotowa uwierzyc bez cienia wahan. 🙁
Refermowanych rabinek tu nie uznajemy. Z obawy, ze mozemy dostac po ryju. Juz nieraz dostawalismy, ja w kazdm badz razie.
Od kogo i w szczególe za co dostawałeś po ryju w sprawie rabinek, Mordko? 😯
Jotce będzie przykro, jak nie zostanie rabinką, a tego za wszelką cenę chcemy uniknąć. 😎 Może wybrnęlibyśmy z sytuacji salomonowo i mianowali Jotkę Rabinką Rektyfikowaną? To stanowisko – poza tym, że jakoś mi się z nalewkami kojarzy – obiecuje spore przyjemności. 😉
Oj. Przyjaznego bloga opanowali żydokatolicy. Idę do masonerii.
Nie uciekaj, andsolu! Właśnie Ci miałem powierzyć fukcję wtyczki w Komitecie Noblowskim, żeby dalej sekował gojów i przyznawał im mniej nagród. Bardzo odpowiedzialne zadanie i chyba nikt poza Tobą nie może się go tu podjąć. 😆
Jak mnie tu nie chcą 🙁 to razem z Andsolem idę do masonów, łaski bez ❗
Poszli do masonów, a masoni też zażydzeni. Niespodzianka. 😛
Każde stanowisko mi pasuje, byle lukratywne, nie będzie się mną Żyd wysługiwał za darmo. Ani tanio. 😎
Nie dostalem po ryju fizycznie, tylko duchowo. Od kolezanki Starej, ktorej sie w tamtej chgwili wydawalo, ze jest ortodoksem, a co najmniej konserwatysta.
Teraz juz dala spokoj. Chyba.
A do masonow jotke z andsolem – jak najbardziej, zakladajac ze jezdza na rowerze. 🙄
Ależ chcą, Jotko, chcą! 🙂 Tylko jak Mordechaj ma jakieś przykre doświadczenia z reformami, to nie ma co go zmuszać, bo nam ze strachu zwieje na dach garażu. Zrób to dla Starego Kota i zostań jakąś inną rabinką. 😉
Refundowaną może? Koszty, oczywiście, księgujemy na gojów.
Wódz ma rację, masoneria to jest tak naprawdę żydomasoneria, każde dziecko to wie. To wobec tego Jotka i Andsol mogą zostać Mistrzynią i Mistrzem Wielkiej Loży Wschodu i Zachodu. Mają odpowiedni rozrzut geograficzny, tak że prawie cały świat obejmiemy naszym panowaniem. A jak jeszcze dorzucimy BasięBe jako Mistrzynię Loży Dalekiego Wschodu, to ho, ho! 😎
Rabinka refundowana przez gojów 😆
A Wielki Wódz coś lukratywnego… To może w cukiernictwie? Bajgle lukrowane wypiekać, albo co. 😈
O, Vesper mi się skonkretyzowała. Może robić za starego Goldwyna ze starym Mayerem równocześnie. Tylko lekka charakteryzacja będzie potrzebna, ale w filmie to żaden problem. 😈
Napomniany przez Żyda Bobika za odchodzenie od moich katolicko-żydowsko-selerowych korzeni kajam się i przyjmuję pozycję Rockewallora w Judo-Polskim Banku Centralnym. Stopa redyskonta zostaje ustalona po judeo-konferencji z trzema najbogatszymi (he he) Rosjanami.
To prawda o vesper? Czterokrotne kiełkowanie?
No, dobrze. Jak chcą, to zostanę tą Żydowską Wielką Mistrzynią. Rzecz jasna nie za friko, ale to przecież wiadomo 😎
Kot na dachu? Moje tam uwielbiają siedzieć i ja im tego nie bronię. Dlaczego miałabym bronić siedzenia na dachu Kotu M. ? 🙄
Helenko,
wrócę jeszcze raz do p. Sulika, ale obiecuję, że po raz ostatni.
Przykro mi, ale, jak widać, nie ma ludzi nieskazitelnych, a w każdym razie on do nich nie należał. Gdyby taki był, byłby w stanie przyznać, że to on się pomylił, a nie wyparłby się własnego podpisu. Ale cóż, byłaby plama na honorze. To typowe dla niektórych facetów na stanowisku kierowniczym – nie wycofać się ze zdania, nawet najbardziej niesłusznego, nie przyznać się w życiu, że się pomyliło. Nikt nam nie powie, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Tak samo Adam: podjął niewłaściwą decyzję, ale skoro ją podjął, to już jest właściwa. Władza niszczy ludzki rozsądek także i w tej materii. Potrzeba prestiżu zwycięża wymagania przyzwoitości.
Koniec morałów.
Vesper przecież ogrodnictwem się ostatnio zajęła, więc kiełkowanie ma opanowane. 😎
Spieszę z donosem: u Kota M. na dachu bywają lisy. Sam widziałem. A taki Lis to stwora bardzo podejrzana – już tam on bez powodu tych Żydów nie broni. Czy jego ciumranie się na dachu z Kotem M. przypadkiem wszechświatowym żydowskim spiskiem nie pachnie? 🙄
Wiecie co, właśnie stwierdziłam, że w Waszym towarzystwie to ja się nawet na szabesgoja nie nadaję – nie mogę zgasić światła na dobranoc, bo nie idę tak późno spać 😛
Zwłaszcza jeśli jutro rano wylatuję do NRW 🙂
Lis zwyczajnie dostal w lape, wiec mowi tak jak chcialem.
Oj, wielkie mi mecyje. To najwyżej w soboty posiedzimy kilka godzin po ciemku. A monitor sam świeci, więc klepać się da. 😈
Kierownictwo po przyjeździe da cynk, pod jakim telefonem jest złapliwe?
Linka mi nie działa i nie wiem, o co biega z kiełkowaniem
Rozumiem. Forsę dla Lisa załatwił andsol podczas tej judeokonferencji.
Vesper, może ta zadziała? To były takie kiełki: 😉
http://blogs.riverfronttimes.com/gutcheck/729px-Just_one_lion.jpg
Kierownictwo właśnie wysłało mailika 🙂
Piękne kiełki. Nie wiem, czy to moje emplois, ale mogę spróbować
Ale kiciuś 😀
Rudy, caly pejsaty dokola glowy 😈
Lis też rudy. I to też na pewno nie jest bez znaczenia. 🙄
Ja tu nikogo i niczego nie opanowałam, zajętym miś.
Przypomniało mi się, że sumie to ja juz mam rolę jidysze mame. I jestem w tej roli bardzo naturalna, z autentycznymi paranojami i skłonnością do czarnowidztwa. Kiełki też mogę pokazywać, ale gdby ktoś inny chciał rolę lwa, to mogę odstapić.
Lukrowanie bajgli mnie średnio interesuje, a jak jesteśmy w piekarnictwie, to może bym objął Departament Pozyskiwania Krwi na Macę. Przy okazji rozwiąże się problem dzieci na placu zabaw. Tylko poproszę szkolenie, jak odróżnić dziecko chrześcijańskie, złapię dziecko jakiegoś komunisty i trzeba będzie dobrą macę wyrzucić. Znaczy wróć, przecenić i puścić do Tesco.
Wodzu, nie zastanawiaj, się. Bóg swoich pozna 😈
No nieee, tak nie może być, żeby dla Siódemeczki stanowisko się nie znalazło.
Robotna jest? Jest. Piśmienna jest? Jest. To oddelegujemy ją do przerabiania wszystkiego, co pisane z lewa na prawo, tak żeby było z prawa na lewo.
Ale się prawica zdziwi, jak się jutro obudzi po lewej stronie. 😈
Bóg pisze prosto po liniach krzywych, ale tylko z prawa na lewo.
Bóg nic nie będzie musiał rozpoznawać, bo żydowskie dzieci są odpowiednio zaopiekowane przez jidysze mame i nie pelętają się same po placach zabaw. Jak Wielkiemu Wodzowi któregoś gówniarza uda się lukratywnie pomacać, to wiadomo, że on chrześcijański. 👿
ja z Monika ZYDOKOMUNA? swietnie 🙂 🙂 🙂
dziekuje za zaufanie
Wodzu, gdyby Ci beczka nabijana gwoździami do pozyskiwania krwi była potrzebna, to zwróć się do zeena. On się ostatnio przyznawał do bednarskich tradycji. 😈
prawdziwy zydowski spisek od Wisly do andsola, moze dasz
Bobiku stanowisko BasiB? i Swiat w naszych lapkach 🙂 😀
Kierowniczka 16:58 Próbowałam potem coś wskórać w Sądzie Pracy (tym bardziej, że pozbawiły mnie gady należnych akcji), ale oczywiście przegrałam, bo przecież każdy pracodawca może powiedzieć, że stracił zaufanie do pracownika.
strata zaufania? to jest skandal, tak mozna pozbawic pracy kazdego!
Po pierwszym spoktaniu Ciała Dyrektorów Banku Centralnego (tygodniowa Sodomia i Gomoria) wszyscy dostajemy podwyżki, z wyjątkiem Bobika, który dostaje wydłużkę, bo mu na pionie nie zależy. Nie trzeba dziękować, nic mnie to nie kosztuje, bo to krwawica sarmacka, jak trzeba będzie więcej to się dossie lud.
Kłów mamy dosyć, doświadczenia też.
To kiedy zaczynam? 😈
Certyfikat na beczkę będzie potrzebny i może na rękawiczki jednorazowe też.
Próbuję znaleźć coś dla siebie.
I wychodzi mi tylko jedna rola bezbłędnie, mianowicie rola kany galilejskiej (proszę nie poprawiać!).
נא נא. משקפי יש גם שבץ, תרגום. 😆 חה, חה, חה
No, nie, ja myslalem, ze od dzieci na mace to jest zeen!…
Moze Wielki Wodz nie bedzie mial nic przeciwko temu aby go oddelegowac na odcinek generalnego riozproszonego krwiopijstwa?
Właśnie udowodniliśmy pazerność Żydów – na pracę. Wszyscy się tu, krucafuks, rwą do roboty – ba, do roboty na kilku etatach jednocześnie. Już od tylu godzin obsadzamy stanowiska i jeszcze nikt się nie zgłosił do stania pod budką z piwem! 😯
http://www.youtube.com/watch?v=v4kCKOLepAI&feature=BFa&list=UUs2DBoMEWQgllBfnE036AXg
@ rysberlin 20:03
Można jak najbardziej. Można też np. zlikwidować czyjeś stanowisko. Sposób zawsze się znajdzie. Ja okazałam się w końcu pierwsza z serii. Potem już bez żenady wywalano nawet bardzo zasłużonych ludzi. Za drodzy byli. Łatwiej jest dać popracować stażystom za frajer czy młodziakom za psi grosz.
Czasem też dochodzi do takiej perwersji, że wyrzuca się kogoś, ale współpracuje z nim dalej, jak było z Anią Dębowską piszącą o muzyce – miała etat w „Gazecie Stołecznej”, jej szef był zmuszony wywalić określoną liczbę osób i padło m.in. na nią, wtedy zadzwonił do mnie, czy nie słyszałam o jakiejś pracy dla niej i czy może bym nie wpłynęła, żeby ona się zgodziła wciąż pisać będąc poza redakcją. Nie wpływałam, ale w końcu się zgodziła i dalej pisze.
http://www.youtube.com/watch?v=SZ7ar5-DUco&feature=relmfu
To są normalne dzieje, Pani Kierowniczko. 🙂
Zeen, szanowny Kocie, jest od rozpijania. Ja się zajmę odcinkiem zakanszania, taka maca z pasztetówką z chrz. gówniarza na przykład. Testować produkty będziemy kompleksowo, opracuje się procedury, Aga się zna jak mało kto na procedurach, a rabini (rabina???) Jotka zatwierdzi.
On reflection: rozpijanie Narodu jest zadaniem odpowiedzialnym i dlugodystansowym. Wiec moze faktycznie nie ma co zeena obcazaac dodatkowymi obowiazkami rytualnych mordow (czy mord?).
Ja jestem zgodliwy. Za pol litra to ja nawet pojde Michnika korumpowac. 😈
A my w tym czasie będziemy trzymać władzę, żeby nie uciekła.
A ja jestem tak pracowity, że oprócz banków mogę dobrowolnie robić za testera macy. A nawet mogę wziąć paru pejsatych kumpli i będziemy Wodzowi tych gówniarzy z placu zabaw naganiać.
A Vesper nakręci z tego film i spyli go proboszczowi z katedry sandomierskiej, żebyśmy jeszcze dodatkowo na krwi chrześcijańskich niewiniątek zarobili. 😈
Rabinka.
np.
https://www.google.com/search?hl=pl&rlz=1G1GGLQ_PLPL273&q=rabinka&um=1&ie=UTF-8&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=_T29T83rDMjQtAaphuC0DQ&biw=1306&bih=888&sei=HT69T-nfBc7gtQb4nMz3DQ
http://www.youtube.com/watch?v=8qABJfDjo9s&feature=BFa&list=UUs2DBoMEWQgllBfnE036AXg
Klakier chyba daje do zrozumienia, że skoro Kierowniczka jest zajęta robieniem za szabesgoja, to on by chętnie skorzystał z okazji i jakieś stanowisko muzyczne obsadził. 😉
Tu kolega Bobika z rabinką, taki bardziej jelonkowaty. 🙂
http://www.palmer-cats.ru/yana/rabinka%20i%20britanec.jpg
Ruscy to nawet jakąś piosenkę o rabince mieli. Jakoś to tak leciało: ej rabina, rabina… 😆
O, to, to, właśnie – to znalazłam w linku mt7:
http://dou186.krsnet.ru/dou186/index.php?option=com_content&view=article&id=10&Itemid=24
Ojej – ten kolega Bobika to kropka w kropkę mój nieodżałowany Kajtuś 🙁
Kajtusia oczywiście sarenką też nazywali. I fenkiem 🙂 A raz ktoś powiedział, że to jest pinczer z Madagaskaru 😆
Zaraz, zaraz… To kogo w końcu ci endecy wysłali na Madagaskar? Pinczerów? 😯
Jak widać 🙂
Był rudy, więc wszystko się zgadza.
Teraz mnie oświeciło. Iluminacji doznałem, znaczy się. Ten zespół ludowy od eurokoko, to będzie po rusku… 😯
No ja pinkwolę, to jest przesada 😯
No i nie rzondzą? Rzondzą 😆
Pani od śpiewu w podstawówce mówiła, że nie mam słuchu. Pan od muzyki w liceum, że za głośno śpiewam.
Zgodzę się objąć stanowisko Głównego Kantora.
Sugerujesz, że kantorzy nie mają słuchu i za głośno śpiewają?
No to prawie jak w rządzie. Dla każdego takie stanowisko, do którego się najmniej nadaje 😆
Co do mojego szabesgojstwa, to się uspokoiłam przypomniwszy sobie, że dziś nie piątek 😉
Uchhh!
Ten Wódz mnie dzisiaj wykończy na równi z Mordką. 😆 Już mnie brzucho boli od skurczów śmiechowych. 😆
Rząd tworzyliśmy już dawniej. Teraz nie patrzymy na kwalifikacje, czyli kto sie do czego nie nadaje, tylko na pochodzenie.
Aha, a skoro już jestem szabesgojem, to mogę iść pod tę budkę z piwem. 😀
Byłam na takim wydarzeniu, Klakierze:
http://www.youtube.com/watch?v=VolTnRtbpwk&list=UUm7LILw8nSsixhb136bzYEg&index=9&feature=plcp
Nagrywałam dźwięk telefonem 🙁
Siódemeczko, dziś tu mamy gęste opary absurdu, w które Klakier się gładko wpasował. 🙂
Klakierze, dostajesz stanowisko Głównego Kantora, ale pod warunkiem, że będzesz mi eura wymieniał po wyjątkowo korzystnym kursie. Jak to w żydowskiej sitwie. 😆
No i jeszcze Kierowniczka się dołączyła do spisku mającego na celu wykończenie mnie. 😆
Przy czym za wirtualne pochodzenie (po właściwych stronach internetowych) też przyznajemy punkty. 😎
Tam dalej śpiewają też kantorki. 😀
Można obsadzać. 😀
A ja byłem tu:
http://www.youtube.com/watch?v=M_hMZwoDOUw&feature=related
Hej, to ja, ta sama WandaTX
Przesylam Wam nasz chor z Congregation Anshai Torah.
http://www.youtube.com/watch?v=QM-8_9R_55o&feature=relmfu
pomachanko w przerwie miedzy rachunkami 🙂
po wpisie Kierowniczki (21:08) i Wodza (21:22 – do Dory) widze
ze „berlinuje” sie bardzo
znam kilka przypadkow (znajomi, praca) ktore wyladowaly przed
niemieckim sadem pracy, prawie zawsze wygrywali pracobiorcy, a argumentem „strata zaufania” nikt wygrac nie moze (generalnie).
ach, ja lewak 🙂
Czy pochodzenie na smyczy też się liczy? 😎
usciski dla Wandy 🙂 😀
O, Wandę dzisiaj witamy szczególnie serdecznie. Ona jest prekursorką, bo już od dłuższego czasu pracuje dla Żydów. 😀
oparowany oparami 😉 nachtuje Bobikowo 🙂
Bobiku masz to śpiewająco załatwione.
Każda smycz ma dwa końce – wszystko zależy od tego, kto chodzi na drugim. 😎
Ja kiedyś byłem tłumaczem w sądzie pracy i ze zdumieniem obserwowałem, że przedstawiciel zaskarżonej firmy robił wszystko, żeby przegrać. 😯 Przegrał rzeczywiście, więc go po rozprawie dorwałem, żeby zapytać, w co to było grane. Wyjaśnił mi, że przepisy były wprawdzie raczej po jego stronie, ale sprawiedliwość wyraźnie po stronie skarżących, więc nie byłoby słuszne, żeby oni przegrali. No, nienormalny jakiś. 😯
Na drugim końcu smyczy najczęściej chodzi Pan Administrator. Chyba nic więcej nie muszę pisać o jego pochodzeniu, bo tak po prawdzie on tu z nas wszystkich ma najwięcej władzy, czyli wiadomo, kto zacz. 😛
Zdarzają się czarne owce, Bobiku. 🙂
Ja tak nie do końca wiem. 😳 To znaczy, kim jest Pan Administrator, jako Żyd?
To o prawniku, nie Panu Adminie.
Jest Szefem Tajnego Światowego Stowarzyszenia, które sprawuje nadzór nad całym Internetem, czyli wie wszystko o wszystkich.
Wiemy, mt7. 😀
Pan Administrator zakulisowo pociąga za sznurki, czyli władzę ma olbrzymią, ale to ukrywa, żeby tym skuteczniej rzondzić. Typowy żydowski myk. 🙄
No, nie wiem czy sie zapisywac do zydowskiej mafii, w ktorej Michnik PK z pracy wyrzuca za klamstwo (choc nie prawdziwe, to jednak za to wywalal jak wywalal)… Nie brzmi to jakos dostatecznie mafijnie dla mnie. Na dodatek, co ja z tego bede miala? Chyba postudiuje dzisiaj Protokoly Medrcow Syjonu, a jesli do jutra nabiore ochoty i Naczalny Czulentowy dalej bedzie nie zaklepany, to pogadamy. Przy koszernej pasztetowce na macy rzecz jasna.
Poza tym wedle ostatnich teorii spiskowych swiatem rzadzi grupa zblizona do Zb. Brzezinskiego.
W prezencie dla Pana Administratora. 😀 http://www.sznureczek.com.pl/imgturysta/image/home/6.jpg
Króliku, przecież z Protokołów dowiesz się tego samego, co tutaj (i na niezliczonych forumach) – że Żydzi rzondzą światem. A ten cały Brzeziński, to niby kto? No to co Ty się pytasz, co Ty będziesz z tego miała, jak do nas przystąpisz? Będziesz rzondzić, nawet gdyby Michnik Cię zwolnił. A poza tym automatycznie nabędziesz łba do interesów (tego też się możesz dowiedzieć na co drugim forumie). Ty się dobrze zastanów, czy Tobie się opłaca nie przystąpić. 🙄
Aleście wyszrajbali….
To już za dużo pracy dla mnie.
Mówię czule dobranoc wszystkim czulentom.
Brnoc.
Hihi
Ale co to za rzondzenie jak wszyscy wszystko wiedza i trabia na forumach. Jak w takich warunkach mozna efektywnie spiskowac?
Oczywiscie, it is an honour just to be nominated, ale wciaz nie jestem przekonana.
@ królik – przecież ja jestem szabesgojka, więc nie jestem w mafii 😆
Świetny ten żydowski gospel od Wandy TX 😉
Hmm. Można spiskować efektownie. Tu efekt i tu efekt – kto by tam wchodził w semantyczne szczegóły. 🙄
Absurd O’Pary jest nasz.
Ale że abstynetu dostała się fucha rozpijacza, to typowo mośkowy wynalazek…
W udawaniu picia wieloletnią praktykę mam, to dam rade.
Co Bobik napisał, mnie dotknęło: z wielkim światowym koncernem miałem w sądzie pracy proces. Na rozprawę przyjechał sam szef koncernu ze Szwecji i nakazał swemu prawnikowi zgodzić się na wszystkie moje warunki, byle tylko sprawę skończyć na pierwszym posiedzeniu. Rutynowo sąd zapytał, czy strony są gotowe iść na ugodę, wtedy jako pierwszy zapytany odrzekłem, że tak, jeśli dostanę, co mi się należy. Szef po wysłuchaniu tłumacza kiwnął tylko głową, że wszystkie moje warunki przyjmuje i się zgadza.
A sprawa była głupia: szef polskiego odziału zachował się nieodpowiedzialnie, popełnił błąd przyjmując mnie do pracy z wiedzą, że komórka do której mnie przyjmuje będzie za miesiąc likwidowana, o czym zwyczajnie chyba zapomniał.
I zamiast wręczyć mi normalne wypowiedzenie szedł w zaparte, że zatrudnił mnie na czas określony, a przecież podpisał się na umowie bezterminowej. I po miesiącu pracy zakomunikował mi, że koncern się reorganizuje i likwiduje moją komórkę, zatem moja umowa na miesiąc minęła i dziękuję, proszę jutro nie przychodzić.
Następnego dnia po rozprawie, bez wypisanego jeszcze kwitka z sądu koncern przelał mi na konto, co mi się należało plus drugie tyle. To było najwyższe wynagrodzenie za miesiąc pracy jakie mi się zdarzyło 🙂
Aha, no i szef ów był czysty Aryjczyk zatem moja żydowska satysfakcja była pełna 😉
A teraz, skoro mam mnóstwo wolnego czasu, bo goje dawno rozpite, idę zakładać Pejsbooka. Każden nasz ma tam mieć konto!
Chciałam Wam w wielkiej tajemnicy powiedzieć, że to nie Żydzi pili polską krew, tylko czerwone maki.
Powinno być napisane ropoopite.
Jutro będę w Żydowie, dziś też byłem, ale w innym.
Jakby się kto pytał, to dziesięć takich miejscowości już mamy 😆
Znaczy się maki też są nasi.
Tymi makami to żeśta mnie rozwalili 😆
O Jee… znaczy się, o Jehowo! Ja już nie będę wyliczał, kto tu mnie chce wykończyć, boście się chyba wszyscy sprzysięgli. 😆
O, proszę, i jeszcze Łajza się dołączyła. 😈
No przecież wiadomo, że Łajza nasza! 🙂
Żydowo mam w powiecie. Rękawiczki jednorazowe w ilościach hurtowych. Beczkę (400 litrów) przeciekającą, na zbyciu. Maki wypowiedzą się lada chwila, już bardzo spęczniały 🙂
A o beczkach to była ostatnio dyskusja na blogu u Pani Szwarcman.
Czerwone macki i Mętne Kasyno
zamiast wina piły polską krew
kto wpadł w macki nieuchronnie ginął
zaś nas Żydów ogarniał pusty śmiech
przejdą lata i wieki przeminą
pozostaną ślady starych dni
i tylko macki i Mętne Kasyno
czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi
Żeby ino mi tu żaden nie wyjeżdżał z profanacją…
No proszę, czy zwolennicy teorii spiskowych nie mają racji? Jak tylko trochę pogrzebać, zaraz się okazuje, że wszystko się z wszystkim zazębia. 😎
A gwałt się gwałtem odciska 😛
Dobranoc.
Liczę do 10 i robię spisek obecności w łóżkach. 😉
Pierwszy.
Dobrej Nocy.
O rany Mojżesza! A ja jeszcze zadań na jutro nie odrobiłem! 😯
Idę pokoniugować. Ale mogę to robić w łóżku, żeby Aga mnie już spisała. 🙂
Byle nie na straty. 😎
Ago, czy wszystkie zazębienia mają się już załóżkować? O tak ludzkiej godzinie 😯
Dobranoc Wszystkim:
http://www.youtube.com/watch?v=Os5UeFjBFTs&feature=results_video&playnext=1&list=PLFEEFAD5D62E7F0B9
To ja też powoli pójdę i już będę poważny jak nagrobek, żeby oszczędzić żydowską przeponę Bobika. Już zacząłem zapuszczać pejsy, chyba będą rude. 😈
Stosownie do mojego zboczenia muzycznego, oto głęboko zakonspirowany jako włoski klasyk Żyd Juliusz z Pesaro. http://www.youtube.com/watch?v=FHjbTiC-p38
http://www.youtube.com/watch?v=c6qo6vwE-nI&feature=related
Piekny ten Juliusz z Konspiry od WW. A to sobie jeszcze troche pospiskuje, a wam niech sie dobrze sni. Do zobaczenia na Pejsbuku!
po srodowo 🙂 😀
szeleszcze
herbata
brykam
Tereny Zielone S-Bahn pozycje wypasione (ciagle jeszcze 🙂 )
brykam fikam
Z piosenką Kota Mordechaja przypomniał mi się (nie wiedzieć skąd) zapamiętany cytat: „I Karol Marks, otiec wsiech idiej, po ankietie toże był jewriej”.
A tak tylko na marginesie podkreślę, że w piosence występuje sało. 😀
Hore umiem i uwielbiam, ale teraz po 30 sek dostaje zadyszki, to na tanzmajstra sie nie nadaje ;-( . Co to za tanzmajster, który siedząc na krześle przebiera nogami?
To może do żydokomuny chociaż się nadam? Mam kwalifikacje – mojego ojca zapisali do PZPR po studiach, jak poszedł z nakazu pracy pracować do zbrojeniówki i z 8 lat był członkiem, co prawda go w końcu wywali za uporczywe niepłacenie składek, chcieli mu je nawet na raty rozłożyć, ale nie wyraził ochoty 😉 . Ale parę lat członkiem był.
Tylko, w przypadku akceptacji, proszę o jedno – czy mogę nie jadac gęsich pipków?
Doro, masz absolutną rację.
Czy ktoś jest człowiekiem przyzwoitym, skoro tylko jeden jedyny raz postąpił podle( nawet jeżeli wiedząc jakie skutki wywołał poszedł się ująć, ale tylko pozornie ), z tchórzostwa czy innych powodów?
Wydaje mi się, że nie. Można być przeważnie przyzwoitym, czy też przeważnie uczciwym, ale to nie uprawnia do miana czlowieka przyzwoitego czy uczciwego.
Masz moje wyrazy najwyższwgo uznania Doro, bo odważyłaś się złamać polską tradycję ” O zmarłych mówi się wyłącznie dobrze”.
Do czego ona nas doprowadziła w ostatnich dwóch latach widzimy az nadto dobrze 🙁 .
Bry!
Nie chciałem Was budzićo 5, toteż nie bry’lowałem o tej porze. A tatuś musiał….
Wszędzie nasi! patrzcie na niebo, księżyc też Żyd 😆
http://muzeumwspolczesne.pl/wydarzenia/projekcja/ksiezyc-to-zyd
Spisek poranny: Żydzi nie śpią. 😆 Frakcję porankową serdecznie proszę o kopnięcie mnie jutro w kostkę, bo muszę wstać kilka godzin wcześniej, niż zwykle.
Nie odpowiedziałam Haneczce, bo już się spisywałam, ale spiski są oczywiście dobrowolne.
Dzień dobry 🙂
Na razie nawet pospiskować porządnie nie mogę, bo gorączkowo usiłuję popchnąć nieco do przodu robotę, zanim się zacznie. 🙄
Wczoraj się zaczęło tak koło 11.00. Upał tak sakramencki, że mózg się błyskawicznie zlasował i i zaczął odmawiać współpracy. Dopiero późnym wieczorem zgodził się znowu pokooperować.
No więc dziś próbuję drania przechytrzyć i zmusić do popracowania zanim ten upał przyjdzie. A że przyjdzie, to już się czuje.
No i dobrze. Znowu będzie na co narzekać. 😆
Psu nie dogodzisz. To mu za zimno, to za gorąco 🙄
Czy możecie mi to wytłumaczyć:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11786916,Dorn_do_Kaczynskiego__Zablokujmy_wejscie_Chorwacji.html
Pomijając merituma, czemu on ciągle całuje d..ę prezesa, który nim poniewiera i ośmiesza.
Nie umiem się skupić na motywacjach Ludwika Dorna, bo ciężar meritumu mnie przygniótł. Żeby personalne animozje kierowały decyzjami w takich sprawach… 😯
A Dorn… Może kocha prezesa
W połowie lat 90. pozwaliśmy do Sądu Pracy (kilkanaście osób) naszego pracodawcę Prezesa Sądu Wojewódzkiego (dzisiaj jest to Sąd Okręgowy) z powodu niewypłacania nam należnych dodatków. Szczegółów nie pamiętam. Zrobiliśmy to za radą …. pana Prezesa. Była to jedyna droga żeby Sąd Wojewódzki mógł odblokować specjalne konto, z którego mógł nam zapłacić. Bez wyroku Sądu Pracy było to niemożliwe. Taki galimatias prawny 👿
Sąd to ciekawe miejsce. W czasach rządów Olszewskiego pojawiły się masowo, w sprawach rozwodowych, wartości chrzescijańskie. Powoływali się na nie z reguły tatusiowie trunkowi i urodzeni w niedzielę. Sprzeciwiali się rozwodom właśnie w imię tychże wartości. Skończyły się rządy JO i skończyły się wartości 😉
witam (prosze dalej czytac 🙄 ) Zmore w zydokomunie, legitymacja nawet bez oplaconych skladek jest dobra legitymacja zydokomunizmu 8)
Nie należy kpić z miłości 😉
http://www.youtube.com/watch?v=aP8nYdx_oZY
mt7, to co proponuje Dorn jest chore, oblesne
rtec idzie w gore 🙂 (bez baterii i pstryczka)
brykam 😀
Goje zwinęli nam studwudziestotysięcznik! 👿 Przepadł gdzieś między Królikiem, a Rysiem.
Ten cyklista Tadeusz się tu kręcił 👿
Tadeusz niewinny. Studwudziestotysięcznik może zwinąć tylko cyklista chiński 😉
Na pewno też Żyd, ten Chińczyk 😈
To ja przywiozłam ten upał, Bobiczku – myślałam, że się ucieszysz 😉 Nawet przed chwilą na Dywanie wyraziłam taką nadzieję…
Zameldowałam się właśnie, zaniedługo w miasto.
WW @00:24
Guglielmo to Wilhelm! A Juliusz to Giulio. Giulio Cesare, te rzeczy. 🙂
Wszystko przez fomę, któremu tym razem się nie chciało zdobywać! 👿
Coś mi ten foma podejrzanie na goja wygląda. Pewnie pod budką z piwem razem z Kierowniczką stał, zamiast interesu pilnować. 👿
foma jest hulajcyklistą
Ależ cieszę się, cieszę, Pani Kierowniczko! Najbardziej z tego, że Kierownictwo przywiozło siebie, ale z upału też. Tylko muszę sobie trochę ponarzekać, żeby było wiadomo, że jestem polski Żyd, a nie jakiś tam amerykański. 😆
No pewnie, że Wilhelm, tylko w środku nocy mi się przechrzcił, Żyd przebiegły. 😈
Oj, trzeba by się na Jubileusz do Kierowniczki przelecieć, ale nie wypada tak bez prezentu. A prezent trudno teraz wymyślać, bo mózg już pod wpływem upału. 🙁
Może by ktoś chlusnął na mnie wiadrem kawy? 😉
Ja bardzo zapraszam na imprezkę, ale sama będę mogła w niej uczestniczyć dopiero wieczorem.
Cieszę się, że zrobiliśmy sobie takie ćwiczenie. Obwinianie, np. Żydów, za wszystko, jak leci (a jak stoi, to tym bardziej), okazało się dziecinnie łatwe. Ale teraz tym trudniej mi zrozumieć, że ktoś to może robić na poważnie. 😯 Wszystko mnie już boli ze śmiechu.
Ale ja jak najbardziej poważnie dziękuję Rysiowi za przyjęcie mnie do żydokomuny.
Tylko w kwestii gęsiopipkowej dyspensy nie mam jasności.
Za to zobowiązuje się pochłaniać macę tonami całymi, mimo że to jej chyba w większości zawdzięczam swoją nadwagę.
Ale co ja na to mogę, że bez macy żyć nie mogę 😉 .
Gotowa jestem nawet utoczyć krwi swojemu dziecięciu na macę, o ile takie ćwierćwieczne się liczy.
I chrześcijańskie chyba już nie bardzo, mimo że na jego własne wyrażne życzenie ochrzczony został tydzień przed komunią, to jednak po osiągnięciu pełnoletnosci wziął się i wypisał w sądzie.
To już sama nie wiem, czy nadaje się do krwi na macę czy nie?
Jestem w ogromnej rozterce.
Ago, pomóż mi proszę, rozwiązać ten problem.
Mnie już od wczoraj boli. 😛 Ale przyznaję, że miałem w tej zabawie i zamiar poważniejszy. Przede wszystkim sprowadzenie antysemityzmu do absurdu, czyli tam, gdzie tak naprawdę jest jego miejsce. Przez takie nagłe odwrócenie ról i biegunów debilność tych wszystkich anty- zaczyna bić w oczy. A przez konwencję zabawo-szyderczą w jakiś sposób wyrywa się tej potworze zęby. Łatwiej sobie wtedy uzmysłowić, że ona ma twarz nie tylko groźną i oburzającą, której trzeba się bać, ale i przygłupiastą, durnojasiowatą, której wystarczy dać prztyczka w nos, żeby się przewróciła.
Uświadomiłem sobie zresztą w trakcie naszych wygłupów, że na te myśli naprowadził mnie andsol swoim postem o barze mlecznym. Przeczytałem to i pomyślałem: naprawdę normalnie to by było wtedy, gdyby jakikolwiek rasizm był czymś tak rzadkim, dziwacznym i obciachowym, że budziłby co najwyżej politowanie i kpinę, bo na serio brać by się go nie dało.
Nie da się ukryć, że jeszcze tak nie jest, ale możemy uznać, że zrobiliśmy wczoraj spory krok w kierunku normalności. 😉
Zmoro, z gęsimi pipkami sprawa jest prosta – przekierowujesz wszystkie na mój adres, a ja ewentualny nadmiar (he, he! nadmiar!) wspaniałomyślnie oddaję Mordce. 🙂
Ja mogę wytłumaczyć, co jest z tym Dornem, ale będę musiał użyć słowa nieparlamentarnego, bo bez niego nie idzie. 🙄
Wiecie, co to jest po niemiecku Dorn? Cierń. I teraz chyba już wsio jasno: Dorn walczy o to, żeby przejść do historii Europy jako cierń w d…e Tuska. 😛
Bobiku! Bobiku!! co za slowo 🙂 ale co racja to racja 😀 😆
dla frakcji niemieckiej Financial Times Deutschland o Die Linke, Sara Wagenknecht i pluralizmie demokratycznym ❗
http://www.ftd.de/politik/deutschland/:sahra-wagenknecht-deutschland-braucht-die-linke/70041462.html
brykam 🙂
🙂
🙂
Dobrze, że on tylko jeden jest, bo już oczami dyszy widziałam cierniową koronę – sempiterna edition
Zmoro, witaj w zydokomunie. I licz sie z tym, ze Cie z Rysiem w mig zdemoralizujemy, z gesimi pipkami lub bez. 🙂
A tez odrobine powazniej, na chwile tylko, to taka zabawa obrazuje, ze jak sie zastanowic, nie chodzi nawet o jakies szczegolne cechy (poczucie humoru, szersze zainteresowania,, praca w bankowosci, zainteresowania spolecznikowskie, i co tam jeszcze) – bo te moze miec, jak sie okazuje, kazdy – a o to, ze sie tych cech nie lubi tylko u niektorych.
Wando, jak milo Cie tutaj zauwazyc, chocby w przelocie. 🙂
Obejrzalam wczoraj weczorem w BBC dokumernt, ktrego ABSOLUTNIE NIE zamierzalam ogladac, juz sam tytul mi wystarczyl: Hitler’s Children – a idzciez wy do cholery! mam po dziurki w nosie! Dosc!
Te rzeczy.
Ale chodzac po kanalach nadzialam sie i sie wciagnelam.
KObieta w srednim wieku opowiadala jak byla zakocahane w barmanie i wlascicielu baru w Hamburgu (?) , Manfredzie i przesiadywala u niego w barze kiedy juz wszyscy klienci powychodzili. Kiedys zakasal rekawy – opowiadala – i zobaczyla, ze ma wytatuoany numer. Zaczela go wypytywac, a on nie bardzo chcial opowiadac, opedzal sie tlumaczac, ze ona pewnie o tym obozie nie slyszala. Ale ona sie upierala, ze moze jednak.
No wiec powiedzial, ze to z Plaszowa pod Krakowem.
– Czy znales mego ojca? – zapytala. – Nazywal sie Goeth.
– Nie znalem, tam bylo wielu straznikow, nie musialem znac kazdego.
– Nie byl straznikiem. Byl komendantem. Nazywal sie Goeth.
I wtedy , opowiadala ta kobieta on pobladl tak strasznie, ze o malo nie zemdlal. I zaczal strasznie krzyczec: swinia, zbrodniarz, mnorderca!
Bo kiedy na wymienila nazwisko sweg ojca, on sie nie zorienowal, ze chodzi o czlowieka, ktorego wszyscy nazywali Geth, nie Goeth.
Ta kobieta, bodaj Monika Goeth , corka komendanta Plaszowa, odwiedza od lat szkoly i opowiada dzieciom o swym ojcu i o straszlwym konflikcie, kiedy bardzo jest trudno pogodzic milosc do rodzicow ze swiadomoscia, ze byli, albo prznajmniej jedno z nich bylo potworem.
Podobnie syn Francka . Jak i dzieci czy wnuki Himmlera, Gorringa, jakichs innych wysoko postawionych nazistow.
Jedna (Bettina Goering) wraz z bratem wyjechala do Ameryki, zameiszkala na kompletnym odludziu w Nowym Meksyku i oboje postanowili sie wysterylizowac „aby przerwac zla linie krwi”. To ciekawa deczyzja i jakos nie chce mi sie wezyc, ze w wyznaniu i decyzji o „przerwanie zlej linii krwi”, chodzilo o jakas genetyke. Raczej o symboliczny akt odciecia sie – cos podobnego jak obrzezanie, ktore jest widocznym, ale symbolicznym znakiem zawartego Przymierza.
Wszystkie te dzieci i wnuki przez cale zycie musieli sie zmagac ze swiadomoscia „zlej krwi” i stawac w obliczu swiadomie podejmowanej decyzji „odciecia sie”.
Najwieksze wrazenie zrobil na mnie syn Francka. ktory mowil znudzonym dzieciom w szkole, ktore przyszly na prelekcje: Pewnie ze was to malo obchodzi, to bylo tak dawno. Ale musze wam o tym opowiadac, bo jestem ta bariera, ta twierdza miedzy wami a pokoleniem mego ojca. Dlatego tez napisalem ksiazke o swoim ojcu i jego zbrodniach w Polsce. Bylo nas piecioro dzieci. Cala reszta mojego rodzensta juz nie zyje. Ale kiedy ostatni raz zadzwonilem do mieskajacej w RPA siostry i zapytalem mimochodem, co jej przerwalem swoim telefnem, odpowiedziala: wlasnie probujemy tu w domu obliczyc ile czasu musialo zajac zabicie jednego Zyda aby statystyki sie zgadzaly. I wyszlo nam, ze nie dluzej niz 16 sekund. Wiec sam widzisz, ze nie jest to mozliwe! To wszystko jest nieprawda! To jest klamstwo.
Kazde z tych dzieci i wnukow musialo sobie jakos poradzic z wiedza o Tamtym. Musialo opracowac rozne strategie psychiczne aby pogodzic sie z konfliktem duszy i ja ocalic .
I sluchajac ich bylam nieraz bliska lez.Nie majac sama tego doswiadczenia, bylo mi ich zwyczajnie i po ludzku zal – tych Franckow, Himmlerow, Goeringow czy Goethow. Wspolczulam im i chcialam jalos pocieszyc. Bylo to mimo wszystko jakies bardzo optymistyczne jesli chodzi o Niemcow.
I czulam zal, ze Polska zmarnowala tyle czasu na porzadna edukacje. A teraz z pokolenia, ktore mogloby cos mlodziezy przekazac, nie zostalo juz wielu. I dlatego jest w tym departamencie tak jak jest.
Sorry za chaotycznosc wywodu, ale umieram z upalu.
UWAGA! Bociany w wiadomym gnieździe się wykluły!!!!!
Dla ulatwienia:
http://www.bociany.edu.pl/stream-ustron.php
O rany, jakie smieszne, dlugoszyje! 😆
Ale czwarte jajko sie (jeszcze) nie wyklulo.
Kto dziś nie umiera z upału? 🙄
Tym dzieciom zbrodniarzy przede wszystkim matki przekazywały strasznie wyidealizowany obraz ojców – Prawdziwych Niemców i na pewno niezwykle ciężko było im się zmierzyć z odmiennością wizerunku domowego i publicznego. Niewątpliwie pomógł im w tym 68 rok, który przeorał ten ugór w szerszym, społecznym wymiarze. Ale wiadomo – nie wszędzie 68 miał ten oczyszczający charakter. 🙄
Nam, po tylu latach, niby powinno być z uczciwym rozliczeniem historii łatwiej, bo nie musielibyśmy majstrować przy wizerunku rodziców, tylko dziadków albo pradziadków, których często nawet nie znaliśmy osobiście. Ale z kolei musielibyśmy się rozstać z naszym chrystusowym obrazem samych siebie jako wyłącznie ofiar, nigdy sprawców. I to się nieraz okazuje nie do przeskoczenia.
Bocianiątka są cool. 😆 Wiele lepiej je widać niż te orle szczeniaki.
Tylko się boję, że je te cholerne śmieci mogą udusić. 👿
Ja nie umieram z upału, bo Kierownictwo cały upał wywiozło w darze 🙂
Gdzie widzicie trzy i jajko? Widzę jednego, białe nie wiadomo co i wiuwające śmieci.
O teraz są trzy z jakiem 🙂 Niech on tych śmieci nie ugniata tylko wywali 👿
A teraz siadł na gnieździe i powiedział: kuniec, nie bedzie żadnego gapienia się na moje dzieciaki w internecie. 😛
mimo klimatyzacji w pracy ugotowany 🙂 (u andsola pada 😈 )
Mar-Jo, moze bedziesz miala czas? ja bede w szczecinie dopiero w sobote wieczorem (prosto z pracy), mam pecha 😥
Heleno, Twoja przyjaciolka ponownie w szczecinskim Empiku!
http://www.wforma.pl/spotkanie-z-poezja-anny-frajlich-–-25.05.2012,1253.html
Tadeuszu, na co Tobie tyle rowerow? 😉
http://dl.ziza.ru/other/052012/24/other/fotopodborka/079.jpg
ide z herbata na balkon 🙂 😀
Dorn obrzydliwy. Trzeba kompletnie zatracić rozeznanie, co się godzi, a co nie, żeby się obnażać takimi wypowiedziami – z przekonaniem, że przyjmuje się postawę męża stanu.
Uświadomienie sobie, że rodzice są niedoskonałymi ludźmi – zwłaszcza, gdy się ich trzymało na piedestale – bywa szokiem, a co dopiero, uświadomienie sobie, że któreś z nich jest potworem. Chyba rozumiem poruszenie Heleny.
Zmoro, praca mnie wessała, może w tym czasie Twój problem się zdezaktualizował. Jeśli nie, to proponowałabym takie podejście: zaklasyfikuj swoje dziecko tak, jak Ci wygodnie. 😛
Najlepiej nie mieć wątpliwości; jeśli się je ma, to nie należy się do tego – nawet przed samym sobą – przyznawać; jeśli jest się tak wybrakowaną jednostką, że nawet tego się nie potrafi, to trzeba bez wahania interpretować wątpliwości na swoją korzyść. Nie każdy osiągnie w tej grze poziom Dorna, który tak bezbłędnie rozpoznaje rzeczy ważne i ważniejsze, ale warto ćwiczyć. 😈
W sprawie nieopanowanego apetytu na macę nie potrafię nic doradzić – właśnie kończę tabliczkę czekolady. 😳
Przypomina się czerstwy kawał, jak się Dorn i Czarnecki spotkali w żołądku Prezesa. 🙄
Problemu dziecka bym tak nie lekceważył, chyba że Aga zgodzi się załatwiać reklamacje w sprawie macy z zakalcem.
Haneczko, juz wiem. 😈
Konkurs Eurowizji.
It’s OK, Darling.
Nikomu Cie nie wydam. Ja ROZUMIEM. 😈
Ja nie znam czerstwego, ale chyba i świeżego o tych jegomościach nie mam chęci.
Problem rodziców ze zbrodniczą przeszłością jest w pewien sposób mi bliski, chociaż staram się myśleć, że nie.
Pewnie już o tym pisałam, mój ojciec został wcielony do NKWD po zajęciu polskich wtedy Baranowicz przez Rosjan.
Był kierowcą jakiegoś generała i opowiadał straszne rzeczy mojej mamie.
Ale czy można być tylko biernym świadkiem zbrodni? Ja nie wiem, jak było naprawdę i często się zastanawiam, jak bym się czuła, gdyby okazało się, że miał na sumieniu życie i cierpienie innych ludzi.
Rysiu, ja jutro będę na spotkaniu z poezją p. Anny Frajlich. Dzięki za linkę! 😀
W sobotę śpiewamy w Niemczech na wernisażu. Nie pamiętałam, że śpiewanie w chórze daje tyle radości! 😀
Dobry wieczór 🙂
Chciałam nieśmiało zauważyć, że Dorn jako typowy Żyd 😛 zmienił nazwisko. Naprawde nazywa się Dorenbaum. Znam jego kuzynkę Marysię z Krakowa. Opowiada, że zawsze był taki zakapior, nawet jak był małym chłopcem 😉
Upał, i owszem. Ale na szczęście także wiaterek.
I oczywiście nieustająco zapraszam do siebie na jubileusz 🙂
Ta choroba się rozprzestrzenia:
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-rosjanie-podejrzewaja-amerykanow-o-doprowadzenie-do,nId,607851
Wielki Wodzu, dziękuję, rozwiązałeś mój problem. Zakalca w macy nie zdzierżę 😉 .
Dorenbaum? Phi!
Moja rodzina nazywala sie 400 lat temu Ximenez.
Bylo zmieniac? 🙄
Ad Mar-Jo 24 maj 12, 22:57
Myślę, ze nie jest to żadna choroba, ale współczesne możliwości prowadzenia wojny elektronicznej.
http://www.tvn24.pl/12691,1745437,0,3,smartphonem-spuszcza-na-wroga-deszcz-bomb,wiadomosc.html
Zwłaszcza w relacjach TVN24
(bez urazy, b. proszę)
Heleno (re: 24 maj 12, 15:55) , Niklas Frank relacjonuje tę rozmowę ze swoją siostrą począwszy od 9’10” tego nagrania. On i jego brat Norman pojęli i przyjęli. Reszta rodzeństwa odrzuciła. Ale on spotykał się z młodzieżą w szkołach. U nas ani synowie wiedzący czy podejrzewający rodziców o zbrodnie nie jeżdżą po szkołach (kto by ich tam zaprosił?) ani nawet Sprawiedliwi Między Narodami (których wielką liczbę tak zasadnie a chętnie podkreślamy) nie kwapią się do mówienia publicznego. I to jest straszne. Nie istnienie synów zbrodniarzy, bo niestety na tych ziemiach prawie każde pokolenie ma zbrodniarzy, ale to, że u nas nadal tłamsi się to pod dywanem. I cuchnie, i cuchnie, i cuchnie.
Pogodzenie jest możliwe. Nie pamiętam jej nazwiska, siostrzenica Himmlera (czy jej córka?) wyszła za mąż za Żyda, razem napisali książkę o swoich rodzinach, z tak odmiennymi losami. Wydaną po niemiecku. W Niemczech. I to jest ta różnica.
Wlasnie dokladnie o cos takiego mi chodzilo w moim chaotycznym wpisie, andsolu. Dokladnie o to. Dzieki.
A Hansowi Frankowi Kraków zawdzięcza orkiestrę filharmonii…
Nie da się ukryć, że tak to było 😈
Tak, za szczególnie straszne uważam to, że Sprawiedliwi ukrywają się w swoich środowiskach, lub nawet je opuszczają wyjeżdżając do innych miejscowości.
Z drugiej strony takie Jedwabne, ci ludzie – mam na myśli młodsze pokolenie nie pamiętające wojny – zostali pozostawieni sami sobie z tą wiedzą i traumą, z odium niechęci i oburzenia.
Wszyscy ich ich wytykali palcami, lub szli w zaparte.
Nie pojawiła się pomoc psychologiczna, nie nastąpiły spotkania z lokalną społecznością autorytetów różnorakich i przedstawicieli społeczności żydowskiej.
O tym bolesnym braku przekonałam się w ubiegłym roku, podczas pobytu w Jedwabnem po akcie profanacji pomników.
Przewodniczący Gminy Żydowskiej Piotr Kadlčik i Julia Koszewska z warszawskiego KiK-u mowili o potrzebie spotkań z mieszkańcami, o uświadomienie im, że nie odpowiadają za winy poprzednich pokoleń, a jedyne co mogą ofiarować to pamięć i to mnie bardzo dotknęło, uświadomiłam sobie właśnie, że zostawiliśmy tych ludzi z tym strasznym wydarzeniem.
Sorry, mało się dziś udzielałem, bo mi różne tam takie powypadały. Ale niech jeszcze i tu wypiję jubileuszowe zdrowie Kierowniczki i jej czarodziejskiego Dywanu. Stu lotnych lat! 😀
Jutro postaram się być bardziej obecny. 🙂
Jerzy 60 na Dywanie wspomniał o tej kociej kawiarni:
http://www.dominikamon.com/articles/2966/cafe-neko-das-katzencafe-in-wien.html
Podobałby mi się taki interes. 🙂
przyjemnie przy otwartym balkonie 🙂 szeleszcze w porannym chlodzie 😀
herbata
cos do
brykam 🙂
Tereny Zielone S-Bahn przeglad pozycji kolejny dzien wypasionych piatkowe zycie 🙂
brykam fikam
andsol o 00:30 (a co ze spaniem?) Wydaną po niemiecku. W Niemczech.
takich ksiazek jest ogromna ilosc i nie tylko ze napisanych i wydanych, ale tez CZYTANYCH! masowo czytanych!
i Toba I to jest ta różnica. tez
🙂
A piesek taki zajęty, że nawet na maila nie odpowiedział… ale dziś wieczorem to już powinniśmy się skontaktować.
Co do tematu wiadomego, to i u nas coś już zaczyna się ruszać. Na festiwalu w Gdyni pokazano właśnie aż trzy filmy „okołojedwabne”: „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego, który chodził za tematem kilka lat, „Sekret” Przemysława Wojcieszka – oba filmy dostały wyróżnienie za „podejmowanie odważnych tematów” – i pokazany poza konkursem „Z daleka widok jest piękny” Anki i Wilhelma Sasnalów. Wyszła książka Igora Ostachowicza „Noc żywych Żydów” i odbyła się ostatnio premiera spektaklu „Muranooo” Sylwii Chutnik, które przepracowują z kolei temat „zniknięcia” Żydów warszawskich.
To już jakiś początek.
Bry!
Sto lat, sto lat! A może i ja na Dywanik trafię, coby i tam zastolatować… cicho praca, cicho, leżeć! Na chwilę tylko!!
Rysiu faktycznie pokazał jak wygląda peleton rowerzystów po wyjeździe do Włoch 👿
W Katowicach dalej upał. I robota zieje mi już prosto w twarz, z wywieszonym jęzorem.
Trzymajcie kciukiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii…….
Dzień dobry, 🙂
dotarłem wreszcie w rodzinne strony po fatalnych polskich drogach ( znów ci cykliści i masoni ).
W chwilach wolniejszych szybko odczytam i się dowiążę
Dzień dobry 🙂
Zauważcie, jak zbawienny wpływ mają upały na moje pory wstawania. 😈 Wpół do dziewiątej, a ja już od godziny na nogach. 😎
Wczoraj w nocy rzeczywiście nie popatrzyłem w pocztę i na mailika od Kierowniczki nie odpowiedziałem. 😳 Zaraz się zrobi. Ale najpierw kaaaawyyyy. 🙂
Tadeusz nie sprecyzował, za co mamy trzymać kciuki: za niego, za robotę, czy żeby ona się od niego odpinkwoliła. I teraz się boję trzymać, bo się może okazać, że trzymam niesłusznie. 🙁
Dzień dobry.
Ja ogólnie trzymam kciuki za Tadeusza! Na pewno nie zaszkodzę. 😀
Widzę, że Was ten upał wykańcza tak samo jak mnie. 🙄 To nie będę na razie dużo paplał, żeby ewentualnym szczęśliwcom nie przerwać sjesty, tylko podrzucę ciekawą linkę.
http://www.liiil.pl/1337861881,Stefan-Bratkowski-Nim-odejdzie-w%A0nieobecnosc.htm
Tez to chcialam wczoraj wrzucic, ale uznalam, ze za goraco.
Gimme Eurovision anytime. 🙄
Komu gorąco, to gorąco, u nas nie gorąco, dlatego wrzucę opinię Wojciecha Jerzego Muszyńskiego – dr historii, pracownika naukowego IPN oraz redaktora naczelnego kwartalnika historyczno-społecznego „Glaukopis”:
Czytaj więcej: http://www.pch24.pl/dramat-profesora-spiewaka,911,i.html#ixzz1vt5CFOh8
W nawiązaniu do stwierdzenia Stefana Bratkowskiego o przejściu bez echa Książki Pawła Śpiewaka „Żydokomuna”
Szczególnie polecam komentarze, tylko trzy, ale soczyste i nie pisane chyba przez gości z ogródków piwnych.
A w sieci takich recenzji jest całkiem sporo, niestety.
To ja przeczytam to pewnie moim wieczorem, bo strasznie mi sie czas zagescil. A zamiast upalu mam powietrze jak w saunie – cieplo i co chwila a to deszcz, a to burza (po ktorej nic sie nie zmienia na lepsze). Trudno sie w tym funckjonuje.
Na razie zas tylko jeszcze serdecznie Dorze pogratuluje z okazji piatych urodzin blogu. Bardzo piekna, okragla rocznica i zasluzone liczne pochwaly, do ktorych sie dolaczam. 🙂
A zeby choc troche uczcic Dore i tematy muzyczne, dorzuce, ze Zosia nazywa ostatnio fortepian swego nauczyciela „Ludwik XVI”, po tym jak zauwazyla, ze krol Francji na portrecie i instrument Roberta nosza taka sama elegancka narzutke. No fortepian, podobnie jak Ludwik, jest – wedlug niej – „tradycyjnie zbudowany” (co jest, oczywiscie, komplementem). 😉
No tak, skoro Wojciech Jerzy Muszyński cytuje Jerzego Roberta Nowaka, to jest logiczne, że w komentarzu pojawia się Waldemar Chrostowski, a można oczekiwać i Konecznego i cytowanie Protokołów. Nadęcie się i posiadanie dużej tuby to jeszcze nie gwarancja wydania czystego tonu.
Prof. Wolniewicza dorobku naukowego tez pewnie nie uwzglednil.
Bardzo ciekawy link podesłał andsol – obejrzałem wszystkie części.
I taka moja refleksja – nie jest możliwe w Polsce rozpięcie trudnych tematów. Tu wszyscy tkwią w czasie przeszłym.
Woń tego dziecka wychowanego w dostępie do luksusu jest wonią świata zatęchłego, zamkniętego, ograniczającego i ograniczonego. Przenika jego umysł i czyni go również zatęchłym, niezdolnym do samo przewietrzenia się, splata się z jego ograniczeniem, razem tworząc obraz beznadziei, owego braku nadziei, że cokolwiek można zmienić, że i tak Życie podąży odwieczną koleiną topiąc się w odorze porannego kaca i lęku przed nadchodzącymi godzinami pozostałymi do zmroku, w którym czają się wciąż te same zmory i koszmary zapełniające wyobraźnię i pętające wszelkie działanie.
Jest jak pchła przemieszczająca się wśród kudłów rasowego niegdyś psa. Podróżuje dzięki temu, że pies wędruje. Razem z psem zdany na pańską łaskę i niełaskę, karesy i kopniaki, ciepło domu i ziąb budy stojącej na mrozie. Gdy dociera na ogon wywija łamańce w powietrzu pośród merdającej radości posiadacza ogona, nie bardzo wiedząc, czego radość dotyczy – pełnej miski, widoku pana, czy innego psa napotkanego na drodze lub spostrzeżonego przez sztachety ogrodzenia.
Czasem tylko grzebień rozczesujący psie kudły zagarnia i tę pchłę wydobywając ją na światło dzienne. O! Pchła! Palec zbrojny paznokciem zbliża się, przyciskając do twardego podłoża grożąc rozgnieceniem. Nadzieja przetrwania jest w krótkowzroczności właściciela psa, w tym, że coś odwróci jego uwagę i w ucieczce z powrotem w skundloną sierść czworonoga zapewniającą bezpieczeństwo.
Czy pchła jest w stanie rozpocząć samodzielne życie oderwana od dżungli psich włosów? Czy tylko może się przesiąść z tego na innego zwierzaka? Czy też pozbawiona tego naturalnego środowiska zginie lub przejdzie w stan wieloletniego letargu?
😯
A o co sie rozchozi?
Niestety, Bobiku, nie mogę zgodzić się z Panem Bratkowskim.
Tekst Bratkowskiego jest typowym tekstem, aby zaistnieć.
A… i jeszcze, aby wspomóc sprzedawalność własnej książki.
Pan Bratkowski ma wystarczający dorobek i dokonania, żeby nie zabiegać o zaistnienie, Klakierze.
Ale bułki ostatnio podrożały.
Klakier, gatunek ludzki pisze, tworzy, komponuje zazwyczaj w jednym celu: zeby zaistniec. Bo ma to do siebie, ze zastanawia sie nad sensem wlasnego zycia i otaczajacej go rzeczywistosci. A jak juz napisze, stworzy, skomponuje, to zazwyczaj pragnie aby inni to kupuli. W przeciwnym razie bylibysmy na etapie innych niz ludzki gatunkow, a zycie nie mialoby wiekszego sensu niz sie narodzic i umrzec.. I wszyscy cierpielibysmy na depresje.
🙂
http://www.wprost.pl/ar/324441/Artysci-strajkuja-bo-czuja-sie-wykluczeni/
Droga Pani Heleno,
ja się z Panią absolutnie zgadzam.
Ale… to cudowne słowo – wytrych.
Mnie nie dotyczą dylematy Twórców i twórców.
Jak kiedyś napisał Kot Mordechaj – nie pisz wierszy :-D.
Sadze, że to jest szerszy problem.
Jako przykład WOK.
Mnie wlasnie tez chodzi o to by nie uzywac slow-wytrychow, dzieki ktrym kazdy wysilek mozgowy mozna sprowadzic do intencji jakiegos podejrzaneg moralnie „zaistnienia” i jeszcze bardziej podejrzanej sprzedazy ksiazek.
Mozna sie z jakimis tezami Bratkowskiego nie zgodzic, lub zgodzic z zastrzezeniem, ale on nie pisze wylacznie po to by wszyscy sie z nim zgadzali. I ja osobiscie wole nie zgadzac sie z Bratkowskim niz jakims endeckim ideologiem, ktory ubolewa, ze Spiewak nie poradzil sie endeckiego ideologa Dudka przed napisaniem swej monografii.
Niestety, też nie rozumiem…
Trzymanie kciuków pomogło! żyję!!! a może nietrzymanie pomogło?? ale jakość tego życia…
Pogoda się zbobikowała, jest chłodniej!
A Żydokomunę chętnie poczytam… jak i trylion innych chętnie czytajnych książek 🙁
Droga Pani Heleno,
prawdę mówiąc, to ja do dyskusji o antysemityźmie podchodzę, jak do jeża.
Uważam ten stan za bardzo niszczący obie społeczności.
Dostrzegam realne zagrożenia dla jednej i moralne zniszczenia drugiej.
I niestety nie widzę płaszczyzny, na której miałaby się toczyć dyskusja.
Ze smutkiem obserwuję, że na budowaniu mostów nikomu nie zależy.
Bratkowski akurat prowadzi dialog. Uczciwy i niepokretny. Co nie znaczy, ze zawsze ma racje. Ale sie stara i mozna z nim rozmawiac. Spiewakowi tez wolno sie mylic ( i czesto sie mylil w przeszlosci, moim zdaniem) , ale jest uczciwym intelektualista. Tak jak i Bratkowski.
Ja się też nie we wszystkim z Bratkowskim zgadzam, ale właśnie dlatego uważam, że tekst ciekawy. 😉 On zresztą jak najbardziej nawołuje do budowania mostów, o co upomina się Klakier.
I nie uważam, żeby dyskusja o antysemityzmie była niszcząca dla, tylko antysemityzm jako taki. A dyskusja toczyć się powinna, wręcz musi, póki zjawisko istnieje, bo właśnie lata przemilczania tego tematu nie pozwoliły się z nim uporać.
Niemcy naprawdę mieli jeszcze gorsze strupy na sumieniu, ale w końcu się z nimi zmierzyli, rozdrapali i wycisnęli różne świństwa, które się kryły pod skorupą. U nas się ten bolesny proces oczyszczania ran przesuwało i przesuwało, ale wcześniej czy później trzeba to będzie zrobić – do końca. Żeby się przestało jadzić.
Muszę niestety zniknąć na jakiś czas.
Więc tylko.
Bobiku – dyskusja nie jest niszcząca – stan istniejący jest niszczący – tak napisałem.
A, to co innego. Z postu nie wynikało to jasno.
Oczywiście, że stan istniejący jest niszczący, oprócz oczywistych powodów jeszcze i z tego, że z zewnątrz sprawia wrażenie jakiejś zapaści cywilizacyjnej czy kulturowej w Polsce, co przecież nie jest żadną „generalną prawdą”. Są środowiska zapadnięte, ale są i takie z normalnymi, światowymi standardami. Niestety, te pierwsze są bardziej medialne (jak człowiek, który pogryzł psa) i robią nam fatalną reklamę.
Kiedyś słuchałem w Radio Kultur audycji o takich zapadniętych środowiskach w Polsce i zwijałem się ze wstydu i upokorzenia, choć Niemcy nie pozwolili sobie na żadne ironiczne czy wyższościowe komentarze – po prostu tłumaczyli nagrane wypowiedzi. Ale jak sobie pomyślałem, że ktoś, kto też tego słuchał, może potem podejrzewać mnie o takie poglądy, taki myśli… Uchch! 👿
Nic nie poradzę – okropnie się wstydzę za tych zapadniętych i nie jestem sobie w stanie powiedzieć, że nie mam z tym nic wspólnego. Mam, niestety. Przez paszport, przez akcent, przez miejsce urodzenia, przez polskie książki na półkach, przez tysiące innych rzeczy.
Twoja diagnoza, Bobiku, o zapaści kulturowej (cywilizacyjnej) jest po prostu STRASZNA.
Będąc średnio wykształconym obywatelem, w zasadzie nigdy się nad tym nie zastanawiałem.
Ale to jest niestety smutna prawda.
Moim zdaniem po 89-ym roku „etos” łóżek polowych, 'szczęk’ wypełnił przestrzeń publiczną, a jednocześnie powstały obszary degrengolady społecznej. Dziś pokolenie dzieci tych ludzi wkracza w wiek młodzieńczy.
Nie zgadzam się z Bratkowskim w każdym miejscu, gdy pisze inteligencja.
Moim zdaniem, nie istnieje coś takiego, jako grupa społeczna.
A tym samym nie istnieje nacisk intelektualny tej grupy na społeczeństwo.
Może nie istnieje już inteligencja jako warstwa, ale na pewno istnieją inteligenci, czyli ludzie, którym jakieś tam kulturowy pakunek włożono do głowy, albo sami sobie włożyli. Tylko że ich wpływ chyba rzeczywiście jest taki sobie. I nawet mam pewne pomysły, dlaczego tak jest, ale nie mam teraz czasu ich sformułować, bo kolację bym chętnie zjadł, a sama się nie zrobi. 😉
Z tym że ja nie stawiam diagnozy bezwzględnej zapaści kulturowej w Polsce. Już choćby towarzystwo na blogu pokazuje, że tak generalizować nie można. 🙂 Ja mówię o pewnych środowiskach, które istotnie odbieram jako straszliwie zapadnięte i odstające od tego, co można uważać za jakąś tam europejską normę.
I nie twierdzę, że takie środowiska są tylko u nas. Tyle że za te nie u nas niech się inni wstydzą. Ja i tak już mam dość roboty ze wstydzeniem się za nasze. 😕
Ja kolację zjadłem w międzyczasie, ale też zmykam.
Dzięki za rozmowę, będę miał o czym myśleć.
Tu są fragmenty książki Stefana Bratkowskiego, gdyby ktoś chciał:
http://czytelnia.onet.pl/0,1090888,do_czytania.html
W studio opinii ktoś napisał , że Pan Stefan kreśli chyba zbyt jasny obraz polskiej wsi podczas II wojny.
Ja bym powiedziała, że zbyt jasny polskiej społeczności.
Nazywam to na swój użytek inteligenckim bujaniem w obłokach.
Z ciekawością czytam, co ma do powiedzenia, bo go zwyczajnie cenię, tak jak i Pawła Śpiewaka, z którego diagnozami na ogół się nie zgadzam i nie mogę mu zapomnieć, że był ojcem założycielem IV RP.
I co z tego, że z poczciwych powodów.
Wróciłam ze spotkania z poezją p. Anny Frajlich (Niezapominajki wg poezji A.F. …). Spotkanie to w rozbudowanej wersji ma być kontynuowane w sierpniu, w rocznicę odejścia wspaniałej szczecińskiej aktorki p. Danuty Chudzianki – przyjaciółki pani Anny. Ma zostać wydana płyta z nagranymi wierszami.
Wzruszyłam się do mokrych oczu. Pani Anna Gielarowska pięknie te wiersze mówiła, śliczna muzyka była grana/ odtwarzana w tle.
Obecny na spotkaniu Szef wydawnictwa FORMA zapowiedział, że Szanowna Autorka przyleci do Szczecina w czerwcu przyszłego roku, z okazji wydania nowego tomu wierszy.
Rysiu oraz inne zainteresowane osoby – rezerwujcie czas!
Zapraszam do Szczecina. 😀
Hm. Nie ma inteligencji jako warstwy, a inteligenci są… Nie ma chłopów, ale chłopi są… cóś mi tu nie pasuje.
Według mnie nie ma inteligentów (a cio to?? tak w ogóle). Jedni się przeistoczyli w urzędników, inni w specjalistów, inni w nic. Potrzeby kulturalne chyba nie definiują inteligenta? Spotkałem chłopa czy kierowcę autobusu, którzy mieli wyraźne potrzeby kulturalne i ze smakiem je zaspokajali.
Chyba przestaje istnieć wspólne wyposażenie kulturowe. Mocno zestarzałe lektury naszych rodziców czy nasze przestały pełnić rolę spoiwa.
„I co z tego, że z poczciwych powodów” 😆 😆 :lol:.
You made my day, Siodemeczko! Niestety, musze sie zgodzic, ze prognozy b. meza jednej z najdroszych mych przyjaciolek, byl bardzo czesto jak kula w plot. Trafnosc niemal rowna prognozom Pani Profesorci Staniszkis. Najsmieszniejsza jego prognoza pojawila sie na wlasnym sejmowym blogu Pawla jakies dwa tygodnie przed upadkiem rzadu Kaczynskiego, ze „wedle jego rozeznania” koalicja POPiS wciaz jest mozliwa. Skrecalam sie ze smiechu czytajac i pukajac sie w glowe.
A ten artykul „Czas na IV RP” pamietam bardzo dobrze, tylko nie mial on wiele wspolnego z Bracmi. Pawel byl wtedy w Kongresie Liberalnym, czy jak to sie tam nazywalo. Byl tam takze wtedy Tusk, jesli dobrze pamietam.
Mar-Jo, jak dobrze jest czytac, ze Szczecin najwyrazniej uznal Anne Frajhlich za „swoja” poetke. Bylo to zawsze na emigracji miasto dla niej najwazniejsze, choc studia skonczyla w Warszawie (na tym samym roku co moja Kuma i Piotr Adamczewski), zas pierwsza jej praca tez byla w Warszawie, w bardzo przyzwoitym pismie Niewidomy Spoldzielca pod redakcja niezwykle przyzwoitego redaktora Jerzego Szczygla, ktory jak opowiadala mi Ania, w 1968 r. przyjmowal wszystkich powyrzucanych w czasie czystek z innych redakcji.
Szczecin byl naprawde wazny. Chodzi mi po glowie, ze z jakimis innymi mlodymi poetami zakladala tam jakas grupe neoromantykow.
Wole jej wiersze od prozy. Sama organizowalam jej pierwszy wieczor autorski w Nowym Jorku i chyba czytalam na nim jej wiersze. Wiele tych wierszy tez drukowala pierwszy raz w kulturalnym dodatku do Nowego Dziennika (Przeglad Polski). BYla to dla mnie zawsze radosc dostac od niej garsc nowych wierszy i moc je zamiescic w najnowszym numerze, z jakas ladna grafika. .
Chciałbym się z Panem nie zgodzić, Panie Tadeuszu.
Moim zdaniem Pan tu coś namieszał.
Kierowca, czy chłop mający wyraźne potrzeby kulturalne…
Potrzeby kulturalne…
Nie, nie, nie – potrzeby kulturalne nie są przypisane, moim zdaniem, do żadnej warstwy – są indywidualnie przypisane do człowieka.
Kim jest entelegent? Tego to chyba dziś nikt nie wie.
Pojęcie warstwy społecznej – inteligencja, też chyba jest pojęciem przełomu XIX/XX wieku, choć funkcjonowało systemowo w PRL-u, jako „integencja pracująca” (vel prasująca – to chyba KSP, nie mylić z napisami na murach).
Kiedyś na blogu Pani Szwarcman odpowiedziała mi nieznajoma Pani na ten temat – chodziło o edukację, powrót z obozu i egzaminy dla młodej osoby z etyki zaodowej – z książki przedwojennej.
Może kiedyś istniał jakiś archetyp inteligenta.
Eee, tam. Od ponad 40 lat slysze, ze inteligencja przestala istniec. To z kim ja sie od lat w Polsce spotykam? Z chlopami? Urzednikami? pracownikami umyslowymi?
Nie. ja sie spotykam z ineligencja, good and proper. Ich definiuja nie tyle potrzeby kulturalne (choc te tez!) , co rozmowy – o przyszlosci i przeszlosci, o dobrze wspolnym i ideach, o waznych ksiazkach i obserwacjach zycia codziennego. O spelcznej myslii i rozwoju nauki.
Warstwa społeczna, według podręcznikowych definicji, to jest grupa ludzi żyjących w podobnych warunkach, tworząca wspólnotę obyczajów, stylu życia, lub też – w ujęciu Webera – ciesząca się podobnym poziomem prestiżu społecznego. Jak się dobrze tej definicji przyjrzeć, to przestaje dziwić, dlaczego można mówić o zaniku inteligencji jako warstwy, a równocześnie uważać, że nadal istnieją inteligenci (w rozumieniu: ludzie o ponadprzeciętnym wyposażeniu kulturowym), choć w dzisiejszych czasach rzeczywiście nie muszą oni koniecznie wykonywać typowo inteligenckich zawodów.
A to ja bym się chciał również nie zgodzić z Panią.
W kontekście pojmowania definicji.
Dla mnie – inteligencja to warstwa mająca wpływ na życie społeczne, a nie tylko towarzyski klub dyskusyjny.
Tak, oczywiscie, to tez. Inteligencja musi umiec i chciec pisac listy do wladz, albo ksiazki, albo formulowac opinie na forum publicznym.
Moim zdaniem inteligencja wcale nie musi chcieć pisać petycji, książek i formułować opinii na forum publicznym. To jest przynależne niektórym.
Ale na pewno musi chcieć działać w oparciu o ustalony kanon zasad – per publico bono.
Pozbawiona owego kanonu i możliwości działania (choćby z braku współwyznawców) może się jeno godnie napić i porozmawiać o ostatniej premierze w teatrze, o książce lub o tym co wyguglowała w necie.
A najczęściej obecnie o działce na rzeczką.
A… i jeszcze ewentualnie o wnuczkach.
Skoro rozmawiamy o warstwach społecznych, to chyba nie ma ucieczki od Webera. 😉 Wg mojego słownika, inteligencja to warstwa społeczna obejmująca ludzi wykształconych, pracujących umysłowo (…). Nie wiem, czy inteligencja zniknęła, a zostali inteligenci, czy zdezaktualizowała się definicja inteligencji, czy też rację ma Tadeusz. Opcja z racją Tadeusza jest najbardziej przewrotna, bo Tadeusz, na moje wyczucie, sam jest inteligentem jak się patrzy i właśnie inteligentnie zaprzecza własnemu istnieniu. 😆 Na moje wyczucie 2, Helena wskazuje definicji dobry kierunek i byłoby nieźle, gdyby definicja w tym kierunku poszła: nie po formalnym wykształceniu i sposobie zarobkowania, a raczej po podejściu do życia, do wiedzy i do dóbr kultury można dziś poznać inteligenta.
Definicja Agi mi się kojarzy z „emigracją wewnętrzną”
Trzeba dyskutować… No tak, chyba trzeba, ale przedtem warto powołać komisję ustalającą punkty do przedyskutowania. Bo wszystkiego nie da się, zakres zbyt duży. Są propozycje by przedyskutować czemu Żydzi od zarania dziejów upierają się przy chrześcijańskich dzieciach zamiast zgodzić się na jakiś barwnik krwiopodobny. Oraz czemu oni zawsze chcą dominować, oszukiwać, gwałcić białe squaw, promować homoseksualizm i mordować chrystusy. Oraz czy ranne picie pierwszego moczu poprawia cerę. A są też tacy, co chcą dyskutować czemu Żydożercy nie wyobrażą sobie przed pięć minut dziennie przed paciorkiem, że urodzili się w żydowskiej rodzinie, dość pobożnej i mają kłopoty od samego urodzenia z sąsiadami.
Więc dyskutujmy, dyskutujmy. Ale pokazujmy młodzieży w szkole na spotkaniach naszych twórców kultury, myślicieli, inżynierów, którzy swoją zwykłością będą zaszczepiali młodym ludziom zaskakującą ideę, że oni są tacy samiutcy jak i inni ludzie.
Ad andsol 25 maj 12, 22:21
A ja pamiętam Pana pytanie do zeena?
klakier, po pierwsze wyjaśnij czy użycie grzecznościowej formy „Pan” jest wyrazem niechęci ideologicznej, bo w tym wypadku będę miał czas na prewencyjne zjeżenie się. Po drugie, ja braku odpowiedzi zeenowi nie wypominam (a ostatnio nawet ze sporą sympatią czytałem parę jego wpisów), więc czemu mu to wypominasz?
No, chyba że sugerujesz, że ja DUI, ale coś mi się stało w organizmie i od dwóch lat nie chce mi się otwierać ani win ani nawet tej minibuteleczki z belgijskim piwem. Ale nie twierdzę, że nie miałem w ustach i nie wdychałem, bo żona czasami robi kurczaki na winie.
Definicja inteligenta na pewno się zdezaktualizowała – tak samo jak robotnika czy rolnika. Robotnik w fabryce coraz częściej pracuje przy komputerze, nie ręcami, rolnik zarządza wielkim przedsiębiorstwem na kilkuset hektarach, a inteligenta już też nie da się definiować przez to, co robi, tylko ewentualnie przez to, co ma w głowie. Fakt, że to będzie raczej definicja „na własny użytek”, nie pretendująca do nadmiernej ścisłości, ale dla potrzeb towarzyskiej rozmowy chyba wystarczająca. 😉
Ale jeżeli przyjmiemy, że inteligenta nie definiuje już zawód, styl życia ani pozycja społeczna, to wynika z tego, że inteligencji jako warstwy w klasycznym znaczeniu już nie ma. Chyba że znowu pomajstrujemy przy definicji i ustalimy, że inteligencja to jest zbiór inteligentów w zmodyfikowanym znaczeniu, wtedy przywrócimy ją do życia – już nie jako warstwę społeczną, ale w każdym razie jako coś tam, coś tam. 🙂
Andsolu, o ile ja się zdążyłem zorientować, u Klakiera panio/panowanie jest wyrazem szczególnego szacunku, całkiem nieideologicznego. 🙂
Ale prawdę mówiąc, mam poważniejszy problem 😉 – co to jest DUI? 😯
Driving Under Influence.
A bo ja tak się jeżę trochę na wirtualne tykanie.
Jak wiem z kim rozmawiam, to staram się zachowywać formy – Babcia mawiała: „więcej poufałości niż znajomości”
Pana pytanie do zeena zapamiętałem.
Zeen gdzieś tam po długim czasie niby wyjaśniał.
Nie znam Pana zażyłości z zeenem, więc może to i było wszystko w dopuszczalnej konwencji – mnie raziło (choć akurat zeen nie jest moim ulubionym „dostawcą tekstów”).
A tekst z 22:21 mi się nie spodobał.
Bo nie było w nim matematycznej precyzji.
Eee… a ja już sobie wyobrażałem jakieś atrakcyjne rowinięcia w rodzaju Diabelski Użytkownik Internetu albo Dawca Uwag Infernalnych. 😎
Niemniej jednak za wyjaśnienie bardzo dziękuję. 🙂
Ad Bobik 25 maj 12, 22:55
Jak dobrze Bobiku, że masz zdolności lingwistyczne – zawsze z klakierowego potrafisz na ludzkie przetłumaczyć.
Klakierze, jeżeli w jakiejś sprawie zainteresowani nie czują potrzeby wyjaśnień i wyrzutów, to tym bardziej postronni nie mają co wtykać swoich trzech groszy. 🙄 Zostawmy andsolowi co andsolowe i zeenowi co zeenowe. 😉
Ależ Bobiku, to jest takie miłe, jak ktoś rozumie, choćby najmarniejsze „skrętki”. 😀
Zeeniaste. 😛 Zeeniaste mi się podoba bardziej, niż zeenowe. Pytanie tylko, co się podoba Zeenowi. Ale mam większy problem: Andsol ma andsolowe, Zeen ma (załóżmy) zeeniaste, a ja co? Agiczne? 😯 Ja też chcę coś swojego i żeby ładnie brzmiało i nie kojarzyło się ni z glistą, ni z agawą. 👿
Bobiku,
STRASZNE dziś tu postawiłeś diagnozy:
1. O Zapaści
2. O Zbiorze Inteligentów
Oddalam się ku noclegowi, bo jutro niestety warszawski dzień.
Dobrej Nocy.
proponuję AGOWATE 😀
O jakiej „matematycznej precyzji” można mówić w Wariatkowie…
Agiczne jest bardzo dobre – prawie jak magiczne. 🙂
hmmm… to już wykracza poza moje średnie wykształcenie.
Ale chyba (tak mi coś się kołacze po łbie), że procesy rozproszone też się dają ująć w opis matematyczny.
Wariatkowo, nie Wariatkowo, a ja i tak doprecyzuję. 😉 Wezwanie „dyskutujmy” dla mnie odnosi się tylko do, powiedzmy, pewnego spektrum prezentowanych w dyskusji poglądów, punktów widzenia i form. Z przekonanym żydożercą dyskutować nie mam o czym, bo dla mnie to wykracza zarówno poza formułę cywilizowanej rozmowy, jak i poza ramy zdrowego umysłu. A z chorymi umysłami to mnie się gadać zwyczajnie nie chce. 😛
Skojarzenie z magią mi odpowiada 😀 – prawdzie odpowiada jakby mniej, ale prawda to zapewne jakoś przeboleje. 😎
No to jest jakiś sukces – na blogu jest ktoś z Hogwartu.
Bajka na dobranoc. Redefiniujemy inteligenta. Inteligent patrzy na definicję i widzi, że jest dobra. Mówi mu, że jest. Ujawnia się sobie tłum inteligentów, a że w takim tłumie musi być mnóstwo inteligencji, to bez trudu redefiniuje on warstwę. I ta warstwa rośnie w siłę i znaczenie. I wszyscy żyją długo i szczęśliwie.