Platońska harmoszka
Idzie Bobik światem
potargany troszkę,
niesie pod chałatem
platońską harmoszkę.
Gdy go napastuje
chandra sowiooka,
harmoszkę wyjmuje
i gra kazaczoka:
Rascwietała zawsze tego racja,
kto do żłobu już się dorwał, hej!
Wychadi-i-ła bokiem demokracja
i tumany na wierchuszkie jej.
A gdy zrobić by jak u Platona,
mądrzy durnych wzięliby za pysk.
I by by-y-ła sprawa załatwiona –
takie państwo, toż to czysty zysk!
Gra Bobik z uciechą,
przemija mu chandra,
pelęta się echo
po myśli meandrach.
Nad lasem, nad chatą
śpiew Bobika błądzi:
dobrze, że ten Platon
umarł i nie rządzi.