Racja

niedz., 20 lipca 2025, 17:37

Po manowcach ludzi wodzi
racji mania chęć niezmierna,
rzadko od niej rośnie podziw,
raczej puchnie sempiterna.

Gdy ktoś z chęcią tą się skuma,
z uszów mu się robi kasza,
miast posłuchać i podumać,
tylko sądzi i wygłasza.

Problem wtedy ma z tym człowiek,
by odetchnąć, zrobić spację
i rzec: lepiej mieć coś w głowie,
niż koniecznie mać tę rację.

Wędlina

niedz., 6 lipca 2025, 21:13

W pokoiku na stoliku
leżała wędlina,
po godzinie z niej została
tylko odrobina.

Lecz nie wińcie wy Bobika,
bo po jego minie
widać przecież, że nie zrobi
on krzywdy wędlinie.

Patrzy na nią psim spojrzeniem,
zaprasza do kina,
„mia cara”, pyta słodko,
„może łyczek wina?”

Nie unika nawet męki
społecznego czyna,
gdy wędlina tylko o to
prosić go zaczyna.

Tak więc w sprawie zbrodni, kary,
winy i wędliny,
nic przeciwko Bobikowi
nie wynajdą gliny!

Rodzina

czw., 5 czerwca 2025, 00:31

Rodzina słowem silna,
co z odbiornika płynie.
wciąż ono o Maryji,
a nigdy o Marynie.

Więc wie rodzina dobrze,
bo pasterzowi wierna –
ma w mroku być ukryta
Maryni sempiterna.

Nie szepnie o niej ojciec,
nie bąknie o niej matka,
najlepiej jak w zasadzie
Marynia nie ma zadka.

I przez to, że pobożnych
zad uszu nie obraża,
bez żadnych ograniczeń
rodzina się rozmnaża.

Koncepcja to genialna
i nie ma żadnych anty,
bo jak rodzina duża,
zakryje wszelkie kanty.

A by rodzinne grono
przypadkiem nie wychłódło,
z radyjka wciąż wartości
gorące bije źródło.

To patent na moralną
najlepszy jest odnowę:
rodziny nie wal kijem,
wystarczy przecież słowem.

Niuans

niedz., 11 maja 2025, 23:44

Do redaktora niuans przyszedł,
przedstawił się ochoczo
i rzekł: zmęczonym, ledwo dyszę,
daj mi u siebie spocząć.

redaktor chwyta za maczugę
by z mety go prześwięcić:
nie będzie niuans jeden z drugim
po tekstach mi się kręcić!

Prawda, niuansów truta jadem,
jest całkiem do niczego,
lecz na odchodnym dam ci radę –
popróbuj u innego.

Do tegoż niuans mknie na skrzydłach,
radosną piosnkę nuci
i prosi: wejdę ci bez mydła,
jak tylko nie wyrzucisz.

Lecz inny dumnie się nadyma,
by imydżowi sprostać:
uduszę tymi cię ręcyma,
gdy zechcesz u mnie zostać!

Tu, widząc, że ma przerąbane,
nasz niunas bladolicy
zapłakał: ach, nie będzie dane
mi zasiąść po prawicy.

Odchodem ona mnie wymaże,
najgorsze słowo powi,
a potem jeszcze w końcu każe
mi spieprzać jak dziadowi.

Więc choć to duszy są katusze,
to z bólu i z rozpaczy,
chcąc nie chcąc się zaczepić muszę
u włosa rozszczepiaczy.

Cóż robić? Widać to jedyna
życiowa moja szansa,
bo nie ma w pryncypialnych gminach
posady dla niuansa.