Dwa psy
Jeden pies, pędziwiatr,
bez obciachów zgarniał świat,
biegł przez Francje i Japonie,
rzadko sobie na ogonie
siadł.
Drugi pies, smętny zwierz,
w świecie czuł się niczym wesz
po ulicach, po granicach,
jakiś nieswój się przemycał,
o żesz!
Jeden pies, sprytny czart,
wachlarz miał bankowych kart,
Szopen wierzbą mu nie groził,
a po mieście go obwoził
Smart.
Drugi pies pośród słów,
co żłobiły w głowie rów,
w snach schowaną dziwną mową
dawne dawał rzeczy słowo
znów.
komu świat, komu sny,
patrzą w lustro oba psy:
czy to schizofrenia jest?
Ja i on to jeden pies.
Yes.