Ludzka rzecz
Co to znaczy być psem, to ja dobrze wiem. Ale nie bardzo się orientuję, na czym polega bycie człowiekiem. Próbowałem uzupełnić tę lukę w wykształceniu i znaleźć odpowiedź w różnych mądrych księgach, albo przynajmniej w Googlu, ale nie bardzo mi się to udało. Wyjaśnień są tysiące, a każde z nich wprowadza tylko zamieszanie i niczego na dobrą sprawę nie wyjaśnia. Według niektórych definicji człowiek jest rośliną… zaraz, poszukam… o, właśnie – myślącą trzciną. No, przepraszam, czy ja mało roślin w życiu widziałem, żeby taki kit dać sobie wcisnąć? Ugryziona roślina nie wrzeszczy, nie kopie, nie łapie za ścierkę, albo, co gorsza, za kij. A spróbujcie ugryźć człowieka tak, żeby nie wywołać któregoś z tych objawów.
Z kolei definicje zwierzęce próbują podkreślać to, czym ludzie od zwierząt się różnią, ujmując to dla niepoznaki w formułę „zwierzę takie a takie”. Śmiejące się zwierzę. Bawiące się zwierzę. Zwierzę używające symboli. Tak jakby zwierzęta tego wszystkiego nie potrafiły i to nawet o wiele lepiej. Koty umieją się uśmiechać nawet bez samych siebie! Do zabawy żaden człowiek, bez względu na wiek, nie ma tyle siły, cierpliwości i entuzjazmu, co którykolwiek z moich psubraci. A o symbolach pogadajcie z małpami albo delfinami – już one was czegoś nowego nauczą.
Ale jest taka dziedzina, którą ludzie mają na swoją całkowitą wyłączność. Jak świat światem żadna roślina, żadne zwierzę nie podjęło jeszcze najmarniejszego choćby postanowienia noworocznego.
Jeszcze nigdy nie widziałem psa, zobowiązującego się tuż po Sylwestrze rzucić palenie, małpy, planującej w nowym roku nauczyć się włoskiego, ani też delfina, który w następnym roku z całą pewnością zamierza schudnąć o 10 kilogramów. A może ktoś z Was zna osobiście dąb szypułkowy, postanawiający od 1 stycznia nie przesadzać z szypułkami?
Tak więc jedyna definicja człowieczeństwa, która mnie przekonuje, brzmi mniej więcej tak: człowiek to istota podejmująca w rocznych odstępach czasu postanowienia, których żadną miarą nie zamierza zrealizować i wpadająca z tego powodu w jednodniowy amok, objawiający się tańczeniem, obściskiwaniem, robieniem huku i wypijaniem nieprzytomnych ilości gazowanej cieczy, której nie tknąłby żaden myślący pies.
Ale ponieważ ludzie wydają się tak okropnie cieszyć tym swoim rytuałem, psy nie chcą im psuć radości i wybrzydzać. O ile więc ktoś nie podejdzie do mnie zbyt blisko z petardą, jestem skłonny dzisiaj do towarzystwa wymachiwać ogonem, biegać w podnieceniu dookoła stołu i życzyć wszystkim radośnie – WSPANIAŁEGO NOWEGO ROKU!
Ach, już od jutra będę grzeczny,
nie będę tyle szczekał,
a gdy na stole ujrzę befsztyk,
ominę go z daleka.
Ach, już od jutra tej seterce,
co mieszka tuż pod nami,
nie będę się – no, zamilcz serce! –
narzucał z zalotami.
Ach, już od jutra będzie królik
mógł mi przed nosem kroczyć,
a ja się tylko będę czulić
doń, zamiast w pogoń skoczyć.
Zapewniać mogę tak od rana,
w noc też się przysiąg imać
i nie potrzeba mi szampana,
by żadnej nie dotrzymać.
Lecz, nie chcąc psujem być paskudnym,
wygłoszę dziś orędzie:
jak ma ten nowy rok być cudny,
to i bez przysiąg będzie!
Bobiku i wszyscy zgromadzeni – czy z postanowieniami czy bez zakladam, ze ten rok bedzie cudny, tak zreszta jak i inne „roki” bo przeciez to nasze cudne zycie.
W pokoju komputerowym beda teraz przez kilka dni przebywac dwie przemile polskie dziewczynki (21) wiec ja bede jeszcze mniej nawet czytac ale potem sobie nadrobie.
Wszystkim zycze pieknego, wspanialege, ekscytujacego nowego roku!
Podejmowanie noworocznych zobowiązań jest totalnym bezsensem. Porzuciłam tego rodzaju działania po latach doświadczeń dotyczących głównie fiask (dopełniacz l.mn. od rzeczownika „fiasko”) i wiecznie niespełnionych postanowień. Nałogi należy rzucać wtedy, kiedy się nam uda. Rzadko. Lub kiedy zdrowie się dopomina.
W czasach mojej młodości mówiło się także, że w Nowy Rok trzeba koniecznie coś zrobić pracowitego, bo „jaki Nowy Rok, taki cały rok”. Ileż to razy usiłowalam na kacu przetłumaczyć choć pół stroniczki, a wcale się nie sprawdzało.
Tak czy inaczej dzielę się z Państwem radością z tego, że w przedostatni dzień starego roku mój starszy syn oddał wykończoną i oprawioną pracę mgr o dziewiętnastowiecznym socjologu Gabrielu Tarde.
Sylwestra spędzimy z mężem we dwójkę, najprawdopodobniej zjemy przegrzebki wg sprawdzonego parę razy przepisu. Plus jakieś przystawki. U nas 2 stycznia też jest świętem, musiałam więc zaplanować zakupy i menu praktycznie do końca tygodnia.
Życzę wszystkim gościom koszyczka Bobika, a także jemu, jego rodzicom i bratu, dobrego Nowego Roku. Niech się każdemu spełni to, czego pragnie i niech go nie dopadnie nic złego.
Dobra, dobra , stary czy nowy na razie trzeba wstać , potem się zastanowię nad problemem Bobika 😉
Jak Sylwester to Sylwester
http://www.youtube.com/watch?v=3___sQlroTM
Dzień dobry! 🙂
A wiecie, że pod nowym wpisem Bobika znów wszystko dobrze działa?
Powiem jedno- żegnanie starego roku i witanie nowego jest bardzo przyjemne w towarzystwie małego pieska!
🙂 🙂 🙂 🙂
Witajcie!
Bardzo dziekuję za serdeczne przywitanie! Pierwsza noc za mną. Troszkę byłem zdezorientowany, ale co dałem wyraz swym obawom, zaraz przychodziła do mnie duża ludzka mama i mogłem dalej spać. W odróżnieniu do niej…. 😉 Pobiegałem sobie po podwórku, poznałem Dostojną Gabi, potarmosiłem swoja zabawkę tudzież kapcie małej ludzkiej mamy, teraz idę sobie pospać. Tyle wrazeń, męczy moje malutkie ciałko….
Dzień dobry! Małgosiu, może Weronika zechce prowadzić dziennik? Tak mi się pomyślało…
To nie głupie Tereso! Zaraz podpowiem córce. Dzięki!!! 🙂
Amigo
wiiiitaj 😆 w naszym koszyczku , popatrz ilu masz przyjaciół Amigo-przyjacielu , jak już popodgryzsz wszystkie kapcie i nogi od stołów pooglądaj sobie
http://www.youtube.com/watch?v=cReqI7t644c&feature=related
Weroniko
gratuluję 😀 😀 czekam na zdjęcia przyjaciela
Witam szacowne grono (Hello Amigo). Cos nie moge spac, a niedlugo do pracy, do fryzjera, po zakupy, ale nie (chwala Bogu) na Sylwestra. Ten zwykle w domu ogladajac filmy. Jestesmy po toascie przed 22-ga.
Przejedzenie swiateczne i poczucie winy z tym zwiazane znakomicie motywuja do podjecia roznych nie realnych zobowiazan. Sa one raczej wyrazem naszych marzen i pragnien.
Ja bardzo pragne znowu wazyc 55 kg i moc kupowac fajne ciuchy. Bardzo to plytkie.
To byl zly rok. bardzo zly i okrutny rok i chce go miec za soba: choroba i smierc przujaciolki, ciezka choroba mojej Mamy, przykre i okrutne momenty w zyciu wlasnym, ktore zmusily mnoie do zrewidowania zbyt optymistycznego ogladu swiata i odebraly sporo z dotychczasowego poczucia bezpieczenstwa.
I jednym niewatpliwie jasnym momentem tego annus horribilis byla decyzja Bobika, aby zalozyc koszyczek i wpuszczac don wylacznie tych, ktorzy nie naruszaja norm wspolzyca z innymi ludzmi i zwierzetami, nie wyrzadzaja nikomu krzywdy wylacznie po to by zobaczyc jak krzywdzony zareaguje, gdzie mozna rozmawiac i zartowac i dzielic sie powaznymi uwagami bez strachu, ze zwyciezy zla wola i glupota, a nie rozum, poczucie humoru i umiaru oraz dobry obyczaj. I tak sie stalo, chwalic Boga, Allach jest Wielki.
Powstanie tego blogu jest w moim zyciu najlepszym wydarzeniem mijajacego roku. Wpadam tu jak do schronu. I jest to jedyne miejsce gdzie czuje sie dobrze i bezpiecznie.
Dziekuje Ci, Piesku Drogi. Dziekuje Wam wszystkim, ktorzyscie sie tu zebrali.
Jaki ludzki piesek – postanowienia podejmuje 😆
Bobiczku kochany! Ja z opóźnieniem i pobieżnie na razie zajrzałam (ponadtygodniowe zaległości), spojrzałam na poprzedni wpis i troszeczkę się zdziwiłam 😯
To prawda, że w tym ślicznym i sympatycznym Koszyczku spotykamy się od dwóch miesięcy. Ale przecież nie znamy się tylko dwa miesiące, i to z większością tu obecnych, tylko o wiele, wiele dłużej! Prawie już rok!
U mnie na przykład od tego momentu:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=95#comment-9928
Trochę wcześniej u Owczarka, a trochę chyba później w Gotowalni. Parę osób – także z innych blogów „Polityki”. Niektórzy bywali wtedy na paru z tych blogów naraz (nie wszyscy pozostają dziś). Różne rzeczy się po drodze zdarzyły, lepsze i gorsze, przy których mielismy możność poznać się jak, excusez le mot, łyse konie. Nic więc dziwnego, że możesz się czuć, Bobiczku, tak, jakbyś nas znał całą wieczność – 11 miesięcy to na pewno dłużej niż 2, zwłaszcza w pieskowym życiu 😉
Ale wiem przecież, że Pieseczek nie miał nic złego na myśli! Co więcej, muszę tu podkreślić, że Koszyczek na pewno wniósł nową jakość w blogownictwo! I jeśli nawet niektórzy, w tym ja, bywają tu rzadziej, to powodem bywa najczęściej zapracowanie… A nie umniejsza to mojej bardzo szczególnej sympatii dla Pieska, który – jakże się cieszę z tego – mimo obciążenia zawodowego i blogowego wpada ciągle i na Dywanik 😀
Wielkie noworoczne smyranko!
A wszystkim – Nowego na pewno lepszego niż Starego!
Dzień dobry, po raz ostatni w 2008 roku. 🙂 Jedni z powodu tej ostatniości starorocznego dnia się martwią, inni cieszą, a mnie, prawdę mówiąc, te przełomy lat aż tak bardzo nie poruszają, bo rzadko kiedy rzeczywiście coś z nich wynika. Popieram je tylko o tyle, o ile są okazją do odrzucenia jakiegoś uciążliwego bagażu i ruszenia lekkim krokiem w przyszłość. Z nadzieją. I tego Wam tak naprawdę życzę na ten Nowy Rok. 🙂
Heleno
a my dziękujemy Tobie ,że z nami jesteś:!: .Oby Nowy Rok był dla Ciebie i Wszystkich stworzeń które u Bobika się spotykją NAJWSPANIALSZY , ja wiem ,ze tak będzie moja psia natura mi to podpowiada hau;-)
Przez siąście serwera nie zdołałem wczoraj uczciwie powitać Amiga, więc robię to teraz – się masz kumpel! 😀 Weź pod uwagę, że niemal od początku życia stałeś się celebrytą i Twoim poczynaniom bacznie przygląda się publiczność. Oficjalnie nakłaniam Cię do zdrowego rośnięcia, itp., żebyś fanom nie sprawił zawodu. A między nami szczeniakami powiem Ci, że paparazzo ugryziony w łydkę zaczyna wydawać odgłosy i robić miny, z których można mieć kupę zabawy. 😆
Na koniec roku muszę sobie jeszcze trochę pozazdrościć. Wandzie tego, że ma ciepło, Puchale przegrzebków (mniam, mniam!), a Nietoperzycy z Niunią optymizmu.
Skąd by tu wytrzasnąć ciepłego, optymistycznego przegrzebka? 😆
Heleno
czy znalazłas ten nóż do ostryg bo przydalby sie Bobikowi do przegrzybków 😉
Heleno, ja wiem, bywają takie wredne lata, których pamiętać szczególnie się nie chce i najchętniej by się je wymazało z życiorysu, nawet jeśli życie od tego miałoby się skrócić. Ale na te przypadki symbolika noworoczna przydaje się szczególnie. Zamknąć drzwi, odwrócić się, odejść. Najlepiej wbrew rozsądkowi nie patrząc pod nogi, tylko gdzieś w okolice horyzontu. 😉
Pani Kierowniczko, nie da się ukryć, obiektywnie rzecz biorąc mnóstwo ma Pani racji. Ale z mojego, bobiczego punktu widzenia zupełnie czym innym było blogowanie w charakterze harcownika, a czym innym jest pełnienie roli gospodarza, którą – pod podszewką rozbrykania – traktuję poważnie niemal jak dorosły pies. 🙂 Więc dla mnie osobiście w jakimś sensie początek historii nie jest taki odległy. 😉
A na smyranko jak zwykle jestem okropnie łasy. Od tego wielkiego noworocznego chyba zacznę wręcz mruczeć po kociemu. A co, zna się te języki! 😆
Bobiku
podaję przepis na optymistycznego przegrzybka :
1) doplatatamy do naszego koszyczka zgodnie ze zdjeciem górę http://images20.fotosik.pl/8/684227c6ac80f25e.jpg
2)mieszamy wszystkie osoby ze światecznej listy obecności
3) doprawiamy czułością Bobika oraz odrobina sarkazmu Mordechaja aby wszystko bylo w odpowiednich proporcjach
4) gotowe 😆 😆
tylkoHelena musi znależć nóż do ostryg tak żebysmy od czasu do czasu wychodzili z tego „schronu”
Bobiku, przy okazji wypróbuję łydki paparazzich! Dzięki!! 😀
Oops! 😳 Moze nie zauważa, że sobie użyłem cudzego nicka! :0
Moja babka i ja przyłączamy się do powitań i potwierdzenia wszystkich spostrzeżeń zawartych w dzisiejszych postach.
Nic dodać , nic ująć!
Witamy Amiga, pozdrawiamy ten miły świat , jakże odmienny od innych blogów.Tam, gdzie zwierzęta są strażnikami ludzkich dusz i reakcji, zawsze jest ciepło,a ponieważ babka uważa,że odchodzący rok nie był najlepszy dla nas,choć nie był też tym z najgorszych – posyła opowiastkę, a każdy sobie ją wyjaśni na swój sposób.
Pobratymców moich szczerze pozdrawiam , a wszystkim ludziom dobrej woli tu się spotykajacym, gdzie troska o innych ważna , jak troska o dom własny mówię:Do Siego Roku! Bobiku text wspaniały.Pomerdanka dla wszystkich. 🙂
Niunia, ale takiego przegrzebka jak się już przyrządzi, to serce nie pozwoli go zszamać. A ja do konsumpcji chciałem. 😀
Emi, wprowadzam poprawkę, która pozwala życzeniom noworocznym brzmieć naprawdę optymistycznie – Do Psiego Roku! 😆
Tak, Bobiku, odmierzanie lat kalendarzem przydaje sie nam zwyklym smiertelnikom. Poeci oczywiscie robia to zupelnie inaczej – odmierzaja czas datami narodzin i smierci, wojen i zawarcia pokoju, latami chudymi i tlustymi, anni mirabili i anni horribili, okrutnymi kwietniami i dary niosacymi wrzesniami, U Was, poetow wszystko inaczej, ale najlepiej co robicie, to odmierzacie uplyw czasu. A nam zostaje patrzec w kalendarz i na zegar. Ten uplywajacy rok bedzie dluzszy o jedna sekunde – uslyszalam w dzienniku tv.
T o opowiadanie dedykuję Helenie 🙁
Dwaj panowie
Przyszedł o północy uśmiechnięty, z kwiatami, szampanem,przyprowadził ze sobą parę osób. Jedne zostały dobrze się bawiąc,
inne odeszły na niebieskie łąki, a inne
zaginęły gdzieś w kosmosie.
Pożartował, potańczył, robił wrażenie zrównoważonego,pewnego siebie, solidnego,
powiernika nadzieji, spokoju, małych niewyszukanych radości.
Ale się zepsuł, zrobił się kapryśny, wymagający,
agresywny, nieodpowiedzialny, zaczął się wdawać w bójki, utarczki słowne, złośliwiał,gonił za pieniądzem wynosił na zewnątrz domowe sekrety.
Latem zamordował starego kota.
Był coraz bardziej dokuczliwy. Starzał się z dnia na dzień, robił się nieznośny,nieprzewidywalny.
Marzeniem było,żeby sobie wreszcie odszedł.
Odszedł wczoraj o północy, ze złą wykrzywioną twarzą. Nikt za nim nie tęskni.
Ten drugi stał już u drzwi. Uśmiechnięty,z piękną różą w dłoni, z hiszpańskim winem, z rozwianą czupryną pod którą szalała burza pomysłów, planów, nadzieji.
Przyprowadził ze sobą kilka osób…
Dwaj panowie…
Do siego Roku Wszystkim życzę.
Sylwester 31.12.2008.
Helena dziś w takim nostalgicznym nastroju więc może to :
Czas, jak to Czas, krawiec kulawy,
z chińskim wąsem, suchotnik żwawy,
coraz to inne skrawki przed oczy mi kładzie,
spoczywające w ponurej szufladzie.
Czarne, bure, zielone i wesołe w kratki,
to zgrzebne szare płótno, to znów atłas gładki.
Raz – coś błysło jak złotem,
zamigotało zielonym klejnotem,
zatęczyło na zgięciu,
zachrzęściło w dotknięciu…
Więc krzyknęłam: „Ach! z tego, z tego chcę mieś suknię!”
Lecz Czas, jak to Czas, zły krawiec, tak pod wąsem fuknie:
„To sprzedane do nieba – cała sztuka –
szczęśliwy, kto ten skrawek widział – niech większego szczęścia nie szuka”.
– To rzekłszy, schował prędko próbkę do szuflady,
a mnie pokazał sukno barwy – czekolady.
a teraz posłuchaj Heleno
http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related
Bobiku
wracając do ważnej i istotnej kwestii czyli szamanka sylwestrowego to na początek : zupka wiosenna+ziemniaczki +filet z kurczaka + ogorek kiszony z cebulką , podwieczorek obowiązkowo capuccino jesli wolisz może byc mała czarna ( kawa) i jablecznik , na kolację widzialam kielbaski , Moja zawsze je wkłada do piekarnika i robi jak z grilla pozniej jablko na dobre trawienie i spacerek po spacerze wrócimy do menu , aha zapomnialam że Monika obiecala pyszne naleśniki 😉
Dzien dobry
Chcialbym zyczyc wszystkim Szczesliwego Nowego Roku, duzo spelnionych marzen i mniej klopotow.
Oh Niuniu,
Uwielbiam ten wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Dzięki, że go dziś przypomniałaś 😀
DOPSIE… Bobiku 😆 🙂
PA
czy w końcu pozwolisz Senece pogadać z nami 😉
U mnie chwila spokoju. Zaraz sobie pójdę do pracowni na trochę. Dziecko z pieskiem na podwórku z kolegami. Na szczęście udało mi się dziś Amiga odrobaczyć.
Heleno, pod Twoim podsumowaniem roku też sie podpisuję. Dobry nastrój dziś zawdzięczam głównie blogowi Bobika…..
Seneca ciezko przezywa zime i brak spacerow. U nas w tej czesci Ontario mamy nawrot zimy. Dzisiaj jest -7 C, ale czuje sie jak -12 C. To, co pozostalo Senece to dlugi sen. Ale mysle, ze pragnie ona zlozyc najmilsze zyczenia noworoczne wszystkim pieskom blogowym i podzielic sie z nimi swoja koscia. 🙂
Pstryknęłam zdjęcia Amiga, ale otrzymałam komunikat, że w mojej okolicy nie ma usługodawcy, który by mógł udostepnić w sieci moje zdjęcia. Później przekonferuję z mądrzejszymi ludźmi i coś wymyślę.
Malgosiu
przeslij zdjecie Amiga na skrzynkę umieścimy wszyscy sie ucieszą 😀
Rzeczywiście, Małgosiu, możesz mailem przesłać do mnie, a ja już jakoś ubłagam Pana Administratora, żeby wstawił na serwer. 😉
Dzięki.
Babko, czy znasz jakiś sposób na upilnowanie tego młodego, żeby też się z nim coś niedobrego nie porobiło? 😉
Seneca, dziękujemy serdecznie za życzenia i za kość. 🙂 Przy okazji powiedz, czy ten Twój coś nie ściemnia? Nie wierzę, żebyś to Ty nie chciała wychodzić na te -12, zwłaszcza w Twoim czerwonym skafandrze. To na pewno jemu się nie chce i opowiada Ci bajki, że niby za zimno. 😆
Jeśli nie gania za dziewuchami, a boi się huków, radzę z nim wychodzić tylko do ogrodu, musi to przetrzymać,jak chorobę( man nadzieję,że bez śladów minęła).Jeśli w pole wychodzicie i tam strzelają, niestety na smycz.
Co bardziej wrażliwe psy dostają środki uspakajające, np.hydroxizinum( jak dla dzieci).
Jeśli grzmi obok domu, trochę głośniej włączyć radio,TV.
Jeśli wychodzicie, radio z lekką muzyczka zostawić.
Moja Punia 5 lat temu padła na zawał idąc na smyczy!!
Nikomu nie radzę wychodząc na ogladanie fajerwerkow zabierania ze sobą psa!
Uwaga Małgosiu, mam nadzieję,że Amigo zupełnie zignoruje te hałasy, a Wy też nie okazujcie zdenerwowania, poprotu zajć go zabawa, jakby nigdy nic.To doświadczenie nabiera się z czasem.
Dziś słyszałam rozmowę w aptece. Panie chciały środki uspokajające dla psów bo 3 weterynarzy im odmówiło. Pani dała tabletki ziołowe, zaleciła dać jedna. Wyraziła przy tym swe zdziwienie, że nasi miejscowi weterynarze nie daja takich leków psom, skoro w innych miastach inni lekarze robią to bez żadnych problemów….
Netoperku!dzięki, babka sama może dojdzie do końca!!Inaczej się nie nauczy!Buziaki dla Was z Niuni! 😆
Przykład: Verdammte klawiatura!! 😉
Nieludzkie konowały wiedzą, więc nie rozumiem , czemu nie chcą(/) ze psy ciężko zestresowana wprowadza się w stan uśpienia.
A tak nawiasem mówiąc w minorowym nastroju zadaję sobie pytanie: czego to człowiek jeszcze nie zepsuje?
😳 patrz post z godz.15.30.Co pół roku nowa!
👿 👿 👿 😳 nie dość,że dysortografik, czy jak mu tam, spędzę wieczor sylwestrowy na wymianie klawiszy, albowiem nie mam już na nich żadnych znakow. 👿
Babko
ludzkie konowały też nie lepsze 😉 a uczyć sie trzeba Moja mówi ,że do konca , choć nie wiem o jaki koniec jej chodzi , no bo jesli o koniec kielbaski to 😆
aha i coś jeszcze brzdąknela od czego ma się przyjaciół
Jakie jest zdanie Szanownych Blogowiczów na temat spacerków z malutkimi szczeniaczkami? Dzis od sąsiadki Weronika dowiedziała sie, że piesek nie powinien wychodzić na zimno bo się rozchoruje….
A oto mój cudowny , nowy domownik:
http://blog-bobika.eu/wp-content/uploads/amigo2.jpg
Jak mówiłam juz nieraz- Nietoperzyca jest WIELKA!!!!!!!!!
🙂
Kochani, czas wyłączyć komputer. Wcześniej jednak pozwólcie, że złożę Wam najserdeczniejsze zyczenia udanej zabawy dzisiejszej nocy, a Nowym Roku, który już tuż tuż- wszystkiego najlepszego, spełnienia planów i marzeń, by Was i Waszych bliskich smutki i choroby omijały szerokim łukiem!
Z tymi spacerami Małgosiu to ja bym uważała. przede wszystkim czy pies jest zaszczepiony przeciw nosówce? To groźna choroba, często niestety nieuleczalna. Skonsultuj sie z weterynarzem, ale pamiętam, że nasze psy dopóki nie nabyły odporności przeciw nosówce, w ogóle nie wychodziły na dwór.
Jeśli jest duży mróz to małe szczeniaki tez raczej za dugo nie powinny przebywać na powietrzu.
A psiak przesympatyczny, będziecie obie miały z Weroniką dużo radości!
Kochani , wszystkim wszystkiego po trochu i według potrzeb serca!
Zobowiązań noworocznych od dawna już nie składam, ale w tym roku może jedno: odwiedzać regularnie blog Bobika!!
Kruca fux, z taką definicją człowieka to ja się nie łapię… to ciekawe, kim ja jestem…
He he, pewno kotem 😀
Wyszedłem na chwilę, wróciłem, a tu piesek już na blogu. Przy Nietoperzycy Pan Administrator nie miał szansy na popełnienie dobrego uczynku. 🙂
Małgosiu, prześliczne to małe. 😀
Jak mam 13 bramkę, jak 13 wrota zaraz się zakradam
Małgoniu, Amigo rozkoszny!.
Nietoperzyca, jest wielka, a Ty zdolna, proponuje nadać Jej ksywkę :BNBPS, co powinno oznaczać: Bobikow- Nietoperne Bezawaryjne Pogotowie Sieciowe.Ja się jeszcze nie nauczyłam : mrgreen: 2 x po nieprzespanej nocy i idę odespać, ale się odezwę.
Hoko, Tygrysie Miodowy! Jak Ty sam nie wiesz kim jesteś, to skąd inni mają wiedzieć? 😆
Pan Administrator jednak spełnił dobry uczynek, za co mu niniejszym bardzo dziękuję. Inne zdjęcie Amiga:
http://blog-bobika.eu/wp-content/uploads/amigo.jpg
Miłego wieczoru Państwu 🙂
Dobrego Nowego Roku 🙂 🙂 🙂
Gospodarzowi blogu, wszystkim blogowiczom najlepsze życzenia Noworoczne =zdrowia ,pomyślnosci niewygórowanych żądań od otoczenia mozliwych do spełnienia i realizacji własnych planów zyciowych i utrzymania przyjaznej atmosfery w tym miejscu składa Maryna
Marylki i ja zostajemy dzisiaj w domu, z wyboru.
Wczoraj byliśmy na przedstawieniu „Magic of the Dance – Dance Anniversary Jubilee Tour” i to było dla nas (o jeden dzień przyspieszone) pożegnanie 2008 roku. Wieczór był wspaniały!
Dzisiaj spokojnie w domu przy Chablis Premier Cru, orzechach, mandarynkach, pieczonych jabłkach … i wspomnieniach o Tych któży nas w tym roku opuścili.
Krótko przed północą kanapki, szampan i składanie życzeń Noworocznych. 😉
Malgosiu, Amigo jest przesliczny, taki jak pluszowa zabawka – tylko lepiej, bo prawdziwy. 🙂 🙂 🙂
Ze wzgledu na roznice czasu juz teraz wszystkim skladam najcieplejsze zyczenia noworoczne. 🙂 Sama, wzorem Bobika i innych zwierzat, i poetow, zyje sobie w czasowym continuum, w ktorym szczerze mowiac numerki na kalendarzu niewiele znacza. Jezeli juz zwracam uwage, to bardziej na kalendarz chinski, ktory chyba tez jakos powinien przypasc do gustu Bobikowi, bo bardzo rozsadnie nazywa kazdy rok na czesc jakiegos zwierzecia i jego atrybutow. 😀 Ale kazda okazja do szampana i merrymaking jest godna wykorzystania, jesli sie jest, oczywiscie, w nastroju. 🙂
Heleno, dobra, ale troche trudna, bo bolesnie uczciwa lektura dla osob dotknietych wlasnym annus horribilis, jest ksiazka Joan Didion, „A Year of Magical Thinking”, w ktorym opisuje z uczciwoscia typowa chyba tylko dla Amerykanow, swoje zycie bezposrednio po smierci ukochanego meza i przyjaciela po 40 latach wspolnego zycia. To nieszczescie zbieglo sie z nagla smiercia 26-letniej corki w kilka miesiecy pozniej. Nie jest to latwa lektura, ale mnie pomogla na wlasny annus horribilis sprzed poltora roku. A dla bardziej filozoficznie nastawionych, bardzo polecam Marthe Nussbaum, „Upheavals of Thought” (wiem, ze lubisz Alaina de Botton, wiec na pewno znasz jego „Consolations of Philosophy”). I oczywiscie, duzo, duzo poezji… 🙂
Zas wracajac do dzisiejszego wieczoru, to tajne/poufne dla Niuni: oprocz nalesnikow, takze takie malutkie zgrabne kielbaski w ksztalcie paluszkow, French toast z syropem klonowym (mam nadzieje, ze lubisz), omlecik, salata z serem kozim i orzechami pecan, na deser rolada czekoladowa i cappucino. Mam nadzieje, ze Cie nie zawiodlam, i przyda sie przy obradach odnosnego Instytutu. 😀 I na koniec, co do dzgania plazmy widelcem, donosze Ci, ze uleglam petycji Komitetu Obrony Mlodych Naukowcow. I takie mamy wyniki: plazma dzgana widelcem skrzy interesujaco, w sposob umiarkowany, i nie doprowadza, na szczescie, do poparzenia i spalenia domu. 😆
Happy New Year z tej strony Kaluzy! 🙂 🙂 🙂
Ciekawe – http://wyborcza.pl/1,76498,6110016,Krotka_rozprawa_miedzy_pisarzem_a_plebanem.html?as=1&ias=8&startsz=x . Wybywam.
Moniko
co ja mogę powiedziec 😆 😆 😆 Moja do zyczen przylacza się zyczymy Ci wszystkiego NAj , NAJ, NAJ
Ja ze składaniem życzeń jeszcze odczekam, bo też zostaję w domu, więc mogę sobie wybrać dowolny moment 😀 ale ze skruchą widzę,że na swojej świątecznej liście pominąłem Marynę. Przepraszam, Maryno i zaległe wszystkiego najlepszego! 🙂
Amigo jest cudny!!!
To już wiem, kogo i ja tu serdecznie witam 😀
Na toaściki jakieś też pewnie będę jeszcze wpadać, bo i ja w domu 😉
Prosimy,Pani Kierowniczko, prosimy, ale u nas dziś dietetycznie! 😉
Zamiast zakąsek
ruszamy wąsem,
zamiast risotta
smyramy kota,
zamiast befsztyka
wolimy brykać,
a zamiast ciasta
mamy toasta 😀
Małgosiu,Amigo jest cudny.Z fotki widać,że to rezolutna mordeczka i jak spostrzegałam dobrze jest utrzymany.
Ogon też, jak Bobik i Emi „prawidłowo” podniesiony,słowem pomerdańce będą wiuwać na wysokośći zadania.Bardzo się z Emi cieszymy z Wami.Koniecznie czerwona tasiemka, lub pomponik do obroży od uroków zawiesić trzeba.bBbka wierzy w gusła i zabobony! 🙂
O ogonie psim się jeszcze mówi, że jest „wesoło noszony” 😉
Jak go zwał, tak go zwał,
byle strzyc go nikt nie śmiał! 👿
na chwile sie „dorwalam” do komputera, dziewczyny poszly szykowac swojego Sylwestra a ja zaraz wracam do smazenia (malej porcji) faworkow.
To tylko macham wszystkim wesolo z TX, Amigo – bardzo mi sie podobasz i masz sliczne laty.
Heleno – uzyczam Ci nieco mojego dzisiejszego radosnego hurra optymizmu – to chyba mlodzi ludzie tak na mnie wplywaja.
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
( to mialy byc super usmiechy)
Pa pa!
Piesek piekny, ale nie moge pokazywac go Senece, bo ona amazonka-macho i malolatow nie toleruje. 🙂
Nic dziwnego, przecież ma męskie imię 😉
Jak sie konczy na „a” to kobiece. Czyz nie jest to regula jak „mezczyzna” lub „ciesla” chocby? 🙂
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
????????????????
????????????????
????????????????
????????????????
????????????????
????????????????
życzą tobie Bobiku
oraz
wszystkim Gościom w koszyku
Marylka 🙂
(nie udzielająca się, ale chętnie czytająca)
oraz
Konrad 🙂
(od czasu do czasu aktywny, bardzo zadowolony czytaniem).
Jeszcze nie było Wesołego Nowego dla niepiszących ale czytających. Naprędce obwołuję ich przywódcą Marylkę,która się ujawniła, czy też została ujawniona.
Wesołego dla czytających cichcem pod przewodnictwem Marylki! 😀
PA, zaczekaj kilka miesięcy. Psie małolaty (z wyjątkiem mnie) bardzo szybko, jak na ludzkie miary, nabierają zapachu, który dla dorosłych psic zaczyna być całkiem, całkiem… 😆
Bardzo się cieszę, że moja nowa psinka bardzo się podoba. 🙂 Obie z córką uważamy, że jest to najpiekniejszy i najmądrzejszy piesek conajmniej w okolicy 😉 Jak na razie bardzo dzielnie znosi wybuchy. Właściwie to je ignoruje. Tylko te super blisko spod bloku odpalone wprawiają go w niepokój. Ale nie za wielki….Zobaczymy , co będzie w czasie kulminacji…..
No tak, i mnie zaczyna
wciągać ta atmosfera…
Już nie odmówię wina,
nie będę się zapierał.
Na łapy wdzieję obuw
a na podgardle krawat,
szampana zmrożę znowu,
nic się nie będę stawiał,
a w końcu, bez wyskoków,
życzenia wszystkim złożę:
Najweselszego roku!
Niech nam nie będzie gorzej! 🙂 🙂 🙂
Maluszek zresztą już trenuje na np nodze Weroniki całkiem dorosłe zachowania…. 🙂
Kochani życzę Wam oczywiście wraz z Niunia by 2009 r. obfitował w :
Niezapomniane
Okazje
Wspaniale
(prz)Yjaźnie
Razem
Osobno ( bądźmy w )
Koszyczku
i pamiętajcie
Darząc uśmiechem – uszczęśliwiasz serce.
uśmiech bogaci obdarzonego
nie zubożając dającego.
Nie trwa dłużej niż chwila,
ale jego wspomnienie zostaje na długo.
Nikt nie jest tak bogaty,
by mógł nim pogardzić,
ani tak ubogi, by nie mógł nim darzyć.
Uśmiech niesie radość rodzinie,
umacnia w pracy,
świadczy o przyjaźni.
Uśmiech podnosi na duchu zmęczonych,
leczy ze smutku.
Gdy więc napotkasz kogoś
o twarzy ponurej,
obdarz go hojnie uśmiechem;
któż bowiem bardziej go potrzebuje
niż ten, co nie potrafi go dawać?
jak mawiał poeta , którego jak mniemam Bobik i jego rodzina darzą szczerym uczuciem
Niech wiec nastanie nam Nowy Rok pełen miłości i nadziei ❗ ❗ ❗
Aha, zapomniałem podzielić się życzeniami, które dostałem od kogoś, najprawdopodobniej w celu pobudzenia mnie do określonej aktywności 😀
http://img395.imageshack.us/img395/2781/zyczeniavj2.jpg
Nietoperzyco, piękne życzenia!!!! 🙂 🙂
Bobiku, ale się uśmiałam!!!! 😆
Wiecie co? Chyba się zbliża. Mój nos już mi coś naszeptuje. 😉
Hej, Bobiku!
Fiku miku? 😀
Fiku miku, hyc, hyc
nie dam sobie wystrzyc!
Nie dam sobie z cicha
odebrać kielicha!
Lecz dam bez niczego
nalać se drugiego! 😆
Bobiku,
dziekuje za powitanie, moze sie uaktywnie!
Bardzo bym chciala!
KoJaK bardzo zacheca!
Marylko, ja też zachęcam! 🙂 A pomyśl jeszcze, że za 15 minut będziesz już miała roczny staż na blogu! 😀
To ja po Marylce sie wpisze, cieszac sie z jej obecnosci. 🙂
U nas, jak wiecie, jest szesc godzin pozniej, ale chyba zdaze na srodkowo-europejska polnoc. Pewnie za to nie wiecie, ze nas zupelnie zasypalo sniegiem bez zadnej zapowiedzi meteorologicznej. Jednak wiedziona macierzynskim instynktem, wczoraj w ostatniej chwili postanowilam pojsc na zakupy, i zaopatrzyc niewinne dzieciny, wiec nie musimy kontemplowac koncow i poczatkow wylacznie w oparciu o czekolade. 🙂
Niuniu kochana, dzis szczegolnie dla Ciebie i Twojej, nie tylko NAJ NAJ, ale tez mala przesylka sniezna Hermesem, razem z mnostwem cieplych mysli dla wszystkich tu zebranych. (Sa tak cieple, ze mam nadzieje, ze ten snieg sie nie stopi). 🙂 🙂 🙂
A pamiętacie, że ten rok ma o jedną minutę więcej? 😆
Pozdrawiam Marylkę 😀
Kochani, równo o północy chcę przede wszystkim podziękować wszystkim za życzenia i za wszystkie miłe, przyjazne, ciepłe słowa, które tu dziś (i nie tylko dziś) padły. Dobrze mi tu z Wami i sobie życzyłbym noworocznie, żeby to trwało jak najdłużej. A Wam wszystkim życzę, żebyście w 2009 mogli relacjonować na blogu same przyjemne wydarzenia. Ale ponieważ wiem, że to niekoniecznie musi się spełnić, to życzę nam wszystkim jeszcze jednego – żebyśmy również w momentach niewesołych mogli tu znaleźć, tak jak dotąd, wsparcie.
Najlepszego Roku, moi mili! 🙂
Doro, minute, czy sekunde? Akurat dzieci mocno halasowaly, gdy sluchalam dziennika radiowego, wiec nie jestem pewna, ale wydawalo mi sie, ze sekunde… O, Wasza polnoc, kochani! 😀
Tfu! Sekunda oczywiście, nie wiem, co się mnie minuta uczepiła 😆
Żebyśmy zyskali wiele, wiele pięknych sekund, minut, godzin, dni, miesięcy… No, dobrego i pięknego po prostu 😀
Doro, podejrzewam, ze tu palce maczal osobnik zwany Walcem Minutowym. 🙄 Bo walce pasuja do okazji. 😀
Pani Kierowniczko, ale nie wyłącznie pięknego i dobrego. Bo taki na przykład Alain Delon w swoich filmach był piękny i zły, a ileż radochy… 😀
To zwykle jednak wieksza radocha w kinie…W zyciu lepiej wylacznie na wlasne zyczenie. 😀
Teraz jest brzydki, a czy dobry? nie wiem…
Ale że nie wyłącznie pieknego i dobrego, to się zgadzam. Trzeba jakoś odróżniać 😉
Jakby się kto pytał, śpię snem aniołka od ponad godziny. Moi chcieli mnie tulić w ramionach i głaskać, ale dałem im wystarczająco do zrozumienia, że po całym dniu wrażeń, najlepsze miejsce dla mnie to moje legowisko, a jedyne o czym marzę to ułożyć się wygodnie, zamknąć oczy i śnić o nowych przygodach. Mam w nosie te hałasy zza okna! Czym tu się emocjonować?
No ale skoro już i tak lunatykuję i sprawozdaję to bardzo Was poproszę o przyjęcie najcieplejszych, najserdeczniejszych i najszczerszych zyczeń Szczęśliwego Nowego Roku!
Hej, maluszku! Wielu pięknych lat i pociechy z personelu 😀
Bardzo dziękuję. Postaram się wychować te kobiety! 😎
Wychować kobiety?
Marzenia, niestety… 😉
I nie daj się uwieść na bigos,
Amigo! 😀
Wiadomosc z ostatniej chwili o inauguracji Obamy posrod licznej grupy fetyszystow wyrobow ze skory:
http://abcnews.go.com/Blotter/story?id=6513999&page=1
Jednak ten Nowy Rok ciekawie sie zapowiada…
Dzięki za rady! Postanowiłem założyć sekretny kajecik, w którym będę Wasze cenne rady notować i obiecuję wdrażać je w życie. Od dziś- do bigosu z rezerwą. Choć oczywiście bez obrzydzenia. Nawet miskę wyliżę, ale niech sobie nikt nie myśli, że dostanie coś w zamian…. 😎 😀
A teraz pozwólcie, że się pożegnam. Mój sen wchodzi w fazę REM i chciałbym się skupić na wizjach nowych przygód.
Dobranoc! 🙂
drogi Piesku oraz jego Goscie:
pomyslnosci w Nowym Roku. Szampan jeszcze przede mna.
Wieczor w domu z A., B. i pieskami. Przy muzyce.
Jesli ktos jeszcze teraz tanczy tango to może tango nietoperzy razem ze mną 😆 😆 😆
Gdy już noc odetchnie szerzej
Ponad dachy, ponad wieże
Lecą czarne nietoperze
W nieprzejrzaną mgłę.
I na złość wszelkiemu lichu
Gdzieś po ciemku, gdzieś na strychu
Wywołują wciąż po cichu
Swoje czary złe.
Jak nietoperze
Mamy nocne sekrety,
Jak nietoperze
Słuchamy wielkomiejskich ech.
W nocy dziwnej atmosferze,
Gdzie rozkoszy księżyc strzeże,
Krążą ludzie-nietoperze
Pijąc słodki grzech.
Unikając ludzkich sideł,
Na bezszumnych błonach skrzydeł
Lecą w mrok na kształt straszydeł
W księżycowy mrok.
I znikają w nocnej ciszy
Ni to ptaki ni to myszy,
Gdzie już nikt ich nie dosłyszy,
Gdzie nie dojrzy wzrok.
Jak nietoperze
Mamy nocne sekrety,
Jak nietoperze
Słuchamy wielkomiejskich ech.
W nocy dziwnej atmosferze,
Gdzie rozkoszy księżyc strzeże,
Krążą ludzie-nietoperze
Pijąc słodki grzech.
Och, Króliku! Czyż może być przyjemniejszy bal, niż ten z pieskami? Moi w każdym razie w ogóle się nie skarżą, wręcz przeciwnie, stwierdzają: kolejny Sylwester w dobrym towarzystwie 😀
Nietoperzyco, a któżby uwierzył w Twoje złe czary? No, niech zdechnę ze śmiechu. Wszyscy przecież wiedzą, że robisz czary wyłącznie dobre, a jak trzeba, to na granicy genialności.
Złe czary! No, zajady mi popękają! 😆
Cztery czwarte. W którym punkcie mojego ogona są cztery czwarte?
No, w każdym razie – tango! 😆
Bobiku
to taka kobieca logika wyjatkowa sylwestrowa , idę na spoczynek , zszamałam male co nieco z tego co Monika wczoraj serwowała 😉 i witam Marylkę najmlodszą czlonkinie Bobikowego koszyczak , gdzie Ty ją Moguncjuszu chowalaeś 😀 czekamy na Ciebie Marylko w naszym koszyku , do rana cokolwiek ono oznacza
Zawiadamiam ogólnie, że ten rok się zaczął dobrze, ponieważ krewetek nie zabrakło, a nawet zostało. Zapowiada się piękny dzień… 😀
Wróciłam, doczytałam.
Dobrej nocy.
Niuniu kochana, Monika jeszcze serwuje, na wypadek, gdybys zglodniala…(malutkie mini-pizze z kozim serem, lososia ze szparagami, i malutkie ciasteczka slone i slodkie, moze Ci cos sie z tego przyda). 😀 A Nietoperzyca jest czlowiekiem-nietoperzem, ale zrobionym ze swiatla… 😀
A propos niektorych powyzszych tematow (dobry. ale nieciekawy i zly, ale interesujacy), tu wiersz na ten temat:
Why should the Devil get all the good tunes,
The booze and the neon and Saturday night,
The swaying in darkness, the lovers like spoons?
Why should the Devil get all the good tunes?
Does he hum them to while away sad afternoons
And the long lonesome Sundays? Or sing them for spite?
Why should the Devil get all the good tunes,
The booze and the neon and saturday night?
(A.E. Stallings, „Triolet on a Line Apocryphally Attributed to Martin Luther)
O, do licha, dlaczego kolega Diabeł miałby to wszystko wykonać? Bo głupi to on nie jest, cokolwiek innego by mu zarzucać 😀
A jak o dzisiejszym menu mowa, to też się mogę podzielić. Co już zjedzone, tego nikt mi nie odbierze 😀
– panierowane papryczki jalapeno nadziewane twarożkiem
– risotto szafranowe, filet kurczaczy w sosie serowo-truflowym z rukolą
– szaszłyk z krewetek, sałatka letka, ogólne pokropienie limonką
– sernik banalny z niebanalną gorzką konfiturą pomarańczową
Resztki krewetek właśnie dożeram. 😀
Co za krolewskie menu Bobiku.
Ja kolacje do domu dowiozlam z mojej ulubionej restauracji „Marbles”, skromne domowe hamburgery z pysznej wolowiny i domowe frytki. Pracowalam dzis do 7-ej wieczorem i bylam zachwycona, ze nie musialam nic gotowac. Pstragowi upieklo sie do jutra.
Po wieczornej drzemce, toastach i zyczeniach zabieram sie do dalszego odpoczywania.
Szkoda ze nie mam krewetek. Ja moje przyrzadzam krotko smazone w pascie z utluczonych w mozdziezu: czosnek, zielona pietruszka, korzen imbiru, szalotka, ostra papryka (moze byc jalopeno bez sera), skorka od zoltej cytryny. Tez obieram moje krewetki ze slorki i marynuje w rzeczonej pascie przez kilka godzin. Ten sam sposob mozna zastosowac do kalmarow.
sciskam mocno
krolik
Wiem , wiem dziś żadnej pobudki nie bedzie . Mam nadzieję ,że wszyscy wstaną prawą nogą , słoneczko będzie swiecić , usmiechy zagoszczą na twarzach i bedziemy „pletli” dalej w koszyczku naszą dyskusje o wszystkim czyli życiu
Moja prosila by wstawić :
Po pierwsze przyjaciele
A poza tym:
Chcieć niezbyt wiele.*
Wyzwolić się z kultu młodości.
Cieszyć się pięknem.
Nie dbać o sławę.
Wyzbyć się pożądliwości.
Nie mieć pretensji do świata.
Mierzyć siebie swoją własną miarą.
Zrozumieć swój świat.
Nie pouczać.
Iść na kompromisy ze sobą i światem.
Godzić się na miernotę życia.*
Nie szukać szczęścia.
Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.
Z zasady ufać ludziom.
Nie skarżyć się na życie.
Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu (Kołakowski )
to gwiadką zaznaczone Mojej sie nie podoba
No więc witajcie w 2009 r. 😆 😆 😆 😆 😆
Małgosiu
Amigo Was jeszcze nie obudził 😀
Niuniu,
Bardzo mądre zasady życiowe. Tez te z gwiazdkami nie traktowałabym całkiem serio. 🙂
Amigo nad ranem (pewnie mu się nudziło) po wyprodukowaniu dwóch kupek na korytarzu, przeniósł się pod moje łóżko. O dziwo spaliśmy do 10-tej. Zbudziło mnie warczenie pieska. Chyba zaczął się niecierpliwić, słusznie zakładając , że łatwiej mu będzie obudzić tę większą. 🙂 Tak mu się spodobało pod moim łóżkiem, że postanowił tam przenieść swe maskotki. No i tu niespodzianka. Wszedł pewnie do pokoju, próbując ignorować swe odbicie w lustrzanych drzwiach szafy, ale gdy zobaczył, że TEN DRUGI też ma taką samą maskotkę, nie zdzierżył i wycofując się , powarczał groźnie. Jeszcze zaryzykował zmyłkę, chowając się za róg łóżka, wystawił ostrożnie łepek ,po czym stwierdzając, że sytuacja się nie zmieniła, wyniósł swój majątek spowrotem na posłanie. 😀
Już się zaczyna! Nie mozna nawet swego nicka zostawić na chwilę bez opieki bo zaraz się podszywają! 👿 Za karę będa mieli podgryzioną biblioteczkę!!!!
Dzień dobry 🙂
Obudziłem się, żeby obejrzeć sobie tego nowego w świetle dziennym, ale na pierwszy rzut oka nie widzę różnicy. Jak zwykle tabletkę mi rano wcisnęli, dla niepoznaki w pasztetówce ukrytą, jak zwykle powiedzieli, że spacer to później, a na razie mam sobie po ogrodzie pobiegać…
Zobaczymy po południu, może jeszcze coś nowego się okaże. 🙄
Amigo, ty temu lustrzanemu daj do wiwatu! Niech od razu wie, kto rządzi! 👿
Amigo
nie daj się Moja też się podszywala pod moj nick , w koncu ustalilismy moj laptop , a ona niech idzie do biurka , kto to widział by porządny kundel do biurka chodzil 😎
Bobik ale reszta pasztetówki bez tego swinstwa od nieludzkiego lekarza jest , może ja z jednej strony a Ty z drugiej 😉
Witajcie Wszyscy W Nowym Roku!Z Bobikiem na czele.
U nas w Gdyni piękna pogoda,słońce świeci, Wam też niech świeci cały ten Nowy Rok.
A,że Gdynianie mają swoje obyczaje posyłam Wam wierszyk niegdyś wyróżniony w GW, zadedykowany MORSOM gdyńskim ,Nowy Rok witającym kapielą w morzu.
U nas w Gdyni proszę pana
jest tradycja od lat znana:
Wiatr zacina i deszcz siąpie,
publiczności, aż mózg staje,
a nasz MORS się w morzu kąpie!
Takie u nas obyczaje!
Z brzegu patrzy gapiów kupa!
Taki widok to rozrywka.
W falach błyska sina pupa
i tors MORSA,też, jak śliwka.
A przechodzień szepnie: -Boże
do omamów jam nie skory,
pełne jest potworów morze!
Skąd się biorą te potwory???
Nietoperzyco, strach mnie obleciał, byłoby ąż takie proste to życie wg.Twojej recepty? 🙂
Bobikowi i Gościom – zdrowia życżę 🙂
Niuniu, każę sobie kupić laptopa! Dobra myśl. Te biurkowe to dobre dla zgredów! 😀
Bobiku, za twoją rada już go porządnie obwarczałem i nawet z lekka obszczekałem. Milczy, czyli się boi!
Babko, fajny wierszyk! 🙂
Zaraz mi się przypomniało, jak mając niewiele ponad 10 lat , bedąc u cioci w Gdańsku(Żabianka) na feriach zimowych, postanowiłam zobaczyć morsy. Ponieważ ciocia miała tej niedzieli dyżur, sama wybrałam się nad morze. Chciałam na skróty i zabłądziłam….. 🙂 Morsów na żywo do dziś nie widziałam.
Babko
mam 13 dla mnie jak wszystkie szczęsliwa , ja nie przesadna 🙂 co zas się tyczy strachu to Moja mówi tak : nie ma sensu bac sie na zapas ani myślec skoro nie mamy na to wpływu , recept ona nikomu nie udziela , bo jak mówi by komuś udzielać rad trzeba samemu przeżyć pewne zdarzenia , recepte ktorą mi kazala wklepać rano ( teraz boją mnie łapy) mądry czlowiek dał , ona mówi że proste rzeczy są najgenialniejsze ale muszę konczyć bo zaraz da mi wyklad z fizyki jak genialne wynalazki są wyjatkowe w swej prostocie
Moniko
czekam na nalesniki , mowiłam że plazma przyciąga dziewczynki z widelcami 😆 😆 😆
Hej, Bobictwo, hej, Koszyczku! Witajcie w Nowym Roku!
Babko z Gdyni – a my, jak przez parę lat jeździliśmy do Sopotu na Święta i sylwestra, chadzaliśmy 1 stycznia podziwiać morsów w Jelitkowie. Szwagier nawet miał ochotę się dołączyć, ale siostra mu nie pozwoliła 😆
Noworoczna myśl Bobika: życie nie byłoby wcale takie złe, gdyby każda gorzka pigułka była otoczona pasztetówką! 💡
Podziwiać morsów w Jelitkowie? To oni aż do trzewi się rozbierali? 😯 😆
Zabawa – http://www.icq.com/greetings/cards/2944789/9ps9ts9p/view/ . Baloniki są do „strzelania”.
Doro, od lat się zastanawiam, czy nie powinnam do nich dołączyć, ale stale mi się wydaje, ze na koniu cieplej i sucho!
Wstyd 😳 , bom była wyczynowa pływaczka. To nie przechwałki, tylko „smakowanie życia”.
Bobiczku, śliczna noworoczna myśl, tylko ja oczywiście muszę się zastanowić, na co zamieniłabym tę pasztetówkę… 😆
Dla Pani Kierowniczki możemy tę pigułę wcisnąć w mus czekoladowy, albo w tiramisu 😀
http://patrz.pl/zdjecia/zimowa-kapiel
Dla Pani Kierowniczki !!
Szczęśliwego Nowego Psiego Roku Bobiku!Nie piszę się na zimowe pływanie z babko-morsami nawet w Gdyni,latem co innego Jak będzie zimno, ucieknę do Ciebie Bobiku!
Ten nowy Amigo, bardzo by mi się nadał do baraszkowania!
I nauczyłabym go, jak się wszystko pożera, nie tylko pasztetówkę. 🙄
Amigo
wiesz ja tam slyszalem o jednym zgredku w jakiejs tam książce co ją czytal cały świat , ale Moja Mloda nie chciała w tym czasie „Hobbita ” jakiegos tam czytała i pamietam taki wierszyk w sam raz dla nas .posłuchaj :
A droga wiedzie w przód i w przód
Skąd się zaczęła tuż za progiem
I znów przed mną mknie gdzieś w dal
A ja wciąż za nią, tak jak mogę.
Skorymi stopy za nią w ślad
Aż w szerszą się rozpłynie drogę,
Gdzie strumień licznych dróg już wpadł.
A dalej dokąd ? Rzec nie mogę.
Zbyt rozmowny to ten nowy nie jest. Pytam go: co słychać, Nowy Roku? A on mi na to: a, dziękuję, wszystko po staremu! 😯
babko – cudne! No „Jezioro łabędzie” po prostu 😆
Emi
jak się spało zapytaj Babkę czy te chłopy to najpierw jezioro łabędzie tanczyły ,że takie fikuśne kiecki mają
http://www.youtube.com/watch?v=MfKdC6SYcnM&feature=related
Doro, tu jest tyle uciechy z tymi morsami, naprawdę warto ich ogladać.Zwłaszcza pod klifem w Gdyni, ale uważałam,że
Tobie ten „Kanał łabiędzi” się spodoba !!
Słychać Bobiku ? Po tej strzelaninie , cisza, jak makowcem zasiał.
Przy herbatce makowca podjadamy.
Spacer w lesie był relaksowy, poczyniłam nawet próby naprawy grzechów wszelkich, ale palenia nie rzucę, choć chciałam.
Nie będzie nikt zaglądał mi w twarz z petem! 😆
Niuniu, babka mówi,że oni mimo wszystko ochraniali to coś tam, ale nie pamiętam , jak to się nazywa w ludzkim języku.
Spało się nienajgorzej, tylko kot(nowy) Vitek się bał i schował się do szafy.Buziaki , pomerdanie i dawanie łapy, a ja to jeszcze ich liżę po pyskach ( nie wszyscy lubią). 🙂
Jak można nie lubić lizania po pysku? 😯
A ten kanał łabędzi mi przypomniał taki limeryk:
Widziano raz w Piotrogrodzie,
jak facet chodził po wodzie,
a za nim wkrótce
po dużej wódce
szedł jeszcze jeden przechodzień. 😀
Te łabędzie to chwilami niczym brykające źrebaki 😆
niuniu ten link wyraźnie dowodzi,ze chłopy zdolne są bardzo i do wszystkiego! Na Troccadero niegdyś ukradli mi portmonetkę z całą kasą.Moge się nawet poszczycić tym,że byłam „jednodniową utrzymanką” pewnego znajomego,wszystko musiał za mnie płacić do następnego dnia, czyli do otwarcia banków. 🙄
No właśnie Bobiku, chodził, chodził i wychodził moje skromne dewizy. 👿
Jakoś mi się ci przebierańcy skojarzyli z wiadomością od córki przyjaciół. Napisałam mi , że by przyjechali, ale tata czyje się n i e p e w n i e ! 😆 😆 😆
……klimat posylwestrowy…….
Nie zna życia, kto nie był chociaż raz okradziony w Paryżu!
Ja znam. 😉
Mnie do tej pory (tfu tfu tfu przez lewe ramię 😉 ) okradziono tylko raz. Na Marszałkowskiej, jakieś 20lat temu. Do tej pory nie wiem jak im się to udało. Zniknął portfel z pieniędzmi i biletami powrotnymi z zasumiętej na zamek i zabezpieczonej klapką torebki 😯 Wszyscy zawsze ze mnie się śmiali, że chyba niezłe skarby noszę w torebce, skoro zawsze moja reka nieruchomo spoczywa na tej klapce. Był wiatr, miałam długie, rozpuszczone włosy….Musieli wyczekać momentu gdy odgarniałam owłosienie…..
No, Małgosiu, to możesz przynajmniej mieć satysfakcję, że Twoją torebką zajęli się prawdziwi fachowcy 😉
😀
Ja już w Nowym Roku – Bobikowi, Helenie, Małgosi, Wandzie TX – wszystkim znanym i nieznanym gościom Koszyczka – wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
te paryskie, a pewnie inne kradzieże mają swój niebanalny urok.Tak są sprytne,że człowiek długo nie może wyjść z osłupienia. Specjaliści wysokiej klasy i trzeba przynajmniej za to ich szanować, a oczy… w słup. 😆
Pocieszajaca mnie znajoma miała nawet bardzo altruistyczne wyjaśnienie:_”nie żałuj, może Cię okradł ojciec głóodnych dzieci?”
Na co pan kierownik domu noclegowego PAN:” chciałbym mieć te pieniądze, które ukradli tu Polakom”. 😯
ah, to jest już chucpa,
Małgosia odgarnia 🙂
pokazuje 😆
a oni za torbę, nie swoja,
i w nogi.
http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/iwNxb6V6uc/danuta_rinn_-_gdzie_ci_mezczyzni
Dzień dobry w Nowym Roku!.
balowaliśmy do szarego świtu i jeszcze nie całkiem doszłam do siebie!
okradana mnie (niestety wiele razy) , ale najzabawniejsza kradzież miała miejsce w Londynie. Pojechał do supermarketu po zakupy, duże zakupy na cały tydzień dla czteroosobowej rodziny. Naładowałam torby do bagażnika i poszam jeszcze po chleb do małego sklepiku nieopodal. Samochód miałam stary, w którym bagażnik nie zawsze sie zamykał. Wróciłam po kwadransie, wsiadłam, pojechałam do domu otwieram bagażnik i … pusto. Głodne dzieci miały super tydzień!
Witaj, Jaruto! 🙂 Dziękujemy i też życzymy samego najlepszego. 🙂
Ta liczba mnoga to nie pluralis maiestatis, tylko uznałem, że Goście nie będą mieli mi za złe, jak wypowiem się również w ich imieniu. 😀
Nam w Krakowie w czasie niedoborów rynkowych regularnie okradano auto zaparkowane tuż pod domem, na ludnej, było nie było, ulicy. Kiedyś zawzięliśmy się i wynieśliśmy z auta na górę, jak nam się wydawało, dokładnie wszystko. Ale okazało się, że w bagażniku została skrzynka z narzędziami, no i oczywiście została drutnięta. 😯
Żono sąsiada, byłaś w nocy na Rynku?
Na pociechę powiem Wam,że ja raz i tylko raz wykiwałam złodziejaszka.
Miałam taki skórzany piterek na współną kasę w czasie podróży autem z moja już nieżyjacą kumą.Ona mi po podróży na pamiatkę ten piterek podarowała.
Położyłam go na półce kiosku, gdzie kupowałam papierosy, jak nagle ktoś doskoczył, porwał pitrek i w nogi.Puściłam się w pościg, on coraz szybciej, ja za nim i krzyczę:proszę pana tam nic nie ma! A on gna do trolejjbusu no i mi umknął.Faktycznie był tam 1 gr. na szczęście.
Szkoda piterka miał taką meksykańską zawieszkę i to była jedyna pamiątka, która mi po mojej Hani została.
Hania była cudownym towarzyszem podróży i póki nie zachorowała , wszystki zarobione pieniądze ” wyjeżdżałyśmy ” w Europie.:evil:
dzien dobry !!!!!!!!!!
dobrze zimno lecz mgliscie okrutnie od drzewa do drzewa
powoli po zmrozonej trawie przeslismy krokiem wolnym
spacerowym w nowy rok
godzinami berlinczycy zamieniali noc w dzien
rakiety i inne takie kolorowe fontanny oraz halasniki okropne
bylo wspaniale
TAK DALEJ
tej radosci zycze Wam koszykowi bywacze
Heleno 31.12.2008 11:37
mimo to i tamto
rys Tobie 😆 😆 😆
Dzien dobry w Nowym Roku,
skoro taki temat dzisiaj podlapalismy to wam powiem, ze okradziono mnie w zyciu dwa razy: raz w bufecie w Ministerstwie Sprawiedliwosci w Ujazdowskich. Odeszlam od stolika, zeby przyniesc jeszcze herbate z kontuaru (jakies 3 metry). Gdy sie obrocilam portmonetki na moim stoliku juz nie bylo. Jakis glodny ministerialny urzednik mogl nakarmic swoje dzieci.
Drugi raz w Arles w bialy dzien przy automacie bankowym. Tak sprytnie, ze dopiero na drugi dzien zorientowalam sie, ze jestem okradziona.
Natomiast co przydarzylo mi sie rowniez dwukrotnie w Kanadzie to to, ze zgubilam portmonetke z pieniedzmi (raz wypadla z torebki na ulicy, a raz polozylam na dachu mojego samochodu i odjechalam) i obaj znalazcy mi oddali zgube bez uszczerbku!
Mamy piekny lekko sniezny sloneczny dzien, minus 7. Chyba trzeba sie z pieskami wybrac na spacer.
Chciałabym być wyprowadzana przez królika, nie musiałabym czekać na babkę zbyt długo.Bobik to ma dobrze, jego króliki wyprowadzają w pole !! 🙁
Jak to przyjemnie.Tu nawet królik psa wyprowadzi, pozazdrościć !Nasze koty mnie nie chcą wyprowadzać, muszę czekać na babkę. A już z królikiem na spacer to rewelacja!Chociaż Bobik ma inne zdanie.
Jak Królika kanadyjscy psowie są wyprowadzani przy -7, to dlaczego Seneca nie może być? 😯 Chyba trzeba będzie jakiś Komitet Obrony Praw Psa zawiadomić. 😉
A dlaczego ja miałbym mieć inne zdanie na temat spacerów z królikami? Ja to wręcz uwielbiam – królik biegnie przodem, ja za nim… 😀
My czasem chodzimy z zaprzyjaźnioną tchórzofretką Zośką z sąsiedztwa, ale ona czasem lubi złapać za nos..:shock:
U nas była kiedyś Szczurzyca,która za nos łapała. Ja już nie miałem okazji jej poznać, ale Puszkin miał cały nos w bliznach. I uparcie go nadal Szczurzycy podstawiał. 😉
A co robisz Bobiku, jak Ci ten królik już do swojej norki wskoczy? Kopiesz?
Psi nos to bardzo czułe miejsce.Mamy też inna pojemność puszek węchowych, prawie 6.000 razy więcej niż człowiek.Wyobrażacie sobie Wy inne zwierzątka ,jaka to udręka tyle woni wchłaniać za jednym zamachem? 😆
Usiłuję kopać, ale zwykle jestem, nie wiedzieć czemu, odciągany przez siłę wyższą, która znajduje się na drugim końcu smyczy. 🙄
Bobiku, krolik mieszka w Waterloo, 400 km ode mnie, gdzie jest inny klimat. W Albercie, gdzie mieszkalem, zimy byly -20 C, ale poniewaz to preria, to i relatywne odczucie zimna jest inne. Tu sa jeziora, ktore powoduja wilgoc w powietrzu.
Seneca, rowniez nie jest fanem spacerowania przy -10 C. Co innego, gdy jest duzo sniegu i -2C. 🙂
Najlepsze zyczenia w Nowym Roku (prawie zapomnialem). 🙂
Ta siła wyższa, albo niższa Bobiku, to Twoja opoka!Gdybyś Jej nie miał ( to nie kot, to ja!nie poprawiać proszę),pewnie by się Twoja zdrowotna niedyspozycja dłużej ciągnęła.
PA, najlepsze dzięki za życzenia 🙂 Ale z tymi spacerami, to nie jestem tak do końca przekonany. Dla mnie nie ma takiej pogody, przy której nie chciałbym iść na spacer i trudno mi wyobrazić sobie, że jakiś pies może myśleć inaczej. 😀
A może Senece po prostu marzną łapy i trzeba jej kupić psie buty?
Tę zdrowotną niedyspozycję ja sobie właściwie zacząłem chwalić, bo dzięki niej jadam jak jaki cysorz. Przed chorobą to się mamie nie chciało codziennie żarełka dla mnie gotować, a teraz zasuwa jak, nie przymierzając, koci personel! 😆
No wlasnie. Wracamy do „Janka, co psom szyl buty”. 🙂
Mama nawet rozważała kupienie mi psich butów pod choinkę, ale na szczęście skończyło się na tradycyjnej pasztetówce. 😀
Pisałam kiedyś, ale mnie pokolenie „frugo” nie chce słuchać 👿
Smarowac łapy woskiem , takim do układania włosów przed wyjściem na spacer.Naprawdę skutkuje!!
Bobiku, ja Emi gotuje codziennie i nie jest tak,że nie mam nic do roboty.
Gotuję mięsko z marchewką, a potem zasypuje to miszanka zmielonych w młynku do kawy: płatków owsianych i kukurydzianych, ziaren słonecznika, siemienia lnianego, oraz suszonych warzyw.Sucha karma to ” prezenty”, jak przyjdzie potulnie i da sobie wytrzeć brodę i łapówki na spacerze.
PA
Ty sie za bardzo tłumaczysz , moj psi wech mi mówi ,ze tą petycję do Komitetu Obrony Praw Psa to Bobik miał nosa , może skorzystasz z rady Babki posmarujesz lapy woskiem , albo poprosze Moją by zrobiła jakieś seksowne czarne buciki dla Seneki 😆
Krolik
co jest ,czemu jeszcze twoich psów nie widzieliśmy , chcesz miec ladną figurke coś ok 55 kg to marsz do domu po aparat i jeszcze raz z psiakami na spacerek , figurka murowana a my wybaluszymy slipia jakie śliczne , no widzisz 2 w 1 😉
Monika
gdzie jest Monika ❗ ❗ 🙁
Niuniu kochana, jestem, tylko po roznych smakolykach dnia wczorajszego i dzisiejszego, dzieci zazyczyly sobie zupelnie zwyklego budyniu. Teraz ten budyn mieszam i patrze, czy sie nie przypala. No i troche telefonow noworocznych musialam przedtem wykonac, niektore troche niespokojne, bo moja kochana tesciowa jest dosc powaznie chora, wiec sie o nia martwimy, gotujac ten waniliowy budyn… Samo mieszanie dziwnie na to pomaga.
Szczesliwa siodemka dzisiaj. Witam w Nowym Roku.
1. Kultu mlodosci sie pozbedziemy kiedy najmlodsza nasza kolezanka skonczy 50 lat. A na to musimy jeszcze czekac pol roku!
2.Sylwester mielismy malo liczny – szescioro jeszcze mlodych doroslych plus czasami sie przeplatajaca dorosla dzieciarnia z przyleglosciami. Po kaczkowym obiedzie wybralismy sie na koncert do Bass Hall w Fort Worth; mialo byc: Carnival – A Brazilian New Year’s Eve i muzyka byla akurat sylwestrowa na dobrym poziomie. Potem jednak zaproszony zespol (moze uliczny naprawde nie wiem) tanczyl sambe i to byla tragedia do potegi, poziom amatorskiego zespolu, ktoremu nie bardzo chcialo sie cwiczyc przed wystepami. No i chyba my, ponad polwiekowe panie prezentowalybysmy sie niegorzej w tych kusych spodniczkach niz niektore z tancerek. Trudno uhaha!
3. Poza tym my mamy chyba jakiegos „fiola” organizacyjnego. Dwa lata temu zalozylismy Polski Klub Filmowy i klub do dzis regularnie sie spotyka, choc na ogol wszyscy narzekaja na filmy. Jedzenie za to pierwsza klasa!
A teraz zalozylismy nieformalny klub turystyczny, hm … krajobrazy tu pokazywalam, zeby dojechac do akceptowalnego trwa dlugo. No ale sie znow zawzielismy i mamy sobie chodzic. Ciekawe czy przetrwa ten klub. Na razie myslimy nad nazwa – np. wedrujace pierniki? Moze cos podrzucicie, zeby nie bylo slodkie ale oddajace ducha mlodej „podstarzalosci” co to jej sie chce jeszcze lazic po swiecie
Radosne pozdrowienia! sloneczko swieci, plus 5C, zwierzatka odpoczywaja w slonecznych plamach, dzieci gdzies spia.
Chyba pojdziemy na nieformalny spacer do „prezerwatywy” – prosze sie nie obrazac ale to sie nazywa: Plano Arbor Hills Nature Preserve, taka dluga nazwa, to ktos skrocil.
Wando, to dzem tez tak nazywasz? Zabawnie musi byc przy sniadaniu… 🙂
Moniko
wszystko dobrze , mieszaj budyn niech dziewczynki smacznie zjedzą , bo jeszcze Zosia spróbuje dostać sie do tej plazmy i sprawdzić czy jest zimna czy goraca i jaką temperaturę ma
Skoro Twoja kochana tesciowa jest dosc powaznie chora, to my się będziemy martwić a Wy jedzcie do niej lub coś podobnego i zdawaj relacje szczegółową
A, Niuniu, gdybys miala zapotrzebowanie na snieg, to znow moge sporo przeslac. Nie bede pakowac w nalesniki, tylko posle odrebna paczka. 😀 Tymczasem odkrylam lody o barwie sniegu, lecz o bardziej interesujacym smaku, zrobione z mleka kokosowego. Zdaje sie, ze beda teraz nalezaly do dyzurnych produktow w zamrazalniku…
Wandziu, może Maximax ? To termin z organizacji i zarządzania oznaczający kryterium optymizmu w warunkach niepewności.
Ponadto – http://wyborcza.pl/1,75480,6110476,Moj_przyjaciel_pesymista.html .
Poczytałam sobie w całkowitym spokoju jeszcze , kolejny bo trzeci raz wpis wczorajszy Bobika i jednak,jako osoba stojąca w opozycji do wszystkiego, co mi bruździ w życiu i ku własnemu wstydowi( czy ja się czasem nie za często wstydzę?), a zdrowemu rozsądkowi autora bloga podjęłam jednak postanowienia noworoczne:
po pierwsze: chodzić spać ok.godzinny 00. (i 0 szans na dotrzymanie 🙁
wstawać z kurami- nie mamy takich” na stanie”, ale jeden kogut pieje w ogródku obok, może się uda, (od czasu do czasu)
Strzyc i czesać Emi regularnie,żeby nie zarastała, bo wygląda, jak gorylątko, a nie przyzwoity sznauzer.
Nie czytać nigdy, przenigdy żadnych zbiorów bzdur, wydrukowanych, napisanych w sieci, czy też wrzucanych do skrzynki pocztowej.
Nie gotować więcej ponad to,co konieczne by rodzina nie padła z wycieńczenia.
Oddać mojemu kumowi dawno pożyczoną książkę.
Co drugi dzień podlewać liść laurowy w doniczce.
Nuczyć się Picassy i obróbki zdjęć
Do naleśników używać tylko mąki tortowej.
Jeślibym nie dotrzymała tych zobowiązań upoważniam Bobika do dokonania przesłuchań pod koniec b.r, ale nie wcześniej niż po upływie 1/2 roku.
Tak mi dopomóż blog i moje dobre chęci! : shock:
Sama jestem w szoku!!
Tereso,czytałam wczoraj przed północą.Cudowni Obaj!
W tym dodatku więcej ciekawych pozycji.
Wanda
nie rozumiem 50+ nie mogą nosić kusych spodniczek , w waszej konstytucji to zapisane 😆 😆
nazwa WĘDRUJACE PIERNICZKI bardzo dobra muszę tylko poprsić Zosię by wymyslila odpowiedni mechanizm do nich by wędrowały , a wtedy wy za nimi w koncu to ma być klub turystyczny 😉
Hej Moniko – Tesciowa Twoja przemila niech szybko wraca do zdrowia.
preserve for dzem jakos nie, bo nie uzywam z angielską nazwą odkad pani Hania zalozyla tu swoj polski sklepik, czyli jest dzem 🙂 i juz. A na nazwe wpadla moja ukochana jezykowo uzdolniona kuzynka. Oni z mezem tez kiedys ukuli:
spodnie lekkie, zycie ciezkie –
to bylo podczas wedrowki, w cieply dzien, filozoficzna obserwacja poranna fizyka zreszta.
Moniko
czy Zosia rozglada sie za książkami , może nieśmiertelny Lem , który całe życie był znany i podziwiany na świecie ale jakoś u nas mało slychać bylo , ale to u nas normalka
Moja mówi bym wstawiła jej ulubiony kawalek nie wiem tylko czego :
Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy( Solaris)
Jak budyn ?? lody Ty wiesz jak sprawić by moj brzuszek był zadowolony 😀
Niunia, oczywiscie zapomnialem wspomniec, ze Seneca codziennie spedza 30-40 min w tzw. dogpark (jedno z jej zdjec zostalo tam zrobione) i musi byc tam dowozona samochodem niezaleznie od warunkow atmosferycznych. 🙂
Kodeks cywilny
Księga trzecia
ZOBOWIĄZANIA
Tytuł I. Przepisy ogólne
Art. 353. § 1. Zobowiązanie polega na tym, że wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenie spełnić.
§ 2. Świadczenie może polegać na działaniu albo na zaniechaniu. (…)
Dziekuje wam bardzo, Niuniu i Wando. 🙂 🙂 🙂
Budyn sie udal i nie przypalil. Czasem te zupelnie proste potrawy sa najbardziej podstepne, ale nie udalo mu sie mnie podejsc. Zadziwiajace tez, jak szybko znikl. 🙄
A co do Lema, to rzeczywiscie ciekawe. Moj maz znal go jeszcze nim mnie poznal, i bardzo lubi. Matylda wiekowo pewnie blizsza tej lekturze, ale Zosia – bardziej zainteresowaniami. 🙂 Dzisiaj probowala tylko zobaczyc ile wody mozna maksymalnie nalac w balon zanim ten balon peknie. Wyniki chyba byly dobre, a obsluga labu szybko osuszyla lazienke. 😀
Komisarzowi dziękuję za podpowiedź.Zdrowie domyślam się OK? 🙂
Wlasnie wrocilismy ze spaceru, bylo wspaniale. Zjedlismy grochowke ugotowana na kosci z wedzonej szynki. Kosc podzielona na dwie czesci dostaly psy. Wszyscy byli zadowoleni.
Ja rowniez chyba powezme jedno zobowiazanie nie baczac, ze komisariat moze z niego potem rozliczyc.
Postawienie Komisarza na straży zobowiązań noworocznych jest znakomitym pomysłem. Wizja przesłuchań, aresztu, odpowiedzialności karnej, itp. przyjemności, może mieć znaczący wpływ na wytrwałość i konsekwencję w realizowaniu zobowiązań. 😆
komisarz delikatnie jednak wyraznie pokazal kto wie co i jak
wiec pomyslalem sobie sypialnia jest jedynym bezpiecznym
miejscem(jestem naiwny czy co)
wiec dobranoc
do kiedys rys
Komisarz tak nastraszył nie tylko moja babkę, ale i mnie, w końcu mnie ostrzyże do końca, a robi to ratami. Wrrr! 👿
rysberlin 🙂 oj naiwny, naiwny, ale urocze !
Mnie też strzygą ratami i tam, gdzie akurat dorwą. Czasem jest to łóżko, więc Ryś rzeczywiście łudzi się, nazywając je miejscem bezpiecznym. 🙄
Wando TX, a ten Wasz klub łazęgów to polega na tym, że gdzieś tam dojeżdżacie i wybieracie sobie jakąś trasę do zrobienia na nogach, czy też na zwiedzaniu ciekawych miejsc przy pomocy środków lokomocji?
Miałam jeszcze jedno postanowienie noworoczne, ale czując,że komisarz kręci się w pobliżu- wolałam poczekać, aż wpadnie w objęcia Morfeusza, czy tam kogo innego. 🙂
Otóż ja się nie mam zamiaru ani zgredzić, ani spierniczyć, co też radzę z całego serca WandzieTX.
Nie jest to twarzowe. 😆
To już łazęgi są odpowiedniejsze. Albo” łazęgi przez życie ”
Bobik to z pewnością literacko opracuje.
Dobranoc 🙂
Widzę, że dziś wyjątkowo wcześnie wszyscy do tego Morfeusza lecą. Czyżby Sylwester był zbyt męczący? 😉
Moze Klub Wloczykijow, Wando? Albo po prostu, jesli od piernikow, to patriotycznie „Kopernik”? 🙂
Wpadłam na krótko zajrzeć, co słychać w koszyczku i tez idę do łóżeczka. Moja córcia i piesek już śpią. Amigo doszedł do wniosku, że najlepsza zabawa to podgryzanie Weroniki. We wszystko co możliwe. Ciągnie ja za ubrania, kapcie, wszystko próbuje jej wyrwać. Raz złapał ją za kostkę! 😯 Były łzy…Tłumaczę- sama jesteś zywiołowa kobieta, mówisz do niego podniesionym głosem, pokrzykujesz z radości, najbardziej lubisz się z nim droczyć, zabierać mu przytulankę.To sprawia, że on nie widzi niczego złego w łapaniu cię za ubrania, czy palce, wieszaniu się na tobie. A na twoje krzyki, że nie wolno, nie reaguje bo ty ciagle do niego tym samym głosem mówisz, a on samych słów nie rozumie jeszcze…..Dobrze, że to taki mały bączek z tego pieska. Gdyby się wzięło starszego psa, mogłyby być kłopoty! Tak – muszę wychować ich oboje by sobie krzywdy nie zrobili.
Dobranoc!
Poszła się myć, to ja od razu zamelduję, że przywaliłem TEMU , co mnie przedrzeźnia z główki!!!! No i jestem na etapie podrównywania bibioteczki 😎
Pasztetowych snów wszystkim!
Idę tulić moje przytulanki!!! 🙂
Hej, kumpel, najsmaczniejsze są te stare, oprawne w skórę. Gruba tektura taka sobie, a paperback w ogóle do zajezdni! 😀
PA
no to wszystko w najlepszym porządeczku , jak ona będzie tam biegać to Ty wpadnij do nas na kawkę plus coś slodkiego musowo 😀
Babko i inni ktorzy zlożyli obietnice nie mart się tym co Foma pisze bowiem :
art. 388
§ 1. Jeżeli jedna ze stron, wyzyskując przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony, w zamian za swoje świadczenie przyjmuje albo zastrzega dla siebie lub dla osoby trzeciej świadczenie, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia, druga strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a w wypadku gdy jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, może ona żądać unieważnienia umowy
Moniko
Moja odnośnie bialych kokosowych lodów , chyba się rozmarzyla 😉
http://www.youtube.com/watch?v=PbWULu5_nXI&feature=related
dobranoc , idę pilnować Mojej
Niunia, ale mi zadałaś myślówę. Przez całą noc będę się zastanawiał, czy Babka jest przymusowo położona, czy niedołężna, czy też niedoświadczona. 😯
A Twoja chyba nie zapomni uszyć Senece tych seksownych butków? Już sobie wyobrażam Senecę przechadzającą się brzegiem jeziora w w swoim czerwonym skafandrze i czarnych, atłasowych szpileczkach. 😆
Niuniu, to ja doloze to biale kokosowe do reszty bialej przesylki. 🙂 Przy okazji, czy myslalas o otwarciu poradni prawnej razem z Twoja? Oplata w pasztetowce, omletach, kosciach, ciasteczkach itp. 😀 A co do Babki, to jest osoba tak mloda duchem, ze z cala pewnoscia chodzi wylacznie o niedoswiadczenie… 🙂
Bobik
sie robi przypomne jej o bucikach szyje nieżle , ale na drutach to wyrabia cuda pod warunkiem ,ze ma czas 😀
Moniko
u Babki chodzi tylko o niedoswiadczenie , wiesz ile razy ja okradli frajersko , no nie doswiadczona 😉 , co zaś sie tyczy pasztetowek , omletow , kosci to przyjmuje z ochota ,myśle tylko jak tu Moją przekonać ,że musi trochę popracować ❗ jutro o tym pomyślę jak mawiala jakaś tam Scarlett
Pamietaj o raportach o drugiej mamie /tesciowej
Bobiku, chetnie zjadlabym chrupiaca kajzerke ze stara pasztetowa oczywiscie w skorce, popiwszy slodka herbata. W dzisiejszych czasach jednak strach jesc paszetowa i w ogole cokolwiek czego skladnikow nie mozna rozpoznac i ocenic wlasnym golym okiem.
Obejrzalam film Mamma Mia z Meryl Streep po pierwsze pekalam ze smiechu, a po drugie, ile ta Abba miala przbojow. Nie byla to wtedy moja muzyka, ale teraz naprawde ich lubie. I kocham Meryl!
A teraz obmyslam moje tegoroczne podroze. Strasznie zle znosze dlugie loty samolotem. Ponad 5 godzin sa dlugie dla mnie, za dlugie. Mysle wiec, ze w kwietniu polece do rodzicow w Warszawie przez Reykiavik, bo to tylko 5 godzin z Toronto i mozna odsapnac w Islandii. Tylko co robic w drugiej polowie kwietnia w Islandii, poza sluchaniem sag oczywiscie. Niestety, na cieplejsze Azory, ktore technicznie sa bardziej po drodze, trzeba latac na okolo przez Zurich albo temu podobne. Po ostatniej traumie lotniczej, kiedy to lecielismy przez puste nieba w pazdzierniku z Monachium do Toronto 10.5 godzin nie moglabym juz przezyc podobnej podrozy inaczej niz w kaftanie bezpieczenstwa.
Moze ty Bobiku, albo twoi goscie maja jakis pomysl?
Kroliku, znam ten bol, sama nie przepadam za dlugimi lotami, ale jeszcze jakos sie zmusze. Ale latanie z Matylda i Zosia jest katorga, bo trudno tak male dzieci zabawic na siedzaco przez tyle godzin. Do tego Matylda ma chyba lekka klaustrofobie (ale wystepuje tylko w samolotach), co dodatkowa uprzykrza podroz. Podroz przez Reykjavik polecam, moj maz tak latal pare razy, i byl bardzo zadowolony. Tez sie nad tym rozwiazaniem zastanawiam na przyszle loty z dziecmi. Jak bedziesz leciec w kwietniu, to sagi Cie moze nie omina (i ich wersja kryzysu), ale nie powinnas juz doswiadczyc startowania dobrze po dziesiatej rano – w absolutnych ciemnosciach (doswiadczenie mojego meza w czasie lotu z poczatkow grudnia).
Niuniu, na razie jest jeszcze tak sobie, jesli chodzi o stan zdrowia tesciowej, ale mamy nadzieje, ze niedlugo juz bedzie choc troche lepiej. Dziekuje Ci serdecznie za pamiec. 🙂 No i czekam na wiadomosci o otwarciu agencji porad prawnych (oplaty wylacznie omlecikowo-pasztetowo-kostne). 😀
Moniko, dziekuje. Pewnie z tej Reykiavikowej opcji skorzystam.
Jako dziecko nie latalam samolotem, ale jest mi tych dzieci uwiezionych na pokladzie samolotu zawsze tak szkoda. Jest to wciaz najlepszy sposob na dlugi/szybki dystans. Ach… gdyby tylko mozna bylo jezdzic wszedzie pociagiem…
dzien dobry !!!!!!!!!!!!
dobieram sie do Bobikowej pasztetowej
dzien dobry !!!!!!!!!!!
dobieram sie do Bobikowej pasztetowej
zimno,ciemno,poda cienki snieg
taki chudziutki
zima w berlinie
brykam fikam wiec szczesliwie
moze sanki z gorki 😀
niuniu,dobrze ze Ty w prawie obeznana
ten komisarz zasial strach
dziekuje,uklony Twojej
(nalesniki zawsze na slodko i wytrawne jak lubisz?)
😀
dzisiaj przegladanie pozycji ( bez kamasutry 😀 )
plenipotenci z reka na klamce
katalogi pietrza sie groznie
do pracy proletariusze
bryku bryku
To jest napewno 2009 ile zmian ,Rysiu zrobił nam pobudkę , pasztetówką podzielę się z miłą chęcią wszystko dla brykajacego budzika , Rysiu do pasztetówki co doać chlebek pszenny czy żytni , ogóreczka czy papryczkę 😀
Rysiu
naleśniki w każdej formie 😆 powiesz w końcu gdzie rosną te maki które Moja Ci wyslala
Królik
gdzie zdjęcia psiaków , Ty nas nie zagaduj samolotami ❗
Amigo
Ty jeszcze nie zrobiłeś podudki 😉
Heleno
odezwij się wszyscy tu martwią się , skoro Ty nie możesz to Mordechaj niech napisze choć dwa słowa , zdrówka i uśmiechu 😀
Królik sprowokował rozmowę o Mama Mia ,Meryl Streep dała czadu , ale jazda , niech wszyscy wybauszają gały, no Wando , Kroliku czy 50+ nie wyglada bosko co tam male faldki tłuszczu
http://www.youtube.com/watch?v=q14DUJhQjVo&feature=related
a tu jak się pięknie wścieka
http://www.youtube.com/watch?v=bCmOWYbmr4k
na ucho Wam powiem ,że Moja też potrafi się tak pieknie wściekać, ale sza bo capucino nie bedzie 😉
http://pl.youtube.com/watch?v=8HBbDFpGnoY . [*]
Niuniu, chciałem budzić, ale coś nie mogłem dostać się na blog! 🙁 Teraz wpadłem tylko na chwilkę , pożyczyć wszystkim miłego dnia i lecę do nieludzkiego lekarza wrrrr.Potem Moja ma mnóstwo pracy , a zabroniła mi samemu siedzieć przed komputerem.Mówi, ze jestem za młody 👿
Bobik
no dobra sama jestem sobie winna , ale zeby godzine mi kazać stać w zimnym i ciemnym przedpokoju , a mialo być lepiej , cos ten Nowy Rok się nnie stara , zachowuje sie gorzej niż poprzednik
Jak się wrzuca, niuniu, dwie linki w jednym poście, to nie ma rady, trzeba poczekać 😀
Dora
wiem ,wiem ale żeby tyle 😉 , najważniejsze ,że wpuścili , już się zastanawiałam ,że może cos przeskrobałam 🙄
Dzień dobry 🙂 A kto to powiedział,że poczekalnia u mnie jest ciemna i zimna? Czy ja wyglądam na takiego, który by w poczekalni fotel wygodnych nie postawił i świeżych gazet na stoliku nie położył?
A dziś nawet na samotność nie można się było uskarżać, bo aż dwie gapy w przedpokoju siedziały. 😆
Ten Hermes coś jest chyba lewy. Miał być śnieg z lodami kokosowymi dla Niuni, ale te naleśniki, w które był zapakowany, już gdzieś nad Europą Zachodnią zaczęły puszczać. No i efekt taki, że ulicę musiałem odśnieżać. 😯
Bobik
Hermes wyaiązal się ze zlecenia na 5+ snieg umnie śliczny , aż przyjemnie biegać 😆 😆
Kto jeszcze siedzial w poczekalni , nikogo nie widzialam ,moze ja kurcze do piwnicy wlazłam 😳
Niunia, no co Ty wyprawiasz, to ja tak się staram, żeby w poczekalni było przyjemnie, a Ty do piwnicy się pchasz! I przez to Ryś musiał w tej poczekalni siedzieć sam! 🙄
Tak brykał, brykał, aż się powtórzył 😆
A, bo dziś w tym kopnym śniegu to orientację można stracić… 😀
Też sobie pojadłem śniegu! 🙂 Coś mówili na podwórku o jakimś bałwanie, którego nie da się ulepić bo za mało surowca….
Amigo, jak nie ma surowca, to się bierze gotowca 😀
Kochani, Szczesliwego Nowego Roku Wam Wszystkim.
Nie pojawialam sie, bo sie wciaz nie najlepiej czuje, no i mialam goscia, ktorym chcialam sie nacieszyc i narozmawiac. Renata wczoraj odleciala.
Moje mysli sa szczegolnie z Monika i Jej Rodzina. Trzymam kciuki za pomyslne wiadomosci w nowym roku.
Aaa, jestem, jestem!Przymusowo położona z „Polityką” i czytam właśnie Panią Kierowniczkę , Doro ;-), ale i drugą Dorotę Sumińską „Czego zwierzęta nie mówią”, ku przypomnieniu!
A po powrocie ze spaceru rzucam się na artykuł o J.Długoszu i Jego metodzie” przyprawiania gęby” naszym władcom. Coś dla mnie, ponieważ od dawna wiem, a wieści są z pierwszej ręki, bo robąc rekonstrukcje chorągwi grunwaldzkich do Malborka musiałam i Długosza postudiować w Krakowie(tak, tak żono sąsiada).Miałam spore trudności z ustalaniem co do milimetra wymiarów tych
chorągwi, a to z prostej przyczyny,że Długosz nie lubil Króla Jagiełły, opisał choragwie 36 lat po bitwie, niestarannie i niektóre pominął.
Duży temat do rozważań.Jak widać od tych czasów nic się nie zmieniło. W trudnym położeniu udaję się z Emi na spacer.Może nie dam sobie tylko gęby przyprawić, choc karnawał.
Babko, jeśli chodzi o Grunwald to warto do Trok. Postanowiłam wziąć przewodnika by jak najwiecej dowiedzieć sie o tym pięknym zamku. Bardzo mnie zdziwiło, że przewodnik to Litwin. 😯 Przecież tam sporo Polaków pracuje!!! Zaraz niedługo sie dowiedziałam 😉 , a kulminacja wyłuszczania Polce wyższości Litwinów nad Polakami nastapiła przy okazji bitwy pod Grunwaldem. 🙂
Bobiku: babka jest dołężna, o ile wiem czasem dojeżdża na konie do Łężyc, to pod Gdynią.A dziś się uwzięła na jakąś polityke i dwie Doroty, ja juz chce wychodzic , a ona czyta i czyta,choc jej radzłam nie bawić się w politykę i Dorot nie zaczepiać .Uparta bestia jest.
A bo też to prawda Małgosiu!Gdyby nie Litwini i ich lekka jazda,Jagiełło by tę 15 minutową bitwę przegrał z kretesem.
To całe historyczne przyprawianie gęby bierze się stąd, że ludzie za bardzo w pisane wierzyli. Gdyby stopień zaufania do Galla, Kadłubka czy Długosza od początku był taki, jak odbiorców do polskich mediów współcześnie, to żadna gęba by się nie zrobiła. 😉
Z tym zaanonsowanym już trzy dni temu zmartwychstaniem Heleny to też chyba jakaś gęba była i to przedwczesna. Do pełnego zmartwychstania, jak widzę, jeszcze trochę brakuje. 🙁
Słuchajcie, mam nowe stare drzwi wejściowe! To znaczy drzwi są zabrane ze starego domu i mają ponad sto lat, ale zostały odpicowane, dostały nową ramę i dziś tata je wstawił na miejsce tych ohydnych i nieszczelnych, które były dotąd. Teraz trzeba jeszcze ramę od wewnątrz pomalować, a od zewnątrz zabejcować i wstawić kolorowe szybki, ale to już drobiazgi. Drzwi są! 🙂
2 cm sniegu
pieknie nasze tereny zielone pokryte biela
pieknie
ladnie brykalem przy koncu nocy
powtorki ?
nie !zamierzony efekt 🙄
Dzien dobry.
Moze Jan D. byl protoplasta naszych dziennkarzy z ich sklonnoscia do rzetelnosci dziennikarskiej w relacjonowaniu faktow? 🙂
Z plotkarzy historycznych lubie Prokopiusza z Cezarei i Swetoniusza. 🙂
Przegladam w mojej biblitece publicznej polki z nonfiction historycznym (a jest tego naprawde duzo) i lubie historie roznych ludow, najczesciej spisane w duchu nacjonalistycznym lub szowinistycznym. W zasadzie kazdy narod byl mesjaszem narodow.
Pada śnieg
puszysty, biały miękki,
a w nim Ryś
przez Berlin idzie dziś.
Ciepły wzrok
kieruje na panienki,
którym śnieg
spowolnił nieco bieg.
Pada śnieg,
przysypał miejski teren,
zgubić się
w nim łatwo jak we mgle,
ale nie,
nie z Rysiem ten numerek –
rysi wzrok
prowadzi go na blog. 😆
Bobiku 😀 😀 😀
i to bez pierzyny ta puchnie na kanapie
PA
doskonala zabawa:”przegladam w mojej bibliotece publicznej
POLKI……………..”prosze o adres 😀
Oj, PA, co racja, to racja. Ale gdyby na byciu Mesjaszem się kończyło, to by było pół biedy. Tylko do tego zwykle dochodzi bardzo rozbudowany przekaz na temat, jacy źli byli inni, a zwłaszcza sąsiedzi.
Przekaz ustny, spod strzech, też zresztą nie lepszy. Wnosząc np. z dobrosąsiedzkich informacji moich klientów, cała Afryka jest zamieszkała wyłącznie przez narody trucicieli i złych czarnomagików. 😯
niuniu,wybaczcie mi prosze Ty z Twoja
te maki znajome kolorem i forma
lekko kolyszace sie na wietrze,lecz gdzie?
rys wstydzi sie 😳
Bobiku,drzwi wejsciowe bez szybek zima brr…
bejcowac przy minus?
Dwie choragwie z Malborka ,tę Wielkiego Mistrza i Auksztorę ukradli.Daleka jestem od rozpaczy, bo może mi przyjdzie kolejny raz je robić, ale i wątpliwości mnie dręczą, bo akurat w dniu zniknięcia Auksztoty ” skądś Litwini wracali”? 😯
Skarżyłam się nawet w komisariacie, ale komisarz zignorował moje żale, sam był ponoć odtwórcą historycznych bitew i członkiem honorowym klubu. 😡
Wszędzie trzeba mieć plecy 🙄
Pan Radca to nawet zamilkł, jakby na wieki wieków amen.
A co do bitwy grunwaldzkiej, to wiadomo,że Jagiełło podstępem ją wygrał i dobrym rozeznaniem miejsca akcji.
ps. rysiów ci wtedy w borach naszych był dostatek, nie pałętały się samotnie po jakichś Berlinach. 😉
Bobiku, jak ja Ci tych drzwi zazdroszczę, bezzawistnie!!
Będziesz się mógł dopiero teraz przetwierać! 😆
Rysiu, chyba nie wszystko kojarzy Ci sie z jednym…:) Instytucja, ktora wspomnialem zostala ufundowana w poczatkach XX w. przez A. Carnegiego (tego od Carnegie Hall w NYC), a on surowy, purytanski Szkot nie mial tego na mysli. 🙂
Bobiku, nie wierze w odosobniona megalomanie Polakow i jej historykow. Ostatnio przegladalem historie Albanii i wyglada na to, ze byl to narod decydujacy o historii Europy, poczawszy of Cesarstwa Bizantyjskiego. 🙂
rysiu, a co Ty sie biednego psa uczepiłeś, do Taty te pretensje, nie wiem , czy skuteczne, bo Oni specjalistą jest
i niejedną bitwę ze starymi drzwiami wygrał. 👿
PA 😀
jeszcze w kraju piszac prace maturalna czy seminaryjne bylem
czesto w czytelni miejskiej a bibliteka bubliczna byla
(oraz dzielnicowe filie) szczesciem mola ksiazkowego
ale to co maja te instyzucje w berlinie do zaproponowania
to cud
szofinizm w historiografi jest powszechny
Babko,gdzie te czasy?
rysiow wiele,ja biedny samotny lecz z pierzyna
Emi z Gdyni,to troska majsterkowicza 😀
szofinizm !!!!!!!!!!!
rysiu !
🙄 😕
Wszyscy mają rację. 😀 Bejcowanie przy minusie to pomysł taki sobie, ale też właśnie dlatego rama jeszcze nie została zabejcowana i poczeka na odpowiedni moment. Szybek nie ma, ale są ersatze z pleksi. I nie wiedzieć dlaczego, po przeczytaniu o wszechmesjanizmie każdego narodu w pierwszym odruchu przyszła mi do łba właśnie Albania. 😀
Czyżby blog staczał się coraz głębiej w otchłanie telepatii? 😯
Rysiu, mnie nawet bardziej od szofinizmu spodobała się biblioteka bubliczna 😆
Z szowinizmem jest, jak z medalem: trzeba oglądać awers i rewers, a i tak , jak nie szowinista, to może i” nie patriota?”.
W sumie to czasem tęsknie za jednoznacznymi definicjami.
rysiu: nie przypominam sobie,żeby Bobik w dyktaturze PSOletariatu wyrażał zgodę na jakieś podrywki w zaśnieżonym Berlinie na pierzynę?Co to jest? 👿
Nie majstruj zatem przy pierzynie!! 🙄
kuchnia(przeklenstwo bardzo mocne)
jaki ranek taki dzien
przerwa do kiedys 😀
Ciekawam, czy jako sprawdzony telepatyk przywołam Helenę?
Pewnie znów sprząta tym razem po Ciotce? 😯
Babko, ostrożnie z telepatią, bo może się skończyć tak:
Wyrwana z głębin sprzątania
telepatycznym przekazem
blednie, na nogach się słania,
w czoło puk! puk! raz za razem,
a potem bieży jak w transie
tam, gdzie komputer dojrzewa,
przy cichym kurdebalansie
na blog chyżo myśli przelewa.
Bezczynne stoją czyściki,
odkurzacz rzucon jak w morze,
a ona, w amoku dzikim,
pisze i pisze… O bloże! 🙄
Ja tam swoje wiem, pożyjemy… poczytamy…
Bobik
co to jest o 16:45 mordka w koszyczku 😀 , a u kierowniczki 🙁 http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=262#comment-34342
ladnie to tak przyjaciołom o kłopotach nie mówić 😉
Bejcować na pewno nie wolno Moja mówi bejca spłynie przy pierwszym deszczu i pobrudzi wszystko
Ryś
ty się nie 😳 tylko mów gdzie one rosną w Berlinie bo Moja Mloda nie pamięta , taka dzicz ,że na Berlin nie wygląda
PA
ale my bez tego masjanizmu żyć nie potrafimy , jak to brzmi „Polska chrystusem narodów” aż człek z dumy rośnie 🙁
Moniko
wieści czekamy 🙂
E, tam, Niunia – po pierwsze bejca bejcy nierówna, a po drugie jak się ją nawoskuje, to nic spływać nie ma prawa. 🙂
A z drzwiami, no fakt – same się otwierać nie będą, choćby się bobiki nie wiem jak mocno pchały, co jest zdecydowanym minusem. Ale że w ogóle są, to jednak duży plus. 😉
Przez telefon telepata telepyta
gdzie w Berlinie owa rzecz jest znakomita?
Telepacie telemówca telerzecze:
znakomita rzecz tu, u mnie jest, człowiecze!
A jak wiedzieć chcesz, ile mam racji,
szybko poddaj się teleportacji.
niunia, chyba wiesz, gdzie rosna czerwone maki… :). To jak te przyslowiowe kasztany z Placu Pigalle.
Mesjanizm objawia sie w roznych formach. Jak pierwszy raz jechalem samochodem w Niemczech i pochwalilem przed przypadkowym Niemcem jakosc oznakowania niemieckiego Autobahn, odpowiedzial mi z duma, ze to najlepsze w swiecie…
Przecietny czytankowy Kanadyjczyk marzy o przejechaniu wzdluz i wszerz Kanady, chociaz do konca nie wiem, po co?
Nie mowiac o tej demokracji i oswiacie niesionej przez nich w Afganistanie.
Z Amerykanami rozmawialismy o wielkosci indykow na Thanksgiving i bylo tak jak w popularnym zarcie slaskim na ten temat..
Zeby sie nie rozpisywac niepotrzebnie, wciaz aktualny jest slogan „ja drugoj takoj strany nie znaju…” Reszte pewnie znacie. 🙂
Bobiku, parapety mam woskowane i chwalę. Ponad stuletnie drzwi pokaż nam, Pan Administrator umie.
Jestem po bańkach (trzecich w życiu) i mam ZOK. Na oskrzela. Spodziewam się rychłej poprawy.
Bobik
kośc , kości nie rowna to wiem , ale jak Moja mówi nie bejcować to ja Ci mówię tak po psiemu warto słuchać , jak stara rama to zrób tak :
1)połóż kawałek szmatki mokrej chwilę poczekaj jak zostanie ciemna plama, należy papierem ściernym do surowego drewna jak nie wystarczy umyć
2)jeśli wcześniej był lakier kawałek papierem zmatowić i nowy lakier po 3 dniach bierzesz to 1 euro od Babki i sprawdzasz jak euro nie pozostawi śladów OK. jeśli zostawi do surowego zeszlifować
sie naklepalam tymi lapami moze choc listek białej kapusty 😉
Ja drugoj takoj strany nie znaju,
gdzie tak nieswobodnie dyszy pies,
bo w niemieckim, regularnym raju
i dyszenie według reguł jest 🙁
PA2155
A ja tam „znaju”!
Z tego powodu
lico mi nie spłonie!
Jak tylko mnie wezmą
do raju, na Nowej Zelandii
będę hodować konie!! 😆
PA
czasy, ludzie sie zmieniają a slogany ciagle aktualne coś w tym chyba jest
Ja bardzo przepraszam, kto mnie chce oskubać z 1 Euro?
Bobiku, w sprawie tego bejcowania.
Bejca to jest impregnator drewna, rozpuszczony w alkoholu i powinno to sie klasc na surowe drewno. Radze wiec porzadnie to zeszlifowac do golej dechy. Najlepiej wypiaskowac, bo to jednoczesnie rozdrabnia powierzchnie, aby farba sie trzymala.
Na to kladziesz dopiero lakier jak na obraz pomalowany werniks. Jak juz tak duzo inwestujesz, kupilbym lakier szelakowy, drozszy, ale szlachetniejszy. 🙂
Babko
jak Malgosi dawałaś na szczęście Bobikowi też zapomnialaś ??
Bobiku
PA tak po technicznemu powiedzial co Moja po ludzku 😉 jak dwoch Ci mówi …… czekam na listek kapusty
Niunia, ja tego i tak sam nie robię, od takich rzeczy mam tatę, a on jest fachura. Same drzwi już zresztą cudnie zabejcował i zaimpregnował, ale futryna jest nowa (goła decha) i trzeba ją doprowadzić do wyglądu takiego mniej więcej jak drzwi. Ale tata sobie poradzi, ja go znam. 😉
Zdjęcia będą dopiero jak wszystko będzie tak, jak ma być, czyli zależy od pogody. 🙂
Tereso, niektórzy twierdzą, że na wszelkie choróbska nie ma jak bania. 😉 Miejmy nadzieję, że i Tobie bańki pomogą. I może Ryś pożyczyłby Ci swoją pierzynę, żebyś jak najszybciej wyzdrowiała. 🙂
Babka z Gdyni:
Ta Nowa Zelandia to po „The Lords of the Rings”? Urokliwe miejsca sa rowniez w Burkina Faso, nie warto jechac na antypody. 🙂
Hej!Protestuję, jako koleżanka poniekąd Bobikowego Taty!
Ktoś tu koniecznie chce uczyć księdza pacierza?Tato to naprawdę ma świętą cierpliwość !!!Dajcie mu spokojnie zabejcować te drzwi!Bez mojego euro naturalnie! 😆
Bobik
Ty się tatą nie wymawiaj mnie lapy od pisania bolą , ten listek by ukoił ból 😉
Pa2155
Racja też, może być i dobre konie mają, ale wyścigowe, a ja chcę hodować takie do WKKW( Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego).Dzięki za porady.
Aha, nawet jeżeli tata i tak użyje swoich sposobów, Niuni i PA, za dobre intencje – po listku kapusty. 🙂
Fakt, zapomniałam,że rozrzucam wszędzie gotówkę na szczęście, ale żeby jej używać do bejcowania?
Bobiku
na Ciebie liczyć zawsze można , Tacie przekaż ,ze my w jego zdolnosci wierzymy , ale nigdy nie zawadzi przy listku kapusty dobrych rad posluchać 😉
Niunia, powiedz swojej pani,że moja babka się wytrwale uczy,żeby nie myślała,ze się obija. 🙂
Emi
coś na ten temat wiem , Moja we krwi ma uczenie , jak już się czegoś nauczy natychmiast zaczyna cos nowego urwanie glowy z nią mam , może niech one się uczą a ja mam 💡 chodzmy na spacer
tylko Moja mówi jak Babka ugrzęznie tylko nie wiem w czym ,moze jej o śnieg chodzi niech wyśle sznureczki
Och, ten Tata Bobika. Marzenie samotnej kobiety z zachodniego Londynu! A Dreamboat! Pewnie jak trzeba to i bojler potrafi naprawic, odpukac.
A Lena W. – ta z polnocnego Londynu wciaz czeka na niezbedny zaworek. Bo jej maz jest tylko bankierem.
Tak właśnie podejrzewałem. Ten blog się składa z samych takich, co się uczyć lubią. 🙄 Dlatego pewnie to wszystko tak wygląda, jak wygląda. A gdyby wszyscy do tej nauki tacy chętni nie byli, to mogłoby być normalnie, jak w PiS-ie na przykład, albo jak na popegeerowskiej wsi…
Heleno, choc dla Leny W. to niezwykle uciazliwe, to przynajmniej widac, ze nie wszystko mozna kupic za pieniadze. Hydraulicy londynscy to nieprzekupni idealisci. A za cieple mysli bardzo Ci dziekuje – przydadza sie. 🙂
Niuniu, jest mniej wiecej ciagle tak samo, za pare dni bedziemy wiedziec cos wiecej. Mam nadzieje, ze do tego czasu lapki Ci sie zagoja nie tylko od listkow kapusty, ale tez od wiadomych przesylek. 🙂 Swoja droga, to ciekawa jestem, czy w sniegu, ktory Bobik dzis usuwal z ulicy zauwazyl takze lody kokosowe. 🙄
Teresko, kuruj sie i zdrowiej. 🙂
niuniu,strzelam
Lischterfelde oder Marienfelde(Waldsassenerstr)
oder Brückenstr oder Ost Berlin irgendwo,irgendwas.
irgendwie,irgendwann
Rysiu
nie strzelaj
ja niewinna 😆
Tak, Moniko, nie wszystko za brudna mamone mozna kupic w tym kraju. Dlatego jak slysze utyskiwania np na polska sluzbe zdrowia, to nie ustaje powtarzac – dziekujcie B. Wszechmogacemu, ze wasi lekarze sa skorumpowani! W przeciwnym razuie zamiast pojsc i w sposob cywilizowany zalatwic przyjecie u specjakisty musielibyscie czekac 8 miesiecy albo walic glowa w sciane, co mi sie bardzo czesto w tym roku zdarzalo w zwiazku z postepujacym pogorszaniem sie stanu E.
Mysle, ze butelka nawet najdrozszego koniaku jest w sumie mala zaplata za spokoj ducha, mri czy w pore odnalezionego raka.
Podobno, wg wersji Z. Ziobry, to nie byl tylko koniak, ale przyslowiowa ostatnia krowa z obory. Byly takze proby zaplaty „w naturze”. 🙂
Ostatnia krowe tez bym oddala bez namyslu, aby ulzyc cierpieniu drogiej osoby. I z „natura” tez nie mialabym wiekszego problemu, gdyby mialo pomoc.
Heleno, o brytyjskim systemie cos tam wiem, i zgadzam sie z Toba. Ale maja jeszcze chyba odwiedzajacych w domu GP (choc wiem, ze te wizyty sa coraz rzadsze), a tutaj w przypadku ostrej grypy trzeba ciagnac chore dziecko do lekarza. I zadne proby zaplaty, krowa, koniakiem, czy w naturze tez nic tu nie zalatwia…
Kochani, ja się idę uczyć, ale najpierw skończę świateczną „Politykę”, a muszę wyczytać wszystko od a do z
bez reklam oczywiście.I w nowym roku zaplanowałam mizerny angielski poprawiać, choć z konwersacja będą kłopoty.A uczyć się lubię bardzo od wszystkich, kto chętnie przekazuje swoje doświadczenie.Najgorzej zawsze wchodziło mi wkuwanie z książki, najłatwiej, jak mi ktoś powiedział.Może to jest pasożytnictwo?Żerowanie na wiedzy innych?Ale i tak uwielbiam się uczyć.Nie wiem na co mi to potrzebne na stare lata, ale może to taka metoda na życie?
Wpisuje też w swój życiorys ciekawych ludzi i czerpię z nich garściami.M.innymi Wasze grono.Bilans jest korzystny.Uważam,że na setki osób tzw. dalszych znajomych, poprzez ugruntowane przyjaźnie, jeśli mi się trafiło ze trzy osoby , których nie lubię i jedna, której szczerze nienawidzę, to chyba jest ludzkie i bilans dodatni.
To przez to nie przechodzi mi przez gardło:”i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”, ale to problem mały
jak to powiada pewien poeta Irlandzki” ja swoja mszę odprawiam na liściu łopianu”.
Bobik tak rozkręcił bloga,że zaczynam zostawać w tyle, dziś wyraźnie nie nadążam, ale też odbyłam kilkukilometrowy spacer poprzez leśne wąwozy , słońce pięknie świeciło, jak w górach.Pozdrawiam Was serdecznie w nastroju nieco refleksyjnym. 😆