Przypadkowy wierszyk o bzie
Radośnie nader merda pies,
kiedy wazonie widzi bez
i nos się sam wyrywa mu
do obwąchania tego bzu.
Chętnie zaśpiewałby jak słowik
serenad kilka dźwięcznych bzowi,
lecz tutaj go dopada stres,
jest bowiem możliwości bez.
Ale po chwili myśli: wiem,
jak wybrnąć z tej historii z bzem,
skoro nie umiem pięknie śpie-
wać, to napiszę wiersz o bzie.
I już się z pieskiej piersi rwie:
o, najpachniejszy ty! O, bzie!