Wesoły kawałek
Choć ni ma letko, tragicznie całkiem
też wcale nie jest, uwierzcie mi,
zawsze się można cieszyć kawałkiem,
gdy całość w sosie ponurym tkwi.
Zjadam se rano szynkę z Serrano,
dziurką od nosa wypuszczam dym,
kawą zapijam niezabielaną
i już się trochę cieszyć mam czym.
Potem tych uciech można dokładać,
croissant, ogórek, muzyka z płyt.
i nagle nie ma już o co biadać,
a nawet nieco byłoby wstyd.
Cóż, że się czasem psują bojlery,
albo prezydent znowu głos da?
Miast na całokształt miotać cholery,
uciesz kawałkiem swe DNA!