Jajeczko i plemnik
Duchy poetów podsłuchane w związku z pomnikiem dzieci nienarodzonych
Choć PiS-y mówią, że to dla plemnika,
że dla jajeczka ta bryła pomnika
swą estetyką urzeka,
to inni twierdzą, może nie bez racji,
że to objawy czystej aberracji
i że nikt na nie nie czeka…
——————-
W marcowe wieczory
pod wieszcza pomnikiem
jajeczko widziano
z niejakim plemnikiem.
Lecz spisek straszliwy
się zalągł pod wieszczem
i przez to do zbliżeń
nie doszło tam jeszcze,
bo co zechce plemnik
w jajeczka wleźć tonie,
to żydokomuna
mu staje okoniem.
Już Blumsztajn z Michnikiem,
nasz duet znajomy,
pod pomnik przywleka
ogromne kondomy,
a Gross postękując
i drapiąc się w czółko
jajeczko częstuje
podwójną pigułką.
Aż wieszcz się zadumał:
z jakiego powodu
te Żydy tak strasznie
nie cierpią Narodu?
——————–
Dobranoc, już dziś więcej nie będziem bawili –
rzekł plemnik do jajeczka i się skromnie wstrzymał.
Dobranoc, zbyt jest grzeszna seksowna zadyma,
dobranoc, wody łyknę jak już mnie przypili.
Dobranoc, nie spotkamy się już w żadnej chwili,
okazja raz stracona nigdy nie powraca,
poza tym zapłodnienie to jest ciężka praca
tak dla czystego szpasu nie będziem współżyli!
Dobranoc, odwróć swoją komórkową błonę,
zbyt gęstym śluzem otocz, bym się przebić zdołał,
zachody wszelkie moje niech będą stracone.
Dobranoc, już uciekłoś i chyba masz doła,
bo dziecko nasze będzie znów nienarodzone…
oj, chyba lepiej spłynę nim się zacznie dzionek.
————
Smutno mi, Boże. Ku mojej wygodzie
stworzyłeś ponoć to ciało dorodne,
dla mnie ta pani chętnie zrzuca odzież
w swoje dni płodne.
Lecz że utrafić to jest ciężki orzech,
smutno mi, Boże.
Nie każdym strzałem, niechże się pożalę,
małą dziecinę zrobię. Czasem bliski
jestem, a potem nic nie wyjdzie wcale,
nici z kołyski.
Że nie wiem, czy się dziś w jajeczku złożę,
smutno mi, Boże!
————————-
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło im zapłodnić,
wprost do jajeczek plemniki szły,
wyrwaszy się ze spodni.
(A dziecko były w planie tego roku)
I tak śpiewały: ach, to nic,
że trochę nas niewielu,
bo iść przed siebie, w tym jest wic,
gdy chce się dojść do celu.
(A wskazywał kalendarzyk dzień właściwy u kobiety)
Lecz ci, co mieli dobry słuch
i wzrok, widzieli pono,
że po godzinie ustał ruch
i nic nie zapłodniono.
I śpiew słyszano taki: by
korzystny czas wyzyskać,
zaczekać trzeba ze dwa dni,
a nie od razu pryskać.
Ale gdy wicher będzie duł
pożądań płodnych znowu,
w środek jajeczka spłyną w dół
plemniki z tego chowu!
—————
Daremne żale, próżny trud,
nie było zapłodnienia,
nie zdarzył się poczęcia cud,
bo był z plemnika cienias.
Natura pokazała, gdzie
się zgina dziób pingwina,
znów nie udało zrobić się
ni córki, ni też syna.
Choć do upadu będziem znów
po życie sięgąć nowe,
tego tak żal, że szkoda słów,
się, znaczy, traci mowę.
Lecz żeby ból po stracie tej
wyrazić nasz ogromny,
niezrobionemu dziecku, hej,
postawmy dupny pomnik!