Dwa psy
Nawet zwierzęta są czasem skłonne do zwierzeń, więc trochę Wam się dziś pozwierzam. Odkąd wdałem się w blogowanie, polszczyzna przestała być dla mnie językiem wyłącznie prywatnym, domowym, prawie tajnym a stała się znowu normalnym narzędziem komunikacji. Ale przez to tym bardziej zacząłem odczuwać, że na co dzień równolegle porozumiewam się z ludźmi w całkiem innym języku. I przypomniałem sobie, co powiedział Wittgenstein: granice mojego języka są granicami mojego świata. A skoro tak, to czy ja jestem w dwóch światach? Czy też dwa światy są we mnie? Czy może wcale nie ma mnie, tylko są dwa różne psy, z których jeden zasypia, kiedy budzi się ten drugi?
Ta cholerna tożsamość. Nie dało to się wymyślić czegoś łatwiejszego?
Jeden pies, pędziwiatr,
bez obciachów zgarniał świat,
biegł przez Francje i Japonie,
rzadko sobie na ogonie
siadł.
Drugi pies, smętny zwierz,
w świecie czuł się niczym wesz
po ulicach, po granicach,
jakiś nieswój się przemycał,
o żesz!
Jeden pies, sprytny czart,
wachlarz miał bankowych kart,
Szopen wierzbą mu nie groził,
a po mieście go obwoził
Smart.
Drugi pies pośród słów,
co żłobiły w głowie rów,
w snach schowaną dziwną mową
dawne dawał rzeczy słowo
znów.
komu świat, komu sny,
patrzą w lustro oba psy:
czy to schizofrenia jest?
Ja i on to jeden pies.
Yes.
Na to, co się dzieje u nas za oknem, nawet holajza nie pomoże. Niech mi kto z łaski swojej potrzyma przez chwilę kawałek sera, żeby mi się dołoskrętne skrzywienie mordki wyprostowało. 🙁
Właśnie owego Hirohito sie obawiam, Heleno. Ciągle trzymam.
Bobik, odwróć się od okna. Sera nie potrzymam, bo zjem. Głodna jestem 🙁
Trzymamy kawał ogromny sera pn. „Pomorski”.
Niech żyje międzypsia solidarność!!(że nieco nadużyjemy słowa).
Gdy psinie wykrzywia modeczkę
z głodu ,czy też chłodu?
Dajemy mu sera miseczkę
A sami do swojej…chodu. 🙄
Ser-decznie dziękuję za ser! 😀
Jak jest go cała miska, to mogę się z haneczką podzielić. 😉
W intencji bojlera Heleny – modlitwa bezwyznaniowa, i kciuki takze (to chyba zreszta to samo). 🙂
Dla Bobika – moze byc ser kozi twardy (one nie sa zolte, tylko bardzo blade), do wyboru cheddar lub gouda. Moze byc i swiezy bialy, ale jakos Bobika podejrzewam o lubowanie sie w nieco wiekszej konkretnosci artkulow spozywczych. 🙂
Pomorskiego Emi zazdroszcze, bo dosc dawno nie jadlam (nie tylko ze wzgledu na ddalenie od jego zrodel, ale takze ze wzgledu na przestawke na kozie). 🙂
Zas co drogiego pozeracza ptifurkow, to przeczytalam owo doniesienie, i zwrocilam uwage nie tylko na odrecznosc listu skierowanego do cesarza, ale takze na to, ze polski wysoki urzednik rozplywal sie nad widocznym wzruszeniem przedstawiciela Jego Cesarskiej Mosci. Wydaje mi sie, ze mamy tu jakis syndrom dziecka niekochanego, jak juz trzeba jezdzic po swiecie i szukac sladow wzruszenia w dyplomatycznym protokole. A moze to jest kolejne zderzenie dwoch swiatow (wariacja na temat wczorajszy)? Tu niedokochane dziecko Zoliborza, podrozujace po swiecie w poszukiwaniu odrobiny milosci, rzucajace sie na szyje przedstawicielowi cesarza, a tu – stara kultura Japonii, gdzie – nawet bez wspolczesnego protokolu dyplomatycznego – kazdy ruch i gest jest z gory przepisany. Byc moze dobrze, ze do wizyty na dworze cesarskim nie doszlo, bo w obecnym stanie PP, musiano by go sila odciagac od cesarza japonskiego podczas nieudanej proby slowianskiego calowania z dubeltowki.
Treść listu do cesarza już jest znana. Podaję jako piewszy, przed wszystkimi agencjami!
Szanowny Panie Cesarz
(a może Cesarzowo),
ja prezydenckom rękom
do pana kreślę słowo.
Pan jesteś łebski facet,
kultowy – to się widzi
na boski kult masz placet,
nikt z ciebie nie śmie szydzić.
Gdyby naród był gotów
tak się odnosić do mnie,
dawno już, bez kłopotów,
mielibyśmy Japonię.
Daj mi Pan porad wykaz
jak wprowadzić ten system,
by nabożnie lud łykał
każdy publiczny występ,
by wielbili mnie swoi
i ten durny okcydent,
co już w gardle mi stoi.
Podpisano: Prezydent
Dzieki, Haneczko, za trzymanie. Ja tez trzymam, choc za chwike bede musiala wlozyc rekawiczki.
Tak. Kontaktowanie sie listowne z Dworem Cesarskim pelne jest perfidnych zasadzek. Mozna pomylic imiona, mozna pomylic tytuly (z tytulami jest straszna bryndza w Polsce bo juz w oficjalnym przemowieniu ktos pomylil Jej Krolewska Mosc z Jego Krolewska Wysokoscia, a Jego Krolewska Wysokosc z Jego Ksiazeca Wysokoscia, zas do First Lady USA zwrocil sie per Lady Clinton – jak Boga kocham! Bylo to nawet na antenie mojej wlasnej redakcji ). Mozna pod listem podpisac sie : My Excellency Lech Kaczynski, Head of State.
No, strach pomyslec!
Oooo, Bobik! Oooo, Moniko!
Wprawiliscie w wielka wesolosc kogos na granicy zycia i smierci w lodowni! 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆 😆
Heleno, nie za chwilę, tylko już wkładaj. A tak w ogóle to mnie zatkało.
Heleno, to jest znajomosc tytulow zoliborska (choc z gory przepraszam inne, zupelnie niewinne osoby mieszkajace w tej dzielnicy). Wydaje mi sie, ze moze jednak troche nie doceniamy My Excellency Lech Kaczynski – moze on postanowil dodac swoj cenny rekopis do kolekcji kaligrafii japonskiej, jaka na pewno ma cesarz? Taki drobny zoliborski wklad, zamiast calusow z dubeltowki, do ktorych nie doszlo, i dowod „zesmy tu jednak byli”. W tym samym czasie brat udziela porad, jak znosic tortury Gestapo…To wszystko kwestia smaku, jakby powiedziala Nietoperzyca za Herbertem.
Heleno, Matylda od wczoraj dzierga dla Ciebie rekawiczki. Troche sie jeszcze placze, ale juz nabieraja ksztaltu. Mamy nadzieje, ze sie nie przydadza, jak juz je skonczy, ale bedziesz miala na nastepny raz, a najlepiej – zeby odstraszac nastepny raz, tak jak parasol odstrasza deszcz. 🙂
Matyldzie łatwo dziergać, ona jest kotem! Wszystkie koty są uzdolnionymi dziergaczami. Moja mama kiedyś napisała o tym wierszyk dla dzieci, zaraz Matyldzie pośle. 🙂
Bobiku
czemu zapomnialeś o nietoperzycach , też dziergają i to jak , skoro wolisz ser pomorski niunia mówi ,że nie będzie trzymać dla Ciebie na wieczór masdamera
Moniko
rekawiczki dla Heleny z jednym palcem czy pięcioma , jakby Matylda miała problemy , odpalam skrzydełka do pomocy
Emi
świetnie ,że podpisałaś sie pod statutem , prosimy o codzienne składki , nigdy ich za wiele 😉
To Wszystko Wyjasnia, jak mawia Klapouchy. Bobiku, za list od prezydeta wierszem nalezy Ci sie i cheddar, i gouda. O bialym zdecyduj sam. 🙂
Nietoperzyco, zdaje sie, ze chwilowo z dwoma palcami. Pomoc chetnie widziana. A co dzis Niunia na sniadanko? 🙂
Ja to czytam i czytam i naczytac sie nie moge. I te dalekie echa z „Do Jonathana Swifta”! 😆
Moniko
skrzydla gotowe do lotu , mysli moje przy Matyldzie
podaję menu : kanapka z serem śmietankowym , ogórek świerzy , pomidorek , na II sniadanko: 4 herbatniczki moczone w kawie ( bez kawy herbatników sie nie jada)
😐
Jeżeli mogę wybierać, to z serów najchętniej Leberkäs. To jest niezwykle sprytny wynalazek – z nazwy ser, a naprawdę wątrobianka. 😀
Nie wiedziałem, że nietoperze też dziergają, ale wierzę na słowo. To musi być dopiero numer – dzierganie echolokacyjne! 😆
A czy ten wiersz o dzierganiu to tylko dla Matyldy na prywa czy tez wszyscy bedziemy tu mogli poddac surowej ocenie?
Ja tez w mlodosci lubilem sobie podziergac to i owo. Niektore moje dziela sa poieczolowicie wciaz przechowywane. Niektore niestety zostaly zasloniete pokrowcami, zeby swiatlo sloneczne ich nie zniszczylo, jak mi powiedziano.
Bobiku
tak , tak to jest numer , ja echolokację nie tylko do kontaktow miedzygatunkowych wykorzystuję 🙄
My tu agnostycznie też trzymamy kciuki, wznosimy modlitwy i zaklinamy pogodę,żeby „ten co nie chce przyjść” wreszcie przyszedł do Heleny.
My mamy lep[iej, bo nasz hydraulik ma kochankę w naszym bloku, wiec wczesniej czy później ściąga tam na noc, wtedy go czasem można upolować. 😆
Mordechaju, przecież pisałem, że ten wierszyk o dzierganiu jest dla dzieci. O zdziecinnienie, mimo wieku, który by to dozwalał, w żadnym wypadku Cię nie podejrzewam. Innych dzieci poza mną tu nie widzę, więc chyba jasne, że na priva.
My dzieła naszych Kotów też pieczołowicie przechowujemy, w Krakowie, ale wcale nie zasłaniamy, niech się wszyscy napatrzą! Czy Twoja nie jest przypadkiem zazdrosna o sławę, jaka stałaby się Twoim udziałem, gdyby zdjęto pokrowce? 😯
Owszem, zielony potwor zazdrosci troche ja pozera, bo o tym w gazetach pisali:
http://www.cartoonbank.com/product_details.asp?mscssid=U0MSBGX9VX2Q9MHFP6QVRG5DG5QK4QV8&sitetype=1&did=4&sid=22433&pid=&keyword=Cats§ion=cartoons&title=undefined&whichpage=3&sortBy=popular
Prosze odnotowac, ze wlasnie minela godzina czwarta czasu londynskiego. I co? I sro. Hydraulika jak nie bylo tak nie ma.
Emi, ponieważ Helena nie mieszka w bloku, tylko ma swój domek, to musiałaby sama zostać kochanką hydraulika.
Może to jest jakieś wyjście? 😆
Nietoperzyco, Niunia jada herbatniki zupelnie jak moj maz. Musze zawsze pilnowac filizanki z kawa lub herbata, bo czasem odruchowo, z roztargnienia (tak sie tlumaczy), macza w mojej filizance, produkujac podejrzane fusy. 🙄 Im niewinniejsza ma mine, tym bardziej mozna byc pewnym jego udzialu w kolejnym esperymencie kawowo-herbatnikowym.
Wierszyk o kocim dzierganiu uroczy, dziekujemy Bobiku. 🙂
A Matylde nauczylam dziergac, zeby ja przestawic z projektow, ktore co zazdrosniejsze nie-Koty chcialyby przykrywac pokrowcem. 😀
Trzymanie kciuków najwyraźniej jest nieefektywne. Trzeba wypróbować coś nowego. Czy ma ktoś informacje na temat sprowadzania deszczu przy pomocy tańca? Jeżeli to działa, to uprasza się wszystkich o natychmiastowe wykonanie Tańca Holajzy. Jako podkład muzyczny może służyć „Bojlero”.
Eh ta rzeczywistość polska !Zaraz kupimy domek z ogródkiem! 🙄
Nawiązując do Tojego wczorajszego posta o spamach:
Nasza babka wygrała już ze dwa razy po spammelonie dolarów więc nie ma sprawy. 😉
A co szkodzi Helence zostać kochanka hydraulika?
Nawiasem mówiąc, czytając Wasze posty bolejące nad brakiem szacunku dla wykształconych, powiadam za babką:
dziś praca organiczna
bardziej jest w cenie.
na nic się przydało
babce wykształcenie.
Musi teraz ganiać
za cudzym kochankiem,
czasem łapać w nocy,
bo nie mozna rankiem!
Heleno! Natychmiast wypowiedz się, co Ci szkodzi zostać kochanką hydraulika! 🙄
Też jestem ciekawy. 😉
Idziemy uprawiac Taniec Holajzy. Moze nawet rozpalimy jakies wielkie ognisko, by wplatac w to duchy przodkow – nie naszych, lecz nieprzewidywalnego rodu hydraulikow. Pomysl Emi nie jest zly, ale jednak zalezy od wygladu i wieku hydraulika. 🙂
O ile wiem, żeby skutecznie sprowadzić deszcz trzeba zielonej murawy podzielonej na części białymi liniami z rozentuzjazmowanym tłumem dookoła, na którą to murawę wpaść musi 11 sportowców ubranych na zielono, 11 – na różowo i 1 – na czarno. Ten na czarno ma gwizdnąć i lunie.
Może się przyda – http://kontrowersje.net/node/1054 .
Heleno!
Czy Ty czasem nie padłaś ofiarą polskiej propagandowej akcji we Francji?(Ten hydraulik, szpanerski z palaktu)… 😉
Anglicy to jednak zimny Naród, przeto rozgrzany zmarzniętego nie zrozumie.Życzę ocieplenia .
Ale jakby Cię naszła chętka na kochanka- nie bierz prof.dr.hab.
Tylko fachowiec wysokiej klasy i kasy Cię rozgrzeje! 😆
Do pytania Bobika dolaczam informacje dla Heleny, ze hydraulicy z Brooklynu w wolnym czasie zabieraja kochanki na opery do Metu. Dodatkowa wskazowka – musza to byc hydraulicy wloskiego pochodzenia.
Moniko!”nasz” (czyt.cudzy ) hydraulik nawet do rzeczy jest.
Włos ma bujny, jak nie przymierzając Zbigniew Wodecki, przystojny i w wieku odpowiednim.Ma tylko lekkiego rozbieżnego zeza i nigdy nie wiem, czy zreperuje baterię, czy odłaczy pralkę.
Na odchodnym jeszcze gratis dowcip opowie.
W sumie Go lubimy. 😉
Recepta Teresy na deszcz genialna, tylko skąd ja wezmę różowe stroje? 😆
Declan z włoska nie brzmi. 🙁
Czy to zabieranie do Metu jest podobne do zabierania psu metki? Jeżeli tak, to wrrrr!!! 👿
Jak to Haneczka mówiła? Że są przed? Oto próba – http://wyborcza.pl/1,75248,6025589,Kubanska_blogerka_walczy_ze_sluzba_bezpieczenstwa.html?nltxx=4254142&nltdt=2008-12-04-16-54 .
Bobiku – the Met= Metropolitan Opera of New York. Oczywiscie, moze byc wrrrr, ale na spiew zwykle psy reaguja auuuu. 🙂
Co do zgadywania przynaleznosci etnicznej z imion, to juz nie te czasy, Bobiku. Sa slowianskie Patryki, sa amerykanskie Tanie i Sasze, sa angielskie Alekseje i Igory… 🙂
Babko z Gdyni – biore wylacznie hydraulikow z t.zw. certyficatem Corgi, czyli z uprawnieniami do instalacji gazowych. Wiekszosc z tych, ktorzy sie podaja za hydraulikow z Polski takich nie posiada i instaluje nielegalnie, co zle sie skonczylo dla sasiadow z bocznej ulicy, ktorym wybuch gazu rozwalil cwierc domu, zas ubezpieczenie odmowilo wyplaty odszkodowania, gdyz instalacje byly zakladane nielegalnie, natomiast hydraulik rozplynal sie w poowietrzu, wiec nie mozna go bylo nawet wziac do sadu.
Dzwonilam do tych s%^$?*ow z firmy-producenta mojego bojlera. Rzekomo nie mogli dodzwonic sie do swpjego p%^?*? ego „inzyniera”. Solenne przyrzeczenie , ze oddzwonia jak tylko sie z nim polacza. Czekam. >(&%mac!
Sprawy Alicji Tysiąc zataczają coraz szersze kręgi. Dzięki uprzejmości Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich dostałam ades do ZBPO i teraz tam przesłałam to co poniżej:
Szanowna Pani
Marta Derlacz
Biuro Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich
Bardzo dziękuję za odpowiedź i adres http://www.zbpo.org.pl , gdzie odnalazłam adres – bpo@free.ngo.pl , na który przesyłam niniejszą korespondencję w nadziei na skuteczność ZBPO.
Z poważaniem
Teresa Stachurska
—– Original Message —–
From: Euro-Ombudsman
To: Teresa
Sent: Thursday, December 04, 2008 5:15 PM
Subject: RE: Alicja Tysiąc
Szanowna Pani,
Dziękujemy za Pani wiadomości z dnia 29 listopada i 2 grudnia 2008 roku.
Pragnę poinformować, że Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich bada skargi złożone na niewłaściwe administrowanie w instytucjach i organach wspólnotowych. Instytucjami i organami wspólnotowymi w rozumieniu Traktatu, który ustanowił Wspólnotę Europejską, są np. Parlament Europejski, Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej, Europejski Bank Centralny, itp. Organami i instytucjami wspólnotowymi nie są natomiast urzędy, instytucje i organy państwowe w krajach członkowskich Unii Europejskiej.
Sprawa, której dotyczy Pani wiadomość, jest zatem poza kompetencją Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Więcej informacji na temat działania Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich znajdzie Pani na stronie internetowej http://ombudsman.europa.eu/
Uprzejmie informuję, że udzielanie porad prawnych leży poza zakresem kompetencji Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, jednakże w miarę możliwości staramy się udzielać informacji na temat innych instytucji lub organizacji, w których osoby zwracające się do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich mogą uzyskać pomoc lub potrzebne informacje.
W celu uzyskania informacji i pomocy w przedstawionej przez Pani sprawie proszę rozważyć możliwość zwrócenia się do Biura Porad Obywatelskich, których adresy znajdzie Pani na stronie Związku Biur Porad Obywatelskich:
http://www.zbpo.org.pl/
Z poważaniem,
Marta Derlacz
Biuro Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich
——————————————————————————–
From: Teresa [mailto:tss@poczta.onet.eu]
Sent: 29 November 2008 17:52
To: Euro-Ombudsman
Subject: Alicja Tysiąc
Polityka społeczna w Polsce budzi u mnie zgrozę. Dowód to sprawy Alicji Tysiąc –
http://www.polskajestkobieta.org/phpbb/viewtopic.php?t=3842 . Oczywiście to wierzchołek góry lodowej, tyle że opisany
przez „Politykę” (link do artykułu znajduje się pośród linków w ww wątku). Artykuł nie ustrzegł Pani Alicji przed wyłączeniem jej prądu i tym samym ogrzewania mieszkania (ogrzewanie jest elektryczne, innego tam gdzie mieszka nie ma). Tylko naszemu Ustawodawcy może się zdawać, że przy rencie jaką otrzymuje Pani Alicja, mianowicie 418 zł plus 153 zł, może być Ona w stanie opłacać rachunki za utrzymanie siebie i trojga dzieci.
Pani Alicja w okularach 20 dioptrii nie widzi jakiego koloru ma światła na ulicy, ani z odległości jednego metra twarzy swoich dzieci, ale Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie domyślił się dotąd że mógłby wyznaczyć osobę, która z urzędu będzie pomagać Pani Alicji w uzyskiwaniu pomocy socjalnej i innej choćby w zakresie organizacji spraw bieżących. Dla mnie jest to dowód na bolesny brak wyobraźni urzędu, który z mocy prawa ma pomagać ludziom w kłopotach. Pomagać, nie pomoc pozorować. Pomoc zaś ma być miarodajna, nie zaś fasadowa. Niemożliwe bym się w tej sprawie myliła, tym bardziej że w moich przekonaniach utwierdzają mnie znajomi z innych państw europejskich.
Bardzo się cieszę, że odnalazłam adres do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, bo liczę na Jego pomoc w tak drażliwej i bolesnej sprawie.
Z poważaniem, Teresa Stachurska
Ze strony http://www.zbpo.org.pl :
„BPO Warszawa -BPO NIE UDZIELA PORAD E -MAILOWO
Inkubator: Stowarzyszenie ?Centrum Informacji Społecznej CIS” Adres: Gałczyńskiego 3, 00 ? 362 Warszawa
Telefon/ telefony/: (0-22) 828 12 95
e-mail: bpo@free.ngo.pl
Dni i godziny przyjęć klientów: (pon.) 14.00?18.00 (wt., śr.) 9.00-13.00 (czw.) 12.00-16.00
Kierownik BPO: Ija Ostrowska
Strona www: http://www.warszawa.bpo.engo.pl
BPO udziela porad także w:
-Biblioteka przy ul. Wrzeciono 2, poniedziałki 14.00 -18.00 ? dla mieszkańców Bielan,
-Klub Złotego Wieku, ul. Jagiellońska 56 (wejście od pl. Hallera), poniedziałki 12.00-16.00 ? dla mieszkańców Pragi Północ,
-Dzielnicowy Dom Kultury, ul. Działdowska 6, czwartki 9.00-15.00 ?dla mieszkańców Woli,
-Klub Pracy, ul. Wiśniowa 37, środy 11.30-15.30- dla mieszkańców Mokotowa,
-Mińsk Mazowiecki ? ul. Konstytucji 3 Maja, wtorki 12.00-18.00 ? dla mieszkańców Mińska Maz.”
Ja wiem, co to jest Met z dużej litery, ale mnie tam jeszcze nigdy nie zabrali. A metkę zabrali mi już nieraz, jak właśnie, właśnie wspiąłem się na brzeg stołu, i łapą popchnąłem ją w kierunku brzegu, i w zębach miałem ten miły, obły kształt, i rozglądałem się za spokojnym, najlepiej niewidzialnym z zewnątrz kątem… 🙁
Żarty żartami, ale szczerze Ci współczuję.Tu u nas chyba praca jest poszukiwana, szczególnie ostatnio, więc naogół hydraulicy zjawiają się prawie co do godziny.To ten pozytek mieszkania z bloku, dzwoni się do sp-ni i zraz kogoś podsyłają.
Jak widac wszystko ma swoje dobre i złe strony.Ubierz się cieplunio i powodzenia!
A jak już bojler będzie zainstalowany,a Bobik pozwoli- wypijemy na to konto wirtualego drinka. 😆
Hydraulik z certyfikatem Corgi. Walijczyk, nie Polak.
http://www.bonsaikc.com/corgi.jpg
A tu jeszcze jeden z tym certyfikatem, tym razem przy pracy
http://ihasahotdog.files.wordpress.com/2008/02/loldog-corgi-dun-scouring-da-sink.jpg
Heleno – moze to znak, a jakby tak zmienic gas na baterie sloneczne? (Ok eim, ze Ci nie do zartow)
http://picasaweb.google.com/WandaTX/BaterieSloneczne#slideshow
Na zapas na hydraulika boje sie narzekac, ale jak juz Ci bedzie cieplo – to pomysl o tej zmarznietej pani z TX co sie zaziebila. Moze trzeba isc do sadu?
eim ? mialo byc wiem
Wando, mnie się zdaje, że zmarzniętym jeszcze gorzej by było, gdyby się nawet pośmiać nie mogli. A ponieważ mogą mieć niejakie trudności ze śmianiem się spontanicznym, to trzeba im jakieś inputy wrzucać. 😉
Cudowny hydraulik, ten od Wandy TX szczególnie ten pierwszy, niesterany żadną cieżką pracą. ;-)))
Chciało by się zacytować Brzechwę”Na kanapie leży leń, nic nie robi cały dzień”.
I dodać za naszym ludzkim wujkiem:”Solidna praca szkodzi wypoczynkowi”.
Dzisiaj chyba wszystkich hydraulików uszy pieką hehhe.
Moja babka uśmiana do łez ostatnich.
My to Bobiku mamy obowiązki prawda?
Wrbąc michę, wylizać po kotach,potem to trzeba gdzieś wynieść( u nas to się robi w lesie, więc nie musimy sprzatąc).Nie boimy się żadej pracy.
Pomerdanki !!
Kolejna odslona:
Dodzwonilam sie do firmy. Uslyszalam, ze wciaz nie moga dodzwonic sie do p*&%$? ego „inzyniera” i ze poniewaz juz dzis pewnie nie przyjdzie, robia mi nowy termin na …. wtorek.
Powiedzialam bardzo precyzyzjnie i Z zastosowaniem licznych przymiotnikow zaczynajacych sie na litere F co ja o nich mysle. Powtorzylam to pare razy, jakby nie dotarlo za pierwszym. Zazadalam natychmiastowego zwrotu pieniedzy , ktore juz przelali na swoje zlodziejskie konto. Jesli bank mi powie jutro w poludnie, ze te pieniadze nie wrocily na moje konto, to spotkamy sie w sadzie small claims, gdzie nie potrzebuje adwokata i sprawa jest rozstryzgana od reki.
POtem usiadlam, aby – jak to nazywa E. – przegrupowac sie. Poszlam do biurka. Wyciagnelam szuflade kartoteczna zat. „Kontakty”. Na samym dnie szuflady odnalazlam wizytowke Michaela Simsona, ktory byl najukochanszym, najcudowniejszym, najdelikatniejszym i najslodszym hydraulikiem wszechczasow, pochodzacym z Rodezji, dzis Zimbabwe, ktorego widzialam ostatni raz ze 3 lata temu i wlasnie wybieral sie w nastepna emigracje, tym razem do Nowej Zelandii hodowac owce. Wykrecilam jego nieczynna od lat komorke.
I NAGLE W TELEFONIE ODEZWAL SIE GLOS ANIOLA MOWIACEGO SILNYM AFRYKANSKIM AKCENTEM.
Zapytalam drzacym z przejecia glosem czy jest to Michael Simpson. To byl!!!
Pierw myslal, ze rozmawia z E. Powiedzial, ze mieszka pare krokow ode mnie. Ze zona nie zgodzila sie na Nowa Zelandie.
ZEP RZYJDZIE obejrzec moj bojler – wait for it – o 8:50 rano.
Powiedziualam, ze go kocham i jestem gotowa zapisac mu w spadku cala bizuterie i jeszcze dorzucic butelke niebieskiego Johny Walkera.
I LOVE MICHAEL.
może to pomoże zrozumieć http://i.pbase.com/o4/85/677885/1/62351916.7XovKgqw.motto_dnia.jpg
Teraz wychodze po cos do picia – dla siebie. Musze jakos uczcic moje szczescie.
Czegos ja tu nie pojmuję.Mając TAKIEGO hydraulika pod bokiem, nwet po trzech latach nie widzenia, trzeba było od razu.
Moja babka mówi,żśe w drugim wcieleniu zamierza hodować
konie na Nowej Zelandii, wiec na wszelki wypadek, gdyby zonie ZEPA coś się odmienilo- węź namiary i nam użycz.
Czekamy jutro na wiadomość o ociepleniu.
Nigdy się nie wolno poddawać.
Heleno , powodzenia.! 😆
Heleno, nie chcę być niedelikatna, ale kłania się pewien Koziołek 😉
Tereso, czytałam pocztę. To wyrąbywanie i nformacji jest jak praca na przodku.
Nie mialam go pod zadnym bokiem, bo kiedy go widzialam ostatni raz, to wlasnie za miesiac wyjezdzal do NZ, a kiedy 19 miesiecy temu szukalam nowego do instalacji nowego bojlera, to jego komorka byla juz nieczynna i komunikat byl, ze taki numer juz nie istnieje.
A nigdy nie porzestalysmy go ioplakiwac,
Widzisz Haneczko. Kto słyszał o istnieniu Biura Porad Obywatelskich? A one obchodzą dziesięcioleckie swego istnienia! Może to też fasada, którą popisują się „czynniki”, bo u nas też jest…
Mrożek by nie wymyślił.
Na otarcie łez – http://www.tvn24.pl/12690,1575976,0,1,bondaryk-otrzymalem-od-ery-ok-450-tys-zl,wiadomosc.html , a nawet uśmiech, szeroki.
Istnieje tu też zdecydowanie lepszy świat. To dla osób, które obserwują tut. wydarzenia z daleka.
Bobiku
niw wazne co z nazwy wynika , istotne jak smakuje , dosiadam sie do twojej porcji jak jej tam leber cos tam i szamiemy , masdamera zostawilam Ci i tak tak na wszelki wypadek , gdybyś jednak chcial zatopić zeby 😉
ekspert d/s zywienia
rasowy kundel Niunia
Niunia, Ty patrzysz, czy Twoja nie widzi? Bo wczoraj już coś tam szurała, że ktoś do kompa się dorywa. 🙄
Jestem pod wrażeniem. Lizak – http://passent.blog.polityka.pl/?p=513#comment-101627 .
Pozdrawiam wszystkich , składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim Basiom, zaglądającym do koszyczka Bobikowego, karmię pajacyka i znikam!
Zaganiana jestem ostatnio 🙁 Podobno święta za pasem, a ja nic w tym temacie……..
Fundamentalny proces – http://www.polityka.pl/swiat-wedlug-naomi-klein/Lead33,934,275298,18/ .
Przyjęcie z okazji 40 rocznicy ślubu naszych przyjaciół udało się świetnie. Oczywiście nie przygotowywałam sama wszystkiego, tylko organizowałam i koordynowałam. Osobiście zrobiłam dwa półmiski galarety z kury (wywar, w którym się gotowała był lekko pikantny z racji dodania papryczki chili, paru ząbków czosnku oraz trawki cytrynowej) z brzoskwiniami i gruszkami z puszki, a także dwie tarty z suszonymi pomidorami i roquefortem. Inne dania: dwa rodzaje śledzi, wędzony łosoś, ryba faszerowana, półmisek polskich wędlin (z ruskiego sklepu z Niemiec!), sałatka jarzynowa, sałata zielona wieloskładnikowa (z kapusty pekińskiej), sałatka z kuskusa, grilowane bakłażany, sałatka krabowa, pasztet. Na gorąco był bigos, a na deser tort migdałowy, strudel, sernik, piernik i tarta cytrynowa. Niestety człowiek nie ma możliwości, żeby wszystkiego spróbować.
Dziś natomiast synowie wegetarianie dostali na kolację razowy makaron, fasolkę szparagową, szpinak i zieloną sałatę.
Brawo Puchało! Fajnie jest zrobić taka imprezę dla kogoś. A ja bardzo proszę o przepis na tę tartę,
Służę uprzejmie przepisem:
kruche ciasto każdy robi według swego przepisu, ja kupuję gotowe, które się tutaj nazywa Kuchenteig. Wykładam ciastem okrągłą formę tortową, nakłuwam je widelcem, nakładam na ciasto kawałki suszonych pomidorów z oliwy, zalewam to 300 ml śmietanki pół na pół z mlekiem rozbełtanej z dwoma jajkami, a na wierzch wrzucam drobne kawałki roquefortu. Piecze się ok. 30-40 minut (zależy od wielkości formy) w temperaturze 180 stopni. Pyszotka.
W ten sam sposób robię inną bardzo dobrą tartę – na cieście kładę podduszone, pokrojone w krążki pory, zalewa mleczno-jajeczna ta sama, zamiast roquefortu tarty żółty ser. Smacznego.
Do błagań o przepis na tartę dołączam się na kolanach, choć jeszcze nie zdecydowałem – na czterech czy na dwóch. 🙂 Te dodatki do wywaru z kury też mi się bardzo podobają. Zresztą całe menu brzmi tak, że zaraz się głodny zrobiłem i przynajmniej za jakimś psim batonem zacząłem rozglądać. 😀
Łajza Minęli chyba jest smakoszką. Ja tu w klawisze tłukłem, a Puchala już wrzucała. Dzięki! 😀
Aha, Puchalo, z grudniem ani żadnym innym miesiącem nie da się nic zrobić. 🙁 To należy do jakichś tam sztywnych ustawień, które tłumaczy automat i nie da sobie nic powiedzieć. Tako rzecze Pan Administator, a z jego Słowem nie śmiałbym dyskutować, bo i tak bym nie miał żadnych argumentów. 😉
Zaraz, zaraz, a ten Kuchenteig to właściwie co? U nas można kupić tylko ściśle określone – kruche, piaskowe, biszkoptowe, itd.
Puchalo, to pewnie można łącznie: z suszonymi pomidorami i porami? Jak myślisz?
Ja robię duszone na maśle pory do których dodaję albo świeże, obrane ze skórki i pokrojone, pomidory (albo przecier pomidorowy wyrób własny; pewnie może być tzw sok pomidorowy) i oliwki konserwowe pokrojone w plasterki. Na przykład do mielonych kotletów.
To moje to nie jest tarta, ale duszone warzywa.
Dzięki Puchało, z porami robiepodobna, czasem dodam trochę boczku, albo jakieś innej wędzonej świnki. Podpiekasz spód, czy tak na surowy te pomidory i reszte?
Mnie do suszonych pomidorów i roqueforta pory by mało pasowały, raczej mi te smaki się nawzajem znoszą. Za to całe oliwki czarne albo i zielone, tu i ówdzie poutykane, całkiem by się mogły wpasować. Ale przy pizzach i tartach robię takie triko, że oliwki dokładam tuż przed końcem pieczenia, żeby się nie zrobiły pomarszczone i wysuszone jak hollywoodzka piękność tuż przed kolejną operacją. 😉
Bobiku, informuję że mimo 371 komentarzy nie ma żadnego kłopotu z czytaniem komentarzy oraz ich pisaniem. Jaki cudowny wynalazek to umożliwił?
Bobiku
gdzie Ty byłeś , mi z całego menu Puchaly tylko sledze nie leżą , no i gdzie kawa , cisto bez kawy wrrrr, ale pewnie Puchała zapomniał tylko napisać , a tak w ogóle czemu nie dostaliśmy chociaż kostek z tego rosołu 🙁
Puchało gdzie kostki ????
Niunia
ps. spoko Moja tylko wyglada , ale OK jest
Tereso, uczciwa odpowiedź: ani ja nie mam pojęcia, ani Pan Administrator. Musi cud. 😯
Niunia, jak to gdzie byłem, a wieczorny spacerek to pies? 😀
A Twoja jak jest OK, to niech tak nie warczy, bo zawału dostanę. 😉
Ja do duszenia porów jak wyżej oliwki dokładam też pod koniec „operacji”, w końcu nie są surowe. Nawet nie wiem jakby wyglądały te oliwki gdyby je dodać wcześniej.
To raczej quiche, niz scisle rzecz biorac tarta. Ale jak zwal tak zwal. Przyjecie brzmi cudownie. Te skladniki w galarecie tez brzmia bardzo ciekawie, zwlaszcza dodatek tej trawy cytrynowej, ktorej sie boje uzywac poza scisle tajskimi przepisami albo zapominam o jej istnieniu.
Dostalam strasznego kataru w tej lodowni. I boli mnie glowa. Nie! Nie pislam dzis niczego, choc sie szykowalam. Moze jeszcze wypije – medycynalnie, jak mowimy w tym domu.
Moniko, polecam dzisiejsza Panorame w tv BBC. O tej babie co to upozorowala tego lata porwanie wlasnej 9-letniej coreczki.Ona dzis zostala uznana winna. Tam sa ciekawe pytania stawiane – swietny komendant policji.
Z Bydgoszczy – http://www.tvn24.pl/12690,1575989,0,1,utalentowani-docenili-jego-talent,wiadomosc.html .
Bobiku
ja na spacerek już o 21 pobiegłam , wrócilam rozglądam się laptop stoi , stukam , pukam a Ciebie nie ma ❗
czy to war-czy , pytasz czy wojnę jakąś wypowiada czy nie 😉
Oj, to dziś – niezależnie od lodowni – chyba dzień głowabólowy, bo od iluś już osób słyszałem, że je dziś dopadło i mnie samego, mimo spacerku, też dosyć łupie. Nawet na picie medycynalne nie mam ochoty. Pozostaje tylko drzewamarmeladaskrzynka. 🙁
Teresko
nie raz i u nas coś dobrrego się zdarzy
Nietoperzyco, a skąd ja mogę wiedzieć, czy Twoja nie wyznaje zasady „chcesz pokoju – gotuj wojnę”? 😉
Bobiku
koniec zamieszania mam wlasny adresik , to ja pisałam 00:15
hauu
Bobik, ale moze tak troszke na zabicie bakterii?
no tak Mojej nie wpuszczali , ale zeby mnie ❗
Np – tizanka owocowa a do tizanku – luu! ❓ ❗
Heleno
koniecznie dla zabicia bakterii ( toczę z nimi wojnę ) otwierać flaszkę calvadosu , specjalnie trzymalam dla Ciebie ,rozgrzewa ❗
O Marcinie Pawłowskim było (krótko) u Pani Kierowniczki. Znalazłem z trudem, bo posługiwanie się wyszukiwarką na Politykowych blogach coś mi nie wychodzi, ale na szczęście było niedawno, więc jeszcze z grubsza wiedziałem, gdzie szukać. 🙂
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=249#comment-31944
Ja Ci mowie, Heleno, do sadu,do sadu z tymi …. tam… hydraulikami, za utrate zdrowia i straty moralne.
Jak wiesz, tu sie ludzie lubia sadzic, pare lat temu glosna byla sprawa przeciw McDonald’s za zbyt goraca kawe. No to za katar tym bardziej mozna. A psik….
A jak sie ostatni poslizgnelam w sklepie, to pol personelu sie zbieglo pytac, czy na pewno nic mi sie nie stalo. No nie stalo sie, tylko kto widzial robic podlogi w sklepie jak lodowiska…. No i cukier puder sie rozsypal, bylo troche zabawy. Ostatni raz mialam taka w 1980 – nie przewidzialam, ze wlasciciel mieszkania moze powiesic szafke na gwozdziu. Z braku miejsca wszystko co mi sie udalo kupic/dostac! do tej szafki i na nia kladlam. Dobrze, ze dziecko spalo na balkonie. W pewnym momencie zaczely z szafki wysuwac sie talerzyki od kawowego kompletu, miseczki wloclawskie, na to wszystko kolejno cukier, maka i jakies soczki owocowe w szklanych butelkach. Mimo, ze sie dobrze wymieszalo nie dalo sie z tego niczego upiec. Pozostaly nadtluczone resztki serwisu, talerzykow, miseczek.
Niech Cie te katary, bole i klopoty nie mecza!
Z PRL-owskich plakatów antyalkoholowych:
„Nie zachęcaj – nie namawiaj – nie zmuszaj!” 😯
audycja radiowa : Alkohol – alkoholik -alkoholizm , a ja z flaszką wina wychodzę z piwnicy dziadka , wprost na niego 🙁
Wlasnie slowa wprowadzilam w czyn. WSzystkie skladniki wybitnie medycynalne – tizanka malinowa , a do niej wlasnej produkcji nalewka (absolutnie atrocious) na bialej wodce, miodzie, imbirze oraz cytrynach. Wlasnie naciaga w szklance w podstakanniku. Ten likierek robilam z przepisu podsunietym na blogu, ale facet musial pomylic sie w proporcjach, bo smak imbiru jest domiunujacy (dalam ok. jednego centymetra i bylo tego za duzo na pol litra wodki).
Ale rozpuszczony herbata powinien byc w sam raz.
O tak, to jest to.
Heleno, sprobuje BBCtv otworzyc. Poprzednio sie nie otwieralo, bo wie, ze chce je ogladac poza Zjednoczonym Krolestwem, i chyba sie gniewa, ze nie zaplacilismy zwyklego telewizyjnego haraczu. Ja bym moze i zaplacila, ale ostatnio, jak sprawdzalam, nie mieli takiej opcji. Dobrze, ze nikt nie zaluje Radio 4, bobym uschla za nim z tesknoty (uzaleznienie podobne do E.!).
Ja tez mam bol glowy, bez usprawiedliwienia katastrofa bojlera. Rozgrzewaj sie, czym sie da, byleby skutecznie. Rekawiczki rosna, ale mam nadzieje, ze jutro Twoj cudownie odzyskany dzentelman-hydraulik cos zdziala. 🙂
Wando, na klawiaturze bez ogonków zabawne rzeczy czasem wychodzą, same z siebie. Jak zobaczyłem, że hydraulików do sadu, to odruchowo pomyślałem – no właśnie! Do sadu i na drzewo! 😀
Tak! Zdrowie Majkla Simpsona! Ukochanego Majkla Simpsona!
Majkel Simson na pewno się nie pogniewa, jak jego zdrowie wzniosę a cup of tea. Rodezyjczycy potrafili być very british, bardziej nawet niż Anglicy. 😉
Wando, co do sliskich podlog, to juz jestem przyzwyczajona, ze tu zwykle sie dba, zeby nikt sie nie posliznal. Pamietam moj przedostatni przylot na Okecie. Przy odbiorze bagazu ktos rozlal chyba cala butelke wody mineralnej. Myslac zwlaszcza o paru starszych osobach stojacych w poblizu (choc przewracac nie lubi sie nikt) podeszlam do straznika podpierajacego sciane i poinformowalam o sliskiej/mokrej podlodze. Przyjal to biernie do wiadomosci – i absolutnie nikt nic nie zrobil. Wtedy pomyslalam sobie, ze przydaloby sie troche spraw, jak ta z McDonalda, i troche prawnikow, jak nasz przyjaciel Ed…
Kochani, zdecydowałem się mój głowaból zaskoczyć wczesnym pójściem do łóżka. Tym, którzy jeszcze zostają się bawić, życzę dobrej zabawy, a tym, którzy też zmierzają w kierunku jakiegoś czworonożnego sprzętu przywalonego pościelą, mówię dobranoc. 🙂
Dobranoc Bobiku – musisz sie nabrac sil przed jutrzejrzym spotkaniem z krwiozerczym tlumem jedenastolatkow. List do Cesarza byl bardzo piekny.
Dobranoc Dziewczyny!
Odpowiadam hurtem:
kosteczki wyrzuciłam, nie pomyślałam, sorry, poprawię się na przyszłość.
Pory są dobre ze zwykłymi pomidorami, z suszonymi raczej nie. Oliwki można dodawać do wszystkiego, podobnie jak kapary.
Do ciast na przyjęciu była, naturalnie, kawa, ale ja nie jem ciast, ani wieczorem nie piję kawy, dlatego nie wspomniałam.
Żono sąsiada, nie podpiekam, kładę na surowe.
A jak się u Was nazywa kruche ciasto, Bobiku? Bo u nas to jest właśnie Kuchenteig.
Trzymam kciuki za Helenę.
Juz niedlugo zacznie sie moj week-end i kolejne party w waszym milym gronie. Mam nadzieje, ze pasztetowej i tym razem bedzie dostatek.
Bobiku, czy miales okazje probowac pasztetowa z dodatkiem gesiej watrobki? Po prostu delicja. Rzecz jasna z kajzerka, lisciem salaty i slodzona herbata.
Jesli chodzi o alkohol to na week-end przewiduje gruzinskie czerwone wino (nazwa to ze 13 sylab, zaczyna sie na k, smakuje jak ambrozja) oraz calvados, bo zimno i niepewnie gospodarczo i politycznie (tu gdzie jestem).
Ku pokrzepieniu serc ide obejrzec „Rzymskie Wakacje”. To zrobie juz tego wieczora, w wigilie week-endu.
Auguri!
Dziś znowu cicho powiem wstawaj szkoda dnia Bobik jeszcze spi głowa go rozbolała ,
Królik Twoje menu jak najbardziej
Puchało Niunia za pamięć dziękuje , już czeka kiedy kostki będzie szamać , podzieli się ze wszystkimi
Heleno , robię gorącą kawę dla Ciebie , popielniczka obok ,śniadanko dam Ci po wyjściu hydraulika ,bo wiem że i tak byś na razie nic nie przełknęła
Dzień dobry, widzę że w samą porę wstałem, żeby wypić tę kawę, co dla Heleny. 😀
Oczywiście wiem, że nietoperzyca zaraz zrobi następną. 😉
Puchalo, kruche to jest Mürbeteig. Ale kruche się tak łatwo i szybko robi, że nigdy nie kupuję gotowego.
Ten Królik to się rzeczywiście odżywia! Pasztetową z gęsią wątróbką to chyba już OMC foie gras trzeba tytułować. 😉
No, postaramy się i taką mieć w bufecie. Tylko tego gruzińskiego nie pij sam, Króliku! 😀
Bobiku
już robię kawę , ze smietanką czy czarną , gorzką czy słodka podobno cukier krzepi potem ugotuję zupę ale nie na gwożdziu zapraszam wszystkich
teraz cała wew nerwach czekam na komunikat Heleny
Kawa ze śmietanką, w zasadzie gorzka, tzn. tak na samym czubku łyżeczki kilka ziarenek cukru dla złamania smaku. Ale już lepiej całkiem gorzka niż przesłodzona.
Na zupę mogę się nie załapać, bo w porze obiadowej będę pewnie poskramiać krwiożerców. 😉
Bobiku
od jutra kawa czeka zgodnie z życzeniem.
Co do zupy Ty sie nie martw, Niunia Twojej porcji będzie bronić jak niepodległości 🙂 dzisiaj jej ulubiona wiosenna , na udkach kurczaka , z ziemniaczkami , marchewka małą , groszkiem , lekko zasmażana , oczywiscie nie muszę mowić ,że po zupce kosteczki na deser 🙂
No to ja też zaraz jakieś warzywko na blog wrzucę. 😀