Ludzka rzecz
Co to znaczy być psem, to ja dobrze wiem. Ale nie bardzo się orientuję, na czym polega bycie człowiekiem. Próbowałem uzupełnić tę lukę w wykształceniu i znaleźć odpowiedź w różnych mądrych księgach, albo przynajmniej w Googlu, ale nie bardzo mi się to udało. Wyjaśnień są tysiące, a każde z nich wprowadza tylko zamieszanie i niczego na dobrą sprawę nie wyjaśnia. Według niektórych definicji człowiek jest rośliną… zaraz, poszukam… o, właśnie – myślącą trzciną. No, przepraszam, czy ja mało roślin w życiu widziałem, żeby taki kit dać sobie wcisnąć? Ugryziona roślina nie wrzeszczy, nie kopie, nie łapie za ścierkę, albo, co gorsza, za kij. A spróbujcie ugryźć człowieka tak, żeby nie wywołać któregoś z tych objawów.
Z kolei definicje zwierzęce próbują podkreślać to, czym ludzie od zwierząt się różnią, ujmując to dla niepoznaki w formułę „zwierzę takie a takie”. Śmiejące się zwierzę. Bawiące się zwierzę. Zwierzę używające symboli. Tak jakby zwierzęta tego wszystkiego nie potrafiły i to nawet o wiele lepiej. Koty umieją się uśmiechać nawet bez samych siebie! Do zabawy żaden człowiek, bez względu na wiek, nie ma tyle siły, cierpliwości i entuzjazmu, co którykolwiek z moich psubraci. A o symbolach pogadajcie z małpami albo delfinami – już one was czegoś nowego nauczą.
Ale jest taka dziedzina, którą ludzie mają na swoją całkowitą wyłączność. Jak świat światem żadna roślina, żadne zwierzę nie podjęło jeszcze najmarniejszego choćby postanowienia noworocznego.
Jeszcze nigdy nie widziałem psa, zobowiązującego się tuż po Sylwestrze rzucić palenie, małpy, planującej w nowym roku nauczyć się włoskiego, ani też delfina, który w następnym roku z całą pewnością zamierza schudnąć o 10 kilogramów. A może ktoś z Was zna osobiście dąb szypułkowy, postanawiający od 1 stycznia nie przesadzać z szypułkami?
Tak więc jedyna definicja człowieczeństwa, która mnie przekonuje, brzmi mniej więcej tak: człowiek to istota podejmująca w rocznych odstępach czasu postanowienia, których żadną miarą nie zamierza zrealizować i wpadająca z tego powodu w jednodniowy amok, objawiający się tańczeniem, obściskiwaniem, robieniem huku i wypijaniem nieprzytomnych ilości gazowanej cieczy, której nie tknąłby żaden myślący pies.
Ale ponieważ ludzie wydają się tak okropnie cieszyć tym swoim rytuałem, psy nie chcą im psuć radości i wybrzydzać. O ile więc ktoś nie podejdzie do mnie zbyt blisko z petardą, jestem skłonny dzisiaj do towarzystwa wymachiwać ogonem, biegać w podnieceniu dookoła stołu i życzyć wszystkim radośnie – WSPANIAŁEGO NOWEGO ROKU!
Ach, już od jutra będę grzeczny,
nie będę tyle szczekał,
a gdy na stole ujrzę befsztyk,
ominę go z daleka.
Ach, już od jutra tej seterce,
co mieszka tuż pod nami,
nie będę się – no, zamilcz serce! –
narzucał z zalotami.
Ach, już od jutra będzie królik
mógł mi przed nosem kroczyć,
a ja się tylko będę czulić
doń, zamiast w pogoń skoczyć.
Zapewniać mogę tak od rana,
w noc też się przysiąg imać
i nie potrzeba mi szampana,
by żadnej nie dotrzymać.
Lecz, nie chcąc psujem być paskudnym,
wygłoszę dziś orędzie:
jak ma ten nowy rok być cudny,
to i bez przysiąg będzie!
Coś w tym jest. Jak czas goni i człowiek szuka ratunku, a procedury i te inne odmawiają współpracy, często w naszych realiach wystarczy zaopatrzyć się w odpowiedni załącznik….Wtedy o moralności się nie myśli tylko cieszy się ze znalezienia przysłowiowej ostatniej deski ….Gorzej z tymi, których nie stać na załącznik.
JUz nie odwiedzaja, Moniko, juz nie odwiedzaja. Verbotten.
A dziecko chore na grype, jak juz odsiedzialo ze dwie-trzy godziny w poczekalni, to kijami pogonia i kaza leczyc paracetamolem w domu.
Dlatego jak mialam te prawie 40-stopniowa gorczke na swieta, to ani mi bylo w glowie pojsc do lekarza. Ni i co? Samo przeszlo z pomoca lemsipu i judiocuiously stosowanych papierosow!
My tez, Heleno, z byle czym juz nie chodzimy (w co wchodza grypy podobne do Twojej), bo jest podobnie. Moze nie trzy godziny, tylko jedna, bo wiecej mozna wytargowac przez telefon. Mamy zaprzyjaznionego prawdziwego pana doktora, do ktorego dzwonimy w razie watpliwosci, a leczymy sie tak jak Ty, plus jakies ziolka (minus papierosy). 🙂
Heleno, zawsze twierdzę,że uwędzonych płuc nie imają się wirusy i bakterie!!Moja Mama w takiej sytuacji stosowała jeszcze inna metodę:ubierała się w kożuch i plażą wędrowała z psami kilka km. z Gdyni do Orłowa. 😆
Niuniu chyba idziemy spać, nic tu po nas.Medycyna na forum, trzeba wiać, gdzie pieprz rośnie!Wrrr! 👿
No wiec zamiast do parku poszlismy wczoraj do Fort Worth Sockyards – to taka nasza turystyczna atrakcja, ktora po tylu latach odwiedzilam po raz pierwszy. A hodowla bydla przeciez byla i jest wazna czescia historii gospodarki stanu.
Na zdjeciach tutejsze najpopularniejsze bydlo czyli longhorns. No i kon oraz malowany Indianin.
http://picasaweb.google.com/WandaTX/LonghornsKonieIIndianin?authkey=UeoQlobAxic#slideshow
Goscie juz w drodze do domu, to byly kolezanki Basi spotkane w Krakowie, rozumiejace ale jednak nie odwazajace sie mowic po polsku. Fajne byly.
Boskie te longhorny, Wando! Miec takiego w zagrodzie!Mmmm…
najlepsza medycyna na troski i choroby jest
pierzyna dobrze schofiniztycznie bublicznie
wytrzepana
po uszy przykryty snie o brykaniu
dobranoc wiec
dobranoc
Heleno, chyba naprawdę polubię polską służbę zdrowia…..
Wando, przenioslas mnie na chwile do tego swojego niezasniezonego Teksasu. A Indianin przypomnial mi troche tego na fladze mojego stanu:
http://www.50states.com/flag/maflag.htm
Jak sie Babce znudzi robienie replik flag grunwaldzkich, to moze cos takiego? 🙂
Malgosiu, a jak idzie dzisiaj relacja Weronika-Amigo? Lapanie zabkami zostalo juz wybaczone i zapomniane? 🙂
Moniko robiłam,robiłam, a koń jest rasy appaloosa.Uwielbiam tę maść.Ciekawostką jest,że te znaczenia ma na zadzie i jakby do połowy konia.
na padoku jest w mojejn wierszorece Appaloosa, kto zechce znajdzie.
Ja bym takiego longhorna nie trzymał w zagrodzie, tylko prowadzał ze sobą jako obstawę 😀
Taki longhorn, Bobiku, nie przeszedlby przez Twoje piekne nowe drzwi. 😀
Nie musiałby. Obstawę należy dobrze traktować, ale nie do tego stopnia, żeby wpuszczać na salony. 😆
Bobik to chyba ma prezydenckie maniery co?
Moniko bardzo piękny ten Indianin, chętnie kiedyś sobie takiego pomaluję na jedwabiu.Nie umiem jeszcze tej picassy obsłużyć, ale mam ty taki gobelin z moich snów Indiańskie lato, czyli babie lato.
Gdybyś miał za obstawę dwa goryle Bobiku, to dopiero byłoby coś!mogłbys hasać ścigająć speckróliki, a za tobą „goryle we mgle”.
Ciekawe, czy komisarz ma goryla?
Ciekawa jestem, jak taki stojacy przed drzwiami salonu longhorn w ciemnych okularach, z pistoletem i krotkofalowka, bedzie wtapial sie w przedsalonowy tlum i nie rzucal sie w oczy… 🙂
Napisalam juz Babko, ze czekam na te zdjecia z ciekawoscia, wiec mam nadzieje, ze niedluga ta picasa okaze sie dla Ciebie laskawa. 🙂 A Indianin jest z plemienia, od ktorego wywodzi sie nazwa stanu.
Nasz indianin byl teksaski i zażądał napiwku za zrobienie zdjecia. Poza tym podsadzal piekne panie, zeby mogly sie sfotografowac na koniu.
Wracajac do Wloczykija – to byla taka specjalna postac, nie kazdy moze chocby nie wiem jak chcial sie pod niego podszyc. Zobaczymy czy ktos na to miano zasluzy. Zobaczymy. Na razie mamy chlopaka (tez 50+ 🙂 ) z gitara.
A co dzisiaj bylo – massage i facial! Mialam od dzieci gift certificate i dopiero ostatniego dnia waznosci uzylam. Ale mi bylo dzis dobrze !!, i ramie przestalo „ciagnac” i wygladam „slicznie i gladko” Hej!
Babko z Gdyni – a ja sie nie moge do Twojej strony dostac, to znaczy kiedys tam zajrzalam poprzez podany link ale nie poprzez Twoje imie na blogu ?? Servery sie nie lubia moze?
Bobiku
ty sie ciesz takie longhorny nikt takiej obstawy nie ma , pomyslalam o obstawie dla siebie i ciarki mnie przeszły po plecach , co ja orly wynajmę ale miały by wyrzerke , no więc pozostaje mi albo hibernacja w razie zagrozenia , albo kalach pod skrzydlam i jakieś przyciemniane okulary dla powogi 😆
Odnowa biologiczna nieodzownie potrzebna po Swietach, Wando. Hej! 🙂 A u nas wspolczesni Indianie chyba bardziej sie kojarza z kasynami, niz z fotografiami za oplata…
Moniko i Heleno
jechalam ostatnio z babeczką ktora od 8 lat pracuje w UK jak zaczeła opowiadac o slużbie zdrowia to włosy stanęły dęba , a tak chwala jaka ta służba zdrowia cacy na zachodzie . Jak u nas ? u nas nie trzeba łapówek wiele badań , lekarzy prywatnych , prywatne szpitale pozostaje kwestia tych szeleszczacych papierkow i swiadomości ludzkiej .Ostatnio zazdroscilam Niemcom bo w ramach profilaktyki będą miec darmowe badania pod katem czerniaka , ale u nas jak dobrze pochodzić też cos sie znajdzie . Jest takie urzadzenie PET z precyzja do kilku milimetrow lokalizuje raka badamie platne ok3-4 tyś więc gdyby tak zamiast Karaibów takie badanie .
Heleno
Ty do kraju masz blisko , mysle ,ze powinnaś nie raz wziąć pod uwage przyjazd tu do lekarzy , co zaś się tyczy Twojej grypy , jeśli to była grypa a trzeba zalożyć ,że tak zrob proszę EKG grypa pozostawia tam swoje skutki , zrobisz Heleno !!
Nietoperzyvco, do Polski mozna przyjechac na jeden czy dwa zabiegi, a nie leczyc sie na przewlekla i nieuuleczalna chorobe. Zreszta w wypadku E. zadne wyjazdy w tej chwili nie wchodza w gre.
Drzwi oświadczyły, że mogą się pozwolić sfotografować bez makijażu, ale nie ma mowy o fotografii bez szybek. 😯 Tak że muszę poczekać na szybki.
Heleno
ja to rozumiem ale chodzi mi o to że przynajmniej część u nas można załatwić , zamiast wyjazdu do Hiszpani badania raz do roku u nas , za krotko z Wami jestem żeby się wypowiadać w sprawie E . ale może polska pielęgniarka dla takiej osoby to naprawde skarb , u nas są fantastyczne domy im.Sue Ryder angielki o anielskim sercu tam przewlekle chorych się leczy http://szukaj.sluzbazdrowia.pl/Dom-opieki-hospicjum/Regionalny-zespol-opieki-paliatywnej-dom-sue-ryder/J3,j3409.html
Heleno zrobisz badanie EKG ??!!
Bobiku
te drzwi to mądra bestia , Ty też byś pewnienie chcial fotki jak jesteś zmoczony, zmechacony , chcesz śliczniaście wyglądać by sąsiadki mogly pooglądać i powiedzieć : no , no niczego sobie może tak wspólny spacerek 😉
Nietoperzyco, polskie badania nie sa miarodajne dla tutejszerj sluzby zdrowia – i slusznie – bo wszelkie formy terapii musza byc oparte na badaniach wykonanych na miejscu.
A co do domow Sue Ryder – nie szukam dla E. przytulku. Szukam leczenia niektorych bardzo meczacych i bolesnych objawow jej nieuleczalnej ani w Polsce, ani nigdzie indziej choroby. I chcialabym na tym zakonczyc rozmowe. ktora niepotrzebnie zaczelam.
Heleno
muszę coś dopowiedzieć , napisalam ,że za krótko z Wami jestem , ale ja Ci bron Boże nie proponowałam żadnego przytułku Sue Ryder jeśli u Was są a pewnie są to rownież wspaniala pomoc domowa nie zastępująca nas ale pomagająca to na tyle mam nadzieję że Cię w zaden sposób nie uraziłam
jeszcze drobiazg wiele badan jest miarodajnych bo sa pewne standarty międzynarodowe jak choćby badanie PET coś na ten temat wiem
zrób prosze badanie , już milknę
No tak dziś sobota , brykajacy Rys pewnie jeszcze spi , w poczekalni nikogo nie ma , liczyłam na młodego Amiga ale i jego nie ma , więc biegnę na spacerek aha no oczywiście mówię wszystkim DZIEN DOBRY
Nietoperzyco, biegnę z tobą!! 🙂
Wczesny ranek miałem zajęty, mogę dopiero teraz dołączyć, choć tylko na chwilkę 🙁
UUUPS…
Dzień dobry!!! 🙂
No tak dopiero co dałam lekcje Amigo jak poradzilam sobie z Moją i nickami , a sama dałam plamę 😉 oczywiście to ja pisałam dzien dobry a nie Moja , już więcej nie pozyczę jej laptopa bo tylko same klopoty z tego wynikaja 🙂
Dzień dobry 🙂 Musi piękna dziś pogoda, bo wszystkie pieski po spacerach się rozbiegły. A mnie coś leniwie, nawet na targ wysłałem tatę samego, żeby w spokoju ducha móc sobie poczytać.
Amigo, co ciekawego dziś obgryzłeś? 😉
Gdy nie patrzą, równam klepki w parkiecie. 🙄
Prowadzę też intensywne prace nad parą kapci oraz operację wydobywczą podkładki pod szafkę 😎
Nie da się ukryć, że z kapciami nic się nie może równać. Ale jak już jesteś w okolcach szafki, to nóżki jakieś chyba ona ma…? 😉
Ano właśnie……pod nóżką jest podkładka
Amigo
kapcie , buty to zabawa , lap kolego i w nogi z nimi pod lózko by personel nie zauważył 😉
Dzięki niuniu! O tym jeszcze nie pomyślałem! 🙂 Dziś mnie zostawiły samego na godzinę. Następnym razem „zaopiekuję się ” czyś odpowiednio. 😈
Kumpel, jeszcze jedna dobra rada. Znasz takie coś, na czym oni głowy trzymają jak śpią? Poduszka się nazywa. Oni w tym trzymają siekane ptaki. Nic się nie wygłupiam, jak bumcyk, ptaki w drobnych kawałkach. No i jak taką poduszkę solidnie potarmosić, to ptaki wyfruwają na wolność i zaczynają latać po całym pokoju. Można się za nimi uganiać, albo walczyć z tymi, które ci siadają na nosie. Spróbuj, nie pożałujesz! 😀
Bobik, ile Ty masz lat?
Idz, poczytaj ksiazke.
Amigo lepiej trafić nie mógł. Małgosiu, Ty wszystkie rady przekładaj na praktyczne warsztaty i sprawozdawaj o wynikach 🙂
He, he. Mordechaj udaje, że sam za ptakami nie lubi pogonić. 😀
Amigo
spoko Ty Bobika sluchaj , poduszka to wspaniala zabawa calkiem jak zabawa kapciem z drugim kumplem , jak sobie można porzucać i pobiegać poszarpać Ty z jednej strony kumpel z drugiej 😆 😆
Nie ma lepszej zabawy, jak poduszka z prawdziwego pierza
trzechkról się do tego nie umywa. A i koty tez korzystają, choć to dla nich tylko podróbka.
Babka mówi Bobiku, że to ” skubane” ptaki !! 🙂
Wando TX ja już raz pisałam,że blog nie mój , tylko zaprzyjaźnionej , poznanej w sieci pani, która nie brdzo ma teraz czas kontynuować swoje pisanie.Odwiedziła mnie latem, więc jesteśmy urealnione,( i było to wspaniałe spotkanie) nie wiem czy wypada podawać na innym blogu linki, weź od Bobika z maila.
Tam strona prawa wierszoteka -moja, historia naszej przyjąźni i takie tam różne telepatyczno- sportowe ciekawostki.
Pracuję nad własnym blogiem,ale przy mojej powolności umysłowej to może być nawet w czasach Nowej Zelandii. czyli post mortem. 🙂
Nietoperzyco, wybacz- mam dziesiaj dawno oczekiwanego i miłego gościa i muszę uciekać do kuchni, ale odezwę się
i podeślę Ci fotki mailem.Pozdrowienia na wszystkich ! 🙂
Drogie blogowe psy, California ma klopot z zagospodarowaniem znalezionych na szosie butow. Zwykle, jadac samochodem, co jakis czas zauwaza sie jakis jeden sfatygowany adidas, ale tu jest towaru tyle, ze wystarczy dla wszystkich psow. 🙂
http://www.huffingtonpost.com/2009/01/02/thousands-of-shoes-myster_n_154809.html
Ta starsza ma uczulenie na skubane ptaki i takich poduszek tu niet! 🙁 Ale anilanki juz nawyciągałem….. 😎
Amigo
nie wazna zawartość poduszki cap i do zabawy 😆
Moniko
może hermes podesłałby młodemu sorry Amigo trochę tych butów Małgosia pewnie by się ucieszyla 😉
Terso, posłuchałam twojej rady i zaczęłam pisać dziennik Amiga. Córka dzis zgłosiła swa gotowośc do przejęcia obowiazku wpisywania codziennie kilku zdań z życia maluszka.
Powiem jedno- jest bardzo zywiołowy, zadziorny i uparty. Ulubiona maskotka to moja córka. Ciągle brałby ja w ząbki. Juz jej raz zdrapał skórkę z palca kiełkami. Dziś zarył noskiem w obudowę łóżka małej bo chciał chwycić jej rajstopy 😀 Poobgryzał trochę igieł z choinki, ale go pokłuły w język, no i nawarczał i obszczekał swój cień wykonując przy tym przezabawny taniec. Słowem- ubaw z nim na całego. A moja biblioteczka jest w powaznych tarapatach 🙁 Na szczęście odkryłyśmy dziś , że reaguje choć na podwójne pokiwanie palcem. Wtedy odpuszcza. Zadne „nie wolno”, odciąganie, zagradzanie drogi, wycofywanie się nie skutkuje. Chyba, że po dziesięciu razach, jak mu samemu się znudzi.Nic. Lecę do roboty bo jestem do tyłu z pracą. Maluszek był priorytet. Trzeba pomyśleć o innych obowiązkach. Tez tych mniej przyjemnych.
Niuniu, dobry pomysł z tymi butami. 🙂
Niuniu, postaram sie Hermesem podeslac, tylko ile Malgosia przyjmie, bo tego jest tysiace? 😀 Swoja droga, to interesujace, co ludzie gubia, nie tylko przy drogach, czy – jak w tym przypadku – na drogach. Zawsze, jak widze ten pojedynczy but, to staram sie wypatrzec przy drodze do niego pare, i nigdy tego drugiego nie zauwazam. Dlatego wszechswiat jest dla nas tak zagadka, skoro nawet tajemnica pojedynczych butow przy drodze jest jeszcze nie wyjasniona… 😀
Małgosiu, co pies, to inne dziwactwo, lub obyczaj.
Ja np. bardzo nie lubię, jak moja babka mówi do kogokolwiek:
„Ty kochanie moje”i natychmiast szczypię ją w posiedzenie.
To zwrot dla mnie zarezerwowany, ale ona go czasem nadużywa! : mrgreen :
To znaczy, że byłem w błędzie sądząc, iż zagadka pojedynczych butów została wyjaśniona w dowcipie o dziadku, który idzie przez Plac Czerwony w jednym bucie? 😉
Jesienia pod okolicznym orzechem był taki jeden but (a raczej bucior).Służył młodym i starym do strząsania orzechów z wyższych gałęzi. 🙂
Moniko
moze Zosia powinna zając się problemem butow , sądzę ze coś by wymysliła 😀 Hermes niech podrzuci , co nie weżmie Malgosia chetnie psiaki za schronisk wezmą , nie wiem po co w ogóle produkują jakieś gryzaki , używane buty to dopiero przysmak , każdy psiak to wie
Emi
czy nie moglabyś w Instytucie Psich Patentów zglosić praw do tego zwrotu i po problemie 😉
Bobik
to Hermes znowu zgubił przesylkę tym razem nad Moskwą drugi dotarl do Japonii 😆
Nie znam tego dowcipu, Bobiku. Byc moze naukowcy bylego Zwiazku przyczynili sie jakos, ale wyniki nie zostaly odpowiednio szeroko ogloszone w specjalistycznych periodykach, jak np. „Filozofia stosowana pojedynczego przedmiotu”, „Proceedings in Socio-Psychological Aspects of Missing and Displaced Objects, Part B.”, lub chocby w bardziej popularnym pismie „Missology and the American Highways.”. 😉
Niuniu, Zosia ostatnio wkladala do butow lyzeczki od herbaty, oraz lyzki od zupy. Wyniki zapisuje na kopertach, zupelnie jak jej tata. Nie wiem, czy juz podala do publikacji. 😀 A Hermes, jak wszystkie firmy przesylkowe, ciagle robi pomylki. Przeciez, jak wiemy, nawet Amazon sie myli. Wlasnie mi przyslali maila, z pytaniem, czy bym nie zrecenzowala tej gry, ktorej kiedys nie zamawial ani Michael Galetta z Georgii, ani ja. Zastanawiam sie, czy dalej stosowac zasade brytyjskiej rodziny krolewskiej: „Never explain, never complain”, czy isc po linii krokodyla proponowanej kiedys przez Bobika, zwlaszcza, ze opoznili mi niespodziewanie o tydzien dostarczenie zamowionej kolejnej ksiazki. Moze ja poslali do Georgii… 🙄
Moniko, to było publikowane w artykule „Philosophie oder Religion? Einzelschuh im Leben des Hundes” w periodyku „Theoretische Grundlagen der praktischen Kynologie”. Myślałem, że wszyscy to znają, bo to wydanie z brodą. A dowcip brzmiał tak: idzie przez Plac Czerwony dziadek w jednym bucie. Ktoś go pyta „dziadku, gdzieście buta zgubili?”. A dziadek na to: „ja nie zgubiłem, ja znalazłem!”. 🙂
Musze napisac list do wymienionych przeze mnie periodykow, i zwrocic uwage na ten powazny przyczynek do badan. Pewnie nie jezdza na te same konferencje, dlatego im umknelo. Albo mysla moze, ze jak z broda, to nie spelnia byc moze nazbyt rygorystycznych oczekiwan wspolczesnych badaczy. 😀
Jak już bobik zabłądził na Plac Czerwony z dziadkiem w roli głównej ,inny dowcip z moich studenckich czasów.
Komsomolcy na leśnej polanie z harmoszką, spirytusem, dziewuchami piknikują.
Z lasu wychodzi brodaty dziadek z pepeszą przewieszoną przez pierś i zaczyna ich rugać:
_Ah, biezabrazie, wy swołocz !!Faszysta kraj niszczy, a wy tu zabawy urządzacie?Taka wasza mać…
Komsomolcy: Ależ dziadku!Jest 40 lat po wojnie!
Dziadek: Toczno?To komu ja te pociągi wysadzam??? 😯
ps. mój gość pojadłwszy pognał w sąsiedztwo grać w bridgea, chwila jest spokoju, uciekłam do Bobika. 🙂
Niuniu!To nie takie proste z tym patentem, ja mogę opatentowac szczypanie, a nawet bolesne gryzienie babki w szampiternę !To by się nawet udało, ale co zrobić, jak ona nie liczy się ze słowem? U psa każde szczeknięcie, to jak słowo honoru
Moniko, czy ogladaliscie „Johna Adamsa”? Jestem wlasnie w trakcie (jest maj 1775 r. i glosowanie nad deklaracja niepodlegflosci ma byc odlozone o 40 dni).
So far – znakomite. I ukochana Abigial A.
Kiedy to bylo zrobione?
Nie wypalilam jeszcze dzis ani jednego papierosa – mialam straszna noc kaszlu i bolu gardla. Ale moze jeszcze wyskocze do kiosku.
Tak, Heleno, „John Adams” swietny, od poczatku do konca. PBS pokazywal swoja wersje chyba w 2006 roku, potem powtarzali calkiem niedawno. HBO zrobil serial chyba w zeszlym roku. A temat prawie nie do wyczerpania. Abigail tez moja ulubiona. 🙂 Uwazaj na siebie, te grypy czasem lubia wracac… A Dickens jeszcze idzie, czy juz sie skonczyl?
http://przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,3836.html … 😉
Wlasnie oglosilismy niepodleglosc! jest cudny i bardzo wzruszajacy. TYlko Amerykanie potrafia tak pieknie opowiadac swoja historie.
A jacys to byli POWAZNI, myslacy ludzie -wtedy!
Za tydzien – nastepny odcinek.
Mala Dorrit sie skonczyla tydzien przed swietami. Bardszo dobra. Fantastyczne aktorstwo – stary Dorrit, Planks, mlody John i pare innych drugoplanowych rol.
Jako psi personel, zamieszkały w bloku, bynajmniej nie na parterze, postanowiłam zdobyć wiadomości, jak uczyć psa czystości. Na psim forum utytułowana pani specjalistka podpowiedziała, że gazety w miejscu, które sobie wybierze piesek. Zanim Amigo zawitał u nas, zrolowałam wszystkie dywany i chodniki.Po paru dniach wiem, że kupki Amigo lubi składać pod moim pokojem, a siusiu w kuchni, przy lodówce. Postanowiłam urządzić mu miejsce. Melduję, że piesek w minutę rozniósł swój kibelek. 😯 Bardzo fajnie mu się biegało po gazetach, no i darcie ich wyjątkowo przypadło mu do gustu. 🙁
Heleno, jak musisz się zaopatrzyć w papierosy, to może poproś kogoś by ci podrzucił…..Nie wiem jak w Londynie, ale u mnie wygwizdowie i lodówa.
Moniko, jaki jest cel obuwniczo- sztućcowych badań Zosi? Podejrzałaś lub podpytałaś młodego naukowca? 🙂
U nas też był John Adams, skończył się w zeszłym tygodniu, b. fajne! Heleno, martwię sie o Ciebie, jesli nie palisz cały dzień sprawa może być poważna. Nie mam najlepszego zdania o NHS ( choc sami mielismy b, dobrego i uroczego GP) ale może jednak zobaczy by Cię twój lekarz i przynajmniej osłuchał.
Juz kiedys sie tu z Toba, Heleno zgadzalam, ze oni byli niesamowici. I mieli taka jakas odwage do probowania nowych rzeczy, nawet do pomylek, ktora odroznia do dzisiaj mentalnosc amerykanska od europejskiej… Teraz czytam kolejna juz historie Transcendentalistow, i tez to samo wychodzi – odwaga w mysleniu, proby wprowadzenia w zycie (choc nie wszystko im sie udawalo) pomyslow, ktore czesto uzyskaly ogolne uznanie duzo, duzo pozniej (chocby emancypacja kobiet).
Malgosiu, no wlasnie to jest tajemnicze, bo Zosia pisze cos na kopertach, ale nie chce powiedziec, dlaczego te lyzki w butach. Chyba probuje dalej zobaczyc jak cos mierzyc, bo uzyla wylacznie lyzeczek do herbaty (jednostka miary?, widelec byl do dzgania plazmy). Ale pocieszam sie, ze i tak teraz Ty masz wiecej chaosu niz ja… 🙂
Byla w tym odcinku bardzo zabawna scena: jak Jefferson w obecnosci Adamsa i Franklina czyta swoj projekt Deklaracji Niepodleglosci: „We hold these truths to be sacred and undeniable, that all men are created equal…”
-Sacred and undeniuable? – zaczyna krecic nosem Franklin. – To mi co zanadto zalatuje kruchta. Zrobmy to jakos skromniej i bardziej zrozumiale … Moze: „We hold these truths to be selfevident, that all men are created equal”. A zreszta – dodaje – to wazne, zeby nie tylko panskie slowa znalazly sie w deklaracji.
Wiec zostaje poprawone na „selfevident” . Zaloze sie, ze nasi by sie nie zgodzili wymienic slowo „swiete” na „oczywiste”. Walke by stoczyli i jeszcze „wartosci” dodali.
Fajnie, ze w Polsce juz to pokazali. Ciekawa jestem czy wielu ludzi ogladalo.
Do lekarza nie pojde i juz! Bo zaraz zacznie pytac w sprawie palenia. Juz ja go znam, starego nudziarza….
Jeżeli po grypie utrzymuje się kaszel i ból gardła, to powinno się przygotować jakiś kit dla starego nudziarza (np. „już od 2 tygodni nie palę”) i zwizytować go. Bo komplikacje pogrypowe potrafią spowodować, że nie będzie się miało szansy zostać staremu starym nudziarzem. 🙄
Nigdzie nie ide!
Zapewne nei wiele, bo pokazywali Adams’a na HBO, a to tylko na satelicie. Myslę że byo parę osób na początku wolnej Polski,po 89 roku, którzy mieli troche wspólnego z Ojcami założycielami, np T. Mazowiecki, choć to b. trudno porównac.
Heleno, strategia Bobika, w sprawie rozmów z lekarze, warta rozważenia. Przejdź się do niego, proszę ( wiem, wiem że jestem stara nudziarą, ale może jednak….
Zono, no co ja zrobie jak zewszad jestem otoczona starymi nudziarzami. Przydaloby sie troche jakiejs cool mlodziezy – jak Bobik, ktory owszem, owszem, niezle potrafi….
Jeszcze się taki Bobik nie narodził, co by każdemu dogodził! Jestem cool, to Mordechaj na mnie napada. Jestem stary nudziarz to Helena.
Co za antybobikowy trend jakiś w tym Londynie! 👿
Trudno Heleno, jak nie zaczniesz palić, to w poniedziałek znowu będę nudzić
A ja po dwóch tygodniach wypełnionych pichceniem, gośćmi, zmywaniem, pichceniem, gośćmi…. zostałam sama.
Nawet moje młodsze dziecko,które mieszka jeszcze z nami wyjechało dziś na pół roku na stypendium! Pusto….
Coolizm, Przyjacielu, nie polega na podlizywaniu sie smarkaczom i poblazaniu ich wybrykom. Cool is a state of mind.
Lighten up!
Ojej, Sąsiadko, takiej nagłej, zupełnej pustki, jaksię jest przyzwyczajonym do ruchu w domu, nie jest w stanie wynagrodzić nawet zwolnienie z obowiązków. 🙁
Ale z drugiej strony dosyć to pomaga widzieć sprawę od pozytywnej strony, jak się pomyśli: nie odkurzam, nie zmywam, nie piorę, nie gotuję… Tylko telewizor, „Myśli” Pascala i Żubrówka! 😆
Mordko, czy Ty się przypadkiem czymś od tego doktora-nudziarza nie zaraziłeś…? 🙄
Heleno, tu znalazlam ladne krotkie wideo z autorem scenariusza tego serialu. Jest na stronie Amazon, bo u nas juz mozna to kupic. Wideo na dole strony – bardzo ladne historyczne wnetrza z komentarzem.
Oops, tu jest link:
http://www.amazon.com/dp/B000WGWQG8/?tag=googhydr-20&hvadid=2320023351&ref=pd_sl_12fitf74ua_b
Bobiku Drogi, dokładnie tak sie pocieszam, tylko zamiast żubrówki, Advokat! 🙂
Adwokat zamiast żubrówki? W pierwszym momencie miałem wątpliwości, ale potem sobie pomyślałem: dlaczego pocieszanie się hydraulikiem miałoby być lepsze od pocieszania się adwokatem? 😀
Przypomniał sobie to co zapomniał – tu są linki, które Babka z Gdyni obiecała Wandzie TX, ale czemu inni nie mieliby skorzystać? 🙂
http://napadoku.blog.onet.pl/
i jeszcze „pogderanki wachmistrzowe”
wachmistrz@blog.onet.pl
Moniko
przesylka dla Małgosi została przechwycona przez Londynczykow http://wiadomosci.onet.pl/1890159,12,siedziba_premiera_obrzucona_tysiacem_butow,item.html
Hermes nie zwazając na tłum z narazeniem życia ocalil jeden karton , zrobił miedzyladowanie w Berlinie na polu maków , Rys do niego pomachał i teraz mknie do Malgosi by przed rankiem dostarczyć przesylkę 😀
Moniko, dzieki! Bardzo fajne widea. Sama bardzo strannie przygladalam sie wnetrzom i sprzetom w tym obejrzanym odcinku.
Nastepny niestety za tydzien dopiero.
Przed wielu laty ogladalam tez swietna serie o wojnie o niepodleglosc, ktora pozszywano z udramatyzowanych dokumentow. Nie pamietam jak sie nazywala. a;e ogladalysmy ja namietnie.